Nie ma sensu udawać, że nie znajdujemy się w samym środku politycznej batalii, która przynajmniej na najbliższe dwa lata określi sytuację wewnętrzną i międzynarodową Polski. Do kolejnych wyborów parlamentarnych w 2027 roku może się bardzo wiele wydarzyć i to, kto zostanie prezydentem Rzeczpospolitej będzie miało istotne znaczenie dla dalszego rozwoju wypadków. Te dwa lata mogą być zresztą decydujące nie tylko w krótkim terminie, ale także dla dalszych losów naszego państwa, a zatem i dla nas samych.
Dynamika, z jaką może postępować przekształcanie się Unii Europejskiej w kontynentalne imperium pod przewodnictwem Brukseli i Berlina, będzie – przynajmniej w pewnym stopniu – zależała od wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce. A ta czeka nas już lada moment, bo 1 czerwca. Są jednak kwestie jeszcze ważniejsze, o których mogą rozstrzygnąć te wybory. Dotyczą one życia i śmierci szczególnie najmłodszych Polaków – jasno mówił o tym w niedzielę 18 maja br. Rafał Trzaskowski w wystąpieniu po ogłoszeniu wyników sondażowych exit poll pierwszej tury wyborów na najwyższy urząd w państwie. “Gwarantuję wam ustawę, która zniesie to średniowieczne prawo antyaborcyjne” – powiedział do ludzi zgromadzonych w sztabie wyborczym swojego komitetu. Nieprzypadkowo ta właśnie sprawa padła z ust Trzaskowskiego jako pierwsza. W pewnej mierze jest to klucz do zrozumienia całej liberalnej polityki, nie tylko tej, którą prowadzi obóz Donalda Tuska.
Zobacz też: W sprawie aborcji, Rafał Trzaskowski obiecuje wyborcom, że nie będzie przestrzegał Konstytucji RP
Prawo do zabijania
Jak bardzo byśmy się nie starali tłumaczyć intensywności sporu o cywilizacyjną formę Rzeczypospolitej wyłącznie zręcznością poszczególnych partii w rozgrywaniu emocji politycznej publiczności, nie sposób zaprzeczyć, że w wielu aspektach spór ten jest całkowicie realny. Jednym z nich jest kwestia prawnej ochrony życia wszystkich ludzi, którym dane było zostać poczętymi, a więc którym dane było stać się odrębnymi ludzkimi osobami. W prawie do życia nie chodzi tylko o tych już urodzonych, zdrowych, sprawnych i na tyle wysoko funkcjonujących, by byli w stanie samodzielnie zabiegać o swoje dobro. Spod blichtru mieszczańskiej kultury, która stworzyła rytuał demokratycznego, pozornie pokojowego i wolnego od przemocy sporu, wygląda na nas prawdziwa groza nowoczesności – zmaganie o odpowiedź na pytanie, czy społeczeństwo może decydować o eliminacji, czyli zabijaniu, arbitralnie określonych kategorii niewinnych ludzi.
Sprawa prawa do metodycznego zabijania nieustannie powraca w nowoczesnych dyskusjach, a jej znaczenie ma charakter absolutnie fundamentalny. Dlatego też przy jej rozstrzyganiu liberałowie łatwo biorą w nawias już ustanowione prawo pozytywne. Można powiedzieć, że te nowoczesne spory dotyczą odpowiedzi na pytanie o to czy ludzka wola ma boskie prerogatywy. Nie dziwi zatem, że każde ludzkie prawo, nieuchronnie musi zejść na drugi plan, gdy rewolucjoniści rozstrzygają kwestie dla siebie zasadnicze. U podstaw nowoczesnej władzy leży bowiem odmowa uznania jakichkolwiek praw przyrodzonych i nadrzędnych. Jak czytamy w artykule 3 Deklaracji praw człowieka i obywatela z 1789 roku: „Źródło wszelkiego zwierzchnictwa spoczywa całkowicie w Narodzie”. Tę sytuację doskonale rozumieją choćby Żydzi, który stali się w dwudziestym wieku arbitralnie wybranymi ofiarami niemieckiej woli dominacji i mordu. Zagłada zresztą wciąż pozostaje głębokim źródłem nieraz skrajnych reakcji i zachowań politycznych samych Żydów. Często są one dla nas gorszące, ale też w jakiś sposób zrozumiałe, ponieważ to naród żydowski bezpośrednio doświadczył grozy radykalnej nowoczesności. Wspominam o tym dlatego, by poprzez jaskrawy przykład wyraźnie zwrócić uwagę, że temat zabijania, a więc także aborcji, nigdy nie był i nie jest w nowoczesnej polityce tematem zastępczym czy drugorzędną sprawą “światopoglądową”. Prawo do zabijania jest dla liberałów i większości lewicy sprawą najważniejszą.
Zobacz też: Lewicowe ugniatanie sumień
Dzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich dr hab. Michał Bilewicz na portalu X (d. Twitter) napisał: “Wybór jest prosty: sprowadza się do tego, po której stronie stodoły w Jedwabnem staniesz. Czy z jej podpalaczami, dobijającymi ofiary siekierami i widłami? Czy po stronie Antoniny Wyrzykowskiej, która ratowała Żydów, za co musiała uciec z miasta”. Bilewicz, przez metaforyzację doświadczeń społeczności w Jedwabnem w kontekście trwających wyborów prezydenckich, wskazuje na szerszą prawdę o naszych czasach. Wybór jest prosty w nowoczesnej polityce od dość dawna: sprowadza się to tego czy jesteś z tymi, którzy są zagrożeni śmiercią, czy z tymi którzy mają wolę zabijania.
Tylko dziś naprawdę nie chodzi o Żydów, ale o dzieci nienarodzone, a może zaraz i narodzone, o ludzi chorych w różnych fazach życia, o niepotrzebnych, według utylitarnej logiki, starców. Nie są to rzeczy nowe. To, że zmienia się przedmiot zabijania, nie znaczy, że zmienia się zasada. Przed stuleciami ten dramat nowoczesnej polityki opisał Hobbes w swoim “Lewiatanie”, a jednocześnie sama historia pokazała nam działanie tych mechanizmów z całym przerażającym okrucieństwem. Prawo do zabijania przyznawali sobie komuniści, naziści, przyznają także przedstawiciele liberalizmu, czyli tej szerokiej formacji kulturowej, która jest niestety społecznym powietrzem jakim oddychamy.
Zobacz też: Małe ustępstwo, które pogrążyło cały naród. Mroczny przykład Francji
Prawdziwa konstytucja
Dlatego nie dziwi, że we wszystkich ważnych wystąpieniach w ostatnim czasie Rafał Trzaskowski obiecuje wprowadzenie prawa do zabijania. “Zobowiązuję się do złożenia ustawy liberalizującej to średniowieczne prawo aborcyjne. Będę naciskał moich kolegów i koleżanki, aby ta zmiana stała się faktem.” — mówił Rafał Trzaskowski na antenie TVP INFO w piątkowy wieczór 16 maja br. właściwie tuż przed ciszą wyborczą. Można powiedzieć, że Rafał Trzaskowski wciąż, z uporem, mówi to samo. Pomimo tego, że według pracowni badawczej OGB, tej która najlepiej oszacowała wynik pierwszej tury wyborów, poparcie dla rozszerzenia prawa aborcyjnego spadło i to szczególnie wśród kobiet. Pomimo tego, że doskonale zdaje sobie sprawę, że tylko łamiąc konstytucję, można za pomocą ustawy próbować przeforsować szeroki dostęp do zabijania dzieci. Ale sprawa prawa do zabijania nie jest sprawą negocjowaną, jest bazową zasadą jaką liberalna nowoczesność musi ustanowić przeciwko najbardziej ludzkiej cywilizacji, jaka jest cywilizacja chrześcijańska. Będzie to forsowane nawet jeśli miałby się to stać kosztem oskarżeń o dyktaturę, kosztem osłabienia czy utraty władzy w perspektywie krótkoterminowej.
Czy ktoś jeszcze pamięta, że obecnie rządząca Polską ekipa przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości manifestowała pod hasłem “konstytucja” i pod takimi sztandarami szła do kolejnych wyborów? To się jednak skończyło w roku 2023 i od tego czasu widzimy, że dla ludzi Tuska istnieje tylko prawo “tak jak oni je rozumieją”. Można sobie żartować z bezczelności tej formuły, ale dobrze określa ona logikę, którą liberałowie posługują się na całym świecie. Tam, gdzie prawa nie są ułożone według ich myśli, tam przypisują sobie oni uprawnienie do wprowadzenia stanu wyjątkowego i kierowania się w polityce regułą wyższej konieczności. Na tym polega demokracja walcząca — nie musi ona oznaczać jawnego zamachu stanu, wystarczy, że dokona prawnych wyłomów w kluczowych dla ładu publicznego punktach.
Zobacz też: Perwersja w prawach człowieka
Ustawy, wytyczne…
Można zresztą powiedzieć, że propozycja ustawy formułowana przez kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej, Rafała Trzaskowskiego jest doprawdy niczym wobec tego co już zaszło. Pod koniec sierpnia 2024 roku przeprowadzono przecież próbę zakwestionowania obowiązywalności w Polsce praw człowieka za pomocą wytycznych. Przypomnijmy, że źródłem prawa w Polsce jest konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe, rozporządzenia, a także akty prawa miejscowego. Wytyczne te, ogłoszone na wspólnej konferencji premiera Donalda Tuska, ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i minister zdrowia Izabelę Leszczynę mają przekształcić Polskę w kraj o najbardziej brutalnym prawie aborcyjnym w Europie. Według nich lekarze w polskich szpitalach powinni zabijać dzieci, nawet na chwilę przed narodzinami, na podstawie zaświadczenia lekarza psychiatry.
Zobacz też: Jak lekarze mogą reagować na proaborcyjne wytyczne? Poradnik Ordo Iuris
Premier i ministrowie jednak dobrze wiedzieli w czym uczestniczą. Pod wytycznymi nikt nie miał odwagi się podpisać, ale przez udział we wspólnej konferencji w rzeczywistości to właśnie te trzy osoby wzięły odpowiedzialność za dokument. W przyszłości musi być zbadane, czy działania tych polityków nie wypełniają znamion przestępstwa nadużycia urzędniczego. W wytycznych chodzi jednak o bezpośrednie i przemocowe — z pominięciem prawa — zastosowanie władzy wobec ordynatorów i lekarzy. Dokładnie tak jak dzieje się to w państwach autorytarnych czy rządzonych przez dyktatury. Zapewne planem minimum tego działania było utworzenie aborcyjnej kasty lekarzy — wydających zaświadczenia i zabijających — mogących skutecznie działać poza prawem. Temu służy zakaz dodatkowych konsultacji i odwołań od już wydanych zaświadczeń dopuszczających do aborcji.
Przykładem skutków funkcjonowania pozaprawnych wytycznych jest sprawa śmierci Felka w szpitalu w Oleśnicy, który został zabity przez aborterkę Gizelę Jagielską. Aborcję uzasadniono diagnozą wystąpienia u dziecka wrodzonej łamliwości kości. Choroba ta nie zagrażała jednak zdrowiu lub życiu matki, a lekarze byli gotowi podjąć się jego specjalistycznej opieki. Co więcej, jak w każdej takiej sprawie, pełną diagnozę medyczną można by było przeprowadzić dopiero po urodzeniu. Nie ulega wątpliwości, że zabójstwo wykonane na Felku miało charakter eugenicznej eliminacji, a arbitralnym kryterium pozbawienia chłopca życia była jego choroba. Ktoś zaświadczył jednak o zagrożeniu zdrowia psychicznego, a panowie Tusk i Bodnar oraz pani Leszczyna mają tę śmierć na sumieniu. I krew na rękach.
Zobacz też: Przesłanka zdrowia psychicznego furtką do aborcji na życzenie
Tomasz Rowiński – senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris: Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris, redaktor „Christianitas”, redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa”, „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych”, „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu”, „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy”. Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.
Źródło zdjęcia okładkowego: Adobe Stock