Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
· Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że Rumunia musi uznać zmianę płci metrykalnej obywatelki tego kraju.
· Sprawa dotyczy kobiety, która przeprowadziła się z Rumunii do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskała zgodę na zmianę płci w dokumentach z żeńskiej na męską i starała się o uznanie tej procedury w Rumunii.
· Tamtejszy sąd zwrócił się z pytaniem do Trybunału Sprawiedliwości UE, czy państwo ma obowiązek automatycznego uznania tej decyzji brytyjskich władz.
· Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że jeżeli obywatel UE w jednym państwie członkowskim „zmienił płeć”, to Rumunia powinna zatwierdzić tę decyzję automatycznie, bez przeprowadzania dodatkowej weryfikacji, od razu dokonując stosownych zmian w aktach stanu cywilnego.
· Instytut Ordo Iuris wskazuje, że wyrok może stanowić początek budowy ogólnounijnego, pozatraktatowego systemu automatycznego uznawania decyzji o zmianie płci metrykalnej.
Wyrok TSUE wbrew unijnym traktatom
W 2008 r. kobieta w wieku 16 lat przeprowadziła się z Rumunii do Wielkiej Brytanii, uzyskując w 2016 r. dodatkowe obywatelstwo brytyjskie. W latach 2017-2020, zgodnie z obowiązującą tam procedurą, zmieniła imię oraz płeć metrykalną z żeńskiej na męską, uzyskując Certyfikat Uznania Płci (Gender Recognition Certificate). W 2021 r. podjęła próbę uznania analogicznych zmian w swoich dokumentach i aktach stanu cywilnego w Rumunii. Miejscowy urząd stanu cywilnego odmówił, wskazując, że, zgodnie z rumuńskim prawem, zmiana płci metrykalnej wymaga prawomocnego wyroku sądu – w tym przypadku, orzeczenia potwierdzającego przejście zabiegów korekty wybranych cech płciowych upodabniających daną osobę do przedstawiciela innej płci (podobnie jak w Polsce, gdzie zmiana taka wymaga ustalenia przez sąd dokonanego na podstawie art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego). Kobieta nie chciała jednak wszczynać nowej procedury, gdyż już przeszła podobną w Wielkiej Brytanii, więc zamiast tego zaskarżyła do sądu samą decyzję urzędu, żądając nakazania mu zmiany imienia, płci i numeru identyfikacyjnego w jej akcie urodzenia. Sąd wystąpił z dwoma pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości UE, które dotyczyły tego, czy nieuznanie przez Rumunię zmiany płci metrykalnej w Wielkiej Brytanii narusza prawo UE oraz czy można w ogóle mówić o naruszeniu prawa unijnego w tej konkretnej sytuacji, skoro Wielka Brytania od 2020 r. nie jest już członkiem Unii Europejskiej.
Wielka Izba TSUE odpowiedziała na oba pytania twierdząco. W ocenie Trybunału, jeżeli obywatel UE w jednym z państw członkowskich zmieni swoje imię i płeć metrykalną, to ma prawo do automatycznego uznania tej modyfikacji w każdym innym państwie członkowskim. Takie prawo ma wynikać z prawa do obywatelstwa (art. 20 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – TfUE oraz art. 45 Karty Praw Podstawowych – KPP), swobody przemieszczania się i pobytu (art. 21 ust. 1 TfUE) i prawa do poszanowania życia prywatnego (art. 7 KPP).
