Znaczna część opinii publicznej, którą można dla pewnego uproszczenia nazwać liberalną, przyjmuje decyzję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, mającą na celu usunięcie symboliki religijnej z warszawskich urzędów, jako niekontrowersyjną. W licznych komentarzach na ten temat można przeczytać, że przecież żyjemy w świeckim i neutralnym światopoglądowo państwie, więc sprawa jest oczywista. Każdy ma prawo do swoich przekonań, tyle że akurat to przekonanie pozostaje w niezgodzie z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym.

 

Autor: Tomasz Rowiński

 

Niewykluczone, że powyżej zarysowana opinia w znacznej mierze wynika z fałszywej świadomości na temat ładu konstytucyjnego obowiązującego w Rzeczypospolitej. Świadczyć o tym może choćby łatwość, z jaką przełknięty został cytat z komunistycznej ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, podany w mediach społecznościowych przez prezydenta Trzaskowskiego po tym, jak jego rozporządzenie skrytykowano. Prawdopodobnie prezydent Warszawy liczył na niewiedzę swoich odbiorców, a jednocześnie chciał wzmocnienia autorytetu własnego – antyreligijnego – stanowiska. Niewykluczone, że wielu, mniej rozeznanych w sytuacji czytelników potraktowało cytat jako fragment z obowiązującej Konstytucji, z którą jest on faktycznie sprzeczny.

Wspomniana ustawa mówi, że “Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań”. Tymczasem w Konstytucji, która od samego początku pozytywnie odnosi się do chrześcijańskiego dziedzictwa, jako aksjologicznego punktu odniesienia, czytamy, że “władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.” Różnica w użytych słowach ma tu znaczenie, “bezstronność” jest czymś innym niż “neutralność” i “świeckość”.

Przykładem publicystycznym powyżej zarysowanej dezorientacji, którą wprowadza opinia laicyzacyjna, może być artykuł Tomasza Sawczuka z “Kultury Liberalnej” zatytułowany Trzaskowski wprowadza państwo świeckie? “Decyzja Rafała Trzaskowskiego o usunięciu symboli religijnych z urzędów publicznych w Warszawie jest zupełnie niekontrowersyjna. Jest to zwykły rozdział Kościoła i państwa, który nie jest wrogi wobec religii” – pisze Tomasz Sawczuk.

Tomasz Sawczuk nie wyjaśnia jednak czym jego zdaniem jest “zwykły rozdział Kościoła i państwa”. Tymczasem nasze państwo od roku 1989 wypracowało własny sposób ustalania relacji Kościoła, państwa i religii, który publicysta Kultury Liberalnej zdaje się pomijać. Zarówno polska Konstytucja, jak i odpowiednie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, a także sądu określiły na czym polega w Rzeczpospolitej rozdział Kościoła od państwa i odwrotnie. Co więcej, z Konstytucji Rzeczpospolitej wynika, że nie można zbyt prosto, co robi Tomasz Sawczuk, utożsamiać ekspresji religijnej obywateli ze społeczną rolą i miejscem Kościoła i innych związków wyznaniowych w życiu państwa.

Polska Konstytucja w cytowanym już ustępie 2 artykułu 25 mówi o zasadzie “bezstronności” w odniesieniu do religii, a nie Kościoła. W ustępie 3 artykułu 25 określającym relacje państwa i Kościoła czytamy zaś o “współdziałaniu dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Słowo “bezstronność” nie zostało użyte w Konstytucji przypadkowo, ale celowo. Właśnie po to, by odróżnić stosunek polskiego państwa do religii, od ateistycznych postaw, jakie wiążą się z hasłami neutralności i świeckości. Twierdzenia, że obecność krzyża w urzędzie państwowym, znaku ponad miliarda chrześcijan wielu denominacji, stanowi próbę ingerencji władzy kościelnej w prerogatywy świeckie, nie da się utrzymać. Krzyż powieszony na ścianie urzędu przez obywateli, to przede wszystkim wyraz chronionej prawnie wolności religijnej, także w sferze publicznej. Obecność krzyża w urzędach wpisuje się także w konstytucyjną formułę wdzięczności “za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach” (Konstytucja RP, Preambuła).

W 2010 roku Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznał konstytucyjne pojęcie “bezstronności”, jako „życzliwe zainteresowanie” i „życzliwe podejście” do religijności. Z tego wynika, że obowiązkiem władz publicznych jest przyjęcie roli gwaranta możliwości ekspresji religijnej w przestrzeni publicznej, a osoby niechętne obecności krzyża w budynku publicznym nie mają prawa wymagać od swoich podwładnych zaniechania korzystania z tego symbolu. Nie mają prawa arbitralnie ograniczać wolności religijnej i wolności sumienia.

