Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl
21.09.2023
W niedzielę obchodziliśmy 84. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę, która stała się początkiem ciągu niezliczonych zbrodni. Przelano morze polskiej krwi. Tymczasem w Polsce wciąż stoją propagandowe pomniki, wyrażające wdzięczność wobec Armii Czerwonej za… „wyzwolenie” Polski.
Komunistyczne pomniki nadal straszą…
Nic dziwnego, że Polacy coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce i niszczą symbole komunistycznej opresji. Ku ich zaskoczeniu, polskie organy ścigania stają w obronie komunistycznych pomników, a patriotom przedstawiane są zarzuty karne. Nie mogąc pozwolić, aby Polacy byli karani za walkę z komunistyczną propagandą, prawnicy Ordo Iuris zapewniają im obronę. Od lat odnosimy w tych sprawach sukcesy.
W lipcu doprowadziliśmy do pozytywnego zakończenia sprawy Marka Wiosny, który w 2022 roku oblał czerwoną farbą dwa sowieckie obiekty propagandowe znajdujące się w Radomiu. Prokuratura oskarżyła mężczyznę o znieważenie i uszkodzenie pomnika, a więc czyny zagrożone karą nawet 5 lat pozbawienia wolności. Dzięki naszej interwencji, Sąd Rejonowy w Radomiu umorzył postępowanie. Nadal jednak reprezentujemy przed sądem dwóch mężczyzn, którzy zdemontowali w Elblągu symbole sierpa i młota z tablicy upamiętniającej Armię Czerwoną. Najbliższa rozprawa zaplanowana jest na 9 października.
Polacy winni niemieckim zbrodniom?
Dbając o pamięć o polskich bohaterach II wojny światowej, konsekwentnie walczymy też z rozpowszechnianymi na zachodzie kłamstwami o rzekomej polskiej odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskich Niemiec. W ramach tych działań, pozwaliśmy brytyjski dziennik „Daily Mail”, który pisał o „polskim obozie śmierci” w Sobiborze, duńskie pismo „Berlingske” piszące, że polski rząd „pomagał nazistom” w eksterminacji Żydów oraz francuski portal „France Culture” za twierdzenia o „odpowiedzialności Polski za zbrodnie Trzeciej Rzeszy”.
Niestety tego typu fałszywą narrację uprawdopodabniają szkalujące Polaków wypowiedzi polskich polityków i – co gorsze – naukowców. Przeciwstawiając się temu, złożymy pozew przeciwko prof. Barbarze Engelking-Boni, która w wywiadzie dla TVN24 zasugerowała, że Polacy traktowali powstanie w Getcie Warszawskim jako… widowisko.
Walczymy z rosyjskimi fake newsami
Kłamstwa uderzające w dobre imię Polski nie dotyczą jednak tylko naszej historii. Ich jaskrawym przykładem jest wchodzący do kin film Agnieszki Holland „Zielona granica”, w którym polskich strażników granicznych i żołnierzy, którzy bronią naszej Ojczyzny i całej Unii Europejskiej przed hybrydową agresją ze strony Białorusi i Rosji, ukazano jako okrutników bez współczucia dla „biednych uchodźców”. Snuta przez Holland fałszywa narracja wpisuje się w uderzającą w Polskę propagandę Rosji i Białorusi.
Tymczasem prawda o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej jest całkowicie inna. Nasi eksperci jako pierwsi w Polsce przygotowali szereg analiz prawnych, które wykazywały, że całkowitą winę za kryzys na granicy ponosi strona białoruska, która sztucznie wygenerowała łańcuch migracyjny w celu wywarcia na Polsce i całej UE szantażu migracyjnego. Zareagowaliśmy także, gdy prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka złożyli w imieniu migrantów skargę przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Przygotowaliśmy analizę prawną, w której wykazaliśmy, że żaden wiążący akt prawa międzynarodowego nie nakłada na Polskę obowiązku przyjmowania na swoje terytorium osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę.
Obecnie pracujemy nad wzbogaceniem opublikowanej w sierpniu analizy poświęconej polityce migracyjnej UE o problematykę dotyczącą kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawione przez nas wnioski do polityki migracyjnej Polski i UE spotkały się z zainteresowaniem naszych partnerów na Węgrzech i w USA. Problem właściwej reakcji na masową i niekontrolowaną migrację łączy bowiem coraz więcej krajów.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
Instytucja uniwersytetu to jeden z filarów kultury europejskiej. Stanowi miejsce otwartej dyskusji, argumentacji, dowodzenia twierdzeń. Tymczasem w ośrodkach akademickich nad Renem i Dunajem dochodzi do bulwersujących naruszeń wolności akademickiej, o podtekście ideologicznym.
Trudności obrońców życia na uniwersytetach
Studenci na niemieckojęzycznych uczelniach starają się od kilku lat włączać w życie akademickie perspektywę ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Ten fenomen jest widoczny także w innych krajach, a szczególnie w USA, gdzie na kampusach powołano przeszło tysiąc grup pro-life[1].
Siedem zrzeszeń studenckich z Niemiec i Austrii od 2020 r. albo napotykało trudności w działalności na swoich Alma Mater (w przypadku dwóch austriackich uczelni), albo powołanie grupy zostało im uniemożliwione (w przypadku aż pięciu niemieckich).
Najjaskrawsza sytuacja miała miejsce na Uniwersytecie w Ratyzbonie. Prośba o zarejestrowanie zrzeszenia pro-life została trzykrotnie pozostawiona bez odpowiedzi[2]. W październiku 2022 r. na ręce przedstawiciela samorządu studenckiego ds. „wolności i różnorodności opinii” przekazano blisko 20 tysięcy podpisów. Wezwano, aby uczelnia zgodziła się na powołanie grupy, respektując prawa studentów do zrzeszania się. Ten spektakularny gest spotkał się jednak z odmową.
ProLife Europe to organizacja, która od 2019 r. inspiruje i wspiera żaków w zakładaniu lokalnych, niezależnych grup na uniwersytetach, powstałych póki co głównie w krajach niemieckojęzycznych. Przewodnicząca organizacji Manuela Steiner stwierdza: „w żaden sposób nie naruszamy wytycznych rad uczelni czy wydziałów”. Deklaruje, że jej organizacja skupia się na komunikowaniu faktów naukowych, ryzyka związanego z aborcją i oferuje pomoc studentkom w ciąży. Podkreśla, że najważniejszy w misji ProLife Europe jest „otwarty, wolny od ocenienia drugiego człowieka dialog”[3].
Powyższe argumenty, w pełni wpisujące się w misję uniwersytetu, nie przekonują jednak niektórych niemieckich uczelni. Do powstania grup pro-life nie dopuszczono na Uniwersytecie Technicznym w Monachium, Uniwersytecie w Wuppertalu, Uniwersytecie w Heidelbergu (najnowszy przypadek) oraz na wspomnianej uczelni w Ratyzbonie. Na Uniwersytecie w Augsburgu studenci czekają na prostą rejestrację od przeszło półtora roku. Na ośmiu innych uczelniach za Odrą zrzeszenia mogą funkcjonować. Z kolei przejawem ograniczania wolności akademickiej w Austrii był m.in. zakaz rozmów nt. aborcji na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linzu.
Ideologizacja niemieckich uniwersytetów – studium przypadku
W Niemczech obowiązuje osobliwa konstrukcja prawno-etyczna. Przerwanie ciąży jest niezgodne z prawem, ale pod pewnymi warunkami nie jest ono karalne. Do 12. tygodnia kobieta może dokonać aborcji pod warunkiem m.in. odbycia wizyty w specjalnej poradni[4]. Co roku w Niemczech nie daje się przyjść na świat ok. 100 tys. dzieciom.
Najnowsze zakazy studenckiej działalności pro-life na niektórych niemieckich uniwersytetach nie wynikają z obowiązującego prawa. Chrześcijański portal idea.de dopytał przedstawicielkę rady studenckiej na Uniwersytecie w Ratyzbonie, dlaczego pomimo dostarczenia ok. 20 tys. podpisów, organ studencki nie dopuścił do rejestracji zrzeszenia pro-life, co później podtrzymały władze Uczelni[5]. Sabrina Thomas odpowiedziała, że posiadający autonomię uniwersytet kieruje się własnymi wytycznymi. Uznała ona przekaz, który upowszechnili studenci z Ratyzbony, za dyskryminujący kobiety.
Ponadto podzieliła się swoim zdaniem, że również organizacja ProLife Europe zbiera opinie jako podmiot dyskryminujący. Jako kolejną rację na rzecz dyskryminacji, nawiązała do polskiej Fundacji Pro Prawo do Życia, generalizując, że „ruch pro-life przedstawia osoby homoseksualne jako pedofilów” (co jest sprzeczne z faktami, vide komentarz Ordo Iuris dotyczący tej sprawy[6]).
Organizacja ProLife Europe odpowiadając na krytykę stwierdziła, że zamiar ochrony przez studentów życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, (czyli także płci żeńskiej), nie jest dyskryminacją, a grupy w Niemczech czy Austrii nie mogą brać odpowiedzialności za to, co czynią obrońcy życia w innych krajach[7].
Próba wyjaśnienia stanowiska przez niemieckie zreszenia pro-life nie zmieniła decyzji uczelni w Ratyzbonie. Taka postawa uniwersytetu godzi w wolność akademicką. Jednocześnie przywołane wyjaśnienie przedstawicielki rady studenckiej ma bardziej charakter opinii niż merytorycznej, godnej uniwersytetu odpowiedzi w kluczowym dla społeczeństwie temacie – szacunku dla życia ludzkiego, co zresztą potwierdza litera niemieckiego prawa. Warto przy okazji odnotować, że sytuacja ochrony życia w Polsce uzyskuje zainteresowanie zagranicznych mediów i przebija się do tamtejszej opinii publicznej. Jak widać, kolportowane informacje bywają niekiedy nierzetelne bądź stanowią manipulację.
Uczelnie wyższe są swoistym papierkiem lakmusowym zmian społecznych. Rewolucja cancel culture, czyli antykulturowa czystka osób o poglądach spoza dominującego nurtu, zdaje się szybko rozrastać w Niemczech. Bez wątpienia fakt, że na pięciu niemieckich uniwersytetach (w którym to gronie są elitarne uczelnie) ogranicza się wolność słowa i zrzeszania, aby móc argumentować na rzecz prawa do życia, napawa wielkim niepokojem. Należy mieć nadzieję, że wywieranie presji społecznej na niemieckojęzyczne uczelnie umożliwi podjęcie dialogu ze środowiskiem pro-life – dialogu na poziomie prawdziwie akademickim.
Jan Wudkowski – doktorant na UKSW, absolwent II edycji Akademii Ordo Iuris, pierwszy przewodniczący organizacji studenckiej ProLife Uniwersytet Łódzki (www.facebook.com/ProLifeLodz/).
Unia Europejska od lat chce zmusić całą Afrykę i państwa globalnego południa do wprowadzenia aborcji, radykalnych postulatów ideologii gender i LGBT. Kilkadziesiąt uboższych od Europy krajów stanowi też ważną pulę głosów w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, gdzie UE od lat próbuje forsować wulgarną edukację seksualną i genderową indoktrynację najmłodszych oraz powszechny dostęp do aborcji, a także podważa pozycję rodziny i małżeństwa pod dyktando lobby LGBT. Wszystkie te cele miały być teraz osiągnięte dzięki nowej „umowie o partnerstwie” pomiędzy UE a Organizacją Państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku.
Polska sprzeciwia się ideologicznej interpretacji umowy karaibskiej
Byliśmy o mały włos od całkowitej katastrofy. Rada UE zakończyła negocjacje umowy i zdecydowała się ją podpisać w imieniu całej UE. Od samego początku negocjacji zwracaliśmy polskiemu rządowi uwagę na zagrożenia związane z dokumentem, niemal całkowicie przemilczanym przez polskie media. Nasze działania przyniosły efekt. W złożonym przez polską delegację oficjalnym stanowisku możemy przeczytać, że umowa jest sprzeczna z traktatami unijnymi oraz Kartą Praw Podstawowych, zastępując traktatową zasadę „równości kobiet i mężczyzn” pozatraktatową koncepcją „równości genderowej”. W deklaracji Polska stwierdziła, że będzie interpretować niewystępujący w europejskich traktatach termin „gender” jako płeć biologiczną. W stanowisku jasno podkreślono też, że aborcja jest sprzeczna z najbardziej podstawowym prawem człowieka, jakim jest prawo do życia. Teraz śladem polskiego oświadczenia mogą pójść państwa globalnego południa.
To oczywiście tylko częściowe zwycięstwo. Ale w długiej perspektywie stanowi krok na drodze ku uwolnieniu Polski z dyktatu radykalnej lewicy sięgającej po prawo międzynarodowe. To bardzo ważny moment, który może się okazać przełomowy. Jeśli w podobnych sprawach będziemy milczeć – fałszywa wizja praw człowieka, zgodna z wolą aborcjonistów i genderystów, zostanie uznana za tzw. prawo zwyczajowe… wiążące także dla Polski.
Najwyższy czas na obronę małżeństwa przed ideologicznymi wyrokami ETPC
Teraz czas na kolejny krok o ogromnym znaczeniu. Pół roku temu Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że brak regulacji konkubinatów jednopłciowych w Rosji… łamie prawa człowieka. Kilka tygodni później podobny wyrok Trybunał wydał wobec Rumunii. Jeżeli zabraknie jasnego sprzeciwu polskiego rządu wobec wyroków wydawanych bez podstaw traktatowych – ta swoista pułapka niebawem zostanie domknięta.
Wkrótce niebezpieczne wyroki mogą zapaść w sprawach zainicjowanych przez polskich aktywistów LGBT. Jedynym skutecznym sposobem obrony jest wydanie deklaracji interpretacyjnych wyrażających sprzeciw Polski wobec ideologicznej interpretacji postanowień Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Nasi eksperci opracowali wzór takiej deklaracji. Projekt jest w rękach urzędników MSZ. Doręczyliśmy im także naszą analizę, w której szeroko omawiamy proces wykorzystywania przez genderystów orzecznictwa organów Rady Europy, Unii Europejskiej oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych do narzucania suwerennym krajom akceptacji ideologicznej agendy. Liczymy, że po wydaniu jednoznacznego stanowiska w sprawie „umowy o partnerstwie” UE i państw OACPS, Polska będzie teraz gotowa do wyrażenia sprzeciwu także wobec odgórnych prób implementacji w Polsce instytucjonalizacji związków homoseksualnych z prawem do adopcji dzieci.
Pokazujemy państwom globalnego południa, jak powiedzieć nie genderystom
Musimy również zawalczyć o jak najszerszy sprzeciw wobec genderowej ideologii na forum międzynarodowym. Jeśli pozostaniemy osamotnieni – prędzej czy później przegramy tę batalię. Dlatego eksperci Ordo Iuris pracują już nad specjalnym memorandum, w którym wskażemy państwom globalnego południa drogę oporu polegającą na przyjęciu deklaracji interpretacyjnych, w których – podobnie jak Polska – odetną się od ideologicznej interpretacji dokumentu.
Nasza szybka reakcja oraz skłonienie jak największej liczby państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku do oparcia się presji radykałów, którzy zdominowali UE, jest niezwykle ważna. Dlatego przygotowujemy specjalne memorandum dla 79 państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Precyzyjnie wyjaśniamy w nim, że "umowa o partnerstwie” będzie instrumentem nacisku, zastraszenia i ideologicznej neokolonizacji.
Reagujemy na ideologiczne inicjatywy w ONZ
Eksperci Instytutu nieustannie monitorują prace agend Organizacji Narodów Zjednoczonych, by reagować na podobne zagrożenia. Niedawno interweniowaliśmy, wspierając stanowisko Stolicy Apostolskiej w sprawie nowego projektu Traktatu o zbrodniach przeciwko ludzkości, z którego usunięto definicję płci biologicznej, aby zrobić miejsce dla genderowej koncepcji płci jako płynnego konstruktu kulturowego. Zareagowaliśmy także, gdy polska delegacja przy ONZ nie przyłączyła się do koalicji państw sprzeciwiających się przyjęciu dwóch rezolucji, które uznawały aborcję za „prawo człowieka”. Dziś widać, że ten sprzeciw przynosi owoce.
Dlatego, aby jeszcze skuteczniej przeciwstawiać się genderystom na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, pracujemy nad zwiększeniem obecności ekspertów na sesjach i szczytach ONZ w Nowym Jorku – tak, abyśmy mogli uczestniczyć na miejscu w kluczowych głosowaniach.
Ja sam będę w Nowym Jorku podczas najbliższego szczytu Celów Zrównoważonego Rozwoju, które zawierają w sobie założenia głębokich przekształceń społecznych, gospodarczych i kulturowych w duchu radykalnej lewicy – jakie mają zostać zrealizowane do roku 2030. Chociaż eksperci radykalnych organizacji lewicowych jak Planned Parenthood będą tam członkami delegacji rządowych państw zachodnich, to polskie przedstawicielstwo przy ONZ jak dotąd kategorycznie odmawia włączenia w swoją delegację ekspertów spoza resortowej listy… co oczywiście nas nie zniechęca, jednak pokazuje absurdalne trudności z jakimi zderzamy się w służbie najważniejszych wartości.
Jednocześnie cały czas pracujemy nad wzmocnieniem międzynarodowej koalicji obrońców wartości. W tym celu pod koniec września weźmiemy udział w Bratislava Conservative Summit, gdzie spotkają się konserwatyści z państw Grupy Wyszehradzkiej oraz politycy tych państw, chcący bronić życia, rodziny i małżeństwa. Zaś pod koniec września do Warszawy przyjadą organizacje członkowskie powołanego przez nas Sojuszu na rzecz Dobra Wspólnego (Alliance for the Common Good).
Jeśli w porę nie zatrzymamy ideologizacji praw człowieka i nie przywrócimy im ich prawdziwego znaczenia, radykałowie zwyciężą i zmuszą Polskę i inne kraje do przyjęcia swojej radykalnie ideologicznej agendy.
Opisane powyżej działania ekspertów Ordo Iuris to wciąż niewielki wycinek naszej szerokiej aktywności na forum międzynarodowym. Jeżeli jej zabraknie, to nie będzie komu konsekwentnie stawać w obronie życia, rodziny i wolności – poprzez mobilizowania naszego rządu i ujawnianie machinacji biurokratów i lobbystów w UE, ONZ, WHO i innych międzynarodowych organizacjach.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
Sąd Najwyższy Meksyku w swym wyroku stwierdził, iż karalność aborcji jest sprzeczna z Konstytucją tego państwa oraz jest formą przemocy ze względu na płeć, a samo prawo do aborcji na życzenie wynika z prawa międzynarodowego. W dodatku, w tym samym wyroku, nałożył na państwo obowiązek zapewnienia dostępu do kompleksowej edukacji seksualnej, planowania rodziny czy antykoncepcji. Orzeczenie oparto na dorozumianych i niewyrażonych wprost zasadach konstytucyjnych oraz na błędnym twierdzeniu, wedle którego prawo do aborcji wynika z prawa międzynarodowego. W dodatku w treści tego wyroku można znaleźć wiele nacechowanych ideologicznie sformułowań, chociażby takich, jak prawie do aborcji przysługującym „kobietom oraz osobom w ciąży”.