Trybunał Sprawiedliwości przyznał, że „kwestie stanu cywilnego i wiążące się z nim normy dotyczące zmiany imienia i tożsamości płciowej danej osoby są materią należącą do kompetencji państw członkowskich i prawo Unii tej kompetencji nie narusza” (pkt 53). Z drugiej strony Trybunał zwrócił uwagę, że odmowa uznania zmiany imienia i płci metrykalnej przez państwo członkowskie może utrudniać obywatelowi UE korzystanie ze swobody przemieszczania się: „rozbieżność pomiędzy dwoma nazwiskami stosowanymi w odniesieniu do tej samej osoby może bowiem prowadzić do nieporozumień i niedogodności, ponieważ wiele czynności życia codziennego, zarówno w dziedzinie publicznej, jak i w dziedzinie prywatnej, wymaga przedstawienia dowodu własnej tożsamości” (pkt 54). Odmowę uznania zmiany danych w aktach stanu cywilnego należy więc, w ocenie TSUE, traktować jako ograniczenie swobody przemieszczania się, które „może być uzasadnione jedynie wtedy, gdy jest oparte na obiektywnych względach i jest proporcjonalne do uzasadnionego celu realizowanego przez prawo krajowe” (pkt 59). Trybunał jednak nie dostrzegł takiego celu w tym przypadku, a nawet gdyby on istniał, to i tak konieczność przeprowadzenia sądowej procedury w celu dokonania zmiany danych w aktach stanu cywilnego musiałaby zostać uznana za nieproporcjonalną. W ocenie TSUE, konieczność ponownej weryfikacji podstaw do zmiany płci metrykalnej w innym państwie członkowskim „naraża tego obywatela na ryzyko, iż zakończy się ona wynikiem innym niż przyjęty przez organy państwa członkowskiego, które zgodnie z prawem zezwoliły na tę zmianę imienia i tożsamości płciowej” (pkt 68).
Państwa suwerenne w kształtowaniu prawa dotyczącego określania płci
Wyrok Wielkiej Izby TSUE ma charakter precedensowy, ponieważ to pierwsze orzeczenie wprowadzające do prawa UE koncepcję, którą można określić mianem „prawa do automatycznego uznania zmiany płci metrykalnej dokonanej w innym państwie członkowskim”. Orzeczenie budzi poważne wątpliwości z punktu widzenia zasady kompetencji powierzonych, w świetle której Unii Europejskiej nie przysługują uprawnienia do definiowania płci i prowadzenia aktów stanu cywilnego (zob. art. 3-6 TfUE w zw. z art. 5 ust. 2 Traktatu o UE). Warto zauważyć, że o ile istnieją przepisy prawa pochodnego UE wyraźnie nakazujące państwom członkowskim wzajemne uznawanie wyroków sądów w sprawach cywilnych i karnych, o tyle nie ma analogicznych przepisów nakazujących uznawanie decyzji w sprawie zmiany płci metrykalnej w dokumentach i aktach stanu cywilnego. Co więcej, aktualne przepisy traktatowe (art. 81 ust. 3 TfUE) wyraźnie gwarantują państwom członkowskim „prawo weta” wobec wszelkich prób odgórnego narzucenia im, w formie jakichkolwiek ewentualnych unijnych aktów normatywnych, „aspektów prawa rodzinnego mających skutki transgraniczne”. Usunięcie wymogu jednomyślności jest obecnie dopiero postulatem, sformułowanym przez Komisję Europejską i wspartym przez Parlament Europejski rezolucją z 22 listopada 2023 r., w ramach szerszych tendencji centralistycznych, przed którymi Instytut Ordo Iuris ostrzega w tegorocznej publikacji pt. „Po co nam suwerenność?” (poprawki nr 103 i 104).
