Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
eutanazja

eutanazja

Ochrona życia

22.12.2023

Holenderski rząd wprowadza eutanazję dla dzieci poniżej 12. roku życia. Ryzyko, że inne kraje pójdą tym śladem, jest realne

W Holandii skracanie życia chorych jest legalne od 2002 r. Aktualnie prawo dopuszczające ten proceder obejmuje dorosłych, a także dzieci od 12. do 16. roku życia, po uzyskaniu zgody rodziców. Poza wspomnianą regulacją, na terenie Holandii, podobnie jak w Belgii, obowiązuje tzw. Protokół z Groningen. Ten dokument nie jest wiążącym aktem prawnym, ale porozumieniem lekarzy i prokuratorów, na mocy którego - przy spełnieniu określonych w nim warunków - uśmiercanie chorych niemowląt nie wiąże się z odpowiedzialnością karną. W lutym 2024 r. w Holandii dodatkowo ma wejść w życie prawo dopuszczające eutanazję w przypadku dzieci pomiędzy 1. a 12. rokiem życia. Tym samym proceder ten obejmie wszystkie grupy wiekowe dzieci.

Problem przyzwolenia na eutanazję

Przykład Holandii pokazuje, że akceptacja skracania życia pacjentów uznanych za nieuleczalnie chorych jest problemem systemowym. Pozornie niewielkie przekroczenie pewnej granicy w postaci nadania mocy prawnej poglądom o dopuszczalności „miłosiernego” zabijania chorych i cierpiących – z początku ograniczonej ich grupy – z biegiem czasu zaczyna obejmować coraz to nowe kręgi osób, którym w istocie odmawia się pomocy medycznej, oferując w zamian śmierć. Dodatkowo o tym, że problem przyzwolenia na takie postępowanie z obywatelami wymagającymi większego niż przeciętny stopień zaangażowania ze strony służby zdrowia jest szerszy niż wyłącznie lokalny, świadczy fakt, że stopniowo kolejne kraje europejskie legalizują eutanazję albo rozważają taki krok w niedalekiej przyszłości. Dość wspomnieć o Hiszpanii i Portugalii, które odpowiednio w 2021 i 2023 r. również prawnie zaakceptowały tę formę „radzenia sobie” z ludzkim cierpieniem. Pojawia się więc pytanie, jakie czynniki leżą u podstaw rozpowszechniania się idei, zgodnie z którą cierpienie wywołane chorobą należy eliminować poprzez zadanie śmierci?

Podstawy akceptacji postulatu zabijania z litości

Felipe E. Vizcarrondo z Miller School of Medicine na Uniwersytecie w Miami w USA, były członek Amerykańskiego Kolegium Pediatrów, w swojej publikacji Neonatal euthanasia: The Groningen Protocol[1] poddaje ostrej krytyce praktykę holenderskich neonatologów, a także wskazuje na przyczyny upowszechnienia się koncepcji, że eutanazja to synonim „dobrej śmierci”. Jednocześnie autor wskazuje, że już w czasach antycznych „praktyką było umożliwienie pacjentowi śmierci w spokoju i godności”, co dla jednego lekarza oznaczało „troskę o pacjenta oraz łagodzenie bólu i cierpienia”, podczas gdy dla innego – doprowadzenie do zgonu pacjenta. Dlatego też „przysięga Hipokratesa (ok. 500 r. p.n.e.) była pierwszą podjętą przez grupę zaniepokojonych lekarzy próbą ustalenia zbioru zasad etycznych definiujących lekarza jako uzdrowiciela, odrzucających rolę kata”. Tymczasem, jak wskazuje cytowany autor, współczesna koncepcja eutanazji bazuje na utylitarnym poglądzie, w którym podstawową zasadą jest indywidualna autonomia. To podejście, w którym wartość jednostki definiuje się w kategoriach jakości życia i wkładu, jaki jednostka może wnieść w życie społeczne. Na przykładzie Holandii wyraźnie widać, że przyzwolenie społeczne na takie zachowanie poprzedza decyzję ustawodawcy co do nadania mocy prawnej procedurze eutanazji. Badanie przeprowadzone już w 1995 r. wykazało, że

