Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
W ostatnim tygodniu aborcja stała się wiodącym tematem kampanii wyborczej przed majowymi wyborami prezydenckimi. Jeden z kandydatów, Prezes IPN Karol Nawrocki, powiedział bowiem w wywiadzie w Polsat News, że jako prezydent nie podpisałby ustawy przywracającej tzw. „kompromis aborcyjny”.
24.10.2024
· W warszawskim Biuletynie Informacji Publicznej opublikowano informację o przyjęciu zawiadomienia dotyczącego Marszu Niepodległości 11 listopada.
·Oznacza to, że Marsz Niepodległości kolejny raz przejdzie ulicami Warszawy, tak jak w przeciągu ostatnich 14 lat.
Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń.
(art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)
Marsz Niepodległości bez statusu zgromadzenia cyklicznego
Chcąc zrozumieć obecny spór o Marsz Niepodległości, musimy cofnąć się do grudnia 2023 r. To właśnie wtedy Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” składa wniosek do Wojewody Mazowieckiego Mariusza Frankowskiego o zgodę na cykliczne organizowanie Marszu Niepodległości przez kolejne 3 lata. Marsz Niepodległości posiadał ten status dwukrotnie – łącznie od 2017 do 2023 r. Wojewoda jednak odmawia. Kierujemy sprawę do Sądu Okręgowego, który uchyla decyzję wojewody, wojewoda składa zażalenie do Sądu Apelacyjnego, a ten… uchyla postanowienie Sądu Okręgowego i przekazuje mu sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd Okręgowy ponownie jednak uchyla decyzję wojewody twardo broniąc swego wcześniejszego stanowiska. Wojewodzie jednak ponownie przysługuje prawo do złożenia zażalenia, z którego korzysta, a Sąd Apelacyjny ostatecznie uchyla postanowienie Sądu Okręgowego i podtrzymuje w mocy decyzję wojewody. Tym samym Marsz Niepodległości traci status zgromadzenia cyklicznego.
PODPISZ PROTEST W OBRONIE MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI
Jaka była przyczyna takiej decyzji Wojewody Mazowieckiego? Tu wrócić musimy pamięcią jeszcze dalej – do 2021 roku. Wówczas Marsz Niepodległości uzyskał status zgromadzenia cyklicznego po raz drugi, jednak odwołanie do sądu od decyzji ówczesnego Wojewody Mazowieckiego Konstantego Radziwiłła złożył Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski. Skutecznie – zarówno Sąd Okręgowy, jak i Sąd Apelacyjny stanęły po stronie Rafała Trzaskowskiego i 29 października 2021 r., na 14 dni przed Marszem Niepodległości 2021 decyzja Wojewody Mazowieckiego została uchylona. Marsz Niepodległości, mimo to i tak się odbył. Za jego organizację odpowiadało Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, które, tak jak zawsze, czuwało nad jego przebiegiem, zabezpieczało go, poniosło jego koszty etc. Równolegle do Marszu Niepodległości – w tym samym miejscu i czasie – obchody zorganizował Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, którego przedstawiciele złożyli kwiaty przed „Miejscem Uświęconym Męczeńską Krwią Polaków Walczących o Wolność” przy Al. Jerozolimskich 37 oraz przed popiersiem Ignacego Jana Paderewskiego w Parku Skaryszewskim. Właśnie na te okoliczności powoływał się w grudniu 2023 r. Wojewoda Mazowiecki Mariusz Frankowski, odmawiając Marszowi Niepodległości statusu cykliczności oraz twierdząc, jakoby organizatorem marszu w 2021 r. było nie Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, a UdsKiOR. Cykliczność na lata 2021-2023 przywrócił dopiero Sąd Najwyższy postanowieniem z 2022 r., w którym wskazał, że Rafał Trzaskowski jako Prezydent m. st. Warszawy w ogóle nie miał nawet legitymacji, by złożyć odwołanie w tej sprawie. To, co zdawał się dostrzegać Sąd Okręgowy w sporze o cykliczność na przełomie 2023 i 2024 r., nie dostrzegał jednak ani wojewoda, ani Sąd Apelacyjny.
Podjęliśmy więc inne próby uzyskania statusu zgromadzenia cyklicznego. Począwszy od lutego 2024 r., 11 dnia każdego kolejnego miesiąca, aż do 11 października 2024 r. Stowarzyszenie odbywa zgromadzenie publiczne, które – tak jak Marsz Niepodległości – swój początek ma na Rondzie Dmowskiego i kończy się na błoniach Stadionu Narodowego. Celem każdorazowo było wyrażenie dumy narodowej i przywiązania do polskiego dziedzictwa narodowego. Dzięki temu w czerwcu 2024 r. Stowarzyszenie na podstawie art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach zyskało możliwość ubiegania się o cykliczność:
Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń.
