główne PUNKTY
1
Mechanizm Universal Periodic Review (UPR) ONZ, mimo neutralnych założeń, staje się narzędziem nacisku na kraje konserwatywne, szczególnie w kwestii liberalizacji prawa aborcyjnego, głównie ze strony niewielkiej grupy państw zachodnich, np. Islandii, która dominuje w rekomendacjach dotyczących aborcji.
2
Organy ONZ, takie jak Komitet Praw Człowieka czy CEDAW, rozszerzają interpretacje traktatów międzynarodowych (np. ICCPR, CEDAW), mimo braku w nich zapisów o „prawie do aborcji”, wywierając presję na państwa wbrew ich suwerennym decyzjom i konsensusowi.
3
Częściowa liberalizacja prawa aborcyjnego w krajach jak Irlandia czy Argentyna nie zakończyła nacisków, ale doprowadziła do eskalacji żądań środowiska międzynarodowego, np. zniesienia klauzul sumienia czy pełnej dekryminalizacji aborcji, ignorując wolę społeczną.

„Najbardziej kompleksowy akt zabijania, jaki można dziś zaobserwować, skierowany jest przeciwko nienarodzonym. Należy przewidzieć, że zjawisko to, które w odniesieniu do jednostki ma poczucie większego bezpieczeństwa określonego stylu życia, będzie odgrywać rolę polityki demograficznej. Równie łatwo jest wyczuć ponowne odkrycie bardzo starej nauki o polityce depopulacyjnej (…).”
– E. Jünger „Robotnik” (1932)
Współczesny system ochrony praw człowieka, zbudowany wokół mechanizmów Organizacji Narodów Zjednoczonych, powinien być przestrzenią dialogu i wzajemnego szacunku suwerenności państw. Tymczasem obserwujemy zjawisko narastającej presji na kraje o konserwatywnych wartościach – w obszarze szczególnie delikatnym, jakim jest regulacja dotycząca aborcji. Jednym z głównych narzędzi tej presji jest Universal Periodic Review (UPR) – mechanizm przeglądu praw człowieka, w którym państwa wzajemnie się oceniają i rekomendują zmiany.
Choć tematy regulacji aborcyjnej stanowią ułamek wszystkich rekomendacji, to jednak zaskakująco silny wpływ kilku państw – zwłaszcza z Zachodu – powoduje, że symboliczne zmiany prawne (lub ich brak) w krajach konserwatywnych stają się pretekstem do dalszego wywierania presji i domagania się coraz bardziej radykalnych liberalizacji.
Universal Periodic Review – narzędzie wielostronnej kontroli z potencjałem ingerencji w suwerenność
UPR, czyli Universal Periodic Review, to oficjalny mechanizm ONZ, w którym cyklicznie – co około 4-5 lat – dokonywana jest ocena stanu przestrzegania praw człowieka w każdym z państw członkowskich. Ustawowo państwa mają prawo i obowiązek przyjmowania bądź odrzucania rekomendacji kierowanych do nich przez inne kraje. To z pozoru transparentna i partnerska metoda monitorowania, która powinna dawać impuls do poprawy ochrony praw obywatelskich i fundamentalnych.
Jednakże, analiza danych z poszczególnych cykli UPR wskazuje, że choć tematy tzw. „praw reprodukcyjnych i seksualnych (SRHR)” w rekomendacjach UPR pojawiają się rzadko – zaledwie w ułamkach procenta (mniej niż 1% rekomendacji dotyczy aborcji, a około 4% problematyki SOGI – „sexual orientation and gender identity”, tj. orientacja seksualna i tożsamość płciowa), to w rzeczywistości nacisk na liberalizację jest skoncentrowany i bardzo wyraźny.
Przykład Islandii, która sama odpowiada aż za 21% rekomendacji dotyczących aborcji w III cyklu UPR (2017-2022) i 28% w IV cyklu (2022-2027), pokazuje, jak nawet pojedynczy aktywny uczestnik tego systemu może tworzyć globalny punkt nacisku. Z kolei ponad 160 państw spośród 193 nie zgłosiło w ogóle rekomendacji dotyczących aborcji, co świadczy, że światowa presja nie wynika z jednorodnego konsensusu, lecz jest efektem działania mniejszości państw, promujących liberalne standardy.
Warto zatem rozumieć UPR nie tylko jako narzędzie dialogu i wsparcia, ale też i potencjalne pole walki ideologicznej, gdzie symboliczne reformy prawa stają się punktem wyjścia do permanentnych oczekiwań i nacisków ze strony organizacji międzynarodowych i państw o określonych agendach.