„na 1041 zgonów dzieci w ciągu pierwszego roku po urodzeniu, 62% zgonów było poprzedzonych decyzją o zakończeniu życia; na oddziale intensywnej terapii noworodków (Neonatal Intensive Care Unit - NICU) częstotliwość wynosiła 87%. W 57% przypadków podjęto decyzję o rezygnacji z leczenia podtrzymującego życie; w 23% podało leki potencjalnie skracające życie w celu leczenia bólu i cierpienia; oraz u 8% [niemowląt] podano lek przyspieszający śmierć. U 1% (piętnastu do dwudziestu przypadków) noworodków, które nie były objęte leczeniem podtrzymującym życie, podawano lek powodujący śmierć”.

Powtórzone badanie, obejmujące lata 1995–2001, wykazało podobne wyniki, w związku z czym autor przywołanej publikacji stawia tezę, że eutanazja noworodków i niemowląt od dawna jest powszechną praktyką w Holandii, a Protokół z Groningen podpisany w 2002 r. w rzeczywistości był inicjatywą wtórną, mającą ca celu „uregulowanie praktyki aktywnego kończenia życia noworodków oraz zapobieganie niekontrolowanemu i nieuzasadnionemu zabijaniu”.

Zgodne z Protokołem, czyli etyczne?

W przypadku eutanazji obejmującej noworodki i niemowlęta wspomniany Protokół z Groningen określa 5 wytycznych, które powinny być przestrzegane przez personel medyczny. Zgodnie z wytycznymi: (1) diagnoza i rokowanie muszą być pewne; (2) musi istnieć beznadziejne i nie do zniesienia cierpienie; (3) diagnoza, rokowanie i nieznośne cierpienie muszą zostać potwierdzone przez co najmniej jednego niezależnego lekarza; (4) oboje rodzice muszą wyrazić świadomą zgodę; (5) zabieg musi być wykonany zgodnie z przyjętymi standardami medycznymi. Nie ulega przy tym wątpliwości, że wymienione warunki budzą uzasadnione zastrzeżenia, jak np. kryterium stwierdzenia nieznośnego cierpienia u pacjenta–noworodka lub pacjenta-niemowlęcia, które kwalifikuje się do eutanazji. Jak słusznie podkreśla autor przywołanego artykułu naukowego, nawet sami „zwolennicy [eutanazji] przyznają, że cierpienia nie da się zmierzyć nawet u dorosłych, a tym bardziej u dziecka w wieku przedwerbalnym”.

W zakresie omawianej tematyki istotny jest również fakt, że w Holandii, gdzie stosuje się Protokół z Groningen, przyjęło założenie twórców Protokołu, iż „przy spełnieniu tych kryteriów, eutanazja noworodków jest etycznie dopuszczalna”. Innymi słowy, autorzy Protokołu twierdzą, że eutanazja wykonywana na niemowlętach jest etycznie uzasadniona, o ile spełnione są warunki wskazane w tym dokumencie. Mamy więc tutaj do czynienia z niebezpieczną sytuacją, w której przyjęta przez daną grupę praktyka postępowania zaczyna przybierać kształt quasi-prawa i jednocześnie dyktować podstawy oceny moralnej określonego zachowania. Tymczasem nie praktyka przyjęta w danej społeczności stanowi podstawę oceny moralnej konkretnych zachowań, lecz pewne uniwersalne i niepodważalne wartości i reguły postępowania z nimi, jak np. uznanie przyrodzonej godności każdego człowieka i wymóg jej poszanowania. Uznanie tych wartości i zasad przez społeczność międzynarodową przybrało postać licznych umów międzynarodowych, m.in. Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czy Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, w których znalazły się przepisy potwierdzające obowiązek poszanowania przez państwo ludzkiej godności i jej prawnej ochrony.   

Co również istotne, upowszechnienie się określonej praktyki w jednym państwie europejskim, w dobie ewidentnej i zapowiadanej intensyfikacji integracji szybko doprowadzić może do jej rozprzestrzenienia się na kolejne kraje Unii. W kontekście wydanego niedawno wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie aborcji w Polsce całkiem realny wydaje się w przyszłości scenariusz kolejnej przegranej Polski, spowodowanej brakiem dostępu do eutanazji dla noworodków, w przypadku których ze względu na wady rozwojowe prognozuje się nie dość wysoką jakość życia. 

