Sąd uznaje sprawę Millera za skomplikowaną, a Ikonowicz wciąż unika sądu
Piotr Ikonowicz, lewicowy działacz, który nazwał prof. Bogdana Chazana „zwyrodnialcem", „pomyleńcem" i „wcieleniem Szatana", oraz wzywał do pozbawienia go prawa wykonywania zawodu lekarskiego, przez ponad rok uchylał się przed wymiarem sprawiedliwości, unikając odebrania skierowanego przeciw niemu aktu oskarżenia. Proces udało się rozpocząć jedynie dzięki zarządzonym w maju br. policyjnym poszukiwaniom polityka. Jednak ostatnio ponownie zignorował on termin rozprawy i jeżeli nie stawi się przed sądem w grudniu, grozi mu zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie.
Natomiast na wokandzie sądowej pojawiła się sprawa Leszka Millera, któremu prawnicy Ordo Iuris wytoczyli procesy za pełne nienawiści słowa pod adresem prof. Chazana. Były premier w Pierwszym Programie Polskiego Radia stwierdził, że „profesor Chazan to religijny psychopata, który nie pozwala kobietom na badania prenatalne, zmusza kobiety, żeby rodziły dzieci, które są ciężko okaleczone i za chwilę umrą". Polityk posunął się wówczas do twierdzeń podważających w ogóle prawo lekarzy kierujących się nakazami sumienia do zajmowania stanowisk dyrektorów publicznych placówek ochrony zdrowia.
Dotychczas Millera chronił parlamentarny immunitet, dzięki czemu mógł uniknąć poniesienia konsekwencji znieważania obrońcy życia. Sejm poprzedniej kadencji, naruszając dobry obyczaj parlamentarny, nie rozpoznał wniosku o uchylenie immunitetu w komisji. Ostatecznie jednak to wyborcy zadecydowali o odebraniu tego przywileju Millerowi, nie wybierając go ponownie na posła RP. W związku z tym Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie musiał z urzędu podjąć postępowanie. Na ostatnim posiedzeniu Sąd zawnioskował do Sądu Apelacyjnego w Warszawie o przekazaniu sprawy do wyższej instancji z uwagi na jej „szczególną wagę”.