Trybunał jednak, nie czekając na ewentualną zmianę art. 81 ust. 3 TfUE, zręcznie „wypełnił” tę lukę kreatywną wykładnią ogólnych przepisów o prawach obywateli UE. Przepisy, na które powołał się Trybunał nic nie mówią o prawach osób zmagających się z zaburzeniami „tożsamości płciowej” czy o samej płci, a jedynie przyznają obywatelom państw członkowskim odrębne obywatelstwo UE, gwarantując im swobodę przemieszczania się pomiędzy tymi państwami oraz prawo do poszanowania życia prywatnego. Powiązanie tych gwarancji z kwestią zmiany płci metrykalnej jest niezwykle dyskusyjne. Czym innym jest bowiem swoboda przemieszczania się między państwami członkowskimi, a czym innym jest komfort życia w tych państwach. Prawo UE gwarantuje każdemu obywatelowi unijnemu możliwość podróżowania między krajami członkowskimi, a także prawo pobytu w nich, ale nie gwarantuje im, że będzie im się w tych państwach powodzić np. że wszystkie sprawy urzędowe będą załatwiane tam na ich korzyść. W tym kontekście „nieporozumienia i niedogodności”, których hipotetycznie może doznać osoba cierpiąca na zaburzenia transseksualne, w związku z koniecznością legitymowania się dowodem z płcią inną niż aktualnie deklarowana, są prawnie nieistotne. Państwa członkowskie mają jednak prawo określić swoje reguły prowadzenia akt stanu cywilnego i wydawania dokumentów oraz uzależniać zgodę na zmianę płci metrykalnej od uprzedniej weryfikacji. Notabene podany przez Trybunał przykład jest czysto hipotetyczny, bo nic nie stało na przeszkodzie, aby skarżąca posługiwała się w Rumunii dowodem czy paszportem wystawionym przez Wielką Brytanię. Prawo UE nie wymaga przecież od osób podróżujących między państwami członkowskimi, by dokonywały one wymiany swoich dowodów tożsamości.
Wyrok TSUE w tej sprawie jest bezpośrednio wiążący tylko dla sądu rumuńskiego, który zadał pytania prejudycjalne – teraz najprawdopodobniej wyda on wyrok nakazujący urzędowi stanu cywilnego zmiany płci metrykalnej kobiety z żeńskiej na męską. Niemniej jednak autorytet Trybunału powoduje, iż w praktyce dokonana przez niego wykładnia traktowana jest jako wyznacznik powszechnych standardów. Jeżeli Trybunał nakazał Rumunii prawne uznanie zmiany płci metrykalnej jednej kobiety, to tylko kwestią czasu są podobne pytania prejudycjalne z innych państw i analogiczne wyroki Trybunału. Komentowany wyrok stanowi więc początek budowy ogólnounijnego, pozatraktatowego systemu automatycznego uznawania decyzji o zmianie płci metrykalnej w dokumentach i aktach stanu cywilnego. Co istotne, Parlament Europejski i Rada UE, zdaniem TSUE, nie będą musiały uchwalać żadnych aktów prawnych w tym zakresie, bo z punktu widzenia Trybunału konieczność wprowadzenia takiego systemu wynika po prostu z prawa do swobody przemieszczania się i prawa do prywatności.
Trzeba jednak podkreślić, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości dotyczy wyłącznie ściśle określonej dziedziny, jaką jest uznawanie decyzji krajowych władz stanu cywilnego o zmianie płci metrykalnej bez dodatkowej weryfikacji. Wyrok nie oznacza konieczności przyznania osobom cierpiącym na zaburzenia transseksualne jakichś dodatkowych uprawnień np. przyznania wcześniejszych emerytur mężczyznom, którzy identyfikują się jako kobiety.
Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Instytutu Ordo Iuris
Wyrok Wielkiej Izby TSUE z 4 października 2024 r. w sprawie C-4/23, M.-A. A. przeciwko Direcţia de Evidenţă a Persoanelor Cluj, Serviciul stare civilă, Direcţia pentru Evidenţa Persoanelor şi Administrarea Bazelor de Date din Ministerul Afacerilor Interne, Municipiul Cluj-Napoca.
10.07.2024
· Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odrzucił skargę sędziów w sprawie zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.
11.01.2024
· Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał za niedopuszczalne pytania prejudycjalne Sądu Okręgowego w Katowicach oraz Sądu Okręgowego w Krakowie w związku z trwającym sporem o sposób powoływania sędziów w Polsce.
