główne PUNKTY
1
Instytut Ordo Iuris opublikował raport „Przestępstwo zniesławienia a swoboda wypowiedzi dziennikarskiej”.
2
Publikacja opisuje przykłady procesów o zniesławienie wytaczanych dziennikarzom oraz wskazuje rekomendacje w zakresie zmian w art. 212 Kodeksu karnego, tak aby przepis ten skutecznie chronił przed zniesławieniem, a jednocześnie nie był wykorzystywany w celu ograniczania wolności wypowiedzi.
3
Prezentacji raportu towarzyszyła debata ekspertów zorganizowana przez Instytut i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich z udziałem Anity Gargas i Rafała Ziemkiewicza.

Raport Ordo Iuris „Przestępstwo zniesławienia a swoboda wypowiedzi dziennikarskiej” został zaprezentowany we wtorek w warszawskim Domu Dziennikarza. Jego najważniejsze założenia przedstawił autor publikacji – Jędrzej Jabłoński, analityk Ordo Iuris. W dyskusji wzięli udział także publicyści, którzy doświadczyli licznych procesów z uwagi na zarzut zniesławienia – Anita Gargas i Rafał Ziemkiewicz. W debacie uczestniczył także prezes Ordo Iuris adw. Jerzy Kwaśniewski. Dyskusję moderowała dr Jolanta Hajdasz – prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Wprowadzeniem do debaty było wystąpienie Jędrzeja Jabłońskiego. Wskazał on, że art. 212 penalizujący zniesławienie służy ochronie dobrego imienia, ale bywa też wykorzystywany przeciwko dziennikarzom.
– Artykuł 212 i sama instytucja zniesławienia potencjalnie mogą być nadużywane i wykorzystywane do tworzenia tzw. efektu mrożącego, czyli do zniechęcania dziennikarzy do zajmowania się ważnymi problemami społecznymi. Nasz raport miał na celu pokazanie m.in. jakie środki może przedsięwziąć dziennikarz, żeby tych przykrych okoliczności uniknąć – podkreślił prawnik.
W trakcie debaty głos zabrała dziennikarka śledcza Anita Gargas. Przeciwko niej zostało wytoczonych już niemal 30 procesów pod zarzutem zniesławienia. Podkreśliła ona, że dla sądów nie wystarcza nieraz, że informacje rzekomo zniesławiające zostały przez dziennikarzy pozyskane od prokuratur czy rzeczników instytucji publicznych.
– Trudno jest pozyskać informacje, które by „zadowoliły” sąd. Okazuje się, że sądy często są stronnicze. Żaden argument, żaden dokument, żadna relacja świadka, nie jest wystarczająca do tego, żeby się obronić, nawet jeżeli jest to cała paleta dowodów uzupełniających się – zaznaczyła Anita Gargas.
Kolejnym panelistą był Rafał Ziemkiewicz – publicysta, przeciwko któremu również wytaczano procesy z art. 212 k.k. Jego zdaniem, „istotą problemu jest to, że z tego artykułu można być skazanym za to, że mówiło się prawdę”. Podkreślił, że przepis ten bywa często wykorzystywany przez polityków, zarówno na poziomie lokalnym, jak i ogólnokrajowym, do wyciszania głosów krytycznych.
– Nie przypominam sobie żadnej partii, żadnego rządu i żadnego ministra sprawiedliwości, który by nie obiecywał zniesienia artykułu 212. Zawsze się to kończyło tak, że ekipa, która idzie do władzy z tą obietnicą, że zniesie ten artykuł, bardzo szybko po niego sięga dla tłumienia krytyki czy tłumienia przepływu informacji na temat tego, jak rządzi – zaznaczył Ziemkiewicz.
Jerzy Kwaśniewski wskazał natomiast na kierunki zmian w stosowaniu art. 212, tak aby nie wpływał on tak dalece na swobodę wypowiedzi dziennikarzy. Przyznał też, że problemem jest tu nie tylko sama konstrukcja przepisu, ale i jego interpretacja przez sądy.
