Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl
Data publikacji: 04.07.2022
Genderowi ideolodzy, lobbyści, aktywiści, politycy i publicyści przekonują, że działają w imię wolności, tolerancji i miłości. W rzeczywistości, zarówno za aborcją czy eutanazją, jak i całą doktryną gender, stoi wielki biznes, czerpiący korzyści z zabijania i ludzkich tragedii. I mowa tu nie tylko o właścicielach klinik aborcyjnych czy firmach handlujących aborcyjnymi pigułkami.
Największe pieniądze można zarobić na manipulowaniu młodymi ludźmi, którzy w okresie dojrzewania (naturalnie dla tego okresu życia) szukają swojej tożsamości. Jeśli przekona się nastolatka, że wszelkie jego problemy biorą się z tego, że tak naprawdę jest dziewczyną uwięzioną w ciele chłopca, lub na odwrót, to zdobędzie się klienta na całe życie. Tzw. zmiana płci to bowiem nie tylko kosztowne operacje i zabiegi (w Polsce to koszt od 30 do 40 tysięcy złotych), ale także ciągłe przyjmowanie hormonów płci przeciwnej – do końca życia!
W tym kontekście nie powinna dziwić determinacja, z jaką osoby czerpiące korzyści z tzw. tranzycji, dążą do pozyskania klientów, ale przypadek, o którym chciałbym dziś opowiedzieć jest dla mnie wyjątkowo szokujący.
Do prawników Instytutu Ordo Iuris zgłosił się zrozpaczony ojciec nastolatki, która pod wpływem aktywistów LGBT oznajmiła, że zmienia płeć. Dziewczyna udała się do specjalizującej się w tranzycjach kliniki, która, ignorując obowiązujące procedury, wydała wymagane formalnie opinie medyczne i rozpoczęła podawanie końskich dawek testosteronu.
Ojciec natychmiast zareagował i udał się do kliniki, by przekazać im informację, o której córka nie wspomniała. Dziewczyna cierpi bowiem na genetyczną chorobę nowotworową kości, która nawet na ulotce testosteronu była wymieniona jako pierwsza w zestawieniu przeciwwskazań do podawania hormonu. Pracownicy kliniki zignorowali jednak przekazaną przez ojca informację, nie tylko kontynuując podawanie groźnego dla niej specyfiku, ale też kierując dziewczynę na chirurgiczne usunięcie piersi. Nie interesowało ich, że w wyniku podawania testosteronu i przeprowadzenia mastektomii nowotwór może się uzłośliwić, co zagraża nie tylko zdrowiu, ale też życiu dziewczyny!
Wrażenia nie zrobiły na nich nawet opinie trzech wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycyny, którzy stwierdzali jednoznacznie, że tranzycja jest poważnym zagrożeniem dla życia dziewczyny. Jeden z doktorów był nawet osobą, uczestniczącą w takich tranzycjach. Nie miał on jednak wątpliwości, że w tej sprawie jest ona niedopuszczalna.
Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by pomóc ojcu uratować ukochaną córkę. Na początku tego tygodnia wysłaliśmy pismo do centrum medycznego, w którym miało dojść do operacji usunięcia piersi dziewczyny. Poinformowaliśmy w nim o ewidentnych przeciwwskazaniach pacjentki i o tym, że lekarze nie mogą ich zignorować. Choć nie mamy prawa do wglądu do dokumentacji medycznej, to wszystko wskazuje na to, że dzięki naszej reakcji, nie doszło do zabiegu.
Teraz wyślemy podobne pismo do wszystkich podmiotów medycznych w Polsce, które mogą podjąć się tej operacji, by upewnić się, że nie dojdzie do niej nigdzie indziej. Złożymy też zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy kliniki, która prowadzi całą procedurę tranzycji, ignorując chorobę dziewczyny. Będziemy także żądać reakcji lekarskich organów dyscyplinarnych, które mogą zdecydować nawet o odebraniu im prawa do wykonywania zawodu. O całej sprawie informujemy też Rzecznika Praw Pacjenta.
Jesteśmy jednocześnie świadomi, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej. Już od dwóch lat reprezentujemy przed sądem matkę pozwaną przez swoją córkę, która chce zmienić płeć w dokumentach. Dlatego będziemy dążyć do wprowadzenia do polskiego prawa jednoznacznego zakazu jakichkolwiek zabiegów przeprowadzanych w ramach tzw. tranzycji u osób niepełnoletnich. Skierowaliśmy już w tej sprawie specjalną petycję. Wkrótce zamierzamy też przygotować konkretne propozycje prawnego uregulowania tej kwestii.
Nie mam żadnych złudzeń, że tranzycja (podobnie jak i wszystkie inne elementy radykalnych lewicowych ideologii) to biznes nastawiony wyłącznie na zysk, który jest możliwy tylko wtedy, gdy uda się skutecznie zmanipulować młodego człowieka i wmówić mu, że musi „zmienić płeć". Potem można już tylko zarabiać – na wizytach u psychologów, psychiatrów i seksuologów, sprzedawaniu hormonów do końca życia swojej „ofiary”, operacjach płciowych. A gdy okaże się, że po całej tranzycji, ich klient żałuje tego co zrobił i jest zdruzgotany efektami swojej decyzji – wtedy psychologowie, którzy wcześniej wystawiali stosowne opinie, mogą sobie dorobić na psychoterapiach…
Dlatego musimy zrobić wszystko, aby pomóc tym ludziom, bo dla genderowego biznesu ich los nie ma żadnego znaczenia.
Adw. Rafał Dorosiński - członek Zarządu Ordo Iuris
• Population Research Institute opublikował raport poświęcony promowaniu aborcji przez Międzynarodową Federację Ginekologii i Położnictwa (FIGO).
• Publikacja dotyczy m.in. finansowania FIGO przez Amerykańską Agencję Rozwoju Międzynarodowego.
• Po objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa, Federacja utraciła środki z rządu federalnego
Fundusze z USAID
Prezydentura Donalda Trumpa przyniosła już wiele mniejszych i większych niespodzianek. Z pewnością informacje o Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID) i skali finansowania przez amerykańskich podatników wątpliwych działań mających na celu zmiany kulturowe i światopoglądowe na świecie należą do największych. Odcięcie tysięcy podmiotów od strumienia finansowego USAID stało się natomiast przyczyną klęski finansowej wielu z nich i obnażyło fakt, które organizacje rzeczywiście cieszą się wsparciem finansowym społeczeństwa, a których byt uzależniony jest od decydentów politycznych.
Population Research Institute opublikował w kwietniu 2025 r. obszerny raport, w którym przeanalizowano wątek promowania aborcji przez Międzynarodową Federację Ginekologii i Położnictwa (FIGO) i jej organizacje stowarzyszone w Iberoameryce, Afryce i Europie. Jak się okazuje, również FIGO aktywnie wykorzystywała fundusze uzyskane z USAID.
Czym jest FIGO i co promuje?