Gdy Tomasz Sawczuk pisze, że “dla niektórych osób […] decyzja [Rafała Trzaskowskiego] była przykra i niezrozumiała, ponieważ popierają one obecność religii w administracji publicznej”, ale nie potrafią “przedstawić w tej sprawie sensownego uzasadnienia natury państwowej, a jedynie wynikające z powodów osobistych”, odwraca racjonalność działającą w polskim porządku prawnym. Ekspresja religijna w miejscu publicznym nie wymaga dodatkowego uzasadnienia, ale jest obywatelskim uprawnieniem. To przeciwnicy krzyża nie potrafią – bez lekceważenia obowiązującego porządku prawnego – dobrze uzasadnić, dlaczego przemoc administracyjna stosowana w celu jego usunięcia jest czymś właściwym. Dlatego uciekają się do podawania “powodów natury osobistej”, czyli argumentów z wyznawanej ideologii w oderwaniu od rzeczywistości państwa.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2 grudnia 2009 potwierdziło, że zasada bezstronności nakłada na władze obowiązek zachowania postawy życzliwego obserwatora życia religijnego. Oznacza to, że Konstytucja chroni nas przed ingerowaniem w strukturę religijną, a także siłowym ograniczaniem ekspresji religijnej, do której obywatele mają prawo także w miejscu pracy. Nawet, jeśli jest to urząd. Usuwanie krzyży nie jest niczym innym jak aktem wrogości wobec religijnych obywateli, ale także chrześcijańskiego dziedzictwa Rzeczypospolitej. Imperatyw usuwania krzyży z perspektywy ciągłości i powagi państwa ma charakter abstrakcyjny i czysto uznaniowy, czyli ideologiczny. Podobnie jak traktowanie zasady rozdziału państwa od Kościoła, jako zasady separacji życia państwowego i ludzkiej religijności.

Gdy zatem Tomasz Sawczuk pisze, że “w Polsce istnieje rozdział między Kościołem a państwem”, a zatem “brak symboli religijnych w urzędach publicznych nie wymaga szerszego uzasadnienia”, daje jedynie świadectwo braku poważnych argumentów. Można by w odpowiedzi użyć słów własnych publicysty. “Jest wręcz przeciwnie – nie sposób podać żadnego dobrego powodu, żeby symbole religijne [nie – dopisek TR] były eksponowane w urzędach”. Bez nieuzasadnionego ograniczania praw obywatelskich. Należy także dodać, że dopuszczane przez Konstytucję ograniczenia wolności ekspresji religijnej nie mogą dokonywać za pomocą rozporządzeń władzy samorządowej. W określonych okolicznościach może się to stać tylko poprzez ustawę, a zatem na szczeblu parlamentu. W końcu mamy tu do czynienia z prawami konstytucyjnymi.

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież większość ludzi tak uważa jak Tomasz Sawczuk. Cóż, można odpowiedzieć na to tylko tyle – nawet gdyby to była prawda, po to są między innymi konstytucje i prawa, by chronić mniejszość przed przemocą większości.

Na koniec trzeba dodać, że komentarz Tomasza Sawczuka zawiera sformułowanie brzmiące jak fałszywe uspokajanie czytelnika. Publicysta pisze, że rozporządzenie Trzaskowskiego dotyczy “wiszących w urzędach krzyży”, a “nie dotyczy posiadanych przez pracownika urzędu przedmiotów czy znaków o znaczeniu religijnym”. Nie informuje jednak, że nie będzie można nawet takich przedmiotów trzymać na biurku, przy którym się pracuje. Przestrzeń ta, ważna dla każdego pracownika, bardzo często podlega swego rodzaju “udomowieniu”, pojawiają się tam zdjęcia najbliższych, drobne dzieła rzemiosła artystycznego, a także przedmioty religijne. Tego rodzaju przedmioty stanowią niejednokrotnie element wsparcia dla ludzi zmagających się z trudnymi obowiązkami zawodowymi. Przymus rezygnacji z tego rodzaju wsparcia jest kolejnym przykładem naruszania praw obywateli.

 

 

Tomasz Rowiński – senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris: Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris, redaktor „Christianitas”, redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa”, „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych”, „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu”, „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy”. Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.

 

 

Czytaj więcej

Adw. Jerzy Kwaśniewski: Łączymy siły. Stowarzyszenie Fidei Defensor dołącza do Ordo Iuris
10 października 2025

Adw. Jerzy Kwaśniewski: Łączymy siły. Stowarzyszenie Fidei Defensor dołącza do Ordo Iuris

Obserwując dyskryminacyjną wobec chrześcijan politykę rządu oraz spodziewając się masowej, przymusowej…

Ku suwerenności i polskiemu soft power.  Kilka uwag po przemówieniu prezydenta Karola Nawrockiego na forum ONZ
6 października 2025

Ku suwerenności i polskiemu soft power. Kilka uwag po przemówieniu prezydenta Karola Nawrockiego na forum ONZ

Głos prezydenta jest znakiem, że liberalna rewolucja 1989 roku słabnie…

Jerzy Kwaśniewski: Pokonajmy cenzurę! 4 ważne zwycięstwa Ordo Iuris w obronie wolności słowa
3 października 2025

Jerzy Kwaśniewski: Pokonajmy cenzurę! 4 ważne zwycięstwa Ordo Iuris w obronie wolności słowa

Najbliższe miesiące pokażą, czy polskie organy ścigania będą mogły zatrzymać…

Masową imigrację do Polski trzeba zatrzymać teraz. Za 30 lat będzie już za późno
3 października 2025

Masową imigrację do Polski trzeba zatrzymać teraz. Za 30 lat będzie już za późno

We Francji petycja na rzecz referendum na temat imigracji zebrała…