główne PUNKTY
1
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie, które nie tylko podważa polski porządek konstytucyjny, ale także wprowadza w błąd opinię publiczną co do kompetencji samego TSUE.
2
Unijny trybunał sięga po argumenty wykraczające poza przekazane mu przez państwa członkowskie uprawnienia, ingerując w obszar sądownictwa, który, zgodnie z Konstytucją, pozostaje wyłączną domeną Polski.

Dzisiaj gruchnęła wieść, że TSUE w sprawie C-225/22 orzekł jakoby sąd polski miał „obowiązek uznać za niebyły wyrok sądu wyższej instancji, który nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy”.
W tym konkretnym stanie faktycznym i prawnym TSUE wypowiadało się o Sądzie Najwyższym – Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, choć politycy większości rządzącej już forsują tezę, że dotyczy to wszystkich wyroków „neosędziów”. Jest to oczywista bzdura.
Ale nie o tym. Trzeba w końcu Polakom wytłumaczyć, jak są robieni „w konia” w sprawie kompetencji TSUE do orzekania w sprawach sądownictwa w Polsce.
Po pierwsze, zerknijmy na jakiej podstawie Sąd Apelacyjny w Krakowie w sprawie cywilnej zadał pytanie prejudycjalne TSUE.
Ani art. 2, art. 4 ust. 3 ani art. 6 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej nie wskazuje nigdzie, że TSUE ma prawo zajmować się sądownictwem, które jest wyłączną kompetencją ustrojową państwa regulowaną Konstytucją i ustawami.
Te przepisy to ogólniki w stylu „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn” (tak np. art. 2).
Art. 19 ust. 1 dotyczy już TSUE „Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów. Państwa Członkowskie ustanawiają środki niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem Unii”.
Znowu ogólna kompetencja TSUE, ale w dziedzinach objętych prawem Unii.
I teraz art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE (czyli tzw. pytania prejudycjalne):
„Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym:
a) o wykładni traktatów;
b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.
W przypadku gdy pytanie z tym związane jest podniesione przed sądem jednego z Państw Członkowskich, sąd ten może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o rozpatrzenie tego pytania”
Czyli pytanie prejudycjalne dotyczy prawa UE, które w polskim porządku prawnym jest niżej niż Konstytucja RP (art. 8). Orzecznictwo TK od 20 lat daje pierwszeństwo ustawie zasadniczej, np. wyrok TK sygn. K 32/09: „przekazanie kompetencji UE nie może naruszać zasady nadrzędności Konstytucji i nie może łamać żadnych przepisów Konstytucji”.
I teraz najważniejsze: pytanie prejudycjalne opiera się – uwaga, uwaga! – na art. 47 Karty Praw Podstawowych UE: „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony uprzednio na mocy ustawy. Każdy ma możliwość uzyskania porady prawnej, skorzystania z pomocy obrońcy i przedstawiciela”.
Ale tutaj TSUE nie respektuje obowiązującego w relacjach Polski i UE tzw. protokołu brytyjskiego i jego art. 1: „Karta nie rozszerza kompetencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone”.
Innymi słowy: Polska w relacji z Unią Europejską wyraźnie zastrzegła, że przekazała UE tylko pewien zakres kompetencji. Nie dotyczy to z całą pewnością sądownictwa, które jest regulowane na poziomie krajowym i wynika z Konstytucji.
Adw. dr Bartosz Lewandowski – prawnik współpracujący z Instytutem Ordo Iuris.
Źródło zdjęcia okładkowego: Adobe Stock