FIGO jest organizacją pozarządową, która promuje aborcję poprzez stowarzyszenia ginekologów, położników i personelu medycznego. Chociaż przedstawia się jako organizacja naukowa, w rzeczywistości angażuje się w rzecznictwo polityczne, naciskając na rządy, aby zdekryminalizowały aborcję. Organizacja promuje aborcję jako prawo człowieka i prawo kobiet oraz dziewcząt na całym świecie, przedstawiając ją jako niezbędną i pilną usługę medyczną. Ponadto FIGO szkoli swoje stowarzyszenia członkowskie i sojuszników, aby opowiadali się za legalizacją aborcji, włączając ją w narrację „praw seksualnych i reprodukcyjnych” (SRHR – ang. sexual and reproductive rights), wzmocnienia pozycji kobiet i równości płci.
Z chwilą przejęcia władzy przez administrację Trumpa, która wyraziła się jasno w kwestii wykorzystania funduszy USAID w sprawach związanych z aborcją (wskazując, że przyznawanie funduszy federalnych organizacjom, które promują, ułatwiają lub wykonują aborcje nie będzie już miało miejsca), w organizacjach takich jak FIGO pojawiło się poważne wyzwanie związane z brakiem finansowania.
Skala wsparcia USAID z jakiej FIGO dotychczas korzystała była ogromna. Jeszcze w październiku 2024 r. konsorcjum, którego częścią jest FIGO otrzymało od USAID nagrodę w postaci dotacji w wysokości 89 milionów dolarów na rozszerzenie dostępu do „planowania rodziny” i „usług w zakresie zdrowia reprodukcyjnego” w krajach o niskim i średnim dochodzie.
Raport o FIGO i promowaniu aborcji
Kwietniowy raport Population Research Institute dostarcza dowodów na finansowanie FIGO przez USAID i dokumentuje, w jaki sposób ta organizacja i jej globalni sojusznicy promują aborcję, ułatwiając dostęp do niej i opowiadając się za jej legalizacją poprzez działania społeczne i polityczne.
Pod przykrywką rzekomych „praw reprodukcyjnych”, FIGO i jej organizacje sojusznicze uważają aborcję za „podstawowe prawo człowieka”. Rozwijają międzynarodowe projekty, opracowują wytyczne dotyczące stosowania środków aborcyjnych i zachęcają do praktyk aborcyjnych poprzez telemedycynę i samodzielną aborcję. Współpracują z takimi grupami jak Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa (IPPF) i Ipas. Wywierały również presję na rządy m.in. Peru, Kolumbii, Chile, Argentyny, Brazylii i Meksyku, aby zmieniły swoje ustawodawstwo na rzecz dekryminalizacji aborcji.
W raporcie podkreślono również konkretne przypadki w Iberoameryce, Afryce i Europie, gdzie krajowe towarzystwa ginekologiczne zrzeszone w FIGO postępowały zgodnie z jej wytycznymi i powielały jej strategie promowania aborcji.
Publikacja przedstawia także konkretne dane dotyczące FIGO, osób zasiadających w jej zarządzie oraz listę jej licznych organizacji sojuszniczych, które jasno pokazują jak wielki jest zasięg działalności tej międzynarodowej sieci popierającej aborcję. Jak wskazali autorzy raportu – jego celem jest uniemożliwienie tym grupom dalszego otrzymywania funduszy od amerykańskich podatników na ich projekty i działania związane z aborcją w przyszłości.
Aktywność FIGO w przykładach – oświadczenia
Jak wskazano w raporcie, fakt, że FIGO ma w swej nazwie określenie „międzynarodowa federacja” sprawia, że wiele osób podświadomie traktuje tę organizację jako ważne i decyzyjne gremium złożone z naukowców i najlepszych specjalistów. Sprawia to, że nawet same oświadczenia wydawane przez FIGO traktowane są niekiedy jako ważne stanowiska. Stąd też FIGO wydała liczne oświadczenia mające na celu wywarcie wpływu na ustawodawstwo aborcyjne w różnych krajach.
W styczniu 2021 r. opublikowano oświadczenie FIGO w sprawie argentyńskiej tzw. Zielonej Fali (legalizację aborcji w Argentynie do 14 tygodnia) i sposobu jej wykorzystania w celu zwiększenia dostępu do aborcji w większej liczbie krajów regionu. FIGO nie tylko świętowała to wydarzenie, ale też wprost wskazał na swój wpływ na legalizację aborcji w Argentynie i całej Iberoameryce. Stwierdziła również, że jej kolejnym celem jest promowanie swobodnego dostępu do aborcji do 14 tygodnia ciąży w większej liczbie krajów w regionie.
FIGO wydała także oświadczenie, w którym promuje aborcję poprzez indukcję asystolii płodu, czyli procedurę polegającą na wstrzyknięciu substancji chlorku potasu do serca płodu w celu spowodowania śmierci w ciążach powyżej 20 tygodnia. To właśnie w ten sposób uśmiercono w Oleśnicy chłopca, którego rozwój pozwalał już na podjęcie próby urodzenia przez cięcie cesarskie. Czyn ten był w pełni zgodny ze stanowiskiem FIGO. Z kolei np. Federalna Rada Medycyny Brazylii oficjalnie zakazała tej praktyki – co spotkało się z krytyką ze strony FIGO.
Warto w tym miejscu dodać, że FIGO naciska na krajowe stowarzyszenia i dostawców usług medycznych, aby ułatwiali nieograniczony dostęp do aborcji, zapewniając kobietom i dziewczętom możliwość szybkiej aborcji na żądanie, nawet na zaawansowanym etapie ciąży. Strategia ta promuje eliminację wszelkich ograniczeń dotyczących aborcji i normalizuje ten proceder.
Organizacja ta jest bardzo aktywna w Afryce, gdzie FIGO opracowała tzw. Kartę Livingstone w sprawie opieki aborcyjnej. Celem jest zobowiązanie afrykańskich towarzystw położniczych i ginekologicznych do rozszerzenia dostępu kobiet i dziewcząt do „usług aborcyjnych” na całym kontynencie.
Co ciekawe, FIGO włącza się także na swój sposób w „pomoc humanitarną”. Czyni to na swój sposób, a więc wspiera i promuje dostęp do aborcji na obszarach dotkniętych wojnami lub konfliktami. Ponadto wzywa swoich członków do popierania tej praktyki w takich sytuacjach.
Aktywność FIGO w przykładach – szkolenia
Działalność FIGO to nie tylko słowa. Organizacja ta aktywnie włącza się w proces „szkolenia” personelu medycznego. Odpowiada za organizację licznych webinarów, szkoleń stacjonarnych, a we wrześniu 2023 r. uruchomiła nawet aplikację mobilną, która szkoli personel medyczny w zakresie ułatwiania aborcji poprzez spersonalizowane oceny, które prowadzą do uśmiercenia nienarodzonego dziecka.
Materiały szkoleniowe FIGO są jednak przeznaczone nie tylko dla lekarzy. FIGO promuje także przewodnik mający na celu rozszerzenie stosowania leków aborcyjnych. Co więcej, w treści przewodnika określono dawki mifepristonu i mizoprostolu (środków poronnych) dla różnych rodzajów aborcji i innych procedur. Przewodnik ten ma na celu standaryzację i ułatwienie dostępu do tych leków bez ścisłego nadzoru, twierdząc, że minimalizuje ryzyko, jednocześnie zachęcając do normalizacji aborcji na każdym etapie ciąży. Jest to także w oczywisty sposób swoisty „podręcznik” mogący służyć w przypadku prób przeprowadzenia aborcji samodzielnie. FIGO nie bierze jednak w żaden sposób pod uwagę jak niebezpieczne, także dla zdrowia i życia kobiety, może być takie działanie.
Własne produkty medyczne FIGO
Jedną z najciekawszych informacji jakie znalazły się w raporcie o FIGO jest wiadomość, że FIGO nie tylko angażuje się w promocję aborcji na świecie, ale także sama produkuje środki poronne. FIFO uzasadnia ekspansję aborcji medycznej argumentując, że pigułki niskiej jakości zwiększają ryzyko dla zdrowia kobiet, w związku z czym organizacja promuje i ułatwia powszechny dostęp do własnych produktów aborcyjnych, twierdząc, że ich stosowanie będzie „bezpieczne i skuteczne”. W ten sposób stara się kontrolować podaż tych leków i wzmocnić przemysł aborcyjny pod narracją zapewnienia jakości, ale także literalnie aktywnie włącza się w przemysł aborcyjny.
Działanie to całkowicie przekreśla jakąkolwiek wiarygodność – jeżeli w przypadku proaborcyjnej organizacji w ogóle można o czymś takim mówić – w kontekście deklaracji o trosce o „prawa człowieka” czy „zdrowie kobiet”. FIGO promuje aborcję, w tym farmakologiczną, bo sama jest producentem stosowanych do niej środków.
Działalność ta koreluje z aktywnym prowadzeniem przez FIGO projektów aborcyjnych mające na celu promowanie stosowania leków aborcyjnych poza placówkami opieki zdrowotnej poprzez samoleczenie – czyli tzw. domową aborcję.
Jak informuje FIGO w maju 2024 r. zakończył się jeden z takich jeden z takich projektów, który organizacja ta prowadziła we współpracy z jednym z jej podmiotów stowarzyszonych –Zambijskim Stowarzyszeniem Ginekologów i Położników. W ramach programu promowano samodzielną aborcję poza placówką opieki zdrowotnej (np. w domu), w całości lub częściowo, przy użyciu połączonego schematu określonych dawek dwóch środków poronnych.
Sprzeciw sumienia
W raporcie o FIGO znalazła się także krótka wzmianka o tym, że organizacja ta uważa prawo do sprzeciwu sumienia za przeszkodę w legalnym dostępie do aborcji i proponuje jego ograniczenie. Warto ten wątek rozwinąć, bowiem jest szczególnie skandaliczny – zarówno w kontekście rzekomej obrony przez FIGO praw człowieka w sposób mający naruszać inne prawo człowieka, jak i z perspektywy europejskiego dorobku prawnego.
Prawo do sprzeciwu sumienia jest integralnym i nieodzownym elementem wolności sumienia, którą gwarantuje zarówno polska Konstytucja jak i umowy międzynarodowe, zwłaszcza Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (art. 18) i Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art. 9). Już sam fakt negowania tego prawa stanowi jego naruszenie.
Niestety z próbami podważania prawa do sprzeciwu sumienia mamy do czynienia już od lat na wielu frontach, w tym w Unii Europejskiej. Przykładem jest m.in. proaborcyjna rezolucja Parlamentu Europejskiego z 26 listopada 2020 r. w sprawie faktycznego zakazu aborcji w Polsce (2020/2876(RSP)), gdzie w lit. I-J oraz punkcie 10 dokumentu znalazły się wezwania do ograniczenia możliwości stosowania sprzeciwu sumienia. Fakt ten jest naganny i sprzeczny z wymienionymi aktami prawa międzynarodowego. Tym bardziej padający w literze J rezolucji postulat prawnego zobowiązania przedstawicieli zawodów medycznych do działania wbrew sumieniu jest zupełnym wypaczeniem tego prawa.
FIGO a Polska
FIGO składa się z krajowych towarzystw ginekologiczno-położniczych ze 139 krajów, w tym 23 z Ameryki Iberyjskiej, 34 z Afryki i 38 z Europy.
W strukturze tej znajduje się także Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, które – jak wskazano w raporcie – opowiadało się już za zalegalizowaniem aborcji w przypadkach poważnych nieprawidłowości płodu.
Pomimo tego, że debata o możliwości uśmiercania dzieci poczętych była w Polsce w ostatniej dekadzie bardzo wzmożona, można odnieść wrażenie, że akurat FIGO – bo w zaangażowanie szeregu innych podmiotów zagranicznych nie można wątpić – nie rzucała swoich znaczących sił na działalność w Polsce. W znacznej mierze wysiłki tej organizacji akomodowano w Ameryce Południowej i Afryce.
Raport o FIGO ma jedno ważne zadanie – dowieść, że jest to organizacja proaborcyjna i tym samym pozbawić ją dotacji z USAID. Biorąc pod uwagę metodologię i dane zawarte w raporcie, można być raczej spokojnym o powodzenie tego zadania. Może to oznaczać uratowanie tysięcy kobiet i dzieci na świecie, a w perspektywie Polski – pozostawienie nas wolnymi od wpływu FIGO także w przyszłości.
Anna Kubacka – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
07.05.2025
W Unii Europejskiej toczą się prace nad reformą traktatów, której skutkiem może być faktyczna likwidacja suwerennego państwa polskiego. Jak wpłynie to na jedną z zasad ustrojowych, jaką jest demokratyczność?
