Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

20.11.2023

Oswajanie bezprawia. Analiza możliwości wpływania przez Sejm na funkcjonowanie TK w drodze uchwał

· Według zapowiedzi polityków obecnej większości parlamentarnej i zapisów w umowie koalicyjnej, mają zostać podjęte uchwały Sejmu „przywracające praworządność”.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

20.11.2023

Oswajanie bezprawia. Analiza możliwości wpływania przez Sejm na funkcjonowanie TK w drodze uchwał

· Według zapowiedzi polityków obecnej większości parlamentarnej i zapisów w umowie koalicyjnej, mają zostać podjęte uchwały Sejmu „przywracające praworządność”.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

20.11.2023

Wolność a odpowiedzialność

Jakie są relacje zachodzące między wolnością, a odpowiedzialnością?

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

20.11.2023

Wolność a odpowiedzialność

Jakie są relacje zachodzące między wolnością, a odpowiedzialnością? W debacie publicznej często wzywa się do obrony wolności, do poszerzania jej granic – nadzwyczaj rzadko jednak stawia pytania o to, jakie są jej granice, a przede wszystkim, jakie będą skutki jej poszerzania kosztem innych, często równie cennych, wartości.

Z uwagi przyjętą popoularno-naukową formę, niniejszy komentarz nie stanowi próby przedstawienia zarysu wybranych koncepcji wolności czy odpowiedzialności, lecz ma raczej na celu być zachętą dla Czytelnika do podjęcia samodzielnych poszukiwań, a przede wszystkim samodzielnej refleksji nad omawianym problemem. W dzisiejszym świecie „wolność”, brana na sztandary przez wszystkich, traktowana jest jako jedna z najważniejszych wartości – czy jednak, w gruncie rzeczy, wiemy czym ona w ogóle jest?

Prawdziwa Wolność

Czym jest wolność? Wśród licznych tekstów poświęconych temu zagadnieniu (prawdopodobnie) najsłynniejszym jest powstały w 1958 roku esej „Dwie koncepcje wolności” brytyjskiego historyka idei Isaiaha Berlina i nie sposób niniejszych rozważaniach nie rozpocząć od przypomnienia jego dorobku. Twierdził on, że, wolność jest „centralnym pojęciem europejskiej myśli politycznej” oraz że „prawie wszyscy moraliści w dziejach ludzkości sławili wolność”. Czy jednak wolność jest niczym nieograniczona? Filozof (podkreślmy - liberał!) już na wstępie swojego eseju przypomina nam, że „ponad sto lat temu poeta niemiecki Heine przestrzegł Francuzów przed niedocenianiem potęgi idei: koncepcje filozoficzne pielęgnowane w zaciszu profesorskich gabinetów mogą zniszczyć cywilizacje”. W tym samym duchu, przed konsekwencją wcielania w życie utopijnych (często odwołujących się do najszlachetniejszych wartości!) idei przestrzegał amerykański konserwatysta Eric Voegelin. Nie chcemy pamiętać, że konsekwencją oświeceniowych koncepcji były gilotyny postawione przez rewolucjonistów oraz (opisane, między innymi, przez poetę i myśliciela François-René de Chateubrianda) pierwsze w dziejach nowożytnych ludobójstwo w Wandei. Często zapominamy, że Włodzimierz Lenin, ojciec rewolucji bolszewickiej, której finalnym skutkiem było powstanie totalitarnego reżimu i śmierć milionów ludzi, był filozofem a jego myśl studiowana jest na wydziałach filozofii. Berlin już na wstępie swojego słynnego tekstu ostrzega - „nasi filozofie wydają się dziwnie nieświadomi tych niszczących skutków swojej działalności”.

Czym więc jest wolność?

Szerokie zainteresowanie tematem wolności na przestrzeni dziejów zaowocowało różnorodnym jej rozumieniem. Isaiah Berlin w przywoływanym tekście dokonał słynnego podziału na wolność negatywną (wolność od) i wolność pozytywną (wolność do).