Traktaty międzynarodowe a ich interpretacje – kiedy cisza znaczy więcej niż słowa
Powoływanie się organów traktatowych ONZ, takich jak Komitet Praw Człowieka (HRC), Komitet ds. Eliminacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) czy Komitet Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych (CESCR), na podstawy prawne wymuszające liberalizację prawa aborcyjnego, wymaga krytycznej analizy. Teksty najważniejszych konwencji, takich jak Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (ICCPR) oraz Konwencja CEDAW, wprost nie ustanawiają „prawa do aborcji” ani nie regulują kwestii tzw. tożsamości seksualnej. Art. 6 ICCPR mówi o prawie do życia, a art. 12 CEDAW odnosi się do prawa do zdrowia, ale ani słowem nie wymieniają jako konieczności aborcji czy tzw. „praw seksualnych i reprodukcyjnych” (które lobby proaborcyjny rozumie właśnie jako obejmujące jakieś nieistniejące w prawie międzynarodowym „prawo do aborcji”).
Mimo to, od lat 90. XX wieku organy traktatowe zaczęły interpretować te przepisy w sposób rozszerzony, przypisując im obowiązek liberalizacji prawa aborcyjnego. Przykłady to interwencje wobec Kolumbii i Peru. Jest to klasyczny przykład nadinterpretacji prawa, gdzie organy – nie mając mandatu do nawet potencjalnego tworzenia takich norm – w praktyce wywierają presję na państwa do wdrażania określonych polityk społecznych i prawnych.
To przesunięcie granic traktatów, często bez udziału społeczności międzynarodowej w formie negocjacji czy ratyfikacji, stało się głównym instrumentem wywierania presji. Powstaje zatem paradoks: traktaty formalnie milczą o prawie do aborcji, ale procedury i rekomendacje z nich wypływające traktowane są w niektórych kręgach jako obowiązujące standardy, które należy wdrażać wbrew wewnętrznym decyzjom demokratycznym i kulturowym. Co ważne, rekomendacje te są traktowane przez wiele państw jako wyraz międzynarodowego zobowiązania, mimo że nie zostały one nigdy przyjęte w ramach samego procesu ratyfikacji i stanowią jedynie tzw. soft law („miękkie” prawo).
Symboliczne liberalizacje jako furtka do permanentnej presji
Przypadki takich krajów jak Irlandia, Argentyna, Kolumbia czy Polska obrazują schemat działania mechanizmu. W przypadku Irlandii sprawa Mellet v. Ireland z 2016 roku pokazała, że nawet częściowa liberalizacja prawa do aborcji, wprowadzona ustawą z 2013 roku, która umożliwiła aborcję w przypadku zagrożenia życia matki, nie kończy sprawy. Kobieta, która dowiedziała się o nieodwracalnej wadzie dziecka, wyjechała za granicę, by przeprowadzić aborcję. Komitet Praw Człowieka ONZ uznał tę konieczność za naruszenie praw człowieka, a decyzja rządu o liberalizacji prawa nie zakończyła nacisków – wręcz przeciwnie, stała się zaproszeniem do dalszego wywierania presji.
W Argentynie, która w 2021 r. zalegalizowała aborcję do 14. tygodnia ciąży, historia także nie kończy się na osiągniętej liberalizacji. Już w 2022 r. ONZ ponownie naciskał na zniesienie klauzul sumienia – czyli prawnego prawa personelu medycznego do odmowy uczestnictwa w aborcji z powodów etycznych – oraz likwidację innych procedur, które utrudniały dostęp do zabiegu. Zerwanie ze stopniowymi reformami oznaczało, że nawet ustępstwa traktowane są jako zaledwie etap, po którym pojawia się fala nowych oczekiwań.
Podobnie rzecz się ma w Kolumbii czy Peru – państwach, które zaznały częściowej liberalizacji, ale wciąż znajdują się pod presją eliminacji wszystkich ograniczeń, nawet procesowych czy wynikających z praw sumienia. W ten sposób reformy, zamiast przynosić spokój i stabilizację, aktywują mechanizmy dalszych nacisków i eskalacji.
Polska jako dobitny przykład działania mechanizmu presji międzynarodowej
Polska, kraj o jasno wyrażonych nastrojach społecznych wobec ochrony życia, stała się ofiarą intensywnych nacisków, zwłaszcza po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ( K 1/20 ) z 2020 r. dotyczącego planowania rodziny, ochrony płodu ludzkiego i warunków dopuszczalności przerywania ciąży.
Wbrew wyraźnym uwarunkowaniom politycznym i społecznym, CEDAW wszczęła procedurę, w której uznała polskie prawo za naruszające konwencję i oceniła je jako „okrutne i degradujące”. W kolejnym cyklu UPR na lata 2022–2027 Polska otrzymała w sumie aż 17 rekomendacji z zakresu SRHR – w tym dotyczących pełnej dekryminalizacji aborcji, powszechnego dostępu do aborcji farmakologicznej oraz zniesienia klauzuli sumienia.