22.12.2023
„Przegląd orzecznictwa TSUE”, czyli jak sędziowie polscy powołani przez Prezydenta RP na wniosek KRS po 2018 r. w ocenie Trybunału Sprawiedliwości nie są bezstronni i niezawiśli, a zatem nie są „sądem” europejskim, a sędziowie niemieccy powoływani i uzależnieni od Ministra Sprawiedliwości wręcz przeciwnie.
Skoro w mediach i w obozie rządowym trwa zachwyt nad dzisiejszym orzeczeniem TSUE, który uznał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN (orzekająca przecież o ważności wyborów) nie jest „bezstronna i niezawisła” i w ogóle „sądem” nie jest, warto przybliżyć jak Trybunał orzekał w przypadku niemieckich sędziów.
Mowa tu o wyroku TSUE z dnia 9 lipca 2020 r., sygn. C-272/19.
Pomijając stan faktyczny, który nie jest tutaj kluczowy, TSUE rozpoznawał zagadnienie bezstronności i niezawisłości sędziów kraju związkowego Hesja w RFN.
Zgodnie z art. 127 ust. 3 Konstytucji tego kraju związkowego:
„Decyzja o tymczasowym zatrudnieniu i dożywotnim mianowaniu jest podejmowana wspólnie przez ministra sprawiedliwości i komisję ds. wyboru sędziów”.
W myśl par. 2b ustawy kraju związkowego Hesja o statusie sędziów:
„Ocena zdolności do pełnienia urzędu, kompetencji i pracy sędziów podlega wytycznym ministerstwa sprawiedliwości”.
Zgodnie z par. 3 ww. ustawy: „Sędziowie są mianowani przez ministra sprawiedliwości”.
Żeby było ciekawiej, sam Sąd pytający TSUE miał wątpliwości czy jest on bezstronny i niezawisły, bowiem:
1) sędzia jest powoływany przez władzę wykonawczą, tj. Ministra, a także przez niego awansowany (sic!),
2) ocena sędziów jest regulowana przez ministerstwo sprawiedliwości zgodnie z tymi samymi przepisami, które mają zastosowanie do urzędników,
3) dane osobowe i informacje służbowe dotyczące sędziów są administrowane przez to ministerstwo, które ma wobec tego dostęp do tych danych
4) w celu zaspokojenia tymczasowego zapotrzebowania kadrowego urzędnicy mogą być powoływani jako sędziowie tymczasowi i, 5wspomniane ministerstwo określa organizację zewnętrzną i wewnętrzną sądów, wyznacza przydział personelu, środków komunikacji i sprzętu komputerowego sądów oraz decyduje również o wyjazdach służbowych sędziów za granicę.
Sprawa wydaje się oczywista. Uzależnienie polityczne niemieckiego sędziego jest rażące. W tym czasie w Polsce o powołaniu decyduje Prezydent RP na wniosek KRS składającej się w większości z sędziów. Sam Sąd niemiecki przecież ma wątpliwości w tej sprawie…
Ale nie dla TSUE. Co wolno Niemcowi, to nie Tobie Polaku.
Odpowiedź TSUE:
„Okoliczność ta nie może jednak sama w sobie prowadzić do powzięcia wątpliwości co do niezawisłości sądu odsyłającego. Niezawisłość sądu krajowego powinna bowiem, również pod kątem warunków, w jakich dochodzi do mianowania jego członków, być oceniana z uwzględnieniem wszystkich istotnych czynników. (…)”.
I dalej: „W tych okolicznościach Verwaltungsgericht Wiesbaden (sąd administracyjny w Wiesbaden) należy w niniejszej sprawie uznać za 'sąd' w rozumieniu art. 267 TFUE. Z powyższego wynika, że wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym jest dopuszczalny”.
To tyle jeśli ktoś nie wie jeszcze o co chodzi w młotkowaniu Polski przez TSUE i jak bardzo europejski organ sądowy jest sprawiedliwy.
Adw. dr Bartosz Lewandowski - rektor Collegium Intermarium
· Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok uznający możliwość wprowadzenia zakazu noszenia symboli religijnych w miejscu pracy jakim są urzędy administracji publicznej.
· W ocenie Trybunału, administracja publiczna, w celu ustanowienia całkowicie neutralnego środowiska administracyjnego, może zakazać noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli ujawniających przekonania światopoglądowe lub religijne.
· Polska Konstytucja nakazuje władzom publicznym zachowanie bezstronności w sprawach światopoglądowych oraz zapewnienie swobody wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych w życiu publicznym.
· Ograniczenia uzewnętrzniania przekonań religijnych mogą być wprowadzone jedynie w celu ochrony „bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób”.
Sprawa kobiety z Belgii
28 listopada Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowiedział się na temat zgodności z Dyrektywą 2000/78/WE zamieszczenia w regulaminie pracy zakazu noszenia wszelkich symboli religijnych. Sprawa dotyczyła kobiety pracującej na stanowisku kierownika biura w administracji samorządowej jednej z gmin w Belgii. Funkcję tę sprawowała bez kontaktu z obywatelami. W lutym 2021 r. pracownica złożyła wniosek o zezwolenie na noszenie „chusty w pracy”. Wniosek został odrzucony i zakazano jej noszenia w pracy symboli ujawniających jej przekonania religijne. W marcu 2021 r. uchwalono nowy regulamin pracy wprowadzając do niego obowiązek „neutralności wykluczającej” w miejscu pracy. Zgodnie z nową zasadą „pracownik jest zobowiązany do przestrzegania zasady neutralności, co oznacza, że powstrzymuje się od wszelkich form prozelityzmu i ma zakaz noszenia wszelkich widocznych symboli, które mogłyby wskazywać jego przynależność ideologiczną lub światopoglądową lub jego przekonania polityczne lub religijne. Zasada ta ma zastosowanie zarówno do kontaktów pracownika z obywatelami, jak i do jego relacji z przełożonymi i innymi współpracownikami”.
W odpowiedzi kobieta wniosła do sądu powództwo argumentując, że naruszono jej wolność religijną a dodatkowo, że była dyskryminowana ze względu na religię. Sąd pracy w Liège postanowił zawiesić postępowanie i zwrócić się do Trybunału z pytaniami prejudycjalnymi w celu ustalenia, czy ustanowiona przez gminę regulacja dotycząca ścisłej neutralności prowadzi do dyskryminacji niezgodnej z prawem Unii (dyrektywa Rady 2000/78/WE z dnia 27 listopada 2000 r. ustanawiająca ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy).
TSUE: Ustanowienie całkowicie neutralnego środowiska pracy w administracji publicznej jest zgodne z prawem Unii Europejskiej
W omawianym wyroku sędziowie stwierdzili, że „regulacja wewnętrzna administracji gminnej zakazująca, w sposób ogólny i niezróżnicowany, pracownikom tej administracji noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli ujawniających w szczególności przekonania światopoglądowe lub religijne może być uzasadniona wolą ustanowienia przez wspomnianą administrację – biorąc pod uwagę kontekst funkcjonowania tej administracji – całkowicie neutralnego środowiska administracyjnego, o ile regulacja ta jest właściwa, niezbędna i proporcjonalna w świetle tego kontekstu i przy uwzględnieniu różnych wchodzących w grę praw i interesów”.
Innymi słowy w świetle wydanego wyroku postanowienie regulaminu pracy przedsiębiorstwa zakazujące pracownikom wyrażania poprzez wypowiedzi, ubiór lub w inny sposób swoich przekonań religijnych, światopoglądowych lub politycznych, bez względu na ich charakter, nie stanowi względem pracowników, którzy pragną korzystać z wolności religii i sumienia poprzez widoczne noszenie symbolu lub stroju wynikającego z nakazów religijnych, przejawu bezpośredniej dyskryminacji „ze względu na religię lub przekonania” w rozumieniu dyrektywy 2000/78/WE, o ile owo postanowienie jest stosowane w sposób ogólny i bez rozróżnienia wobec wszystkich pracowników w danej administracji publicznej.
To nie pierwsze orzeczenie TSUE w sprawie „polityki neutralności” pracodawcy
W wyroku z 15 lipca 2021 r., C-804/18, Trybunał uznał, że pracodawcy mają prawo prowadzić politykę neutralności co stanowi wyraz swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Jednocześnie sędziowie podkreślili, że po stronie pracodawcy istnieje jednak potrzeba wykazania „rzeczywistej konieczności prowadzenia biznesu neutralnego religijnie i światopoglądowo” poprzez wskazanie na np. oczekiwania klientów. Trybunał uznał również, że wspomniana konieczność może wynikać z niekorzystnych konsekwencji, jakie pracodawca mógłby ponieść, gdyby prowadził inną politykę (np. poprzez utratę klientów). Ponadto w ocenie sędziów taka polityka powinna być stosowana spójnie i konsekwentnie oraz adekwatnie do rzeczywistego zakresu i wagi potencjalnych konsekwencji.
Podobnie, 13 października 2022 r. Trybunał wydał orzeczenie w sprawie C-344/20, w którym zaznaczył, że postanowienie regulaminu pracy przedsiębiorstwa zakazujące pracownikom wyrażania swoich przekonań religijnych m.in. przez ubiór, nie stanowi przejawu bezpośredniej dyskryminacji ze względu na religię lub przekonania, o ile takie postanowienie jest stosowane w sposób ogólny i bez rozróżnienia. Dodatkowo Trybunał podkreślił, że pracodawcy mogą stosować tzw. politykę neutralności, jednak tylko w sytuacji, gdy jest ona uzasadniona i konieczna.
„Szerokie ramy” ochrony prawa do uzewnętrzniania wolności religijnej w polskiej Konstytucji
Prawo do wolności religijnej w sferze zewnętrznej zostało w polskim porządku prawnym uregulowane na poziomie Konstytucji. W tym kontekście pod uwagę należy wziąć art. 25 ust. 2, art. 53 ust. 5 oraz art. 31 ust. 3. Pierwszy ze wspomnianych przepisów nakazuje władzom publicznym zachowanie bezstronności w sprawach światopoglądowych oraz zapewnienie swobody wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych w życiu publicznym. Natomiast art. 53 ust. 5 reguluje kwestię ograniczania wolności uzewnętrzniania religii. Zgodnie ze wspomnianym przepisem wszelkie ograniczenia w tym zakresie mogą zostać wprowadzone wyłącznie na podstawie ustawy i tylko w enumeratywnie określonych przypadkach tj. w celu ochrony „bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób”.
W przepisie art. 31 ust. 3 Konstytucji zostały sformułowane przesłanki formalne i materialne dopuszczające ograniczenie praw i wolności. Do wartości uzasadniających ograniczenie wolności i praw należą: bezpieczeństwo lub porządek publiczny, ochrona środowiska, ochrona zdrowia i moralności publicznej, ochrona wolności i praw innych osób. Ich katalog ma charakter zamknięty i nie może być interpretowany rozszerzająco. Co istotne, w omawianym przepisie wprowadzono (obok innych przesłanek) zakaz wprowadzenia ograniczeń jeśli mogą one naruszać „istotę wolności i praw”. Innymi słowy, wszelkie ograniczenia wolności praw i wolności, w tym wolności religijnej, nie mogą naruszać pewnych ich elementów podstawowych („rdzenia”), bez których takie prawo czy wolność w ogóle nie będzie mogła istnieć.
Jak zauważają przedstawiciele doktryny prawa konstytucyjnego w art. 31 ust. 3 odnajdujemy zasady ogólne ograniczania wszelkich praw i wolności. W przypadku zaś ograniczeń wolności sumienia i religii tego ostatniego zastosowanie ma art. 53 ust. 5, który ma nieprzypadkowo węższy zakres przesłanek jak i nieco odmienną „szatę słowną”. Ustrojodawca uczynił to celowo chcąc zapewnić „jak najszersze ramy urzeczywistniania wolności religijnej”. W konsekwencji ustawodawca chcąc ograniczyć wolność religijną w sferze zewnętrznej musi spełnić zarówno przesłanki art. 53 ust. 5 jak i dodatkowe przesłanki wynikające z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
„Neutralność” czy „bezstronność”
W kontekście wprowadzenia zakazu noszenia symboli religijnych przez pracowników administracji publicznej trudno uznać, aby noszenie np. krzyżyka na łańcuszku czy medalika (np. jako pamiątki I Komunii Świętej) przyczyniło się w jakimkolwiek stopniu do zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Absurdem również byłoby uznać, że takie zachowanie godzi w porządek publiczny, zdrowie, moralność czy też jest sprzeczne z wolnościami i prawami innych osób. Natomiast wyrok TSUE ukazuje niebezpieczny kierunek w stronę, w którą zmierza Unia Europejska. Mamy bowiem już język „neutralny” płciowo i wychowanie „neutralne” płciowo. Do tego UE dołączyła także „neutralność” klimatyczną, która wiąże się z np. planami wprowadzenia w polskich miastach Stref Czystego Transportu Stref Czystego Transportu. Teraz do tego grona dołączyła „neutralna” administracja publiczna.
Być może remedium na skazane na niepowodzenie próby uczynienia wszystkiego „neutralnym” jest koncepcja jaką przyjął polski ustrojodawca w art. 25 ust. 2 Konstytucji. Bezstronność organów władzy w sprawach religijnych czy światopoglądowych w lepszy sposób zapewnia jednostkom realizację ich praw oraz tworzy środowisko tolerancji i wzajemnej akceptacji dla odmiennych poglądów niż nakaz zachowywania w sferze zewnętrznej pozorów nieposiadania żadnych przekonań lub wierzeń.
Dr Kinga Szymańska – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris
22.06.2023
Niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie polskiej reformy sądownictwa jest krokiem w stronę federalizacji UE. TSUE stwierdził, że to do niego w pełni należy kontrola przestrzegania przez państwo zasad, którymi powinno się ono kierować. Orzeczenie utrudnia także możliwość osiągnięcia porozumienia w sprawie wypłaty przez Polskę środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Dopiero 5 czerwca zakończyło się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej postępowanie w sprawie ustawy z 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Akt ten wszedł w życie 14 lutego 2020 r. Komisja Europejska, w wyniku przeprowadzonego przez nią postępowania przeciwnaruszeniowego, wniosła skargę o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, w której domagała się od Trybunału stwierdzenia, że wprowadzone tą ustawą uregulowania naruszają szereg przepisów prawa Unii.
Unia Europejska blokuje polskie prawo
W toku sprawy toczącej się pod sygnaturą C-204/21, Polska została zobowiązana na podstawie postanowienia o zastosowaniu środków tymczasowych natychmiast i do czasu wydania wyroku kończącego postępowanie m.in. do:
a) zawieszenia stosowania przepisów zezwalających Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego na orzekanie w sprawach dyscyplinarnych oraz w sprawach dotyczących statusu sędziów Sądu Najwyższego i pełnienia przez nich urzędu;
b) zawieszenia stosowania przepisów zezwalających na pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za badanie spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy oraz uznających za niedopuszczalne, aby sądy krajowe badały spełnienie wymogów Unii Europejskiej dotyczących niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy;
c) zawieszenia stosowania przepisów przekazujących do wyłącznej właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoznawanie zarzutów braku niezawisłości sędziego lub braku niezależności sądu.
Następnie Polska została zobowiązana, postanowieniem wiceprezesa Trybunału z dnia 27 października 2021 r., do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie. Postanowieniem wiceprezesa Trybunału z 21 kwietnia 2023 r. kwota tej okresowej kary pieniężnej została obniżona do 500 000 euro dziennie. Skutki powyższych postanowień ustają z chwilą wydania wyroku, który kończy postępowanie w sprawie. Niemniej obowiązek zapłacenia przez Polskę kary pieniężnej należnej za wcześniejszy okres pozostaje w mocy. Oznacza to, że Polska jest zobowiązana do zapłaty wielomilionowej kwoty za niezastosowanie się do środka tymczasowego nakładającego obowiązek działania nieznanego polskiemu systemowi prawnemu – nie wiadomo bowiem jak można zastosować „zawieszenie stosowania przepisów”, bowiem ich niestosowanie przez sędziów stanowiłoby delikt dyscyplinarny.
Wyrok po latach
W ogłoszonym wyroku Trybunał uwzględnił skargę Komisji. W pierwszej kolejności TSUE potwierdził przypisywanie sobie wyłącznej kompetencji do kontroli przestrzegania przez państwo członkowskie wartości i zasad takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność sądownictwa.
Po drugie, Trybunał, przywołując wcześniejsze orzecznictwo, potwierdził swoją ocenę, zgodnie z którą Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności.
Trybunał uznał również, że z uwagi na szeroki i nieprecyzyjny charakter zakwestionowanych przez Komisję przepisów ustawy zmieniającej oraz szczególny kontekst, w którym przepisy te zostały przyjęte, mogą one podlegać wykładni pozwalającej wykorzystać system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz przewidziane w tym systemie kary w celu uniemożliwienia sądom krajowym przeprowadzania oceny, czy sąd lub sędzia spełnia wynikające z prawa Unii wymogi związane ze skuteczną ochroną sądową, w razie potrzeby także w drodze wystąpienia do Trybunału w trybie prejudycjalnym.
Po czwarte, okoliczność, że ustawą zmieniającą powierzono pojedynczemu i jedynemu organowi krajowemu (a mianowicie Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego) właściwość do weryfikacji poszanowania zasadniczych wymogów dotyczących skutecznej ochrony sądowej, narusza prawo Unii.
Wreszcie, w ocenie Trybunału, przepisy krajowe zobowiązujące sędziów do złożenia pisemnego oświadczenia wskazującego na ich członkostwo w zrzeszeniu, działalność w fundacji nieprowadzącej działalności gospodarczej lub członkostwo w partii politycznej, i przewidujące udostępnienie tych informacji w postaci elektronicznej, naruszają prawa podstawowe sędziów do ochrony danych osobistych i do poszanowania życia prywatnego.
Orzeczenie TSUE oddala perspektywę wypłat z KPO i zagraża suwerenności państw członkowskich
Wyrok bezpośrednio wpływa na ocenę stanu praworządności w Polsce z perspektywy organów Unii Europejskiej. Podkreśla zasadę pierwszeństwa prawa unijnego wobec prawa krajowego i konsekwentnie w stosunku do orzecznictwa TSUE stoi na stanowisku, że „kontrola przestrzegania przez państwo członkowskie wartości i zasad takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność sądownictwa należy w pełni do kompetencji Trybunału”, a więc jako logiczna konsekwencja kontrola taka nie powinna być przewidziana w ramach procedur krajowych. Ponadto odnosi się w części do przepisów o Izbie Dyscyplinarnej, która w aktualnym stanie prawnym nie istnieje. Wyrok stanowi kolejny krok na drodze ku federalizacji Unii Europejskiej i stworzenia jednego superpaństwa.
Orzeczenie oddala perspektywę osiągnięcia porozumienia w sprawie wypłaty środków z należnych Polsce na podstawie Krajowego Planu Odbudowy. Zgodnie bowiem z kamieniem milowym polskiego KPO dot. tzw. kwestii praworządności Polska powinna przyjąć rozwiązania na rzecz wzmocnienia niezależności sędziowskiej. Interpretacja tego, czy dane mechanizmy w wystarczający sposób osiągnęły zakładany cel należy jednak w całości do Komisji Europejskiej.
Przemysław Pietrzak – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris