Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Unia Europejska

Unia Europejska

Ochrona życia

21.02.2024

Brak aborcji może prowadzić do ubóstwa – rezolucja Parlamentu Europejskiego

· Parlament Europejski przyjął rezolucję o priorytetach unijnych na nadchodzące, marcowe posiedzenie Komisji ds. Statusu Kobiet ONZ.

· W dokumencie wskazano m.in., że ubóstwo kobiet może być skutkiem braku dostępu do aborcji i antykoncepcji.

· Europosłowie wzywają Radę Europejską do zapewnienia „praw reprodukcyjnych i seksualnych”.

Czytaj Więcej
Działalność Instytutu

21.02.2024

Europejski rozbiór Polski - spotkanie z adw. Jerzym Kwaśniewskim w Lublinie

Przed nami kolejne spotkanie z adw. Jerzym Kwaśniewskim - prezesem Ordo Iuris. Wydarzenie odbędzie się 23 lutego w Lublinie. Spotkanie nosi tytuł "Europejski rozbiór Polski". Będzie ono poświęcone obecnej sytuacji politycznej w Polsce i Europie w kontekście zmian w traktatach unijnych. 

 

23 lutego - godz. 18:00

Centrum Konferencyjne Caritas Archidiecezji Lubelskiej
Dom Nadziei
al. Unii Lubelskiej 15

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

21.02.2024

Trwa batalia o polską niepodległość. Otwórzmy oczy Polakom!

Gdy Parlament Europejski przyjmował poprawki do unijnych traktatów, które zakładają przejęcie przez Unię kompetencji w 10 obszarach kluczowych dla naszej narodowej suwerenności, Donald Tusk odgrywał rolę dobrego policjanta. W sejmowym exposé uspokajał, że „żadne próby zmian traktatów Unii Europejskiej wbrew interesom Polski nie wchodzą w rachubę”. Buńczucznie zapowiadał, że za jego rządów to Polska będzie rozstrzygać o kierunkach zmian w Unii Europejskiej. Jednak uruchomiona oficjalnie procedura zmiany traktatów jak walec ruszyła naprzód. Polska – będąca przez lata hamulcowym w budowie „superpaństwa” na gruzach państw narodowych – od 13 grudnia po cichu wspiera zmiany, usypiając czujność polskich obywateli.

 

Niemcy chcą odebrać nam prawo weta. Wiceszef polskiego MSZ… jest „za”

Instytut Ordo Iuris jest obecnie w Polsce najważniejszym głosem sprzeciwu, ujawniając skalę ofensywy, budząc społeczny opór oraz dostarczając prawnych argumentów. Już w 2022 roku – gdy w Polsce o sprawie nie mówiono wiele – opisaliśmy planowane zmiany. Teraz wykazujemy, że UE chce odbierać nam armię i ambasady; że chce kontrolować polski przemysł i decydować bez udziału Warszawy o rozwoju wielkich projektów jak CPK czy porty morskie. Poprawki obejmują także przejęcie przez unijnych urzędników decydowania o seksedukacji, dostępności aborcji, surogacji, homoadopcji czy… możliwość odgórnego narzucenia polskim dzieciom wspólnej, europejskiej listy lektur i ujednoliconego nauczania historii.

Zaraz po zaprzysiężeniu Donalda Tuska, przedstawicielka rządu mogła sprzeciwić się dalszemu procedowaniu projektu zmian unijnych traktatów podczas posiedzenia Rady UE… ale tego nie zrobiła. Ograniczyła się do złożenia niewiążącego oświadczenia, by liderzy obozu rządzącego mogli później udawać w mediach, że bronią polskiej suwerenności.

Gdy dziennik Rzeczpospolita zapytał wiceszefa MSZ Andrzeja Szejnę o opinię w sprawie niemieckiego postulatu likwidacji prawa weta w sprawach związanych z polityką zagraniczną, zastępca Radosława Sikorskiego stwierdził bez wahania, że Unia „nie może być sparaliżowana stanowiskiem jednego kraju” i dodał, że „w jakimś stopniu rozumowanie Berlina jest więc zasadne”.

Tymczasem oddanie obcym prowadzenia polskich spraw zagranicznych oznacza możliwość rozpoczęcia wojny celnej z USA lub nawiązania sojuszu energetycznego z Rosją – wbrew interesom Polski, a nawet pomimo sprzeciwu kilkunastu państw UE. To oddanie wielkiego obszaru niepodległości w ręce Brukseli i Berlina.

Przed nami fala kłamliwej propagandy. Musimy otworzyć oczy Polakom!

Takich sfer polskiej kapitulacji i oddawania suwerenności jest więcej. Unijni urzędnicy postanowili zawalczyć o przejęcie dziesięciu obszarów narodowego samostanowienia.

Budując strategię obrony suwerenności opieramy się na jednoznacznych zasadach Konstytucji. Przyjęcie zmian traktatowych wymaga polskiej zgody. Jeżeli takiej zgody nie udzieli 2/3 polskiego Sejmu i Senatu, konieczne stanie się referendum. Szacujemy, że odbędzie się za dwa lata.

To oznacza, że wkrótce będziemy zapewne bombardowani prymitywną propagandą, w ramach której rewolucjoniści będą wmawiać Polakom, że głosowanie przeciwko reformie traktatów, to głosowanie za biedą, cywilizacyjnym upadkiem i „przeciwko Europie”.

Przed nami epokowe wyzwanie. Musimy dotrzeć do wszystkich Polaków z informacją, że referendum dotyczy w rzeczywistości oddania suwerenności; że utrata niepodległości to konkretne szkody dla każdego Polaka. I tylko powszechny sprzeciw może zatrzymać rozpędzoną, niemiecką machinę przejmowania Europy.

Jarosław Kaczyński o raporcie Ordo Iuris. Nasze ostrzeżenia docierają do decydentów

Dlatego w ubiegłym roku – 11 listopada, gdy świętowaliśmy kolejną rocznicę odzyskania niepodległości – ogłosiliśmy powołanie do życia Kolegium Suwerenności, które staje się zapleczem eksperckim, dostarczającym wsparcie prawne i merytoryczne analizy dla całego polskiego ruchu suwerennościowego.

Pierwsze owoce naszej decyzji już są widoczne. Za mną szereg spotkań terenowych.

Nasz głos jest obecny w mediach poprzez setki wypowiedzi, wywiadów, artykułów i wzmianek. O wynikach naszych analiz wspominają politycy z różnych politycznych środowisk. Jarosław Kaczyński mówił na partyjnym wiecu, że „prawnicy z Ordo Iuris wykazali, że w 10 najważniejszych strefach tracimy suwerenność”. W wielkiej konferencji suwerennościowejWolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej”, która zostanie zorganizowana w marcu w Katowicach, nasi eksperci będą najliczniejszym niezależnym środowiskiem.

Aby wszystkim obrońcom niepodległej Ojczyzny dać do ręki argumenty i konkretną wiedzę – przed kilkoma dniami zaprezentowaliśmy raport „Po co nam suwerenność?”. Precyzyjnie pokazujemy w nim, że traktatowe zmiany mają trwale odebrać Polsce suwerenność w 10 konkretnych obszarach – kluczowych dla naszej narodowej suwerenności.

CPK, port LNG, polskie kopalnie i fabryki – o tym zdecydują w Brukseli

W raporcie piszemy między innymi o wyposażeniu Unii Europejskiej w wyłączną kompetencję w zakresie zawierania międzynarodowych porozumień „w sprawie zmiany klimatu” oraz usunięciu obszaru „środowisko naturalne” z zakresu kompetencji dzielonych (poprawka 70), co prowadzić będzie do przejęcia przez Unię Europejską wyłącznej kompetencji nad zagadnieniami środowiska naturalnego.

Nie ulega wątpliwości, że w poszczególnych państwach europejskich istnieją różne – często sprzeczne ze sobą – interesy związane z przyszłością energetyki. Najdobitniejszym tego przykładem jest niemiecka polityka energetyczna, która przez dekady zakładała ścisłą współpracę z Rosją, co stoi w sprzeczności z interesami polskimi.

Kluczowa dla przyszłości Polski może być też poprawka 71, która zakłada poszerzenie kompetencji dzielonych (w ramach których Unia ma pierwszeństwo przed państwami członkowskimi) w zakresie transportu o infrastrukturę transgraniczną. Dotyczyć to będzie wszelkiego rodzaju transportu: drogowego, kolejowego, morskiego, lotniczego oraz żeglugi śródlądowej.

Przyjęcie poprawki może oznaczać, że państwa członkowskie zostaną pozbawione możliwości podejmowania suwerennych decyzji dotyczących między innymi dróg o znaczeniu międzynarodowym, kolejowych połączeń międzypaństwowych, międzynarodowych portów lotniczych czy portów morskich. W kontekście Polski poprawka dotykałaby suwerennych kompetencji w zakresie planowania i realizacji takich inwestycji jak: Centralny Port Komunikacyjny, rozwój Portu Gdańskiego, budowa i rozwój terminalu LNG (gazoportu) czy planowanie i budowa Via Carpatia.

Polska armia do likwidacji?

Projekt zmian traktatowych może być także bardzo groźny dla naszego bezpieczeństwa. Obejmuje on bowiem prymat unijnej większość w sprawach „bezpieczeństwa zewnętrznego i obronności”. Preambuła rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywa „do ustanowienia Unii Obronnej obejmującej jednostki wojskowe i stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia, pod dowództwem operacyjnym Unii”.

Przeniesienie kompetencji dotyczących obronności i bezpieczeństwa na grunt wspólnej polityki unijnej w praktyce oznaczać będzie pozbawienie państw narodowych ich własnych zdolności obronnych i całkowitą zależność od decyzji podejmowanych w Brukseli. Dobrze znana opieszałość struktur unijnych – widoczna zwłaszcza w jej działaniach na rzecz wsparcia Ukrainy, które były jedynie tłem dla działań państw narodowych – sprawi, że rzeczywiste bezpieczeństwo państw członkowskich nowego sojuszu się zmniejszy, a nie wzrośnie.

Doprowadzi to do paraliżu możliwości obronnych konkretnych państw, które w razie wrogiej aktywności będą musiały oczekiwać na podjęcie decyzji przez polityków i urzędników znajdujących się setki kilometrów od miejsca agresji.

Aborcja, tranzycja i seksualizacja dzieci? Obowiązkowo!

Projektowane zmiany traktatów unijnych obejmują także kwestie związane z narzucaną nam od lat przez instytucje unijne aborcją i ideologią gender.

Poprawki nr 103 i 104 usuwają z Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej wymóg uzyskania jednomyślności w Radzie UE w zakresie prawa rodzinnego i zastępują go zwykłą procedurą ustawodawczą umożliwiającą przegłosowanie jednych państw przez drugie.

Do obszarów, w których decyzje będą należeć do unijnej większości miałaby dołączyć także edukacja. Oznaczałoby to daleko idące ograniczenie samodzielności państw członkowskich w zakresie określania treści nauczania oraz organizacji systemów edukacji. Możliwe stanie się odgórne wprowadzenie do szkół jednolitej dla wszystkich, obligatoryjnej, permisywnej edukacji seksualnej.

Wśród przyjętych przez Parlament Europejski poprawek do unijnych traktatów znalazły się zmiany oddające Unii Europejskiej kontrolę nad szerokim obszarem polityki zdrowotnej. Miałoby to także dotyczyć, nieuznanej dotąd w normach traktatowych, niedookreślonej koncepcji „zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych”, oznaczającej de facto głównie aborcję i antykoncepcję, ale także drastyczne ingerencje chirurgiczne i hormonalne w ramach tzw. korekty płci czy „prawo do edukacji seksualnej”, afirmującej hedonizm i rozwiązłość.

Europejczycy musza wiedzieć co się dzieje. Sprzeciw jednego państwa nie wystarczy

Rozpoczęliśmy także budowę międzynarodowego ruchu sprzeciwu wobec zmian w traktatach UE, bo bardzo istotne będzie uświadomienie skali zagrożenia także obywatelom innych państw europejskich. Sprzeciw jednego kraju można łatwo złamać, co dobitnie pokazuje chociażby historia przyjmowania Traktatu lizbońskiego, który pierwotnie także nie był akceptowany przez część państw, których sprzeciw został ostatecznie przełamany.

Raport przetłumaczyliśmy już na język angielski i rozpoczęliśmy jego szeroką promocję. W ubiegły piątek kopie raportu trafiły do przedstawicieli węgierskiego rządu podczas Polsko-Węgierskiego Politycznego Forum w Budapeszcie, gdzie uczestniczyliśmy w dyskusji o przyszłości naszego regionu.

Już niedługo raport zostanie przekazany wszystkim eurodeputowanym. Będzie też podstawą rozmów i spotkań ze środowiskami ze Słowacji, Chorwacji, Włoch, Hiszpanii, Francji, Rumunii, Bułgarii i wielu innych krajów, które mogą przyczynić się do zablokowania zmian.

Wciąż nie jest za późno. Razem obronimy polską niepodległość

Jak widać zatem – Polska suwerenność i niepodległość wisi na włosku. Ale wciąż możemy ją obronić.

Poprzednie pokolenia Polaków często musiały walczyć o tę niepodległość z bronią w ręku. My będziemy mogli to zrobić bez ryzykowania życia, bo to nasz głos przy referendalnej urnie może zdecydować o tym, czy Polska pozostanie państwem suwerennym.

Aby zwyciężyć, musimy już teraz rozpoczęć walkę o świadomość Polaków. I nie będzie to sprint. Przed nami prawdziwy maraton, na który musimy być gotowi i który musimy rozpocząć już teraz.

Jako Instytut Ordo Iuris, będziemy robić, co w naszej mocy, by najlepiej jak potrafimy służyć Ojczyźnie w tym czasie wielkiej próby.

Mamy przed sobą ogrom pracy, która będzie przekraczać codzienną aktywność prawników Ordo Iuris – bo i samo zagrożenie dla naszej Ojczyzny jest bezprecedensowe. Dlatego nie tylko piszemy o istniejącym zagrożeniu na naszych stronach i w mediach społecznościowych, występujemy w mediach, piszemy analizy i raporty, uruchamiamy internetowe petycje i udostępniamy efekty naszych prac europejskim decydentom i naszym partnerom z całej Europy.

Ruszyliśmy już także w Polskę, by osobiście spotykać się z rodakami i uświadamiać im, czym skończy się proponowana reforma UE. W czwartek osobiście spotkałem się z mieszkańcami Suwałk. A wcześniej – w ciągu zaledwie kilku tygodni – odwiedziłem też między innymi Dąbrowę Górniczą, Częstochowę, Mielec, Zawiercie i Jasło a w piątek będę rozmawiał na ten temat z mieszkańcami Lublina. Teraz czas na budowanie Klubów Suwerennościowych w całym kraju.

Wszystkie te działania to dla nas duże koszty, ale wszystkie są absolutnie niezbędne, bo jeśli oddamy naszą suwerenność – cała nasza walka w obronie fundamentalnych wartości naszej cywilizacji nie będzie już miała znaczenia, bo decyzje podejmować będzie za nas Bruksela… a tak właściwe, to Berlin.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Wspieram

Czytaj Więcej
Działalność Instytutu

14.02.2024

Europejski rozbiór Polski. Czas zamachu na Konstytucję i sprzedaż suwerenności - spotkanie z adw. Jerzym Kwaśniewskim w Suwałkach

Przed nami kolejne spotkanie z adw. Jerzym Kwaśniewskim - prezesem Ordo Iuris. Wydarzenie pt. "Europejski rozbiór Polski. Czas zamachu na Konstytucję i sprzedaż suwerenności" odbędzie się 15 lutego w Suwałkach.

15 lutego, godz. 18:45

Aula Parafii św. Aleksandra

ul. Emilii Plater 2

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

13.02.2024

Po co nam suwerenność? Raport Ordo Iuris na temat reformy traktatów unijnych

· W Unii Europejskiej trwają prace nad reformą traktatów unijnych.

· Procedowane zmiany mogą doprowadzić do znacznego ograniczenia suwerenności Polski w kluczowych obszarach, takich jak polityka międzynarodowa, zdrowie, ochrona granic czy polityka walutowa.

Czytaj Więcej

Ideologiczne treści w Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy

Unijne instytucje zachęcają państwa członkowskie do ratyfikacji Konwencji w sprawie eliminacji przemocy i molestowania w świecie pracy. Akt ten, pod pozorem walki z przemocą i molestowaniem w świecie pracy, wprowadza do porządku prawnego ideologiczną koncepcję „płci społeczno-kulturowej”. Konwencja niejednokrotnie używa terminu „gender”, sprowadzającego płeć do subiektywnej opinii danej osoby, w oderwaniu od rzeczywistości biologicznej. Może to pociągnąć za sobą nie tylko brak możliwości skutecznego zwalczania przemocy, ale też wprowadzać chaos w spójności normatywnej porządku prawnego państw takich jak Polska.  

Podczas jubileuszowej 108. sesji Międzynarodowej Konferencji Pracy w dniu 21 czerwca 2019 r. przyjęto Konwencję Międzynarodowej Organizacji Pracy w sprawie eliminacji przemocy i molestowania w świecie pracy[1]. Konwencja jest pierwszym międzynarodowym instrumentem ustanawiającym konkretne standardy dotyczące zwalczania molestowania i przemocy w kontekście zawodowym oraz określającym środki wymagane od państw. Celem dokumentu jest ochrona pracowników przed przemocą i molestowaniem w miejscu pracy. Dokument słusznie wskazuje, że wszyscy ludzie, bez względu na cechy szczególne, mają prawo dążyć zarówno do materialnego dobrobytu, jak i rozwoju duchowego, w warunkach wolności i godności, bezpieczeństwa ekonomicznego i równości szans, podkreślając jednocześnie znaczenie kultury pracy opartej na wzajemnym szacunku i godności istoty ludzkiej, w celu zapobiegania przemocy i molestowaniu. Choć zarówno cele dokumentu jak i motywy są szlachetne, to jednocześnie Konwencja zawiera nacechowaną ideologicznie treść posługując się terminem „gender” i – w angielskiej, oryginalnej wersji językowej – stosując go w oderwaniu od terminu „sex”, oznaczającego płeć biologiczną. Jeszcze w preambule dokument stanowi, że przemoc i molestowanie ze względu na „gender” niewspółmiernie dotyczą kobiet i dziewcząt oraz przyznaje, że włączające, zintegrowane i wrażliwe na problematykę „gender” podejście, które uwzględnia leżące u podstaw przyczyny i czynniki ryzyka, w tym stereotypy dotyczące „gender”, jest niezbędne do zakończenia przemocy i molestowania w świecie pracy.

Definicje i założenia

Konwencja zawiera dwie kluczowe dla interpretacji jej postanowień definicje. Pierwsza z nich, definicja „przemocy i molestowania” w świecie pracy odnosi się do „szeregu nieakceptowalnych zachowań i praktyk lub ich groźby, zarówno jednorazowych, jak i powtarzających się, których celem, skutkiem lub prawdopodobnym skutkiem jest szkoda fizyczna, psychiczna, seksualna lub ekonomiczna, i uwzględnia przemoc i molestowanie ze względu na gender (ang. gender-based violence)”. Druga definiuje termin „przemoc i molestowanie ze względu na płeć” (ang. gender-based violence and harrasment) jako „przemoc i molestowanie wymierzone w osoby z powodu ich płci biologicznej (ang. sex) lub płci społeczno-kulturowej (ang. gender) lub niewspółmiernie wpływające na osoby danej płci biologicznej lub płci społeczno-kulturowej w tym molestowanie seksualne. Co istotne, wskazuje się, że bez uszczerbku dla obu definicji, definicje zawarte w krajowym ustawodawstwie i przepisach wykonawczych mogą przewidywać jednolite pojęcie lub odrębne pojęcia.

Nie sposób nie zauważyć, że samo rozróżnienie tych definicji wydaje się być co najmniej zastanawiające. Kontekst, w jakim teoria gender się pojawia, również nie działa pozytywnie na odbiór aktu prawnego, stanowi bowiem w pewnym sensie narzędzie manipulacji i może okazać się kontr-skuteczne wobec rozwiązania problemu przemocy, któremu ma służyć tekst Konwencji. Definiowanie płciowości w oderwaniu od kryterium biologicznego znacznie poszerza zarówno definicję męskości, jak i kobiecości, co może w konsekwencji zostać wykorzystane przeciwko płci pięknej. Ideologia gender zakłada, że płeć nie jest tylko faktem biologicznym, ale osobistą i subiektywną tożsamością, którą każdy człowiek wybiera sobie według własnego uznania. Podstawowym postulatem tej ideologii jest ustanowienie samowoli wyboru płci przez każdego, formalnie sankcjonowanej przez państwo. Jest ona natomiast niebezpieczna dla porządku społecznego. Zapobieżenie przemocy w każdej formie jest najważniejsze, ale pojęcia, które zostają utrwalone przez tekst „pracują”.

Zakres obowiązywania

Konwencja ma ona zastosowanie do wszystkich pracowników, niezależnie od podstawy zatrudnienia, rodzaju pracy lub sektora, w którym pracują. Ma również zastosowanie do osób w trakcie szkolenia, w tym stażystów i praktykantów, pracowników, których zatrudnienie ustało, wolontariuszy, osób poszukujących pracy oraz aplikujących o nią. Ma zastosowanie do wszystkich sektorów, prywatnych i publicznych, zarówno w gospodarce formalnej, jak i nieformalnej, na obszarach miejskich jak i wiejskich. Dotyczy sytuacji zarówno w miejscu pracy, jak i podczas delegacji służbowej, czy szatni pracowniczej, a także czynności wykonanych za pośrednictwem pracowniczych kanałów komunikacyjnych.

Szeroki zakres Konwencji zakłada, że może ona skutecznie zająć się wieloma formami przemocy i nękania, z którymi spotykają się pracownicy. Wątpliwości prawne powinien jednak budzić fakt, że akt prawa międzynarodowego, który opowiada się za pełną równością i niedyskryminacją pod żadną postacią, już w samych swoich założeniach rysuje kontury podziału, o którym była już mowa w niniejszym tekście.

Cele i sposoby ich realizowania

Dokument zawiera kompleksowy zestaw celów, które kierują jej wdrażaniem i egzekwowaniem. Cele te mają na w założeniu stworzenie świata pracy wolnego od przemocy i nękania, zapewniając wszystkim pracownikom prawo do bezpiecznego i pełnego szacunku środowiska pracy. W tym celu, zobowiązuje się państwa-strony do przyjęcia zgodnie z ustawodawstwem i uwarunkowaniami krajowymi oraz w konsultacji z reprezentatywnymi organizacjami pracodawców i pracowników, włączające, zintegrowane i wrażliwe na problematykę „gender” podejście (ang. gender responsive-approach) na rzecz zapobiegania i eliminacji przemocy i molestowania w świecie pracy. Podejście to powinno obejmować m.in. przyjęcie spójnej strategii, zapewnienie dostępu do środków zaradczych i ustanowienie sankcji.

Każde państwo-strona przyjmie także przepisy ustawowe i wykonawcze w celu zdefiniowania i zakazania przemocy i molestowania w świecie pracy, w tym przemocy i molestowania ze względu na „gender”. Ponadto, zobowiązano kraje do ustanowienia systemów monitorowania i oceny wdrażania postanowień konwencyjnych, gromadzenia danych na temat przemocy i nękania oraz oceny skuteczności środków zapobiegawczych.

Konwencja wymaga od państw, które ją ratyfikują, podjęcia szeregu kroków w celu zapobiegania i eliminowania przemocy i nękania w miejscu pracy, w tym przyjęcie przepisów ustawowych i wykonawczych zakazujących przemocy i molestowania, zapewnienie pracownikom i pracodawcom szkoleń i informacji na temat przemocy i molestowania, ustanowienie mechanizmów umożliwiających pracownikom zgłaszanie przypadków przemocy i nękania oraz zapewnienie pracownikom zgłaszającym przypadki przemocy i nękania ochrony przed działaniami odwetowymi.

Członek, który ratyfikował Konwencję, może ją wypowiedzieć po upływie dziesięciu lat od daty początkowego jej wejścia w życie. Na tę chwilę ratyfikacji dokonało 36 państw, w tym Włochy, Grecja, Hiszpania czy Kanada, a część oczekuje na wejście w życie – m.in. Belgia i Francja.

Unijne plany przystąpienia

Ratyfikacją Konwencji zainteresowane są także instytucje Unii Europejskiej. Już w 2020 r. Komisja Europejska przygotowała decyzję dla Rady upoważniającą państwa członkowskie do ratyfikowania Konwencji, podkreślając, że „jak unaoczniła niedawno akcja #metoo oraz powiązane kampanie, przemoc i molestowanie w świecie pracy, w tym przemoc i molestowanie ze względu na gender, są wszechobecne na całym świecie. Trzeba zwiększyć wysiłki w zakresie prewencji oraz zapewnić ofiarom należytą ochronę”[2]. Jak słusznie zauważono, Konwencja dotyczy pewnych dziedzin unijnego prawa, ale Unia Europejska nie może do niej przystąpić, ponieważ sygnatariuszami Konwencji mogą być tylko państwa. Jednocześnie stwierdzono, że treść Konwencji nie budzi obaw w świetle istniejącego dorobku UE. W angielskim tłumaczeniu wniosku Komisji także posłużono się terminem „gender-based violence”.

Wnioski

Konwencja stanowi niewątpliwie istotny z punktu widzenia ofiar przemocy i molestowania w miejscu pracy krok w kierunku przeciwdziałania tego rodzaju haniebnym praktykom, niezależnie od wszystkich czynników towarzyszących, takich jak podstawa zatrudnienia, sektor, cechy dotyczące sprawcy czy pokrzywdzonego. Konieczność przeciwdziałania wszelkim negatywnym zjawiskom występującym w miejscu pracy, takim jak molestowanie, mobbing czy przemoc wymaga jednoznacznej i skutecznej odpowiedzi ze strony zarówno ustawodawcy, jak i wymiaru sprawiedliwości. W demokratycznym państwie prawnym nie ma miejsca na próby naruszenia tak podstawowego przymiotu człowieka, jakim jest godność ludzka. Niemniej, Konwencja, poprzez fakt wprowadzenia ideologicznych treści, może okazać się kontrskuteczna.

Istotą teorii gender jest redefinicja podstawowych pojęć prawnych, a sama teoria opiera się na założeniu, że deklaracja jednostki odnosząca się do jej samoidentyfikacji z określoną „płcią kulturową” ma wywołać określone skutki prawne. W ten sposób, deklaracja biologicznego mężczyzny, że utożsamia się z płcią żeńską może skutkować przyznaniem mu szczególnych – zarezerwowanych dla kobiet – przywilejów (i odwrotnie). Można sobie łatwo wyobrazić, że ustanowienie pewnych przywilejów przez pracodawcę w miejscu pracy dla kobiet, docelowo służących ich ochronie, może okazać się kontrskuteczne, jeżeli termin „kobieta” będzie interpretowany w oderwaniu od kryterium biologicznego. Ponadto, w przypadku ewentualnych planów przystąpienia Polski do Konwencji i implementacji pojęcia „płci społeczno-kulturowej” (ang. gender) może pojawić się szereg problemów. W prawie polskim brak jest podstaw do wyróżnienia więcej niż dwóch płci. Już na poziomie konstytucyjnym mowa jest wyłącznie o kobietach i mężczyznach. Art. 18 Konstytucji RP stanowi m.in., że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny" znajduje się „pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej". Art. 33 ust. 1 ustawy zasadniczej stwierdza natomiast, że: „kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym", a ust. 2 wskazanego artykułu stanowi: „kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń". Zasadę binarności płci w prawie polskim potwierdza także utrwalone orzecznictwo Sądu Najwyższego. Spośród starszych rozstrzygnięć wskazać należy na uchwałę SN z dnia 25 lutego 1978 r., III CZP 100/77, w której stwierdzono, że "(...) prawo uznaje tylko dwie płci: męską i żeńską".

 

Julia Książek – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Subskrybuj Unia Europejska