(art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)
Wojewoda jednak ponownie odmówił. Swoją decyzję argumentował tym razem tym, że rzekomo „wnioskodawca nie dochował wymogów dotyczących terminarza i 3-letniej historii zgromadzenia, a wskazany przez wnioskodawcę cel zgromadzenia nie dotyczy uczczenia doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń”. Ponownie złożyliśmy więc odwołanie do Sądu Okręgowego, który przychylił się do części naszych zarzutów i tym samym nie podzielił oceny Wojewody Mazowieckiego co do braku wykazania 3-letniej historii zgromadzeń (nie było to w ogóle w niniejszym przypadku koniecznym wymogiem), jak również co do niedochowania przez Stowarzyszenie wymogów dotyczących terminarza. Zgodził się jednak co do tego, że wskazany cel zgromadzenia nie dotyczy uczczenia doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń. Z tego powodu Sąd Okręgowy oddalił nasze odwołanie, a następnie Sąd Apelacyjny to rozstrzygnięcie potwierdził. Tym samym decyzja Wojewody Mazowieckiego pozostała w mocy. Taka wykładnia art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach, sprowadzająca się do tego, że zarówno zgromadzenia cykliczne odbywające się co najmniej cztery razy w roku, jak i zgromadzenia cykliczne odbywające się raz na rok przez okres 3 ostatnich lat, muszą mieć na celu uczczenie istotnych wydarzeń narodowych, prowadzi de facto do uniemożliwienia organizowania przez obywateli zgromadzeń cyklicznych, powtarzalnych co najmniej 4 razy w roku. Niemożliwym bowiem jest wskazanie doniosłego i istotnego dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzenia, którego świętowanie byłoby możliwe częściej niż raz do roku. Przepis art. 26 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach w części staje się zatem przepisem martwym.
„Kto pierwszy – ten lepszy”
W obliczu utraty statusu zgromadzenia cyklicznego stanęliśmy przed wyzwaniem zorganizowania Marszu Niepodległości w trybie zwykłym:
Organizator zgromadzenia zawiadamia organ gminy o zamiarze zorganizowania zgromadzenia w taki sposób, aby wiadomość dotarła do organu nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na 6 dni przed planowaną datą zgromadzenia.
(art. 7 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach)
Jeżeli wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch lub większej liczby zgromadzeń, które mają zostać zorganizowane chociażby częściowo w tym samym miejscu i czasie, w szczególności w odległości mniejszej niż 100 m pomiędzy zgromadzeniami, i nie jest możliwe ich odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, o pierwszeństwie wyboru miejsca i czasu zgromadzenia decyduje kolejność wniesienia zawiadomień.
(art. 12 ust. 1 zd. 1 Prawa o zgromadzeniach)
Zawiadomienie o zgromadzeniu w dniu 11 listopada możliwe jest zatem najwcześniej o północy z 11 na 12 października i najpóźniej o północy z 4 na 5 listopada. O tym jednak czy zawiadamiający uzyska praktyczną możliwość organizacji zgromadzenia publicznego w wybranym miejscu i czasie przesądza to, czy uda mu się być pierwszym, który złożył zawiadomienie. Decydują de facto milisekundy. Dla nas – organizatorów Marszu Niepodległości – to ryzyko zbyt duże, by nie podjąć innej próby.
Czerpiąc doświadczenie z przeszłości, znając wielokrotne próby złośliwego uprzedzenia nas przez ugrupowania lewicowe i starania o zajęcie Ronda Dmowskiego oraz trasy w kierunku błoni Stadionu Narodowego, zdecydowaliśmy się na złożenie zawiadomień o zgromadzeniach wielodniowych, które swój początek miałyby w dniach poprzedzających 11 listopada. To pozwoliło nam złożyć zawiadomienia o zgromadzeniu wcześniej, aniżeli o północy z 11 na 12 października. I tak, 28 września 2024 r. o godz. 01:12 złożyliśmy zawiadomienie o zamiarze zorganizowania zgromadzenia publicznego trwającego od godz. 21:00 w dniu 28 października 2024 r. do godz. 1:00 w dniu 12 listopada 2024 r. W zawiadomieniu wskazaliśmy, że od 28 października do 11 listopada do godz. 14:00 zgromadzenie przyjmie formę zgromadzenia stacjonarnego, które nie zakłóci w żaden sposób ruchu miejskiego i nie spowoduje wyłączenia ulic. W planach mieliśmy bowiem skromny „Namiot Niepodległości”, w którym każdy zainteresowany mógłby nas odwiedzić, posłuchać prelekcji, odebrać plakat promujący tegoroczny marsz i po prostu porozmawiać. Dopiero 11 listopada o godz. 14:00 zgromadzenie przyjęłoby formułę przemarszu w kierunku błoni Stadionu Narodowego. W zawiadomieniu jako przewidywaną liczbę uczestników – w oparciu o wcześniejsze Marsze Niepodległości – wskazaliśmy 100 tysięcy. Oczywistym było dla nas, że to liczba w momencie kulminacyjnym zgromadzenia – 11 listopada, a nie liczba, która miałaby się utrzymywać od samego początku zgromadzenia.
Organ, czyli Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski – pozostawał jednak wobec złożonego zawiadomienia bezczynny. Informacja o zgromadzeniu nie została udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej. Nie wydano także decyzji o zakazie zgromadzenia. Dlatego w kolejnych dniach złożyliśmy kolejne zawiadomienia:
Na marginesie – nasze obawy o próbę zajęcia Ronda Romana Dmowskiego i trasy w kierunku błoni Stadionu Narodowego przez inne osoby lub środowiska i w ten sposób uniemożliwienia przejścia Marszu Niepodległości, nie były bezpodstawne. Istotnie – nieznana nam osoba próbowała dokonać rejestracji zgromadzenia publicznego właśnie w tym miejscu i na tej trasie, które miałoby trwać od 8 do 11 listopada. To wskazuje, że nasze działanie było ze wszech miar racjonalne.
Rafał Trzaskowski zakazuje Marszu Niepodległości
14 października 2024 r. Prezydent m. st. Warszawy Rafał Trzaskowski wydał decyzję obejmującą wszystkie sześć zawiadomień o zgromadzeniach – decyzję o zakazie ich organizacji. W decyzji powołał się na dwie podstawy.
Zdaniem Rafała Trzaskowskiego nasze zawiadomienia były przedwczesne, gdyż 30-dniowy termin, o którym mowa w cytowanym wyżej art. 7 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach, miałby dotyczyć nie tylko dnia rozpoczęcia zgromadzenia, ale i jego zakończenia. Ten argument był mocno eksploatowany w przekazie medialnym warszawskiego ratusza. Miał za zadanie wyśmiać nasze działanie, wskazując na to, że rzekomo zgłoszenia nie zostały wysłane w terminie. Taka interpretacja prowadziłaby jednak do uznania, że w polskim porządku prawnym zgromadzenie publiczne maksymalnie może trwać jedynie 24 dni. Prawo o zgromadzeniach takiego ograniczenia jednak nie przewiduje, a sam warszawski urząd w przeszłości publikował w BIP informacje o zgromadzeniach trwających wiele dni, w tym niejednokrotnie blisko 30 dni. Jedno z nich – rekordowe – miało trwać nawet 365 dni. W toku postępowania przed Sądem Okręgowym przedstawiliśmy rejestr takich zgromadzeń, obejmujący 581 pozycji z lat 2018-2024. W tym zakresie Sąd Okręgowy przyznał nam rację – Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” zawiadomienia o zgromadzeniach złożyło w ustawowym terminie.
Drugim powodem decyzji Rafała Trzaskowskiego było rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach. Co do tego argumentu, warszawski ratusz oparł się o opinię Komendanta Stołecznego Policji (opinia z 8 października 2024 r.), Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy (opinia z 4 października 2024 r.), dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego MEDITRANS (opinia z 9 października 2024 r.) oraz dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego (opinia z 8 października 2024 r.). Na marginesie warto odnotować, że dyrektor ZTM podlega Prezydentowi m. st. Warszawy, który nawiązuje i rozwiązuje stosunek pracy z dyrektorem ZTM, a także udziela niezbędnych mu pełnomocnictw i upoważnień. Stanowiska te dotyczyły jedynie zgromadzenia mającego trwać od 28 października do 12 listopada, ale stały się wdzięcznym pretekstem do wydania decyzji o zakazie organizacji wszystkich zgromadzeń. Z uzasadnienia decyzji wynika jednak, że:
I właśnie tej drugiej przesłanki do wydania zakazu Marszu Niepodległości nie obalił ani Sąd Okręgowy, ani też Sąd Apelacyjny w II instancji. Nie sposób się jednak zgodzić, że jakikolwiek z cytowanych wyżej fragmentów oznacza, że zachodzi rzeczywiste zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach. Z pewnością za takowe nie można uznać rzekomego sparaliżowania przemieszczania się pieszych czy rzekomego niezadowolenia pasażerów. Zwłaszcza że jak przyznał Komendant Stołeczny Policji w piśmie skierowanym do ratusza: „nie ma potwierdzonych informacji, że podczas tego rodzaju zgromadzenia może dojść do zbiorowego naruszenia porządku prawnego”. Ponadto, choć organizator zgromadzenia może wskazać w zawiadomieniu informację o planowanych środkach bezpieczeństwa, to obowiązkiem władzy publicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom manifestacji i wieców. Twierdzenia wyrażone w tych stanowiskach nie mają najmniejszego uzasadnienia