Błędna interpretacja praw człowieka
W wyroku z 8 września, Sąd Najwyższy Meksyku uznał, iż kryminalizacja aborcji jest niezgodna z Konstytucją oraz prawem międzynarodowym. Wedle omawianego orzeczenia, „kobiety oraz osoby w ciąży” mają prawo do aborcji na żądanie, co wynika z prawa międzynarodowego. Jest to o tyle ciekawe, że w tym stwierdzeniu powołano się na niewiążące rekomendacje międzynarodowych organów praw człowieka. W dodatku, w opinii Sądu Najwyższego wszelkie ograniczenia karne dotyczące aborcji stanowią naruszenie prawa do zdrowia, równości płci oraz autonomii osobistej. W dodatku Sąd Najwyższy orzekł, iż odmowa „świadczenia usług aborcyjnych” czy jakiekolwiek przeszkody, które ograniczają czy limitują dostęp do aborcji są dyskryminacją ze względu na płeć.
Sąd Najwyższy stwierdził, iż dziecko nienarodzone może być w pewnym stopniu chronione po 12 tygodniu ciąży, jednak nie można mówić o dziecku w łonie matki jako podmiocie praw człowieka, jako że te przysługują dopiero od momentu urodzenia.
„Nienarodzone dziecko nie może być uważane za osobę uprawnioną do korzystania z praw człowieka, ponieważ korzystanie z tych praw rozpoczyna się dopiero wraz z narodzinami” –stwierdził Sąd.
W tym samym wyroku Sąd Najwyższy zaprzeczył, jakoby prawo do życia miało pierwszeństwo przed innymi prawami, stwierdzając, że „nie ma jednomyślności co do etycznych, moralnych, filozoficznych, naukowych i prawnych kryteriów, na podstawie których można określić, kiedy życie się zaczyna i zasługuje na ochronę ze strony państwa”.
Jednocześnie Sąd Najwyższy orzekł, iż rząd Meksyku jest zobowiązany do zapewnienia kompleksowej edukacji seksualnej, planowania rodziny i antykoncepcji.
Proaborcyjna fala w Ameryce Łacińskiej
Wyrok Sądu Najwyższego Meksyku wpisuje się w trendy, które można zauważyć w Ameryce Łacińskiej od kilkunastu lat. Polegają one zmniejszaniu ochrony dzieci nienarodzonych oraz faktycznym wprowadzaniu prawa gwarantującego aborcję na życzenie. Przed wyrokiem Sądu Najwyższego Meksyku dostęp do aborcji do 14 tygodnia ciąży wprowadziła m.in. Argentyna w 2020 roku. Z kolei w Kolumbii aborcja jest dozwolona aż do 24 tygodnia ciąży, co nastąpiło na mocy wyroku tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego z lutego 2022 roku.
Sam wyrok Sądu Najwyższego Meksyku powinien budzić niepokój co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze, wpisuje się on w przedstawiony powyżej trend, polegający na wyeliminowaniu przepisów chroniących najbardziej bezbronnych. W tym kontekście mówi się o tzw. „Zielonej Fali” (Green Wave czy Marea verde).
Ponadto, wyrok oparto m.in. na całkowicie błędnym stwierdzeniu, wedle którego tzw. prawo do aborcji jest prawem człowieka i wynika z prawa międzynarodowego. Trend ten, widoczny od około 30 lat, nasilił się zwłaszcza w ostatnim czasie. W swej pracy Instytut Ordo Iuris wielokrotnie podkreślał, iż najważniejszym i najbardziej fundamentalnym ze wszystkich praw człowieka jest prawo do życia, które stoi w całkowitej sprzeczności z tzw. prawem do aborcji na życzenie, będącej całkowitym zaprzeczeniem tego pierwszego. Stanowisko to podkreślała także Rzeczpospolita Polska, co ostatnio miało miejsce w przypadku Umowy o partnerstwie między Unią Europejską a Organizacją Państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku. W tej umowie międzynarodowej wspomina się o tzw. prawach reprodukcyjnych, z których to środowiska feministyczne i lewicowe próbują wyprowadzić prawo do aborcji na życzenie. Tragiczne skutki tej koncepcji można właśnie zaobserwować w Meksyku. W swym oświadczeniu z 19 lipca 2023 roku, odnoszącym się do tej umowy, przedstawiciele Rzeczpospolitej Polskiej wyraźnie, zaznaczyli, iż „Polska rozumie prawa reprodukcyjne i inne pochodne, identyczne lub podobne wyłącznie jako działania, które mogą mieć na celu bezpośrednie wspieranie i ratowanie zdrowia i życia ludzkiego, w związku z czym sprzeciwia się wywodzeniu z tych praw aborcji i stosowania antykoncepcji jako formy promowania zdrowia, planowania rodziny lub gwarantowania praw człowieka. Aborcja nie jest prawem człowieka, lecz przeciwnie – formą pozbawienia prawa do życia”.
Co więcej, Sąd Najwyższy Meksyku poszedł w swym wyroku bardzo daleko, co odnosi się także, pomijając samą kwestię aborcji, do innych spraw z nią związanych. Przykładem tego niech będzie uznanie, że odmowa „świadczenia usług aborcyjnych” czy jakakolwiek inna przeszkoda, która ogranicza dostęp do aborcji to przemoc ze względu na płeć. W dodatku w omawianym wyroku nałożono na władze Meksyku obowiązek zapewnienia kompleksowej edukacji seksualnej, usług planowania rodziny czy dostępu do antykoncepcji.
Warto zauważyć ponadto, iż omawiany wyrok nie ma solidnych podstaw nawet w Konstytucji Meksyku, co zresztą stwierdza Sąd Najwyższy, zaznaczając, że, „nawet jeśli te prawa osobiste nie są wyraźnie wymienione w Konstytucji Meksyku (…), to należy uznać, iż są one domyślnie zawarte Konstytucji Meksyku i innych umowach międzynarodowych, których stroną jest Meksyk”.
Ideologia przed nauką
W końcu samo orzeczenie jest wyraźnie nacechowane ideologicznie.
„Kryminalizacja aborcji stanowi akt przemocy i dyskryminacji ze względu na płeć, ponieważ utrwala stereotyp, że kobiety i osoby zdolne do zajścia w ciążę mogą swobodnie korzystać ze swojej seksualności tylko w celu prokreacji i wzmacnia rolę płci, która narzuca macierzyństwo jako obowiązkowe przeznaczenie" – czytamy w treści wyroku.
Warto zwrócić uwagę na użyte tam ideologiczne sformułowania, takie jak „osoby zdalne do zajścia w ciążę” czy stwierdzenia, iż karalność aborcji stanowi formę przemocy lub dyskryminacji ze względu na płeć, w sytuacji, w której omawiany wyrok z oczywistych powodów faktycznie podważa fundamentalne zasady biologii.
Treść orzeczenia Sądu Najwyższego będzie musiała zostać wprowadzona w życie przez Kongres, czyli meksykański parlament, który musi zastosować się do wyroku Sądu i uchwalić nową ustawę w odpowiednim kształcie.
Omawiany wyrok wpisuje się w serie działań, mających na celu przyjęcie koncepcji, wedle której prawo do aborcji na żądanie jest prawem człowieka i wynika z prawa międzynarodowego. To bardzo niebezpieczna koncepcja, coraz częściej i intensywniej promowana przez różne organizacje feministyczne oraz lewicowe, co widać zwłaszcza w prawie międzynarodowym. W obecnie negocjowanych umowach międzynarodowych te tendencję przejawiają się poprzez działania polegające na zamieszczaniu w ich treści różnych odniesień do tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych, w ramach których pewne środowiska umiejscawiają prawa do aborcji na życzenie. Walka z tym szkodliwym poglądem, w istocie całkowicie zaprzeczającym prawom człowieka, bo stojących w kontrze do najważniejszego z nich, czyli prawa do życia, jest jednym z najważniejszych aspektów działań Instytutu Ordo Iuris. Świadczą o tym liczne interwencje, takie jak ta z lipca bieżącego roku, w którym to nasz Instytut w ramach konsultacji wyraźnie stwierdził, iż nie można uznać zakazu aborcji za formę tortur.
Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
13.09.2023
Przewodnicząca Komisji Europejskiej wygłosiła w Parlamencie Europejskim w Brukseli doroczne orędzie o stanie Unii Europejskiej. W ramach tzw. „State of the Union”, Ursula von der Leyen poruszyła najważniejsze kwestie związane z obecną sytuacją w Unii Europejskiej, takie jak Europejski Zielony Ład, gospodarka, migracja czy rosyjska agresja na Ukrainę. Ursula von der Leyen zaznaczyła jednocześnie potrzebę dalszego poszerzania i pogłębiania integracji w ramach Unii Europejskiej. Przewodnicząca podziękowała też za wysiłki mające na celu pogłębianie tzw. równości genderowej i wskazała na imigrację jako na rozwiązanie problemów na rynku pracy.
Zielony Ład najważniejszą sprawą w Unii
Na początku swego orędzia, przewodnicząca Komisji Europejskiej zaznaczyła, iż dzisiejsza Unia Europejska jest odzwierciedleniem wizji tych, którzy o lepszej przyszłości po II wojnie światowej, nawiązując tym samym do integracji europejskiej. Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego będą momentem, w którym wyborcy zadecydują jakiej przyszłości i jakiej Europy pragną.
Samo orędzie koncentrowało się na kilku kluczowych tematach obejmujących najistotniejsze problemy, wyzwania i przyszłe projekty. Wśród nich Ursula von der Leyen wymieniła zagadnienia takie jak Europejski Zielony Ład, gospodarka, sztuczna inteligencja i cyfryzacja, sprawy społeczne, problematyka migracji czy rosyjska agresja na Ukrainę.
Jako pierwszy i najważniejszy projekt, przewodnicząca Komisji Europejskiej przedstawiła Europejski Zielony Ład (European Green Deal), czyli zbiór inicjatyw mających na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Sam Europejski Zielony Ład został przedstawiony jako odpowiedź na wezwanie historii. W tym kontekście Ursula von der Leyen przypomniała o różnych katastrofach naturalnych związanych ze zmianami klimatu. Wśród nich wymieniła m.in. ostatnie pożary i powodzie w Grecji oraz Hiszpanii czy inne negatywne zjawiska pogodowe, mające miejsce w wielu krajach Unii Europejskiej, stwierdzając, iż „taka jest rzeczywistość wrzącej planety”. Przewodnicząca Komisji Europejskie zwróciła również uwagę na aspekty ekonomiczne zielonej transformacji, podkreślając, iż została ona stworzona jako okazja do utrzymania przyszłego dobrobytu, wspominając także o inwestycjach i innowacyjności. Jednocześnie zaznaczyła, że modernizacja i dekarbonizacja mogą iść ze sobą w parze oraz że Komisja będzie wspierać europejski przemysł w tym procesie. Za przykład europejskiego sukcesu w tej materii przedstawiła energetykę wiatrową, podkreślając równocześnie, iż w związku z nowymi wyzwaniami potrzebne są pewne zmiany. Dlatego też Przewodnicząca Komisji Europejskiej ogłosiła Europejski Pakiet Energii Wiatrowej (European Wind Power Package), który ma opierać się na współpracy z przemysłem i państwami członkowskimi a obejmuje umiejętności, finansowanie i zapewnienie stabilnych łańcuchów dostaw.
Imigracja i gender
Ważnym elementem orędzia była kwestia migracji. Przewodnicząca Komisji Europejskiej wspomniała o konfliktach zbrojnych, zmianach klimatu i niestabilności, będących czynnikami, które zmuszają ludzi do zmiany miejsca zamieszkania i poszukiwania ochrony w innych państwach. Von der Leyen przytoczyła nowy Pakt o Migracji i Azylu, który, w jej opinii, jest efektem prac i swego rodzaju złotym środkiem pomiędzy potrzebą ochrony granic a potrzebą ochrony ludzi, pomiędzy suwerennością a solidarnością czy pomiędzy bezpieczeństwem a człowieczeństwem. Przewodnicząca Komisji Europejskiej wspomniała przy tym o ataku hybrydowym Białorusi na zewnętrzną granicę Unii, zaznaczając jednocześnie, że należy wzmocnić europejskie organy, który mają na celu zwalczanie handlu ludźmi i egzekwowanie prawa.
W trakcie swojej przemowy, przewodnicząca podziękowała za „przełomowe i pionierskie” działania w obszarze „równości genderowej” (gender equality), zaznaczając, iż znaczy to wiele dla niej jako kobiety. W tym miejscu odniosła się do Dyrektywy o Kobietach w Zarządach oraz o przystąpieniu Unii Europejskiej do Konwencji Stambulskiej. W dalszym fragmencie orędzia przytoczyła również Dyrektywę o Równych Płacach i Transparentności Wynagrodzeń oraz Dyrektywę w Sprawie Zwalczania Przemocy Wobec Kobiet. Jednocześnie Ursula von der Leyen stwierdziła, iż dotychczasowa praca w omawianej materii jest daleka od zakończenia i, jej zdaniem, musimy nadal wspólnie dążyć do postępu.
Relacje z Chinami
Ursula von der Leyen wspomniała także o problemach związanych z nieuczciwą konkurencją. Za przykład podała nieuczciwe praktyki stosowane przez Chiny w obszarze energetyki słonecznej czy sektorze samochodów elektrycznych. W tym drugim przypadku zarzuciła Chińczykom zaniżanie cen tych samochodów m.in. ze względu na wsparcie państwa oraz będące tego efektem zalewanie światowych rynków ich produktami. Przewodnicząca ogłosiła w związku z tym, że Komisja rozpoczyna dochodzenie antysubsydyjne w sprawie pojazdów elektrycznych pochodzących z Chin. W trakcie swego orędzia stwierdziła jednocześnie, że równie ważne jest jednak utrzymanie otwartych linii komunikacji i dialogu z Chinami.
- Europa jest otwarta na konkurencję. Nie na wyścig do dna. Zmniejszanie ryzyka, ale nie rozprężenie - takie będzie moje podejście w rozmowach z chińskimi przywódcami na szczycie UE-Chiny w tym roku – powiedziała Ursula von der Leyen. Tym samym Unia Europejska wchodzi w nowy etap zielonej transformacji.
W dalszej części swego orędzia, przewodnicząca Komisji Europejskiej skupiła się na kwestiach odnoszących się do ochrony środowiska, podkreślając znaczenie i bogactwo środowiska naturalnego w wielu różnych państwa członkowskich. Następnie zwróciła uwagę na rolę bezpieczeństwa żywnościowego i samowystarczalności w tym obszarze, wyrażając uznanie rolnikom, którzy dzięki swej pracy każdego dnia zapewniają Europejczykom jedzenie. W jej opinii Unia potrzebuje więcej dialogu i mniej polaryzacji w kwestiach związanych z rolnictwem. Dlatego też Ursula von der Leyen zaznaczyła, iż należy rozpocząć strategiczny dialog na temat przyszłości rolnictwa w Unii Europejskiej.
Kolejnym tematem orędzie były kwestie związane z gospodarką, sprawami społecznymi i konkurencyjnością. Wśród tych zagadnień Przewodnicząca Komisji Europejskiej wskazała trzy wyzwania, z którymi Europa będzie musiała się zmierzyć w nadchodzącym roku. Są nimi niedobory siły roboczej i kwalifikacji, inflacja i ułatwienie prowadzenia działalności firmom
Kwestie społeczno-gospodarcze
W kontekście problemów na rynku pracy, von der Leyen podkreśliła znaczenie programu NextGeneraton EU, znany powszechnie jako fundusz odbudowy, który jest odpowiedzią na kryzys gospodarczy wywołany pandemią COVID-19. Przewodnicząca pozytywnie oceniła efekty tego projektu, podkreślając wzrost zatrudnienia oraz niedobory odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w wielu różnych branżach, takich jak branża informatyczna, opieka zdrowotna czy turystyka. W jej opinii, należy poprawić dostęp do rynku pracy, co tyczy się zwłaszcza młodych pracowników i kobiet. W związki z tym, Europa potrzebuje również wykwalifikowanej imigracji oraz odpowiednich i daleko idących zmian w obszarach takich jak technologia, społeczeństwo czy demografia. Należy powrócić do dialogu pomiędzy różnymi partnerami społecznymi, dlatego też w następnym roku zostanie zwołany nowy Szczyt Partnerów Społecznych w Val Duchesse, w nawiązaniu do wcześniejszych spotkań i negocjacji, dzięki którym po II wojnie światowej rozpoczął się proces integracji europejskiej.
Ursula von der Leyen podkreśliła wysiłki Europejskiego Banku Centralnego, mające na celu utrzymanie inflacji pod kontrolą. Wspomniała także o problemach związanych z energetyką, w tym z uzależnieniem Europy od rosyjskiego gazu, który został użyty przez Władimira Putina jako broń w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Przewodnicząca Komisji Europejskiej za sukces uznała ustabilizowanie cen energii gazu oraz inwestycje w odnawialne źródła energii.
Co do ułatwienia prowadzenia działalności gospodarczej, Ursula von der Leyen zaznaczyła, że do końca roku zostanie powołany nowy organ, czyli Przedstawiciel Małych i Średnich Przedsiębiorstw (SME envoy), który będzie miał za zadanie informować przewodniczącą Komisji Europejskiej o najważniejszych problemach tej grupy przedsiębiorców. Natomiast każdy nowy akt prawny Unii Europejskiej będzie analizowany pod katem konkurencyjności przez niezależną komisję. W najbliższych miesiącach zostaną również ogłoszone propozycje legislacyjne, mające za zadanie zredukować o 25% liczbę obowiązków informacyjnych nałożonych na przedsiębiorstwa. Dalej przewodnicząca Komisji Wspomniała o potrzebie zapewnienia firmom dostępu do kluczowych technologii, co wymaga wspólnego finansowania na poziomie Unii Europejskiej. Odnosi się to do zaproponowanego w czerwcu bieżącego roku pomysłu Komisji Europejskiej, który polega na utworzeniu Platformy Technologii Strategicznych dla Europy (STEP). W trakcie orędzia wspomniano również o potrzebie zabezpieczania dostępu do strategicznych surowców i materiałów.
W dalszej części wystąpienia, Ursula von der Leyen odniosła się do spraw związanych z digitalizacją i sztuczną inteligencją. Przewodnicząca podkreśliła znaczenie technologii cyfrowych, mając na uwadze, iż ich rozwój wiąże się z pojawieniem nowych wyzwań, takich jak dezinformacja, rozprzestrzenianie szkodliwych treści czy zagrożeń dla poufności naszych danych. W tym aspekcie zaznaczyła pionierską rolę Europy w ochronie praw obywateli w cyfrowym świecie. W jej opinii, Europa powinna przewodzić globalnym staraniom, mającym na celu przyjęcie ram dla sztucznej inteligencji a opierających się na barierach ochronnych, zarządzaniu i kierowaniu innowacjami.
Dalsze poszerzanie UE?
W dalszej części Ursula von der Leyen odniosła się do rosyjskiej agresji na Ukrainę, podkreślając, iż to państwo może polegać na Unii Europejskiej. - Będziemy wspierać Ukrainę na każdym kroku – wskazała przewodnicząca.
Von der Leyen podkreśliła też wysiłki Unii Europejskiej zmierzające do pomocy ukraińskim uchodźcom wojennym, jak i samej Ukrainie. Stwierdziła jednocześnie, że przyszłość Ukrainy, tak jak przyszłość Mołdawii i zachodnich Bałkanów, znajduje się w Unii Europejskiej. W tym kontekście zaznaczyła, iż każdorazowe poszerzanie Unii Europejskiej było i jest związane z pogłębianiem integracji. Dlatego też następne rozszerzenie na nowe państwa członkowskie powinno być katalizatorem dla postępu w tej materii. W dalszej perspektywie konieczna będzie również zmiana traktatów.
Na szczególną uwagę zasługują słowa Przewodniczącej Komisji Europejskiej, wypowiedziane na samym początku orędzia, a odnoszące się do nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jak stwierdziła Ursula von der Leyen, będą one okazją do wyrażenia przez wyborców opinii o tym, jakiej Europy chcą. Te słowa mogą być się kluczowe, zwłaszcza jeśli okaże się, że w nowym Parlamencie Europejskim, wybranym w następnych wyborach, więcej mandatów zdobędą ugrupowania opowiadające się za ograniczeniem integracji europejskiej czy nawet partie wprost eurosceptyczne, kontestujące dotychczasową politykę unijnego establishmentu. Taka możliwość jest wysoce prawdopodobna, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogólnoeuropejskie trendy.
Patryk Ignaszczak - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
13.09.2023
Choć chrześcijaństwo wciąż jest najliczniejszą religią na świecie, a jego wyznawcy odpowiadają za ponad połowę światowego PKB, to jednocześnie chrześcijanie są dziś przedstawicielami najbardziej prześladowanej religii na świecie. Najnowsze statystyki opublikowane przez agencję Open Doors wskazują, że ofiarą prześladowań pada dziś co siódmy wyznawca Chrystusa.
Fala nienawiści do chrześcijan w Polsce
Skala prześladowań przedstawicieli religijnej większości świata jest zatrważająca, ale i tak nie mam wątpliwości, że są to liczby… zaniżone. Wśród 50 państw włączonych do Światowego Indeksu Prześladowań nie ma żadnego kraju europejskiego.
Tymczasem nawet w Polsce, gdzie przytłaczająca większość obywateli deklaruje swoją wiarę w Chrystusa, mamy do czynienia z rosnącą falą przestępstw na tle religijnym. Prawnicy Ordo Iuris świadczą bezpłatną pomoc prawną ks. Leonowi Czerwińskiemu oraz ks. Adrianowi Gałuszce. Obaj zostali brutalnie pobici na ulicy. Reprezentujemy przed sądem siostrę zamordowanego franciszkanina z Siedlec. Wcześniej pomogliśmy w wymierzeniu sprawiedliwości mordercy proboszcza parafii w Paradyżu-Wielkiej Woli oraz sprawcy brutalnego pobicia proboszcza z bazyliki św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. W ostatnich miesiącach reagowaliśmy też na przypadki wulgarnych, bluźnierczych, antykatolickich prowokacji i ataków na chrześcijańskie miejsca i obiekty kultu.
Co roku przygotowujemy specjalny raport dla Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), w którym zbieramy wszystkie przypadki przestępstw popełnianych z nienawiści do chrześcijan w Polsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W jego ostatniej edycji opisaliśmy 77 przypadków ataków na duchownych i wiernych, aktów wandalizmu oraz niszczenia kościołów, przydrożnych kapliczek i krzyży, figurek religijnych, pomników świętych, cmentarzy… Dzięki naszej pracy OBWE uwzględnia te zdarzenia w swoich statystykach przestępstw z nienawiści w Europie, a Polacy mogą uświadomić sobie, z jaką skalą problemu mamy dziś do czynienia.
Tak się kończy „piłowanie chrześcijan”...
W tym roku zdecydowaliśmy się spojrzeć na zjawisko rosnącej nienawiści do chrześcijan w Polsce z szerszego punktu widzenia niż tylko pod kątem bieżącej skali ataków na księży, wiernych oraz miejsca i obiekty kultu. Analizując kompleksowo historyczne przypadki państw chrześcijańskich, w których bierność społeczeństwa doprowadziła z czasem do krwawych prześladowań chrześcijan – widzimy wyraźnie, że eskalacja antychrześcijańskich postulatów zawsze postępuje stopniowo i rozwija się dzięki bierności kleru i laikatu. Warto wyciągać wnioski z historii i błędów innych.
Dlatego przez całe wakacje co tydzień publikowaliśmy jeden esej z cyklu „Gdy piłują chrześcijan”.
W pierwszym tekście przeanalizowaliśmy proces ograniczania praw katolików w trakcie rewolucji francuskiej. Na początku rewolucji, to sami hierarchowie kościelni wystąpili z propozycją rezygnacji z dziesięciny i nacjonalizacji majątków kościelnych, sądząc, że zyskają tym przychylność władz państwowych. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Eskalacja wrogości rozzuchwalonych przeciwników religii doprowadziła do wymordowania tysięcy chrześcijan.
Do podobnych dramatów doszło w XX w. w Meksyku, gdzie rządy rewolucjonistów doprowadziły do wojny domowej w obronie religii. Skalę zmian doskonale ukazuje kontrast przepisów meksykańskich ustaw zasadniczych. Podczas gdy pierwsza meksykańska konstytucja już w art. 3 stwierdzała, że „religią narodu meksykańskiego jest i na zawsze pozostanie katolicka, apostolska, rzymska”, to art. 3 konstytucji z 1917 roku dotyczył… zakazu nauczania religii w szkołach, art. 5 mówił o zakazie ustanawiania zakonów, art. 24 o zakazie służby religijnej poza świątyniami, a art. 27 o zakazie posiadania własności przez kościoły. Hierarchowie katoliccy zachowywali bierność wobec postępujących represji, wierni zaś obudzili się z letargu dopiero, gdy zakazano publicznego odprawiania Mszy świętej!
Szczególnie istotny z polskiej perspektywy jest przykład zmian jakie zaszły w przeciągu kilkudziesięciu lat w Irlandii, gdzie jeszcze do końca XX wieku pojęcie katolika i Irlandczyka uznawane były niemalże za synonimiczne. Wiara miała nadrzędne znaczenie w narodzie irlandzkim walczącym przez setki lat o uniezależnienie się od Wielkiej Brytanii i stanowiła jeden z istotnych aspektów jego tożsamości. Irlandczycy nie wyrzekli się swojej wiary pomimo wielowiekowych, tragicznych prześladowań.
Dopiero końcówka XX i początek XXI wieku doprowadziły do rewolucji w irlandzkiej tożsamości pod wpływem wieloletniego wypierania katolickiego systemu wartości przez alternatywną ideologię, promowaną w mass mediach. Podobnie jak ma to dziś miejsce w Polsce, w zmiany w irlandzkim społeczeństwie bardzo mocno angażowały się organizacje proaborcyjne, które dążyły do zniesienia prawa chroniącego życie nienarodzonych, doprowadzając do przeprowadzenia aż 5 referendów w tej sprawie. Próbowali do skutku – aż do momentu, w którym wynik był zgodny z ich postulatami. W kampanię przed ostatnim referendum zaangażowali się radykalni lobbyści z całego świata – na czele z Open Society Foundation i Amnesty International, która na trzy lata przed referendum otrzymała od Georga Sorosa setki tysięcy dolarów na proaborcyjną kampanię w Irlandii.
Bezprawne żądania radykałów
Aby nie dopuścić do powtórzenia irlandzkiego scenariusza w Polsce, analizujemy postulaty radykałów, które mają opiłowywać chrześcijan z ich praw w Polsce.
W kolejnym eseju poruszyliśmy temat powracających apeli o „oddzielenie państwa od kościoła” oraz postulatów wypowiedzenia Konkordatu. Wykazaliśmy, że taki ruch wymagałby uprzedniej zmiany Konstytucji RP, o czym zdają się zapominać żądający tego politycy. Radykalna lewica wprost formułuje także postulat ograniczenia zagwarantowanej w Konstytucji RP wolności sumienia. W naszym eseju zwracamy uwagę na to, że po stronie wolności sumienia wypowiedział się już kilkukrotnie Trybunał Konstytucyjny oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Wykazujemy także nielegalność postulatu zakazu spowiedzi nieletnich, który nie tylko uderza w konstytucyjną wolność sumienia i wyznania, ale także w prawo rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami. Kolejne z artykułów dotyczą postulatu wycofania katechezy ze szkół, zaprzestania posługi kapelanów w szpitalach czy usunięcia krzyży z przestrzeni publicznej, których obecność lewicowi aktywiści nazywają „przemocą symboliczną”.
W trakcie kampanii wyborczej wielu polityków obiecuje również zniesienie zakazu handlu w niedzielę, przedstawiając prawo zapewniające pracownikom handlu możliwość niedzielnego wypoczynku jako przepisy ustanowione pod dyktat Kościoła katolickiego. W rzeczywistości, wolne niedziele to praktyka, ugruntowana przez wieki w tradycji i kulturze europejskiej, sięgająca korzeniami prawa rzymskiego. Podobne przepisy obowiązują chociażby we Francji czy w Niemczech, gdzie zagadnienie to jest regulowane na szczeblu konstytucyjnym.
Odpowiedzieliśmy także na regularnie powracający postulat likwidacji art. 196 kodeksu karnego, penalizującego obrazę uczuć religijnych. Trybunał Konstytucyjny już w roku 1994 stwierdził, że „uczucia religijne, ze względu na ich charakter, podlegają szczególnej ochronie prawa. Bezpośrednio powiązane są bowiem z wolnością sumienia i wyznania, stanowiącą wartość konstytucyjną”.
Praktyczne porady i konkretne rekomendacje
Opisany powyżej cykl esejów będzie kolejną dużą publikacją na temat praw chrześcijan, którą opublikujemy w tym roku. Rozpoczęliśmy go bowiem od ogłoszenia zbioru konkretnych propozycji legislacyjnych, zmierzających do większego urzeczywistnienia konstytucyjnej wolności wyznania. Trzy spośród nich przyjęły formę projektu ustawy, a trzy sformułowanych na piśmie zaleceń i rekomendacji konkretnych zmian prawnych.
Proponujemy, aby gwarantowana w Konstytucji RP wolność sumienia uzyskała szersze umocowanie w Kodeksie pracy oraz ustawach branżowych. Pamiętając o pacjentach i pracownikach szpitali, chcemy wprowadzić rozwiązania zabezpieczające ich prawo do korzystania z opieki duszpasterskiej. Mając na uwadze szeroki zakres pandemicznych restrykcji w zakresie wolności religijnej, postulujemy, aby związki wyznaniowe o uregulowanym statusie prawnym mogły same decydować o formie wprowadzanych ograniczeń w zakresie organizacji kultu. Zwracamy także uwagę na to, że w większości krajów Europy obowiązują dużo surowsze niż w Polsce warunki rejestracji związków wyznaniowych oraz przyznawania im szczególnych uprawnień, co utrudnia nowo tworzonym podmiotom uzyskiwanie przywilejów zastrzeżonych dla zweryfikowanych kościołów. Przedstawiamy także rozwiązania dotyczące likwidacji kontrowersyjnego Funduszu Kościelnego wraz z wyrównaniem strat wyrządzonych przez władzę komunistyczną wspólnotom religijnym. Postulujemy wreszcie, by uczniowie pragnący zdawać religię jako przedmiot dodatkowy na maturze, mieli taką możliwość.
Postanowiliśmy także dostarczyć wszystkim wierzącym przystępne i skuteczne narzędzie obrony ich praw. Przygotowaliśmy „Vademecum katolika” – przystępny zbiór praktycznych poradników prawnych, które udostępniamy bezpłatnie na naszej stronie internetowej. Wśród nich znalazł się między innymi poradnik dla świadków ataków na symbole religijne i miejsca kultu, poradnik dotyczący wolności sumienia i wyznania w miejscu pracy, poradnik dla kapelanów służby zdrowia oraz poradniki dla rodziców i nauczycieli dotyczące ich praw w systemie edukacji i poradnik dla rodziców na temat pochówku dzieci utraconych przed narodzeniem.
Stańmy w obronie wolności religijnej
Nasza konsekwentna i systematyczna praca już przynosi bardzo konkretne owoce. Polacy dostrzegają problem, o czym świadczy liczba podpisów pod obywatelską inicjatywą obywatelską „W obronie chrześcijan", popartą przez istotną część obozu rządzącego. Od początku braliśmy udział w konsultacjach i pracach legislacyjnych nad projektem ustawy, a nasze liczne analizy i rekomendacje doprowadziły do wprowadzenia w nim istotnych, ulepszających projekt poprawek.
Wciąż jednak brakuje woli politycznej decydentów, by ustawa stała się obowiązującym prawem. A to oznacza jedno – rządzący nie odczuwają wystarczającej presji ze strony polskich chrześcijan. Wciąż jesteśmy zbyt bierni w obronie naszych praw.
Wierzę, że lektura naszych publikacji przekona wielu chrześcijan, że musimy bardziej odważnie i stanowczo domagać się respektowania naszych praw i wolności. Analiza historycznych przypadków dyskryminowania i prześladowania chrześcijan pokazuje, że bierność większości wobec agresywnej i zdeterminowanej mniejszości może doprowadzić do tego, że to mniejszość będzie rządzić i dyktować swoje zbrodnicze prawa.
Łukasz Bernaciński – członek Zarządu Ordo Iuris