„Lekarz to uzdrowiciel a nie kat”        

Parafrazując słowa użyte przez autora artykułu Neonatal euthanasia: The Groningen Protocol, wypada wspomnieć o pozostałych, istotnych i poruszonych przez niego kwestiach – że „zabijanie dzieci nie należy do zakresu praktyki lekarskiej pediatrów”. Abstrahując od tego, autor kwestionuje ponadto faktyczną możliwość przewidzenia przez lekarza złej jakości życia dziecka w przyszłości i praktykowania eutanazji na tej podstawie. Nie zgadza się również z leżącym u podstaw eutanazji utylitarnym poglądem zakładającym podział ludzi na mniej i bardziej wartościowych w zależności od ich potencjalnego wkładu z życie społeczne. W konkluzjach artykułu autor stwierdza natomiast jednoznacznie, że „odebranie życia niewinnej osobie nigdy nie jest aktem moralnym. Eutanazja noworodków nie jest etycznie dopuszczalna”. Pogląd ten pozostaje nie mniej aktualny w odniesieniu do pozostałych grup pacjentów, w tym nastoletnich dzieci, którym w Holandii już teraz „oferuje się” eutanazję zamiast wyrażonej w przysiędze Hipokratesa powinności lekarza jako troszczącego się o pacjenta, łagodzącego ból i cierpienie „uzdrowiciela”.  

 

Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki

 
Czytaj Więcej
Ochrona życia

13.12.2023

Kolejna epidemia nadciąga nad Europę. Eutanazja „receptą” na starzenie się społeczeństwa?

· Do niedawna wyłącznie nieliczne kraje europejskie dopuszczały myśl o legalizacji eutanazji na swoim terytorium.

· Niewątpliwie niechlubny prym w tej przestrzeni od przeszło 20 lat wiodą państwa Beneluksu – Holandia i Belgia, które jako pierwsze dopuściły legalizację zabijania chorych „z litości”.

· Niestety, lista państw europejskich uznających dopuszczalność eutanazji powiększa się – w 2021 r. dołączyła do nich Hiszpania, a w 2023 r. także Portugalia.

· Obecnie w kolejnych krajach – Estonii i Irlandii dyskutuje się na prawnym uregulowaniem dopuszczalności „decyzji o zakończeniu własnego życia”.

· Estońscy politycy postulujący legalizację eutanazji argumentują to poprawą poziomu medycyny i związanym z tym przedłużeniem życia osób starszych.

 

Eutanazja – remedium na starzejące się społeczeństwo

 W toczącej się w Estonii debacie na temat eutanazji, posłowie jednej z partii wchodzącej w skład rządu, podnieśli argument za legalizacją tego procederu, wskazując, że społeczeństwo estońskie starzeje się, a nowe osiągnięcia w medycynie, choć przedłużają życie, nie zawsze poprawiają stan zdrowia chorych. W takiej sytuacji, zdaniem tych polityków, „kontynuacja leczenia nie będzie już miała wpływu na przebieg choroby i spowoduje cierpienie nie do zniesienia”. Rzecz jasna, w zamyśle autorów tych słów, remedium na tak zdefiniowany problem ma być uchwalenie prawa dopuszczającego skracanie życia ludzi nieuleczalnie chorych.

Z podobną sytuacją aktualnie mierzy się Irlandia. Wprawdzie tam propozycja legalizacji eutanazji nie padła jeszcze ze strony partii rządzącej, ale bezpartyjny komitet Joint Commitee on Assisted Dying zapowiedział już przedstawienie politykom propozycji uznania przez prawo eutanazji w tym kraju. Zdecydowany sprzeciw wobec takich planów wyrazili irlandzcy biskupi, argumentując, że „wspomagane samobójstwo nie stanowi pomocy w godnym stawieniu czoła śmierci, a zadanie to wypełnia już opieka paliatywna w Irlandii”.