również z tej przyczyny, że – jak wyżej już zostało to wspomniane – w zawiadomieniach wskazywaliśmy, że w dniach poprzedzających 11 listopada, zgromadzenie przyjmie formę stacjonarną i nie będzie w żaden sposób wpływać na funkcjonowanie miasta. Wreszcie też – nawet gdyby ewentualnie przyznać rację wszystkim ww. podmiotom i samemu Prezydentowi m. st. Warszawy, że zachodzi jakiekolwiek potencjalne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia albo mienia w znacznych rozmiarach w przypadku 16-dniowego zgromadzenia publicznego, to jednak chyba zgodzić się należy, że takie argumenty nie mają racji bytu w przypadku 2-dniowego (a de facto 28-godzinnego) zgromadzenia, które miałoby trwać od godz. 21:00 w dniu 10 listopada do godz. 01:00 w dniu 12 listopada. Zważyć przy tym należy na fakt, że byłyby to dni wolne od pracy, bowiem 10 listopada to niedziela, 11 listopada to dzień ustawowo wolny od pracy, zaś 12 listopada zgromadzenie miałoby trwać tylko przez 1 godzinę w nocy, a z dużym prawdopodobieństwem zgromadzenie mogłoby zakończyć się wcześniej. Zupełnie nieroztropne – i sprzeczne z tym, co deklarowaliśmy w toku postępowania sądowego – są też rozważania organu, jak i sądów obydwu instancji, jakoby przez wszystkie te dni, w zgromadzeniu miałoby uczestniczyć 100 tys. osób. Nie ma takiego podmiotu, który byłby w stanie zmobilizować tak liczny tłum do obecności w jednym miejscu przez tak długi czas.
Pewnego rodzaju zdziwienie mogą budzić też podwójne standardy. Warszawski ratusz chwyta się argumentu o poważnych zakłóceniach codziennego życia miasta względem Marszu Niepodległości, ale jednocześnie Warszawa jest miastem, w którym non-stop przeprowadzane są mniej lub bardziej poważne remonty (część z nich to remonty długotrwałe), znacząco wpływające na komfort przemieszczania się mieszkańców. Argument dotyczący zagrożenia życia lub zdrowia także wydaje się być dobranym instrumentalnie, tylko po to, aby jakkolwiek uzasadnić wydaną decyzję, a który to nie jest stosowany względem innych wydarzeń. Dla przykładu – Warszawa jest miastem, w którym odbywa się wiele wydarzeń o charakterze sportowym, w tym cieszące się dużą popularnością maratony. Oprócz paraliżu miasta, wynikającego z konieczności wyłączenia części ulic na potrzeby ich organizacji, niestety w przeszłości dochodziło podczas nich do tragicznych zdarzeń. W 2013 roku mężczyzna zasłabł na mecie, a karetka miała problem z dojazdem do tej strefy, jechała pod prąd, pomiędzy ludźmi, mężczyzna nie przeżył. Podobna sytuacja miała miejsce w 2015 i 2017 roku. Z kolei w 2019 roku doszło do tragicznej śmierci 87-letniej kobiety, która niespodziewanie weszła na trasę biegu i została stratowana. Przez 14 lat Marszu Niepodległości takie wydarzenie nie miało miejsca. Mimo to, maratony odbywają się w najlepsze, a Marsz Niepodległości z pobudek politycznych jest na cenzurowanym.
O tym, że Prezydent m. st. Warszawy w ogóle zwrócił się o zajęcie stanowisk do wspomnianych podmiotów, dowiedzieliśmy się dopiero z uzasadnienia decyzji. Pełnej treści tych opinii nie znamy do dnia dzisiejszego. Mało tego – ten fakt został przed nami zatajony, bowiem 10 października 2024 r., a więc w dniu, w którym warszawski ratusz dysponował już opiniami tych podmiotów, skontaktowaliśmy się ze Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa m. st. Warszawy, by dowiedzieć się, na jakim etapie są złożone przez nas zawiadomienia o planowanym zgromadzeniu i nie uzyskaliśmy w tym zakresie żadnej informacji. De facto urzędnik tę informację przed nami po prostu zataił. Przedstawiciele urzędu nie poinformowali nas o zamknięciu postępowania wyjaśniającego ani o możliwości zapoznania się ze zgromadzonym materiałem dowodowym czy zajęcia stanowiska końcowego w sprawie. Powiedzieć, że takie postępowanie organu administracji publicznej jest niewłaściwe, to powiedzieć mało. To po prostu zła praktyka – naruszenie podstawowych przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, w tym przede wszystkim zasady prawdy obiektywnej (art. 7 KPA) zasady zaufania do władzy publicznej (art. 8 § 1 KPA) oraz zasady czynnego udziału strony w postępowaniu (art. 10 § 1 KPA).
