Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
czechy

czechy

„Aktywny Rodzic” – program rządowy wciąż niechętny wobec osobistej opieki nad dziećmi

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ujawniła, że rządowy program „Aktywny Rodzic” ma być przedmiotem prac rządu jeszcze w 2024 r. Nowe świadczenie przysługujące rodzicom dzieci do lat 3 ma składać się z aż trzech różnych wersji. „Babciowe”, czyli świadczenie dla niani lub członka rodziny w pełnej wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie, ma być tylko jedną z nich. Drugą ma być zwiększenie wprowadzonego w 2021 r. dofinansowania do żłobka z 400 zł do 1,5 tys. zł. Trzecią – przyznanie Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (1 tys. zł miesięcznie przez rok albo 500 zł przez 2 lata) matkom wybierających osobistą opiekę, ale tylko nad pierwszym dzieckiem. Miesiąc temu Instytut Ordo Iuris wskazywał, że ograniczenie pomocy tylko do pracujących zarobkowo byłoby szantażem wobec matek preferujących opiekę osobistą. Nowe zapowiedzi tylko częściowo usuwają to zastrzeżenie, ponieważ wciąż wyłączone z pomocy są matki drugich i kolejnych dzieci, decydujące się na osobistą opiekę. Zdecydowanie bardziej polskiej demografii przysłużyłoby się po prostu podwyższenie Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego i skokowe zwiększanie wsparcia, wraz z liczbą kolejnych posiadanych dzieci.

 

Zapowiedź ministerstwa: trzy alternatywne komponenty programu „Aktywny Rodzic”

 

Komponent programu „Aktywny Rodzic”

Wysokość świadczenia

Dotychczasowe przepisy

Opis

„Babciowe”

1.500,00 zł miesięcznie

Ustawa z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 – art. 50-53

Świadczenie dla niani lub członka najbliższej rodziny (np. babci lub dziadka), który zawarłby z rodzicem umowę uaktywniającą. Od wynagrodzenia brutto należy odprowadzać składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i wypadkowe oraz na ubezpieczenie zdrowotne. Warunkiem otrzymania – zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej.

Dofinansowanie do opłaty za żłobek

Do 1.500,00 zł miesięcznie, nie więcej jednak niż wysokość opłaty rzeczywiście ponoszonej przez rodziców za pobyt

Ustawa z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 – art. 64c (dodany poprzez art. 48 pkt 12 ustawy z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym)

Podwyższenie kwoty dofinansowania do opłaty za żłobek, klub dziecięcy lub dziennego opiekuna, która obecnie wynosi 400 zł miesięcznie na dziecko. Warunkiem otrzymania – zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej.

Rodzinny Kapitał Opiekuńczy na pierwsze dziecko

500,00 zł miesięcznie przez 2 lata albo 1000,00 zł miesięcznie przez 1 rok

Ustawa z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym – art. 5 ust. 1

Świadczenie przysługiwałoby matce albo ojcu na pierwsze dziecko w rodzinie (obecnie tylko na drugie i kolejne), jeżeli dziecko to wspólnie zamieszkuje i pozostaje na utrzymaniu matki lub ojca. RKO nie będzie wolno łączyć z „babciowym” ani z dofinansowaniem do żłobka, klubu dziecięcego lub dziennego opiekuna

 

 

W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” z 19 marca Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ujawniła, że wkrótce do dalszych prac rządowych ma trafić projekt ustawy wprowadzającej nowy rządowy program „Aktywny Rodzic”. Pierwotnie spopularyzowany pod nazwą „babciowe”, ostatecznie ma jednak mieć aż trzy wersje, zróżnicowane pod względem dofinansowania. Najbardziej korzystną z nich miałoby wciąż pozostawać „babciowe” właściwe, czyli świadczenie w pełnej wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie dla niani lub członka najbliższej rodziny (np. babci lub dziadka), który zawarłby z rodzicem umowę uaktywniającą na wzór umowy już uregulowanej w art. 50-53 ustawy z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3. Co istotne, w przypadku takiej umowy, od wynagrodzenia brutto należy odprowadzać składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i wypadkowe oraz na ubezpieczenie zdrowotne. Czyniłoby to z „babciowego” instrument polityki raczej emerytalnej niż demograficznej, umożliwiając babciom lub dziadkom choćby minimalne podwyższenie podstawy emerytury, a powyżej 60. i 65. roku życia – nawet kilkuletnie przedłużenie efektywnego wieku przejścia na emeryturę.

 

Drugim komponentem programu „Aktywny Rodzic” ma być proste podwyższenie kwoty dofinansowania do opłaty za żłobek, klub dziecięcy lub dziennego opiekuna, które jest już uregulowane w art. 64c ustawy o opiece, dodanym poprzez art. 48 pkt 12 ustawy z dnia 17 listopada 2021 r. o rodzinnym kapitale opiekuńczym. Obecnie kwota ta, zgodnie z art. 64c ust. 5 ustawy o opiece, wynosi 400 zł miesięcznie na dziecko, nie więcej jednak niż wysokość opłaty rzeczywiście ponoszonej przez rodziców za pobyt. W nowym programie miałaby ona zostać podwyższona do 1,5 tys. zł miesięcznie. Warunkiem otrzymania świadczenia zarówno pierwszego, jak i drugiego rodzaju, miałoby być zatrudnienie matki na umowie o pracę lub umowie zlecenia albo prowadzenie działalności gospodarczej lub rolniczej, przy czym przerwa w aktywności zawodowej nie mogłaby przekraczać jednego miesiąca.

 

Trzecim elementem programu jest rozszerzenie istniejącego już od 2 lat Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (RKO) także na rodziców pierwszego dziecka. Do tej pory, zgodnie z art. 4 ust. 1 wspomnianej ustawy z 2021 r., RKO przysługiwał matce albo ojcu na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinie, jeżeli dziecko to wspólnie zamieszkuje i pozostaje na utrzymaniu matki lub ojca. W myśl art. 5 ust. 1 tej ustawy, RKO przysługuje w wysokości 500 zł (przez 2 lata) albo 1 tys. zł miesięcznie (przez 1 rok) na dziecko w rodzinie. Z kolei, zgodnie z art. 64c ust. 2 ustawy o opiece, na dziecko, względem którego został przyznany RKO, nie przysługuje dofinansowanie do żłobka, klubu dziecięcego lub dziennego opiekuna. Prawdopodobnie podobna „niepołączalność” obowiązywałaby także w przypadku trzech komponentów programu „Aktywny Rodzic”. Należy zatem rozumieć, że RKO na pierwsze dziecko należałby się tylko wtedy, gdy matka dziecka nie zdecyduje się na powrót do pracy zarobkowej w ciągu pierwszych 3 lat życia dziecka.

 

Rodzic osobiście opiekujący się pierwszym dzieckiem to także „aktywny rodzic”

 

Nowy program, wówczas jeszcze tylko pod nazwą „babciowe”, po raz pierwszy został ogłoszony 23 marca 2023 r. przez Donalda Tuska w trakcie częstochowskiego spotkania Platformy Obywatelskiej. W uzasadnieniu tego postulatu partia stwierdzała, że „pobudzi to gospodarkę, kobiety będą mogły w dowolnym czasie wrócić na rynek pracy”, podkreślając jednocześnie, że ich zdaniem „ponad 90% kobiet chce wrócić do pracy. 50% kobiet nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim do czasu ukończenia przez dziecko 3 lat. Tym kobietom chcemy pomóc”. Także w punkcie 6 umowy koalicyjnej z 10 listopada 2023 r., zawartej przez Koalicję Obywatelską, Polskę 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Lewicę stwierdzano, że „w trosce o budowanie kapitału społecznego i wyrównywanie pozycji kobiet na rynku pracy, koniecznym jest zapewnienie dodatkowego wsparcia kobiet w powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim”. Także w exposé Donalda Tuska z 13 grudnia 2023 r. znalazła się wzmianka o tym programie, przedstawionym tym razem pod nazwą „Aktywna Mama”: „wypłacimy każdej mamie, każdej rodzinie, wszystkim rodzicom, którzy potrzebują tej pomocy na opiekę nad swoim maleństwem 1500 złotych miesięcznie”.

 

W rozmowie z Polską Agencją Prasową z 10 lutego 2024 r. Aleksandra Gajewska, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zadeklarowała ponadto zamiar powołania Rady Polityki Rodzinnej i Demograficznej w celu „wypracowania rozwiązań, które w perspektywie lat pozwolą nam wyjść z zapaści demograficznej”. Jednym z istotnych elementów nowej polityki miałby być właśnie program „Aktywny Rodzic”. Wiceminister podkreślała wówczas, o czym w najnowszym wywiadzie nie wspomina już minister Dziemianowicz-Bąk, że program miałby posiadać kryterium dochodowe – miesięczna pensja rodzica „nie będzie mogła przekroczyć określonego progu, a jego miesięczne wynagrodzenie będzie musiało być na poziomie minimum najniższej krajowej płacy”.