Pomimo, że w kwestii eutanazji sytuacja obu państw wydaje się podobna, warto się zastanowić nad tym, jaki czynnik może mieć wpływ na decyzję o legalizacji zabijania „z litości” albo odrzucenie tego postulatu. Mowa tutaj o systemie opieki paliatywnej, który stanowi właściwą odpowiedź na pomysł skracania ludzkiego życia z powodu prowadzącej do choroby i związanych z jej przebiegiem cierpień.

Dyskontynuacja leczenia nie zwalnia z obowiązku opieki

Opieka paliatywna bazuje na fundamencie, który można krótko zdefiniować jako „godność w umieraniu”. W Polsce świadczenia opieki paliatywnej i hospicyjnej stanowią element finansowanej przez państwo opieki zdrowotnej przeznaczonej dla „chorujących na nieuleczalne, niepoddające się leczeniu przyczynowemu, postępujące, ograniczające życie choroby” (§ 3 ust. 1 rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki paliatywnej i hospicyjnej, Dz.U. z 2022 r. poz. 262). W ramach tego rodzaju świadczeń, chorzy mogą liczyć na wszechstronną, całościową opiekę i leczenie objawowe, ukierunkowane na „poprawę jakości życia, zapobieganie bólowi i innym objawom somatycznym oraz ich uśmierzanie, łagodzenie cierpień psychicznych, duchowych i socjalnych”. Opieka paliatywna stanowi więc rozwiązanie dla pacjentów, którzy znajdują się w takim stadium choroby, w którym jej wyleczenie nie wydaje się już możliwe, a którzy doświadczają w związku z tym różnych poważnych dolegliwości – co istotne, nie tylko somatycznych, ale także w sferze duchowej i psychicznej.

Ze względu na niezwykle złożony i wielowymiarowy problem ludzkiego cierpienia, nie można uznać za właściwe podejścia, które wybrzmienia ze stanowiska estońskich zwolenników eutanazji, że obowiązki szeroko pojmowanej służby zdrowia kończą się w momencie uznania danej choroby za nieuleczalną i stwierdzenia braku możliwości dalszych, skutecznych działań terapeutycznych. Rozwój opieki paliatywnej pokazuje wręcz coś przeciwnego – gdy z medycznego punktu widzenia kontynuacja leczenia nie ma sensu, gdyż nie przynosi już ono pacjentowi korzyści, otwiera się przestrzeń dla opieki ukierunkowanej na minimalizację cierpienia pacjenta. Opieka zresztą, obok działań o charakterze czysto terapeutycznym, powinna być stałym elementem prawidłowo funkcjonującej służby zdrowia. Odmawiając pacjentom dostępu do tej części szeroko pojmowanych usług zdrowotnych, w Estonii próbuje się uniemożliwić im skorzystanie z istotnego elementu systemu powszechnie określanego w końcu jako „opieka zdrowotna”.

Irlandzka opieka paliatywna nadzieją dla pacjentów

Analizując sytuację w Estonii i Irlandii w kontekście pojawiających się tam postulatów legalizacji eutanazji, warto odwołać się do ciekawego badania, które przeprowadzili naukowcy z Global Health Institute stanowiącego jednostkę Duke University w USA. W przeprowadzonym badaniu naukowcy ocenili 81 państw pod kątem jakości opieki nad pacjentami „u schyłku życia” (end-of-life care). Opublikowane w 2022 r. wyniki badania pokazują, że Irlandia znalazła się na 2. miejscu w rankingu, jako jeden z krajów najlepiej zapewniających dobrostan fizyczny i psychiczny pacjentów u kresu życia. Dla porównania – w klasyfikacji tej Polska zajęła stosunkowo dobre – 14. miejsce, natomiast Estonia w ogóle nie została w nim uwzględniona.

