Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
09.11.2022
Głośnym echem odbił się niedawny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nakazujący Fundacji Batorego rozpatrzenie wniosku Instytutu Ordo Iuris o udostępnienie informacji publicznej. Orzeczenie jest zgodne z dotychczas stosowaną wykładnią przepisów o dostępie do informacji publicznej i służy transparentności życia publicznego. Mimo to Fundacja Batorego sugeruje, że rozpatrzenie przez nią wniosku nie musi oznaczać udzielenia informacji, o które zwrócił się do niej Instytut.
09.11.2022
Głośnym echem odbił się niedawny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nakazujący Fundacji Batorego rozpatrzenie wniosku Instytutu Ordo Iuris o udostępnienie informacji publicznej. Orzeczenie jest zgodne z dotychczas stosowaną wykładnią przepisów o dostępie do informacji publicznej i służy transparentności życia publicznego. Mimo to Fundacja Batorego sugeruje, że rozpatrzenie przez nią wniosku nie musi oznaczać udzielenia informacji, o które zwrócił się do niej Instytut.
Co orzekł NSA?
W wyroku z 21 października (sygn. akt III OSK 4468/21), Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nakazującego rozpatrzenie wniosku Ordo Iuris o udostepnienie informacji publicznej. Wyrok kończy postępowanie rozpoczęte wnioskiem złożonym przez Instytut Ordo Iuris 31 sierpnia 2017 roku o udostępnienie informacji publicznej przez Fundację Batorego. Naczelny Sąd Administracyjny zakończył trwający ponad 5 lat spór odnośnie do tego, czy Fundacja Batorego ma obowiązek merytorycznie rozpoznać wspomniany wniosek. Instytut Ordo Iuris wystąpił do Fundacji Batorego o udostępnienie informacji publicznej m.in. na temat szczegółów przyznawania środków poszczególnym projektom oraz informacji o ekspertach, którzy w tym uczestniczyli. Zdaniem Fundacji Batorego, która nie rozpatrzyła wniosku o informację publiczną, tzw. grantów norweskich nie można uznać za środki publiczne, a procesu ich rozdziału za realizację zadania publicznego.
Wobec rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego konieczne jest podkreślenie, że zobowiązanie do rozpatrzenia wniosku o dostęp do informacji publicznej nie może być rozpatrywane jako ewentualne zagrożenie dla działalności fundacji, a powinno być uznane za wyraz troski o zachowanie transparentności w zakresie realizacji zadań publicznych.
Nie tylko państwo realizuje zadania publiczne
Naczelny Sąd Administracyjny zwrócił uwagę na to, że obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem zbliżania realizacji zadań publicznych do obywatela, tzw. prywatyzacji zadań publicznych: Jedną z form decentralizacji administracji publicznej a także wyrazem zasady subsydiarności i wymaganego przez tę zasadę zbliżania administracji do obywatela jest prywatyzacja zadań publicznych, która polega m.in. na tym, że zadania te zachowując swój publiczny charakter wykonywane są przez inne podmioty niż podmioty władzy publicznej. Nie jest zatem trafne stanowisko strony skarżącej kasacyjnie, że podmiotami wykonującymi zadania publiczne, są wyłącznie "państwo oraz szeroko rozumiane podmioty władzy publicznej" skoro w procesie prywatyzacji zadań publicznych mogą być one przekazywane do wykonania nawet podmiotom prywatnym (zob. J. Zimmermann: Prawo administracyjne, Kraków 2022, s. 207-208). Należy przy tym podkreślić, że zadania władzy publicznej są również zadaniami publicznymi. Posłużenie się przez ustawodawcę w konstrukcji art. 4 ust. 1 pkt 1-5 u.d.i.p. pojęciem "zadań publicznych" uzasadnia tezę ugruntowaną już w orzecznictwie sądowoadministracyjnym, zgodnie z którą wykonywanie zadań publicznych jako wyznacznik katalogu podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej nie jest wyłącznym atrybutem władzy publicznej. Zadania takie mogą być wykonywane przez różne podmioty niebędące organami władzy, a cechuje je powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie (zob. wyrok NSA z dnia 18 sierpnia 2010 r., I OSK 851/10, LEX nr 737513).
