Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
Rozpoczął się pierwszy rok szkolny urządzony przez radykalnie lewicowe Ministerstwo Edukacji, które Donald Tusk powierzył aborcyjnej aktywistce Barbarze Nowackiej. Nowa „ministra” dała się poznać podczas czarnych protestów, gdy broniła wulgaryzmów wykrzykiwanych na ulicach Warszawy. Dzisiaj kształtuje polską szkołę.
Na czym polega genderowa reforma polskiej szkoły?
Od pół roku Ordo Iuris stało się merytorycznym zapleczem prawniczym coraz silniejszego ruchu sprzeciwu wobec niszczenia polskiej szkoły. Ataki na nas przychodzą nie tylko z resortu, ale także ze strony mediów takich jak „Newsweek”, „Gazeta Wyborcza” czy „Wysokie Obcasy”.
Jedno jest pewne – bez naszego nadzwyczajnego zaangażowania, w ramach realizowanej przez minister Nowacką rewolucji w systemie oświaty dzieciom w szkołach już niebawem będą przekazywane treści promujące ryzykowny styl życia subkultury LGBT i aborcję. Zatarciu podlega natomiast edukacja patriotyczna i historyczna – z niechęcią traktowane są nawet te elementy programu przedmiotów przyrodniczych, które podważają radykalne teorie klimatyczne. Dość powiedzieć, że nożyce reformy programowej cięły również obiektywną wiedzę o fotosyntezie…
Jakie „atrakcje” spotkają uczniów w reformowanej przez minister Nowacką szkole?
Sporo na ten temat mówią słowa wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Moniki Sikory, która została niedawno zapytana o to, czy popiera pomysł organizowania w polskich szkołach wydarzeń dla dzieci z udziałem tzw. drag queen – mężczyzn z mocnym damskim makijażem ubranych w dziwaczne, wyuzdane stroje kobiecie. Wiceszefowa resortu odpowiedziała, że… nie ma nic przeciwko takim inicjatywom.
Ordo Iuris interweniuje w obronie rodziny
Nie minęło wiele czasu, a już słowa te wprowadzono w czyn. W niedzielę 1 września odbył się w Słupsku – na terenie obiektu zarządzanego przez samorządowy Słupski Ośrodek Kultury – impreza o nazwie „PikniQ+”, którą ma poprowadzić drag queen działający pod pseudonimem Temida 69. Kontrowersyjnego wodzireja organizatorzy przedstawiają jako „królową polskich pridów”. Wydarzenie jest z pełną świadomością adresowane do dzieci, na które mają czekać „gry, koncerty i inspirujące rozmowy”. Jedną z atrakcji ma być… „DragQueen bingo”. Co ciekawe, wydarzenie w samorządowej placówce jest finansowane z grantu Fundacji Dla Odmiany, której powstanie sfinansowała sieć Georga Sorosa i która otrzymywała potężne dotacje z Funduszy Norweskich.
Sprzeciwiając się tej wulgarnej, uderzającej w niewinność polskich dzieci inicjatywie, podjęliśmy współpracę z miejscową radną, która zawiadomiła nas o sprawie. Udzieliliśmy jej porady prawnej, informując szczegółowo, jakie kroki prawne można podjąć w tej sytuacji.
Pomagamy odważnym nauczycielom
Udzielamy również porad prawnych nauczycielom, którzy są przymuszani do zwracania się do uczniów za pomocą zaimków i imion właściwych dla płci przeciwnej. Bywa, że presję wywiera na nich dyrekcja szkół. Aby pomóc nauczycielom, opublikowaliśmy kilka dni temu poradnik prawny na ten temat.
Nasza publikacja odbiła się szerokim echem w mediach. Wysokie Obcasy – portal związany z „Gazetą Wyborczą” – ostrzegały swoich czytelników w artykule zatytułowanym „Ordo Iuris gotowe do szkoły. Wypuściło poradnik dla nauczycieli, jak bronić się przed uczniami trans”. Z kolei inna z witryn związana z portalem „Gazety Wyborczej” – eDziecko – idzie jeszcze dalej, twierdząc, że Ordo Iuris „doradza, jak uderzać w dzieci trans i ignorować psychologów”. Portalowi nie podoba się, że nasz poradnik informuje nauczycieli, że mogą zwracać się do uczniów imieniem i zaimkami zgodnymi z ich płcią biologiczną, a nie zaburzeniami. Tym samym radykałowie potwierdzają, że chcą afirmować zaburzenia tożsamości płciowej u dzieci.
Rodzicu, zachowaj czujność!
Na bieżąco reagujemy na zgłoszenia rodziców dzieci uczęszczających do szkół podstawowych, którzy informują nas, że w szkołach ich dzieci przed rozpoczęciem roku szkolnego pojawiają się nowe gazetki ścienne, na których można znaleźć numery telefonów do… organizacji promujących treści LGBT.
Szczególnie niepokojące jest zjawisko wręczania uczniom danych kontaktowych do genderowych działaczy oferujących usługi w ramach „telefonu zaufania”. Pod tą nazwą często kryją się nieprofesjonalne grupy aktywistów, a dzieci mogą bez wiedzy rodziców rozmawiać o sprawach seksualnych z anonimowymi dorosłymi. Już kilkukrotnie pomagaliśmy rodzicom reagować w podobnych sprawach, pokazując, jak mogą interweniować u dyrektora szkoły, żądając usunięcia niepożądanych treści ze szkolnych tablic lub godzin wychowawczych.
Widzimy zatem, że w tym roku rodzice, którzy chcą chronić swoje dzieci przed radykalnymi ideologiami i demoralizacją, muszą zachować szczególną czujność i interesować się tym, co dzieje się w szkole. Nikt nie wyręczy w tej materii rodziców. A rolą Ordo Iuris jest wyposażenie rodziców w rzetelną wiedzę o tym, jakie prawa przysługują im w procesie wychowawczym ich dzieci oraz, w razie konieczności, zapewnienie im profesjonalnej pomocy prawnej.
Dlatego wydaliśmy dostępny za darmo na naszej stronie internetowej poradnik dla rodziców, w którym wyjaśniamy, że polskie prawo przyznaje im pierwszeństwo wychowawcze. Do poradników dołączamy wzór rodzicielskiego oświadczenia wychowawczego, które każdy z rodziców może złożyć w szkole, by upewnić się, że jego dziecko nie będzie uczestniczyło w dodatkowych zajęciach wulgarnej edukacji seksualnej, z którą próbują wchodzić do szkół aktywiści LGBT. Za każdym złożonym oświadczeniem stoi gwarancja prawników Ordo Iuris, którzy będą interweniować w razie jakichkolwiek problemów ze strony władz placówki.
Jesteśmy gotowi, by w najbliższych latach podejmować coraz więcej takich interwencji. Tym bardziej, że Ministerstwo Edukacji Narodowej od września 2025 roku zamierza zastąpić nieobowiązkowe lekcje wychowania do życia w rodzinie obowiązkową „edukacją zdrowotną”, zawierającą elementy edukacji seksualnej, najprawdopodobniej osadzonej w mentalności antyrodzinnej, hedonistycznej, w ramach której nasze dzieci będą demoralizowane i indoktrynowane ideologią gender. Powstanie szkoła, w której niewinność uczniów oraz poszanowanie dla praw rodziców będą jedynie mglistym wspomnieniem.
Czy wulgarna edukacja seksualna stanie się obowiązkowym przedmiotem szkolnym
Sprzeciwiając się temu – w ramach szerokiego frontu ponad 60 organizacji społecznych reprezentujących rodziców, nauczycieli i pedagogów zrzeszonych w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły – złożyliśmy w MEN petycję w sprawie planów wprowadzenia do szkół edukacji zdrowotnej. Jej sygnatariusze domagają się od minister Nowackiej pozostawienia w podstawie programowej kształcenia ogólnego przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, w którym edukacja seksualna osadzona jest w kontekście małżeństwa i rodziny oraz poszanowania konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców.
Gdy tylko ministerstwo przedstawi projekt rozporządzenia w tej sprawie, przystąpimy do jego analizy, którą przedłożymy w ramach konsultacji społecznych.
Polacy mają prawo do katechezy w szkole
Bronimy też prawa Polaków do nauki religii w szkole, podkreślając w wielu analizach, że wynika ono wprost z Konstytucji RP i Konkordatu. We współpracy ze Stowarzyszeniem Katechetów Świeckich zorganizowaliśmy internetową petycję w obronie katechezy, którą podpisało ponad 40 tys. Polaków. Nasze działania w tej sprawie przyczyniły do złagodzenia przez minister Nowacką projektu rozporządzenia MEN dotyczącego organizacji lekcji religii, który zakładał, że lekcje będą mogły być organizowane w grupach międzyrocznikowych.
Nadal jednak ministerstwo nie wycofało się z pomysłu zmniejszenia wymiaru czasowego nauczania religii z 2 godzin tygodniowo do 1. Liczymy na to, że z pomocą ludzi, którym na sercu leży los polskiej szkoły, odniesiemy sukces w tej sprawie. Nasze nadzieje na zwycięstwo są tym większe, że mocnym głosem w tej sprawie przemówił Polski Episkopat. Zgodziła się z nim Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, która zaskarżyła rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał wydał już postanowienie wstrzymujące wejście w życie zaskarżonego rozporządzenia.
Niestety radykałowie, którzy jeszcze niedawno wzywali do obrony Konstytucji RP, bez cienia zażenowania deklarują, że nie będą przestrzegać postanowienia Trybunału Konstytucyjnego. Dlatego opublikowaliśmy skierowaną do dyrektorów szkół instrukcję, w której podkreśliliśmy, że ignorowanie postanowienia zabezpieczającego TK będzie skutkować odpowiedzialnością karną i zawodową.
Eksperci Ordo Iuris walczą w każdej z tych spraw na pierwszej linii frontu. Jako prawnicy stajemy się także naturalnym zapleczem coraz silniejszego społecznego ruchu oporu. Pomagamy w zgłaszaniu manifestacji, redagujemy uwagi ekspertów przedmiotowych do zmian programowych, pomagamy nauczycielom i rodzicom pragnącym powstrzymać niszczycielską zmianę polskiej szkoły.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
· Coraz bardziej powszechnym problemem jest korzystanie przez dzieci i młodzież z treści pornograficznych.
· Aby uchronić małoletnich przed negatywnymi konsekwencjami tego zjawiska, Instytut Ordo Iuris przygotował projekt ustawy ograniczający dostęp do pornografii dla osób poniżej 18 roku życia.
· Dziś w Sejmie złożony został wniosek o rejestrację komitetu obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Stop narkotykowi pornografii”.
· W obliczu rewolucyjnych zmian w polskim systemie oświaty, środowiska zrzeszone w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły domagają się od władz resortu edukacji wycofania się ze szkodliwych działań
Pornografia to prawdziwy narkotyk XXI wieku. Choć na co dzień mniej widoczny, a nawet bagatelizowany – nie jest mniej groźny. Średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne to dziś… 11 lat. To zaledwie piąta klasa szkoły podstawowej. Co czwarte dziecko w wieku od 7 do 12 roku życia korzysta z pornografii internetowej przynajmniej raz w miesiącu. Regularne, codzienne oglądanie filmów czy zdjęć pornograficznych deklaruje niemal co czwarty nastolatek. Jednak naukowe badania jasno wskazują, że pornografia niszczy przede wszystkim dzieci i czyni to znacznie bardziej podstępnie niż narkotyki – błyskawicznie i głęboko uzależnia, wykorzystując te same mechanizmy, co każdy narkotyk. Naszym obowiązkiem jest uchronienie przed nim dzieci, tak jak chronimy ich zdrowie i życie przed nikotyną, alkoholem czy narkotykami.
Czy nasze dzieci są bezpieczne?
Czy chronimy dzieci przed papierosami, alkoholem i narkotykami? A co, jeżeli pojawiło się jeszcze poważniejsze zagrożenie – i to dostępne dla każdego dziecka na wyciągnięcie ręki?
Zapewne żaden rodzic nigdy nie zgodziłby się na to, by jego pociechy mogły kupować kokainę lub heroinę w każdym kiosku lub otrzymywać ją za darmo w internecie. Żaden rozsądny rodzic nigdy nie pozwoliłby też na obecność dilerów tych substancji w szkole czy we własnym domu.
A gdybyśmy powiedzieli, że niezwykle groźny narkotyk jest dziś dostępny na wyciągnięcie ręki każdego dziecka – o każdej porze dnia i nocy, w szkole, na wakacjach, na podwórku albo bez wychodzenia z własnego pokoju? Co gorsza, dostęp do niego najmłodsi otrzymują najczęściej od… nieświadomych tego rodziców.
Tym narkotykiem jest pornografia.
Średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne to dziś… 11 lat. To zaledwie piąta klasa szkoły podstawowej. Co czwarte dziecko w wieku od 7 do 12 roku życia korzysta z pornografii internetowej przynajmniej raz w miesiącu. Regularne, codzienne oglądanie filmów czy zdjęć pornograficznych deklaruje niemal co czwarty nastolatek.
W sierpniu rozpoczęliśmy wspólną kampanię Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, do której dołączają już kolejni przyjaciele, sojusznicy i wolontariusze, aby na dobre powstrzymać „narkotyk XXI wieku” – pornografię.
Jak pornografia wpływa na dzieci?
Wiele osób tkwi w przekonaniu, że pornografia – w przeciwieństwie do twardych narkotyków – nie zabija, a jej szkodliwość bywa bagatelizowana.
Jednak naukowe badania jasno wskazują, że pornografia niszczy przede wszystkim dzieci i czyni to znacznie bardziej podstępnie niż narkotyki – błyskawicznie i głęboko uzależnia, wykorzystując te same mechanizmy, co każdy narkotyk. Już w dzieciństwie może wpłynąć na całą przyszłość, uniemożliwić zbudowanie szczęśliwego i trwałego małżeństwa, destrukcyjnie wpłynąć na psychikę, deformując postrzeganie drugiego człowieka, znieczulając na przemoc, wpychając w pułapkę zaburzeń seksualnych, niszcząc obraz własnego ciała.
To destrukcyjne działanie, ze względu na łatwiejszy niż kiedykolwiek dostęp do pornografii, nie ogranicza się do osób „wplątanych w złe towarzystwo”, lecz obejmuje prawie całe pokolenie dzisiejszych dzieci i młodzieży. Pornografia to prawdziwy narkotyk XXI wieku. Choć na co dzień mniej widoczny, a nawet bagatelizowany – nie jest mniej groźny. Naszym obowiązkiem jest uchronienie przed nim dzieci, tak jak chronimy ich zdrowie i życie przed nikotyną, alkoholem czy narkotykami.
Stajemy jednak naprzeciw silnego przeciwnika. Przemysł pornograficzny to machina, z którą niełatwo wygrać, po swojej stornie ma bowiem ogromny kapitał, rzeszę uzależnionych „wyznawców” i dekady budowania przekonania, że pornografia to niegroźna „przyjemność”.
Co nauka mówi o pornografii?
Badania sugerują, że, w wyniku korzystania z pornografii, dzieci:
Ale to niejedyne problemy. Oglądanie pornografii może przyczynić się także do:
Pornografia to wyjątkowo podstępny przeciwnik, bo łapiąc w sieć dzieci, niszczy ich przyszłe życie na etapie, na którym nie są nawet w stanie w pełni zidentyfikować zagrożenia. To, w co wplątują się, mając po kilka czy kilkanaście lat, może już teraz wpłynąć na ich dorosłość i utrudnić im budowanie szczęśliwej i spokojnej przyszłości. Gdy dorosną i będą chciały rozpocząć budowanie poważnych relacji, małżeństwa, będą rozpoczynać życie seksualne – wtedy dopiero ten problem może uderzyć z całą mocą.
Okazuje się, że korzystanie z pornografii znacząco upośledza zdolność do budowania zdrowych i satysfakcjonujących związków. Badania wskazują, że uwikłani w pornografię dorośli często mają zaburzony obraz współżycia i płci przeciwnej (szczególnie uwidacznia się to w kontekście sprowadzania kobiet jedynie do roli obiektów seksualnych), mają pretensje, że partnerzy nie chcą angażować się w nietypowe czy wręcz dewiacyjne zachowania, które oglądają w filmach. W rezultacie życie małżeńskie często okazuje się niesatysfakcjonujące, pojawiają się zaburzenia seksualne, a nawet unikanie kontaktów intymnych.
To wszystko wpływa oczywiście na zmniejszenie zadowolenia ze związku i w rezultacie może prowadzić do jego rozpadu. Częste sięganie po pornografię wśród małżonków oznacza wyższe prawdopodobieństwo rozwodu, co udowodniono w jednym z amerykańskich badań. Skala zniszczeń, do jakich prowadzi korzystanie z pornografii jest wręcz porażająca, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, jak powszechnie jest ona dostępna dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Jak dzieci trafiają na pornografię?
Dziś pornografia to już nie kasety VHS ani pisemka wystawiane w bocznych witrynach kiosków, ani nawet nie nocne pasma niektórych stacji telewizyjnych. Aby do niej dotrzeć, nie trzeba mierzyć się z kpiącymi uśmieszkami sprzedawcy w sklepie, nie trzeba nawet specjalnie jej szukać. Bo pornografia to dziś przede wszystkim internet.
To właśnie rozwój tego medium zaowocował odrodzeniem branży pornograficznej i jej ekspansją na niespotykaną dotąd skalę – zarówno dostęp dla konsumentów, jak i możliwości dla producentów stały się niemal nieograniczone.
I niestety – w szczególny sposób znów cierpią na tym najmłodsi.
Ich pierwszy kontakt z pornografią najczęściej odbywa się właśnie za pośrednictwem internetu. W erze powszechnego dostępu do internetu mobilnego, gdy niemal każdy nastolatek nosi własny smartfon w kieszeni czy plecaku, nie nastręcza to żadnych trudności. Ponad jedna trzecia młodych ludzi (35,1%) w niedawnych badaniach przeprowadzonych przez NASK zadeklarowała, że po raz pierwszy zobaczyła treści pornograficzne, używając właśnie telefonu lub smartfona z dostępem do internetu.
Dostęp do cyfrowej pornografii jest też bardzo prosty: we wspomnianym badaniu większość dzieci (73,0%) i młodzieży (71,1%) zadeklarowała, że znalezienie treści o takim charakterze w internecie jest dla nich łatwe, a 32,8% stwierdziło, że pierwszy raz natrafiło na nie przypadkowo – poprzez mechanizm powiązania stron przy wyszukiwaniu zupełnie innych treści.
Natychmiastowy dostęp do pornografii jest obecnie tak łatwy, że dzieci mogą oglądać te destrukcyjne treści nawet bez wiedzy rodziców. To również znajduje odzwierciedlenie w danych: w badaniu z 2020 roku, 75% rodziców oznajmiło, że ich dziecko nigdy nie zetknęło się z pornografią; w rzeczywistości 53% dzieci tych rodziców zgłosiło, że swój pierwszy kontakt z pornografią mają za sobą.
Jak więc mamy walczyć z zagrożeniem, o którym często nawet nie wiemy? Jak stanąć do walki z gigantycznym imperium, czerpiącym z krzywdy często nieświadomych młodych ludzi ogromne zyski?
Czas zatrzymać narkotyk XXI wieku!
Nie mamy złudzeń – ta batalia z pewnością nie będzie łatwa. Patrząc jednak na ogrom zniszczeń, do którego ten narkotyk prowadzi całe młode pokolenie, nie mamy także wątpliwości, że musimy ją podjąć.
Kilka dni temu zainaugurowaliśmy kampanię „Stop narkotykowi pornografii”. To wyjątkowo ważne dla nas przedsięwzięcie, będące wynikiem nie tylko trwającej od lat w naszym środowisku debaty i głębokiego zatroskania problemem coraz szerszego uzależnienia od pornografii wśród młodych ludzi, ale także stanowiące odpowiedź na powszechne bagatelizowanie i spłycanie tego zagadnienia.
To najwyższy czas, aby wprowadzić w Polsce realne i skuteczne rozwiązania chroniące dzieci i młodzież przed tak dewastującymi treściami.
Dotychczasowe sposoby, takie jak deklaratywna weryfikacja wieku na stronach internetowych, są oczywiście zupełną fikcją. Dlatego po długotrwałych konsultacjach ze specjalistami z zakresu cyberbezpieczeństwa i psychologii wypracowaliśmy optymalny mechanizm, który pomoże skutecznie kontrolować dostęp do stron internetowych oferujących treści o charakterze pornograficznym.
Chcemy na drodze prawnej zobowiązać podmioty udostępniające pornografię do uzależnienia dostępu do stron od skutecznej weryfikacji wieku użytkownika – na podstawie mechanizmów weryfikacyjnych wybranych przez dostawcę. To właśnie na nim ma spoczywać obowiązek wprowadzenia skutecznego rozwiązania. Wszyscy dostawcy będą bowiem sprawdzani przez powołany do tego organ, a za niespełnienie wymagań grozić będą sankcje w postaci blokady stron przez dostawców internetu lub blokady usług płatniczych przez ich dostawców.
Ustawowa ochrona najmłodszych przed pornografią w internecie została już wprowadzona we Francji i w niektórych stanach USA. Tamtejsze prawodawstwo nakazuje weryfikację wieku np. poprzez „identyfikację cyfrową”, czyli przechowywanie informacji w sieci cyfrowej, do której może uzyskać dostęp podmiot komercyjny w celu weryfikacji tożsamości danej osoby (weryfikacja biometryczna w oparciu np. o selfie użytkownika) czy też za pomocą dowodu tożsamości lub komercyjnego systemu transakcyjnego (bankowość elektroniczna). Prace w tym zakresie trwają także w innych krajach – np. w Hiszpanii czy w Wielkiej Brytanii.
Podobne rozwiązania chcemy zaimplementować również w polskim prawie. Nasi eksperci przygotowali projekt ustawy, która ma wprowadzić mechanizmy realnie chroniące dzieci przed tymi dewastującymi treściami. Aby taka ustawa mogła wejść w życie, przed nami jeszcze daleka droga. Obecnie jesteśmy na etapie zbierania 1000 podpisów pod projektem, co pozwoli nam złożyć do Marszałka Sejmu wniosek o zarejestrowanie komitetu inicjatywy ustawodawczej.
Prace rozpoczęliśmy już w połowie sierpnia podczas spotkania z pielgrzymami na Jasnej Górze, a także na spotkaniu z naszymi Sympatykami w Oświęcimiu. Już teraz wiemy, że ten pomysł spotkał się z pozytywnym odzewem i dużym zainteresowaniem. Bardzo nas to cieszy – to bowiem czytelny znak, że wielu Polaków jest świadomych tego ogromnego problemu.
Gdy uda nam się zebrać pierwszy 1000 podpisów, Marszałek będzie miał 14 dni na wydanie postanowienia o przyjęciu zawiadomienia. Tu zacznie się jednak najtrudniejszy etap. Rozpoczniemy wówczas zbiórkę 100 000 podpisów pod projektem ustawy. Będziemy mieć na to tylko 3 miesiące, a podpisy możemy zbierać jedynie w formie papierowej.
Swoją deklarację pomocy i włączenia się w te działania wyraziło wiele zaprzyjaźnionych ruchów i wspólnot. Tak duża akcja, a dodatkowo przeprowadzana w tak krótkim czasie nie będzie łatwym zadaniem.
Gdy tylko otrzymamy informację, że Marszałek Sejmu wydał postanowienie o zarejestrowaniu komitetu inicjatywy ustawodawczej ruszymy z wielką akcją zbiórki podpisów. Już dziś gorąco prosimy o zaangażowanie się w tę zbiórkę.
Razem możemy pokonać przemysł pornograficzny!
Potrzebujemy maksymalnej mobilizacji ludzi, którzy są świadomi, jak wielkim zagrożeniem jest dla najmłodszych powszechny i niekontrolowany dostęp do treści pornograficznych!
Dziś pod adresem StopNarkotykowiPornografii.pl można znaleźć przygotowany przez naszych specjalistów portal edukacyjny dotyczący właśnie problematyki pornografii. Po zarejestrowaniu komitetu będzie można pobrać stamtąd gotowe do druku karty do zbierania podpisów a także szczegółową instrukcję dotyczącą tego, jak zrobić to poprawnie, by dołożyć największej staranności zwłaszcza w ochronie danych.
Podpisy można zbierać wśród rodziny, najbliższych, przyjaciół, we wspólnotach czy wśród członków lokalnej społeczności. Każdy z nich będzie na wagę złota.
Po konferencji prasowej, którą zainaugurowaliśmy akcję kilka dni temu, zaobserwowaliśmy pewne wzmożenie, niekiedy nawet w środowiskach dalekich nam światopoglądowo. Zagrożenie wynikające z niekontrolowanego dostępu do treści pornograficznych wyrażają także osoby i środowiska lewicowe. To nas cieszy – aby skutecznie wprowadzić w życie proponowane przez nas rozwiązania, musimy zbudować jak najszerszą społeczną koalicję.
Zdajemy sobie jednak sprawę, że w najbliższych tygodniach i miesiącach opadnie wiele masek. Szybko okaże się, kto dostrzega prawdę na temat narkotyku pornografii, a kto uważa go za „przyjemność” z odrobiną ryzyka. Komu zależy na rzeczywistym dobru dzieci i młodzieży, a kto dba tylko o interes lobby producentów i dostawców stron podsuwającym najmłodszym niszczące treści.
Przed nami duże wyzwanie, ale jesteśmy przekonani, że podjęcie go jest konieczne.
To najwyższy czas, aby zacząć chronić polskie dzieci przed pornografią – narkotykiem XXI wieku!
Monika Leszczyńska – wiceprezes Instytutu Ordo Iuris ds. Członkowskich
Marcin Perłowski – dyrektor Centrum Życia i Rodziny
· Bułgaria uchwaliła ustawę zakazującą „propagandy, promocji i zachęcania w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, do poglądów i pomysłów związanych z nietradycyjną orientacją seksualną albo możliwością wyboru identyfikacji płciowej innej niż biologiczna”.
· Na mocy wydanego orzeczenia Wysokiego Trybunału, jednego z najważniejszych sądów w Wielkiej Brytanii, utrzymano w mocy regulacje prawne ustanawiające zakaz tzw. tranzycji płciowej wobec dzieci i osób nieletnich.
· Przepisy zostały zaskarżone przez organizację propagującą postulaty ruchu LGBT i mężczyznę podającego się za „transpłciową kobietę”.
· Wspomniany zakaz jest efektem opublikowanego w tym samym roku raportu, w którym miażdżącej krytyce poddano szeroko stosowane praktyki zmiany płci u dzieci i osób nieletnich.
· Prace nad podobną ustawą przygotowaną przez Instytut Ordo Iuris toczą się obecnie w Sejmie – w lipcu Komisja Petycji jednogłośnie przekazała ją do dalszych prac.
PRZECZYTAJ WYROK BRYTYJSKIEGO SĄDU (w języku angielskim) - LINK
PRZECZYTAJ USTAWĘ ORDO IURIS O ZAKAZIE TRANZYCJI PŁCIOWEJ DZIECI - LINK
PODPISZ PETYCJĘ „STOP OKALECZANIU DZIECI” - LINK
Wielka Brytania ogranicza sprzedaż „blokerów dojrzewania”
W tej sprawie skarżący zdecydowali się zakwestionować zgodność z prawem przepisy dwóch aktów normatywnych, które ograniczały możliwość przepisywania, sprzedawania oraz dostarczania „blokerów dojrzewania”, czyli środków medycznych mających na celu zahamowanie procesu dojrzewania płciowego dzieciom i młodzieży do lat 18. Wśród aktów prawnych, zaliczanych do kategorii „prawodawstwa wtórnego” (secondary legislation), czyli prawa tworzonego przez ministrów lub inne organy na mocy uprawnień nadanych im przez ustawy parlamentu, wymienić należy zarządzenie tymczasowe 2024/727 [The Medicines (Gonadotrophin-Releasing Hormone Analogues) (Emergency Prohibition) (England, Wales and Scotland) Order 2024/727]. Na jego mocy rząd Wielkiej Brytanii w maju bieżącego roku wprowadził (obowiązujący od 3 czerwca) tymczasowy zakaz wystawiania prywatnych recept na środki blokujące dojrzewanie płciowe na terenie Anglii, Walii i Szkocji. Warto zauważyć, że wspomniane zarządzenie nie zakazuje sprzedaży lub dostarczania leków blokujących dojrzewanie płciowe na podstawie prywatnej recepty, ale znacznie ogranicza okoliczności, w których taka sprzedaż lub dostawa może mieć miejsce.
Ponadto na mocy rozporządzenia SI 2024/728 [The National Health Service (General Medical Services Contracts) (Prescription of Drugs etc.) (Amendment) Regulations 2024 (SI 2024/728)] ograniczono możliwość przepisywania środków medycznych blokujących dojrzewanie płciowe pacjentom poniżej 18 roku życia przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej tylko na terenie Anglii. Warto odnotować, iż przyjęte wówczas rozwiązania prawne były efektem raportu pediatry dr Hilary Cass, która w dokumencie opracowanym na zlecenie NHS (National Health Service), czyli brytyjskiej służba zdrowia, opisała tragiczne konsekwencje zabiegów „zmiany płci” u dzieci i osób małoletnich. Godny odnotowania jest także fakt, iż zarówno zarządzenie, jak i rozporządzenie zostały przyjęte w trybie specjalnym (emergency procedure).
Władze naruszyły procedury?
Pierwszym skarżącym była organizacja TransActual, działająca na rzecz normalizacji transseksualnych zaburzeń tożsamości płciowej oraz utwierdzania w tych zaburzeniach osób, które się z nimi zmagają. Stowarzyszenie to podnosiło, jakoby zarządzenie zostało przyjęte z naruszeniem procedury specjalnej, określonej w art. 62 (3) Ustawy o Lekach z 1968 roku (Medicines Act 1968), będącej podstawą prawną do jego wydania. Organizacja wskazywała, że nie przeprowadzono wtedy standardowej procedury konsultacyjnej oraz pominięto zalecenia Komisji ds. leków ludzkich (Commission on Human Medicines). Ponadto, w ocenie TransActual, podjęcie natychmiastowych działań w zamiarze zakazania sprzedaży lub dostarczania dzieciom środków blokujących dojrzewanie płciowe w celu uniknięcia poważnego zagrożenia dla zdrowia, nie było wówczas konieczne. Kolejny zarzut odnosił się do braku bezstronnych i rzetelnych konsultacji, gdzie pominięto te organizacje społeczeństwa obywatelskiego, które reprezentują pacjentów, których mogły dotknąć przepisy zarządzenia i rozporządzenia.
Ostatni z zarzutów, podnoszony przez drugiego ze skarżących („transseksualną kobietę”), dotyczył naruszenia art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, mieszkania i korespondencji). Miało to, w ocenie skarżącego, przejawiać się w braku konsultacji czy zaangażowania jego samego albo innej organizacji, która reprezentowałaby jego interesy, przed podjęciem decyzji mającej istotne konsekwencje dla jego leczenia.
Odpowiedź Trybunału na zarzuty
W uzasadnieniu wyroku wydanego 29 lipca 2024 roku Wysoki Trybunał Sprawiedliwości (High Court of Justice) szeroko odwołuje się do raportu dr Cass oraz do innych badań dotyczących efektów stosowania blokerów dojrzewania, a także do reakcji NHS na ten pierwszy dokument. Przytoczono tam również informacje odnośnie procesu legislacyjnego, zmierzającego do przyjęcia zarządzenia i rozporządzenia, wskazujące m.in. na powstałą wówczas konieczność (po publikacji raportu dr Cass) wprowadzenia odpowiednich zmian w przepisach. Miało to na celu ustanowienie wykazu leków, które nie mogą być sprzedawane dzieciom.
W odniesieniu do zarzutów dotyczących naruszenia procedury specjalnej (emergency procedure), Trybunał podkreślił, iż w ramach tego trybu nie ma obowiązku przeprowadzania konsultacji. Ponadto, zwrócił on uwagę, że średni czas trwania konsultacji z udziałem Komisji ds. leków ludzkich wynosi średnio od 5 do 6 miesięcy. Jest to ważne w kontekście podnoszonej w ramach tego zarzutu konieczności przyjęcia zarządzenia. Trybunał zaznaczył, iż w ówczesnych warunkach zasadne było stanowisko, zgodnie z którym „konieczne jest jak najszybsze wydanie zarządzenia, aby chronić dzieci i młodzież przed nieodpowiedzialnym przepisywaniem środków blokujących dojrzewanie płciowe” (p. 218).
Odnośnie zarzutu dotyczącego braku bezstronnych i rzetelnych konsultacji, Trybunał stwierdził, że w tym przypadku miała miejsce raczej „dyskusja” i „wymiana poglądów” prowadzona z organami regulacyjnymi czy z NHS, której faktycznie „nie można określić jako konsultacji” (p. 233). Jednak w przypadku stosowania procedury specjalnej na podstawie przepisów Ustawy o lekach istnieje zwolnienie z wymogów konsultacji określonych w tym akcie normatywnym, a „w takich okolicznościach nie można domniemywać powszechnego obowiązku konsultacji” (p. 239).
Co do zarzutu naruszenia art. 8 EKPC, dotyczącego postanowień rozporządzenia, mających w ocenie skarżącego ingerować w jego prawa wynikające z tego przepisu (ponieważ ograniczały one przepisywanie środków blokujących dojrzewanie płciowe), sąd odwołał się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. „ETPC nigdy nie stwierdził, że państwo naruszyło art. 8, odmawiając zgody na określony rodzaj leczenia, nawet na poziomie indywidualnym, a tym bardziej w ramach ogólnej polityki. Wielokrotnie orzekał, że kwestie polityki opieki zdrowotnej mieszczą się w marginesie oceny państwa, a rodzaj złożonych kwestii etycznych lub zasobów związanych z takimi decyzjami politycznymi nie powinien być poddawany drugiej ocenie” – podkreślono (p. 248).
W związku z tym, sąd oddalił skargę co do wszystkich zarzutów.
Walka z tranzycją dla dobra dzieci
W pierwszej kolejności należy zauważyć, iż High Court of Justice, przy ocenie legalności zarządzenia, odwołał się do potrzeby ochrony dzieci i osób małoletnich przed zgubnymi skutkami zabiegów tranzycji. Nieodwracalny charakter tych zabiegów, rosnąca liczba świadectw osób żałujących podjętej decyzji i liczne doniesienia o nadużyciach skłoniły szereg państw i ośrodków do przeprowadzenia gruntownych badań na ten temat. Pokazały one, że terapie te w wielu przypadkach prowadzą do problemów natury fizycznej i psychicznej. Ich skutkami są m.in. zmiany metaboliczne czy depresja. Dlatego też nie dziwi coraz większa liczba regulacji prawnych mających na celu ograniczenie możliwości poddawania się tego typu operacjom przez dzieci i osoby nieletnie.
Podobne działania, mające na celu ochronę najmłodszych podejmowane są również w Polsce. W ubiegłym roku Instytut Ordo Iuris opublikował projekt ustawy zakazujący podejmowania interwencji medycznych polegających na podawaniu środków blokujących dojrzewanie płciowe oraz hormonów płci przeciwnej, a także operacji chirurgicznych zmierzających do tzw. zmiany płci w odniesieniu do dzieci oraz osób cierpiących na zaburzenia psychiczne. Wyrok brytyjskiego sądu, opierający się m.in. na konieczności ochrony nieletnich, przemawia za potrzebą przyjęcia podobnych regulacji w Polsce, zaczynając od projektu Ordo Iuris, który 23 lipca 2024 r., po roku od złożenia, został jednogłośnie przekazany do dalszych prac w Komisji Zdrowia oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris