główne PUNKTY
1
Sąd Okręgowy w Świdnicy wydał wyrok przywracający w dokumentach płeć biologiczną kobiecie, która przeszła tzw. tranzycję, a po zmierzeniu się z jej konsekwencjami, zdecydowała się powrócić do prawdziwej płci.
2
W toku postępowania kilkoro biegłych psychiatrów i psychologów potwierdziło, że jej „tranzycja” nie miała podstaw medycznych i wskazana jest „detranzycja”.
3
Przed sądem panią Magdalenę reprezentowali prawnicy z Instytutu Ordo Iuris.

Sąd Okręgowy w Świdnicy wydał wyrok w sprawie o przywrócenie płci biologicznej w dokumentach tożsamości kobiecie, która wcześniej przeszła prawną i medyczną „tranzycję”. Kobieta złożyła pozew o „detranzycję” po latach cierpienia i poważnych konsekwencji dla jej zdrowia psychicznego i fizycznego.
Proces dotyczył Pani Magdaleny, która w młodym wieku doświadczyła przemocy seksualnej. Zmagając się z traumą oraz problemami z relacjami rodzinnymi, zaczęła szukać wsparcia w Internecie i trafiła na jedno z forów poświęconych tematyce tzw. transpłciowości. Tam została przekonana, że jej cierpienie wynika z niezgodności tożsamości płciowej z płcią biologiczną. Doradzano jej, by w gabinecie psychologicznym kłamała, że odczuwa wstręt do swoich organów płciowych, a na wizytę udała się z koleżanką, którą przedstawi jako swoją „partnerkę życiową”. Wkrótce rozpoczęła i przeszła całą procedurę „tranzycji” – przyjmowała męskie hormony, usunięto jej kobiece narządy płciowe, a także uzyskała wyrok sądowy, na mocy którego nastąpiła zmiana jej danych osobowych w urzędach i w dokumentach tożsamości.
Z czasem jednak pani Magdalena zaczęła odczuwać bardzo poważne skutki przyjmowania hormonów męskich i operacji chirurgicznych: przewlekły ból, depresję oraz pogłębiające się poczucie izolacji. Gdy na wspomnianym forum wyraziła wątpliwości co do swojej decyzji, nie uzyskała żadnej pomocy i została z niego wykluczona.
Po latach przerwała terapię hormonalną i zdecydowała się na powrót do swojej prawdziwej płci. Pani Magdalena otrzymała opinie specjalistów, psychologa i psychiatry, że jej „tranzycja” nie miała podstaw i że – po tym jak zaprzestała już przyjmowania hormonów męskich i znów funkcjonuje społecznie jako kobieta – „detranzycja” prawna jest wskazana.
Następnie, z udziałem prawników Instytutu Ordo Iuris, wystąpiła do sądu o „przywrócenie” swojej płci biologicznej w dokumentach. Proces sądowy trwał prawie dwa lata. Inaczej niż w bardzo wielu toczących się w całej Polsce procesach osób, które „zmieniają płeć”, sądowi w Świdnicy nie wystarczyły opinie dołączone do pozwu. Nie wystarczyła też opinia powołanego na początku procesu przez sąd biegłego psychologa i seksuologa, który nie miał żadnych wątpliwości, że są podstawy do ustalenia przez sąd, że pani Magdalena jest kobietą. Po przesłuchaniu na rozprawie jej oraz jej ojca, sąd postanowił zasięgnąć jeszcze opinii kolejnego psychologa i psychiatry. Obaj potwierdzili zasadność „detranzycji”, co do której również nie mieli wątpliwości. Jednak oczekiwanie na zbadanie przez nich pani Magdaleny, potem na sporządzenie pisemnych opinii i zarządzenie przez sąd rozprawy wydłużyło proces o kolejne długie miesiące. W ostatniej chwili zmienił się również sędzia rozpatrujący sprawę.
Dodatkową komplikacją było to, że w marcu 2025 r. Sąd Najwyższy wydał uchwałę, w której stwierdził, że postępowania dotyczące „zmiany płci” powinny toczyć się w trybie nieprocesowym i przed sądami rejonowymi, a nie – jak dotychczas – przed okręgowymi. Groziło to tym, że Sąd Okręgowy w Świdnicy – pomimo przeprowadzenia postępowania dowodowego i uzyskania trzech opinii biegłych – nie rozstrzygnie sprawy merytorycznie, a jedynie wyda formalne postanowienie o przekazaniu sprawy do nowej procedury, w której właściwy byłby sąd rejonowy w innym mieście. Odsunęłoby to w czasie rozstrzygnięcie o co najmniej kilka miesięcy.
Ostatecznie jednak 17 czerwca 2025 r. zapadł wyrok przywracający pani Magdalenie prawo do jej prawdziwej płci.
Źródło zdjęcia okładkowego: Adobe Stock