Tymczasem sondaże wskazują, że społeczne poparcie dla całkowitej liberalizacji aborcji wyłącznie z tego powodu, że kobieta nie chce mieć dziecka, stanowi około 18 % Polek i Polaków (dane za 2023 rok), co oznacza, że naciski płynące z zewnątrz często stoją w opozycji do demokratycznego mandatu i woli obywateli. Jest to typowy przykład funkcjonowania mechanizmu, w którym krok bardziej konserwatywny niż oczekiwany przez instytucje międzynarodowe wyzwala lawinę dalszych postulatów i presji.
Aborcja – ideologiczna narracja pod przykrywką ochrony zdrowia publicznego?
Organizacje takie jak WHO czy Guttmacher Institute szacują, że każdego roku na świecie dochodzi do około 73 milionów „niebezpiecznych” (nielegalnych) aborcji, które powodują znaczną liczbę zgonów matek i poważnych powikłań, zwłaszcza w krajach o niedostatecznie rozwiniętej opiece zdrowotnej. W kontekście argumentów, które pojawiają się wokół aborcji, istotnym jest pytanie o jej wpływ na zdrowie publiczne. Jednak kluczowe w tej kwestii jest nie tylko sama legalność aborcji, ale ogólnie szerszy dostęp do opieki zdrowotnej, w szczególności okołoporodowej. Warto zauważyć, że zmiany w prawie aborcyjnym są często wykorzystywane przez różne organizacje jako element polityki ideologicznej, a niekoniecznie jako odpowiedź na rzeczywiste problemy zdrowotne.
Podsumowanie i rekomendacje
Mechanizm UPR miał być forum wymiany dobrych praktyk i pokojowej refleksji nad stanem praw człowieka. W teorii, to narzędzie równe, bez presji i ideologicznej agendy. W praktyce jednak, coraz częściej staje się nośnikiem ideologicznej presji, gdzie konkretne państwa wykorzystują go do eksportu własnych rozwiązań prawnych, często niemających umocowania w treści traktatów międzynarodowych. Co więcej, liberalizacja przepisów – szczególnie w zakresie tzw. „praw seksualnych i reprodukcyjnych” – nie kończy debaty, lecz ją intensyfikuje. UPR staje się wówczas areną kolejnej fazy negocjacji: kolejne cykle przynoszą jeszcze dalej idące żądania, bez względu na poziom wcześniejszych reform czy lokalny konsensus społeczny. Dlatego też niezbędna jest edukacja i wyjaśnianie mechanizmu UPR – pokazanie opinii publicznej i decydentom skomplikowanego systemu wielostronnej kontroli, wskazując, jak i przez kogo formułowane są rekomendacje, oraz jakie mogą mieć one konsekwencje dla prawa krajowego.
Natomiast jeśli UPR ma zachować swoją wiarygodność i konstruktywną funkcję w systemie międzynarodowym, należy rozważyć kilka kluczowych zmian:
- Zasada proporcjonalności i równowagi tematycznej – zalecenia powinny odpowiadać rzeczywistej skali naruszeń praw człowieka, a nie odzwierciedlać partykularne postulaty ideologiczne. Tematy, które nie mają jednolitej definicji w prawie międzynarodowym (np. tzw. prawo do aborcji), powinny być traktowane z należytą ostrożnością.
- Większy nacisk na konsens traktatowy – system ONZ nie powinien wykraczać poza formalne ustalenia państw-stron. Interpretacje komitetów eksperckich (CEDAW, HRC) nie mogą aspirować do bycia traktowane jako o takiej samej mocy, co treść samego traktatu.
- Dobrowolność i transparentność rekomendacji – każda rekomendacja powinna być jasno oznaczona jako polityczna sugestia, a nie interpretacja zobowiązania traktatowego. Państwa powinny mieć możliwość zgłaszania sprzeciwu wobec prób reinterpretacji prawa traktatowego w sposób nieuzgodniony.
- Mechanizm zamknięcia cyklu – państwo, które spełni określone, jasno zdefiniowane kryteria (np. w zakresie podstawowej ochrony zdrowia, prawa do informacji, dostępu do wsparcia psychologicznego i opieki okołoporodowej), powinno mieć możliwość formalnego zakończenia cyklu tematycznego – by uniknąć permanentnej presji i powtarzających się zaleceń o charakterze ideologicznym.
Jeśli UPR ma służyć dobru wspólnemu, a nie geopolitycznym lub kulturowym interesom konkretnych grup państw, potrzebna jest odwaga do przywrócenia mechanizmowi pierwotnych założeń: poszanowania suwerenności, pluralizmu prawnego i realnego dialogu między narodami, a nie wyłącznie ideologicznemu eksportowi jednej wizji „postępu”, który w istocie stanowi skrajnie lewicową agendę polityczną. Instytut Ordo Iuris konsekwentnie broni zasady, że aborcja nie jest prawem międzynarodowym i nie można zgodzić się na próby wprowadzenia do ugruntowanego już systemu praw człowieka tej praktyki, która narusza najbardziej fundamentalne prawo, tj. prawo do życia.
Źródło zdjęcia okładkowego: Adobe Stock