W uzasadnieniu decyzji Rafał Trzaskowski wskazuje, że „sposób składania zawiadomień przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie pozwala uznać, które z nich jest w rzeczywistości prawdziwe i będzie przeprowadzone, bowiem w żadnym z kolejnych zgłoszeń organizator nie wycofał się ze wcześniej złożonych zawiadomień”. Takie wątpliwości, o ile rzeczywiście są szczere, tym bardziej wskazują na potrzebę zwrócenia się przez organ do uczestnika postępowania o dodatkowe wyjaśnienia, czego Prezydent m. st. Warszawy jednak nie uczynił. Ponadto w sytuacji, w której wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch lub większej liczby zgromadzeń, organ gminy może przeprowadzić rozprawę administracyjną, jeżeli usprawni to uzgodnienie zmiany miejsca lub czasu zgromadzeń (art. 13 ust. 1 w zw. z art. 12 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach). Ze sposobności przeprowadzenia rozprawy administracyjnej Rafał Trzaskowski nie skorzystał.
W niniejszej sprawie wątpliwości budzi też praktyka organu polegająca na swobodnym połączeniu zawiadomień w jedną sprawę i wydanie jednej decyzji o zakazie organizacji wszystkich zgromadzeń. Prawidłowym postępowaniem organu winno być właściwe zastosowanie art. 12 ust. 1 Prawa o zgromadzeniach i opublikowanie informacji o zgromadzeniu, zawiadomienie o którym wpłynęło do urzędu najwcześniej, oraz wydanie zakazu zorganizowania tych zgromadzeń, w przypadku których zawiadomienie wpłynęło po pierwszym prawidłowym zawiadomieniu.
Czy działanie Prezydenta m. st. Warszawy w tym zakresie było celowe? Pozostawiam to pytanie retorycznym.
Czy to już koniec? Czy Marsz Niepodległości nie przejdzie ulicami Warszawy w 2024 roku?
Oczywiście jako organizatorzy Marszu Niepodległości bylibyśmy nierozsądni i nieroztropni, gdybyśmy nie przewidzieli możliwości takiego obrotu sprawy. Dlatego w nocy z 11 na 12 października złożyliśmy szereg zawiadomień o zamiarze organizacji zgromadzenia publicznego w dniu samego 11 listopada 2024 r. Część zawiadomień dotyczy dotychczasowej, bardzo dobrze znanej nam i uczestnikom trasy. W obawie jednak, że ktoś mógłby złożyć zawiadomienie o podobnym zgromadzeniu milisekundę wcześniej, złożyliśmy szereg innych zawiadomień o alternatywnych trasach. Łącznie to dziewięć zawiadomień. Prezydent m. st. Warszawy cały czas ich nie rozpatrzył – żadne z nich nie zostało opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej, względem żadnego z nich nie została też wydana decyzja o zakazie. Czekamy obecnie na rozsądne działanie warszawskiego ratusza, a względem wszelkich niekorzystnych dla nas decyzji, wspólnie z prawnikami Instytutu Ordo Iuris będziemy podejmować wszystkie dostępne narzędzia prawne, aby je wycofać z obrotu prawnego.
Niezależnie od wszystkiego, 15. Marsz Niepodległości przejdzie ulicami Warszawy tak, jak przechodził przez ostatnie 14 lat. Nie jest to z naszej strony – jako wieloletnich organizatorów tego wydarzenia – żaden szantaż względem Prezydenta m. st. Warszawy czy sądów. Nie stanowi to również braku poszanowania dla prawa. Marsz Niepodległości jako wydarzenie już na stałe wpisał się w społeczno-polityczną mozaikę oraz świadomość obywatelską. Przeciętny obserwator życia publicznego potrafi antycypować, że niezależnie od decyzji administracyjnych i niezależnie od orzeczeń sądowych, 11 listopada do Warszawy przyjadą dziesiątki tysięcy ludzi – po części z przyzwyczajenia, po części z niewiedzy co do aktualnego stanu prawnego, po części z własnej przekory i „na złość władzy i sądom”. Niezależnie od ich motywacji pojawią się o godz. 14:00 na Rondzie Romana Dmowskiego i będą chcieli uczcić Święto Niepodległości. Bo Marsz Niepodległości to prawdziwie obywatelska inicjatywa, autentyczna, niezależna i oddolna.
Dążenia Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” do – w pierwszej kolejności – ponownego uzyskania statusu zgromadzenia cyklicznego, a obecnie do skutecznego zawiadomienia o zgromadzeniu na dotychczasowej trasie z Ronda Romana Dmowskiego w kierunku błoni Stadionu Narodowego, wynika z poczucia odpowiedzialności za ten dzień i za to, co może wydarzyć się tego dnia w Warszawie. Nikomu bardziej niż nam – organizatorom Marszu Niepodległości, nie zależy na tym, aby Święto Niepodległości było dniem uczczonym godnie i aby przebieg tego wydarzenia był spokojny i bezpieczny. Warto, aby ktoś mógł wziąć odpowiedzialność za zgromadzonych tego dnia w centrum Warszawy ludzi. Warto, by ktoś mógł zarządzać tą sytuacją. Pewność i przewidywalność sytuacji jest również w interesie wszelkich służb, które będą przygotowywać się do zabezpieczenia porządku publicznego tego dnia. Organizacja Marszu Niepodległości przez Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” jest w interesie nie tylko Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”, nie tylko uczestników Marszu Niepodległości, ale powinno to być także w interesie m. st. Warszawy i państwa polskiego.
adw. Bartosz Malewski
Prezes Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”
prawnik Centrum Interwencji Procesowej w Instytucie na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
PODPISZ PROTEST W OBRONIE MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI
17.10.2024
· Prezydent Warszawy nie wydał zgody na organizację Marszu Niepodległości i pięciu innych zgromadzeń zgłoszonych przez Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” w październiku i listopadzie.
· Instytut Ordo Iuris złożył w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy wniosek o dostęp do informacji publicznej w związku z doniesieniami o zamiarze wynajęcia przez środowiska proaborcyjne miejskiego lokalu, gdzie miałaby zostać utworzona „przychodnia” aborcyjna.
· W wniosku zapytano, czy organizacja Aborcyjny Dream Team lub Fundacja Period wystąpiła o udostępnienie takiego lokalu, a jeśli tak, to czy władze stolicy wyraziły na to zgodę.
07.08.2024
· Po ponad dwóch miesiącach warszawski ratusz odpowiedział na petycję wysłaną przez tysiące obywateli na podstawie wzoru przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris.
· W oficjalnym piśmie podwładni Rafała Trzaskowskiego stwierdzają, że „każda osoba pracująca w urzędzie ma prawo umieszczać na swoim biurku symbole religijne”.
· Stanowisko zdecydowanie łagodzi tekst zarządzenia, które wyraźnie zakazywało umieszczania symboli religijnych „na ścianach, na biurkach”.
· W odpowiedzi na interpelację Lewicy, domagającą się zdejmowania krzyży ze ścian, urząd stwierdził ponadto, że zakaz nie dotyczy rad dzielnic.
· Nawet w złagodzonej postaci, antyreligijny „standard” powinien jednak docelowo zostać uchylony jako sprzeczny z Konstytucją, która gwarantuje wolność sumienia i religii oraz afirmuje chrześcijańskie dziedzictwo Narodu. Krzyż natomiast jest symbolem nie tylko religijnym, ale i narodowym.
· Warszawski ratusz dopuszcza się jednak także ideologicznej manipulacji, twierdząc, że w ustawie „równościowej” z 2010 r. występują pojęcia „orientacja psychoseksualna i tożsamość płciowa” – w rzeczywistości w ustawie nie ma takich wyrażeń.
ODPOWIEDŹ URZĘDU MIASTA - LINK
Sprzeciw obywateli i radnych wobec antyreligijnego zarządzenia prezydenta Warszawy
31 lipca w godzinach przedpołudniowych warszawski ratusz niepostrzeżenie umieścił na swojej stronie internetowej swoją oficjalną odpowiedź (data pisma: 30 lipca 2024 r., znak: CKS-RT.152.5.2024.PRO) na wielokrotną petycję (kilka petycji na ten sam temat) obywateli w sprawie uchylenia zarządzenia Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy nr 822/2024 z dnia 8 maja 2024 r. ustanawiającego w warszawskich urzędach „standardy równego traktowania”. Jak się okazało, jednym ze „standardów” narzucanych tym zarządzeniem jest zakaz eksponowania Krzyża i symboliki religijnej: „w budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem”. Mieszkańcy Warszawy i całej Polski postanowili licznie zaprotestować przeciwko aktowi prawa miejscowego tak ewidentnie godzącemu w zasadę wolności religii oraz jej uzewnętrzniania, wyrażoną w artykule 53 Konstytucji RP, jak również rażąco sprzecznemu z orzecznictwem Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a także z uchwałami Sejmu i Senatu. W tym celu Instytut Ordo Iuris już 17 maja przygotował i udostępnił obywatelom wzór skargi na zarządzenie prezydenta, który każdy mieszkaniec mógł wypełnić, podpisać i wysłać na adres Urzędu Miasta. Petycji obywatelskiej został nadany numer 28/2024.
Niezależnie od Instytutu Ordo Iuris, swoje interpelacje nieprzychylne wobec zarządzenia Rafała Trzaskowskiego złożyli radni Miasta Stołecznego Warszawy – Michalina Szymborska (interpelacja nr 71 z dnia 23 maja 2024 r.), Filip Frąckowiak (interpelacja nr 96 z dnia 6 czerwca 2024 r.) oraz Michalina Szymborska i Dariusz Figura (wspólna interpelacja nr 97 z dnia 6 czerwca 2024 r.). Interpelację przychylną zarządzeniu złożyła natomiast radna Lewicy Kamila Gołębiowska (interpelacja nr 162 z dnia 5 lipca 2024 r.). W odpowiedzi z 24 czerwca na interpelację nr 71, prezydent Warszawy, nie zgadzając się z zarzutem naruszenia konstytucyjnie chronionej wolności sumienia i religii, stwierdził, że jego zdaniem „standardy zapewniają ochronę wolności religii osobom pracującym w Urzędzie, które na użytek osobisty posiadają symbole religijne”. Natomiast w odpowiedzi z 27 czerwca na interpelację nr 96, wiceprezydent Aldona Machnowska-Góra zaznaczyła, że „standardy nie nakazują usuwania symboli religijnych z przestrzeni Urzędu. Nie jest planowana żadna akcja ich usuwania/zdejmowania”. Z kolei w odpowiedzi z 27 czerwca na interpelację nr 97, wiceprezydent oznajmiła, iż „standardy to dokument wewnętrzny, nie wymaga więc konsultacji społecznych”. W odpowiedzi z 29 lipca na interpelację nr 162, wiceprezydent stanęła z kolei na stanowisku, zgodnie z którym w zarządzeniu „chodzi przede wszystkim o pomieszczenia obsługi mieszkanek i mieszkańców w urzędach dzielnic lub delegaturach biur. Sale posiedzeń rad dzielnic nie są takimi miejscami. Są to szczególne przestrzenie i o tym, jak mają one wyglądać, decydują radni danej dzielnicy, a nie Prezydent”.
Dopiero jednak w odpowiedzi z 30 lipca na petycję przygotowaną przez Instytut Ordo Iuris, urząd doprecyzował, że „każda osoba pracująca w urzędzie ma prawo używać symboli religijnych zgodnie ze swoimi przekonaniami m.in. mieć symbole religijne, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręce, jak również umieszczać na swoim biurku symbole religijne”. W oryginalnym tekście zarządzenia prezydenta Trzaskowskiego wyraźnie stanowiono, że symbole religijne nie mogą być eksponowane „np. na ścianach, na biurkach”, a jedyny wyjątek dotyczył symboli „noszonych przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku”, a przecież w zakresie znaczeniowym pojęcia „noszonych” ewidentnie nie mieści się „umieszczanie na biurku”. Pismo urzędu stanowi zatem swoisty przełom i dowód zasadniczej zmiany interpretacji zarządzenia przez sam urząd. Ratusz zastrzega jednak, że wciąż zakazane jest „eksponowanie symboli religijnych w pomieszczeniach przeznaczonych do podejmowania czynności władczych w urzędach administracji publicznej, ale też np. w sądach czy salach obrad ciał przedstawicielskich”, ponieważ „może być odczytywane jako sugestywne, a to narusza zasadę bezstronności religijnej władzy publicznej”. Nie jest to jeszcze zatem zupełne zwycięstwo konstytucyjnie afirmowanych wartości – wolności wyznania i chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu – nad antyreligijnymi przepisami – docelowo cały „standard” powinien zostać uchylony.
Chcemy całkowitego zniesienia antyreligijnego zarządzenia, nie częściowego złagodzenia
W tym celu Instytut Ordo Iuris wciąż zachęca do podpisywania petycji w tej sprawie, którą podpisało już około 70 tysięcy Polek i Polaków. Akcja będzie kontynuowana co najmniej do momentu, w którym na forum Rady Miasta Stołecznego Warszawy zostanie rozpatrzona kolejna inicjatywa Ordo Iuris, jaką jest obywatelski projekt uchwały sprzeciwiającej się antyreligijnemu zarządzeniu, ogłoszony już 25 maja. Piątego lipca projekt ten został złożony w Radzie wraz z kilkoma tysiącami podpisów mieszkańców Warszawy i, zgodnie z art. 41a ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, Rada ma obowiązek rozpatrzyć go „na najbliższej sesji po złożeniu projektu, jednak nie później niż po upływie 3 miesięcy od dnia złożenia projektu”. Ponadto, 4 czerwca Instytut ujawnił także, że zarządzenie zostało przygotowane odpłatnie przez zewnętrzną fundację, która otrzymała od ratusza aż 129.910 zł, zaraz po zmianie swojej nazwy i statutu oraz dołączeniu do zarządu byłej pełnomocniczki Rafała Trzaskowskiego ds. kobiet.
Ratusz manipuluje treścią ustaw
Na marginesie warto dodać, że w tekście odpowiedzi na petycję Ordo Iuris ratusz dopuścił się także dwóch manipulacji – pośredniej oraz bezpośredniej. Po pierwsze, w zestawieniu aktów prawa powszechnie obowiązującego, z którymi rzekomo zgodne miałoby być zarządzenie Rafała Trzaskowskiego, wymieniony jest Konkordat ze Stolicą Apostolską, czyli umowa międzynarodowa, regulująca stosunki pomiędzy Państwem Polskim a Kościołem katolickim, nie są natomiast wymienione ustawy regulujące stosunki Polski z innymi chrześcijańskimi związkami wyznaniowymi (np. z Polskiem Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym czy z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim w Rzeczypospolitej Polskiej). Pośrednio sugeruje to, jakoby Krzyż był symbolem wyłącznie Kościoła katolickiego, podczas gdy jest on symbolem także innych wyznań chrześcijańskich, których wierni także są poszkodowani przez zarządzenie z 8 maja. Drugą, znacznie poważniejszą manipulacją, jest przywołanie ustawy z dnia 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (nazywanej „ustawą równościową”) z sugestią, że zawiera ona w swojej treści takie pojęcia jak „orientacja psychoseksualna” oraz „tożsamość płciowa” jako cechy chronione prawnie. W rzeczywistości ani jedno, ani drugie pojęcie nie występują w ogóle w tej ustawie – obecne jest w niej wyłącznie pojęcie „orientacji seksualnej”, oznaczające preferencje hetero- lub homoseksualne (występujące zamiast albo oprócz heteroseksualnych). Pojęcie „orientacji psychoseksualnej” jest nacechowane ideologicznie, sugerując, że seksualność człowieka nie odnosi się do obiektywnie uwarunkowanej płci biologicznej, lecz jest subiektywnym, płynnym wyborem, na podstawie którego można i należy kształtować swoją indywidualną „tożsamość” (oprócz skłonności do płci przeciwnej lub własnej dodaje się tutaj np. „panseksualizm” czy „aseksualizm”). Z kolei brak umieszczenia pojęcia „tożsamości płciowej” w ustawie był świadomym wyborem polskiego ustawodawcy. Podczas prac legislacyjnych nad ustawą poseł Marian Filar próbował dodać tam to pojęcie, sugerując, że „zapomniano – nie dopatruję się w tym jakiejś machinacji – o jednym bardzo ważnym faktorze, który funkcjonuje obok płci i orientacji seksualnej, a mianowicie o identyfikacji płciowej. Chodzi, proszę państwa, o transseksualistów”. Jednak komisja celowo nie uwzględniła tej uwagi. Ideologiczne pojęcie „tożsamości płciowej” włączono ostatecznie ukradkiem do polskiego porządku prawnego dopiero ustawą z dnia 10 września 2015 r., dodając je do artykułów 47 i 68 ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP (procedowany w tym samym czasie ideologiczny projekt ustawy o uzgodnieniu płci został zawetowany przez Prezydenta RP ze względu na ewidentne naruszenie konstytucyjnej zasady dychotomicznego podziału społeczeństwa na dwie płcie), jednak nie jest ono w żaden sposób zdefiniowane i nie figuruje w żadnym innym miejscu polskiego porządku prawnego – w tym w ustawie z 2010 r. Warszawski ratusz manipuluje zatem opinią publiczną, sugerując wbrew prawdzie, jakoby w ustawie tej znajdowały się pojęcia rodem ze słownika ruchu LGBT+ oraz ideologii gender.
Złagodzenie przez warszawski ratusz zarządzenia prezydenta Trzaskowskiego jest wspólnym sukcesem tysięcy obywateli, którzy wysyłali petycje przygotowane przez Instytut Ordo Iuris. To jeszcze nie jest pełen sukces – wciąż musimy dalej zabiegać, by zmieniona została treść aktu.
Adw. Nikodem Bernaciak - starszy analityk Centrum Badań i Analiz Instytutu Ordo Iuris