Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
13.08.2024
· Pod koniec lipca polski parlament przyjął ustawę wprowadzającą zmiany w definicji prawnej przestępstwa zgwałcenia, określonego w art. 197 § 1 Kodeksu karnego, dodając do niej element wyraźnego braku zgody.
· Autorzy zmian, jak i środowiska popierające nowelizację, twierdzili, iż jest ona koniecznością wynikającą z wiążących Polskę umów międzynarodowych Rady Europy, jak i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
· W przypadku prawa Rady Europy, najistotniejsze znaczenie ma w tym kontekście Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (zwana także Konwencją stambulską) oraz Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (zwana również Europejską Konwencją Praw Człowieka).
· Analiza tych traktatów, jak i wyroków ETPC, wskazuje, że, o ile wymagają one kryminalizacji wszelkich stosunków seksualnych podejmowanych bez zgody jednej z osób, to jednocześnie nie determinują sposobu sformułowania przepisu karnego.
Od kilku lat w Polsce (i nie tylko) trwa intensywna debata dotycząca zapewnienia odpowiedniego poziomu skutecznego zwalczania przestępstw seksualnych, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet. Zdaniem części prawników i organizacji pozarządowych, brak pożądanych rezultatów w tym obszarze ma wynikać z nieprawidłowego określenia znamion przestępstwa zgwałcenia, zawartego w art. 197 § 1 Kodeksu karnego. Twierdzą oni bowiem, iż aktualnie obowiązująca definicja tego czynu zabronionego, a mianowicie mający z niej wynikać wymóg stawiania czynnego i wyraźnego (zewnętrznie zamanifestowanego) oporu przez ofiarę, prowadzi do pozbawienia ochrony prawnej tych pokrzywdzonych, które nie broniły się aktywnie przed gwałtem z powodu sparaliżowania strachem.
Projekt ustawy - nowelizacja Kodeksu karnego
Pod koniec lipca polski parlament przyjął ustawę wprowadzającą zmiany w definicji legalnej przestępstwa zgwałcenia określonego w art. 197 § 1 Kodeksu karnego, dodając do niej element wyraźnego braku zgody.
Częstym argumentem podnoszonym przez zwolenników nowelizacji art. 197 § 1 Kodeksu karnego jest m.in. rzekoma konieczność dostosowania przepisu do prawa międzynarodowego, w tym m.in. traktatów opracowanych przez Radę Europy. W tym kontekście autorzy projektu odwoływali się do przepisów Konwencji stambulskiej czy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Uregulowania Rady Europy
Art. 36 ust. 1 lit. a i b Konwencji stambulskiej stanowi, że państwa-strony „przyjmą konieczne środki ustawodawcze lub inne środki w celu zapewnienia, by za następujące umyślne czynności groziła odpowiedzialność karna: penetracja waginalna, analna lub oralna o charakterze seksualnym drugiej osoby jakąkolwiek częścią ciała lub jakimkolwiek przedmiotem bez zgody tej osoby” oraz „inne czynności o charakterze seksualnym wobec drugiej osoby bez zgody tej osoby”. Natomiast, wedle art. 36 ust. 2 Konwencji, zgoda musi „być udzielona dobrowolnie” (must be given voluntarily) oraz „wskutek wolnej decyzji osoby” (as the result of the person’s free will). W oficjalnym raporcie wyjaśniającym (§193) wyraźnie stwierdza się, iż to na państwie spoczywa obowiązek „zapewnienia kryminalizacji obejmującej pojęcie dobrowolnie udzielonej zgody”, przy jednoczesnym podkreśleniu, że państwom - stronom „pozostawiona jest decyzja co do określonego sposobu sformułowania prawodawstwa oraz czynników, które uznają za przesądzające dla wykluczenia dobrowolnie udzielonej zgody”. Tak więc z treści komentowanego przepisu wynika wyraźny obowiązek penalizacji każdego niekonsensualnego aktu seksualnego, przy równoczesnym pozostawieniu państwom swobody co do określenia znamion, mających przesądzać, czy zgoda na obcowanie została wyrażona.
W omawianym kontekście należy odnieść się również do art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ustanawiającego zakaz tortur - w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka gwałt jest z reguły zaliczony do najgorszej kategorii maltretowania, czyli tortury. Z przedmiotowego przepisu, w oparciu o orzecznictwo ETPC, wynika także obowiązek ustanowienia odstraszających sankcji karnych za gwałt oraz zapewnienia efektywnego śledztwa w sprawie tego typu przestępstw - Trybunał nie wskazał jednak żadnych wytycznych co do sposobu sformułowania definicji przestępstwa zgwałcenia w krajowym prawie karnym.
