Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
pandemia

pandemia

Wolności obywatelskie

14.10.2022

UE aktywnie angażuje się w prace nad traktatem pandemicznym WHO. Czy Polska bagatelizuje zagrożenie?

16 października rozpocznie się w Berlinie World Health Summit – coroczna międzynarodowa konferencja, będąca jednym z wiodących światowych wydarzeń dotyczących zdrowia. Wśród kluczowych tematów tegorocznego szczytu znajdzie się „architektura na wypadek pandemii”, gdzie m.in. dyskutowana będzie waga traktatu pandemicznego WHO jako kluczowego narzędzia do przeciwdziałania negatywnym skutkom kolejnych pandemii. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że World Health Summit od lat spotyka się z zarzutami m.in. sprzyjania raczej partykularnym interesom niż stawiania realnej diagnozy problemów i troski o ochronę zdrowia rozumianego jako prawo człowieka. Istnieje zatem wysokie prawdopodobieństwo, że kierunek jaki obierze debata podczas konferencji, a także ustalenia kuluarowe, mogą znacząco wpłynąć na ostateczny kształt traktatu i sposób jego procedowania. Mimo to, polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało Instytut Ordo Iuris, że żaden przedstawiciel resortu zdrowia nie weźmie udziału w konferencji.

Polska w kontekście prac nad tzw. traktatem pandemicznym WHO

Program[1] szczytu w Berlinie wskazuje, że wydarzenie to może mieć duże znaczenie, jeśli chodzi o przebieg dalszych prac nad traktatem pandemicznym. Mimo to, Ministerstwo Zdrowia zachowuje bierność w tej sprawie. Niestety wpisuje się ona w dotychczasowy zakres zaangażowania strony polskiej w kwestię traktatu. Do 15 września państwa członkowskie miały możliwość przedstawienia swoich opinii na temat projektu traktatu. Polska nie przekazała swojego stanowiska, zadowalając się przesłaniem uwag przez unijnego negocjatora, który uprawniony był do wypowiadania się w imieniu wszystkich państw członkowskich UE, w tym Polski[2]. Uwagi ze strony Polski, które miały być uwzględnione w stanowisku unijnego negocjatora, zostały przekazane wyłącznie ustnie i ograniczały się do wskazania, że „przyszły traktat powinien być skoncentrowany na jego głównym celu, być zwięzły, operacyjny i możliwy do implementacji”.

Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że traktat pandemiczny jest dopiero na etapie konceptu, a jego aktualny tekst nie zawiera jeszcze żadnych konkretnych postanowień i żadne jego elementy nie mają charakteru ostatecznego[3]. W skład dokumentu roboczego wchodzą za to „postulaty i oczekiwania państw członkowskich WHO pod adresem przyszłego traktatu”. Powstaje pytanie, czy przypadkiem strona polska właśnie nie przesypia etapu, na którym powinno się zastrzec nie tylko wskazania, co merytorycznie - zdaniem Polski - powinno wybrzmieć w traktacie, ale też, przede wszystkim, co nie powinno się w nim znaleźć. To właśnie ten moment niezobowiązujących konsultacji, podczas których wybrzmiewają „oczekiwania” i „potrzeby” jest decydujący dla dalszego kierunku prac nad dokumentami międzynarodowymi – trudno zatem zrozumieć bierne stanowisko Polski, która wydaje się czekać na „konkrety”, które – gdy już wybrzmią – mogą okazać się nie do podważenia, z dawna ustalone, a stworzenie koalicji państw sprzeciwiających się już sprecyzowanym postanowieniom może być znacznie trudniejsze (jeśli nie niemożliwe), gdy poszczególne państwa dojdą do własnych zakulisowych porozumień i będą nimi związane. Ministerstwo uspokaja, że „możliwość zgłaszania postulatów dotyczących wykreśleń i skracania tekstu spodziewana jest na dalszym etapie prac”. Wypowiedź ta zdaje się świadczyć o dużej dozie zaufania strony polskiej w stosunku do autorów traktatu, co potwierdza z resztą rezygnacja z udziału przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia w World Health Summit, który stanowi doskonały grunt dla zakulisowych ustaleń i dyskusji.