Naród europejski w miejsce polskiego
Budowa scentralizowanej Unii Europejskiej, czyli państwa europejskiego, oznacza, że zmianie ulec musi Konstytucja RP z 1997 r. Konkretnie, uchylony będzie art. 4, a więc Naród utraci pozycję zwierzchnią, przestanie być suwerenny, a jego przedstawiciele, czyli posłowie i senatorowie utracą atrybut reprezentowania suwerena. Nie będą więc reprezentować suwerena, gdyż formalnie pozycję tę uzyska tzw. naród europejski, a w jego imieniu występować będzie Parlament Europejski. Sejm i Senat reprezentować będą zatem naród polski w zakresie tych kompetencji, które zostaną Polsce przyznane w ramach zmian politycznych dokonanych w Traktatach o Unii Europejskiej i o funkcjonowaniu UE. A zatem będą to sprawy lokalne, gdyż polityka zagraniczna i obronność przejdą do uprawnień UE, a te decydują o suwerenności państwa. To oznacza również, że, biorąc pod uwagę pozostałe zmiany Traktatów, Polska utraci rzeczywistą podmiotowość w zakresie podejmowania decyzji o kierunkach swojego rozwoju, a więc utraci decyzyjność polityczną. Utrzyma jedynie kompetencje w zakresie zarządzania, które będzie musiało być wyznaczone interesami najsilniejszego państwa Unii, czyli Niemiec. Ten twór, który powstałby w miejsce Rzeczypospolitej i formalnie miałby status zbliżony do dzisiejszych landów niemieckich, nie miałby kompetencji do działania we własnym interesie i jako taki nie realizowałby funkcji państwa. Jednak również państwo europejskie nie wykonywałoby takich funkcji, ponieważ nie istnieje naród europejski, w imieniu którego miałoby występować. Twór unijny jako państwo nie jest w stanie istnieć i funkcjonować skutecznie, gdyż nie istnieje naród europejski. Byłby to bowiem twór czysto formalny niespełniający najważniejszej cechy narodu, jaką jest tożsamość narodowa oparta o wspólnotę kulturową i polityczną. A zatem powstanie wewnętrznie sprzeczny układ w systemie sprawowania władzy, gdyż wykonywać ją będzie podmiot - UE - niezdolny do reprezentowania interesów „narodu europejskiego”, ponieważ taki nie istnieje, a narody, dotąd zorganizowane we własne państwa nie będą miały uprawnień do działania w takim charakterze.
Powołanie instytucji obywatelstwa UE i uznanie, że z mocy posiadania obywatelstwa państwa członkowskiego Unii, każdy jest też jej obywatelem, ma czysto formalny skutek. W istocie rzeczy obywatelstwo europejskie nie wpłynęło na ukształtowanie się etosu europejskiego. Narody powstają w bardzo długim procesie kształtowania się świadomości wspólnoty kultury i dziejów, na którą składają się wspólnota historycznych doświadczeń, język, religia, by wymienić najważniejsze. A także wspólne cele polityczne wszystkich narodów europejskich, co w żadnym okresie historycznym dziejów Europy spełnione nie było. Podobnie w okresie istnienia Unii Europejskiej. Dla skutecznego powołania państwa europejskiego brak jest więc spoiwa, które jest czynnikiem niezbędnym.
Powyższe ustalenia potwierdzają, że w wyniku powołania państwa unijnego Polska utraci swoją dotychczasową pozycję państwa suwerennego i niepodległego, a więc stanie się krajem podległym i zależnym w pełnym wymiarze politycznym. Nowa konstytucja Rzeczypospolitej zostanie pozbawiona dwóch podstawowych zasad, czyli zasady zwierzchnictwa Narodu (wyrażonej w art. 4 ust. 1 ustawy zasadniczej) i zasady niepodległości uregulowanej w art. 5. Usunięcie tych zasad będzie konsekwencją utraty suwerenności i w związku z tym również niepodległości jako ściśle ze sobą powiązanych fundamentalnych cech państwa narodowego. Musi też prowadzić do utraty zdolności do utrwalania i rozwijania wartości demokratycznych, gdyż te wyrastają i mogą być skutecznie rozwijane tylko w warunkach samostanowienia. Podstawę dla nich stanowi bowiem wolność.
Demokracja w polskim systemie konstytucyjnym
Konstytucja RP nie wyjaśnia pojęcia demokracji. Nie ustanawia „zasady demokracji”, a pojęcia tego używa tylko w dwóch kontekstach. We „Wstępie” do Konstytucji czytamy: „w trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski […] ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej […]”, a więc Konstytucja nakazuje stosowanie demokratycznych metod podejmowania decyzji w sprawach Polski. Nie ma wątpliwości, że chodzi o wykonywanie zwierzchniej władzy przez Naród, a więc realizację podmiotowości politycznej obywateli. Drugi kontekst wskazuje art. 2 stanowiąc, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Państwo Polskie ma być nie tylko prawne, ale także demokratyczne, co w pierwszej kolejności oznacza zwierzchnie uprawnienia Narodu w procesie wykonywania władzy.
Powściągliwość aksjologiczna Konstytucji RP jest tylko pozorna, gdyż nie o to chodzi, by mnożyć zasady, ale by tekst ustawy zasadniczej regulował te prawa jednostki, które decydują o podmiotowości obywateli. Jak więc należy rozumieć demokrację, do której odwołuje się Konstytucja RP i czy zawiera jakieś szczegółowe regulacje, które mogłyby decydować o jej rozumieniu?
Trzeba wyraźnie stwierdzić, że pojęcie demokracji, które znajdujemy w Konstytucji nie dotyczy formy rządów, a więc rozróżnienia między monarchią a republiką, a do takiego najczęściej się odwołujemy. Istota demokracji to nie wybór pomiędzy monarchiczną głową państwa a pochodzącą z wyborów czy to powszechnych, jak w Polsce czy też dokonywanych na przykład przez połączone izby parlamentu, czy inne podobne ciało polityczne. Jeśli demokracja oznacza polityczną podmiotowość, to oznacza równocześnie wolność jednostki w stosunku do władzy. W ujęciu historycznym przede wszystkim wobec monarchy, ale z upływem lat także parlamentu. A więc wobec każdej władzy.
Kiedy możemy mówić o demokracji?
Bardzo dobrym przykładem, czym jest demokracja i jak należy ją chronić, są dzieje Wielkiej Brytanii, która jeszcze do niedawna była przykładem państwa, w którym jednostka cieszyła się wyjątkową ochroną wolności, a system rządów pozostawał niezmiennie monarchiczny. Ten model demokracji zapoczątkowany w Anglii XVII wieku i następnie rozwijany w kolejnych stuleciach, tak ważny dla ustroju tego kraju, opiera się na idei połączenia ograniczonej monarchii i republikanizmu w powiązaniu z zasadą podziału władzy.
Warto zauważyć, że ten wzorzec został wykorzystany w Konstytucji 3 maja 1791 r. dla uregulowania stosunków między parlamentem a władzą wykonawczą, czyli królem, ale bieg wydarzeń wykluczył jego praktyczne ugruntowanie. Wolności zagrażać mogą nie tylko arbitralne decyzje króla, ale także Sejmu. Hugon Kołłątaj, w traktacie „Prawo polityczne polskiego narodu”, pisał tak: „biada temu narodowi, któremu sprawiedliwość i słuszność nie przepisze granic władzy: tym to sposobem nawet w rzeczypospolitej można być pod despotyzmem ludzi. Nie masz oczywistszego podziału rządu na dobry i zły. […] w złym rządzie, nawet pod rzecząpospolitą, można być niewolnikiem, w dobrym, nawet pod monarchą można być wolnym”. Te trafne słowa nie zwalniają z obowiązku troski o wprowadzenie do konstytucji i następnie realizację tych wszystkich zasad, które stanowią gwarancje zgodności systemu władzy z wolnością jednostki, która jednak nie jest nieograniczona i zakłada obowiązek działania na rzecz dobra wspólnego narodu i państwa.
