Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
dzieci

dzieci

Ochrona życia

22.12.2023

Holenderski rząd wprowadza eutanazję dla dzieci poniżej 12. roku życia. Ryzyko, że inne kraje pójdą tym śladem, jest realne

W Holandii skracanie życia chorych jest legalne od 2002 r. Aktualnie prawo dopuszczające ten proceder obejmuje dorosłych, a także dzieci od 12. do 16. roku życia, po uzyskaniu zgody rodziców. Poza wspomnianą regulacją, na terenie Holandii, podobnie jak w Belgii, obowiązuje tzw. Protokół z Groningen. Ten dokument nie jest wiążącym aktem prawnym, ale porozumieniem lekarzy i prokuratorów, na mocy którego - przy spełnieniu określonych w nim warunków - uśmiercanie chorych niemowląt nie wiąże się z odpowiedzialnością karną. W lutym 2024 r. w Holandii dodatkowo ma wejść w życie prawo dopuszczające eutanazję w przypadku dzieci pomiędzy 1. a 12. rokiem życia. Tym samym proceder ten obejmie wszystkie grupy wiekowe dzieci.

Problem przyzwolenia na eutanazję

Przykład Holandii pokazuje, że akceptacja skracania życia pacjentów uznanych za nieuleczalnie chorych jest problemem systemowym. Pozornie niewielkie przekroczenie pewnej granicy w postaci nadania mocy prawnej poglądom o dopuszczalności „miłosiernego” zabijania chorych i cierpiących – z początku ograniczonej ich grupy – z biegiem czasu zaczyna obejmować coraz to nowe kręgi osób, którym w istocie odmawia się pomocy medycznej, oferując w zamian śmierć. Dodatkowo o tym, że problem przyzwolenia na takie postępowanie z obywatelami wymagającymi większego niż przeciętny stopień zaangażowania ze strony służby zdrowia jest szerszy niż wyłącznie lokalny, świadczy fakt, że stopniowo kolejne kraje europejskie legalizują eutanazję albo rozważają taki krok w niedalekiej przyszłości. Dość wspomnieć o Hiszpanii i Portugalii, które odpowiednio w 2021 i 2023 r. również prawnie zaakceptowały tę formę „radzenia sobie” z ludzkim cierpieniem. Pojawia się więc pytanie, jakie czynniki leżą u podstaw rozpowszechniania się idei, zgodnie z którą cierpienie wywołane chorobą należy eliminować poprzez zadanie śmierci?

Podstawy akceptacji postulatu zabijania z litości

Felipe E. Vizcarrondo z Miller School of Medicine na Uniwersytecie w Miami w USA, były członek Amerykańskiego Kolegium Pediatrów, w swojej publikacji Neonatal euthanasia: The Groningen Protocol[1] poddaje ostrej krytyce praktykę holenderskich neonatologów, a także wskazuje na przyczyny upowszechnienia się koncepcji, że eutanazja to synonim „dobrej śmierci”. Jednocześnie autor wskazuje, że już w czasach antycznych „praktyką było umożliwienie pacjentowi śmierci w spokoju i godności”, co dla jednego lekarza oznaczało „troskę o pacjenta oraz łagodzenie bólu i cierpienia”, podczas gdy dla innego – doprowadzenie do zgonu pacjenta. Dlatego też „przysięga Hipokratesa (ok. 500 r. p.n.e.) była pierwszą podjętą przez grupę zaniepokojonych lekarzy próbą ustalenia zbioru zasad etycznych definiujących lekarza jako uzdrowiciela, odrzucających rolę kata”. Tymczasem, jak wskazuje cytowany autor, współczesna koncepcja eutanazji bazuje na utylitarnym poglądzie, w którym podstawową zasadą jest indywidualna autonomia. To podejście, w którym wartość jednostki definiuje się w kategoriach jakości życia i wkładu, jaki jednostka może wnieść w życie społeczne. Na przykładzie Holandii wyraźnie widać, że przyzwolenie społeczne na takie zachowanie poprzedza decyzję ustawodawcy co do nadania mocy prawnej procedurze eutanazji. Badanie przeprowadzone już w 1995 r. wykazało, że

„na 1041 zgonów dzieci w ciągu pierwszego roku po urodzeniu, 62% zgonów było poprzedzonych decyzją o zakończeniu życia; na oddziale intensywnej terapii noworodków (Neonatal Intensive Care Unit - NICU) częstotliwość wynosiła 87%. W 57% przypadków podjęto decyzję o rezygnacji z leczenia podtrzymującego życie; w 23% podało leki potencjalnie skracające życie w celu leczenia bólu i cierpienia; oraz u 8% [niemowląt] podano lek przyspieszający śmierć. U 1% (piętnastu do dwudziestu przypadków) noworodków, które nie były objęte leczeniem podtrzymującym życie, podawano lek powodujący śmierć”.

Powtórzone badanie, obejmujące lata 1995–2001, wykazało podobne wyniki, w związku z czym autor przywołanej publikacji stawia tezę, że eutanazja noworodków i niemowląt od dawna jest powszechną praktyką w Holandii, a Protokół z Groningen podpisany w 2002 r. w rzeczywistości był inicjatywą wtórną, mającą ca celu „uregulowanie praktyki aktywnego kończenia życia noworodków oraz zapobieganie niekontrolowanemu i nieuzasadnionemu zabijaniu”.

Zgodne z Protokołem, czyli etyczne?

W przypadku eutanazji obejmującej noworodki i niemowlęta wspomniany Protokół z Groningen określa 5 wytycznych, które powinny być przestrzegane przez personel medyczny. Zgodnie z wytycznymi: (1) diagnoza i rokowanie muszą być pewne; (2) musi istnieć beznadziejne i nie do zniesienia cierpienie; (3) diagnoza, rokowanie i nieznośne cierpienie muszą zostać potwierdzone przez co najmniej jednego niezależnego lekarza; (4) oboje rodzice muszą wyrazić świadomą zgodę; (5) zabieg musi być wykonany zgodnie z przyjętymi standardami medycznymi. Nie ulega przy tym wątpliwości, że wymienione warunki budzą uzasadnione zastrzeżenia, jak np. kryterium stwierdzenia nieznośnego cierpienia u pacjenta–noworodka lub pacjenta-niemowlęcia, które kwalifikuje się do eutanazji. Jak słusznie podkreśla autor przywołanego artykułu naukowego, nawet sami „zwolennicy [eutanazji] przyznają, że cierpienia nie da się zmierzyć nawet u dorosłych, a tym bardziej u dziecka w wieku przedwerbalnym”.

W zakresie omawianej tematyki istotny jest również fakt, że w Holandii, gdzie stosuje się Protokół z Groningen, przyjęło założenie twórców Protokołu, iż „przy spełnieniu tych kryteriów, eutanazja noworodków jest etycznie dopuszczalna”. Innymi słowy, autorzy Protokołu twierdzą, że eutanazja wykonywana na niemowlętach jest etycznie uzasadniona, o ile spełnione są warunki wskazane w tym dokumencie. Mamy więc tutaj do czynienia z niebezpieczną sytuacją, w której przyjęta przez daną grupę praktyka postępowania zaczyna przybierać kształt quasi-prawa i jednocześnie dyktować podstawy oceny moralnej określonego zachowania. Tymczasem nie praktyka przyjęta w danej społeczności stanowi podstawę oceny moralnej konkretnych zachowań, lecz pewne uniwersalne i niepodważalne wartości i reguły postępowania z nimi, jak np. uznanie przyrodzonej godności każdego człowieka i wymóg jej poszanowania. Uznanie tych wartości i zasad przez społeczność międzynarodową przybrało postać licznych umów międzynarodowych, m.in. Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czy Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, w których znalazły się przepisy potwierdzające obowiązek poszanowania przez państwo ludzkiej godności i jej prawnej ochrony.   

Co również istotne, upowszechnienie się określonej praktyki w jednym państwie europejskim, w dobie ewidentnej i zapowiadanej intensyfikacji integracji szybko doprowadzić może do jej rozprzestrzenienia się na kolejne kraje Unii. W kontekście wydanego niedawno wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie aborcji w Polsce całkiem realny wydaje się w przyszłości scenariusz kolejnej przegranej Polski, spowodowanej brakiem dostępu do eutanazji dla noworodków, w przypadku których ze względu na wady rozwojowe prognozuje się nie dość wysoką jakość życia. 

„Lekarz to uzdrowiciel a nie kat”        

Parafrazując słowa użyte przez autora artykułu Neonatal euthanasia: The Groningen Protocol, wypada wspomnieć o pozostałych, istotnych i poruszonych przez niego kwestiach – że „zabijanie dzieci nie należy do zakresu praktyki lekarskiej pediatrów”. Abstrahując od tego, autor kwestionuje ponadto faktyczną możliwość przewidzenia przez lekarza złej jakości życia dziecka w przyszłości i praktykowania eutanazji na tej podstawie. Nie zgadza się również z leżącym u podstaw eutanazji utylitarnym poglądem zakładającym podział ludzi na mniej i bardziej wartościowych w zależności od ich potencjalnego wkładu z życie społeczne. W konkluzjach artykułu autor stwierdza natomiast jednoznacznie, że „odebranie życia niewinnej osobie nigdy nie jest aktem moralnym. Eutanazja noworodków nie jest etycznie dopuszczalna”. Pogląd ten pozostaje nie mniej aktualny w odniesieniu do pozostałych grup pacjentów, w tym nastoletnich dzieci, którym w Holandii już teraz „oferuje się” eutanazję zamiast wyrażonej w przysiędze Hipokratesa powinności lekarza jako troszczącego się o pacjenta, łagodzącego ból i cierpienie „uzdrowiciela”.  

 

Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki

 
Czytaj Więcej
Edukacja

22.12.2023

Metody działania edukatorów seksualnych

Edukatorzy seksualni nie ograniczają swojej działalności do szkolnych murów. Również współczesna kultura wychodzi naprzeciw wspólnym postulatom ruchów LGBT oraz obecnym w programach permisywnej edukacji seksualnej.

Czytaj Więcej
Edukacja

15.12.2023

W imię równości, tolerancji, walki z dyskryminacją oraz prawa do "wyrażania siebie"

Głoszenie sloganów wzywających do równości, tolerancji, otwartości na wszelką różnorodność, walki z dyskryminacją idzie w parze z ideologicznym przekazem, opartym na założeniach teorii gender, którego konsekwencje mogą być tragiczne dla wielu młodych ludzi, którzy uwierzyli w tezy, rzekomo oparte na badaniach i nauce. Zaburzenia natury psychicznej, poczucie zagubienia, prowadzące do stanów lękowych i depresyjnych to tylko część zagrożeń.

Czytaj Więcej
Edukacja

11.12.2023

Dzieci w niebezpieczeństwie!

Nowy rząd – wzorem Rafała Trzaskowskiego – może sięgnąć do radykalnych wzorców wulgarnej edukacji seksualnej. Takich jak te znane z tzw. standardów WHO. W Niemczech już dzisiaj gorszące lekcje są obowiązkowe od drugiej klasy. Uczęszczające na nie dzieci są zapoznawane z subkulturą LGBT i genderową koncepcją płynnej płci. Rodzicom, którzy nie poślą dzieci na takie zajęcia, grożą wysokie grzywny, a nawet więzienie…

Przed nami genderowa rewolucja w edukacji

W ubiegłym tygodniu nowa większość sejmowa wybrała nowego Rzecznika Praw Dziecka. Została nim Monika Horna-Cieślak, która w rozmowie z radiem RMF FM nie potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o liczbę płci. Rzecznik Praw Dziecka ma ograniczony wpływ na system edukacji, jednak ten wybór musimy odczytywać jako zapowiedź radykalnej zmiany polityki i nadchodzącego rządowego wsparcia dla genderowej rewolucji w polskich szkołach. Rzecznik już zadeklarowała, że będzie popierać promowane przez aktywistów LGBT „tęczowe piątki”. A to dopiero początek…

Właśnie za pomocą kampanii takich jak „tęczowy piątek”, aktywiści LGBT usiłowali w ostatnich latach wchodzić do polskich szkół i poza wiedzą rodziców propagować wśród dzieci szkodliwy styl życia subkultury LGBT. Ordo Iuris od początku akcji ostrzegało, że treści przekazywane uczniom w ramach „tęczowego piątku” stanowią zagrożenie dla psychofizycznego rozwoju dzieci. Wspierając prawa rodziców, przygotowaliśmy poradnik prawny i wzór oświadczenia, za pomocą którego rodzice mogą wyrazić sprzeciw wobec uczestnictwa swojego dziecka w podobnych zajęciach. Nasza aktywność oraz zdecydowana reakcja rodziców doprowadziła do ograniczenia ideologicznej akcji.

Niestety, wraz z utworzeniem liberalno-lewicowego rządu, aktywiści LGBT mogą zyskać szeroki dostęp do polskich szkół. Wprost mówiła o tym między innymi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, typowana na nową minister rodziny.

Ordo Iuris w obronie praw rodziców

Po naszej stronie stoi jednak szczególna siła. To konstytucyjna zasada pierwszeństwa wychowawczego rodziców, bez których zgody rząd nie może poddawać dzieci seksedukacyjnym eksperymentom. Prawnicy Ordo Iuris będą gotowi odpowiedzieć na każde naruszenie praw rodziców, włącznie z pozwami skierowanymi wobec każdego, kto nastaje na niewinność dzieci. Przed nami spory sądowe z samorządami, a także nieuchronne procesy przed Trybunałem Konstytucyjnym. Bez nas edukacyjna rewolucja seksualna dotknie swym demoralizacyjnym wpływem całe pokolenie.

Pod koniec listopada zainterweniowaliśmy w Bydgoszczy, gdzie Rada Miasta przyjęła ideologiczny program równościowy, przewidujący wdrożenie genderowych szkoleń dla nauczycieli, którzy następnie mieliby formować uczniów zgodnie z otrzymanymi wskazówkami. Przygotowaliśmy analizę programu, którą przekazaliśmy wojewodzie kujawsko-pomorskiemu wraz z rekomendacją stwierdzenia nieważności dokumentu.

Pomagamy ofiarom genderowej indoktrynacji

O fatalnych skutkach programów nauczania, które wmawiają dzieciom, że nie ma dwóch płci, przekonują się państwa zachodnie. Od kilku lat obserwujemy tam prawdziwą „epidemię” zaburzeń tożsamości płciowej. W Szwecji liczba takich przypadków wśród dzieci w 8 lat wzrosła o 19 700%, w Australii o 12 650%, a we Włoszech o 7 200%. Znaczna część dzieci nie otrzymuje fachowej pomocy psychologicznej, ale trafia do „specjalistów”, którzy zachęcają młodych ludzi do przyjmowania hormonów płci przeciwnej, a następnie amputowania zdrowych organów płciowych. Rosnąca liczba świadectw tej mody i liczne doniesienia o nadużyciach skłoniły szereg państw i towarzystw lekarskich do gruntownego zweryfikowania zaleceń odnośnie przeprowadzania tzw. tranzycji.

W konsekwencji, w Szwecji, Finlandii, Wielkiej Brytanii oraz w 19 Stanach USA zaprzestano lub radykalnie ograniczono podejmowanie wobec osób małoletnich interwencji medycznych zmierzających do upodobnienia pacjenta do płci przeciwnej. We wrześniu Sąd Najwyższy stanu Teksas potwierdził, że przyjęty przez stanową legislaturę zakaz przeprowadzania tranzycji dzieci jest zgodny z prawem.

Niestety w Polsce również mierzymy się z tym problemem. Po pomoc do naszych prawników zwracają się rodzice młodych ludzi, którzy zostali zmanipulowani przez lobby LGBT i chcą poddać się tranzycji. Często mówią, że ich dzieci zmagają się z dolegliwościami psychicznymi, takimi jak depresja, zespół Aspergera czy autyzm, zażywają narkotyki albo mają inne poważne problemy życiowe, które ułatwiły genderystom ich indoktrynację. Pomagamy także dorosłym osobom, które przeszły tranzycje, a po latach zrozumiały, że popełniły tragiczny błąd i chcą w dokumentach powrócić do swojej płci biologicznej.

Jedną z nich jest pani Magdalena, która niedawno udzieliła wywiadu red. Janowi Pospieszalskiemu. Transaktywiści wykorzystali jej traumę po gwałcie, którego doświadczyła jako młoda dziewczyna. Przekonywali ją, że tranzycja jest jej ostatnią nadzieją. Bez problemu załatwiono jej opinię psychologiczną pozwalającą na rozpoczęcie terapii hormonalnej i poddanie się okaleczającym operacjom.

O projekcie Instytutu Ordo Iuris, zakazującym tranzycyjnego okaleczania dzieci, przypominano niedawno w liście otwartym Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, popartym przez Stowarzyszenie Pielęgniarek i Położnych Polskich oraz Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polskich. Profesjonaliści podkreślili, że okaleczanie dzieci w ramach „zmiany płci” jest „niezgodne z naczelną zasadą Kodeksu Etyki Lekarskiej: primum non nocere (po pierwsze nie szkodzić).

Ujawniamy prawdę o wulgarnej edukacji seksualnej

W ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy publikację cyklu esejów, w których analizujemy założenia i skutki edukacji seksualnej. Zachęcam do zapoznania się z nimi na naszej stronie. Pracujemy też nad przeznaczonym dla rodziców i nauczycieli vademecum transseksualizmu, w którym omówimy problematykę zaburzeń tożsamości płciowej.

Bierność wobec genderowej ideologii może doprowadzić nas do tego, że urzędnicy będą zabierać dzieci rodzicom chroniącym je przed nieodwracalnym okaleczaniem własnego ciała. Choć brzmi to szokująco i nierealnie, to takie właśnie przepisy obowiązują już w Kalifornii. We wrześniu senat stanowy przyjął prawo pozwalające urzędnikom odbierać dzieci rodzicom, którzy sprzeciwiają się ich tranzycyjnemu okaleczaniu.

W Polsce wciąż możemy zatrzymać ten proces. Sprawa jest pilna, bo w ostatnich miesiącach problem drastycznie narasta, a polityka nowego rządu może tę epidemię pogłębić. Coraz więcej dzieci deklaruje chęć „zmiany płci”, a tranzycyjne okaleczanie dzieci wciąż jest w Polsce legalne.

Adw. Rafał Dorosiński – członek Zarządu Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Edukacja

07.12.2023

Przyjemność niezależnie od konsekwencji. Jedno z głównych założeń permisywnej edukacji seksualnej

W permisywnej edukacji seksualnej aktywność seksualna ukazywana jest przede wszystkim jako źródło przyjemności, a zatem w oderwaniu od funkcji prokreacyjnej. Perspektywę poczęcia dziecka siłą rzeczy ukazuje się przede wszystkim w kategoriach ryzyka i zagrożenia, jako niepożądany skutek uboczny współżycia seksualnego, przed którym „zabezpieczają” środki antykoncepcyjne, a w ostateczności aborcja. Więcej na ten temat w kolejnym tekście z cyklu "O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni?".

Czytaj Więcej
Edukacja

01.12.2023

O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni? Nowy cykl esejów

Pojęcie edukacji seksualnej budzi wiele kontrowersji. Jej współcześnie promowany model, mylnie nazywany "wszechstronnym", w rzeczywistości jest modelem permisywnym, pociągającym za sobą wiele negatywnych konsekwencji dla młodego człowieka. Zagadnieniu edukacji seksualnej poświęcony będzie cykl esejów autorstwa radcy prawnego Marka Puzio, analityka Ordo Iuris.

Czytaj Więcej
Subskrybuj dzieci