– Chodzi o postulat stworzenia bardzo wysokiego standardu wymaganego dla tego, żeby kogoś skazać. Musiałoby dojść do jakiegoś rażącego naruszenia tego standardu i dopiero wtedy ewentualnie ktoś mógłby być skazany z artykułu 212. Sądy mają wypracowane orzecznictwo, na temat tego, co to znaczy „rażące naruszenie”. Mamy jednak poważne wątpliwości dotyczące pracy wymiaru sprawiedliwości – zauważył prezes Ordo Iuris.
Na konieczność reformy sądownictwa zwrócił też uwagę Rafał Ziemkiewicz
– Mamy na pewno mało czasu, żeby bardzo dokładnie się zastanowić nad różnymi sprawami, także nad tym, jak sformułować prawo w zakresie ochrony wolności słowa. pod kątem jakiegoś uczciwszego sądownictwa niż obecne. To jest osobne wyzwanie, jak je zreformować, jak pousadzać w nowej konstytucji tak, żeby zapewnić wszystkim jednakową ochronę – stwierdził publicysta.
Z tym postulatem zgodził się Jerzy Kwaśniewski.
– Co z tego, że będziemy mieli artykuł 212 zreformowany mądrze w sposób przygotowany, wystudiowany, na podstawie orzecznictwa i jakichś przykładów, jeżeli mamy wymiar sprawiedliwości, który nie będzie go w stanie stosować w ten sposób, żeby zachować pewien autorytet orzeczeń sędziowskich? – pytał prawnik.
Jolanta Hajdasz zaznaczyła z kolei, że przez kilka lat prowadziła statystyki dotyczące postępowań toczących się z art. 212 k.k. Zwróciła uwagę na lawinowy wzrost ilości takich procesów.
– W latach 2019-2021 można było zaobserwować raptowny wzrost liczby tych procesów, w stosunku do okresu sprzed roku 2016. Już wcześniejsze dane pokazywały, że tych procesów jest za dużo.
Podobnie jak Anita Gargas, podkreśliła problem z nieuznawaniem przez sądy wniosków dowodowych przedstawianych przez oskarżonych dziennikarzy.
– Jest wiele sytuacji, w których pozwany dziennikarz nie może się bronić, jego wnioski dowodowe są odrzucane, jego świadkowie nie mogą zeznawać, a strona pozywająca ma wielkie przywileje – stwierdziła Jolanta Hajdasz.
Anita Gargas zwróciła też uwagę na fakt, że w tej samej sprawie, różne sądy potrafią wydawać skrajnie odmienne wyroki. Podała przykład grupy kilkudziesięciorga studentów, którzy zostali postawieni przed sąd za to, że przed jednym z egzaminów dotarli do pytań testowych. Byli sądzeni przez różne sądy i niektórzy zostali uniewinnieni, inni skazani, kolejnych postępowanie umorzono. Publicystka zauważyła, że do takich samych sytuacji może dochodzić w przypadku procesów o zniesławienie, kiedy to sądy będą w sposób subiektywny traktowały ten artykuł.
Zarówno Anita Gargas, jak i Jerzy Kwaśniewski podkreślali, że obawa przed procesem o zniesławienie bywa powodem odejścia z zawodu przez niektórych dziennikarzy.
– Bywa, że młody, obiecujący dziennikarz rezygnuje z zawodu, bo już nie chce drugi raz zderzać się z tym samym. Szczególnie jeśli przez 5 lat zderza się przez jeden tekst, o którym już nikt, poza nim samym i oskarżycielem, nie pamięta – stwierdził prawnik.
Jolanta Hajdasz zwróciła także uwagę na to, że alternatywą dla procesów o zniesławienie nie są postępowania cywilne. Trwają bowiem one często nawet 5, 6 czy 7 lat.
Jerzy Kwaśniewski również podkreślił potrzebę przyspieszenia procesów cywilnych. Zaznaczył też, że postępowania o zniesławienie, w obecnym kształcie stają się narzędziem zamykania ust dziennikarzom, gdy tymczasem art. 212 powinien działać na korzyść osób, których nie stać na wytoczenie procesów cywilnych, tak aby mogli oni bronić swojego dobrego imienia przeciwko możnym.
Fot. Tomasz Daniluk/Ordo Iuris