 

Instytut Ordo Iuris w komentarzu z 19 lutego 2024 r. wskazywał na podstawową wadę programu w zapowiadanej wówczas postaci – ograniczanie nowego świadczenia do „babciowego” przyznawanego wyłącznie na dzieci matek pracujących zarobkowo byłoby szantażem wobec matek preferujących osobistą opiekę nad dzieckiem. Umieszczanie tych matek poza zakresem programu o nazwie „Aktywny Rodzic” miałoby charakter stygmatyzujący, fałszywie sugerując im, że, wybierając opiekę osobistą, stawałyby się tym samym „nieaktywne” czy też „pasywne”. Zastrzeżenie to częściowo zostało usunięte w najnowszych zapowiedziach programu. Wciąż jednak wyłączone z pomocy w ramach programu są matki drugich i kolejnych dzieci, decydujące się na osobistą opiekę.

 

Bezosobowy „rynek pracy” ważniejszy od osobistej opieki nad dzieckiem?

 

Program „Aktywny Rodzic”, według słów wiceminister Gajewskiej z lutego, ma stanowić odpowiedź na analizę strategiczną Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2023 r.”, opublikowaną 31 stycznia 2024 r. GUS przekazał w niej, że „ze wstępnych szacunków wynika, że w 2023 r. zarejestrowano ok. 272 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 33 tys. mniej niż w poprzednim roku; była to najniższa liczba urodzeń zanotowana w całym okresie powojennym”. W badaniach dostrzega się jednak, że jednym z kluczowych czynników wpływających na poprawę wskaźników demograficznych jest możliwość wyboru przez rodziców zróżnicowanych form opieki nad dzieckiem do lat 3. W raporcie Instytutu Pokolenia pt. „Rodzice wobec wyzwań opieki nad małymi dziećmi” z listopada 2023 r. przedstawiono wyniki badań, w których respondenci zostali zapytani o preferowaną długość okresu osobistej opieki matki nad dzieckiem, w czasie którego nie musiałaby ona wracać do pracy zarobkowej. Okazało się, że „zarówno kobiety (34%), jak i mężczyźni (30%) najczęściej wskazywali, że optymalny okres to dłużej niż rok, ale nie więcej niż dwa lata od urodzenia dziecka. Drugim najczęściej wskazywanym okresem sprawowania opieki był okres powyżej dwóch lat, ale nie dłuższy od trzech lat (31% kobiet i 28% mężczyzn)”. W przypadku kobiet trzecim najpopularniejszym okresem był okres powyżej 3 lat (11,7%), a dopiero czwartym – powyżej pół roku do jednego roku (10,6%). W przypadku mężczyzn trzecim preferowanym okresem był okres powyżej pół roku do jednego roku (13,0%), a czwartym – powyżej 3 lat (8,9%).

 

Preferowany czas osobistej opieki matki nad dzieckiem

Kobiety

Mężczyźni

Do pół roku

2,1%

3,3%

Powyżej pół roku do jednego roku

10,6%

13,0%

Powyżej jednego roku do dwóch lat

34,1%

29,9%

Powyżej dwóch lat do trzech lat

30,8%

27,9%

Powyżej trzech lat

11,7%

8,9%

W ogóle nie chciałbym, żeby pracowała zawodowo

2,3%

5,1%

Trudno powiedzieć

8,4%

11,9%

 

 

Zdecydowana większość – 76,6% kobiet i 66,7% mężczyzn – uważa zatem, że matki powinny mieć możliwość sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem w czasie dłuższym niż okres obecnego urlopu macierzyńskiego (20 tygodni) i rodzicielskiego matki (32 tygodnie), który trwa łącznie zaledwie do 1 roku (52 tygodnie) po urodzeniu dziecka. Tylko mniejszość badanych (12,7% kobiet i 16,3% mężczyzn) wskazuje, że odpowiada im obecny okres jednoroczny. Z badań wynika także, że w przypadku, gdy matka dziecka nie może sprawować nad dzieckiem opieki osobistej tak długo, jak by sama tego chciała, najbardziej preferowaną formą opieki nad dzieckiem do lat 3 jest opieka babci lub dziadka (uważa tak 42% kobiet i 43% mężczyzn).

 

Platforma Obywatelska, ogłaszając swój postulat w pierwotnej postaci, potraktowała więc deklaracje matek wybiórczo, skupiając się na opcji drugiego wyboru, ignorując pierwszy preferowany wybór rodziców, czyli opiekę osobistą. Niestety, tą samą drogą podążyło Prawo i Sprawiedliwość, które 19 marca 2024 r. złożyło w Sejmie swój własny projekt ustawy „o wsparciu państwa dla rodziców powracających na rynek pracy” (projekt nr SH-020-92/24). Podobnie jak wcześniej PO, projekt PiS również uzależnia przyznanie świadczenia od „powrotu na rynek pracy”. W odróżnieniu od zapowiedzi PO, projekt nie uwzględnia pomocy dla rodziców pierwszego dziecka wybierających opiekę osobistą; nie zawęża natomiast pomocy do osób na etacie, zleceniu lub prowadzących działalność gospodarczą – w art.1 ust. 4 ustawy jest mowa o „podjęciu zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej albo powrocie do prowadzenia działalności rolniczej”. W art. 2 pkt 17 znajduje się natomiast definicja pojęcia „zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej”, zgodnie z którą miałoby ono oznaczać „wykonywanie pracy na podstawie stosunku pracy, stosunku służbowego, umowy o pracę nakładczą oraz wykonywanie pracy lub świadczenie usług na podstawie umowy agencyjnej, umowy zlecenia, umowy o dzieło albo w okresie członkostwa w rolniczej spółdzielni produkcyjnej, spółdzielni kółek rolniczych lub spółdzielni usług rolniczych, a także prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej”.

 

Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – jedyny obiecujący element programu „Aktywny Rodzic”

 

Obecnie, gdy pierwotne „babciowe” okazało się być tylko jednym z trzech elementów szerszego programu „Aktywny Rodzic”, należy stwierdzić, że najważniejszym elementem tego programu jest Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – rozwiązanie wprowadzone jeszcze w 2021 r. przez poprzedni rząd. W raporcie pt. „Czeski sukces demograficzny” opublikowanym w grudniu 2022 r., Instytut Pokolenia porównywał sytuację demograficzną Czech i Polski, podkreślając, że „w Czechach dominującym wzorem wobec pracy zawodowej kobiet po urodzeniu dziecka jest tzw. model sekwencyjny – czasowa dezaktywizacja, aż dziecko osiągnie wiek przedszkolny i następnie powrót do pełnego zatrudnienia. W Polsce większość młodych matek podejmuje decyzje na rzecz szybszego powrotu do pracy, co jest związane z brakiem rekompensaty finansowej z tytułu opieki nad dzieckiem po pierwszym roku życia oraz większą obawą o miejsce pracy”. W wywiadzie z grudnia 2022 r. prezes Instytutu Pokolenia wskazywał z kolei, że „nasi południowi sąsiedzi, kiedy mają możliwość powierzyć dziecko opiece instytucjonalnej lub sami zająć się swoimi dziećmi, najczęściej wybierają to drugie — w praktyce najczęściej dziećmi zajmuje się matka”. My, Polacy, „powinniśmy umożliwiać opiekę instytucjonalną nad dziećmi, natomiast system finansowy nie powinien preferować żadnej z opcji, podobnie jak to jest u Czechów. Powinniśmy się zastanowić nad wprowadzeniem modelu, w którym pieniądze przysługują dzieciom niezależnie od wyboru rodziców”.

 

Tymczasem program „Aktywny Rodzic”, nawet w obecnej postaci, wartościuje opiekę nad dziećmi znacząco niżej niż pracę zarobkową. W praktyce nie sprzyja to zatem „modelowi sekwencyjnemu”. Taki model realizuje wyłącznie trzeci element – Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który w obecnych zapowiedziach jest wartościowany najniżej. Instytut Ordo Iuris w raporcie pt. „Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?” z 2015 r., w raporcie pt. „Opieka nad dziećmi do 3. roku życia w Polsce i na świecie. Aspekty prawne, ekonomiczne i społeczne” z 2018 r., w dokumencie pt. „Bon wychowawczy – główne założenia” z 2019 r., w tekście pt. „W drodze do lepszego modelu opieki nad małymi dziećmi” z 2020 r. oraz w komentarzu z listopada 2023 r. wskazywał na koncepcję „Bonu Wychowawczego” jako właściwej drogi urzeczywistnienia subsydiarnego modelu opieki nad dziećmi do lat 3. Model ten nie wartościowałby rodzajów opieki, tylko przekazywał rodzinom świadczenie o takiej samej lub porównywalnej wartości, umożliwiając swobodny wybór pomiędzy opieką osobistą, instytucjonalną oraz modelami pośrednimi. Te same cele realizuje obecnie funkcjonujący Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Biorąc pod uwagę wciąż rosnące ceny zarówno opieki osobistej, jak i instytucjonalnej, zamiast opracowywania dyskryminującego programu „Aktywny Rodzic”, należałoby raczej pomyśleć o trwałym podniesieniu wysokości Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego dla wszystkich – np. uzależniając ją od wysokości minimalnego lub przeciętnego wynagrodzenia i podwyższając ją skokowo w zależności od liczby już posiadanych dzieci.

 

Adw. Nikodem Bernaciak – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej

Idziemy do Sejmu w obronie rodziny!

Już jutro posłowie zdecydują, czy chcą poważnie pochylić się nad zasadnością i skutecznością genderowej Konwencji stambulskiej w sejmowych komisjach czy też, pod presją ideologów, odrzucą wszelką refleksję i dialog.

Kolejne kraje odrzucają Konwencję stambulską

24 stycznia Senat Republiki Czeskiej odmówił ratyfikacji Konwencji stambulskiej – pierwszego i jak dotąd jedynego wiążącego aktu prawa międzynarodowego, który wprost wdrażał ideologiczne pojęcie „gender”. Już kolejnego dnia unijny portal Euractiv alarmował: „Ordo Iuris naciskało na czeskich senatorów”. Dziennikarze ustalili, że na decyzję czeskich parlamentarzystów wpłynęły analizy Ordo Iuris, które trafiały masowo na ich skrzynki mailowe przed kluczowym głosowaniem. Ostatecznie o odrzuceniu genderowej konwencji zadecydowały jedynie… dwa głosy. Dlatego nie mam wątpliwości, że nasze ekspertyzy miały swój udział w tym wielkim sukcesie czeskich obrońców rodziny.

Niemal dokładnie dwa lata wcześniej o odmowie podpisania Konwencji stambulskiej poinformował rząd… Izraela. W Jerozolimie i Tel-Avivie podnoszono, że konwencja wymusza ideologiczne zmiany na każdym poziomie edukacji dzieci, a także ostrzegano, że w świetle konwencji każda muzułmanka z religijnej rodziny jest traktowana automatycznie jako ofiara przemocy i musiałaby zostać przyjęta w Izraelu jako uchodźca… uprawniony do sprowadzenia całej rodziny do Izraela. Wiodący głos prawniczy w tej sprawie należał do prof. Eugene’a Kontorovicha z izraelskiej Fundacji Koheleta. W związku z tym, osobiście spotkałem się z profesorem i doprowadziłem do przedłożenia przez niego krytycznej opinii prawnej na temat Konwencji polskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu. Wiedziałem, że opinia nadesłana przez amerykańsko-izraelskiego profesora konstytucjonalisty będzie nie tylko ważnym wkładem merytorycznym, ale także podważy absurdalną tezę, jakoby sprzeciw wobec ideologii gender był wyłącznie sprawą „radykalnych katolików”.

Ideologiczna krucjata Donalda Tuska

Niestety, z obawy przed usłyszeniem werdyktu Trybunału Konstytucyjnego, Donald Tusk tydzień temu wycofał wniosek o zbadanie, czy Konwencja narusza konstytucyjną ochronę rodziny oraz ustrojową zasadę bezstronności światopoglądowej państwa.

Postawa rządu Donalda Tuska wobec konwencji jest zresztą oczywista. To ten rząd powołał przecież specjalnego ministra ds. równości i oddał resorty edukacji oraz rodziny radykalnym przedstawicielom lewicy. To oni, w imię genderowej poprawności, chcą wprowadzać do szkół wulgarną edukację seksualną i będą zachęcać dzieci do trwałych okaleczeń chirurgicznych i hormonalnych w ramach „zmiany płci”. Aby osiągnąć te cele, Konwencja stambulska będzie im bardzo potrzebna.

Czechy i Izrael nie są osamotnione. Konwencji nie przyjęły także Węgry, Słowacja i Litwa. W Bułgarii konwencję odrzucił Trybunał Konstytucyjny, uznając, że dokument nie chroni w istocie kobiet, bo… wprowadza ideologiczną definicję kobiety i pozwala na uznanie za kobietę mężczyzny.

Przykład tych państw pokazuje, że nie trzeba ulegać międzynarodowej presji. Wystarczy odrzucić ideologiczną perspektywę i na chłodno przeczytać ten dokument. Tak, jak zrobili to racjonalni czescy adwokaci, którzy protestowali przeciwko konwencji dlatego, że ta unieważnia adwokacką tajemnicę. Z przykrością muszę stwierdzić, że adwokacki samorząd w Polsce zarzut ten zupełnie zignorował.

Polska może odrzucić Konwencję stambulską!

Teraz czas na decyzję Polski. W 2020 roku złożyliśmy w Sejmie obywatelski projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender”, prowadzący do wypowiedzenia Konwencji stambulskiej i zastąpienia jej Konwencją o prawach rodziny.

W najbliższy piątek z mównicy sejmowej przemawiać będzie pełnomocnik naszej inicjatywy obywatelskiej – marszałek Marek Jurek, wspierany przez mec. Magdalena Majkowską. Następnie posłowie zdecydują, czy chcą poważnie pochylić się nad zasadnością i skutecznością genderowej Konwencji w sejmowych komisjach, czy też pod presją ideologów odrzucą wszelką refleksję i dialog. Chociaż znamy już pogląd Donalda Tuska i radykałów z Lewicy, to wciąż sejmowa arytmetyka pozwala żywić nadzieję na triumf racjonalności i otwartości na argumenty. Skoro udało nam się przyczynić do odrzucenia genderowego dokumentu przez senatorów zsekularyzowanych Czech, to wciąż możemy mieć nadzieję, że i w Polsce znajdzie się wystarczająca ilość posłów PSL lub Polski 2050, którzy w tym ważnym głosowaniu pokażą, że chcą rzetelnego namysłu i pracy nad projektem w sejmowych komisjach i z udziałem ekspertów.

Aby skłonić parlamentarzystów do poparcia naszego projektu, opublikowaliśmy analizę, w której omówimy argumentację przemawiającą za wypowiedzeniem Konwencji stambulskiej, na którą powoływały się państwa (Bułgaria, Czechy, Izrael, Litwa, Słowacja, Węgry), które odrzuciły ideologiczny dokument. Jednocześnie przekażemy wszystkim posłom memorandum w tej sprawie, aby jeszcze przed tym kluczowym głosowaniem uzbroić wahających się parlamentarzystów w rzetelną wiedzę na temat Konwencji stambulskiej. Niewykluczone, że ta wiedza może skłonić część z nich do poparcia inicjatywy wypowiedzenia genderowej konwencji.

Nauka zaprzecza ideologii gender

Sprzeciw wobec ideologii gender, która upatruje źródła wszelkiej przemocy w rodzinie oraz szczególnych rolach matek i ojców, jest naszym obowiązkiem. Już w 2014 roku Agencja Praw Podstawowych UE w swoich badaniach ustaliła (ku swemu zaskoczeniu), że państwa wdrażające genderowe podejście do zwalczania przemocy… cechują się najwyższym odsetkiem kobiet doznających przemocy. Tymczasem wierna tradycyjnej rodzinie Polska ma nie tylko najniższe wskaźniki przemocy wobec kobiet, ale także najwyższy odsetek aktów przemocy zgłaszanych Policji. Przykładowo w państwach skandynawskich takich jak Dania, Finlandia i Szwecja, gdzie obowiązują rozwiązania prawne oparte na teorii gender, skala przemocy wobec kobiet jest ponad dwa razy wyższa niż w Polsce.

Wniosek jest prosty. Genderowa konwencja przymusza państwa do wdrażania rozwiązań nieskutecznych w walce z przemocą domową, jedynie w imię ideologicznego wzmożenia. W praktyce więc Konwencja stambulska, która upatruje źródeł przemocy w szacunku dla rodziny i macierzyństwa, nakazuje „wykorzenienie tradycji i zwyczajów” oraz edukowanie najmłodszych o „niestereotypowych rolach genderowych”, nie rozwiązuje problemu przemocy domowej, ale wzmaga patologie społeczne. Odciąga bowiem uwagę od rzeczywistych przyczyn przemocy, do których należą alkoholizm, narkomania, pornografia, rozpad rodzin czy propagowanie przemocy w mediach i w kulturze. Natomiast koszty społeczne genderowej edukacji, zwalczania tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn już od przedszkola, mogą ciągnąć się za nami przez pokolenia. Inżyniera społeczna prowadzona w imię ideologicznych założeń jeszcze nigdy nie wyszła nikomu na zdrowie.

W najbliższych miesiącach w Polsce rozegra się decydująca bitwa o tożsamość małżeństwa i rodzinę. Konwencja stambulska może stać się potężnym, ideologicznym narzędziem walki z normalnością – w tym z tradycyjnym poszanowaniem dla kobiet, szacunkiem dla macierzyństwa i wymaganiami wobec ojcostwa.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej

Czeski Senat przeciwko ratyfikacji genderowej Konwencji stambulskiej. Senatorowie czytali analizę Ordo Iuris

· Senat Republiki Czeskiej odrzucił projekt uchwały o wyrażeniu zgody na ratyfikację Konwencji Stambulskiej, która kwestionuje istnienie dwóch płci, wprowadzając wprowadza do porządku prawnego pojęcie „płci s

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

01.12.2022

Czeski Trybunał Konstytucyjny: rozróżnienie na kobietę i mężczyznę w numerze PESEL jest zasadne i potrzebne

W wielu krajach trwają naciski aktywistów LGBT na organy państwowe w celu realizacji ideologicznych żądań. Nie wszystkie krajowe instytucje ulegają jednak tej presji. Przykładem jest tegoroczny wyrok Czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, który odrzucił żądanie tamtejszego obywatela domagającego się możliwości posiadania czeskiego numeru PESEL w formie „neutralnej” płciowo. Trybunał uznał za zgodne z konstytucją i zasadne kodowanie w numerze PESEL informacji o płci osoby fizycznej oraz pojmowanie jej w sposób binarny. Według Trybunału, argument jakoby płeć wynikająca z PESEL-u nie musiała odpowiadać płci, z którą dana osoba identyfikuje się wewnętrznie, jest chybiony, ponieważ informacja o płci człowieka zawarta w jego numerze PESEL nie dotyczy wewnętrznych odczuć tej osoby. Po prostu zawiera on informacje o faktach innych niż „tożsamość płciowa” osoby.

Ideologiczne żądanie oddalone

Obywatel Czech, mężczyzna, który nie czuje się ani mężczyzną, ani kobietą, lecz osobą o „neutralnej” płci, zabiegał o zmianę swojego osobistego numeru identyfikacyjnego (czeski odpowiednik polskiego numeru PESEL) przed organami administracyjnymi i sądami. Z uwagi na fakt, iż wniosek nie został uwzględniony, złożył on skargę do czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, domagając się stwierdzenia niekonstytucyjności regulacji, na podstawie których czeskie numery PESEL zawierają informację o płci danej osoby. Chodziło o słowa „dla kobiet zwiększony o 50” w § 13 ust. 3 czeskiej ustawy o ewidencji ludności. Ponadto mężczyzna określał się jako osoba „niebinarna”, twierdząc, że ma prawo do posiadania numeru PESEL w formie „neutralnej”.

W wyroku[1] z 31 marca 2022 r.  (sygn. akt TZ 29/2022), Trybunał Konstytucyjny oddalił wniosek jako bezzasadny oraz stwierdził, iż „nie dopatruje się niekonstytucyjności w tym, że państwo zapisuje w osobistym numerze identyfikacyjnym informację o płci osoby fizycznej, ani w tym, że w numerach tych płeć jest pojmowana w sposób binarny”. Trybunał uzasadnił, że podział ludzi na płeć żeńską i męską ma znaczenie nie tylko społeczne, ale jest konieczny do prawidłowego funkcjonowania państwa i porządku prawnego.

Należy dodać, że w Czechach wniosek o medyczną „zmianę” płci (chirurgiczne okaleczenie zmierzające do upodobnienia do płci przeciwnej) jest rozpatrywany przez komisję ekspertów przy Ministerstwie Zdrowia. Osoba formułująca takie życzenie musi najpierw przez rok funkcjonować jako osoba płci przeciwnej, następnie przez kolejny rok poddawana jest terapii hormonalnej, a dopiero potem po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez komisję jest poddawana zabiegom chirurgicznym[2]. O ile w niektórych krajach do zmiany widniejącej w dokumentach tożsamości informacji o płci wystarczy złożenie wniosku o zmianę danych osobowych, to w Czechach warunkiem takiej zmiany jest wcześniejsza operacja chirurgiczna[3].

Przepisy po stronie biologii

Trybunał Konstytucyjny we wspomnianym wyroku wyraźnie podkreśla, że ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn, co nie jest wyrazem woli władzy publicznej, a jedynie zaakceptowaniem obiektywnej rzeczywistości. Istnienie mężczyzn i kobiet uznaje nie tylko czeski porządek prawny, ale również wiele międzynarodowych traktatów dotyczących praw człowieka, którymi Republika Czeska jest związana. Przykładowo, w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 r., słowa odnoszące się do każdej osoby na świecie, jak „wszyscy”, „każdy”, czy „nikogo” można znaleźć w każdym artykule, natomiast art. 16 w odniesieniu do małżeństwa i rodziny zawiera sformułowanie, że „mężczyźni i kobiety bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, narodowości lub wyznania mają prawo po osiągnięciu pełnoletniości do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny[4]” i nikt nie ma wątpliwości, że artykuł ten jest adresowany do każdej osoby. Również Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności[5] w art. 12 prezentuje podział ludzi na kobiety i mężczyzn, którzy po osiągnięciu wymaganego prawem wieku mają prawo do zawarcia związku małżeńskiego. Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej[6] w art. 23 stawia za cel zapewnienie równości każdemu niezależnie od płci, wskazując jednoznacznie na kobietę i mężczyznę jako cechę różnicującą gatunek ludzki, a zarazem wyczerpującą w odniesieniu do podziału na płeć. Tak samo w art. 23 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych[7] uznaje się prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny przez mężczyzn i kobiety, dzieląc ludność w odniesieniu do płci na dwa zbiory tj. płeć żeńską i męską. 

Argumenty wnioskodawcy, jakoby płeć wynikająca z osobistego numeru identyfikacyjnego nie musiała odpowiadać płci, z którą dana osoba identyfikuje się wewnętrznie, niczego nie zmieniają. Celem bowiem zaskarżonego przepisu nie jest prezentacja płci, z którą identyfikuje się właściciel tego numeru. Wnioskodawca powoływał się na konieczność poszanowania samoidentyfikacji płciowej i osobistej autonomii oraz prawo do uzewnętrzniania swojej tożsamości płciowej. Jednak informacja o płci człowieka, którą można wywnioskować z jego osobistego numeru identyfikacyjnego, nie stanowi o wewnętrznych odczuciach tej osoby. Nie chodzi o to, aby płeć w osobistym numerze identyfikacyjnym była niezgodna z wewnętrznymi odczuciami danej osoby - po prostu zawiera on informacje o faktach innych niż „tożsamość płciowa”. Uwzględniając w osobistym numerze identyfikacyjnym informację o płci osoby, państwo w żaden sposób nie określa, jak dana osoba postrzega lub powinna postrzegać siebie.

Ewidencjonowanie subiektywnych odczuć nieistotne dla państwa

Czeski Trybunał Konstytucyjny stwierdził ponadto, że uznanie istnienia kobiet i mężczyzn jest potrzebne, gdyż w pewnych przypadkach inne bądź oddzielne traktowanie kobiet i mężczyzn jest uzasadnione i nie budzi wątpliwości, jeśli jest oparte na obiektywnych i racjonalnych przesłankach. Informacja ta może być w pewnych przypadkach niezbędna z punktu widzenia pełnienia funkcji państwa. Przykładowo, kobietom przysługują specjalne prawa i przywileje w związku z ciążą, urodzeniem dziecka czy karmieniem piersią. Zgodnie z kodeksem karnym, „rewizji osobistej dokonuje zawsze osoba tej samej płci”. Rozróżnienie to następuje także na gruncie prywatnoprawnym. Organizowane są zawody sportowe wyłącznie dla kobiet albo mężczyzn, funkcjonują oddzielne szatnie czy toalety.

Wobec powyższego logiczne wydaje się, że państwo w jakiejś formie rejestruje informacje o płci, czyli o tym, czy dana osoba jest mężczyzną czy kobietą. Informacje te mają swoją przyczynę i swoje źródło w różnych cechach biologicznych mężczyzn i kobiet, na podstawie których określana jest płeć i dla których rozróżnienie mężczyzn i kobiet może w niektórych przypadkach być pożądane lub konieczne. Rozróżnienie płci w osobistym numerze identyfikacyjnym wiąże się z tą obiektywną rzeczywistością. Z kolei informacja o płci, z którą jednostka się wewnętrznie identyfikuje, jest w świetle podanych przykładów zasadniczo nieistotna, a odmienne traktowanie osób ze względu na tę cechę pozbawione byłoby obiektywnych i racjonalnych podstaw, jakich porządek konstytucyjny wymaga dla zróżnicowanego traktowania osób.

Trybunał Konstytucyjny w Czechach słusznie stanął w obronie zróżnicowania ludzi wedle płci żeńskiej i męskiej jako rzeczywistości biologicznej, prawnej i społecznej. Podkreślił również, że informacja o płci, z którą dana osoba się identyfikuje wewnętrznie, jest osobistym uczuciem tej osoby, a ewidencjonowanie takiej informacji przez państwo jest zasadniczo nieistotne w zachowywaniu porządku prawnego oraz funkcjonowaniu państwa i społeczeństwa.

R.pr. Katarzyna Klimowicz - analityk Centrum Prawa i Polityki Rodzinnej Ordo Iuris

 
Czytaj Więcej

Czeski Sąd Konstytucyjny wykluczył możliwość zawierania „małżeństw jednopłciowych” i homoadopcję

• Sąd Konstytucyjny Republiki Czeskiej orzekł, że konstytucja wyklucza prawną możliwość zrównania związków partnerskich z instytucją małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

10.04.2020

Wyrok TSUE w sprawie migrantów bez istotnych konsekwencji. Sprzeciw Polski doprowadził do zmiany polityki UE

Kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej wywołuje wiele kontrowersji. W jednym z ostatnich wyroków unijny Trybunał Sprawiedliwości uznał skargę Komisji Europejskiej przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom, w której zarzucono tym krajom brak regularnego podawania liczby osób jakie mogą być relokowane na ich terytorium.

Czytaj Więcej
Subskrybuj czechy