Kryzys sztuki wydaje się być zjawiskiem permanentnym, nie jest jednak procesem o charakterze naturalnym. Nie wynika też wprost z rozwoju artystycznych poszukiwań, jest raczej powiązany ściśle z przemianami w mentalności następujących po sobie epok – od starożytności, przez średniowiecze i nowożytność aż do naszych czasów. Kryzys sztuki wynika także z coraz głębszego jej uwikłania w nowoczesną lewicową politykę kulturalną. Więcej na tym temat w kolejnym tekście z serii „Ordo Iuris Cywilizacja”. Jego autorem jest dr Janusz Janowski – malarz, muzyk, teoretyk sztuki, były dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki.
Bez szeroko rozumianego mecenatu politycznego nowoczesne sztuki wizualne w znacznej mierze przestałyby istnieć, nikt bowiem się nimi nie interesuje. Istnienie środowisk artystycznych ma jednak cel, stanowią one kuźnię dla radykalnego lewicowego aktywizmu politycznego. Granica pomiędzy performancem artystycznym, a politycznym zaciera się, ponieważ performance może stać się narzędziem nacisku na polityków i społeczeństwo w oczekiwaniu zmiany.
Kryteria sztuki zanikają, sztuką może być dziś nazwany każdy akt, który zostanie wykonany przez osobę identyfikującą się jako artysta. Jeśli tylko on sam zostanie uznany przez gremia „świata sztuki” za takiego. Niezbędność kompetencji warsztatowych dla tworzenia prawdziwej sztuki potwierdzają jednak inne dziedziny działalności artystycznej. Nie ma bez kunsztu muzyki, literatury czy tańca. To te inne dziedziny mówią nam dziś, że antysztuka panująca w działalności twórczej wywodzącej się z plastyki, jest nic nie warta. Jest wbrew naturze.