Tym samym zanegowane zostało stanowisko Fundacji Batorego, że realizacją zadań publicznych zajmuje się jedynie państwo oraz szeroko rozumiane podmioty władzy publicznej. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził jednocześnie, że wystarczającą podstawą do zobowiązania do udostępnienia informacji publicznej jest art. 4 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej, wskazujący, że zobowiązane do tego są władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne. Podstawą dla stwierdzenia, że Fundacja Batorego wykonuje zadania publiczne w ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego była już sama ustawa o fundacjach w art. 1 zawierającym wskazanie podstaw utworzenia fundacji oraz przykładowe wyliczenie jej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych: Fundacja może być ustanowiona dla realizacji zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych, w szczególności takich, jak: ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami.
Na tej podstawie Sąd stwierdził w omawianym wyroku:
W świetle powyższych uwag należy przyjąć, że normą prawną dającą podstawę do przyjęcia, że fundacje realizują zadania publiczne jest art. 1 ustawy o fundacjach. Ustawa używa wprawdzie ogólnego określenia „zgodne z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej cele społecznie lub gospodarczo użyteczne", jednakże jednocześnie wskazuje przykłady tych celów, jakimi są „ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami". W doktrynie podkreśla się, że są to cele, do których realizacji została powołana również administracja publiczna (zob. Z. Leoński, Zarys prawa administracyjnego, Warszawa 2004, s. 85). Są to w istocie podstawowe cele państwa, co wynika z przepisów Konstytucji (np. art. 5 – "Rzeczpospolita Polska (...).
Dotychczasowe orzecznictwo podtrzymane
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego kończy się trafnym i zwięzłym stwierdzeniem, rozstrzygającym czy należało rozpatrzeć wniosek o udostępnienie informacji publicznej z dnia 31 sierpnia 2017 roku:
Z art. 1 ustawy o fundacjach wynika zatem, że określa on normatywne zobowiązania fundacji do realizacji wytyczonych celu państwa, a aktywność taka odpowiada wyżej wskazanym określeniom zadań publicznych. Wobec powyższego Sąd I instancji przyjmując, że pojęcie zadań publicznych jest szersze od pojęcia zadań władzy publicznej i cechuje je "powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie" dokonał prawidłowej wykładni tego pojęcia zawartego w treści art. 4 ust. 1 u.d.i.p. Trafnie też przyjął, że "wystarczy, że dany podmiot wykonuje zadania publiczne, by uznać, że zobowiązany jest do udostępnienia informacji publicznych".
Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku tym konsekwentnie zachował stanowisko doktryny i orzecznictwa dotyczące prywatyzacji zadań publicznych. Decydujące znaczenie przy rozpatrywaniu wniosku o udostępnienie informacji publicznej ma bowiem nie tyle do kogo taki wniosek wpływa (kryterium podmiotowe), a to czego dotyczy (kryterium przedmiotowe).
Nie jest to żadna nowość, ponieważ nie tylko wynika to po prostu z przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale też potwierdzane już to było przez orzecznictwo sądów administracyjnych. Przykładem może być niedawny wyrok w sprawie, w której adresatem zapytania o informację publiczną była nawet nie fundacja a spółka akcyjna działająca na rynku energetycznym. NSA powiedział w nim, że:
Wykonywanie zadań publicznych jako wyznacznik katalogu podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej nie jest wyłącznym atrybutem władzy publicznej. Zadania takie mogą być wykonywane przez różne podmioty niebędące organami władzy, a cechuje je powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie (Wyrok NSA z 23.09.2022 r., III OSK 1972/21, LEX nr 3417952).
Wyrok, który zapadł w odniesieniu do Fundacji Batorego podtrzymuje tę, wydawałoby się oczywistą wykładnię przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Oprócz tego NSA poczynił rozważania dotyczącego tego, że fundacje z samego założenia realizują zadania publiczne, ponieważ działają w celach społecznie lub gospodarczo użytecznych zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej. Również dlatego stanowisko Fundacji Batorego o nieprzystąpieniu do rozpatrzenia wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie ostało się zarówno przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie (wyrok II SAB/Wa 121/20 z dnia 30 listopada 2020 r.), jak i przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, który oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego (omawiany wyrok III OSK 4468/21 z dnia 21 października 2022 r.).