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
W uzasadnieniu projektu polskiej ustawy autorzy odwołują się również do wyroku ETPC M.C. v. Bułgaria stwierdzając, że „przyjęcie przez Polskę międzynarodowych standardów ochrony praw ofiar przemocy seksualnej wymaga redefinicji przestępstwa zgwałcenia i oparcia jej na koncepcji zgody, a nie potwierdzenia oporu” (s.5). Tymczasem to orzeczenie w żadnym wypadku nie zobowiązuje państw do redefinicji przestępstwa zgwałcenia w oparciu o samo znamię braku zgody. Sprawa dotyczyła 15-letniej dziewczyny, która miała zostać zgwałcona przez dwóch kolegów – przez jednego z nich w drodze powrotnej z imprezy oraz przez drugiego następnego dnia, w domu krewnych trzeciego kolegi. Obaj przyznali się do odbycia z nią stosunku, ale twierdzili, że był on konsensualny. Prokuratura umorzyła śledztwo z uwagi na brak dowodów przestępstwa, powołując się na brak fizycznych śladów stawiania przez dziewczynę oporu oraz zeznania świadków, którzy po zdarzeniu widzieli dziewczynę w towarzystwie podejrzanych i w dobrym humorze. Przyczyną stwierdzenia przez ETPC naruszenia art. 3 EKPC przez Bułgarię nie była niewłaściwa definicja legalna zgwałcenia, lecz nierzetelna analiza materiału dowodowego (wskutek której prokuratura pochopnie przyjęła wersję zdarzeń podejrzanych) oraz niewłaściwa interpretacja przepisów.
Tak więc prezentowanie tezy, zgodnie z którą wspomniany wyrok ETPC implikuje twierdzenie, że „brak zgody stanowi podstawowy element decydujący o zgwałceniu i wykorzystaniu seksualnym” jest manipulacją i przeinacza okoliczności oraz istotę tego orzeczenia. Odnosi się ono bowiem do konieczności skrupulatnej analizy materiału dowodowego w sprawach dotyczących zgwałcenia.
Przytaczane umowy międzynarodowe, jak i orzecznictwo ETPC, wymagają efektywnego ścigania przestępstwa zgwałcenia, uznawanego za formę tortury, natomiast nie wymagają wyraźnego wpisania do Kodeksu karnego znamienia braku zgody. Ich istotą jest bowiem nakaz, aby przepisy prawa krajowego penalizowały wszystkie niekonsensualne stosunki seksualne, natomiast sam sposób ich sformułowania pozostawiony jest państwom członkowskim Rady Europy. Natomiast aktualna (jeszcze stosowana) definicja legalna zgwałcenia, zawarta w art. 197 §1 i art. 198 Kodeksu karnego, realizuje zobowiązania międzynarodowe wynikające z Konwencji stambulskiej oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Przestępstwa wymierzone w wolność seksualną to szczególnie odrażająca i okrutna kategoria czynów zabronionych, która musi spotkać się ze zdecydowaną reakcją organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Ochrona ofiar, jak i skuteczne karanie sprawców, powinny jednak odbywać się z poszanowaniem podstawowych zasad państwa prawa, w tym z zasadą domniemania niewinności.
Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
Czytaj również: Zmiana definicji zgwałcenia nie przyniesie kobietom większego bezpieczeństwa
· Sejmowa większość sprzeciwiła się przyjęciu projektu ustawy zmieniającego zapisy Kodeksu karnego w zakresie odpowiedzialności za aborcję.
· 25 czerwca sejmowa Nadzwyczajna Komisja do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących przerywania ciąży przyjęła zmienioną wersję projektu.
· Autorem projektu ustawy są posłowie Nowej Lewicy.
· Projekt przyjęty w czerwcu istotnie różnił się od projektu wniesionego pierwotnie 13 listopada 2023 r. i będącego przedmiotem wysłuchania publicznego 16 maja.
· Nowy projekt zakładał dalej idącą dekryminalizację i depenalizację aborcji, jak również przyzwolenie na tzw. przemoc aborcyjną względem kobiety.
· Prawnicy Ordo Iuris czuwali nad przebiegiem procesu legislacyjnego, w tym aktywnie uczestnicząc w prawach komisji sejmowych i zespołów parlamentarnych.
