Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, zabrał w tym tygodniu głos na konferencji „Battle for the Soul of Europe” zorganizowanej przez Mathias Corvinus Collegium (MCC) w Brukseli. Ujawnił on wpływ UE i innych zagranicznych podmiotów na wybory w Polsce, a także przedstawił sytuację, która po wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta doprowadziła niemal do zamachu stanu ze strony rządzącej lewicowo-liberalnej koalicji Donalda Tuska, wspieranej przez UE. Kryzys został ostatecznie zażegnany dzięki opinii publicznej oraz decyzji marszałka Sejmu — i jednocześnie członka koalicji rządzącej — Szymona Hołowni, który, mimo namów i nacisków, nie posunął się jednak do tego, by odmówić zaprzysiężenia nowo wybranego prezydenta.

Powyższym zagadnieniom poświęcono drugie główne wystąpienie podczas konferencji T „Battle for the Soul of Europe”, zatytułowane „Demokracja pod atakiem – jak reagować na ingerencję w wybory”.

Komisja Europejska nieustannie mówi o zagranicznej ingerencji w wybory, a w grudniu 2024 r. powołano nawet specjalną komisję Parlamentu Europejskiego ds. Europejskiej Tarczy Demokracji (EUDS), w celu opracowania rozwiązań mających przeciwdziałać zagranicznej manipulacji informacyjnej, wspierać niezależne media i dziennikarzy oraz chronić społeczeństwo obywatelskie. Wielokrotnie widzieliśmy jednak, jak UE wspiera media i organizacje pozarządowe, które promują jej federalistyczne narracje i z zadowoleniem przyjmuje fakt, że partiom i kandydatom oferującym alternatywną wizję wspólnoty zakazuje się startu w wyborach.

Jak więc możemy bronić demokracji przed ingerencją Unii Europejskiej w wybory?

Poniżej znajduje się pełne przemówienie Jerzego Kwaśniewskiego wygłoszone w tym tygodniu w Brukseli:

Szanowni Państwo,

Po uwagach moich współpracowników jestem dobrej myśli. Brutalne zacieśnianie przez Unię Europejską kontroli nad naszymi wolnościami i prawami politycznymi jest typowym przejawem przedśmiertnych konwulsji dyktatury, która utraciła panowanie nad duszami i sercami ludzi.

To optymistyczne podejście. Oznacza to, że liberalna hegemonia UE umiera na naszych oczach. Oznacza to, że –- nawet w obliczu całej jej okrutnej siły – nadal możemy wygrać w wolnych wyborach.

I właśnie to jest tematem mojego dzisiejszego wystąpienia, gdy omawiam ogólny problem ingerencji w wybory na przykładzie studium przypadku okoliczności, w których strona konserwatywna wygrała wybory prezydenckie w Polsce.

W niektórych przypadkach – choćby Węgier –- jesteśmy świadkami bezpośredniej, rażącej ingerencji politycznej Komisji Europejskiej w politykę krajową państw członkowskich UE. Demokratycznie wybrany rząd jest celem ataków poprzez stosowanie podwójnych standardów oraz wykorzystywanie funduszy UE i unijnych polityk jako broni.

Jednak ingerencja przybiera również bardziej subtelne formy. Czasem nie jest to agresywny atak, lecz wybiórcza ślepota–- odmowa uznania oczywistych naruszeń praworządności, gdy dopuszczają się ich rządy faworyzowane przez Brukselę. Odmowa obrony demokratycznych praw opozycji lub ochrony pluralizmu mediów, gdy naruszycielami okazują się liberalne siły związane z europejskim establishmentem.

Dokładnie to wydarzyło się w Polsce w miesiącach poprzedzających tegoroczne wybory prezydenckie.

10 września 2024 r., premier Donald Tusk otwarcie oświadczył, że będzie działał w oparciu o koncepcję tzw. „demokracji walczącej”. Jak przyznał, koncepcja ta zakłada podejmowanie działań, które „będą niezgodne lub nie do końca zgodne z zapisami prawa.”

I tak, poprzez demokrację walczącą, przeprowadzono liberalne przejęcie – w pełni, agresywnie, systematycznie. Pozwolę sobie pokrótce przedstawić jego priorytety.

Pierwszy priorytet: Media

Przejęcie rozpoczęło się niezwłocznie. Minister Kultury powołał nowe rady nadzorcze mediów publicznych, które powołały nowe zarządy, mimo że przepisy ustawowe przyznają te kompetencje wyłącznie Radzie Mediów Narodowych. Tamta Rada została po prostu pominięta.

Aby zabezpieczyć to przejęcie, media publiczne zostały następnie postawione w stan likwidacji, dając rządowi pełną i bezpośrednią kontrolę, przekształcając media państwowe w narzędzie polityczne.

To, co wstrząsnęło zwykłymi obywatelami, to symboliczny moment podczas tego wymuszonego przejęcia: sygnał nadawczy publicznej telewizji i radia został wyłączony.

Do tego nie doszło od czasu stanu wojennego z 1981 roku, kiedy komunistyczny reżim dążył do zdławienia ruchu Solidarności.

Jednocześnie wszczęto nowe postępowania w celu cofnięcia licencji nadawczych prywatnych konserwatywnych mediów.

Drugi priorytet: Sądy

Ministerstwo Sprawiedliwości przejęło kontrolę nad procedurami przydziału spraw, aby najbardziej politycznie drażliwe sprawy mogły być kierowane do najbardziej politycznie zbliżonych sędziów.

Prezesi sądów zostali bezprawnie odwołani, funkcje dyscyplinarne w sądownictwie zostały przejęte przez  zaufanych ludzi rządu, a nawet żelazne sejfy w biurach Krajowej Rady Sądownictwa zostały siłą wyważone, aby uzyskać akta dyscyplinarne.

Nowe procedury – tzw. „testy niezależności”—zostały opracowane, aby zakwestionować status ponad 3 000 sędziów.

Trzeci priorytet: Wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych przeciwko opozycji

Biura Prokuratora Krajowego zostały zajęte siłą. Nowy Prokurator Krajowy został powołany bez ustawowo wymaganej opinii Prezydenta.

Śledztwa polityczne zamieniono w publiczne widowiska. Utworzono parlamentarne komisje śledcze, a kluczowi świadkowie oskarżenia składali zeznania na żywo, bez udziału obrony i bez możliwości przesłuchania krzyżowego.

Przeszukano domy i biura wielu polityków oraz liderów organizacji pozarządowych; zabezpieczono dokumenty, komputery i telefony. Niektóre osoby – w tym ksiądz Olszewski –zostały aresztowane. Nawet liberalny Rzecznik Praw Obywatelskich przyznał, że doszło do złego traktowania księdza.

Byłemu wiceministrowi sprawiedliwości udzielono azylu politycznego na Węgrzech.

Czwarty priorytet: Trybunał Konstytucyjny

Trzy powołania sędziowskie do Trybunału Konstytucyjnego zostały uznane za nieważne. Wszystkie decyzje Trybunału zostały uznane za nieważne. Od tego czasu rząd ignoruje każde postanowienie tymczasowe wydane przez Trybunał Konstytucyjny.

„Demokracja walcząca” nie może funkcjonować w państwie ze skuteczną kontrolą konstytucyjności.

Piąty priorytet: Sąd Najwyższy

Oficjalny plan działania przedstawiony Komisji Europejskiej twierdził, że reformy miały „wzmocnić niezależność Sądu Najwyższego”, zwłaszcza w odniesieniu do Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

Ale do żadnych konkretów nigdy nie doszło, ponieważ prezydent Duda nie zaakceptował żadnego z proponowanych rozwiązań ustawowych – każde z nich w praktyce oznaczało przejęcie kontroli nad Sądem Najwyższym przez liberałów.

Na tym etapie liberalny blitzkrieg utknął w impasie, ponieważ jego szósty i najważniejszy priorytet – zdobycie Urzędu Prezydenta – wciąż pozostawał poza zasięgiem.

Podkreślmy to:

Przez cały ten proces Komisja Europejska udzielała niezachwianego poparcia politycznego “demokracji walczącej” Donalda Tuska.

Po miesiącach rażących naruszeń konstytucji Komisja stwierdziła, że w Polsce nie występuje już ryzyko poważnego naruszenia praworządności.

Przewodnicząca von der Leyen uczciła tę chwilę: Dziś rozpoczyna się nowy rozdział dla Polski.

Cel był oczywisty. Le Monde poinformował, że „szefowa Komisji Europejskiej okazała żywe zainteresowanie wzmocnieniem pozycji polskiego premiera podczas wyborów prezydenckich”.

Naruszenia konstytucyjne ignorowane przez Brukselę nie zostały zignorowane w Waszyngtonie. Kongresmen Brian Mast, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA, napisał do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, wyrażając „głęboki niepokój” z powodu wydarzeń w Polsce, które zagrażały „integralności jej procesów demokratycznych”.

Ośmielony wsparciem Brukseli, Donald Tusk podjął kroki, by finansowo zdławić demokratyczną opozycję.

Państwowa Komisja Wyborcza odmówiła przyznania finansowania publicznego Prawu i Sprawiedliwości, największej partii opozycyjnej.

Nawet po uchyleniu tej decyzji przez Sąd Najwyższy, minister finansów nadal odmawiał wypłaty dziesiątek milionów euro, które zgodnie z prawem należą się PiS. W tym samym czasie miliony popłynęły do liberałów.

Wybory, które odbyły się później, poprzedziła jedna z najbardziej napiętych i nierównych kampanii od upadku komunizmu.

Czołowy konserwatywny kandydat, Karol Nawrocki, kandydował bez dostępu do finansowania publicznego, podczas gdy media publiczne – już postawione w stan likwidacji –służyły jako narzędzie rządu.

Bruksela wielokrotnie sygnalizowała polityczne poparcie dla działań rządu. Niektórzy przedstawiciele UE nawet dali do zrozumienia, kto jest ich preferowanym kandydatem na prezydenta.

A kiedy wyborcy zagłosowali inaczej, nagle sam wynik stanął pod znakiem zapytania.

Niektórzy politycy zaproponowali nawet przełożenie inauguracji. Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, później przyznał, że był wielokrotnie naciskany, aby przełożył zaprzysiężenie prezydenta elekta Nawrockiego – co skutkowałoby tymczasowym przekazaniem mu uprawnień prezydenckich. Hołownia otwarcie nazwał ten plan „zamachem stanu”.

Dla wielu Polaków zabrzmiało to echem przeszłości, gdy prawdziwe decyzje dotyczące narodu zapadały nie w Warszawie, lecz w komunistycznych komitetach w Moskwie.

W tym kontekście nikogo nie powinno dziwić zdecydowane stanowisko prezydenta Nawrockiego w sprawie przyszłości Unii Europejskiej, wyrażone w ubiegłym tygodniu na Uniwersytecie Karola w Pradze.

Oświadczył: “Opowiadamy się za odrzuceniem projektu centralizacji UE. W sprawach dotyczących naszego systemu politycznego i przyszłości Europy, to prezydenci, rządy i parlamenty mają rzeczywistą legitymację demokratyczną, uzyskaną w wolnych wyborach – a nie Komisja Europejska i podległe jej instytucje.”

Ostrzegł przed rozmywaniem tożsamości narodowych w mglistej, nieponoszącej demokratycznej odpowiedzialności ponadnarodowej biurokracji, zdominowanej przez scentralizowany system UE. Taka wizja – powiedział – to „utopia oderwana od rzeczywistości”.

Wreszcie odrzucił uproszczony i protekcjonalny podział europejskiej sceny politycznej na „oświeconych zwolenników nieustannie pogłębiającej się integracji” z jednej strony oraz „prymitywnych populistów o totalitarnych skłonnościach” z drugiej.

Panie i Panowie,

To debata, którą musimy przeprowadzić dzisiaj. Przyszłość europejskiej demokracji zależy od przywrócenia sprawiedliwości, równego traktowania, rzeczywistego poszanowania suwerenności narodowej oraz poszanowania demokracji i woli obywateli.

Droga do zwycięstwa jest dobrze znana. Polega na afirmacji samej istoty naszej cywilizacji. To sprowadza się do walki o chrześcijańską duszę Europy. Polega to na walce o duszę każdego z nas.

W swoich pierwszych słowach podczas wieczoru wyborczego prezydent Nawrocki zacytował Drugą Księgę Kronik: „Jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a zawrócą ze swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham [ich] i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę.”

Potrzebujemy Europy, która będzie miała na uwadze tę odwieczną radę.

Dziękuję.

Wesprzyj nas

Czytaj więcej

Instrukcja zabicia dziecka społecznie nieszkodliwa? Prokuratura umarza postępowanie przeciwko proaborcyjnej lekarce
5 grudnia 2025

Instrukcja zabicia dziecka społecznie nieszkodliwa? Prokuratura umarza postępowanie przeciwko proaborcyjnej lekarce

Deklaracja administracji prezydenta Donalda Trumpa ma fundamentalne znaczenie, gdyż zwiastuje…

Demokracja zagrożona. Jak odpowiedzieć na ingerencje UE w wybory w państwach członkowskich?
4 grudnia 2025

Demokracja zagrożona. Jak odpowiedzieć na ingerencje UE w wybory w państwach członkowskich?

Ingerencja przybiera również bardziej subtelne formy. Czasem nie jest to…

Tak działa mafia cyberprzestępców okradających żeńskie zakony
4 grudnia 2025

Tak działa mafia cyberprzestępców okradających żeńskie zakony

Oszukane przez cyberprzestępców metodą „na policjanta” siostry zakonne z Kutna…

„Aborcja finansowana ze środków publicznych poważnym naruszeniem praw człowieka” – ważna deklaracja Departamentu Stanu USA
2 grudnia 2025

„Aborcja finansowana ze środków publicznych poważnym naruszeniem praw człowieka” – ważna deklaracja Departamentu Stanu USA

Deklaracja administracji prezydenta Donalda Trumpa ma fundamentalne znaczenie, gdyż zwiastuje…