Każdy kolejny kryzys polityczny, ekonomiczny czy zdrowotny potwierdza to, że w naszych czasach nauka cieszy się przemożnym autorytetem. Zwiastuni globalnej katastrofy klimatycznej powołują się na badania naukowe. Adwokaci lock downów, ograniczania wolności i zmuszania do zastrzyków powołują się na badania naukowe. Intelektualiści zapowiadający kryzys przeludnienia również twierdzą, że mają za sobą naukę. Lobbyści i technicy wieszczący przejęcie kontroli nad światem przez zaawansowane algorytmy uważają, że wypowiadają się w imieniu nauki. Paradoksalnie ci, którzy nie zgadzają się z polityką zdrowotną, klimatyczną czy społeczną prowadzoną przez niemal wszystkie rządy na świecie również powołują się na naukę. Więcej na ten temat w tekście o. Michała Chaberka. Jest to kolejny esej z serii „Ordo Iuris Cywilizacja”.
Niezależnie od tego, która strona sporu cywilizacyjnego zabiera głos oczekuje rozstrzygnięcia przez naukę. Już powierzchowna analiza takiego stanu rzeczy prowadzi do kilku pytań, które wymagają głębszej refleksji.
Po pierwsze, trzeba zastanowić się, co w ogóle znaczy słowo „nauka”, gdy używane jest w sporach o kształt ludzkiej cywilizacji.
Po drugie, czy rzeczywiście nauka może udzielić odpowiedzi na wszystkie zagadnienia, wokół których toczy się współczesny spór o kształt cywilizacji.
Po trzecie, trzeba zapytać, czy odpowiedź „zgodna z nauką” jest zawsze najlepszą odpowiedzią, czy może są wyższe wartości, które mogą dyktować inne rozwiązania.