Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
lewica

lewica

Ochrona życia

10.04.2024

Śmierć z powodu małej wady rozwojowej, czyli „bezpieczna aborcja” według Nowej Lewicy

· Jutro w Sejmie procedowane będą projekty ustaw mające poszerzyć prawne możliwości wykonywania aborcji.

· Projekt „ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży” posłowie Nowej Lewicy złożyli w Sejmie już na początku 2024 r.

· Dokument zawiera szereg przepisów niezgodnych z Konstytucją RP i międzynarodowym standardem ochrony praw człowieka, co w szczególności dotyczy przepisów dopuszczających aborcję „na życzenie”.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

10.04.2024

Analiza projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży (druk sejmowy nr 177)

· Jutro w Sejmie procedowane będą projekty ustaw mające poszerzyć prawne możliwości wykonywania aborcji.

Czytaj Więcej
Wolność Sumienia

10.04.2024

Prawo farmaceutów do sprzeciwu sumienia, czyli lewica kontra Konstytucja

W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o prawie farmaceuty do sprzeciwu sumienia. Problem staje się palący zwłaszcza w kontekście usilnych prób zmiany prawa dot. tabletki „dzień po" oraz licznych wypowiedzi polityków koalicji rządzącej, którzy próbują kwestionować nie tylko prawo farmaceutów do sprzeciwu sumienia, ale również podważają wolność sumienia lekarzy, pielęgniarek czy położnych.

Możliwość korzystania z tej wolności potwierdza jednak orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Mimo to, lewicowe media głównego nurtu próbują przekonywać, że takiego prawa nie mają farmaceuci.

Sumienie farmaceuty

Sami farmaceuci chcieliby wiedzieć, czy mogą powoływać się na sprzeciw sumienia i odmówić wydania produktów kwestionowanych na płaszczyźnie moralnej. Z inicjatywą przeprowadzenia szkolenia w tej sprawie wystąpili farmaceuci z Podkarpackiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. Samo szkolenie – po publikacji kilku krytycznych artykułów w liberalnych mediach – zostało ostatecznie przeniesione i ma przybrać postać debaty uwzględniającej perspektywę wolności sumienia farmaceuty oraz perspektywę praw pacjenta. Wiodące lewicowe portale usiłowały przekonywać, że „prawo nie przewiduje klauzuli sumienia dla farmaceutów" (Gazeta.pl) albo że klauzula sumienia „nie istnieje w obowiązującym prawie" (Onet.pl).

Na początek warto skupić się na tym właśnie podstawowym zagadnieniu. Czy farmaceuta może odmówić sprzedaży określonego produktu kwestionowanego moralnie? Zdecydowanie tak, ponieważ w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego prawo takie wynika bezpośrednio z art. 53 ust. 1 Konstytucji RP. Przepis ten stanowi, że „każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii". Przepis bardzo prosty, wręcz lakoniczny. Jak bowiem należy rozumieć sformułowanie „wolność sumienia"? Co mieści się w tym pojęciu?

Oczywiście można byłoby się na ten temat spierać, odwołując się do rozmaitych tradycji intelektualnych i dokonując analizy pojęć wolności oraz sumienia w różnych kontekstach. Jeżeli jednak chcemy sięgnąć do wykładni pojęcia wolności sumienia, która cieszy się odpowiednim instytucjonalnym autorytetem, to ograniczmy naszą analizę do rozumienia wolności sumienia w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Jest to zupełnie wystarczające, by odpowiedzieć na tytułowe pytanie – czy farmaceucie przysługuje prawo do sprzeciwu sumienia?

Wolność sumienia a prawo do sprzeciwu sumienia

Odpowiedź jest niezwykle prosta i brzmi – tak, farmaceucie przysługuje prawo do sprzeciwu sumienia, a zatem prawo do odmowy takiego działania, które w świetle dokonanego osądu moralnego kwalifikuje się jako niegodziwe. Wynika to z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2015 r. (sygn. akt K 12/14), w którym wskazano: „wolność sumienia musi bowiem przejawiać się także w możliwości odmowy wykonania obowiązku nałożonego zgodnie z prawem z powołaniem się na przekonania naukowe, religijne lub moralne. Pogląd, że prawo do sprzeciwu sumienia znajduje podstawę w wyrażonej w art. 53 ust. 1 Konstytucji wolności sumienia i religii, podzielany jest niemal powszechnie w doktrynie (...). Prawo jednostki do odwołania się do «klauzuli sumienia» stoi zatem na straży nie tylko wolności sumienia, ale także godności osoby ludzkiej, która jest prawem przyrodzonym i niezbywalnym".

Trybunał odniósł się także do poglądu, jakoby prawo do sprzeciwu sumienia przysługiwało jedynie lekarzom, jako rodzaj ich szczególnego przywileju: „W doktrynie prezentowany jest jednak także – leżący u podstaw stanowiska Prokuratora Generalnego i Ministra Zdrowia w rozpatrywanej sprawie – pogląd, zgodnie z którym możliwość powołania się na klauzulę sumienia stanowi sytuację wyjątkową, a kwestionowany art. 39 zdanie pierwsze u.z.l. ustanawia jedynie «przywilej» lekarzy".

Trybunał zakwestionował to stanowisko. Warto zacytować dłuższy fragment z uzasadnienia wyroku z 2015 r.: „W ocenie Trybunału, pogląd ten pozostaje w oczywistej sprzeczności z przedstawionymi wyżej standardami ukształtowanymi na podstawie aktów prawa międzynarodowego, a także z rangą, jaką powszechnie przyznaje się wolności wynikającej z art. 53 ust. 1 Konstytucji. W ich świetle prawo do sprzeciwu sumienia powinno być uznane za prawo pierwotne względem jego ograniczeń. Taka też wykładnia prezentowana była w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, który przyjął istnienie w polskim systemie prawnym konstrukcji klauzuli sumienia – w odniesieniu do lekarzy zobowiązanych do wydania orzeczenia o dopuszczalności przerwania ciąży oraz wykonania zabiegu przerwania ciąży – jeszcze przed jej oficjalnym skodyfikowaniem w przepisach rangi ustawowej(...). W świetle uzasadnienia tego orzeczenia nie ulega wątpliwości, że art. 39 u.z.l. nie kreuje przywileju dla lekarza, gdyż wolność sumienia każdego człowieka jest kategorią pierwotną i niezbywalną, którą prawo konstytucyjne oraz regulacje międzynarodowe jedynie poręczają. Wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające".

Jak chronić nasze prawa?

Powtórzmy dobitnie: „Wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające". Brak stosownego przepisu w Prawie farmaceutycznym, ustawie o zawodzie farmaceuty czy ustawie o izbach aptekarskich, nie jest żadnym argumentem na potwierdzenie tezy, że farmaceuta nie ma prawa do skorzystania ze sprzeciwu sumienia. Co prawda w przypadku farmaceuty nie ma uregulowanej prawem klauzuli sumienia, czyli przepisu ustawowego, który regulowałby sposób korzystania z prawa do sprzeciwu sumienia. Samo prawo do sprzeciwu sumienia farmaceuta natomiast ma i podlega ono bezpośredniej ochronie konstytucyjnej. W przypadku jego naruszenia, po wyczerpaniu innych środków ochrony prawnej (np. w razie postępowania dyscyplinarnego skierowanego przeciwko farmaceucie, który odmawia, przykładowo, wydania środków antykoncepcyjnych) możliwe będzie wnoszenie skargi konstytucyjnej do Trybunału. Jak stanowi art. 79 ust. 1 Konstytucji RP: „Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w Konstytucji".

Warto przypomnieć, że wszystkie orzeczenia Trybunału mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. W kontekście toczącego się sporu wokół Trybunału i prób podważania jego rozstrzygnięć przez przedstawicieli koalicji rządzącej, należy podkreślić, że wyrok z 7 października 2015 r. wydany był przez Trybunał pod przewodnictwem prof. Rzeplińskiego (przypomnijmy, że zwycięskie dla Zjednoczonej Prawicy wybory miały miejsce 25 października 2015 r., a zatem blisko dwa tygodnie po wydaniu cytowanego wyroku). Z pewnością przejdzie on do historii jako jedno z najważniejszych dla wolności i praw człowieka rozstrzygnięć polskiego sądu konstytucyjnego.

Konkludując, należy stwierdzić, że każdemu farmaceucie przysługuje prawo do sprzeciwu sumienia. Aptekarz może zatem odmówić wydania produktów, jeżeli byłoby to sprzeczne z osądem moralnym dokonanym w jego sumieniu. Ma do tego prawo chronione bezpośrednio przez art. 53 ust. 1 Konstytucji RP. Dodajmy, że farmaceuta nie ma obowiązku odesłania pacjenta do innej apteki, która wyda mu kwestionowane moralnie produkty. Obowiązek tego rodzaju – istniejący uprzednio w odniesieniu do lekarzy – Trybunał uznał za sprzeczny z Konstytucją.