Widoczne zaangażowanie UE

Zgoła odmienne podejście do prac nad traktatem pandemicznym WHO prezentuje Unia Europejska. Zaangażowanie Komisji Europejskiej i Rady jest widoczne, a organy Unii nie kryją entuzjazmu wobec projektowanego dokumentu wskazując, że proces negocjacyjny tego traktatu jest priorytetem dla Unii i jej państw członkowskich[4]. Oczywiście, z samego faktu, że to Unia negocjuje traktat wynika jej większy udział w procedurze jego powstawania. Nie powinno to jednak wpływać na skoncentrowanie państw członkowskich na tym procesie. Szczególnie w kontekście tego traktatu jest to bardzo ważne, jako że jego istotą – oprócz kwestii mogących znacząco wpływać na niezależność i suwerenność państw, jest polityka zdrowotna, która wciąż (pomimo zakusów Unii wyrażonych w dokumentach Konferencji o Przyszłości Europy)[5] pozostaje w obszarze kompetencji wspierających UE. Oznacza to, że państwa członkowskie samodzielnie kształtują i kierują tą polityką. Traktat wkraczający w te obszary powinien zatem powstawać przy aktywnym udziale wszystkich państw członkowskich i to przy założeniu, że państwa w ogóle dopuszczają możliwość reprezentowania ich w tej kwestii przez Unię (co również samo w sobie może rodzić problemy interpretacyjne właśnie w związku z ustalonym w traktatach podziałem kompetencji).

Rada Unii Europejskiej przedstawiła swoje stanowisko w sprawie globalnej współpracy wielostronnej w celu uzgodnienia działań na rzecz międzynarodowego traktatu pandemicznego w ramach WHO już wielokrotnie. Podczas 74. Sesji WHO (2021 r.), Rada UE przedstawiła stanowisko (w imieniu tych państw członkowskich UE, które są jednocześnie państwami zrzeszonymi w ramach WHO), w którym jednoznacznie wyraziła poparcie dla ustanowienia nowej umowy międzynarodowej o reagowaniu na zagrożenie pandemiczne. Od razu też wskazała sposób w jaki można włączyć UE do procesu negocjacji - decyzja określająca proceduralne aspekty negocjacji powinna zawierać odniesienia wyjaśniające, że „każdy organ międzyrządowy, powołany w celu opracowania i negocjowania konwencji, jest otwarty na udział regionalnych organizacji integracji gospodarczej[6]”. Dzięki temu UE, jako regionalna organizacja integracji gospodarczej, mogła stać się poważnym graczem w procesie negocjacji traktatu.

Okazja do dalszej ofensywy ideologicznej

Sformułowane następnie przez Radę UE wytyczne dotyczące negocjacji traktatu pandemicznego (luty 2022 r.)[7], jasno wskazują na cele jakie Unia chciałaby osiągnąć w drodze nowego traktatu. W dokumencie czytamy, że „zobowiązania merytoryczne powinny być sformułowane, w tym w preambule umowy pandemicznej, poprzez szereg ogólnych celów i zasad” takich jak m.in. prawo do korzystania z „najwyższego osiągalnego poziomu zdrowia”, solidarność międzynarodowa, sprawiedliwy dostęp do opieki medycznej, „umożliwienie społeczeństwu dostępu, korzystania i zrozumienia zweryfikowanych i aktualnych informacji”, „powiązanie między zdrowiem a prawami człowieka, w tym zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym” oraz „centralne miejsce WHO i rola współpracy wielostronnej w globalne zarządzanie zdrowiem”[8].

Oprócz podnoszonego już wielokrotnie[9] zagrożenia jakie niesie dążenie do umożliwienia WHO i „współpracy wielostronnej” faktycznego „globalnego zarządzania zdrowiem” (czyli de facto przekazanie tej władzy w ręce organizacji ponadnarodowych) warto zwrócić uwagę na pozostałe, niemniej groźne cele jakie nowy traktat ma pomóc osiągnąć. Nieograniczone prawo do korzystania z „najwyższego osiągalnego poziomu zdrowia”, to nic innego jak nałożenie na sygnatariuszy traktatu obowiązku otwarcia dostępu do aborcji, eutanazji, in vitro i wielu innych kontrowersyjnych lub budzących wątpliwości moralne i etyczne procedur medycznych. „Sprawiedliwy dostęp do opieki medycznej”, odczytywany w kontekście dotychczas publikowanych dokumentów unijnych, strategii i polityk, umieszczony nie przez przypadek tuż obok „nieograniczonego dostępu”, oznaczać może pozbawienie państw-stron traktatu możliwości wprowadzenia jakichkolwiek ograniczeń w dostępie do usług i procedur medycznych. Skutkować może to np. brakiem możliwości odmowy wykonania aborcji u nieletniej czy koniecznością umożliwienia korzystania z procedury zapłodnienia metodą in vitro parom jednopłciowym[10]. Unia próbuje tez wykorzystać nowy traktat do wprowadzenia po raz pierwszy do wiążącego dokumentu międzynarodowego pojęcia „praw reprodukcyjnych i seksualnych”. Określenie to do tej pory nie doczekało się wiążącej definicji i funkcjonuje w obszarze „soft law”, próbując nadawać bardziej formalny i prawny kontekst aborcji na życzenie, wulgarnej edukacji seksualnej i innym postulatom budzącym kontrowersje, gdy mówi się o nich wprost. Wprowadzenie „praw seksualnych” do wiążącego dokumentu prawa międzynarodowego stanowić będzie znaczące przesunięcie dotychczas funkcjonujących granic prawnych i zwycięstwo frakcji postępowo-liberalnej w wieloletniej batalii o język i prawną ochronę życia.

Stosunkowo nowy jest natomiast postulat „umożliwienia społeczeństwu dostępu, korzystania i zrozumienia zweryfikowanych i aktualnych informacji”. Sygnały o próbach walki z dezinformacją w sieci oraz fake newsami już od pewnego czasu płyną z Unii, m.in. wybrzmiewając w planach KE, która co pewien czas przedstawia nowe propozycje ich zwalczania. O ile sam pomysł walki zapobiegania rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomości zasługuje na uznanie, o tyle kierunek jaki UE chce obrać – a przedstawiła go podczas Konferencji o Przyszłości Europy, jest bardzo niepokojący, bowiem zmierza ku cenzurze i zawłaszczeniu przestrzeni internetowej i medialnej do celów propagandowych i przedstawiania jedynie jednostronnego spojrzenia[11]. Sformułowanie przyjęte w omawianych wytycznych („umożliwienie społeczeństwu dostępu, korzystania i zrozumienia zweryfikowanych i aktualnych informacji”) zdaje się potwierdzać przyjęty już kierunek.

Czekamy na ruch Polski

Zaangażowanie UE w prace nad traktatem pandemicznym jest bardzo duże. Unia od początku z entuzjazmem odnosiła się do tego projektu, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że dostrzega w nim szansę nie tylko na zwiększenie swoich kompetencji (do czego od lat konsekwentnie i z powodzeniem dąży), ale także możliwość prawnego usankcjonowania kwestii ideologicznych, które jak do tej pory na forum unijnym blokowały niektóre państwa członkowskie.

Mając to na uwadze, Polska powinna się aktywnie włączyć w prace związane z traktatem, tak, aby mieć wpływ na jego kształt a także czas i możliwości zablokowania postanowień o charakterze ideologicznym i sprzecznym z polską Konstytucją, które niewątpliwie w projekcie traktatu się znajdą.

Anna Kubacka – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.09.2022

Unia "zbrojnym ramieniem" WHO?

Jeszcze we wrześniu odbędzie się druga tura konsultacji społecznych traktatu pandemicznego Światowej Organizacji Zdrowia, a na październik zaplanowano kolejny szczyt WHO. Eksperci Ordo Iuris wezmą udział w konsultacjach, zabierając głos i przekazując na piśmie nasze stanowisko. Chcemy także uczestniczyć w szczycie WHO w Berlinie. Skierujemy również pismo do polskiego Ministerstwa Zdrowia, pytając o to, kto będzie reprezentował Polskę w Berlinie i jakie będzie stanowisko polskiego rządu. Tymczasem urzędnicy UE rozpoczęli właśnie prace nad komunikatem Komisji Europejskiej, ustanawiającym „strategiczne ramy UE dotyczące zdrowia na świecie”.

ZABLOKUJMY TRAKTAT WHO - PETYCJA

Komisja się spieszy

Wydaje się, że dokument ma dla KE znaczenie priorytetowe. Rozpoczęte dopiero konsultacje mają się zakończyć już w połowie września, a finalny projekt ma być przyjęty jeszcze w tym roku. Pośpiech Komisji jest zastanawiający zwłaszcza w kontekście coraz bardziej zaawansowanych prac nad traktatem pandemicznym WHO.

Pomimo tego, że traktat pandemiczny ma poszerzać kompetencje Światowej Organizacji Zdrowia, to na tę chwilę nie ma ona ani prawa, ani narzędzi do narzucania rządom swojej polityki. Inaczej jest natomiast w przypadku urzędników Unii Europejskiej, którzy nie mają oporów, by – stosując szantaż finansowy – wymuszać konkretne rozwiązania prawne na państwach członkowskich UE. Dlatego przyjęcie unijnego dokumentu, pozostającego w korelacji z założeniami traktatu WHO, może skutkować umożliwieniem urzędnikom unijnym rzeczywistego egzekwowania postanowień traktatu. Dzięki temu Unia Europejska stałaby się swego rodzaju władzą wykonawczą prawa stanowionego przez ekspertów WHO.

Nietrudno sobie wyobrazić jak to egzekwowanie mogłoby wyglądać. Wystarczy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób eurokraci odbierają Polsce suwerenność przy pomocy mechanizmu warunkowości i funduszy pochodzących z Krajowego Planu Odbudowy. Komisja Europejska wie, że w obliczu kryzysu gospodarczego, wywołanego przez pandemię i wojnę na Ukrainie, Polska bardzo potrzebuje przysługujących nam pieniędzy z KPO. Dlatego korzystając z sytuacji, Komisja szantażuje polski rząd, używając do tego zwłaszcza pojęcia „praworządności”.

W tym celu sporządzono kolejny coroczny raport o praworządności, w którym Komisja Europejska ocenia stan „rządów prawa” w każdym z państw członkowskich. Raport zawiera też po raz pierwszy zalecenia dla rządów krajowych. Komisja już zapowiedziała, że w przyszłym roku zamierza poddać ocenie realizowanie zaleceń. Tymczasem w raporcie, Polska jest krytykowana za ochronę uczuć religijnych, walkę z cenzurą w internecie, ochronę dzieci i młodzieży przed ideologiczną indoktrynacją w szkołach czy nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej.

Konieczność obrony suwerenności

Prawnicy Ordo Iuris interweniują wszędzie tam, gdzie najbardziej zagrożona jest nasza suwerenność. Zorganizowaliśmy w Brukseli międzynarodową konferencję z udziałem eurodeputowanych i przedstawiliśmy anglojęzyczny raport, zawierający zbiór naszych analiz, poświęconych zagadnieniu „praworządności”. Opublikowaliśmy szereg ekspertyz i komentarzy prawnych dotyczących Krajowego Planu Odbudowy i skutków wdrożenia „kamieni milowych”, które przyjęto w ramach umowy o KPO. Przygotowaliśmy analizę najnowszego raportu KE nt. praworządności w Polsce.

Monitorujemy prace nad traktatem pandemicznym WHO oraz alarmujemy w tej sprawie polski rząd i opinię publiczną. Przekazaliśmy także Komisji Europejskiej opinię prawną w sprawie projektu „Strategiczne ramy UE dotyczące zdrowia na świecie”.

Nasi prawnicy nadal będą monitorować działania wszystkich organów biorących udział w tworzeniu prawa międzynarodowego i reagować na wszelkie pojawiające się z tej strony zagrożenia.

 

Weronika Przebierała – dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

29.08.2022

Ordo Iuris przeciwko poszerzaniu kompetencji Unii Europejskiej w zakresie ochrony zdrowia

· Instytut Ordo Iuris przekazał Komisji Europejskiej opinię prawną na temat nowej unijnej inicjatywy dotyczącej ochrony zdrowia na świecie.

Czytaj Więcej

Główna ofiara pandemicznego kryzysu? Gotówka

Od kilku lat można zaobserwować światowy trend zmierzający do stopniowego ograniczania skali transakcji gotówkowych w gospodarce. W tym kierunku idą również planowane rozwiązania w polskim prawie. Od 1 stycznia 2024 r. zostanie nałożony obowiązek dokonywania płatności bezgotówkowych w relacjach między konsumentem a przedsiębiorcą, jeśli wartość transakcji przekroczy 20 tys. zł. Przedsiębiorcy, w rozliczeniach między sobą, są już do tego rozwiązania „przyzwyczajeni”, bo obecnie obowiązuje ich limit 15 tys. zł, który, pomimo szalejącej inflacji, wkrótce zostanie jeszcze raz obniżony, do 8 tys. zł.

Zmiana preferencji konsumenckich

W ostatniej dekadzie nastąpił zdecydowany zwrot preferencji konsumenckich w stronę transakcji bezgotówkowych. Wedle badań ekspertów Narodowego Banku Polskiego, w 2012 roku transakcje gotówkowe stanowiły 81,8 proc. wszystkich transakcji. Ich wartość sięgnęła zaś 63,7 proc. wartości transakcji ogółem. W 2016 roku analogiczne dane wynosiły 53,9 proc. oraz 40,7 proc. Natomiast w 2020 roku 46,4 proc. transakcji odbyło się w formie gotówkowej, co stanowiło ledwie 29,3 proc. wartości wszystkich transakcji. Szczególnie ten trend nasilił się w okresie pandemii COVID-19. Wedle szacunków, ok. 25 proc. Polaków zrezygnowało (głównie ze strachu przed zarażeniem wirusem) z płatności gotówkowych.

Co skłania konsumentów do rezygnacji z gotówki na rzecz transakcji bezgotówkowych? Do tej pory były głównie to powody „rynkowe”, np. powszechność aplikacji mobilnych ułatwiających zarządzanie finansami osobistymi, większa dostępność terminalów płatniczych w handlu, rosnąca popularność zakupów internetowych, etc.

Krok po kroku

Rządy tłumaczą wprowadzanie limitów transakcji gotówkowych walką z praniem brudnych pieniędzy lub szarą strefą, zwiększaniem bezpieczeństwa obywateli, identyfikacją „nieuczciwych przedsiębiorców”, oraz nawet większą higieną i sterylnością transakcji bezgotówkowych (argument szczególnie często powtarzany w trakcie pandemii COVID-19).

Z drugiej strony, poza wprowadzaniem limitów w wielu krajach odbywają się testy i popularyzuje się tzw. CBDC (ang. Central Bank Digital Currency) – cyfrowe waluty emitowane przez banki centralne. Taka waluta funkcjonuje już na Bahamach, w fazie zaawansowanych testów znajduje się w Chinach, Korei Południowej, Szwecji, na Litwie, Singapurze, RPA czy w wielu krajach karaibskich.

Prawo wypierające gotówkę z obiegu

Niemniej jednak, równolegle ze zmianą preferencji konsumenckich, wprowadza się ograniczenia na szczeblu legislacyjnym utrudniające korzystanie z konstytucyjnie gwarantowanej wolności gospodarczej. W 2017 roku wprowadzono limit wynoszący 15 tys. zł dla jednorazowych transakcji gotówkowych między przedsiębiorcami, poprzez znowelizowanie art. 19 ustawy Prawo przedsiębiorców, a od 2024 roku zacznie obowiązywać nowy obniżony limit 8 tys. zł.

Co więcej, tym razem zmiany w prawie dotkną również konsumentów, którzy będą zobowiązani rozliczyć się w formie bezgotówkowej z przedsiębiorcą, jeśli wartość transakcji przekroczy 20 tys. zł. Obniżanie niedawno wprowadzonego limitu w czasie postępującego kryzysu gospodarczego i galopującej inflacji, nie wydaje się działaniem pożądanym społecznie oraz stanowi istotne umniejszenie zakresu wolności gospodarczej.

Zgodnie z art. 22 Konstytucji RP, ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Jaki istotny interes publiczny stoi za zniesieniem wolnego wyboru co do sposobu wykonania płatności? Z pewnością jest on ważny dla pewnych grup interesu, lecz kolejne ograniczenia wolności gospodarczej nie przysporzą korzyści ani przedsiębiorcom, ani konsumentom.

Refleksja

Ktoś by mógł pomyśleć - ale dlaczego traktować wprowadzanie cyfrowych walut, wypieranie gotówki, czy to przez prawo czy przez zmianę preferencji płatniczych ludności, jako zdarzenia negatywne, ograniczające wolność gospodarczą? Przecież jest to postęp techniczny, który w założeniu ma ułatwić i przyspieszyć obieg pieniądza w gospodarce. Niemniej, wydaje się, że prawdziwym powodem ograniczania udziału gotówki w obrocie gospodarczym jest chęć zwiększenia wpływów podatkowych w dobie kryzysu oraz pozyskanie większej ilości informacji finansowych o obywatelu (szczególnie istotne w przypadku banków).

Pamiętajmy o gotówce. Jest to jedyna forma płatności zapewniająca całkowitą anonimowość i stanowi fundament wolności gospodarczej. Kiedy zabraknie gotówki, a cały obrót gospodarczy będzie centralnie rejestrowany, zostaną uchylone drzwi do wprowadzenia fiskalnego totalizmu. A wówczas, jak mawiał A. de Tocqueville: „Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy.”

Paweł Tempczyk – analityk Centrum Analiz Legislacyjnych Ordo Iuris

 

Źródło:

https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/limit-platnosci-gotowkowych-coraz-blizej-duze-kwoty-zaplacisz-tylko-przelewem/8hyer0x

https://www.money.pl/gospodarka/limit-transakcji-gotowkowych-6777971278731968a.html

https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-wydatki-powyzej-15-tys-zl-oplacone-gotowka-w-kosztach

https://www.dw.com/en/china-test-drives-national-digital-currency/a-62168123

https://cyfrowepieniadze.pl/rozwoj-cbdc-mapa-swiata/

A. Kaźmierczak, R. Kotkowski, K. Maciejewski, Pandemia COVID-19 a popyt na pieniądz gotówkowy i zmiany w zachowaniach płatniczych w Polsce w 2020 r., https://econjournals.sgh.waw.pl/SiP/article/download/2850/2542/ (data dostępu: 23.08.22).

https://pep.pl/poradnik/bezpieczne-platnosci-a-koronawirus-dlaczego-warto-zrezygnowac-z-gotowki-w-czasie-pandemii/

https://alebank.pl/w-czasie-pandemii-covid-19-27-proc-polakow-zrezygnowalo-z-platnosci-gotowka-lub-ograniczylo-je/?id=344421&catid=33333

 

 

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

22.08.2022

Pandemia COVID-19 jako pretekst do dalszego poszerzania kompetencji Unii Europejskiej

Komisja Europejska opublikowała tzw. zaproszenie do zgłaszania uwag dotyczące inicjatywy „Strategiczne ramy UE dotyczące zdrowia na świecie”. Dokument tego typu, zwany jeszcze do niedawna „mapą drogową”, tworzony jest przy okazji każdej inicjatywy legislacyjnej proponowanej przez KE. W istocie zawiera stosunkowo krótkie, lecz treściwe przedstawienie inicjatywy, motywacje jakie za nią stoją, cele, jakie Komisja chce osiągnąć oraz środki mające ku temu posłużyć, co ostatecznie pozwala na przewidzenie ogólnego kształtu aktu prawnego, jaki na koniec procesu konsultacji Komisja najprawdopodobniej przedstawi. Również w tym przypadku, ten zaledwie trzystronicowy dokument, dostarcza wielu informacji, które – co kluczowe, niestety rodzą uzasadnione obawy, że KE po raz kolejny podejmuje się prac nad aktem, który zmierzać będzie do przekroczenia zakresu powierzonych UE kompetencji, czy wręcz do przyznania UE uprawnień, które państwa członkowskie zastrzegły wcześniej dla siebie w drodze postanowień traktatowych.

 

Komunikat Komisji Europejskiej „Rola UE w kontekście zdrowia na świecie” z 2010 r. i „istotne zmiany”, które nastąpiły od tego czasu

 

W marcu 2010 r. KE wydała Komunikat Komisji do Rady, Parlamentu Europejskiego, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów pt. „Rola UE w kontekście zdrowia na świecie”[1]. Dokument ten co do zasady zapoczątkował działania UE w dziedzinie ochrony zdrowia w kontekście ogólnoświatowym[2].

 

Można powiedzieć, że komunikat ten, z perspektywy dzisiejszej Unii, bardzo się „zdezaktualizował” przez ostatnie dwanaście lat. Warto zwrócić uwagę, że ani razu nie pojawiają się w nim takie hasła jak rzekome „zdrowie i prawa reprodukcyjne i seksualne” (SRHR), nieskrępowany dostęp do aborcji, kwestie związane z ideologią gender czy realizacją postulatów tzw. ruchu LGBT. W to miejsce, komunikat konkretnie wskazuje cele, obszary działania oraz środki jakie UE zamierza w ramach swych kompetencji podjąć na rzecz globalnej ochrony zdrowia. I tak m.in. wskazuje się na konieczność zapewnienia powszechnego dostępu do usług medycznych w kontekście lepszego rozdziału środków, skuteczności systemów opieki zdrowotnej i ich finansowania, konieczności zapobiegania chorobom zakaźnym, czy też rozwój badań i technologii. Osiąganie wyników zaplanowano „poprzez wzmożoną koordynację, monitorowanie i budowanie potencjału”.

 

W komunikacie tym znajdujemy stwierdzenie, że wskazane działania „wymagają bardziej wyrazistego i skutecznego przywództwa globalnego”[3], jednak stwierdzenie to – odczytywane w realiach roku 2010, nie budzi sprzeciwu. Inaczej jednak należałoby je odbierać w dokumencie opracowanym dziś, w obliczu doświadczeń związanych z pandemią COVID-19[4] oraz toczących się prac nad tzw. traktatem antypandemicznym, który ma nadać Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) „centralną rolę w zakresie zapobiegania, gotowości i reagowania na pandemie jako organu kierującego i koordynującego na poziomie międzynarodowym” (co oznacza nadanie uprawnień ograniczających swobodę państw w doborze skutecznych środków walki z epidemiami i przekazanie znacznego zakresu suwerennych kompetencji organizacji międzynarodowej, w dodatku organizacji, której status niezależności jest poddawany w wątpliwość)[5].

 

Problemy związane ze zdrowiem na świecie – diagnoza UE

 

Nowa, planowana przez Komisję strategia dotycząca zdrowia na świecie, znacząco odbiega od modelu przyjętego przez UE przed ponad dekadą. KE sama wskazała w swoim zaproszeniu do składania uwag, że „od czasu komunikatu Komisji z 2010 r. (…) nastąpiły istotne zmiany w zakresie zdrowia na świecie i geopolityki” (por. s. 1 zaproszenia).

 

Wśród tych istotnych zmiany KE wskazuje m.in. cele ONZ w zakresie zrównoważonego rozwoju. Warto tutaj odnotować, że Unia „lubi” dostrzegać w rzeczonych celach rzekome „prawo do aborcji”. W rzeczywistości przyjęta w 2015 r. Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 („Agenda 2030”)[6] zawiera m.in. zadania 3.7 i 5.6 dotyczące zdrowia kobiet, w ramach których państwo winno zagwarantować kobietom i dziewczynkom powszechny i skuteczny dostęp do usług z zakresu „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, a także zapewnić efektywne korzystanie z „praw prokreacyjnych”[7]. Po dziś dzień nie powstała jednak definicja legalna (wiążąca) tych pojęć, przez co ich zakres jest odmiennie ustalany przez poszczególne państwa ONZ. Dlatego też wywodzenia przez Unię „prawa do aborcji” z Agendy 2030 jest nieuprawnione[8].

 

Kolejne „istotne zmiany” na jakie wskazuje Komisja to pandemia COVID-19, co może oznaczać, że proponowana inicjatywa będzie swoistym wsparciem merytorycznym i formalnym dla równoległych prac nad wspomnianym wyżej tzw. traktatem antypandemicznym. Przypuszczenie takie potwierdza sama KE wskazując konkretny „problem, któremu ma zaradzić inicjatywa”. Zdaniem Komisji, „pandemia COVID-19 pokazała, że międzynarodowy wymiar unijnej polityki zdrowotnej stał się kluczowym elementem działań zewnętrznych UE. Zdrowie, dobrostan i zamożność społeczeństwa zależą od zdolności UE do skutecznego zwalczania nierówności w zakresie zdrowia oraz zapobiegania globalnym zagrożeniom dla zdrowia i reagowania na nie. Za sprawą pandemii, lepiej radzimy sobie z sytuacjami wyjątkowymi, jednak ujawniła ona także strukturalne słabości i problemy” (s. 1-2 zaproszenia). Zwłaszcza to ostatnie zdanie warto odczytać w kontekście propozycji sformułowanych w ramach Konferencji o Przyszłości Europy, gdzie wielokrotnie (motywowane na różne sposoby) padło zalecenie przeniesienia kompetencji z zakresu ochrony zdrowia (polityki zdrowotnej) z państw członkowskich na rzecz Unii, co nadałoby jej znacznie szersze uprawniania niż posiada dzisiaj[9].

 

Trudno przemilczeć ogólną zapowiedź Komisji, że nowa strategia opierać się ma nie tylko na zaangażowaniu UE na rzecz praw człowieka i „równości w dziedzinie zdrowia, w tym zdrowia kobiet” (co jednoznacznie wskazuje na promocję aborcji), ale także na uznaniu wzajemnych powiązań „między ludźmi, zwierzętami, roślinami i ich wspólnym środowiskiem”. Ta intrygująca zapowiedź oznacza wdrożenie podejścia promowanego przez WHO jako „Jedno zdrowie”. Niefortunny skrót myślowy użyty przez Komisję (przywodzący na myśl kierunek polityczny eurodeputowanej Sylwii Spurek) w praktyce oznacza postrzeganie bezpieczeństwa żywności, kontroli chorób odzwierzęcych oraz zwalczania oporności na antybiotyki w ramach jednej problematyki wymagającej spójnych rozwiązań[10]. Mimo tego warto odnotować, że jest to kolejne globalne pole współpracy na linii UE-WHO, które zacieśnia się w dobie intensywnych prac nad traktatem antypandemicznym, który w swym założeniu ma zrewolucjonizować system ochrony zdrowia na świecie.

 

Podsumowanie: plany na przyszłość

 

Do 19 września 2022 r. otwarte są konsultacje publiczne, w ramach których każdy może wypełnić kwestionariusz odnoszący się do propozycji KE. Tego samego dnia zamykane jest tzw. zaproszenie do składania uwag, czyli możliwość przesłania Komisji własnej opinii na temat inicjatywy. Instytut, jak zawsze, gdy pod konsultacje publiczne oddawane są projekty związane z celami statutowymi fundacji, skorzysta z możliwości przedstawienia swojego stanowiska w obydwu formach. Jednocześnie zachęcamy do korzystania z szansy na przedstawienie swojego punktu widzenia wszystkich zainteresowanych poczynaniami Unii w dziedzinie ochrony zdrowia[11].

 

Zakończenie etapu konsultacji publicznych (kwestionariusz oraz możliwość nadsyłania opinii) nie oznacza końca prac nad projektem. W rzeczywistości dopiero wtedy, teoretycznie z uwzględnieniem opinii i stanowisk nadesłanych przed obywateli, Komisja przystąpi do prac nad właściwym projektem strategii. Można się jednak spodziewać, że dokument taki w znacznej mierze jest już przygotowany, o czym świadczy z resztą planowane tempo zakończenia prac nad inicjatywą. Według podanego przez nią kalendarium, „przyjęcie przez Komisję” inicjatywy planowane jest „na czwarty kwartał 2022” roku. Jest to oczywiście data jedynie orientacyjna, a doświadczenie pokazuje, że wiele „planowanych” przez Komisję terminów nie doczekało się spełnienia. Nie wpływa to jednak na fakt, że w przypadku tego konkretnego projektu prawdopodobieństwo przyspieszonych i odgórnie ukierunkowanych na określone rozwiązania prac legislacyjnych jest bardzo wysokie.

 

Z powyższych powodów Instytut Ordo Iuris będzie nadal monitorował prace nad rzeczonym projektem, a w przypadku jego przyjęcia przez Komisję niezwłocznie podejmie dalsze kroki (w tym memoranda i petycje do właściwych instytucji i organów) w ramach swojej działalności statutowej.

 

Anna Kubacka – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 
Czytaj Więcej
Subskrybuj pandemia