Podsumowując, demokracja istnieje tylko wówczas, gdy jednostka jest wolna i korzystając ze swej wolności ma realną, ale również prawnie gwarantowaną możliwość korzystania ze swoich uprawnień. Taką władzę zapewnia tylko własny rząd, w którego powołaniu ma swój udział jednostka – obywatel będący podmiotem suwerenności, a więc mający konstytucyjny status suwerena. W przeciwnym wypadku staje się podmiotem zależnym. Czy ta powyższa teza jest zasadna? Czy na pewno tylko w państwie rządzonym przez naród – suwerena mamy gwarancje zachowania wolności, a więc demokracji? Próbując odpowiedzieć na te wątpliwości, zwróćmy uwagę na kwestie najbardziej aktualne w ostatnim okresie i najważniejsze z punktu widzenia nie tylko demokracji polskiej.
Unia nie reaguje na naruszenia
Fundamentem demokracji jest wolność słowa, którą reguluje art. 54 ust. 1 Konstytucji stanowiąc, że „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Zgodnie z art. 54 ust. 2 zakazana jest cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy, ale dopuszczalne jest wprowadzenie obowiązku uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.
Wbrew powyższym postanowieniom Telewizja Polska została przejęta przez rząd Premiera Donalda Tuska, który w ten sposób wykluczył wolny przekaz informacji poprzez telewizję publiczną. W ostatnim okresie telewizje prywatne zostały zagrożone odebraniem koncesji. Działania te nie spotkały się z negatywną oceną instytucji Unii Europejskiej, a przecież w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej można przeczytać, że jedną z podstawowych wartości, na których opiera się Unia, jest demokracja, a oprócz tego godność osoby ludzkiej, wolność, równość, państwo prawne, poszanowanie praw człowieka, pluralizm, niedyskryminacja, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność oraz równość kobiet i mężczyzn. Wartości te stanowią aksjologiczny fundament prawa Unii, co (w szczególności ze względu na praktykę stosunków Unii z Rzeczpospolitą w ostatnich kilku latach) musi powodować stanowczą krytykę absolutnego rozdźwięku między obowiązującym prawem a praktyką jego stosowania. Czyż łamanie prawa, które stało się w Polsce codziennością w ramach demokracji walczącej, nie powinno stanowić podstawy do wszczęcia postępowania na podstawie art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej? Trudno jednak oczekiwać ze strony instytucji Unii ochrony wartości demokratycznych, gdy to właśnie ta organizacja zachęca, a nawet usiłuje wymusić wprowadzenie w Polsce małżeństw jednopłciowych, a także opowiada się zdecydowanie za ograniczeniem wolności poglądów, którą chroni w Polsce wspomniany art. 54 ust. 1 Konstytucji.
Cenzura pod pozorem walki z „mową nienawiści”
W bieżącym roku szczególnie drastycznym przykładem polityki rządu Donalda Tuska ograniczania wolności słowa jest sprawa nowelizacji przepisów kodeksu karnego poprzez poszerzenie przesłanek dyskryminacyjnych powodujących odpowiedzialność karną z tytułu tzw. mowy nienawiści. Uchwalenie tej nowelizacji nastąpiło w atmosferze ostrego sprzeciwu wielu środowisk opiniotwórczych w Polsce, ale większość rządząca zdołała uchwalić ustawę zmieniającą kodeks karny i dopiero Prezydent zablokował jej wejście w życie, składając do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o kontrolę konstytucyjności tych przepisów. Trzeba jednocześnie zauważyć, że prawo europejskie nie zobowiązuje do wprowadzenia szczególnej ochrony przed mową nienawiści. Nie oznacza to jednak by Parlament Europejski oraz Komisja Europejska nie podejmowali próby uznania mowy nienawiści za przestępstwo europejskie, ale dotąd nie doszło do uchwalenia tego rodzaju przepisów ze względu na sprzeciw wyrażony w Radzie przez Polskę i Węgry.
Podstawowym zarzutem przedstawionym wobec nowelizacji było ograniczenie wolności wyrażania swoich poglądów, czy (jak najczęściej mówimy, wolności słowa) poprzez wprowadzenie takich przesłanek odpowiedzialności za jej naruszenie, które nie spełniają podstawowych wymagań wynikających z konstytucyjnego obowiązku zachowania dostatecznej określoności regulacji prawnej. Warunek jasności i precyzji przepisów prawa wynikający z uregulowanej w art. 2 Konstytucji zasady demokratycznego państwa prawnego, ma szczególne znaczenie w przypadku odpowiedzialności karnej, gdyż umożliwia ścisłe ustalenie granic dopuszczalnego zachowania. Jeśli granice wolności słowa nie są precyzyjnie określone, wyklucza to korzystanie z tej podstawowej wolności człowieka.
Szczególne znaczenie tej wolności najlepiej oddają słowa Profesora Bogusława Wolniewicza: Kamieniem węgielnym demokracji jest wolność słowa. […]: jak daleko sięga demokracja, tak i wolność słowa; a gdzie wolność słowa się kończy, tam też kończy się demokracja. Dla cywilizacji Zachodu wolność słowa jest cechą swoistą, nie ma jej żadna inna[1].
W pracy wykorzystałam tekst wykładu R. Buttewicke’a, „Konstytucja 3 Maja na tle nowożytnej Europy. Synteza republikanizmu i monarchizmu”, w: „Pamięć chwili, która nas samym sobie wróciła… wykłady trzeciomajowe w Trybunale Konstytucyjnym”, red. A. Rzepliński, K. Budziło, A. Jankiewicz, Warszawa 2016.
Prof. Anna Łabno – konstytucjonalista, Akademia Tarnowska, członek Rady Naukowej Instytutu Ordo Iuris
Czytaj też:
Suwerenna, niepodległa i demokratyczna. Fundamenty Rzeczypospolitej - cz. I
• Sprawa zabójstwa 9-mięcznego nienarodzonego chłopca w szpitalu powiatowym w Oleśnicy jest wciąż obecna w przestrzeni publicznej, w tym medialnej.
• 29 kwietnia stanowisko w tej sprawie opublikował Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych, wyraźnie wskazując na nieetyczny i niezgodny z prawem czyn lekarki Gizeli Jagielskiej.
• Niestety pojawiają się także próby „wybielenia” zabójstwa nienarodzonego dziecka, do których należy wywiad z dr Jagielską, opublikowany 30 kwietnia we wrocławskim serwisie internetowym „Gazety Wyborczej”.
• Rozmowa z lekarką nie tylko ma ukazać ją jako ofiarę, ale pokazuje skrajnie pejoratywny stosunek Gizeli Jagielskiej, deklarującej się odmienną narodowością, do fundamentalnej wartości życia ludzkiego, jak też do Narodu polskiego.
STOP ZABIJANIU DZIECI – PODPISZ PETYCJĘ
Sposób potraktowania małego pacjenta w szpitalu w Oleśnicy – 9-miesięcznego nienarodzonego chłopca cierpiącego na łamliwość kości - wciąż obecny jest w relacjach medialnych. Magda Nogaj z wrocławskiej edycji serwisu wyborcza.pl przeprowadziła wywiad z dr Gizelą Jagielską – lekarką, która uśmierciła chłopca.
Sprawa ta jest tak poważna, a jednocześnie tak skandaliczne jest postępowanie lekarki, która zgodnie z powołaniem lekarza powinna przede wszystkim chronić życie i zdrowie ludzkie (art. 2 ust. 1 KEL), że należy o niej głośno mówić, by nie została zagłuszona przez lewicowe media ukazujące lekarkę z Oleśnicy w roli ofiary, a nie sprawcy.
Powszechna krytyka czynu Jagielskiej
Warto odnotować, że do wyrażonego do tej pory oburzenia pod adresem zachowania wicedyrektor oleśnickiego szpitala dołączyło Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. W jego stanowisku nie tylko bardzo wyraźnie przypomniano uniwersalne wartości, do których zalicza się poszanowanie i ochrona życia ludzkiego, ale także zauważono, że wykonywanie aborcji, czyli celowego zabicia człowieka na prenatalnym etapie rozwoju, jest czynem wysoce nieetycznym, a próba tłumaczenia go problemami psychicznymi matek „jest nie do pogodzenia z faktami, z koncepcją medycyny opartej na dowodach naukowych. Nie istnieje bowiem metoda leczenia zaburzeń psychicznych metodą «terminacji ciąży» (podkr. KG)”. W stanowisku Zespołu Ekspertów dostrzeżono także problem wykorzystywania orzeczeń psychiatrycznych do promocji i wykonywania aborcji na życzenie, również „wobec coraz powszechniejszej praktyki uśmiercania dzieci zdolnych do życia poza organizmem matki, w tym ostatnio nawet będących na końcowym etapie rozwoju płodowego”.
Odmienna przynależność etniczna nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa
Odpierając tego rodzaju krytykę, Jagielska broni się stwierdzeniem, że jest Żydówką i ateistką, więc perspektywa katolicka jej nie dotyczy, ani najwyraźniej nie interesuje. Nie zmienia to jednak faktu, że praktykując na terytorium Rzeczypospolitej zobowiązana jest przestrzegać obowiązującego tutaj prawa, a wykonując zawód jako lekarz – czynić to zgodnie z zasadami ujętymi w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Takiego praktycznego spojrzenia na problem wygenerowany przez czyn doktor Jagielskiej nie dostrzega zresztą nie tylko ona sama, ale także redakcja „Gazety Wyborczej.” Wywiad z lekarką, który na łamach internetowego wydania tego dziennika ukazał się 30 kwietnia 2025 r., jest dobitnym tego dowodem. Warto odnieść się do niektórych fragmentów tej rozmowy, by – podobnie jak w przypadku wypowiedzi kandydatki na urząd Prezydenta RP Magdaleny Biejat – ukazać lewicową mentalność i perspektywę w pełnej krasie.
Kiedy sprawca ma stać się ofiarą
Przede wszystkim podstawowym celem materiału opublikowanego przez GW zdaje się być „wybielenie” czynu lekarki i skierowanie uwagi czytelnika na interwencję poselską Grzegorza Brauna, która była niczym innym jak reakcją na czyn Gizeli Jagielskiej – wicedyrektor szpitala w Oleśnicy. Innymi słowy – nie oceniając w ogóle zachowania posła Brauna – pamiętać trzeba, że do interwencji nie doszłoby, gdyby doktor Jagielska zgodnie z prawem i sztuką medyczną zakończyła ciążę pacjentki z zachowaniem życia dziecka dojrzałego na tyle, że było już zdolne do egzystencji poza organizmem matki. Byłoby to zgodne także z art. 39 ust. 1 KEL, w myśl którego „podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie nienarodzonego dziecka”. Wobec celowego uśmiercenia dziecka po to, by na świat przyszło ono martwe, lekarka sprzeniewierzyła się przepisom powszechnie obowiązującego prawa (zob. w szczególności art. 148 czy art. 152 § 3 kodeksu karnego) oraz przepisom Kodeksu Etyki Lekarskiej (chociażby wspomniane art. 2 ust. 1 i art. 39 ust. 1 KEL). Jej narodowość i wyznawany system wartości nie mają tutaj żadnego znaczenia.
Zabójstwo lekarza w Krakowie ma uciszyć krytykę Gizeli Jagielskiej
W komentowanym materiale prasowym GW stosuje zatem wybieg przekształcania sprawcy w ofiarę, a ponadto całkowicie nieuprawnione łączenie sprawy z Oleśnicy z tragedią, która miała miejsce w szpitalu w Krakowie, gdzie ofiarą zabójstwa stał się lekarz ortopeda zaatakowany rzekomo przez pacjenta niezadowolonego z udzielonej mu opieki medycznej. Są to zupełnie dwie niepowiązane sprawy, a dodatkowa różnica między nimi przejawia się także w podejściu służb prowadzących postępowanie – ich gorliwość i szybkość działania w Krakowie niestety nie znajduje swojego odpowiednika w Oleśnicy. A przecież w obu przypadkach doszło do śmierci człowieka. To, że w Oleśnicy uśmiercono człowieka przyznaje zresztą sama Jagielska, stwierdzając wprost: „dla mnie również i płód, i matka są pacjentami”. Dodała też: „niejednokrotnie leczę też płód, natomiast matkę stawiam na miejscu pierwszym. I jeżeli matka chce takiego świadczenia, jest ono zgodne z prawem, matka posiada wskazania, to ja matkę będę stawiać na pierwszym miejscu przed płodem”. Sam ten pogląd nie sprzeciwia się prawu i etyce, dopóki nie zakłada celowego odebrania życia dziecku, co właśnie miało miejsce w Oleśnicy. Dziecko było przecież na tyle dojrzałe, że już zdolne do życia poza ciałem matki. A skoro jest pacjentem – na jakiej podstawie nie udzielono mu odpowiednich świadczeń? Pytanie pozostaje tym bardziej aktualne, skoro sama autorka tych słów ma świadomość, że: „prawo się nie zmieniło. Nie zmieniły się też żadne wytyczne medyczne”. Prawo nakazuje chronić życie ludzkie i udzielić pacjentowi niezbędnych świadczeń medycznych (zob. np. art. 6 ust. 1, art. 7 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta), a także polskie standardy opieki medycznej nad noworodkiem przewidują udzielanie określonych w nich świadczeń również dzieciom przychodzącym na świat przed terminem porodu. Które z tych przepisów, zasad i standardów mają charakter religijny lub polityczny, że Jagielska nie uznaje ich za wiążące ją, autorka słów nie wyjaśnia, bezzasadnie zasłaniając się odmienną przynależnością etniczną.
Gizela Jagielska o Polakach: „terapią szokową jest dla mnie tępota w tym narodzie”
Co gorsza, wicedyrektor oleśnickiego szpitala zabrnęła niestety dalej, wyrażając się z wyraźną pogardą o Narodzie polskim, a dokładnie jego przedstawicielach przejawiających poglądy pro-life, stwierdzając: „terapią szokową jest dla mnie tępota w tym narodzie”. Ciekawe, bo to właśnie kultura europejska i chrześcijańska, której Polska jest częścią, współtworzy m.in. uniwersalny, międzynarodowy system ochrony praw człowieka. Prawo do życia jest uznanym przez społeczność międzynarodową fundamentem tego systemu, niezależnie od tego, czy wartości te popiera dr Jagielska czy nie. Zagwarantowanie ochrony prawa do życia znajdziemy w wielu traktatach i konwencjach międzynarodowych, których Polska jest sygnatariuszem, jednym z wielu zresztą. To może ta „tępota” ma jednak wymiar międzynarodowy, a przynajmniej europejski?
„Nie mogę odmówić pacjentce przyjęcia do aborcji, grozi mi za to kara pieniężna” – skutki wytycznych minister Leszczyny
Przechodząc do kwestii pozaprawnych, trzeba też odnieść się do słów wicedyrektor oleśnickiego szpitala, w których wyraźnie zadeklarowała: „nie mogę odmówić pacjentce przyjęcia do aborcji, grozi mi za to kara pieniężna”. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że wytyczne minister Leszczyny z 30 sierpnia 2024 r. nie są prawem i obowiązującego prawa nie zmieniają, a ponadto powinny być z nim zgodne - czego jednak na pewno nie można o nich powiedzieć. Prawda jest natomiast taka, że polskie prawo nie dopuszcza aborcji, lecz w ściśle określonych przypadkach przerwanie ciąży; termin „aborcja” należy bowiem rozumieć jako celowe zabicie nienarodzonego dziecka, podczas gdy „przerwaniem ciąży” jest samym zakończeniem tego procesu fizjologicznego zachodzącego w ciele kobiety, czyli wydobyciem dziecka w drodze np. cesarskiego cięcia połączonym z udzieleniem mu dalszej niezbędnej pomocy lekarskiej. Wytyczne min. Leszczyny i dokonana przez nią zmiana w rozporządzeniu z 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej nie dotyczą natomiast kwestii postępowania z dzieckiem zdolnym do życia, które w wyniku przerwania ciąży zostaje odseparowane od matki. Te kwestie reguluje już w szczególności prawo karne, ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty, zasady etyki i standardy medyczne. W świetle tych przepisów lekarce grozi już nie tyle kara pieniężna, co proces karny i kara pozbawienia wolności. Postępowanie karne w tej sprawie prowadzi już prokuratura.
GW na wyżynach „kreatywnego dziennikarstwa”
Wobec powagi sprawy i zarzutów, które może postawić lekarce prokuratura, uderza ekwilibrystyka Gazety Wyborczej, by sprowadzić temat do poziomu polityki i trwającej aktualnie kampanii prezydenckiej. Swoją drogą, ciekawe, że „Gazeta Wyborcza” dostrzega i nie kwestionuje dramatu zabójstwa 35-letniego lekarza w szpitalu Krakowie, podczas gdy narzuconą narracją odmawia 9-miesięcznemu dziecku przymiotu człowieczeństwa, a jego śmierć traktuje jak element należnego świadczenia medycznego. Wobec tego, że są to sprawy dotykające kwestii fundamentalnych warto zadać pytanie: co różni te dwie śmiertelne ofiary – lekarza w Krakowie i dziecko w Oleśnicy? Odpowiedź jest prosta - jedynie fakt, że od otaczającej nas rzeczywistości dziecko oddzielały jeszcze powłoki brzuszne matki.
R. pr. Katarzyna Gęsiak – dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris
05.05.2025
Prezydenckie wybory rozstrzygną o tym, w którą stronę podąży nasza Ojczyzna. Jeżeli wybór Rafała Trzaskowskiego „domknie system” budowany przez lewicowy rząd Donalda Tuska, czekają nas bezprecedensowe zmiany – bezlitosna aborcja w szpitalach, promocja subkultury i ideologii LGBT, więzienie za „mowę nienawiści”, usuwanie krzyży z miejsc publicznych, a do tego kapitulacja wobec nowego „europejskiego superpaństwa”, rezygnacja z gospodarczych aspiracji Polski i polityka słabości, której symbolem jest uprzedzająca gotowość do wycofania się za linię Wisły…
Wybory, które zdecydują o losie Polski
Dzisiaj Rafał Trzaskowski poprawia na potrzeby kampanii swój polityczny wizerunek – zaprasza dziennikarzy, by towarzyszyli mu przy wielkanocnym świętowaniu, opowiada o tym, że jego ulubioną pieśnią było „Boże, coś Polskę”, bez cienia zażenowania deklaruje przywiązanie do nauczania św. Jana Pawła II. Cynicznie wtóruje mu Donald Tusk, zapowiadając wprowadzenie „piastowskiej polityki siły”, a politycy lewicy i najwięksi promotorzy aborcji fotografują się wspólnie pod krzyżem w czasie parlamentarnych obchodów Jubileuszu Millenium Koronacji Chrobrego w Gnieźnie.
Od lat nie tylko śledzimy polityczną karierę Rafała Trzaskowskiego, ale aktywnie przeciwdziałamy jego agresywnym atakom na normalność, na rodzinę i na wiarę. Ujawnialiśmy skandaliczną rozrzutność prezydenta Warszawy, który płacił fortunę za napisanie zarządzenia o usuwaniu krzyży i wspierał imprezujących w klubach aktywistów LGBT. Walczymy z nim, gdy odbiera lokale organizacjom pro-life i z gorliwością okupanta zakazuje Marszu Niepodległości.
Co Rafał Trzaskowski chce ukryć przed Polakami?
Dzisiaj te doświadczenia i analizy przekuliśmy w niezwykle potrzebny, krótki wykaz cytatów i podsumowań prawdziwych poglądów Rafała Trzaskowskiego i jego politycznego zaplecza.
Przygotowaliśmy ulotkę oraz plakat, które obnażają fałszywy wizerunek Prezydenta Warszawy, ukazując jego prawdziwe, radykalne i nienawistne wobec wiary, tradycji i interesu narodowego oblicze.
Chcemy, by te ulotki i plakaty dotarły szeroko do Polaków. Dlatego utworzyliśmy specjalną stronę, na której można zamówić pakiety ulotek oraz pobrać plakat gotowy do wydruku. Prawda musi przebić się przez głośną propagandę wyborczych kłamstw.
W ulotce przypominamy, że to Rafał Trzaskowski wypowiedział słynne słowa o „lotnisku w Berlinie”, którego istnienie uzasadnia rezygnację z projektu CPK. To on w chwili szczerości powiedział TVN24 „bardzo bym chciał być pierwszym prezydentem Warszawy, który mógłby udzielić ślubu parze homoseksualnej”. Pytany już w czasie kampanii wyborczej przez dziennikarzy, nie tylko potwierdzał poparcie dla proaborcyjnych praw, ale zapowiedział złożenie projektu ustawy w tej sprawie po przeprowadzce do Pałacu Prezydenckiego.
Chociaż dzisiaj prezydent Warszawy zaprzecza temu, by ktokolwiek zdejmował w urzędach stolicy krzyże, wciąż nie uchylił własnego zarządzenia z połowy 2024 roku. A przecież w nim jednoznacznie nakazał, że w budynkach urzędów „nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią”.
Warto nieustannie przypominać, że jeszcze kilka lat temu Rafał Trzaskowski z dumą włączał się w międzynarodowe ataki na Polskę i był współautorem pierwszej rezolucji Parlamentu Europejskiego przeciwko Ojczyźnie! Jego środowisko polityczne popiera przekazanie Brukseli kontroli nad polską armią i wdraża pakt migracyjny, w myśl którego do Polski ma trafiać rocznie nawet 100 tys. nielegalnych imigrantów z krajów UE.
Nie mniejsze znaczenie ma jego poparcie dla 21 postulatów Partii Zielonych – w tym odejście od ogrzewania węglem do 2030 r. i ambitne wdrażanie Zielonego Ładu w rolnictwie.
Kandydat, który zagraża wartościom cywilizacji życia
Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Dlaczego przygotowaliśmy ulotki i plakaty?
Misją Instytutu Ordo Iuris jest obrona podstawowych wartości cywilizacji łacińskiej – życia, małżeństwa, rodziny, wiary, wolności oraz suwerenności naszej Ojczyzny. Na co dzień w ogóle nie podejmujemy się komentowania spraw partyjnych. Zasadniczo, nie pokładamy wielkiego zaufania w żadnych politykach. Jednak czasem możemy mieć pewność, wynikającą z lat doświadczeń i analiz, że pewne kandydatury niosą całkowity upadek kultury prawnej i cywilizacyjnej chronionej Konstytucją Rzeczypospolitej. Pewni kandydaci są po prostu gwarancją katastrofy dla Polski i śmiertelnym uderzeniem w cywilizację życia.
Wielu naszych rodaków nie ma świadomości, kim jest Rafał Trzaskowski i jakie są jego prawdziwe poglądy. Zwłaszcza, że kandydat partii rządzącej próbuje dziś przypodobać się prawicowym i centrowym wyborcom, udając umiarkowanego polityka.
Scenariusz, w którym właśnie centrowi lub prawicowi wyborcy, którzy nie interesują się na co dzień sprawami politycznymi i nie śledzą debaty publicznej, mogliby pod wpływem tych kłamstw i manipulacji zagłosować na Rafała Trzaskowskiego, jest zbyt groźny dla Polski, by dziś nie podjąć działań, prostujących kłamstwa kandydata partii rządzącej.
Dlatego właśnie chcemy pokazać Polakom prawdę o Rafale Trzaskowskim. Korzystając z jego historycznych wypowiedzi, wspieranych przez niego aktów prawnych i dokumentów politycznych, oraz odwołując się do jego zaplecza politycznego, które pragnie wprowadzić do Pałacu Prezydenckiego, przygotowaliśmy ulotkę i plakat, w których… oddaliśmy głos Rafałowi Trzaskowskiemu, zbierając jego wypowiedzi i działania uderzające w życie, rodzinę, wiarę i suwerenność naszej Ojczyzny.
Każdy zainteresowany otrzymaniem takiej ulotki czy plakatu może wejść na stronę PolskawPOtrzasku.pl, i zamówić je na podany adres. Osoby zainteresowane zamówieniem większej ilości egzemplarzy ulotki prosimy o kontakt za pośrednictwem adresu kontakt@polskawpotrzasku.pl.
Pokażmy naszym rodakom prawdziwe poglądy Rafała Trzaskowskiego!
Za pomocą naszej ulotki chcemy dotrzeć przede wszystkim do wyborców, którzy nie mają świadomości prawdziwych poglądów Rafała Trzaskowskiego oraz osób, które mogą być zniechęcone narastającym od lat politycznym sporem w naszym kraju i myślą o zbojkotowaniu wyborów prezydenckich.
Chcemy je przekonać, że ich głos ma znaczenie, a ewentualne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wpłynie także na ich życie i na życie ich najbliższych.
Każdy z nas zna zapewne wahające się osoby. Spokojne, oparte na cytatach ukazanie im prawdziwych poglądów Rafała Trzaskowskiego może przesądzić o wyniku wyborów prezydenckich i znacząco pomóc w obronie polskiej kultury prawnej chroniącej życie, małżeństwo, rodzinę, wiarę i suwerenność. Dlatego zachęcam każdego do zamówienia pakietu kilku ulotek i przekazania ich takim osobom.
Niech jak najwięcej Polaków pozna wypowiedzi i działania Rafała Trzaskowskiego, które prezydent stolicy pragnie ukryć przed opinią publiczną.
Ewentualne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, spowoduje, że głową Państwa Polskiego zostanie człowiek, skrajnie wrogi wszystkim wartościom, których od lat – dzięki wsparciu tysięcy polskich rodzin – broni Instytut Ordo Iuris.
Chcemy, by ulotki i plakaty dotarły do setek tysięcy Polaków. Każdy może je zamówić i przekazać rodzinie, sąsiadom, współpracownikom, a także rozdawać w szkołach, stowarzyszeniach i wspólnotach.
Za Rafałem Trzaskowskim stoją wszystkie lewicowo-liberalne media, którym zależy na domknięciu systemu, ideologicznej kolonizacji naszej Ojczyzny i zgnieceniu narodowej kultury. Nie zawsze jednak wygrywa silniejszy. Wierzę, że przyczynimy się naszą akcją do porażki wyborczej kandydata cywilizacji śmierci w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
Zasady korzystania z materiałów zamieszczonych na stronie Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Zachęcamy Państwa do korzystania z opracowań i materiałów przygotowanych przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jednocześnie informujemy, że stosownie z obowiązującym prawem, przedruk treści zamieszczonych na stronie internetowej Instytutu jest możliwy pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła (strona internetowa Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris) (art. 34 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych). W przypadku przedrukowywania publikacji Instytutu w zakresie wykraczającym poza sprawozdania o aktualnych wydarzeniach lub dokonywanych poza ramami czasowymi, w jakich materiał zachowuje aktualność z punktu widzenia szybkości obiegu informacji, wskazane jest uzyskanie uprzedniej zgody Instytutu pisząc na adres biuro@ordoiuris.pl
Zapisz się na naszą listę mailingową
Informujemy, że Państwa dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w celu informowania o realizacji działań statutowych, w tym do informowania o organizowanych akcjach społecznych. Podanie danych jest dobrowolne. Informujemy, że przysługuje Państwu prawo dostępu do treści swoich danych i możliwości ich poprawiania.
© 2022 ORDO IURIS - Instytut Na Rzecz Kultury Prawnej