Trzeba jednocześnie pamiętać, że prawo farmaceuty (oraz każdego innego człowieka) do korzystania ze sprzeciwu sumienia nie jest nieograniczone. W odniesieniu do sytuacji prawnej lekarzy Trybunał wskazał, że „sytuacje zagrożenia życia lub poważnego zagrożenia zdrowia mogą być bowiem traktowane jako wypadki, w których jedno dobro (swoboda sumienia lekarza) zostaje ograniczone przez dobra innych pomiotów (życie i zdrowie pacjentów)". Przekładając to na sytuację farmaceutów należy podkreślić, że aptekarz nie może odmówić wydania produktu, gdyby miało to skutkować zagrożeniem życia lub poważnego zagrożenia zdrowia pacjenta.

Kończąc te rozważania, chciałbym także podkreślić, że z takich samych praw jak farmaceuci korzystają również technicy farmaceutyczni. Pracodawcy ograniczający prawo techników farmaceutycznych do korzystania ze sprzeciwu sumienia dopuszczają się naruszenia dóbr osobistych pracownika i narażają się na proces cywilny. Trzeba bowiem przypomnieć, że do dóbr osobistych Kodeks cywilny zalicza m.in. „swobodę sumienia".

Obecnie jesteśmy świadkami bezprecedensowych działań przedstawicieli rządzącej koalicji, którzy próbują na rozmaite sposoby podważać wolność sumienia. Kwestionowane jest prawo przedstawicieli zawodów medycznych do korzystania ze sprzeciwu sumienia. Dotyczy to nie tylko farmaceutów – w podobnej sytuacji znajdują się lekarze oraz położne. Należy zaapelować zwłaszcza do samorządów zawodowych, by miały one odwagę zawalczyć o podstawowe prawa przysługujące osobom, które zawody medyczne wykonują.

 

Dr Bartosz Zalewski - współpracownik Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu dorzeczy.pl.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

11.03.2024

Lewicowe ugniatanie sumień - pierwszy tekst z cyklu "Aborcja - droga do narodowego horroru"

· Według sondaży, większość Polaków popiera większą niż obecnie prawną dostępność zabójstwa prenatalnego, a jednak poparcie to waha się w zależności od tego jak formułowane są pytania sondażowe.

· Zdecydowanie mniej Polaków jest skłonnych do bezwarunkowego poparcia zabijania na życzenie dzieci na prenatalnym etapie życia do 12 tygodnia ciąży niż do ogólnie określonej zmiany na rzecz opcja za zabijaniem.

· Wiele wskazuje, że Polaków udało się przekonać, że napięcie pomiędzy prawem do życia a „wyborem” można rozstrzygnąć tylko poszerzając wolność zabijania.

· Przynajmniej część opinii publicznej wydaje się sądzić, że uległość wobec skrajnych proaborcyjnych propozycji Koalicji Obywatelskiej i Lewicy ostatecznie ustabilizuje problem aborcji w Polsce, a zgoda na prawne rozszerzenie dostępności zabijania dzieci nienarodzonych będzie roztropnym kompromisem pomiędzy prawami dziecka i prawami dorosłych.

· Więcej na ten temat poniżej - w pierwszym tekście z cyklu „Aborcja - droga do narodowego horroru”.

 

Faktyczna świadomość ankietowanych

Nastroje jakie da się zauważyć choćby wśród użytkowników mediów społecznościowych w Polsce prowadzą do wniosku, że część polskiego społeczeństwa jest przekonana, jakoby przegłosowanie przez parlament dostępności zabójstwa prenatalnego na życzenie do 12 tygodnia miało zamknąć kwestię życia nienarodzonych raz a dobrze. Na dziś widać, że radykalne projekty złożone w Sejmie przez Koalicję Obywatelską i Lewicę zyskują w oczach polskiego społeczeństwa. Warto przyjrzeć się temu, jakie mechanizmy tu rzeczywiście działają.