Prawdopodobną przyczyną postulatów legalizacji eutanazji w Estonii może być bezradność wynikająca z braku zapewnienia właściwego poziomu opieki paliatywnej w tym kraju. Można przypuszczać, że na całym świecie prężnie działają organizacje walczące o prawne uznanie procedury eutanazji, aby następnie czerpać zyski z działalności miejsc oferujących taką „usługę” (analogicznie do sytuacji w Szwajcarii, dopuszczającej tzw. wspomagane samobójstwo). Sprawnie funkcjonujący system opieki paliatywnej daje nie tylko możliwość zapewnienia pacjentom prawdziwie godnej śmierci, ale też wydaje się, że może stanowić skuteczną zaporę przed legalizacją nieetycznych postulatów organizacji proeutanazyjnych.    

r.pr. Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki

 

RAPORT ORDO IURIS NA TEMAT EUTANAZJI - LINK

 

Czytaj Więcej
Ochrona życia

13.11.2023

Historia Indi Gregory – kolejna ofiara eutanazji?

· Kilka dni temu liczne serwisy informacyjne powróciły do sprawy ciężko chorej ośmiomiesięcznej dziewczynki Indi Gregory – obywatelki Wielkiej Brytanii, wobec której Sąd Najwyższy tego kraju orzekł niedawno o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

13.11.2023

Historia Indi Gregory – kolejna ofiara eutanazji?

· Kilka dni temu liczne serwisy informacyjne powróciły do sprawy ciężko chorej ośmiomiesięcznej dziewczynki Indi Gregory – obywatelki Wielkiej Brytanii, wobec której Sąd Najwyższy tego kraju orzekł niedawno o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie.

· Rodzice nie zaprzestali walki o życie dziecka, w zeszłym tygodniu pojawiła się też informacja o nadaniu dziewczynce obywatelstwa włoskiego i perspektywie kontynuacji leczenia oferowanej przez watykański szpital Bambino Gesù.

· Sąd brytyjski odmówił jednak zgody na przewiezienie dziewczynki.

· W niedzielę odłączono ją od aparatury podtrzymującej życie i przetransportowano do hospicjum. W nocy z niedzieli na poniedziałek dziecko zmarło.

Sprawa Indi, podobnie jak nagłaśniane wcześniej sprawy innych dzieci, zasadnie budzą wiele emocji i sprzeciw wobec decyzji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Trzeba pamiętać jednak o tym, że powielane w mediach informacje o stanie zdrowia pacjentów są bardzo skąpe i na ich podstawie nie jest możliwe udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak w danej sytuacji należało postąpić, aby zrealizować w pełni prawa pacjenta, w tym prawo do godnej śmierci. Istotny jest również fakt, że w sprawach takich trzeba uwzględnić co najmniej cztery ich aspekty – prawny, medyczny, bioetyczny, a także duchowy.

Rodzice mają prawo walczyć

W Wielkiej Brytanii, podobnie jak np. w Polsce, rodzicom przysługuje władza rodzicielska względem dziecka. Jak podaje brytyjski portal rządowy „wszystkie matki i większość ojców posiada prawa i obowiązki rodzicielskie – znane jako »odpowiedzialność rodzicielska« (ang. parental responsibility)”. W przypadku sprawowania władzy rodzicielskiej, na rodzicach spoczywa w szczególności obowiązek ochrony i utrzymywania dziecka, a także m.in. podejmowania decyzji w kwestiach leczenia dziecka.

W ostatnim czasie media informowały o co najmniej kilku sprawach, w których decyzję co do dalszego leczenia dziecka podejmowały w rzeczywistości brytyjskie sądy. Rozstrzygnięcia te budzą tym większe wątpliwości, że zapadają wbrew woli rodziców, którzy deklarują podjęcie dalszej terapii dziecka na własny koszt, albo – jak w przypadku Indi – otrzymują możliwość leczenia na koszt innego państwa. Sądy brytyjskie nie tylko zatem przesądzają o dyskontynuacji leczenia (co w ocenie lekarzy wnioskujących o taki werdykt, musi być słuszne), ale niewątpliwie mocno ingerują w sferę władzy rodzicielskiej, odmawiając np. przewiezienia dziecka do hospicjum czy domu albo innego kraju. Nawet jeżeli obowiązują w Wielkiej Brytanii przepisy pozwalające na tak drastyczną ingerencję w przestrzeń „odpowiedzialności rodzicielskiej” w imię – jak zostało przedstawione – najlepszego interesu dziecka, otwarte pozostaje chociażby pytanie o realizację prawa do opieki zdrowotnej. W każdym razie jednak, odmówienie rodzicom prawa uczynienia dla własnego dziecka wszystkiego, co w ich mocy, jest zwyczajnie nieludzkie. Nie jest to zresztą pierwszy przypadek, w którym brytyjski wymiar sprawiedliwości odmawia rodzicom dziecka prawa do walki o jego życie. Na przestrzeni ostatnich lat media nagłaśniały chociażby sprawy Alfiego Evansa, Charliego Garda, czy Archiego Battersbee.

Gdy medycyna jest bezradna

Z medycznego punktu widzenia sytuacja, Indi i innych pacjentów, w tym takich, u których zdiagnozowano choroby uznane za nieuleczalne i prowadzące do śmierci poprzez stopniowe wyniszczenie organizmu, co do zasady, powinna być rozpatrywana z perspektywy dobra pacjenta i przysługujących mu praw.

Z jednej strony pacjentowi przysługuje prawo do opieki medycznej spełniającej określone standardy, z drugiej natomiast ma on także prawo, które przykładowo w polskim systemie prawnym określane jest jako „prawo do umierania w spokoju i godności” (art. 20 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta). W żadnej mierze termin ten nie może być utożsamiany z eutanazją, która w swej istocie narusza ludzką godność, podczas gdy prawo do umierania w spokoju i godności stanowi składową szerszego „prawa do poszanowania godności”. W treść właściwie pojmowanego prawa do umierania w spokoju wpisuje się na przykład rezygnacja z tzw. uporczywej terapii, która umierającemu pacjentowi nie przynosi żadnych korzyści zdrowotnych, a przysporzyć może jedynie dodatkowe cierpienia.

Bioetycy często mówią: nie wiem…

Nie można postrzegać tej odpowiedzi jako wyraz braku wiedzy czy bioetycznej refleksji na dany temat. Bardzo często bowiem jest tak, że brakuje dostatecznych i wiarygodnych informacji na temat sytuacji danego pacjenta, chociaż szeroko komentowanej w mediach. Dla rzetelnej bioetycznej oceny, czy w danej sytuacji lekarze postąpili właściwie – a więc z należytym poszanowaniem ludzkiego życia i godności – czy też nagannie, a więc podejmując decyzję, która uderza w te fundamentalne wartości, konieczne jest chociażby dysponowanie danymi z dokumentacji medycznej. Dane te stanowią jednak tajemnicę lekarską. Takimi danymi dysponuje zasadniczo wyłącznie szpital, w związku z czym wszelkie doniesienia medialne w takich sprawach opierają się na informacjach bardzo niekompletnych.  

W przypadku Indi Gregory, we wcześniejszych komunikatach medialnych informowano na przykład, że lekarze żądają pozwolenia na niepodejmowanie interwencji medycznych w przypadku znacznego pogorszenia się stanu zdrowia dziecka. Jedynie w sferze domysłów pozostaje, czy przedmiotem tego żądania były takie działania, jak kolejna resuscytacja, czy też inne, jak chociażby zabiegi pielęgnacyjne i uśmierzanie bólu. Problemem brytyjskiej służby zdrowia z pewnością jest uznanie, że odżywianie i pojenie pacjenta stanowi element terapii, przez co całkowicie nieakceptowalne z etycznego punktu widzenia zagłodzenie pacjenta stosowane jest w brytyjskich szpitalach.

W tym miejscu warto nawiązać do stanowiska przedstawionego w sprawie Indi przez brytyjskich biskupów, którzy z pełnym zrozumieniem i akceptacją odnieśli się do determinacji rodziców dziewczynki z nadzieją podejmujących kolejne próby przedłużania jej życia. Mimo tego, że i tym razem nie udało się przekonać brytyjskiego sądu, promień nadziei może rzucać fakt, że dziecku pozwolono odejść w hospicjum, czyli w miejscu, które z definicji powinno oferować każdemu pacjentowi niezbędne na tym etapie środki, w tym uśmierzające ból i niwelujące duszności. Jeszcze rok temu możliwości takiej – jak informowały wówczas media - odmówiono dwunastoletniemu Archiemu Battersbee.    

