główne PUNKTY
1
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że unijna dyrektywa ustanawiająca Europejski System Handlu Emisjami (ETS) jest niezgodna z polską Konstytucją, gdyż została przyjęta z przekroczeniem uprawnień przyznanych Unii Europejskiej przez Polskę.
2
Argumentacja Trybunału jest całkowicie zbieżna z propozycją Instytutu Ordo Iuris w tym zakresie, przedstawioną w raporcie na temat możliwości odstąpienia przez Polskę od Europejskiego Zielonego Ładu.
3
Kwestią otwartą pozostają skutki wyroku. Z jednej strony, uchylenie ustawy implementującej dyrektywę ETS może narazić Polskę na nałożenie kar przez Komisję Europejską i TSUE, z drugiej, może stanowić jasny sygnał, inspirujący również przedstawicieli innych państw członkowskich do opowiedzenia się przeciwko Zielonemu Ładowi.

Raport Instytutu – propozycja uchylenia Zielonego Ładu przez TK
Na początku kwietnia Instytut Ordo Iuris wydał raport, w którym informował, za pomocą jakich środków prawnych Polska może się uwolnić od Europejskiego Zielonego Ładu. Jedną z propozycji zawartych w raporcie było stwierdzenie sprzeczności Zielonego Ładu z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej przez Trybunał Konstytucyjny. Ponieważ jednak Trybunał Konstytucyjny nie posiada kompetencji do bezpośredniego badania aktów prawa pochodnego, Instytut zaproponował, by, w sensie formalnym ,orzeczenie przyjęło formę tzw. wyroku zakresowego. Innymi słowy, w ocenie autorów publikacji, Trybunał mógłby orzec, że odpowiedni traktat unijny jest niezgodny z Konstytucją w zakresie takim, w jakim to na jego podstawie Unia wydała określony akt prawny (rozporządzenie lub dyrektywę). TK jest niewątpliwie uprawniony do badania zgodności umów międzynarodowych z Konstytucją – wynika to wprost z art. 188 pkt 1 Konstytucji.
W sensie merytorycznym, brak zgodności z Konstytucją miałby polegać na tym, że akty prawne zostały wydane z przekroczeniem zasad, na jakich Polska przyznała Unii Europejskiej kompetencje do ich wydawania. Należy w tym miejscu podkreślić, że Unia Europejska nie posiada żadnych kompetencji innych niż takie, które zostały jej przyznane przez państwa członkowskie w traktach ją ustanawiających (jest to określane jako „zasada przyznania”). Na czym zaś konkretnie miałoby w tym wypadku polegać przekroczenie tych zasad?
Na wydaniu aktów prawa pochodnego bez uzyskania jednomyślności w ramach Rady Unii Europejskiej – organu, który składa się z przedstawicieli rządów państw członkowskich, a którego zgoda jest konieczna do wydawania rozporządzeń i dyrektyw unijnych. Zgodnie z art. 192 ust. 2 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, wydawanie przez Unię Europejską aktów prawnych w dziedzinie środowiska, które, między innymi, mają charakter przede wszystkim fiskalny lub wpływają znacząco na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię, wymaga właśnie uzyskania jednomyślności w Radzie Unii Europejskiej. Żaden z aktów wchodzących w zakres Zielonego ładu nie był jednak procedowany w tym trybie, lecz w oparciu o zwykłą procedurę ustawodawczą UE, wymagającą uzyskania większości 55% w Radzie.
Wyrok TK w sprawie K 10/24 – Trybunał podziela argumentację Instytutu
Zaproponowana przez Instytut propozycja niewątpliwie była odważna, stąd mogła budzić obawy, czy Trybunał Konstytucyjny zechce z niej korzystać i tym samym wejść na ścieżkę konfrontacji z organami unijnymi. Tymczasem wczoraj (10 czerwca), Trybunał postanowił skorzystać z niej w pełnej rozciągłości.
Mianowicie, w sprawie K 10/24, TK orzekł, że: „art. 192 ust. 1 w związku z art. 192 ust. 2 lit. c Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (Dz. U. z 2004 r. Nr 90, poz. 864/2, ze zm.) rozumiany w ten sposób, że wymóg jednomyślności Rady ogranicza do uchwalania takich środków, których jedynie pierwszym zamierzonym rezultatem – wynikającym z celu lub treści tychże środków – jest znaczące wpływanie na wybór przez Rzeczpospolitą Polską między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę zaopatrzenia Rzeczypospolitej Polskiej w energię, jest niezgodny z art. 2, art. 7, art. 8 ust. 1, art. 90 ust. 1 w związku z art. 4 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Sens powyższej sentencji można w skrócie określić w ten sposób: wydanie Dyrektywy ustanawiającej Europejski System Handlu Emisjami (ETS) bez uzyskania jednomyślności w Radzie UE jest sprzeczne z Polską Konstytucją. Trybunał podkreślił przy tym, że: „nie można […] dokonać prokonstytucyjnego podejścia do takiej wykładni prawa pierwotnego Unii, która neguje podstawowe zasady tej organizacji: zasadę kompetencji przyznanych, zasadę lojalności i wzajemnej współpracy czy zasadę pomocniczości”. Innymi słowy, TK wskazał, że Polska, przekazując Unii Europejskiej (zgodnie z art. 90 Konstytucji) kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach, nie zgodziła się na to, by organy unijne mogły następnie jednostronnie poszerzać zakres tych przekazanych kompetencji, bez jakiejkolwiek kontroli ze strony Polski. Trybunał zaznaczył również, że przekazanie jakichkolwiek kompetencji Unii Europejskiej nie może skutkować utratą przez Polskę przymiotu suwerenności – w tym również suwerenności energetycznej.
Skutki wyroku – co dalej?
Pewnego wyjaśnienia wymagają skutki wyroku. Po pierwsze, należy przypomnieć, że, ponieważ dyrektywy unijne wymagają implementacji, to w Polsce system ETS funkcjonuje nie bezpośrednio na podstawie dyrektywy, lecz na podstawie ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. W odniesienie do niej Trybunał zastrzegł, że „wyrok nie odnosi się do regulacji zawartych w ustawie z 12 czerwca 2015 r. o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz w aktach wykonawczych do tej ustawy, gdyż, jak już wskazano uprzednio, nie zostały one wskazane jako przedmiot kontroli w niniejszej sprawie”. Zarazem jednak Trybunał wezwał władzę ustawodawczą, czyli Sejm, do podjęcia odpowiednich działań w celu wykonania tego wyroku – czyli w praktyce do uchylenia tejże ustawy.
Jakie jednak będą konsekwencje wyroku z punktu widzenia prawa unijnego, które, co zrozumiałe, nie jest związane orzeczeniami polskiego TK? Jak Instytut wskazał w raporcie, Polska ma niejako trzy wyjścia.
Pierwszym, najdalej idącym i tym samym najmniej prawdopodobnym, jest wyjście z Unii Europejskiej.
Drugim jest pozostanie w Unii, uchylenie ustawy implementującej dyrektywę i liczenie się z możliwością nałożenia przez Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kar na Polskę za brak implementacji. Wymagałoby to kalkulacji, co będzie się wiązało z większymi kosztami dla Polskich obywateli – płacenie kar, czy też stosowanie szkodliwych rozwiązań unijnych, przyczyniających się zasadniczo do wzrostu cen energii.
Wreszcie trzecim rozwiązaniem byłoby doprowadzenie do uchylenia wspomnianej dyrektywy na gruncie prawa unijnego – czy to w ramach procedury ustawodawczej, czy w wyniku postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. To rozwiązanie byłoby niewątpliwie najbardziej korzystne. Jego powodzenia zależy jednak od decyzji czynników zewnętrznych, niezależnych od Polski.
Niezależnie od tego, faktem pozostaje, że Trybunał Konstytucyjny dał tak instytucjom unijnym, jak i mieszkańcom i politykom również pozostałych państw członkowskich, jasny sygnał, że opór wobec rozwiązań Zielonego ładu jest jak najbardziej możliwy i uzasadniony prawnie. Jeśli w ślad za wyrokiem pójdą działania polskiej klasy politycznej, zarówno na gruncie krajowym, jak i unijnym, dążące do jego wykonania, to można mieć nadzieję, którą Instytut wyraził w raporcie, że sygnał ten nie będzie odosobniony, ale znajdzie naśladowców również w innych krajach. Takie powstanie międzynarodowej koalicji przeciwników Zielonego Ładu, zwłaszcza wspieranej w tym względzie przez obecną administrację Stanów Zjednoczonych, mogłoby zmusić organy unijne do weryfikacji ich stanowiska oraz rewizji przyjętych rozwiązań, w tym przede wszystkim rezygnacji z utopijnego celu uczynienia gospodarki zeroemisyjną do 2050 roku.
Jędrzej Jabłoński – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris
Źródło zdjęcia okładkowego: Adobe Stock