Wydaje się, że Donald Tusk przekonał znaczną część naszego społeczeństwa, że istnieje w Polsce potrzeba „ustalenia na nowo tych fundamentów, które możemy uznać za wspólne” – jak mówił w swoim expose 13 grudnia 2023 roku – także w zakresie ochrony życia nienarodzonych osób lub jej braku. Według opublikowanych 6 marca wyników sondażu IPSOS dla oko.press i TOK.FM, aż 62 proc. respondentów opowiada się za tym, by któryś z radykalnie proaborcyjnych projektów wszedł w życie. Należy od razu dodać, że istnieje w tej sprawie, przynajmniej u części Polaków, zauważalne wahanie nastrojów czy też może raczej niezdecydowanie. W badaniu pracowni IBRIS dla Radia ZET, którego wyniki opublikowano 31 stycznia 2024 roku, gdzie zadano pytanie nie o projekty ustaw, ale o to, czy „aborcja do 12. tygodnia ciąży powinna być dozwolona w każdym przypadku”, ostrożność badanych była znacznie bardziej zauważalna. W przypadku tego sondażu 51 proc. ankietowanych było za pełną akceptacją zabijania osób na prenatalnym etapie życia, a 43 proc. przeciwko.

Wyniki tych sondaży wskazują, że prawdopodobnie część badanych nie jest pewna, w jaki sposób rozstrzygnąć wynikający dla nich z debaty publicznej spór pomiędzy nieredukowalnymi wartości, jakimi wydają się być prawo do życia i “wolny wybór”. Na tym bowiem polega liberalno-lewicowy szantaż wobec ludzkich sumień – kto jest po prostu za ochroną życia jest automatycznie przedstawiany jako przeciwnik wolności. Hasło „wybór, nie zakaz”, które skolonizowało wyobraźnię znacznej części polskiego społeczeństwa, stanowi odwzorowanie fałszywych alternatyw, jakie stawiają przed nami proaborcyjni propagandziści. Do sondaży, także tych przedstawionych powyżej, należy dodać pewne pytanie metodologiczne, np. czy respondenci mieli pełną świadomość, że chodzi o aborcję do 12. tygodnia na życzenie. Bliżej takiej jednoznaczności jest IBRIS, choć i tu należałoby zastanowić się, w jaki sposób respondenci rozumieją „każdy przypadek”. Czy chodzi o każdą jednostkową sytuację ciąży, czy może o przypadki ustawowe, które określały od 1993 roku, w jakich sytuacjach aborcja została dopuszczona przez polskiego ustawodawcę.

Niewątpliwie jednak szczególnie wśród elektoratu koalicji rządzącej, udało się środowiskom feministycznym, przy wsparciu liberałów, upowszechnić fałszywe przekonanie, że kształtująca się w Polsce po roku 1989 tradycja prawnej ochrony życia osób nienarodzonych jest przesadnym radykalizmem. Zapewne „skażonym” oddziaływaniem nauczania katolickiego i jakiegoś rodzaju irracjonalizmem o podłożu religijnym. Równocześnie w sektorze opinii publicznej, pozycjonującej się od politycznego centrum do lewa, uformowało się podobnie fałszywe przekonanie, że projekty dopuszczające bez ograniczeń zabójstwo prenatalne do 12 tygodnia są właśnie jakiegoś rodzaju kompromisem, pomiędzy – używając logiki i języka liberałów – „zakazem” a „wyborem”. W sondażu IPSOS dla „Rzeczpospolitej” z 18 grudnia 2023 r. za bezwarunkowym dopuszczeniem przerwania ciąży do 12. tygodnia opowiedziało się 60 proc. wyborców KO, 50 proc. wyborców Lewicy oraz 44 proc. wyborców Trzeciej Drogi. Rzecz jasna przekonanie, że takie rozwiązanie ma charakter roztropnego kompromisu moralnego jest całkowicie arbitralne, ponieważ do życia człowieka, jak zauważył to kiedyś bardzo trafnie prof. Andrzej Paszewski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, „od stadium zygoty aż do późnej starości [...] nie dochodzi z zewnątrz nic, co zmieniałoby go jakościowo”.