Pojęcie „wolność” najczęściej jest postrzegane w kategorii „wolność od czegoś”. W tym wypadku wolność jest negatywnością. Berlin wskazuje, że „wolność mierzy się zazwyczaj zakresem, w jakim nikt nie ingeruje w naszą działalność”. W kontrze do wolności stoi przymus, jednak Brytyjczyk wyraźnie wskazuje, że „pojęcie przymusu nie obejmuje wszystkich form ograniczenia możliwości działania”, gdyż „przymus oznacza rozmyślne wtrącanie się innych ludzi w sferę mojego działania”. Filozof żartobliwie stwierdza, że przecież, „jeśli stwierdzam, że nie potrafię skoczyć wyżej niż na wysokość dwóch metrów albo że nie mogę czytać z powodu ślepoty, czy że nie jestem w stanie zrozumieć niejasnych fragmentów Hegla, byłoby dziwactwem mówić, że jestem w tej mierze zniewolony”.

Człowiek mający wolę może protestować lub buntować się przeciw czemuś co jest zastane, przeciwko czemuś, co odbiera mu wolność, co go niewoli. Można by rzec, że wolność jest siłą sprzeciwu wobec różnych form zniewolenia. Ten sprzeciw jest zazwyczaj związany z nadzieją, choć jego efekt niekoniecznie możliwy jest do przewidzenia.

„Wolność” ma również inne znaczenie – mowa tu o wolności rozumianej jako „wolność do”. W takim rozumieniu (ta wizja była zresztą wielokrotnie przedmiotem krytyki, w tym ze strony przywoływanego Berlina, zarzucając jej narażenie na różnego rodzaju wypaczenia) wolność jest pozytywnością, gdyż jest ona skierowana ku jakiemuś celowi. Cel ten niekoniecznie musi być skonkretyzowany, może być to marzenie czy pragnienie, które, w dużej mierze, może mieć charakter abstrakcyjny.

Zawsze jednak sprzeciw jest skierowany w jakimś określonym kierunku. W rozważaniach nad wolnością nie sposób nie sięgnąć do Georga Wilhelma Friedricha Hegla. Urodzony w Stuttgarcie filozof pisał w „Fenomenologii ducha” o wolności pozytywnej: „kiedy myślę, jestem wolny, ponieważ nie jestem wtedy u nikogo, ale jestem bezwzględnie u siebie samego, a przedmiot, który jest dla mnie istotą, jest moim bytem dla mnie w nierozdzielnej ze mną jedności”. Warto zauważyć, że w powyższym cytacie Hegel wskazuje, iż wolność nie jest związana z wyborem, lecz z myślą. Niemiecki filozof w „Wykładach z filozofii dziejów” stwierdza, że „na tym właśnie polega wolność, gdyż skoro jestem zależny, odnoszę siebie do czegoś innego, czym nie jestem, nie mogę istnieć bez czegoś zewnętrznego; jestem zaś wolny, gdy jestem u samego siebie”. Ksiądz Józef Tischner, autor eseju „W poszukiwaniu istoty wolności”, a przede wszystkim książki „Spowiedź rewolucjonisty”, stwierdza: „czytając «Fenomenologię ducha» Hegla, podsumowuje myśl niemieckiego filozofa, stwierdzając, że wolność w znaczeniu pozytywnym to «być u siebie», czyli myśleć”. „Wolność może zaistnieć jedynie jako rezultat rozwoju świadomości i musi być zdobywana nieustannie przez osobisty trud podmiotu” – podsumowuje w pracy „Zagadnienie wolności w filozofii Józefa Tischnera” rozważania pochodzącego z Małopolski duchownego nad myślą heglowską Natalia Marcinkowska.

Czym jest jednak prawdziwa wolność? Prawdziwą wolnością nie jest zajęcie jakiegoś stanowiska „za” lub „przeciw” wobec czegoś, lecz jest to umiejętność wzniesienia się ponad ten antagonizm. Wolność opierająca się na sprzeciwie jest jedynie pozorem, zaś prawdziwą wolnością jest stworzenie wewnątrz siebie nowego „ja”, które nie podejmuje sprzeciwu, ale istnieje na innym poziomie. Nie oznacza to jednak, że aby osiągnąć prawdziwą wolność, należy całkowicie wycofać się z udziału w świecie. Postawa cenionego w kręgach konserwatywnych kolumbijskiego myśliciela Nicolasa Gomeza Davili, tradycjonalisty tak radykalnego w swych przekonaniach, że przekonanego o totalnym upadku wszelkich zasad oraz braku szansy na dokonanie jakiejkolwiek pozytywnej zmiany, (która sprawiła, że „samotnik z Bogoty” całe swoje dorosłe życie spędził w swojej domowej bibliotece, by odciąć się od zastanej rzeczywistości) nie jest pełnym korzystaniem z wolności, a jedynie formą ucieczki. Prawdziwie wolny człowiek ukierunkowuje swoją wolę do realizacji wyznawanych przez siebie wartości.

Odpowiedzialność jako umiejętność odpowiadania

Zdaniem Tischnera, odpowiedzialność jest powinnością zarówno wobec siebie, jak i drugiego człowieka, a zatem odpowiedzialność jest silnie powiązana z relacjami międzyludzkimi. Relacje te nie muszą być zindywidualizowane wobec ściśle konkretnych jednostek, lecz mogą one dotyczyć np. społeczeństwa jako całości. Odpowiedzialność jest swego rodzaju odpowiedzią na zew samego siebie, innej osoby, grupy osób, a także abstrakcyjnej wartości, która jest wyznawana przez odpowiadającego. Odpowiedzialność jest realizowana przez bezinteresowną miłość, odpowiadający nie oczekuje zwrotnej odpowiedzi na jego odpowiedź.

Jak zauważa Manfred Riedel, odpowiedzialność to pojęcie komunikatywne, „które dotyczy stosunku odpowiadania sobie, osób i obciążających ich wymogów spraw, do których zostają odniesieni. „Odpowiedzialny” jest ktoś, kto nie „odpowiada” jakimś wymaganiom i musi przeto zdać z tego sprawę.”. Dalej zauważa, że „odpowiedzialność” została swoiście zinterpretowana przez chrześcijaństwo: Bóg wzywa do odpowiedzi człowieka, który stał się winnym, a ten z głębi swojej wiary może się usprawiedliwić i uświadomić sobie swoją odpowiedzialność (czy raczej możliwość odpowiedzialności) wobec Boga i bliźniego.

Johannes Hoffmeister definiuje odpowiedzialność jako „wzięcie na siebie skutków własnego działania, do czego człowiek jako istota moralna czuje się wewnętrznie przymuszonym, bowiem musi je on przypisać sobie samemu, własnej decyzji swojej wolnej woli”. Odpowiedzialność wymaga istnienia tożsamości odpowiadającego, który jest w stanie postrzegać wartości i wychodzące z nich powinności. Ta tożsamość jest kreowana przez jego myślenie, sumienie, czucie, wolę i wybory. Odpowiedzialność jest także związana z aktualną wiedzą odpowiadającego, jak również z potencjalną wiedzą, którą przy zachowaniu staranności winien posiadać. Nie bez znaczenia jest tu pełniona funkcja odpowiadającego i jego pozycja w społeczeństwie.

Wolność jako podstawa odpowiedzialności

Wolność jest podstawowym warunkiem odpowiedzialności. Katechizm Kościoła Katolickiego wskazuje nam, że „wolność czyni człowieka odpowiedzialnym za swoje czyny w takiej mierze, w jakiej są one dobrowolne.” (KKK 1734). Być może jednak najprościej zrozumieć nam to, sięgając do prawa karnego, myśląc o zbrodni – i o karze. Bez wolności wyboru ciężko byłoby mówić o winie, a bez winy ciężko mówić o możliwości poniesienia odpowiedzialności. Jak zauważa Walter Brugger, „odpowiedzialność jest nieuniknioną konsekwencją wolności woli ludzkiej i ugruntowanej na niej zdolności przypisania (poczytalności)”.

Odpowiedzialność uzupełnia prawdziwą wolność. Jak już zostało wspomniane - prawdziwie wolny człowiek ukierunkowuje swoją wolę do realizacji wyznawanych przez siebie wartości i to właśnie odpowiedzialność pobudza wolę do takiej realizacji. Odpowiedzialność kieruje wolność na właściwy tor, dzięki niej nie przepoczwarzy się ona w wolność rozumianą w sposób libertyński, w sposób – aż chce się rzec – nieodpowiedzialny, nieuwzględniający wolności innych osób. Warto również zauważyć, że kara, która jest odwetem, nie jest wyłącznie sprawiedliwością jako taką, lecz jest także swego rodzaju prawem odpowiedzialnego, który dowodzi swojej wolności ponosząc ją.

Zauważyć bowiem trzeba, że ci, którzy pragną nieokiełznanej swobody – zazwyczaj nie szanują wolności innych. Nie powinno budzić zaskoczenia, że (być może) najbardziej radykalny orędownik libertyńsko postrzeganej wolności – markiz de Sade – jednocześnie był autorem książki opiewającej, w imię owej „wolności”, największe ludzkie upodlenie i okrucieństwo.

Kamil Smulski – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

16.11.2023

Neo-członkowie Krajowej Rady Sądownictwa – zły prognostyk na przyszłość

Sejm X kadencji wybrał nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa. Konstytucja, w art. 187 ust. 1 pkt. 3 wskazuje, że KRS składa się, między innymi, z czterech członków wskazanych przez niższą izbę parlamentu. Siłą rzeczy, do Rady trafiają więc politycy – posłowie na Sejm.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

16.11.2023

Neo-członkowie Krajowej Rady Sądownictwa – zły prognostyk na przyszłość

Sejm X kadencji wybrał nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa. Konstytucja, w art. 187 ust. 1 pkt. 3 wskazuje, że KRS składa się, między innymi, z czterech członków wskazanych przez niższą izbę parlamentu. Siłą rzeczy, do Rady trafiają więc politycy – posłowie na Sejm. Z uwagi na charakter większości sejmowej przez najbliższe cztery lata w skład tego organu wchodzić będą Kamila Gasiuk-Pihowicz (Platforma Obywatelska), Robert Kropiwnicki (Platforma Obywatelska), Tomasz Zimoch (Polska 2050 – Trzecia Droga) oraz Anna Maria Żukowska (Nowa Lewica).

Krajowa Rada Sądownictwa znów praworządna?

Z pewnością niejedna osoba, która oglądała relację z obrad Sejmu bądź dowolny program publicystyczny, przecierała oczy ze zdumienia odkrywając, że po kilku latach Krajowa Rada Sądownictwa znów istnieje – do niedawna bowiem żyliśmy w państwie, w którym (według dawnej opozycji parlamentarnej, a w najbliższym czasie – najprawdopodobniej – nowej koalicji rządzącej) takiego organu nie ma, gdyż zastąpiony został przez „neo-KRS”. Podobne zaskoczenie natury ontologicznej, być może, spotka Polaków już wkrótce, gdy po raz drugi obalona zostanie słynna teza Parmenidesa z Elei, że niebyt nie może stać się bytem i odwrotnie – popularny zabieg retoryczny krytyków aktualnego składu orzekającego w Trybunale Konstytucyjnym głosi, że „Trybunał Konstytucyjny nie istnieje”, przynajmniej do momentu, w którym zasiadają w nim sędziowie wskazani przez Sejm VIII i IX kadencji (czyli, kolokwialnie mówiąc, „sędziowie pisowscy”). Jeśli więc triumwirat Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy doprowadzi (w sposób, z całą pewnością, nie mający nic wspólnego z praworządnością) do usunięcia „pisowskich” sędziów Trybunału, to spodziewać się, że i Trybunał Konstytucyjny nagle znów zacznie istnieć, a wydawane przez niego orzeczenia staną się ostateczne i każde z nich powinno być bezzwłocznie publikowane w Dzienniku Ustaw.

Neo-członkowie KRS

Izba niższa parlamentu wybrała absolwentów Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (Żukowska), Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (Gasiuk-Pihowicz), Uniwersytetu Łódzkiego (Zimoch) oraz Uniwersytetu SWPS (Kropiwnicki – skądinąd studia magisterskie ukończył w 2018 roku, jednak w 2006 roku na Uniwersytecie Wrocławskim uzyskał doktorat z nauk prawnych, gdyż na tej samej uczelni wcześniej został magistrem politologii). Co wiemy o czteroosobowym gronie posłów-prawników?

Niestety, wybrany przez Sejm skład Rady nie pozostawia wątpliwości co do tego, jakie intencje przyświecają nowej większości parlamentarnej. Kamila Gasiuk-Pihowicz, jak się okazuje, pragnie zasiadać w instytucji, którą uważa za źle obsadzoną. Wyrok TK, który dotyczył Krajowej Rady, określiła mianem „karykatury”, dodając przy tym, że orzeczenie wydane przez Trybunał „pogłębia chaos prawny”. Zarzucała wręcz, że „niekonstytucyjnie wybrana instytucja” będzie legitymizowała działanie innej instytucji – również wybranej niekonstytucyjnie.

Pewną nadzieję (zakładając, że pani poseł chciałaby być konsekwentna w swych przekonaniach) daje stanowisko posłanki w sprawie orzeczeń Trybunału – stoi ona na stanowisku, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne (co, jak powszechnie wiadomo, reguluje Konstytucja – a ściśle rzecz ujmując art. 190 ust. 1 ustawy zasadniczej). Gasiuk-Pihowicz twierdziła, że nikt nie ma prawa oceniać, czy ten wyrok zapadł zgodnie z prawem albo czy skład orzekający był prawidłowo obsadzony. Jest to teza, jak najbardziej, słuszna, w podobnym duchu, chociażby, wypowiadała się Ewa Łętowska, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 roku (K 1/20 – dotyczący aborcji eugenicznej), która podkreślała, że orzeczenia sądu konstytucyjnego nie podlegają weryfikacji z punktu widzenia ich ewentualnej nieważności gdyż (inaczej niż w przypadku sądów powszechnych czy administracyjnych, w przypadku procedury karnej czy cywilnej) brak jest organu oraz trybu, który mógłby mieć zastosowanie. Po pierwsze rzecznik praw obywatelskich wyraźnie podkreśliła, że każdy wyrok Trybunału, zgodnie z konstytucją, powinien być opublikowany, nawet ten, który podejrzewany jest o wadliwość.

Pewnym niepokojem napawa jedynie fakt, że przywołana opinia Gasiuk-Pihowicz pochodzi z 2016 roku, zaś aktualnie jest ona jedną z twarzy postulatu wprowadzenia legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, co stoi w sprzeczności nie tylko z wyrokiem z 2020 roku, ale również wydanego, pod przewodnictwem Andrzeja Zolla, orzeczenia z 1997 roku (K 26/96). Strach spytać czy – zdaniem pani poseł – były prezes Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznik Praw Obywatelskich to również przedstawiciel „Talibanu”. Strach pytać czy pani poseł (będącej prawniczką z wykształcenia) wie, że jedynym sposobem na zmianę linii orzeczniczej Trybunału może być nowe orzeczenie tegoż Trybunału – wydane w pełnym składzie, co wynika z brzmienia ustawy z dnia 30 listopada 2016 roku o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym.

Robert Kropiwnicki, reprezentant Platformy Obywatelskiej, będący wcześniej m.in. członkiem tzw. komisji weryfikacyjnej (badającej tzw. aferę reprywatyzacyjną w Warszawie) to – jak przypominają dziś internauci – autor niesławnej poprawki, która w 2015 roku umożliwiła Sejmowi VII kadencji, „nadmiarowy” wybór dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, co uznane zostało później przez TK (za czasów prezesury, co należy podkreślić, Andrzeja Rzeplińskiego) za złamanie Konstytucji. Kropiwnicki jest też znany z radykalnego stanowiska dotyczącego aborcji – snuł on bowiem rozważania na temat życia ludzkiego: „Czy połączenie kilku komórek jest życiem? Nie jestem przekonany”. Krytykował też działalność ruchów pro-life, oskarżając je, że chcą cofnąć Polskę do XIX wieku. Posłowi Kropiwnickiemu należy więc przypomnieć, że na mocy orzeczenia Dobbs v. Jackson Women'sHealth Organization, „do XIX wieku” cofnięte zostały już Stany Zjednoczone, gdyż Sąd Najwyższy USA uchylił niesławne Roe v. Wade (wskazując przy tym, wbrew argumentacji pana posła, że „aż do drugiej połowy XX wieku w prawie amerykańskim nie było poparcia dla konstytucyjnego prawa dla aborcji” – tłum. własne).

Najbardziej skrajną postacią w tym zestawieniu jest, z całą pewnością, posłanka Żukowska. Jest ona nie tylko zadeklarowaną zwolenniczką niekonstytucyjnych zmian w zakresie aborcji, ale również zasiadała w komitecie organizacyjnym Parady Równości, której celem jest wprowadzenie – wbrew brzmieniu art. 18 Konstytucji oraz jednoznacznie krytycznej opinii Sądu Najwyższego na temat tej formy „omijania” ustawy zasadniczej – związków partnerskich, a nawet „małżeństw” dla par jednopłciowych. Żukowska uważa również, że drag queen – za zgodą rodziców – powinny mieć możliwość występowania w szkołach.

Warto przypomnieć, że Żukowska ma też oryginalne poglądy na temat przyszłości Trybunału Konstytucyjnego – jej zdaniem ustawa zasadnicza powinna zostać zmieniona w taki sposób, by sąd konstytucyjny… zlikwidować. Jest to, jak na „opozycję demokratyczną”, dość oryginalny pogląd.

Spośród przywołanych kandydatów (w moim odczuciu) najmniejsze kontrowersje budzi Tomasz Zimoch – znany komentator sportowy nie tylko ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Łódzkim, ale również aplikację sędziowską, co daje pewne nadzieje na to, że przynajmniej jeden z reprezentantów izby niższej posiada faktyczne kompetencje do działalności w Radzie. Jest on ponadto synem Stanisława Zimocha, sędziego i pierwszego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa.

Odnotować należy, że były dziennikarz sportowy stawał w obronie Sądu Najwyższego – w 2016 roku deklarował, że „nie wolno obrażać instytucji prawa” gdyż „Sąd Najwyższy nie jest grupą kolesiów” i nie należy niszczyć jego autorytetu. Niestety, nie przypominam sobie wypowiedzi posła Zimocha które stawałyby w obronie, chociażby, tych sędziów, których regularnie lżono w ramach aktywności skrajnie lewicowych ulicznych aktywistów. Jeśli było inaczej – z przyjemnością przyznam się do błędu. Przede wszystkim zaś – liczę na to, że nie tylko Sąd Najwyższy w 2016 roku, ale również inne organy państwa zasługują na to by w opinii posła Zimocha nie być tylko „grupą kolesi” a w razie działań (przyszłej) koalicji rządzącej będzie on zwracał uwagę swoim kolegom z ław poselskich, że „nie wolno obrażać instytucji prawa”.

Podsumowanie

Większość sejmowa ma prawo wybrać spośród posłów przedstawicieli KRS w taki sposób, jaki uznaje za słuszny. Mogła jednak ona do Rady skierować polityków, których wcześniejsze wypowiedzi nie budziłyby kontrowersji i wątpliwości – świadczyłoby to o faktycznej gotowości „wygaszania wojny polsko-polskiej” i chęci „przestrzegania praworządności”. Jak jednak widzimy, wśród nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa znajdą się: posłanka, którą ciężko oskarżyć o konsekwencję w ocenie działań konstytucyjnych organów państwa, człowiek, który jako pierwszy zapragnął dokonać „zamachu na Trybunał” oraz aktywistka promująca postulaty stojące w jaskrawej sprzeczności z aksjologią polskiej ustawy zasadniczej. Osobiście pragnę wierzyć, że przynajmniej poseł Zimoch, reprezentujący Trzecią Drogę, rozumiejący znaczenie instytucji prawa, będzie chciał postępować zgodnie z literą Konstytucji oraz (pozwolę sobie tu odwołać się do wieloletniej kariery komentatorskiej pana posła) „grać fair”.

Jest to, niestety, zły prognostyk dotyczący tego, w jaki sposób większość sejmowa zamierza prowadzić dalsze działania i w jaki sposób wyglądać będzie ta nowa „praworządność”.

Michał Szymański

Czytaj Więcej
Subskrybuj Wolności obywatelskie