r.pr. Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki   

 

 
 
Czytaj Więcej
Ochrona życia

25.10.2023

Zabić zamiast leczyć. W Kanadzie osoby uzależnione wkrótce mogą stać się kolejnymi ofiarami eutanazji

Kanadyjski pomysł na eliminację ze społeczeństwa jednostek wymagających szczególnej opieki medycznej, już w przyszłym roku może rozciągnąć się na kolejne grupy chorych – cierpiących na choroby psychiczne i zmagających się z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

25.10.2023

Zabić zamiast leczyć. W Kanadzie osoby uzależnione wkrótce mogą stać się kolejnymi ofiarami eutanazji

Kanadyjski pomysł na eliminację ze społeczeństwa jednostek wymagających szczególnej opieki medycznej, już w przyszłym roku może rozciągnąć się na kolejne grupy chorych – cierpiących na choroby psychiczne i zmagających się z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Propozycję kolejnego rozszerzenia dostępu do eutanazji w Kanadzie przedstawia się jako wyraz niedyskryminacji osób z chorobami psychicznymi, podczas gdy w demokratycznych państwach prawa, to właśnie ludzkie życie powinno być traktowane jako dobro nadrzędne.  

Oferują śmierć, a nie pomoc

Kanada zalegalizowała eutanazję w postaci medycznie wspomaganej śmierci (medically assisted dying – MAID) w roku 2016. Od tego czasu zaobserwować można drastyczny wzrost liczby pacjentów, których uśmiercono w procedurze eutanazji – jak podaje serwis informacyjny dailymail.co.uk, w 2021 r. wykonano eutanazję na 10 tys. Kanadyjczyków.   Stanowi to dziesięciokrotny wzrost w porównaniu z 2016 r. Co istotne, w tym okresie dokonano szeregu zmian w przepisach „uprawniających” kolejne grupy pacjentów do poddania się procedurze MAID. Komentowana propozycja zmian obejmować ma osoby zdrowe fizycznie, lecz cierpiące na zaburzenia psychiczne. W grupie tej miałyby znaleźć się także osoby borykające się z problemem nadużywania substancji psychoaktywnych. Wejście w życie tego prawa jest prawdopodobne, ale nie zostało jeszcze ostatecznie przesądzone – w najbliższych miesiącach specjalna komisja parlamentarna ma ponownie pochylić się nad propozycją przez jej wdrożenia. Jednocześnie w debacie na temat rozszerzania dostępu do eutanazji w Kanadzie podnosi się, że państwo nie oferuje wystarczającej systemowej pomocy osobom uzależnionym od substancji psychotropowych. Uzasadniona wydaje się więc teza, że proponowanie dostępu do MAID dla tych osób ma stanowić formę radykalnego „pozbycia się problemu”. Co więcej, można spodziewać się, że osoby doświadczające dysfunkcji psychicznych nie stanowią ostatniej grupy obywateli Kanady wymagających szczególnej opieki ze strony służby zdrowia, a którym zamiast niej oferowana będzie „usługa” MAID jako forma realizowanej przez państwo polityki zdrowotnej.   

Przykład kanadyjskiego prawa zezwalającego na eutanazję kolejnych grup chorych, wprowadzanego w miejsce systemowych zmian umożliwiających świadczenie potrzebującym efektywnej pomocy medycznej, psychologicznej i socjalnej, pokazuje jak niebezpieczna jest legalizacja zabijania na żądanie choćby w najmniejszym zakresie. Kanada nie jest jedynym krajem, w którym prawne dopuszczenie eutanazji w początkowo ograniczonym zakresie, doprowadziło do stopniowego rozszerzania podmiotów „uprawnionych” do skorzystania z tej procedury. Podobną drogę limitowania ochrony życia przeszła chociażby Kolumbia. Analogiczną sytuację można też zaobserwować w przypadku legalizacji aborcji. Zgoda na pozbawianie życia dzieci nienarodzonych w pewnym ograniczonym zakresie, np. z powodu pogorszenia zdrowia psychicznego matki - z biegiem czasu prowadzi do lawinowego wzrostu niekontrolowanych aborcji podyktowanych w rzeczywistości nieakceptowanym przez rodziców stanem zdrowia dziecka. Powyższą tezę potwierdza chociażby przykład Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, gdzie pod pretekstem zagrożenia dla zdrowia psychicznego matki zabija się każdego roku setki tysięcy dzieci.

Ryzyko wprowadzenia eutanazji w Polsce realne?

Eutanazję, podobnie jak aborcję, obiektywnie scharakteryzować można jako zamach na dobro prawne, jakim jest życie człowieka. W aksjologii polskiej Konstytucji wartość ludzkiego życia przewyższa inne dobra przynależne obywatelowi, które korzystają z ochrony prawnej. Warto więc wciąż przypominać, że w Polsce życie każdego człowieka podlega ochronie prawnej niezależnie od jego etapu (co wynika z art. 38 w zw. z art. 30 Konstytucji i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, w szczególności orzeczenia z 28 maja 1997 r., sygn. K 26/96). Wartością chronioną konstytucyjnie jest zatem życie rozwijające się w fazie prenatalnej, jak też życie zbliżające się ku końcowi. Co istotne, w świetle przywołanego wyżej orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, nie jest dopuszczalne uchylenie wynikającej z Konstytucji zasady prawnej ochrony życia ludzkiego na mocy zmian w przepisach ustawowych. Już w 1997 r. Trybunał wskazał bowiem - w kontekście nowelizacji przepisów dopuszczających aborcję - że przepis, w zakresie w jakim uzależnia ochronę życia w fazie prenatalnej od decyzji ustawodawcy zwykłego, narusza konstytucyjne gwarancje ochrony życia ludzkiego w każdej fazie jego rozwoju. Innymi słowy, nie jest dopuszczalne swobodne dysponowanie przez parlament przepisami ograniczającymi zakres prawnej ochrony życia ludzkiego, bo nie na poziomie ustaw, lecz Konstytucji ochrona ta została ustalona i wielokrotnie potwierdzona przez TK. I bynajmniej nie chodzi tutaj wyłącznie o wspomniane art. 38 i art. 30 aktualnie obowiązującej Konstytucji. W 1997 r. Trybunał przesądził, że prawna ochrona życia każdej ludzkiej istoty wynika przede wszystkim z zasady demokratycznego państwa prawnego. Tak długo więc, jak Polska pozostaje demokratycznym państwem prawnym, nie ma w nim miejsca na prawne uznanie eutanazji.

Zakaz eutanazji to zdobycz cywilizacyjna

W dyskusji na temat eutanazji nie powinno umknąć uwadze, że prawna ochrona życia ludzkiego powinna być chlubą państw potocznie określanych jako cywilizowane i jako taka znalazła wyraz w szeregu aktów prawa międzynarodowego, np. w art. 2 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Obecnie poraża więc skala regresu dokonująca się w krajach z kręgu kultury zachodniej, a polegająca na stopniowym poszerzaniu grup ludzi, którym tej ochrony się odmawia. Przykładem takiego kraju jest niewątpliwie Kanada, ale też szereg państw europejskich, gdzie eutanazja i aborcja zostały zalegalizowane i dokonuje się w nich rozszerzającej interpretacji przesłanek dopuszczalności uśmiercania. Można jedynie wspomnieć o Belgii i Holandii, gdzie dopuszczalność eutanazji została ograniczona wiekowo, jednak w praktyce w procedurze tej bezkarnie odbiera się życie nawet noworodkom.

Państwa takie jak Kanada czy wspomniane kraje Beneluksu, powinny stanowić dla Polski swego rodzaju przykład negatywny, wskazujący jakiej drogi polityka krajowa z pewnością obrać nie może. Z drugiej strony, zdiagnozowany w Kanadzie problem z prawidłowym funkcjonowaniem systemu pomocy dla chorych powinien być wskazówką i jednocześnie impulsem do stosownego działania państwa.   

r.pr. Katarzyna Gęsiak - dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris         

Czytaj Więcej
Subskrybuj eutanazja