Rzekome ograniczenia praw w rzeczywistości ochroną praw

Zatem wszystkie propozycje rozwiązań etycznych czy prawnych, które wykraczają poza akceptację zasady podwójnego skutku, kiedy to do śmierci dziecka na prenatalnym etapie życia, dochodzi w związku koniecznością ratowania zdrowia i życia matki, nie spełniają warunku „roztropnego kompromisu” pomiędzy zasada prawa do życia, a wolnością wyboru. W rzeczywistości bowiem mamy tu do czynienia z pomieszaniem różnych porządków. „Roztropny kompromis” oznacza znalezienie trudnego, ale jednocześnie koniecznego rozgraniczenia nie pomiędzy prawem do życia a wolnością, ale pomiędzy prawami dwóch osób wciąż jeszcze organicznie ze sobą złączonych. Tymczasem język proaborcyjny, choć sugeruje nieraz kompromis pomiędzy wolnością i życiem lub wręcz ochronę życia matki za pomocą uśmiercenia dziecka, w rzeczywistości jest tylko negocjowaniem, jak dalece społeczeństwo może uczynić koncesję wobec jednostkowego egoizmu i jego życzenia, by móc bez konsekwencji usunąć innego człowieka ze społeczeństwa. Dlatego istnieje ciągłość pomiędzy postulatami aborcyjnymi, a postulatami dotyczącymi eutanazji – najpierw ludzi w podeszłym wieku, potem nieuleczalnie chorych w każdym wieku, cierpiących psychicznie czy noworodków. Postulatem zarówno dziś, jak i w przeszłości organizuje sterowana przez hedonizm zasada użyteczności. [1, 2, 3

Jaki zatem charakter ma wspomniane powyżej wahanie się sumień? Dość łatwo to opisać. Wciąż znaczna część polskiego społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że w kwestii prawnej ochrony życia nie chodzi o po prostu bezduszny zakaz przeciwko wolności wyboru, ani w buncie wobec takich regulacji o sprzeciw wobec ograniczeń, jakie – rzekomo patriarchalne – społeczeństwo nakłada na swobodę kobiet w zakresie dysponowania swoim ciałem. Chodzi o prawo do życia, którego istnienie rozpoznane zostało nie tylko w perspektywie religijnej, ale także świeckiej. Mówi o nim Powszechna deklaracja praw człowieka w artykule 3, także Europejska konwencja praw człowieka w artykule 2, a nawet Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Zatem to, co lewica i liberałowie próbują nam przedstawić jako zakaz, jest w rzeczywistości ochroną praw, a zasadniczym celem wszelkich praw jest ochrona słabszych – w bardzo różnym zakresie – przed przemocą społeczeństwa. Zatem zniesienie owego „zakazu” oznaczać będzie zgodę na niereglamentowaną przemoc wobec wysegregowanej grupy społecznej, jaką stanowią ludzie na prenatalnym etapie życia. Wielu ludzi, nawet tych tęskniących za mitem kompromisu aborcyjnego, zdaje sobie z tego dość dobrze sprawę.

Aborcjoniści się nie zatrzymają

Można sądzić, że wahająca się w sumieniu grupa Polaków, własne dylematy – może nawet domyślnie – przypisuje również popierającym proaborcyjne projekty ustaw politykom Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy. Jest to jednak błąd poznawczy, na którego trwanie lewica i liberałowie bardzo liczą, ponieważ pozwala on – np. z pomocą retoryki praw człowieka – suflować opinii społecznej coraz bardziej drastycznie nieludzkie oferty swobodnego dostępu do eksterminacji ludzi na prenatalnym etapie rozwoju. Wystarczy spojrzeć na proaborcyjną infografikę, jaką na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikowała Młoda Lewica, czyli młodzieżówka Lewicy parlamentarnej. Można zawarty w niej przekaz, skierowany do młodszego odbiorcy, potraktować jako lewicowy przekaz przyszłości. „Darmowa i bezpieczna aborcja na żądanie” – czytamy na internetowej ulotce. „Legalna aborcja bez kompromisów” – dodają młodzi lewicowcy. Ani słowa o ograniczeniu tej praktyki do 12. Tygodnia czy ratowaniu kobiet, które, rzekomo, mogłyby stracić życie z powodu prawnej ochrony dzieci nienarodzonych. Po prostu „aborcja na żądanie”. Może to oznaczać – biorąc pod uwagę co praktykuje się w różnych krajach, zabijanie dzieci nawet w trakcie porodu czy tzw. „aborcję postnatalną”. To przyszłość, jaką dla Polski widzi Lewica, która dziś po prostu przesuwa okno Overtona, aktualnie ograniczając dostęp opinii publicznej do swoich rzeczywistych przekonań i celów.

Zresztą retoryka polityków koalicji rządzącej już zmieniła się od czasów, gdy byli oni w opozycji za rządów Zjednoczonej Prawicy. Z horyzontu narracji zniknęły nieszczęsne ofiary lekarskich błędów, jak pani Izabela z Pszczyny, za której śmierć lewica fałszywie obwiniała ustawodawcę, Trybunał Konstytucyjny, PiS, prawicę czy wręcz każdego, kto wyraża sprzeciw wobec proaborcyjnego radykalizmu. Próbowano przy okazji takich spraw udowadniać, że prawo w Polsce – chroniące życie dziecka – uniemożliwia ratowanie w razie potrzeby życia matki. Nie dziwne, że te historie przestały być interesujące i użyteczne. Jaki jest bowiem związek, pomiędzy wyjątkowymi sytuacjami krytycznymi, w których naprawdę waży się życie dwojga ludzi, a postulatem aborcji na żądanie do 12. tygodnia i całkowitym poluzowaniem zasad jej stosowania w kolejnych trymestrach ciąży? Przypomnijmy, że w projekcie ustawy zaproponowanym przez Lewicę znajduje się zapis, wedle którego do zabicia dziecka po 12. tygodniu wystarczy przesłanka o „zagrożeniu zdrowia psychicznego osoby w ciąży”. Doświadczenie innych państw pokazuje, że nie jest to zasada ograniczająca zabójstwo prenatalne, ale otwierająca dostępność do niej – w tym przypadku, w sposób ukryty, do 9. miesiąca ciąży. Każdy powinien mieć zatem świadomość, że promotorzy aborcji stale posługą się wobec opinii publicznej zasadą „prawdy etapu”, czyli faktycznie kłamstwem.

 

Tomasz Rowiński - senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris: Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris, redaktor „Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

19.12.2023

Ekowandalizm - walka o ochronę klimatu czy walka z chrześcijaństwem? 

· Celem radykalnych działań aktywistów klimatycznych w Europie stają się nie tylko zabytki kultury świeckiej, ale także kościoły i odprawiane w nich Msze święte.

· Ataki na wartości chrześcijańskie to domena nie tylko ekowandali, lecz i przedstawicieli świata polskiej polityki, którzy swoim zachowaniem oraz wypowiedziami podsycają obawy części społeczeństwa przed wpływem religii na życie prywatne.

· Wyrażanie sprzeciwu stanowi element demokratycznego państwa prawa, natomiast zawsze powinno odbywać się z poszanowaniem prawa oraz dziedzictwa kulturowego i religijnego.

Szóstego grudnia 2023 r. aktywiści klimatyczni z ruchu „Last Generation” oblali błotem fasadę bazyliki św. Marka w Wenecji. Czyn ten wywołał oburzenie nie tylko władz miasta, ale i turystów oraz społeczności międzynarodowej. Kilka dni później w Rzymie, Mediolanie, Wenecji, Turynie i Bolonii doszło do kolejnych incydentów. Ekowandale z międzynarodowego ruchu „Extinction Rebellion” tym razem wlali do rzek i kanałów substancję, barwiąc wodę na zielono. Jak ogłosili czyn ten stanowi wyraz protestu „wobec braku konkretnych rezultatów konferencji klimatycznej COP28 w Dubaju”.

Sytuacja z bazyliką św. Marka nie była pierwszym przypadkiem niszczenia kościoła. Działalność ekowandali przybiera na sile. Celami ich ataków stają się coraz częściej kościoły. W październiku członkowie organizacji klimatycznych próbowali uszkodzić maszyny na placu budowy nowego kościoła w Saint-Pierre-de-Colombier. Do sieci wyciekł film, na którym jeden z ekowandali niszczący sprzęt budowlany został obezwładniony przez zakonnicę, która z siostrami ze zgromadzenia przybyła na plac budowy, aby bronić budowy kościoła.  Spory rozgłos przyniósł również czyn aktywistek z „Extinction Rebellion”, które w grudniu zakłóciły Mszę świętą w katedrze w Turynie.

2023 rokiem ekowandali we Włoszech

Grudniowe wydarzenia to kolejne z serii aktów wandalizmów z jakimi zmagają się włoskie władze. Wiosną 2023 r. ekowandale wlali czarny płyn do barokowej fontanny della Barcaccia na Placu Hiszpańskim w Rzymie. Następnie zdewastowano fasadę Palazzo Madama w Rzymie, w którym mieści się włoski Senat. Na liście zniszczonych przez aktywistów zabytków znalazł się również gmach Palazzo Vecchio we Florencji, pomnik Vittoria Emanuele na Piazza del Duomo w Mediolanie, a także gmach historycznego Palazzo Vecchio we Florencji. Wszystkie zabytki zostały oblane farbą. W maju grupa aktywistów klimatycznych weszła w do fontanny di Trevi w Rzymie i wrzuciła do niej czarny płyn z węglem drzewnym domagając się zmniejszenia wydobycia paliw kopalnianych.