Aktualny stan prawny
Zmiany w prawie karnym autorstwa posłów Lewicy koncentrują się przede wszystkim na zmianie art. 152 kodeksu karnego (dalej: „k.k.”), ustanawiającego odpowiedzialność karną za przestępstwo przerwania ciąży za zgodą kobiety. Przepis ten obejmuje przypadki, gdy przestępstwa aborcji dopuszcza się działający za zgodą kobiety np. lekarz, który przerywa ciążę z naruszeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz.U. z 2022 r. poz. 1575, dalej: „u.p.r.”). Przepisy u.p.r. określają przypadki, w których pozbawienie życia nienarodzonego dziecka jest prawnie dopuszczalne: jest to sytuacja zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (art. 4a ust. 1 pkt 1 u.p.r.) oraz sytuacja, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (art. 4a ust. 1 pkt 3 u.p.r.). Jeżeli do aborcji dochodzi poza tymi przypadkami, sprawca (poza samą matką dziecka, która w myśl przepisów prawa nie odpowiada karnie) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (art. 152 § 1 k.k.). Paragraf 2 art. 152 k.k. przewiduje odpowiedzialność karną za czyny tzw. pomocnictwa i podżegania do nielegalnej aborcji, stanowiąc, że „tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania”. Typ kwalifikowany tych przestępstw, przewidujący wyższy wymiar kary, ujęty został w art. 152 § 3 k.k. i dotyczy przypadków, w których do przerwania ciąży, pomocnictwa lub podżegania doszło na etapie ciąży, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej. Wymiar kary za te przestępstwa to pozbawienie wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jakie zmiany przewidywał projekt Lewicy w pierwotnej wersji?
Złożony w Sejmie 13 listopada 2023 r. projekt zmian w Kodeksie karnym zakładał następujące zmiany w art. 152 k.k.:
„§ 4. Nie popełnia przestępstwa, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
§ 5. Nie podlega karze, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”
– co w praktyce oznacza dekryminalizację (zniesienie odpowiedzialności karnej) za zabicie dziecka poczętego do końca 12. tygodnia ciąży (§ 4) oraz depenalizację (rezygnacja z kary za przestępstwo) zabicia dziecka poczętego, u którego podejrzewa się chorobę lub niepełnosprawność (§ 5).
Z praktycznego punktu widzenia, w przypadku wejścia w życie przepisów projektu Lewicy z 13 listopada 2023 r., prawna ochrona dziecka poczętego miałaby wyglądać następująco:
Wyraźnie widać, że kształt zmian proponowanych w projekcie Lewicy z 13 listopada 2023 r. zmierzał po pierwsze do zalegalizowania aborcji „na życzenie” do końca 12. tygodnia ciąży, a w pozostałym zakresie do stanu, w którym za aborcję nie groziłaby kara, albo kara byłaby w rzeczywistości iluzoryczna. Co więcej, proponowane uchylenie § 2 art. 152 k.k. prowadziłoby do sytuacji, w której legalne stałyby się - obecnie bezprawna działalność organizacji aborcyjnych oraz aktualnie zakazane i karalne namawianie kobiety do wykraczającego poza prawnie dopuszczalne przypadki zabicia dziecka poczętego.
Nowy projekt Lewicy i dalsze ograniczanie odpowiedzialności za aborcję
Złożony w Sejmie 25 czerwca 2024 r. i ostatecznie nie przyjęty przez Sejm na posiedzeniu 12 lipca 2024 r. zmodyfikowany projekt zmian w Kodeksie karnym autorstwa posłów Lewicy przewidywał dalsze ustępstwa na rzecz sprawców przestępstwa aborcji. Podobnie jak w projekcie z 13 listopada 2023 r. proponował uchylenie § 2, a tym samym pełne przyzwolenie na pomocnictwo i podżeganie do nielegalnej aborcji. Istotnej zmianie poddawał treść § 1 i § 3. Aktualny art. 152 § 3, przewidujący surowszą karę dla sprawcy przestępstwa nielegalnej aborcji dokonanej na dziecku poczętym, które osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, w nowej wersji projektu został całkowicie usunięty. W jego miejsce proponowano nowy § 3, w którym przewidziano karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5 dla osoby, która „za zgodą kobiety przerywa jej ciążę poza przypadkami wskazanymi w ustawie, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni”. W praktyce przepis ten czynił więc przestępstwem wyłącznie przypadki przerwania ciąży powyżej 12. tygodnia jej trwania w sytuacji wykroczenia poza przypadki określone w ustawie (poniżej 12. tygodnia zabicie dziecka poczętego w ogóle więc nie stanowiłoby przestępstwa, nawet w przypadku dokonania tego wbrew przepisom ustawy).
Ponadto, nieuchwalony przez Sejm projekt Lewicy wprowadzał nową treść § 4 w art. 152 k.k., stanowiąc, że „nie popełnia przestępstwa określonego w § 3 lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. Treść przepisu statuowała legalność działania personelu medycznego (dekryminalizacja) dokonującego pozbawienia życia dziecka poczętego w sytuacji dotyczącej go niepomyślnej diagnozy prenatalnej oraz w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia matki. Jakkolwiek w aktualnym stanie prawnym dopuszczalne są sytuacje, gdy pozbawienie życia dziecka poczętego wynika z interwencji medycznych podjętych dla ratowania życia lub zdrowia kobiety, o tyle w świetle proponowanego § 4 bez odpowiedzialności karnej pozostaliby sprawcy zabicia dziecka poczętego dokonanego wyłącznie na podstawie podejrzenia jego ułomności.
W nowym projekcie Lewicy zaproponowano ponadto uchylenie art. 154 § 1 k.k., na podstawie którego obecnie odpowiedzialności karnej podlega sprawca przestępstwa aborcji dokonanej z naruszeniem przepisów u.p.r. oraz sprawca pomocnictwa lub nakłania do nielegalnej aborcji, w wyniku których doszło do śmierci kobiety, któremu grozi za te czyny kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Tym samym, głosowany dzisiaj projekt Lewicy zakładał bezkarność sprawcy nielegalnej aborcji przed 12. tygodniem jej trwania oraz sprawcy pomocnictwa i podżegania do aborcji, których następstwem była śmierć kobiety. Projekt zakładał osłabienie ochrony prawnej samych kobiet, przewidując odpowiedzialność wyłącznie w sytuacji, gdy śmierć kobiety nastąpiła jako następstwo przerywania ciąży poza przypadkami wskazanymi w ustawie, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni oraz w sytuacji, gdy aborcji dokonano bez zgody kobiety. Podkreślenie wymaga zatem, że nieuchwalony przez Sejm proaborcyjny projekt Lewicy zmierzał w istocie do zalegalizowania sytuacji, którą określić można jako „przemoc aborcyjna”. Nie inaczej nazwać trzeba bowiem sytuację, w której uchyla się odpowiedzialność karną sprawcy namowy do nielegalnej aborcji. Poza możliwością kontroli pozostałyby tym samym wszystkie te sytuacje, w których kobieta – pozornie wyrażająca zgodę na aborcję – w rzeczywistości została do niej przymuszona, np. przez partnera. Na ten problem zwróciła już uwagę posłanka Karina Bosak podczas II czytania projektu ustawy w 11 lipca. Uchwalenie projektu Lewicy prowadziłoby ponadto do pełnej bezkarności organizacji aborcyjnych, które sprowadzają do Polski nielegalne w naszym kraju środki poronne i dostarczają je kobietom, narażając je na ryzyko utraty zdrowia lub nawet życia (pomocnictwo).
Lewica uznała podmiotowość prawną dzieci poczętych?
Szczególną uwagę zwracała też proponowana w projekcie zmiana w obrębie art. 157a § 2 k.k. Przepis obejmował przypadki tzw. uszczerbku prenatalnego, czyli uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu. Postulowana przez Lewicę nowelizacja § 2 miała obejmować zniesienie odpowiedzialności karnej lekarza, pielęgniarki lub położnej „jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego”. W praktyce uzasadnione jest przyjęcie, że przepis ten miał „chronić” osoby uczestniczące w aborcjach dokonywanych np. na podstawie skierowań lekarzy psychiatrów w sytuacjach deklarowanego przez kobiety, lecz nieweryfikowalnego zagrożenia zdrowia psychicznego, co po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20) stało się w niektórych szpitalach sposobem omijania zakazu zabijania dzieci poczętych, u których wykryto np. zespół Downa. Jednocześnie podkreślić trzeba, że sam sposób sformułowania przepisu przez jego autorów, a więc posłów Lewicy, jest zaskakujący. Wydaje się bowiem, że konsekwentnie stoją oni na stanowisku, że dziecko poczęte to „zlepek komórek” pozbawiony wszelkiej podmiotowości prawnej, a w każdym razie nie-dziecko (podobnie jak posługują się w ustawie terminem „osoba w ciąży” zamiast kobieta, z jakiegoś niezrozumiałego powodu przyjmując, że w ciąży może być także mężczyzna), a formułując treść art. 157a § 2 k.k. wyraźnie wskazali, że przedmiotem ochrony jest życie, zdrowie i integralność cielesna dziecka poczętego. Przytoczona niespójność aktu prawnego opracowanego przez posłów Lewicy z jednej strony – wcale nie zaskakuje, z drugiej natomiast niesie ze sobą pewną nadzieję – że w wyniku prac nad szczęśliwie nieprzyjętym przez Sejm projektem ustawy doszli do oczywistego wniosku, że dziecko poczęte, to jednak dziecko.
R.pr. Katarzyna Gęsiak - dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris
15.04.2024
· Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o zmianie Kodeksu karnego.
· Projekt dotyczy w głównej mierze penalizacji tzw. „mowy nienawiści”.
· Propozycje zakładają poszerzenie katalogu motywów przestępstwa popełnianego z nienawiści o "orientację seksualną" czy "tożsamość płciową".
12.04.2024
Stało się. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało oficjalny projekt ustawy cenzorskiej. 3 lata więzienia mają grozić za prawdę niewygodną dla ideologów gender i aktywistów LGBT. Od kilku miesięcy szykowaliśmy się na ten dzień. Teraz musimy stanąć na wysokości zadania, by nie dopuścić do ustawowego zakneblowania organizacji społecznych, księży, dziennikarzy, polityków i… wszystkich zwykłych ludzi głoszących normalne poglądy.
3 lata więzienia za prawdę? Znamy projekt ustawy o „mowie nienawiści”
W Wielką Środę, 27 marca – gdy większość Polaków była zajęta przygotowaniami do świąt Wielkiej Nocy – na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji ogłoszono projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający karę 3 lat pozbawienia wolności za „nawoływanie do nienawiści” ze względu na „orientację seksualną lub tożsamość płciową”. Taką samą karę może otrzymać osoba, która „znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej (…) orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej”.
W świetle projektu ustawy ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, do więzienia możemy trafić nawet za stwierdzenie tak oczywistych faktów jak:
- „Są dwie płcie.”
- „Płeć jest faktem biologicznym, a nie kwestią wyboru.”
- „Płeć jest zapisana w genach i nie da się jej zmienić.”
- „Transseksualizm to zaburzenie tożsamości płciowej.”
- „Obcinanie piersi i genitaliów nastolatkom to bezpowrotne okaleczanie ich ciała.”
- „Akty homoseksualne są grzeszne.”
- „Mężczyźni identyfikujący się jako kobiety nie powinni startować w kobiecych zawodach sportowych.”
Powyższe wypowiedzi mogą być wkrótce uznane za nawoływanie do nienawiści lub znieważanie zadeklarowanych homoseksualistów czy wszystkich identyfikujących się jako osoby „transpłciowe” „niebinarne” itp.
Ponure sugestie powszechnego terroru cenzury można już usłyszeć z ust członków koalicji rządowej.
– Każdy kto powie jak prezydent Duda, że LGBT to nie ludzie, a ideologia, będzie musiał odpowiedzieć – wołała niedawno z mównicy sejmowej Anna Maria Żukowska, a minister edukacji Barbara Nowacka mówiła, że „nienawiść”, z którą rząd będzie walczył szerzona jest między innymi z kościelnych ambon.
Staniemy w obronie wolności słowa
My będziemy walczyć o wolność słowa do ostatniego tchu. Dlatego – pomimo tego, że konsultacje społeczne wspomnianego projektu zaczęły się na dzień przed rozpoczęciem Triduum Paschalnego – nasi prawnicy przygotowali w ekspresowym tempie krytyczną analizę prawną projektu, którą złożyliśmy w ramach konsultacji.
Oczywiście liczymy się z tym, że rząd pomimo tego przyjmie projekt, który trafi do Sejmu prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu. Wtedy przeprowadzimy szeroką kampanię nacisku na posłów i senatorów. W dalszej kolejności przyjdzie czas na zbudowanie społecznej presji, by ośmielić Prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania ustawy.
Nasi przyjaciele z Centrum Życia i Rodziny już uruchomili stosowną internetową petycję „Stop dyktaturze mniejszości”. Wspólnie docieramy do prawie miliona Polaków, więc wierzę, że Prezydent usłyszy nasz głos.
Nasze sukcesy dają nadzieję…
W ostatnich latach prawnicy Ordo Iuris wielokrotnie dowiedli swojej skuteczności w obronie wolności słowa.
Wystarczy tu wspomnieć chociażby o ponad 130 korzystnych wyrokach sądów (łącznie z wyrokami Sądu Najwyższego), w których sądy potwierdzały, że obrońcy życia mają prawo do pokazywania na ulicach polskich miast, czym jest aborcja, czy sprawie Pana Janusza Komendy z IKEI, który został zwolniony z pracy za swój sprzeciw – oparty na własnych przekonaniach religijnych i cytatach z Pisma św. – wobec narzucania pracownikom udziału w propagowaniu genderowej ideologii.
Ale podobne sprawy wciąż powracają. Pod koniec ubiegłego roku o pomoc do prawników Ordo Iuris zwrócił się Pan Adam, który został zwolniony z pracy za to, że – w odpowiedzi na zaproszenie pracowników na Paradę Równości – w kulturalny sposób poinformował kierownictwo, że pracodawca nie jest partią polityczną a poglądy pracowników powinny być ich indywidualną, prywatną sprawą. Zrobił to po latach ignorowania nachalnej propagandy ruchu LGBT w firmie.
W wypowiedzeniu umowy o pracę stwierdzono wprost, że wypowiedź Pana Adama na temat ruchu LGBT „mogła mieć negatywny wpływ na samopoczucie pracowników LGBTQ”, a jego „światopogląd leży w całkowitej sprzeczności z wartościami, jakimi kieruje się Spółka w prowadzeniu biznesu, a także wpływa niekorzystnie na atmosferę w miejscu pracy”. Do warszawskiego sądu pracy trafił przygotowany przez naszych prawników pozew, w którym domagamy się przywrócenia Pana Adama do pracy.
W marcu dotarła do nas natomiast dobra nowina o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego przeciwko nauczycielce z Torunia, która skrytykowała w internecie organizacje obchodów Halloween w szkole. W swoim komentarzu kobieta napisała, że „zabawa” z udziałem makabrycznie ucharakteryzowanych uczniów i nauczycieli to, jej zdaniem, „promocja brzydoty i zgnilizny”. Wpis nie spodobał się jednej z dyskutujących z nią kobiet, która sprawdziła, kim z zawodu jest jej rozmówczyni, a po ustaleniu, że wykonuje zawód nauczyciela, złożyła na nią zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia dyscyplinarnego do kuratorium oświaty. Kobieta, wobec której wszczęto postępowanie wyjaśniające, zwróciła się o pomoc do Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris. Dzięki naszej pomocy – postępowanie zostało umorzone.
… a cenzura jest wciąż wyjątkiem
Czy to oznacza, że Polska jest wolna od ideologicznej cenzury? Z pewnością nie!
Wiele osób doświadcza cenzury w portalach jak Facebook czy YouTube. Także niektórzy sędziowie próbują, na własną rękę, wyręczać Sejm i samodzielnie wprowadzać w życie zakaz „mowy nienawiści”. To właśnie stało się niedawno w sprawie kampanii „Stop pedofilii”.
Kampania została zorganizowana w odpowiedzi na coraz agresywniejszy lobbing aktywistów LGBT, którzy konsekwentnie wzywają do wdrażania do polskich szkół „edukacji seksualnej” zgodnej ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia. Powołując się na WHO, aktywiści LGBT próbują stworzyć wrażenie tego, że postulowana przez nich wizja edukacji seksualnej to edukacja rzeczowa, merytoryczna i właściwa dla naszych dzieci. Jednocześnie lobbyści LGBT, powołujący się na standardy WHO, alergicznie reagują na… ich cytowanie.
Nasi przyjaciele z Fundacji Pro-Prawo do życia przeprowadzili kampanię, w ramach której upowszechniali wiedzę, jaką patologią jest edukacja seksualna postulowana przez genderowych aktywistów i lewicowych polityków. Kampania wzbudziła w lobbystach LGBT wściekłość.
Gdańskie sądy wymierzyły za prowadzenie kampanii karę roku ograniczenia wolności i obowiązek zapłaty nawiązki w wysokości 15 tys. zł. W marcu podobny wyrok zapadł w Szczecinie, gdzie skazany został wolontariusz Fundacji Pro-Prawo do życia. Oba te rozstrzygnięcia są de facto realizacją koncepcji „mowy nienawiści”, która (na razie…) wciąż przecież nie istnieje w polskim systemie prawnym.
W związku z tym, że w takich sprawach nie przysługuje nam prawo wywiedzenia kasacji do Sądu Najwyższego – będziemy wnioskować o złożenie kasacji przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
Na razie o tych dwóch wyrokach mówimy jednak jako o bulwersujących, cenzorskich wyjątkach. Przyjęcie rządowego projektu uczyni z tego wyjątku zasadę, a karę za prawdę będzie można ponieść za zdecydowanie mniej „kontrowersyjne” stwierdzenia.
Rząd zapowiada łamanie sumień lekarzy
Przed nami także wielka walka o wolność sumienia. Donald Tusk zapowiedział ostatnio, że zamierza… karać lekarzy, odmawiających wykonywania aborcji ze względu na swoje przekonania!
Zapowiedzi premiera przełożyły się już na konkretne projekty. Minister zdrowia przekazała do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia, na podstawie którego każda placówka zdrowotna realizująca umowę z NFZ na udzielanie świadczeń hospitalizacji w zakresie ginekologii i położnictwa byłaby zobligowana do dokonywania aborcji.
Tymczasem „wolność sumienia” jest jednym z najważniejszych praw człowieka, zapisanych wprost w polskiej Konstytucji.
Nasi eksperci przygotowali już szereg komentarzy i opinii prawnych, w którym dowodzimy całkowitej bezprawności zapowiedzi Donalda Tuska. Jego plany uderzają w powszechne, europejskie gwarancje praw obywatelskich. Pracownicy służby zdrowia, którzy będą prześladowani przez władze za korzystanie z gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia – będą mogli liczyć na naszą pomoc. Nikogo nie można zmusić do zabijania nienarodzonych dzieci. Nikogo nie można zmusić do kastrowania nastolatków w ramach „zmiany płci”. Nikogo wreszcie nie można zmuszać do poddawania eutanazji ludzi chorych, starszych lub po prostu… w depresji. O to toczy się walka, gdy mówimy o wolności sumienia.
Wspólnie obronimy wolność słowa
Musimy być gotowi na ogrom pracy. Musimy dotrzeć z naszymi analizami do polityków, dziennikarzy i do tych wszystkich Polaków, dla których wolność słowa ma wielkie znaczenie. Nie chcemy powrotu czasów, gdy prawdę mówi się jedynie w zaciszu swego domu, unikając uszu dzieci, które mogą nieświadomie zdradzić „mowę nienawiści” rodziców w przedszkolu lub szkole.
Włączamy się w prace sejmowych komisji, przeprowadzimy spotkania szkoleniowe dla dziennikarzy i działaczy społecznych. Wyprodukujemy infografiki i przeprowadzimy kampanię o zagrożeniu cenzurą w mediach społecznościowych. Jednocześnie do druku oddaliśmy już popularnonaukową książkę o „mowie nienawiści”, w której można przeczytać także o tym, że ten cenzorski pomysł pierwsi zaproponowali w ONZ… delegaci ZSRR.
Dołożymy wszelkich starań, by wykorzystać wszystkie prawne możliwości na zatrzymanie rządowej cenzury. Jeśli teraz pozostaniemy bierni – stracimy wolność słowa na lata i każdy z nas będzie mógł trafić do więzienia lub płacić olbrzymie kary za mówienie prawdy.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
Co roku w Polsce notowanych jest kilkadziesiąt przestępstw z nienawiści wobec chrześcijan. Dochodzi do fizycznych ataków na księży, niszczenia miejsc kultu, zakłócania nabożeństw czy organizowania bluźnierczych happeningów i spektakli. Mimo to, niektórzy politycy i publicyści wciąż formułują postulaty likwidacji przepisów chroniących gwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia i religii. Więcej na ten temat w artykule dr. Bartosza Zalewskiego. Jest to kolejny tekst z cyklu "Gdy piłują chrześcijan...".
15.05.2023
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją Kodeksu karnego. Największe zainteresowanie budzą zawarte w projekcie propozycje dotyczące podwyższenia kar za szpiegostwo czy penalizacji określonych działań dezinformacyjnych. Jednakże projektodawcy proponują także nowelizację lub dodanie szeregu nie mniej istotnych przepisów, nie tylko prawnokarnych. Zmiany dotyczyłyby np. karalności cyberataków pochodzących także spoza Polski, dodania definicji aktu agresji, zwiększenia uprawnień funkcjonariuszy poszczególnych służb, pozbawienia praw publicznych i utraty uprawnień emerytalnych przez osoby skazane za szpiegostwo czy też zakazu fotografowania i filmowania bez zezwolenia obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Jakkolwiek projektowana nowelizacja zakłada pozytywne zmiany, mogące poprawić bezpieczeństwo Polski, to istnieje ryzyko wykorzystywania niektórych przepisów do ograniczania swobód obywatelskich.
Projekt nowelizacji (EW-020-1196/23) wpłynął do Sejmu 17 kwietnia. Instytut Ordo Iuris wskazywał, że propozycje dotyczące m.in. kar za szpiegostwo czy dezinformację mogą skutecznie pomóc w ochronie bezpieczeństwa państwa. Wątpliwe jest za to proponowane wprowadzenie domyślnej odmiany przestępstwa szpiegostwa.
Kodeks karny – dodatkowe zmiany
Projektodawcy poza nowelizacją art. 130 k.k. (przestępstwo szpiegostwa) proponują:
Większe uprawnienia służb – ryzyko ograniczenia wolności słowa
Projektowane zmiany zmierzają także do zwiększenia uprawnień funkcjonariuszy ABW, którzy byliby odpowiedzialni dodatkowo za wykrywanie, zapobieganie i zwalczanie szpiegostwa. W wyniku nowelizacji zmienione zostałoby brzmienie m. in. art. 32a-32c ustawy z 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu. Przepisy te dotyczą uprawnień ABW w zakresie (w ramach działalności polegającej na zapobieganiu i wykrywaniu przestępstw o charakterze terrorystycznym):
Aktualnie powyższe uprawnienia związane są z realizacją zadania polegającego na zapobieganiu i przeciwdziałaniu oraz zwalczaniu zdarzeń o charakterze terrorystycznym, przy czym żądanie informacji w trybie art. 32b jest możliwe w razie otrzymania informacji o wystąpieniu zdarzenia o charakterze terrorystycznym. Z kolei blokada dokonywana w trybie art. 32c dotyczy danych mających związek ze zdarzeniem o charakterze terrorystycznym lub określonych usług teleinformatycznych służących lub wykorzystywanych do spowodowania takiego zdarzenia. Projektodawcy nowelizacji proponują natomiast, aby wszystkie powyższe uprawnienia przysługiwały ABW także w związku z realizacją zadania polegającego na zapobieganiu, przeciwdziałaniu i zwalczaniu zdarzeń uprawdopodabniających popełnienie przestępstwa szpiegostwa, ale jednocześnie, aby uprawnienie żądania danych (art. 32b) przysługiwało ABW dodatkowo w razie otrzymania informacji o wystąpieniu zdarzenia uprawdopodabniającego popełnienie tego przestępstwa. Natomiast blokada w trybie art. 32c dotyczyłaby również danych mających związek ze zdarzeniem uprawdopodabniającym popełnienie przestępstwa szpiegostwa lub określonych usług teleinformatycznych służących lub wykorzystywanych do spowodowania zdarzenia uprawdopodabniającego popełnienie takiego przestępstwa. Przepis art. 32c rodził obawy o jego wykorzystywanie w celu ograniczania wolności słowa już od momentu jego dodania w wyniku wejścia w życie ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o działaniach antyterrorystycznych[3]. Wobec tego, tym bardziej należy poddać krytyce propozycję, aby samo uprawdopodobnienie popełnienia przestępstwa szpiegostwa dawało możliwość zawnioskowania przez ABW do sądu o blokadę konkretnych treści lub całych systemów. W efekcie projektowanego brzmienia art. 32c może pojawić się ryzyko naruszenia wolności słowa i ograniczania dostępu do konkretnych informacji bez jednoznacznych dowodów, a jedynie w obliczu choćby najmniejszego prawdopodobieństwa, iż są one związane z przestępstwem szpiegostwa.
Zakaz fotografowania i nagrywania obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa
W projekcie proponuje się ponadto dodanie do ustawy z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny art. 616a zakazującego fotografowania, filmowania, lub utrwalania wizerunku przy pomocy innych narzędzi lub środków technicznych obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, a także znajdujących się w tych obiektach osób oraz ruchomości. O tym, jakie rodzaje obiektów są „szczególnie ważne dla obronności lub bezpieczeństwa państwa” można się dowiedzieć z Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 kwietnia 2022 r. (Dz. U. poz. 880), są to zatem np. obiekty, w których produkuje się, remontuje i magazynuje uzbrojenie, sprzęt wojskowy oraz środki bojowe, magazyny, w których są przechowywane rezerwy strategiczne, mosty, wiadukty i tunele, które znajdują się w ciągu dróg lub linii kolejowych o znaczeniu obronny, śródlądowe przeprawy wodne o znaczeniu obronnym, itd. Jednocześnie projektodawcy przewidują możliwość udzielenia zezwolenia na utrwalanie tychże obiektów przez Ministra Obrony Narodowej po zasięgnięciu opinii organu, który wnioskował o uznanie obiektu za szczególnie ważny dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Z kolei naruszenie wspomnianego ustawowego zakazu byłoby zagrożone karą aresztu albo grzywny.
Konflikt na Ukrainie ukazał całemu światu, w tym Polsce, jak silnie tego rodzaju obiekty są narażone na uszkodzenie lub zniszczenie, co w konsekwencji może sparaliżować działanie części lub całego państwa. Z tego względu zbieranie informacji na ich temat (ale również na temat znajdujących się w nich osób i ruchomości), w szczególności ich fotografowanie i nagrywanie, powinno być obwarowane konkretnymi zakazami.
Pozostałe projektowane zmiany
Analizowany projekt ustawy zawiera także liczne mniej istotne postanowienia, które w znacznej części zmierzają do ujednolicenia przepisów poszczególnych ustaw lub zaktualizowania brzmienia obowiązujących przepisów stosownie do proponowanych zmian. Należą do nich m.in.:
Analizowany projekt ustawy zawiera zarówno zmiany jak najbardziej pożądane i potrzebne dla zapewnienia bezpieczeństwa Polski, jak też budzące wątpliwości z punktu widzenia ich racji ustawodawczej i ryzyka wykorzystania w celu ograniczania swobód obywatelskich. Na dzień dzisiejszy, projekt znajduje się on na początku procesu legislacyjnego, przy czym 9 maja zwrócono się do przedstawiciela wnioskodawców o uzupełnienie uzasadnienia (według informacji podanych na oficjalnej stronie Sejmu RP).
r.pr. dr Marcin Niedbała – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris