· W Parlamencie Europejskim trwają prace nad projektem dyrektywy w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet.
· Projekt może budzić niepokój m.in. z uwagi na niezwykle szeroką definicję „przemocy”, upoważnienie rządu do cenzurowania „obraźliwych” treści internetowych czy obowiązek walki ze „szkodliwymi stereotypami płciowymi”.
· Dyrektywa może pociągnąć za sobą także radykalne ograniczenie zasady domniemania niewinności w sprawach dotyczących przestępstw seksualnych, poprzez pośrednie domniemywanie winy mężczyzny.
· Instytut Ordo Iuris przekazał eurodeputowanym memorandum wskazujące na zasadnicze wady projektu i wzywające do wniesienia poprawek dostosowujących go do wymogów Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
PRZECZYTAJ MEMORANDUM (WERSJA ANGIELSKA) – LINK
Pod koniec kwietnia w Parlamencie Europejskim ma odbyć się pierwsze czytanie projektu dyrektywy w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Umieszczono tam pozytywne rozwiązania, takie jak kryminalizacja obrzezania kobiet czy obowiązek ustanowienia 24-godzinnej alarmowej linii telefonicznej dla ofiar przestępstw seksualnych. W projekcie znalazł się jednak także szereg przepisów niebezpiecznych dla wolności słowa, prawa do obrony i innych praw obywatelskich.
Instytut Ordo Iuris wysłał wszystkim deputowanym do Parlamentu Europejskiego memorandum punktujące zasadnicze wady projektu, takie jak:
– niezwykle szeroka definicja „przemocy”, obejmująca terminy, które mogą być bardzo szeroko interpretowane;
– kryminalizacja „cyber-molestowania”, rozumianego jako rozpowszechnianie w internecie „obraźliwych materiałów”, które „wywołują istotną psychologiczną krzywdę”;
– obowiązek zwalczania „szkodliwych stereotypów płciowych”;
– nawoływanie rządów do cenzurowania treści internetowych, które są „obraźliwe” lub „nawołują do nienawiści”;
– ograniczenie zasady domniemania niewinności polegające m.in. na przyznaniu osobie pokrzywdzonej prawa do odszkodowania od oskarżonego jeszcze przed jego skazaniem, a także na zakazie przesłuchiwania osoby pokrzywdzonej na tematy związane z jej życiem prywatnym.
Proponowane rozwiązania naruszają Kartę Praw Podstawowych UE, w tym prawo do wolności słowa, zasadę nullum crimen sine lege certa (uniemożliwiającą karanie za czyn, który nie został zakazany w przepisach) czy prawo do obrony. Będą one mogły być wykorzystywane nie tylko do walki z przemocą wobec kobiet, ale także do tłumienia krytyki polityków, publicystów, blogerów, celebrytów czy innych osób życia publicznego. Taka bowiem krytyka z łatwością będzie mogła być zakwalifikowana jako „nawoływanie do nienawiści” czy szerzenie „materiałów obraźliwych” wywołujących „istotną psychologiczną krzywdę”. Pojęcia „nienawiści”, „obraźliwości” i „psychologicznej krzywdy” nie zostały bowiem zdefiniowane w projekcie, ani nie mają ugruntowanego znaczenia w doktrynie prawa karnego, więc w praktyce będą mogły być dowolnie interpretowane, w zależności od subiektywnej wrażliwości i poglądów zainteresowanego.
Z kolei zmiany w zakresie domniemania niewinności mogą ułatwić formułowanie fałszywych oskarżeń o przestępstwa seksualne pod adresem mężczyzn. Jednym z fundamentalnych założeń kultury prawnej Zachodu jest nakaz traktowania oskarżonego jako niewinnego do czasu jego prawomocnego skazania, aby tym samym zagwarantować mu uczciwy proces. W ramach tego założenia, w procesie karnym nie można mówić o „ofierze” i „sprawcy”, ale o potencjalnej ofierze i potencjalnym sprawcy, ponieważ dopóki nie ma żadnego wyroku skazującego nie powinno się przesądzać, kto jest kim. Tymczasem projekt dyrektywy pośrednio dopuszcza możliwość domniemywania winy mężczyzny oskarżonego o przestępstwo seksualne przez kobietę. Wystarczy bowiem sformułowanie oskarżenia przez kobietę, a w świetle projektu dyrektywy uzyska ona prawo do odszkodowania od mężczyzny posądzonego przez nią o przestępstwo seksualne. Jednocześnie projekt przewiduje poważne ograniczenie prawa mężczyzny do obrony, bo ustanawia absolutny zakaz przesłuchiwania kobiety (świadka oskarżenia, potencjalnej ofiary) pod kątem jej życia prywatnego – ignorując znany każdemu profesjonalnemu obrońcy fakt, że w tego typu sprawach fakty z życia prywatnego mają kluczowe znaczenie dla oceny wiarygodności świadka.
W pierwotnej wersji projektu znalazła się także propozycja redefinicji przestępstwa gwałtu przez uznanie, że jest nim każdy stosunek seksualny, na który kobieta nie wyraziła zgody. Tak skonstruowana definicja prowadziłaby do przerzucenia ciężaru dowodu w procesie karnym z prokuratora na oskarżonego, który musiałby wykazać, że uzyskał zgodę kobiety na stosunek, a więc w istocie – musiałby dowodzić swojej niewinności, wbrew elementarnym standardom prawa karnego. Ta propozycja została jednak odrzucona na etapie uzgodnień politycznych między Radą UE a Parlamentem Europejskim, więc najprawdopodobniej nie znajdzie się ona w ostatecznej wersji dyrektywy.
W swoim memorandum do eurodeputowanych Instytut Ordo Iuris apeluje o zgłoszenie szeregu poprawek do projektu dyrektywy, tak aby służyła ona walce z realną przemocą wobec kobiet, a nie była instrumentalnie wykorzystywana do celów ideologicznych.
– Przemoc wobec kobiet zasługuje na najwyższe potępienie, a zwalczanie tego zjawiska nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Niestety obecnie różne środowiska wykorzystują szlachetną ideę walki z krzywdzeniem kobiet do szerzenia swych ideologicznych celów w sposób sprzeczny z fundamentalnymi zasadami prawa. Doskonałym tego przykładem jest dyrektywa antyprzemocowa, gdzie proponuje się m.in. istotne ograniczenie zasady domniemania niewinności, będącej jednym z filarów europejskiej tradycji prawnej. Dlatego też eksperci Instytutu przygotowali memorandum, w którym wskazali błędy projektu dyrektywy oraz zaproponowali poprawki – podkreśla Patryk Ignaszczak z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.