Za większość działań w Europie odpowiada sieć A22, do której należą m.in. Last Generation, Declare Emergency, Just Stop Oil, Renovate Switzerland czy Dernière Rénovation. Podmioty te są finansowane z Funduszu Kryzysu Klimatycznego (Climate Emergency Fund). Swoje działania usprawiedliwiają troską o klimat domagając się, aby w tym celu został np. utworzony we Włoszech „stały fundusz prewencyjny w wysokości 20 mld euro, który byłby w pogotowiu w przypadku wystąpienia szkód spowodowanych klęskami żywiołowymi i ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi”. Ponadto aktywiści domagają się „wyeliminowania paliw kopalnych”. W obronie działalności aktywistów, którzy blokują ulice, zakłócają pracę rurociągów, a także dewastują dzieła sztuki oraz obiekty sakralne stanęli eksperci ONZ, Rady Europy i innych organizacji pozarządowych jak np. Amnesty International.

Reakcja władz włoskich

We Włoszech senat zatwierdził projekt aktu prawnego, na mocy którego ekowandale będą zobowiązani do uiszczenia kosztów renowacji zniszczonych zabytków. Procedowany projekt przewiduje kary w wysokości od 20 tys. do 60 tys. euro za „wszelkie działania niszczycielskie” oraz za wykorzystanie zabytków „niezgodne z ich charakterem historycznym bądź artystycznym”. Będzie to nowa sankcja, dodawana do już przewidzianej we włoskim Kodeksie karnym, czyli pozbawienia wolności od pół roku do trzech lat. Pieniądze ze środków uzyskanych z kar będą przeznaczane na remont zabytków.

Reakcja Trybunału w Watykanie i Stolicy Apostolskiej

Na karę dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat wymierzył Trybunał w Watykanie dwojgu aktywistom klimatycznym z ruchu „Last Generation” za przyklejenie dłoni do cokołu rzeźby Grupa Laokoona w Muzeach Watykańskich. Na aktywistów nałożono też karę grzywny w wysokości po 1500 euro za spowodowanie szkód. Ponadto grzywnę w wysokości 120 euro wymierzono też trzeciej kobiecie uczestniczącej w proteście, która filmowała akcję aktywistów.

Stolica Apostolska potępiła wszelkie akty przemocy ruchu Last Generation. Dykasteria ds. Ewangelizacji w przesłaniu na Światowy Dzień Turystyki obchodzony 27 września stwierdziła: „mając na uwadze dzieła sztuki, które od stuleci są dziedzictwem ludzkości i stają się powodem napływu turystów z całego świata, należy powtórzyć, że ich ochrona jest obowiązkiem wszystkich i dlatego trzeba potępić z przekonaniem wszelką formę przemocy wymierzoną w ich konserwację”. W dokumencie zaznaczono również, że „Kościół zawsze uznawał i wspierał wartość oraz znaczenie sztuki, kultury oraz stania na ich straży, bo pozwalają poznać Boga i zachować żywe korzenie chrześcijańskie”.

Odpowiedź państw na radykalizację ruchów klimatycznych

Z radykalnym postępowaniem ekologów zmagają się nie tylko władze Włoch, ale i innych państw. Przykładowo, działalność niemieckich aktywistów nie ogranicza się bowiem tylko do dewastacji zbytków, ale obejmuje również blokady dróg, manifestacje i niszczenie mienia. W samych tylko Niemczech od stycznia do czerwca 2023 r. wszczęto ponad 2200 dochodzeń w sprawie działań członków organizacji Last Generation i Extinction Rebellion. W konsekwencji, w sierpniu 2023 r. Sąd Okręgowy w Monachium uznał Last Generation za „związek przestępczy” w rozumieniu art. 129 Kodeksu karnego („Das Strafgesetzbuch”). Ponadto w Niemczech władze prowadzą podsłuchy i monitoring członków tej organizacji, a także stosowany jest areszt prewencyjny.

W Wielkiej Brytanii, która od głośnego oblania sosem pomidorowym obrazu Vincenta Van Gogha w National Gallery w Londynie w październiku 2022 r., przede wszystkim zmaga się z blokowaniem dróg, przyjęto ustawę o porządku publicznym penalizującą działania ekoaktywistów. Za ingerencję w działanie kluczowej dla kraju infrastruktury grozi kara do 12 miesięcy pozbawienia wolności.

Podobne stanowcze reakcje władz np. w Belgii, czy w Holandii stosowane są wobec aktywistów z „Extinction Rebellion”. W Austrii natomiast porównano działalność aktywistów klimatycznych do działań „ekstremistów”, gdyż działacze omawianych organizacji mają na swoim koncie nie tylko niszczenie zabytków czy blokady autostrad, ale i podburzanie do zamieszek. Natomiast w Hiszpanii Prokuratura Generalna w opublikowanym za 2023 r. raporcie w sprawie zagrożeń dla bezpieczeństwa publicznego uznała działania aktywistów klimatycznych z Futuro Vegetal oraz Extinction Rebellion za akty terroru.

Jak informuje „Politico”, Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. ochrony obrońców środowiska Michael Forst twierdzi, że Niemcy i Wielka Brytania „wyróżniają się” karaniem protestów klimatycznych ogromnymi karami np. w wysokości 10 tys. euro. Urzędnik ten sugeruje, że sytuacja europejskich aktywistów klimatycznych staje się „coraz trudniejsza” a działacze, na skutek działań poszczególnych państw, „czują się coraz bardziej zastraszeni”.

Niszczenie kościołów w Polsce… każdy pretekst jest dobry

Analizując ostatnie wydarzenia trudno nie odnieść wrażenia, że każdy pretekst jest dobry, aby uderzyć w wartości chrześcijańskie. W tym roku takim argumentem w niektórych państwach europejskich stała się ochrona klimatu. Natomiast w Polsce latach 2020-2021 niszczono kościoły w odpowiedzi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. w sprawie dopuszczalności przerywania ciąży z powodu ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Z danych policji wynikało, że w okresie od 25 października 2020 r. do 2 marca 2021 r. odnotowano 152 ataki na kościoły. Jak podano, „z tej liczby 58 zdarzeń to były uszkodzenia mienia, 29 – niszczenie zabytków, a 13 spraw dotyczyło zakłóceń nabożeństw. 13 zdarzeń to były przypadki znieważenia pomnika lub obiektu (miejsca kultu), a aż 39 przypadków kwalifikowano jako obrazę uczuć religijnych”.

Za niechlubny przykład ataków polskich polityków na kościoły i wartości chrześcijańskie może posłużyć Joanna Scheuring-Wielgus, która zakłóciła w 2020 r. Mszę świętą czy Sławomir Nitras, który komentując tematy związane z Kościołem katolickim stwierdził: „jeśli nie da się normalnie, to trzeba opiłować. Trzeba to po prostu zrobić w sposób gwałtowny i zdecydowany”. Natomiast aktywistów pro-life szturchał i używał wobec nich wulgaryzmów. W ostatnich dniach głośno zrobiło się również o koszulce jaką miała na sobie minister rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas sesji zdjęciowej sprzed trzech lat dla „Wysokich Obcasów”. Na koszulce znajdował się obrazek kobiety (dziewczynki) chroniącej się pod czarną parasolką przed deszczem krzyży. Niechęć wobec obecności krzyża w Sejmie wyraził w ostatniej wypowiedzi dla Radia Zet także nowy minister nauki Dariusz Wieczorek.

Podsumowanie

Ataki na świątynie, przeszkadzanie w Mszy świętej, obrażanie katolików i wartości chrześcijańskich zdaje się wpisywać nie tylko w działalność aktywistów klimatycznych, ale i przedstawicieli świata polskiej polityki. Dochodzi bowiem do naruszania art. 25 ust. 2 Konstytucji poprzez faworyzowanie jednych religii kosztem innych (np. odrzucenie w dniu 12 grudnia 2023 r. przez Sejm uchwały o potępieniu zachowań antysemickich i antychrześcijańskich tylko z powodu dodania postulatu o obronie chrześcijaństwa). Obserwujemy też orzekanie kar rażąco niskich za czyny wymierzone w chrześcijan (przykład „Margot” czy wyrok uniewinniający ponad 30 oskarżonych od zarzutu złośliwego zakłócenia mszy świętej w katedrze w Poznaniu) przy jednoczesnym, wręcz radykalnym zawyżaniu odpowiedzialności karnej w innych sytuacjach, jak w przypadku sprawy Mariki, która została skazana na 3 lata więzienia za szarpanie torby w barwach logotyou tuchu LGBT. Do tego nasilają się ataki na symbole chrześcijańskie (np. patomarketing i przykład lokalu „Madonna”).

 

dr Kinga Szymańska – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Subskrybuj lewica