Warto też przypomnieć, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, co do którego wyrok NSA oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego, wprost orzekł, że:
Fundacja Batorego, jako operator wyznaczony do realizacji programu dla Organizacji Pozarządowych w Polsce, jest zatem podmiotem realizującym zadania publiczne, o którym mowa w art. 4 ust. 1 pkt 5 u.d.i.p. i w tym zakresie jest także podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej, w oparciu o art. 6 ust. 2 u.d.i.p.
Zważywszy zaś na fakt wykonywania przez Fundację Batorego zadań publicznych nie jest istotne, czy dysponuje ona majątkiem publicznym czy też środkami publicznymi. Wystarczy zatem, że dany podmiot wykonuje zadania publiczne, by uznać, że zobowiązany jest do udostępnienia informacji publicznych. Taka sytuacja zachodzi w niniejszej sprawie.
W świetle powyższego, obowiązkiem Fundacji Batorego było rozpoznanie wniosku skarżącej Fundacji Ordo Iuris z dnia 31 sierpnia 2018 r. o udostępnienie informacji publicznych (Wyrok WSA w Warszawie z 13.11.2020 r., II SAB/Wa 121/20, LEX nr 3110078).
Co zrobi Fundacja Batorego?
Rozstrzygnięcia WSA i NSA dają postawy do pełniejszego respektowania zasad jawności i transparentności w działalności podmiotów wykonujących zadania publiczne. Z oświadczenia ogłoszonego przez Fundację Batorego można jednak wywnioskować, że to nie zakończy sprawy. Fundacja ta stwierdziła bowiem, że „z wyroku nie wynika jednak obowiązek udzielenia informacji żądanych we wniosku – Fundacja rozpatrując wniosek może udzielić lub odmówić udzielenia informacji publicznej, również stwierdzając, że żądane informacje nie są informacją publiczną”. Można odebrać to jako zapowiedź odmowy udzielenia odpowiedzi na zapytanie Instytutu Ordo Iuris, tym razem uzasadnianego tym, że to o co pyta Instytut nie jest informacją publiczną.
Czego dotyczyło zapytanie skierowane do Fundacji Batorego?
Warto więc przypomnieć o udostępnienie jakich informacji do Fundacji Batorego wnioskował Instytut Ordo Iuris. Instytut zadał (31 sierpnia 2018 r.) Fundacji Batorego następujące pytania:
Wyrok NSA stanowi istotny krok w stronę transparentności działań fundacji w Polsce. Reakcja na to orzeczenie pokazuje, na ile dla danego środowiska ważna jest przejrzystość i jawność jego funkcjonowania.
r.pr. Jakub Słoniowski – Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris
r.pr. Wawrzyniec Knoblauch – Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris
08.11.2022
Ministerstwo Zdrowia na początku października uruchomiło nową kampanię informacyjną pod hasłem „Chcę zrozumieć”, której celem jest zachęcenie osób nieprzekonanych do zaszczepienia się przeciwko Covid-19. Utrzymane w spokojnym tonie spoty reklamowe mają pobudzić rzeczową dyskusję nad szczepieniami. Niestety, oparta o naukowe ustalenia, racjonalna debata jest znacząco utrudniona przez bariery prawne, które de facto uniemożliwiają uzyskanie danych, w oparciu o które należałoby formułować jakiekolwiek rzeczowe argumenty.
08.11.2022
Ministerstwo Zdrowia na początku października uruchomiło nową kampanię informacyjną pod hasłem „Chcę zrozumieć”, której celem jest zachęcenie osób nieprzekonanych do zaszczepienia się przeciwko Covid-19. Utrzymane w spokojnym tonie spoty reklamowe mają pobudzić rzeczową dyskusję nad szczepieniami. Niestety, oparta o naukowe ustalenia, racjonalna debata jest znacząco utrudniona przez bariery prawne, które de facto uniemożliwiają uzyskanie danych, w oparciu o które należałoby formułować jakiekolwiek rzeczowe argumenty.
Zgodnie z deklaracją Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego, „kampania «Chcę zrozumieć» ma spokojnie i rzeczowo przekonywać, a nie tylko zachęcać do szczepień. Pokazujemy, że rozumiemy wątpliwości i w odpowiedzi na nie dostarczymy argumentów, które pomogą podjąć decyzję”. Nowa strategia Ministerstwa nakierowana jest zatem na racjonalną debatę, która w konsekwencji pomogłaby „przekonać nieprzekonanych”.
