Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
ustawa

ustawa

Ustawa o kryptoaktywach – niepokojące plany rządu

Na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w wykazie prac legislacyjnych i programów Rady Ministrów znalazł się projekt ustawy o kryptoaktywach. Przepisy tego aktu mogłyby naruszyć niektóre wolności obywatelskie, takie jak prawo do sądu. Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego miałby bowiem możliwość wystąpienia do podmiotu nadzorowanego przez KNF z żądaniem blokady m.in. rachunku bankowego. Doświadczenie innych państw pokazuje, że takie regulacje są wykorzystywane nie tylko do walki z przestępczością, ale także do represji politycznych.

Nie sposób nie zauważyć, że prawodawca zarówno unijny, jak i krajowy, w ostatnich latach podejmują działania zmierzające do uregulowania różnorakich aspektów wirtualnej rzeczywistości oraz nowych technologii stanowiących istotny element naszego codziennego życia. Dla potwierdzenia tej tezy można, jedynie przykładowo, na poziomie europejskim, przywołać najgłośniejsze regulacje, które niedawno przyjęto bądź wkrótce zostaną przyjęte w Unii Europejskiej - akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act – DSA, określany wręcz mianem „konstytucji Internetu”), AI Act czy dyrektywę NIS 2. Podobnie rzecz ma się na poziomie krajowym – wspomnieć można tu chociażby o ustawie z dnia 5 lipca 2018 r. o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa czy wprowadzony do porządku prawnego 2 lata temu art. 11y ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne. Na podstawie tego przepisu Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A., jako wyznaczony przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki Operator Informacji Rynku Energii, wdrażają Centralny System Informacji Rynku Energii. Są oczywiście regulacje, których wprowadzenie jest wręcz konieczne, są też takie, które mogą budzić zaniepokojenie (choćby, będąca przedmiotem zainteresowania Instytutu Ordo Iuris, „dyrektywa o czatach”, która w imię słusznej idei walki z przestępstwami seksualnymi skierowanymi przeciw nieletnim, umożliwiłaby niemalże nieograniczoną możliwość inwigilacji internautów).

Można więc zgodzić się z tezą, że kryptoaktywa, stały się na tyle powszechne i na tyle wpływają na funkcjonowanie życia gospodarczego, że zasługują na to, by ich funkcjonowanie zostało uregulowane. Przypomnijmy tylko, że nie tak dawno temu jeden z posłów na Sejm RP w oświadczeniu majątkowym zadeklarował posiadanie kilku milionów złotych oszczędności w jednej z popularnych „walut” oraz przekonuje publicznie, iż ich zakup był dobrą inwestycją.

Niepokojące przepisy w projekcie ustawy

Projekt ustawy[1] zawiera jednak regulacje, które – chociaż na pozór mogą wydawać się racjonalne i słuszne – to w długofalowej perspektywie budzą kontrowersje. Pierwszym przepisem, na który należy zwrócić uwagę, jest art. 27, przyznający Przewodniczącemu Komisji Nadzoru Finansowego (bądź jego zastępcy) możliwość wystąpienia do podmiotu nadzorowanego przez KNF z pisemnym żądaniem dokonania blokady, na okres nie dłuższy niż 96 godzin od momentu wskazanego w żądaniu, prowadzonego przez ten podmiot adresu rozproszonego rejestru lub rachunku kryptoaktywów w rozproszonym rejestrze oraz rachunku bankowego i rachunku w spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, w przypadku, gdy z uzyskanych informacji (uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa określonego w Rozdziale 6 niniejszej ustawy) wynika, że transakcja, która została dokonana lub ma zostać dokonana, może mieć związek z popełnieniem tego przestępstwa. Dalej idzie art. 28, który przyznaje prokuratorowi uprawnienia do wydania postanowienia (w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa określonego w niniejszej ustawie) o wstrzymaniu określonej transakcji lub dokonaniu blokady adresu rozproszonego rejestru, rachunku kryptoaktywów w rozproszonym rejestrze lub rachunku bankowego i rachunku w spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, wykorzystanych do popełnienia przestępstwa. Wstrzymanie lub blokada mogą być nałożone przez Komisję na czas oznaczony, jednak nie dłuższy niż 6 miesięcy od otrzymania zawiadomienia. Niemniej Prokurator Krajowy może postanowić o przedłużeniu blokady na dalszy czas oznaczony, lecz nie dłuższy niż kolejne 6 miesięcy.

Wątpliwości konstytucyjne i propozycja zmian

Jak powszechnie wiadomo, prawo własności oraz inne prawa majątkowe nie mają charakteru absolutnego i mogą być ograniczane. Dotyczy to również środków finansowych. Zgodnie z art. 106a ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, bank ma możliwość zablokowania środków na rachunku, jeżeli istnieje podejrzenie, że pochodzą one z przestępstwa lub mają z nim związek. Inne regulacje dotyczące blokowania środków zawiera art. 16 ustawy z 5 listopada 2009 r. o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, w art. 40 ustawy z 29 lipca 2005 r. o nadzorze nad rynkiem kapitałowym oraz w art. 86 ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę na fakt, że wspomniane przepisy sformułowano w sposób mogący stać w sprzeczności z zasadą dostatecznej określoności przepisów prawa, wynikającą z art. 2 Konstytucji RP, (gdyż zaproponowane w nich przesłanki są nie dość precyzyjne), a także z zasadą lojalności państwa wobec obywatela, z racji na zbyt szeroki luz decyzyjny pozostawiony organom.

Rzecznik Praw Obywatelskich wskazał[2], że przywołane wyżej przepisy mogą naruszać prawo do sądu, gdyż przesłanki blokady środków dokonywanej przez prokuratora nie poddają się weryfikacji, dlatego postępowanie sądowe po wniesieniu środka zaskarżenia należałoby określić mianem „czysto fasadowego”. Niejako analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku kryptoaktywów – Przewodniczący KNF oraz Prokurator Krajowy uzyskają możliwość zablokowania dostępu do środków, które mogą być np. oszczędnościami całego życia, niezbędnymi do normalnego funkcjonowania czy też uniemożliwiającymi prowadzenie działalności gospodarczej. W szczególności warto pamiętać o tym, iż kryptowaluty cechują się dużymi wahaniami kursowymi, nieporównywalnie większymi niż tradycyjne waluty. Odcięcie dostępu od nich może uniemożliwić np. sprzedaż tych środków w momencie, gdy osiągnęły one odpowiednio wysoką wartość, a przywrócenie dostępu może nastąpić w chwili, kiedy będą one nieporównywalnie mniej warte.

Już choćby ich specyficzny charakter sprawia, że projektowane uprawnienie powinno być poddane daleko idącej kontroli sądowej. Co do zasady wydaje się, że możliwość dokonania blokady kryptoaktywów powinna (tak jak np. tymczasowe aresztowanie czy stosowanie kontroli i utrwalanie rozmów telefonicznych) następować na podstawie postanowienia wydanego przez sąd. Można się jednak zgodzić, że w sprawach niecierpiących zwłoki taką kompetencję można byłoby przekazać Przewodniczącemu KNF (pytanie, czy 96 godzin nie powinno zostać skrócone do, na przykład, 48 godzin, z możliwością przedłużenia stosowania za zgodą sądu). Zważywszy na fakt, że kryptoaktywa mogą być wykorzystywane np. przez zorganizowane grupy przestępcze (w tym organizacje terrorystyczne), regulacje te muszą – z jednej strony – gwarantować w należyty sposób ochronę praw i wolności, a z drugiej zapewniać, że będą mogły być stosowane w skuteczny sposób, tak by państwo posiadało narzędzia niezbędne do walki z przestępcami. Nie powinno też budzić większej wątpliwości, iż wielomiesięczne wydłużanie blokady również powinno być kompetencją władzy sądowniczej. Na marginesie odnotować można, iż racjonalnym byłoby by wszystkie sprawy w pierwszej instancji rozpatrywane były w sądzie rejonowym dla miasta stołecznego Warszawy

Niepokojące perspektywy…

Wskazać należy na fakt, że doświadczenia Kanady, kiedy uczestnikom protestów przeciwko rządowej polityce w sprawie COVID-19 zagrożono zamrożeniem rachunków bankowych, są dowodem na to, że w rękach polityków regulacje umożliwiające blokowanie dostępu do oszczędności mogą być wykorzystywane nie tylko w zamiarze faktycznego zwalczania przestępczości. Bywają one bowiem używane do innych celów, niekoniecznie zgodnych z pierwotnymi założeniami konstruowanych przepisów.

Wreszcie odnotować należy jeszcze jeden, istotny fakt. Dla wielu osób (z jednej strony – grup przestępczych, ale z drugiej strony, także dla osób o poglądach antysystemowych), podobnie jak TOR, który może być wykorzystywany w celach tak nikczemnych, jak i szlachetnych, kryptoaktywa to jeden z wariantów ochrony swojej prywatności oraz majątku przed zainteresowaniem ze strony państwa i instytucji finansowych, które ze stosunkowo dużą łatwością mogą odciąć właścicielowi dostęp od oszczędności zgromadzonych na koncie bankowym (a, jak wspomniałem, mogą obawiać się takich działań ze strony państwa np. z motywacji ideologicznych). Jeżeli regulacje, w zaproponowanym kształcie, wejdą w życie, to zwolennicy konstytucyjnej ochrony prawa do posiadania gotówki oraz posługiwania się nią uzyskają silny argument potwierdzający, iż tylko „fizycznie” posiadany pieniądz jest gwarancją ekonomicznej wolności.

 

Michał Szymański - prawnik, konstytucjonalista, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

07.03.2024

Atak na Konstytucję i Trybunał

Obserwując zachodzące w ostatnich miesiącach wydarzenia dotyczące instytucjonalnej sfery funkcjonowania polskiego państwa, nasunąć się może staropolskie powiedzonko, w myśl którego sama siła wystarczającym jest argumentem, by ignorować sądowe rozstrzygnięcia. Dziś, we fraszce „Trybunał z dekretem, Radziwiłł z muszkietem”, pod miano Karola Stanisława Radziwiłła „Panie Kochanku” równie dobrze można byłoby podstawić nazwisko niejednego spośród członków gabinetu Donalda Tuska. Konsekwentnie wdrażane w życie metody państwa quasi-stanu wyjątkowego mają zostać tym razem zastosowane wobec Trybunału Konstytucyjnego.

 

Biorą się za Trybunał

 

Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało pakiet rozwiązań „uzdrawiających” Trybunał Konstytucyjny. Obejmuje on przyjętą przez Sejm 6 marca uchwałę „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego”, a także projekty aktów normatywnych: ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, ustawy wprowadzającej ustawę o TK oraz projekt ustawy zmieniającej Konstytucję RP. Sam fakt zaprezentowania projektów ustaw należy ocenić pozytywnie – ostatecznie przedstawiciele rządzącej koalicji jeszcze do niedawna uznawali, że same sejmowe uchwały są wystarczającą podstawą choćby do rozszerzenia kompetencji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przeprowadzanie zmian personalnych w organach spółek publicznej radiofonii i telewizji, mimo że stosowne ustawy wyraźnie zastrzegają w tym zakresie właściwość Rady Mediów Narodowych. Jeszcze dalej poszli rządzący w odniesieniu do Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, którego usunięcie nastąpiło nie w wykonaniu jakiegokolwiek rozstrzygnięcia wydanego w ramach przewidzianej prawem procedury (wyroku lub decyzji administracyjnej opartej o przepis ustawy), a na podstawie „pisma” o bliżej niesprecyzowanym charakterze, które sygnował Adam Bodnar.

 

W przypadku Trybunału Konstytucyjnego opracowane zostały natomiast projekty ustaw, w tym także ustawy o zmianie Konstytucji RP. Oczywiście jest bardzo wątpliwe, by w obecnej sytuacji politycznej ustawy te w ogóle weszły w życie. Ich prezentację należałoby zatem rozpatrywać raczej w kategoriach marketingu politycznego. W szczególności dotyczy to projektu ustawy zmieniającego Konstytucję RP. Dla jego przyjęcia konieczne jest bowiem zdobycie większości 2/3 głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (art. 235 ust. 4 Konstytucji RP). Zakładając obecność wszystkich posłów podczas tak ważnego głosowania przyjęcie ustawy o zmianie Konstytucji wymaga poparcia 308 posłów, a tyloma koalicja rządząca nie dysponuje.

 

Istotniejsza dla ewentualnej próby dokonania możliwie szybkich zmian w Trybunale wydaje się zatem sejmowa uchwała „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” i właśnie na jej znaczeniu i treści chciałbym się skoncentrować.

 

Uchwały zmieniają państwo?

 

Na wstępie przypomnieć trzeba o kwestiach elementarnych – niestety odnieść można wrażenia, że to o nich się ostatnio najczęściej zapomina. Uchwała sejmowa nie jest źródłem powszechnie obowiązującego prawa. Zasadniczo katalog takich źródeł określony jest w art. 87 Konstytucji RP i uchwał sejmowych w nim nie odnajdziemy. Żaden inny przepis Konstytucji RP, który pozwala danemu aktowi przypisać charakter źródła prawa powszechnie obowiązującego (jak choćby przewidziane w art. 234 Konstytucji RP rozporządzenia z mocą ustawy czy – bardziej dyskusyjne co do charakteru – umowy zawierane na podstawie art. 25 ust. 5 Konstytucji RP przez Radę Ministrów z innymi niż Kościół katolicki kościołami i związkami wyznaniowymi) nie zalicza uchwał sejmowych do tej kategorii.

 

Czym zatem są uchwały Sejmu? Są one przede wszystkim sposobem wyrażania woli politycznej Sejmu jako organu kolektywnego. Przykładowo, poprzez uchwały Sejm wyraża wotum nieufności (art. 158 Konstytucji RP), decyduje o pociągnięciu danej osoby do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu (jak w art. 107 ust. 2 oraz art. 156 ust. 2 Konstytucji RP), skróceniu swojej kadencji (art. 98 ust. 3 Konstytucji RP), etc. Uchwałą sejmową o szczególnym statusie i charakterze jest regulamin Sejmu (art. 112 Konstytucji RP). Regulamin przyjmuje formę uchwałę, która ma charakter normatywny, będąc wyrazem autonomii Sejmu. Również w sprawach indywidualnych Sejm wyraża swoją wolę uchwałą. Dzieje się tak choćby w przypadku powołania Marszałka Sejmu i wicemarszałków czy – co istotne w kontekście zapowiadanych zmian w TK – wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

 

Widzimy zatem, że uchwały mają rozmaity charakter prawny. Generalnie przyjąć należy, że mogą one stanowić po pierwsze akty prawa powszechnie obowiązującego na obszarze danej jednostki samorządu terytorialnego (np. uchwały rady gminy), co wynika z art. 87 ust. 2 Konstytucji RP. Po drugie, mogę one stanowić formę stosowania prawa w kwestiach indywidualnych (np. uchwała o wyborze sędziów Trybunału Konstytucyjnego). Po trzecie wreszcie, mogą stanowić wyłącznie deklarację polityczną, która pozbawiona jest skutków prawnych (uchwała taka może mieć formę rezolucji, apelu, oświadczenia, stanowiska, deklaracji, itp.).

 

Pytanie o charakter uchwały

 

Jak zatem charakter ma uchwała Sejmu „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego”? Uwzględniając kryterium organu podejmującego tę uchwałę – a jest to Sejm RP – odrzucić należy tezę, że stanowi ona akt prawa powszechnie obowiązującego. Sejm nie ustanawia bowiem aktów prawa miejscowego, jako że sprawuje władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej (art. 95 ust. 1 Konstytucji RP), a nie jest organem stanowiącym samorządu terytorialnego.

 

Pozostaje zatem rozważyć, czy omawiana uchwała jest formą stosowania prawa czy też deklaracją polityczną. By to uczynić przyjrzyjmy się bliżej jej treści.

 

Treść uchwały „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” obejmuje pięć zasadniczych elementów:

1) stwierdzenie, że szereg uchwał dotyczących składu personalnego Trybunału Konstytucyjnego został podjęty z rażącym naruszeniem prawa, w związku z czym są one pozbawione mocy prawnej i nie wywołują skutków w nich przewidzianych, w konsekwencji czego „Sejm uznaje, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego”;

2) stwierdzenie, że „liczne orzeczenia” Trybunału Konstytucyjnego „dotknięte są wadą prawną” (bez wskazania jednak o jakie orzeczenia chodzi) z uwagi na – ogólnie rzecz ujmując – udział wskazanych osób w ich wydaniu;

3) stwierdzenie, że „funkcję Prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona” (z uwagi na wadliwe powołanie przez Prezydenta RP oraz – niekonsekwentnie – przez upływ kadencji), w związku z czym „wszystkie decyzje proceduralne w zakresie kierowania pracami TK, a zwłaszcza wyznaczenie składów orzekających, podejmowane przez Julię Przyłębską mogą być podważane”;

4) stwierdzenie, że „stan niezdolności obecnie funkcjonującego organu do wykonywania zadań Trybunału Konstytucyjnego” wywołuje konieczność „ponownej kreacji sądu konstytucyjnego”;

5) apel do sędziów Trybunału Konstytucyjnego o rezygnację, a tym samym „o przyłączenie się do procesu demokratycznych przemian”.

 

Uzasadnienie omawianej uchwały nie jest bynajmniej pomocne dla jednoznacznej oceny jej charakteru. Jego zasadniczą częścią jest opis sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Oczywiście autorzy uzasadnienia nie mogli powstrzymać się przy tym od osobistych wycieczek, choćby pod adresem Krystyny Pawłowicz, która nie jest w ogóle wskazana w zasadniczej treści uchwały. Stąd uwagi o jej działalności naruszającej „minimalne standardy cywilizowanej estetyki i kultury” są co najmniej nie na miejscu. Z dezaprobatą odnieść się trzeba także do zawartych w uzasadnieniu wywodów na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., sygn. akt K 1/20, który przedstawiany jest jako „pogwałcenie fundamentalnych praw kobiet”, mimo że prawo polskie nie zna i w warunkach wolnej Polski nigdy nie znało „prawa podmiotowego do aborcji”. Prawo polskie zna natomiast zasadę prawnej ochrony życia każdego człowieka (art. 38 Konstytucji RP). Jak natomiast przyjął Trybunał Konstytucyjny jeszcze w orzeczeniu z 26 maja 1997 r., sygn. akt K 26/96: „wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”.

 

W konkluzjach uzasadnienia wskazuje się natomiast na swoiste oczekiwane skutki uchwały. Obejmują one enigmatyczne stwierdzenie nieważności uchwał związanych z personalną obsadą Trybunału, wezwanie organów władzy publicznej oraz samorządów zawodów zaufania publicznego do kierowania się uchwałą w swojej działalności oraz apel do osób sprawujących dotychczas funkcje sędziów Trybunału Konstytucyjnego o uznanie, że „ich mandat wyczerpał się”, tj. do złożenia rezygnacji.

 

Szereg znaków zapytania

 

Widzimy zatem, że, w zamyśle autorów, uchwała ma stanowić przedziwną hybrydę zawierającą mieszane skutki. Z jednej strony dochodzi bowiem do stwierdzenia nieważności wcześniejszych uchwał Sejmu, co stanowi akt stosowania prawa, z drugiej zaś – sformułowane są wezwania i apele, które mają wyłącznie polityczny charakter.

 

Stan taki budzi rozmaite wątpliwości. Przede wszystkim, czy samo połączenie aktu indywidualnego zastosowania prawa z polityczną deklaracją jest dopuszczalne? Zdarza się to w przypadku aktów normatywnych (najczęściej poprzez poprzedzenie przepisów preambułą), jednak służyć to ma nie tyle manifestacji własnych przekonań czy nawet ocenie stanu faktycznego, co nadawać określony kontekst aksjologiczny przepisom powszechnie obowiązującym. Pozwala to na ich trafniejszą interpretację. W przypadku aktów stosowania prawa, rozważania faktograficzne czy zarysowanie kontekstu systemowo-aksjologicznego pozostawione jest treści uzasadnienia rozstrzygnięć. Chaotyczna treść omawianej uchwały nie pozwala natomiast na klarowne oddzielenie faktów od poglądów (oraz od samych ewentualnych rozstrzygnięć).

 

Przede wszystkim nie wiadomo, co oznaczać ma, że Sejm „stwierdza nieważność” wcześniejszych uchwał oraz „stwierdza wadliwość” orzeczeń Trybunału. Nie jest jasne, czy stanowi to jakiś rodzaj politycznej deklaracji, czy może ma być rodzajem nadrzędnego i wydanego w trybie ekstraordynaryjnym – nieznanym ani Konstytucji, ani jakiejkolwiek ustawie – rozstrzygnięcia, które de facto uchylić ma wszystkie orzeczenia Trybunału wydane od 2016 r.

 

Jeżeli Sejm obecnej kadencji rzeczywiście chciałby stwierdzić nieważność uchwał podjętych w latach 2015-2018, to należałoby się zastanowić nad tym, w jakim czyni to trybie? Jaką normę kompetencyjną stosuje? Jaka jest proceduralna podstawa takich działań? Przecież te same wątpliwości podnoszono w odniesieniu do podjętych w 2015 r. uchwał o stwierdzeniu mocy prawnej wyboru Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego oraz Krzysztofa Ślebzaka.

 

Najistotniejszym, choć niewyrażonym wprost, następstwem omawianej uchwały jest jednak próba pozbawienia mocy obowiązującej orzeczeń Trybunału. Bardzo zdawkowe stwierdzenie o „wadzie prawnej” wiązałoby się z faktycznym obaleniem wyroków Trybunału wydanych z udziałem Mariusza Muszyńskiego, Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka (a także zmarłych Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego). W tym względzie skutki uchwały jako aktu stosowania prawa stałyby w sprzeczności z art. 190 ust. 1 Konstytucji RP, który stanowi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Przepis ten odnosi się oczywiście jedynie do sentencji orzeczeń Trybunału (a nie do wywodów zawartych w ich uzasadnieniach). W piśmiennictwie kwestia mocy powszechnie obowiązującej orzeczeń Trybunału jest precyzyjnie wyjaśniona:

 

„Żaden organ państwa nie ma kompetencji do oceny, czy orzeczenie zostało wydane we właściwym składzie i z zachowaniem określonej w przepisach prawa procedury, a tym samym – czy można mu przypisać walor ostateczności i mocy powszechnie obowiązującej. Wobec jednoznacznie brzmiącej normy konstytucyjnej wyrażonej w art. 190 ust. 1 Konstytucji RP przyznanie takiej kompetencji nie jest możliwe bez zmiany Konstytucji RP. W obowiązującym stanie prawnym o tym, co jest orzeczeniem, przesądza Trybunał (sędziowie TK tworzący skład orzekający i podpisujący orzeczenie), a zewnętrzny wyraz temu daje Prezes TK, zarządzając publikację orzeczenia we właściwym organie urzędowym” (M. Mączyński, J. Podkowik, komentarz do art. 190, [w:] Konstytucja RP, t. II, Komentarz do art. 87-243, red. M. Safjan, L. Bosek, Warszawa 2016, nb. 59).

 

Rzeczywiście, prawo polskie nie przewiduje żadnego środka prawnego, który stanowiłby instrument reakcji przeciwko ewentualnie wadliwym orzeczeniom Trybunału. Brak jest procedury, która regulowałaby tę kwestię. Do 2015 r., dopóki obsada Trybunału nie stała się osią konfliktu politycznego, którego skutki do dziś obserwujemy, w piśmiennictwie kwestia ostateczności orzeczeń TK była zupełnie oczywista: „wyroki TK, także te, w których bada on tryb ustawodawczy, są ostateczne. Wynika z tego, że orzeczenia te są niezaskarżalne (prawomocność formalna), niewzruszalne (prawomocność materialna) i niepodważalne. Nie przysługuje wobec nich środek odwoławczy” (A. Syryt, Skutki wyroków TK przy kontroli trybu uchwalenia ustawy, [w:] Skutki wyroków Trybunału Konstytucyjnego w sferze stosowania prawa, [red.] M. Bernatt, J. Królkowski, M. Ziółkowski, Warszawa 2013, s. 228). Wskazywano także: „Zasada ostateczności odnosząca się do wszystkich rozstrzygnięć TK, oznacza, iż ani sam Trybunał, ani żaden organ zewnętrzny, nie może uchylić ani zmienić orzeczenia wydanego przez skład orzekający Trybunału (powaga rzeczy osądzonej)” (B. Banaszak, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2012, komentarz do art. 190, nb. 4).

 

Powrót do minionych czasów?

 

Na koniec warto przypomnieć, że były w Polsce czasy, gdy Sejm podejmował uchwały dotyczące mocy obowiązującej orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Zasadę taką wprowadzono w nowelizacji Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w 1982 r.  (sam Trybunał zaczął funkcjonować dopiero w 1986 r.). Ironią losu jest, że rząd powołany w rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego tak bezpośrednio (choć mam nadzieję, że w sposób niezamierzony) nawiązuje do jego prawnego dziedzictwa. Komunistyczna dyktatura miała jednak formalną podstawę prawną do rozpatrywania przez Sejm PRL orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności ustaw z ówczesną Konstytucją. Dzisiejsi rządzący próbują de facto powrócić do tej zasady, czyniąc to jednak w sposób zupełnie bezprawny.

 

Nikt nie neguje dopuszczalności reformowania Trybunału Konstytucyjnego przez większość parlamentarną. Należy to jednak robić z poszanowaniem polskiej Konstytucji, poprzez zmiany ustawowe lub zmianę samej ustawy zasadniczej. Uchwały Sejmu w żadnym wypadku nie są właściwym ku temu instrumentem. Stosowanie tego rodzaju „nadzwyczajnych” (czyli po prostu bezprawnych) środków stanowi groźny precedens, ponieważ sytuacje „nadzwyczajne” mają tę właściwość, że istnieją tak długo, jak długo potrzebują ich rządzący.

 

Dr Bartosz Zalewski – współpracownik Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.02.2024

Węgry chronią swoją suwerenność - analiza Ordo Iuris

· W grudniu 2023 roku Zgromadzenie Krajowe Węgier przyjęło Ustawę o Ochronie Suwerenności Narodowej, mającą na celu ochronę niezależności tego kraju przed wpływem i ingerencją polityczną szeroko rozumianych podmiotów zewnętrznych.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.02.2024

Analiza ustawy o węgierskim Urzędzie Ochrony Suwerenności

· W grudniu 2023 roku Zgromadzenie Krajowe Węgier przyjęło Ustawę o Ochronie Suwerenności Narodowej, mającą na celu ochronę niezależności tego kraju przed wpływem i ingerencją polityczną szeroko rozumianych podmiotów zewnętrznych.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

15.11.2023

Peru wzmacnia prawną ochronę życia dzieci nienarodzonych

· Kongres Peru przyjął ustawę uznającą określone prawa dzieci nienarodzonych.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

15.11.2023

Nowelizacja ustawy o zakazie handlu w niedzielę – z wielkiej zmiany mała korekta

· Rada Ministrów przyjęła założenia do nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta.

· Ustalono, że w tym roku niedzielą handlową będzie 10 grudnia, zamiast Wigilii Bożego Narodzenia.

· Prawo do wolnej niedzieli stanowi wyraz realizacji konstytucyjnej gwarancji wolności sumienia i religii.

Czytaj Więcej
Subskrybuj ustawa