● Na niektórych uczelniach wyższych podjęto prace nad Planami Równości Płci. W świetle obwiązujących uwarunkowań prawnych, opracowanie takich planów jest ściśle fakultatywne.
● Dokumenty organów Unii Europejskiej w oparciu o które mogą być tworzone uczelniane Plany Równości Płci są typowymi aktami z zakresu tzw. soft law i nie mają one mocy wiążącej.
● Plany Równości Płci, stają się narzędziem polityki tzw. gender mainstreaming, a ich naturalną konsekwencją będzie: (1) uzależnienie zatrudnienia lub rekrutacji od kryterium płci, a tym samym ograniczenie w praktyce wolności wyboru ścieżki kształcenia i kariery zawodowej, (2) nieuzasadnione faworyzowanie mężczyzn w dziedzinach uznanych za „sfeminizowane” przy jednoczesnym systemowym dyskryminowaniu kobiet, (3) realne ryzyko obniżenia poziomu badań naukowych prowadzonych na uczelniach wyższych.
Po podpisaniu w sierpniu ubiegłego roku przez rektora Uniwersytetu Warszawskiego, budzącego kontrowersje, zarządzenia w sprawie Planu równości płci oraz planu działań równościowych na lata 2020-2023, prace nad podobnymi dokumentami rozpoczęto na kolejnych uczelniach. Są one prowadzone z reguły podług wzorca wyznaczonego przez Uniwersytet Warszawski.
Instytut Ordo Iuris przygotował analizę prezentującą faktyczne uwarunkowania prawne przyjmowania takich planów.
Wynika z niej, że opracowywanie Planów Równości Płci dla społeczności akademickiej, tj. pracowników badawczo-dydaktycznych, studentów (w tym studentów studiów podyplomowych i słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku) i doktorantów, pracowników technicznych i administracyjnych oraz osób uczestniczących w rekrutacji na studia niezależnie od ich rodzaju (stacjonarne, niestacjonarne) i szczebla (licencjackie, magisterskie, podyplomowe) oraz do szkół doktorskich jest ściśle fakultatywne.
„Dokumenty organów Unii Europejskiej w oparciu o które mogą być tworzone uczelniane Plany Równości Płci są typowymi aktami z zakresu tzw. soft law. Nie mają one mocy wiążącej, a możliwość ich stosowania nie podlega monitoringowi i ocenie na poziomie państwowym przez instytucje unijne” – podkreśla adw. Rafał Dorosiński, Dyrektor Centrum Analiz Prawnych Ordo Iuris.
Prezentowana – jako uzasadnienie istnienia ww. planów równości płci – teza o konieczności przyjęcia w tychże dokumentach szeroko rozumianej perspektywy gender mainstreaming w związku z wymogami prawa unijnego wydaje się być sformułowana na wyrost. W oparciu o nią, Plany Równości Płci, stają się narzędziem polityki tzw. gender mainstreaming i mogą prowadzić do naruszenia konstytucyjnych zasad: równości kobiet i mężczyzn, równego dla obu płci prawa do kształcenia, zatrudnienia, awansów, wolności od dyskryminacji ze względu na płeć przy ustalaniu kryteriów zajmowania stanowisk kierowniczych w miejscu pracy, wolności badań naukowych i ogłaszania ich wyników oraz wolności nauczania.
Naturalną konsekwencją wprowadzenia tzw. działań wyrównawczych opartych na parytecie ilościowym na uczelniach wyższych będzie:
- uzależnienie zatrudnienia kandydata lub jego rekrutacji do szkoły doktorskiej od kryterium płci, a tym samym ograniczenie w praktyce wolności wyboru ścieżki kształcenia i kariery zawodowej;
- odgórne „zadekretowanie” pozornej jedynie równości płci w środowisku akademickim, co spowoduje, że w dziedzinach uznanych za „sfeminizowane” w sposób nieuzasadniony faworyzowani byliby mężczyzn, natomiast kobiety podlegałyby systemowej dyskryminacji (np. przy rekrutacji do pracy badawczo-dydaktycznej oraz do szkól doktorskich);
- realne ryzyko obniżenia poziomu badań naukowych prowadzonych na uczelniach wyższych. Nie można bowiem wykluczyć, iż postulowany w unijnych dokumentach mechanizm korygująco – wyrównawczy stworzy środowiskową presję na prowadzenie badań w tych dziedzinach, w których przedstawiciele płci doktoranta lub doktorantki zostaną uznani za „niedoreprezentowanych”.











