W ostatnich dniach wiele komentarzy wywołał rządowy program „Emerytury Matki 4+”, który wejdzie w życie 1 marca 2019 r. Jego celem jest zapewnienie środków utrzymania matkom w wieku emerytalnym, które zrezygnowały z pracy zarobkowej na rzecz wychowywania dzieci i tym samym nie wypracowały żadnego świadczenia emerytalnego. Program opiera się na słusznym założeniu jednak nie rozwiązuje problemów w sposób kompleksowy. Instytut Ordo Iuris zaproponował systemowe zmiany, które zostały przedstawione w analizie.
Program zakłada, że matka, która wychowała co najmniej czworo dzieci i nie posiada dochodu zapewniającego niezbędne środki utrzymania, może ubiegać się o świadczenie w wysokości najniższej emerytury krajowej. Podobną możliwość będzie mieć także ojciec, jeśli matka jego dzieci zmarła lub porzuciła je. O świadczenie może się starać kobieta, która ukończyła 60 lat i mężczyzna po ukończeniu 65. roku życia.
Uchwalona przez parlament ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym, ustanawiająca program „Emerytury Matki 4+”, słusznie dowartościowuje i honoruje nieodpłatną pracę wykonywaną w Polsce głównie przez matki wielodzietne – wychowywanie dzieci i prowadzenie domu przy rezygnacji z pracy zarobkowej. Przyjęte rozwiązanie nie jest jednak wolne od wad. Należy do nich zróżnicowanie sytuacji matki i ojca, którzy poświęcili się wychowaniu co najmniej 4 dzieci. Ustawodawca z góry zakłada, że ciężar zadań związanych z wychowaniem dziecka spoczywa na matce, a w konsekwencji prawo ojca do rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego ma charakter posiłkowy i przysługuje mu ono tylko pod warunkiem śmierci matki lub porzucenia przez nią dzieci. Budzi to istotne zastrzeżenia w związku z występowaniem w praktyce sytuacji, w których dziecko nie zostało porzucone przez matkę, ale w toku całości procesu wychowawczego obowiązki rodzicielskie spoczywają w większym stopniu na ojcu.
Ustawodawca nie uzasadnił też dlaczego wysokość świadczenia jest niezmienna, niezależnie od liczby wychowanych dzieci. Przyjęte rozwiązanie z jednej strony nie honoruje pracy rodziców wychowujących mniej niż czworga dzieci, z drugiej zaś – nie uwzględnia w sposób proporcjonalny trudu włożonego przez rodziców pięciorga i większej liczby dzieci. W programie pominięta została również dodatkowa praca rodziców, którzy łączyli wychowywanie dzieci z pracą zarobkową, w tym rodziców wielodzietnych.
Instytut Ordo Iuris wystąpił z propozycją rozwiązań, które wpłynęłyby korzystnie na system emerytalny. Przy obliczaniu stażu pracy uprawniającego do emerytury możliwe jest uwzględnianie czasu poświęconego na wychowanie dzieci, zaś do kapitału emerytalnego – doliczenie rodzicom dodatkowych składek. Takie rozwiązania funkcjonują w innych krajach europejskich, m.in. w Wielkiej Brytanii, czy w Estonii. Do innych efektywnych propozycji należy wprowadzenie tzw. emerytury alimentacyjnej. Mogłaby być ona naliczana na podstawie wynagrodzenia, jakie otrzymuje każde z dorosłych dzieci danej osoby. Możliwym rozwiązaniem jest także wprowadzenie bezpośredniego transferu części składek emerytalnych odkładanych przez pełnoletnie dzieci na świadczenia emerytalne ich rodziców.
„Ustawa jedynie w częściowy sposób zmienia system emerytalny. Z tego powodu należy rozważyć wprowadzenie rozwiązań, zgodnie z którymi praca rodziców byłaby długoterminowo bardziej doceniana, zaś z posiadaniem większej liczby potomstwa łączyłyby się dodatkowe korzyści. Warto posiłkować się przy tym programami wprowadzonymi w innych państwach” – skomentowała Magdalena Olek, ekspert Ordo Iuris.