Jak prowadzić rzetelną debatę bez danych naukowych?
Podstawą każdej dyskusji, jej punktem wyjścia, powinny być fakty. To w oparciu o rzetelne ustalenia faktyczne można dokonywać racjonalnych osądów. W przypadku dyskusji nad szczepieniami przeciwko Covid-19 pozyskanie takich wyjściowych danych jest jednak znacząco utrudnione.
Obecnie dane dotyczące szczepień przeciwko Covid-19 są gromadzone w Systemie Informacji Medycznej (SIM) prowadzonym na podstawie ustawy z dnia 28 kwietnia 2011 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia (Dz. U. z 2021 r. poz. 666, z późn. zm.). Jednak zgodnie z jej przepisami, a konkretnie z art. 5 ust. 3a w zw. z art. 5 ust. 1 pkt 1 ustawy, dane zawarte w SIM nie podlegają udostępnianiu na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Tymczasem to właśnie dostęp do informacji publicznej jest podstawowym instrumentem pozyskiwania danych na temat prowadzonej przez władze publiczne polityki, w tym również w zakresie ochrony zdrowia. W obecnym stanie prawnym istnieje zatem patowa sytuacja, w której z jednej strony – co oczywiście w pełni uzasadnione – chcemy chronić informacje o stanie zdrowia Polaków, z drugiej jednak prowadzenie rzetelnej debaty nad skutkami przeprowadzonych do tej pory szczepień jest niezwykle trudne. Żaden niezależny ekspert nie może pozyskać danych gromadzonych w SIM w trybie, który stanowi konstytucyjnie gwarantowany instrument czerpania wiedzy o polityce zdrowotnej prowadzonej przez państwo.
Tymczasem rzetelna analiza wymaga pozyskania „surowych danych” osób zaszczepionych przeciwko Covid-19 wraz z informacją o płci i wieku pacjenta, a także o okolicznościach, które mogły wpłynąć na ewentualne wystąpienie niepożądanych odczynów poszczepiennych. Nie muszą być to oczywiście dane pozwalające na identyfikację takiej osoby (jak numer PESEL), może być to inne dowolne oznaczenie indywidualizujące wyłącznie na potrzeby prowadzonych badań.
Centra badawcze odcięte od danych
Zbliżona sytuacja występuje w przypadku, gdy niezależni eksperci chcieliby zbadać korelację między przyjęciem preparatu a ewentualnym zgonem osoby zaszczepionej. Rejestr zgonów stanowi część Rejestru Stanu Cywilnego i stosownie do art. 5a ust. 1 ustawy z dnia 28 listopada 2014 r. – Prawo o aktach stanu cywilnego (Dz. U. z 2022 poz. 1681) dane w nim zawarte – poza odpisami skróconymi aktów stanu cywilnego - Minister Cyfryzacji może udostępniać wyłącznie ściśle określonym podmiotom, które spełnią ustalone w ustawie warunki. Chodzi o instytucje służące bezpieczeństwu państwa, takie jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Centralne Biuro Antykorupcyjne, nie zaś o podmioty prowadzące działalność badawczą. W tym względzie niezależnym naukowcom pozostaje jedynie sięgnięcie do tzw. portalu danych, gdzie publikuje się ogólne dane statystyczne odnoszące się do liczby zgonów zarejestrowanych w Rejestrze Stanu Cywilnego.
Prowadzona przez Ministerstwo Zdrowia kampania trafia w sedno problemu. Wiele osób ma wątpliwości odnośnie do decyzji o zaszczepieniu się, które wynikają z braku pochodzącej z niezależnych źródeł i opartej o naukowe ustalenia informacji o skutkach, jakie może nieść za sobą przyjęcie preparatu. Pomimo tej trafnej diagnozy, wiarygodność Ministerstwa staje jednak pod znakiem zapytania z uwagi na bariery prawne, które blokują możliwość pozyskania danych będących punktem wyjścia do jakiejkolwiek rzetelnej debaty. W takiej sytuacji powstaje pytanie, czy nie byłoby zasadne powołanie zespołu niezależnych ekspertów, którzy w oparciu o dane z SIM i inne niezbędne źródła dokonają przeglądu dotychczasowych konsekwencji polityki szczepień. Takie gremium musiałoby być oczywiście maksymalnie pluralistyczne (obejmować zarówno lekarzy i naukowców, którzy deklarowali poparcie dla szczepień, jak i tych sceptycznych), a wyniki jego prac – publicznie udostępnione, choćby przez organizację konferencji naukowej i publikację raportu z prac zespołu. W innym przypadku trudno poważnie traktować hasło kampanii „Chcę zrozumieć”. Będzie ona po prostu nieskuteczna. Osoby, które jak dotąd z rezerwą podchodziły do „polityki szczepionkowej”, jaką prowadzą niemal wszystkie państwa europejskie, nie zmienią swojego nastawienia z uwagi na same tylko spoty reklamowe.
R.pr. dr Bartosz Zalewski – analityk Centrum Analiz Legislacyjnych Ordo Iuris
31.10.2022
Za nami druga runda przesłuchań publicznych Międzyrządowego Organu Negocjacyjnego (INB), powołanego w celu wynegocjowania międzynarodowej umowy w sprawie zapobiegania pandemiom, gotowości i reagowania na nie. Stanowiła ona dla organizacji społecznych możliwość zabrania głosu w procesie opracowywania nowej umowy międzynarodowej oraz do wyrażenia swoich poglądów i doświadczeń związanych z pandemią Covid-19.
31.10.2022
Za nami druga runda przesłuchań publicznych Międzyrządowego Organu Negocjacyjnego (INB), powołanego w celu wynegocjowania międzynarodowej umowy w sprawie zapobiegania pandemiom, gotowości i reagowania na nie. Stanowiła ona dla organizacji społecznych możliwość zabrania głosu w procesie opracowywania nowej umowy międzynarodowej oraz do wyrażenia swoich poglądów i doświadczeń związanych z pandemią Covid-19. Ze strony INB, konsultacje społeczne powinny być okazją do zebrania uwag od obywateli z całego świata, aby lepiej uwzględnić doświadczenia społeczeństwa obywatelskiego podczas minionych sytuacji kryzysowych w zakresie zdrowia i włączyć je do treści umowy. Konsultacje odbyły się pod koniec września i w ich ramach zarejestrowano ponad 250 wypowiedzi. Instytut Ordo Iuris również wziął udział w debacie.
Czy głos społeczeństw będzie słyszany?
Podczas wcześniejszych faz negocjacyjnych traktatu, większość delegacji państw członkowskich opowiadało się nie tylko za samym utworzeniem umowy, ale także za jej wiążącym charakterem. Natomiast duża liczba zgłoszeń z drugiej fazy konsultacji społecznych, wyrażała zdecydowaną krytykę wobec zawarcia umowy międzynarodowej, która wzmocniłaby rolę WHO, zwłaszcza w świetle niespójności i braku przejrzystości, napotkanych w zarządzaniu Covid-19.
Dr Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO, w przemówieniu otwierającym drugą rundę przesłuchań publicznych stwierdził, że „udział organizacji społeczeństwa obywatelskiego i opinii publicznej ma decydujące znaczenie dla rozwoju tego porozumienia, które będzie miało wpływ na wszystkich”.
Kto stoi za WHO?
W wielu wystąpieniach opinii publicznej zwracano przede wszystkim uwagę na fakt, że WHO jest instytucją finansowaną przez instytucje prywatne, przemysł farmaceutyczny czy korporacje, których głównymi graczami są firmy farmaceutyczne. Czynnik ten, jak wielu wskazywało, prowadzi do nieuchronnego konfliktu interesów i nadawania w pierwszej kolejności priorytetu programom donatorów, którzy wnoszą największą część budżetu WHO.
Spośród wszystkich wypowiedzi krytycznych wobec wzmocnienia roli WHO, wiele podkreślało również, że dostarczając informacji naukowych i zaleceń, WHO powinna być zobowiązana do oceny wszystkich dowodów pochodzących od ekspertów w dziedzinie ludzkiej wirusologii i epidemiologii, także biorąc pod uwagę dyskusje z lekarzami o odmiennych poglądach. Badania medyczne powinny być dostępne dla wszystkich, a decyzje lub zalecenia WHO muszą być oparte wyłącznie na dowodach naukowych.
Sprzeciw wobec centralizacji zarządzania zdrowiem
Ponadto wielu mówców sugerowało powrót do poprzedniej definicji pandemii, która opierała się raczej na wskaźnikach śmiertelności niż na poziomie zaraźliwości i która uwzględniała ciężkość choroby. Niektórzy z nich podkreślali również, (z punktu widzenia zalecanego leczenia choroby wywołującej pandemię), że badane szczepionki nie powinny być zalecane, dopóki nie będą znane krótko- i długoterminowe reakcje na nie. Ordo Iuris wskazał w swoim stanowisku nieefektywność w zarządzaniu pandemią na poziomie globalnym (czego przykładem był Covid-19). Instytut podkreślił również konieczność poszanowania wolności wyboru każdej jednostki, jeśli chodzi o leczenie, jak również potrzebę oddzielenia interesów politycznych od dziedziny badań naukowych, popierając finansowanie organizacji międzynarodowych wyłącznie przez państwa.
U podstaw obaw wyrażonych przez dużą liczbę obywateli, którzy zabrali głos w konsultacjach, leżał także pogląd, że zarządzanie zdrowiem musi w każdym przypadku pozostać w rękach przedstawicieli danego kraju i nie powinno być traktowane globalnie, ponieważ społeczności lokalne będą lepiej reagować na sytuacje kryzysowe. Trudno jednak stwierdzić, aby liczne głosy krytyczne wobec porozumienia zostały przetransferowane do treści umowy. Pierwsza bowiem runda wysłuchań publicznych - gdzie pojawiło się równie wiele stanowisk negatywnych - także nie przyniosła takiego efektu. Na kolejnym posiedzeniu INB w grudniu przedstawiony zostanie delegacjom kolejny projekt umowy do dyskusji przez państwa członkowskie.
Unijne poparcie dla globalnej architektury zdrowotnej
Instytut Ordo Iuris zwrócił się również do Komisji Europejskiej o dostęp do wszelkiej dokumentacji związanej ze stanowiskiem przyjętym przez Unię europejską w sprawie globalnej współpracy wielostronnej w celu uzgodnienia prac nad międzynarodowym traktatem dotyczącym pandemii w ramach WHO i postępu w zakresie globalnego bezpieczeństwa zdrowotnego. Z otrzymanych dokumentów wynika, że Unia Europejska, wśród ogólnych celów i zasad, które powinny stanowić ramy umowy, wskazała prawo człowieka do zdrowia, w tym dostęp do opieki zdrowotnej oraz powiązania między zdrowiem a prawami człowieka (w tym zdrowiem i tzw. prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi). UE podkreśliła też centralne miejsce WHO jako organu wiodącego i koordynującego międzynarodową współpracę w dziedzinie zdrowia. Wskazanie na włączenie do praw człowieka „praw seksualnych i reprodukcyjnych”, które w wielu dokumentach przygotowanych przez WHO obejmują „prawo do aborcji”, otwiera możliwość zakwalifikowania tej praktyki w wiążącym traktacie, jakim będzie umowa antypandemiczna.
Ponadto UE zaproponowała utworzenie specjalnego organu zewnętrznego i monitorującego, złożonego z niezależnych ekspertów, któremu władze krajowe i regionalne zgłaszałyby działania regulacyjne i ulepszenia polityki. Byłby on także upoważniony do przeprowadzania wizyt w poszczególnych krajach, jak również do budowania ram współpracy między głównymi darczyńcami (np. międzynarodowymi instytucjami finansowymi, bankami, darczyńcami dwustronnymi, filantropami) i sektorem prywatnym. Miałoby to na celu ustanowienie nowego międzynarodowego instrumentu finansowania.
Okazuje się zatem, że stanowisko UE w tej sprawie popiera koncepcję zaprojektowania przyszłej architektury zdrowotnej zgodnie z globalnym modelem reagowania na sytuacje kryzysowe w dziedzinie zdrowia. Podejście to jednak nie sprawdziło się w odniesieniu do sytuacji kryzysowej w Covid-19. Co więcej, nie tylko kontrastuje ono z wieloma interwencjami obywateli w ramach konsultacji społecznych, ale także stwarza ryzyko osiągnięcia ostatecznego porozumienia, które centralizuje kompetencje w zakresie polityki zdrowotnej w rękach WHO, angażując w działania w sytuacjach kryzysowych (obok państw członkowskich) interesy prywatnych darczyńców tej organizacji.
Veronica Turetta – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris