Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Wolność Sumienia

16.11.2023

Zwolnili go za cytowanie Biblii. Teraz wraca do pracy

Janusz Komenda był rzetelnym, uczciwym i cenionym przez pracodawcę pracownikiem IKEA i został zwolniony tylko dlatego, że nie chciał brać udziału w ideologicznej, genderowej indoktrynacji. Gdy szwedzka firma rozpoczęła akcję propagującą ruch LGBT, a na wewnętrznym forum pracowniczym opublikowano artykuł o tym, że „włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas", pan Janusz napisał pod artykułem komentarz, w którym powołując się na cytaty z Pisma Świętego, stwierdził, że jako chrześcijanin nie może brać udziału w promocji zgorszenia, jakim jest propagowanie zachowań homoseksualnych. Kilka dni później został zwolniony z pracy…

Prawomocny wyrok w głośnej sprawie zwolnionego pracownika IKEA

Mieliśmy więc do czynienia z bezprecedensową próbą ocenzurowania Pisma Świętego i uderzeniem w wolność słowa i wyznania w Polsce. Bo jak można mówić o wolności religijnej, jeśli pracodawca może nas wyrzucić z pracy za cytowanie najświętszej Księgi dla wszystkich chrześcijan?

Na szczęście Janusz Komenda poprosił o pomoc prawną adwokatów Ordo Iuris. Dzięki temu mogliśmy reprezentować go przed sądem, który oddalił właśnie apelację od niekorzystnego dla IKEA wyroku pierwszej instancji z grudnia 2022 roku i nakazał przywrócić pana Janusza do pracy. Co więcej, w ustnych motywach sąd stwierdził stanowczo, że miejsce pracy powinno być wolne od indoktrynacji światopoglądowej, a pan Janusz miał prawo bronić wyznawanych wartości.

To bardzo ważne orzeczenie, na które będziemy mogli powoływać się w innych postępowaniach, w których reprezentujemy ofiary politycznej poprawności, ideologicznej cenzury i kultury wykluczenia oraz zwykłej dyskryminacji katolików, jaką jest próba cenzurowania Biblii i nauczania Kościoła katolickiego, która mając w pamięci słowa o „opiłowywaniu katolików”, z pewnością się nasili.

Polski sąd wspiera cenzurę

Z takim procederem spotkał się również Paweł Lisicki – redaktor naczelny Tygodnika Do Rzeczy, który został ocenzurowany na portalu YouTube za przywołanie oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego na temat homoseksualizmu, uznanego za… mowę nienawiści. Na początku października Sąd Okręgowy w Warszawie stanął po stronie globalnych cenzorów, oddalając powództwo złożone przez prawników Ordo Iuris w imieniu red. Lisickiego przeciwko Google. Wniesiemy w tej sprawie apelację i będziemy do końca walczyć o wolności słowa i wyznania w Polsce.

Ale prawdziwa wojna dopiero przed nami. Pod koniec października przedstawiciele 47 organizacji LGBT spotkali się z politykami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, przedstawiając swoje oczekiwania wobec nowego rządu. Już pierwszy punkt „Pakietu Pierwszej Pomocy dla społeczności LGBT+” zakłada wprowadzenie do Kodeksu karnego „zakazu mowy nienawiści na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej”.

O tym, że „mowa nienawiści” jest terminem, który ma służyć do radykalnej cenzury politycznej wszystkich, którzy ośmielą się sprzeciwić dyktatowi radykalnej lewicy, przekonali się ostatnio europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy zostali pozbawieni immunitetu i będą odpowiadać wkrótce przed sądem za… polubienie i podanie dalej spotu wyborczego własnej partii, który radykałowie uznali arbitralnie za „mowę nienawiści”. 

Gdy zakaz niezdefiniowanej „mowy nienawiści” zostanie wpisany do Kodeksu karnego – tyrania neomarksistowskiej tolerancji represywnej rozpocznie się na dobre. Wtedy cenzura i wykluczenie może dotknąć każdego z nas. I to bardzo bezpośrednio – tak jak pana Janusza Komendę.

W amerykańskim stanie Kalifornia, gdzie od lat rządzą radykałowie, senat stanowy przegłosował we wrześniu przepisy pozwalające na odbieranie dzieci rodzicom, którzy nie zgadzają się na bezpowrotne okaleczanie własnych dzieci w ramach tzw. zmiany płci. Z kolei w stanie Massachusetts urzędnicy odmawiają prawa do adopcji dzieci małżeństwom, które mają krytyczne poglądy na temat ruchu LGBT. Ofiarą takiej dyskryminacji padł kilka miesięcy temu weteran wojny w Iraku Mike Burke i jego żona Kitty.

Jeśli nie chcemy do tego dopuścić w Polsce – musimy działać pilnie.

Globalni giganci ponad prawem?

Dlatego w ubiegłym miesiącu opublikowaliśmy obszerny raport poświęcony wolności słowa w mediach. Pochylamy się w nim nad problematyką związaną z cenzurą treści, jednostronnością przekazu oraz dezinformacją. Analizując szereg przykładów internetowej cenzury, zwracamy uwagę na fakt, iż serwisy internetowe, takie jak Facebook i YouTube, cenzurują treści publikowane przez użytkowników nie w oparciu o ich zgodność z obowiązującym w danym kraju prawem, ale o to, czy nie naruszają arbitralnych zasad społeczności. W praktyce owa arbitralność skutkuje ograniczaniem zasięgów, blokowaniem i usuwaniem materiałów obrońców życia, rodziny, wiary i wolności.

Aby uświadomić Polakom zagrożenia związane z ograniczaniem wolności wypowiedzi w mediach, zorganizowaliśmy dwie debaty eksperckie. Podczas pierwszej z nich autorzy naszego raportu oraz czołowi polscy dziennikarze omówili funkcjonowanie rynku medialnego w kraju. W trakcie drugiej, nasi eksperci przeanalizowali zagrożenia związane z dezinformacją i fake newsami rozpowszechnianymi w mediach. 

Sprawy, które tu opisałam, to tylko drobna część wszystkich precedensowych postępowań, w których bronimy nie tylko konkretnych ofiar cenzury i wykluczania, ale też zabezpieczamy wolność słowa dla każdego z nas, bo każda z tych spraw może mieć wpływ także na nasze życie. Od rozstrzygnięcia w sprawach takich jak sprawa Janusza Komendy z IKEA zależy to, w jaki sposób zachowają się w przyszłości inni pracodawcy. Nasz sukces sprawi, że każdy z nich dwa razy się zastanowi, zanim zdecyduje się zwolnić swojego pracownika za jego wiarę, poglądy i przekonania.

Adw. Magdalena Majkowska – członek Zarządu Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

15.11.2023

Nowelizacja ustawy o zakazie handlu w niedzielę – z wielkiej zmiany mała korekta

· Rada Ministrów przyjęła założenia do nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta.

· Ustalono, że w tym roku niedzielą handlową będzie 10 grudnia, zamiast Wigilii Bożego Narodzenia.

· Prawo do wolnej niedzieli stanowi wyraz realizacji konstytucyjnej gwarancji wolności sumienia i religii.

We wtorek Rada Ministrów obradowała nad projektem noweli do ustawy z 2018 r. o zakazie handlu w niedzielę i święta oraz w niektóre inne dni. Nowela przewiduje wprowadzenie zmiany, zgodnie z którą niedziela 24 grudnia 2023 r. będzie dniem objętym zakazem, o którym mowa w art. 5 tej ustawy, polegającym na zakazie handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem, a także powierzania pracownikowi lub zatrudnionemu wykonywania takiej pracy. Jednocześnie zaproponowano ustanowienie niedzieli handlowej na dzień 10 grudnia 2023 r. W tym ostatnim przypadku handel ma być prowadzony jedynie do godz. 14.00. Procedowana ustawa wywołała zainteresowanie przedstawicieli mediów, którzy oczekiwali całkowitego zniesienia zakazu handlu.

Podstawy prawne  

Zakaz handlu został wprowadzony ustawą z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. W kolejnych latach zakaz coraz bardziej uszczelniano. Zgodnie z przepisami, w 2018 r. zakupy w sklepach stacjonarnych można było robić w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, wyłączając niedziele, na które przypadały święta. W 2019 r. niedzielami handlowymi w Polsce były tylko ostatnie niedziele każdego miesiąca. W latach 2018-2019 niedzielami wyłączonymi spod zakazu handlu były również kolejne dwie niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia oraz niedziela przed Wielkanocą. Od 2020 r. zakaz handlu nie obowiązywał jedynie w siedem niedziel: ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz w niedzielę przed Wielkanocą. W lutym 2022 r. weszła w życie kolejna nowelizacja przepisów, wprowadzająca również ograniczenia handlu w Wigilię oraz Wielką Sobotę – w te dni zakupy są możliwe jedynie do godziny 14.00. Reguła ta ma zastosowanie również w przypadku, gdy Wigilia przypada w niedzielę. I z taką sytuacją mamy do czynienia w tym roku.

Z tego powodu przedstawiciele branży handlowej zgłaszali, aby w drodze wyjątku poluzować ograniczenia w grudniu i znieść zakaz handlu 10 grudnia. Procedowany 14 listopada 2023 r. projekt nowelizacji stanowi odpowiedź na te postulaty.

Wolne niedziele przykładem realizacji prawa do wolności sumienia i wyznania

Wolność sumienia i wyznania stanowi jedną z podstawowych wolności określonych w art. 53 ust. 2 Konstytucji RP.  Omawiane pojęcie może być pojmowane zarówno w znaczeniu pozytywnym, jak i negatywnym. W znaczeniu pozytywnym, wolność religijna oznacza wolność wyboru, nadając jednostce prawo do swobodnego określenia siebie w sprawach religijnych. Natomiast w znaczeniu negatywnym, wolność religijną pojmuje się jako brak jakiegokolwiek przymusu w sprawach religijnych ze strony innych jednostek, grup społecznych, a w szczególności organów władzy.

Zakres przedmiotowy uprawnień wynikających z wolności sumienia i wyznania nie doczekał się jednolitego katalogu, zarówno na gruncie współczesnych ustawodawstw państwowych, jak i w poglądach doktryny. Należy zatem podjąć próbę ustalenia uniwersalnego katalogu uprawnień wynikających z omawianej wolności. Sposoby uzewnętrzniania przez człowieka swych przekonań religijnych są zróżnicowane. Należy wskazać, iż do najbardziej popularnych form jej wyznawania zalicza się uprawianie kultu i modlitwę, zarówno prywatnie, jak i publicznie wraz z innymi wiernymi, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie religii polegające przykładowo na przestrzeganiu postu czy umieszczaniu symboli religijnych w swoim otoczeniu, nauczanie oznaczające przekazywanie prawd wiary, posiadanie obiektów sakralnych i wznoszenie nowych oraz korzystanie z pomocy religijnej, np. z posługi kapłana.

Na gruncie prawa polskiego, dość szerokie rozumienie sposobów uzewnętrzniania przekonań religijnych prezentuje ustawa z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Artykuł 2 wskazanego aktu prawnego szczegółowo określa, jakie uprawnienia posiadają ludzie, realizując swoje prawo do wolności religijnej. Między innymi mogą oni należeć lub nie należeć do kościołów i innych związków wyznaniowych, tworzyć wspólnoty religijne, uczestniczyć w obrzędach i wypełniać obowiązki religijne, głosić swoje poglądy religijne lub zachowywać milczenie w tej sprawie. Na uwagę zasługuje zastosowany w omawianym przepisie zwrot w szczególności, który wskazuje, iż obszerny katalog przytoczony w ustawie stanowi wyliczenie otwarte, toteż prawodawca przewiduje inne niż wymienione możliwości uzewnętrzniania swych przekonań religijnych. Ponadto art. 19 omawianej ustawy wskazuje na uprawnienia kościołów i innych związków wyznaniowych, które – wypełniając swoje funkcje religijne – mogą w szczególności określać doktrynę religijną, organizować i publicznie sprawować kult, udzielać posług religijnych czy też zarządzać swoimi prawami.

Podsumowanie

Z powyższych względów można uznać, że jednym z przykładów egzemplifikacji wolności sumienia i wyznania jest również prawo do wolnej do niedzieli. Co więcej, zakaz handlu w niedzielę należy postrzegać również szerzej, mianowicie jako ustawową gwarancję prawa do odpoczynku, a także prawa do poszanowania życia prywatnego.

Szersze omówienie zagadnienia prawa do odpoczynku i zakazu handlu w niedzielę znaleźć można w opublikowanych wcześniej analizach Instytutu Ordo Iuris, m.in. w opinii przyjaciela sądu, jaką sporządzili i przekazali Trybunałowi Konstytucyjnemu eksperci Instytutu.

dr Kinga Szymańska – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

14.11.2023

Zapomnieli, że Konstytucja nakazuje współpracę. Postanowienia wyznaniowe w umowie koalicyjnej

· Wiele komentarzy wywołało opublikowanie umowy koalicyjnej, zawartej przez ugrupowania, które prawdopodobnie utworzą nowy rząd.

· Postanowienia tego porozumienia prezentują odmienną koncepcję relacji między państwem a Kościołem, w porównaniu do dotychczasowej tradycji prawnej, akcentując rozdział i pomijając współdziałanie.

· W Polsce obserwujemy rozdział państwa od Kościoła w ramach tzw. separacji przyjaznej skoordynowanej. Zgodnie z tą koncepcją, kościoły i inne wspólnoty wyznaniowe stanowią niezależne podmioty, które uczestniczą w życiu społeczeństwa obywatelskiego.

· Konstytucja RP w art. 25 ust. 3 wyraźnie wskazuje, iż państwo i związki wyznaniowe mają ze sobą współdziałać na rzecz dobra człowieka i dobra wspólnego.

 

W minionym tygodniu doszło do zawarcia koalicji pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. Umowa koalicyjna zawiera wiele kontrowersyjnych zapisów, w tym punkt 18, w którym sygnatariusze umowy wzywają do „rozdziału Kościoła od Państwa, opartego na zasadach wzajemnej niezależności oraz bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych”.

 

Co dokładnie kryje się pod tym hasłem, pozostaje kwestią otwartą. Żadna ze stron koalicji nie wyraziła jasnego stanowiska w tej sprawie. Jednakże, z uwagi na dotychczasowe przekazy medialne i liczne wypowiedzi przedstawicieli partii koalicyjnych, można domniemywać, że chodzi m.in. o wypowiedzenie Konkordatu, likwidację Funduszu Kościelnego, opodatkowanie księży, a także usunięcie lekcji religii ze szkół. W rezultacie, oznaczałoby to przekształcenie Polski nie tylko w państwo świeckie, wrogo nastawione do religii, ale i państwo, w którym znaczenie Kościoła będzie celowo minimalizowane.  

 

Separacja (nie)przyjazna?  

 

W trakcie prac nad Konstytucją z 1997 r. debatowano nad formą uregulowania wzajemnych relacji obu podmiotów. Była to jedna z ważniejszych kwestii, bowiem model przyjętego przez państwo stosunku do religii i kościołów warunkuje m.in. decyzje polityczne, stosunki gospodarcze a także społeczne. Ponadto wpływa na relacje praw indywidualnych wynikających z wolności myśli, sumienia i religii, z konkurencyjnymi prawami przysługującymi innym podmiotom indywidualnym bądź kolektywnym, w tym kościołom i innym związkom wyznaniowym. Może również oddziaływać na sposób rozwiązywania powstałych na tym tle sporów. Ostatecznie przyjęto model separacji przyjaznej (skoordynowanej), zgodnie z którym państwo i Kościół oraz inne związki wyznaniowe stanowią niezależne podmioty, które jednak uczestniczą w życiu społeczeństwa obywatelskiego. Artykulację prawną wspomnianego modelu odnajdujemy w art. 25 ustawy zasadniczej. Omawiany artykuł zawiera pięć ustępów odpowiadających poszczególnym zasadom, wśród, których znajduje się zasada poszanowania autonomii i niezależności państwa i związków wyznaniowych, każdego w swoim zakresie oraz ich współdziałania dla dobra wspólnego i dobra człowieka (ust. 3).

 

Wyjaśniając znaczenie omawianej zasady, przedstawiciele doktryny prawa wskazują, że stanowi ona gwarancję odrzucenia koncepcji państwa wyznaniowego, które byłoby powiązane z określonym kościołem lub związkiem wyznaniowym, zaś wyznawana religia byłaby religią państwową. Zapis zamieszczony w ustawie zasadniczej wyklucza również koncepcję zwierzchnictwa państwa nad kościołami i innymi związkami wyznaniowymi oraz kościołów i innych związków wyznaniowych nad państwem. Z drugiej strony, niezależność państwa od kościoła, jak i kościoła od państwa nie ma charakteru bezwzględnego i oznacza możliwość wzajemnego oddziaływania obu podmiotów np. poprzez współuczestniczenie w tworzeniu podstaw prawnych ochrony małżeństwa i rodziny. Innymi słowy, poszanowanie zasady autonomii i niezależności nie oznacza całkowitej izolacji porządków prawnych państwa oraz kościołów i innych związków wyznaniowych.

 

W konsekwencji należy przyjąć, że są to podmioty prawa względem siebie komplementarne a ich współpraca może odbywać się np. w zakresie pomocy społecznej, działalności charytatywnej czy kulturalnej. Znajduje to odzwierciedlenie na poziomie ustawodawstwa zwykłego. Przykładowo, według ustawy z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, państwo współdziała z podmiotami wyznaniowymi „w zachowaniu pokoju, kształtowaniu warunków rozwoju kraju oraz zwalczaniu patologii społecznych” (art. 16 ust. 1), a także „w ochronie, konserwacji, udostępnianiu i upowszechnianiu zabytków architektury, sztuki i literatury religijnej, które stanowią integralną część dziedzictwa kultury (art. 17)”. Natomiast w ustawie z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w RP, współdziałanie odbywa się „w ochronie, konserwacji, udostępnianiu i upowszechnianiu zabytków architektury kościelnej i sztuki sakralnej oraz ich dokumentacji, muzeów, archiwów i bibliotek będących własnością kościelną, a także dzieł kultury i sztuki o motywach religijnych, stanowiących ważną część dziedzictwa kultury polskiej (art. 51)”. Co więcej, w ocenie przedstawicieli doktryny prawa, omawiana zasada wskazuje także na możliwość uwzględnienia w świeckim porządku prawnym specyfiki podmiotów konfesyjnych, czego przykładem jest procedura nabywania osobowości prawnej przez jednostki organizacyjne kościołów i innych związków wyznaniowych.

 

Podsumowanie

 

Mając na uwadze powyższe rozważania, treść art. 18 umowy koalicyjnej może wzbudzać zaniepokojenie, gdyż podkreślono w nim jedynie zasady, które gwarantują równouprawnienie związków wyznaniowych oraz bezstronność światopoglądową władz publicznych. Zaakcentowano rozdział kościoła i państwa zapominając o konstytucyjnej zasadzie współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.

 

Jest to niepokojący sygnał zmiany praktyki realizacji Konstytucji opierającej się na wybiórczym uznawaniu jej postanowień. Tym bardziej rażący, że kościoły i inne związki wyznaniowe to jedyne podmioty wymienione expressis verbis w Konstytucji jako partnerzy państwa we współdziałaniu na rzecz dobra wspólnego.

 

Rozdział Kościoła od państwa w Polsce, oparty na zasadzie określonej w art. 25 ust. 3 Konstytucji RP, pozostaje istotnym elementem naszego systemu politycznego i samej ustawy zasadniczej. Bez odwołania do ogólnoludzkich wartości mających swe podwaliny w tradycji chrześcijańskiej, nie byłoby możliwe osiągnięcie celu, jakim jest demokracja i poszanowanie praw człowieka i obywatela. Warto podkreślić, że każda decyzja w tej kwestii powinna być podejmowana z poszanowaniem demokratycznych zasad i przestrzeganiem praw obywateli, niezależnie od ich przekonań religijnych czy światopoglądowych. Natomiast w chwili obecnej mamy jedynie niepokojącą deklarację marginalizacji Kościoła, kleru oraz wartości chrześcijańskich. Jak wiemy z historii, nie przyniesie to korzyści ani demokracji, ani rządzącym.

 

Kinga Szymańska - analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

 

Czytaj Więcej

Unijne porozumienie w sprawie renaturyzacji przyrody może zahamować rozwój gospodarczy państw

· Rada i Parlament osiągnęły porozumienie w sprawie nowych zasad odtwarzania i ochrony zdegradowanych siedlisk w Unii Europejskiej.

· Celem projektu rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych jest wprowadzenie środków, które przywrócą ekosystemy do 2050 roku.

· Rozporządzenie budzi kontrowersje wśród państw członkowskich Unii Europejskiej, europosłów oraz producentów żywności.

· Skutkiem wdrożenia nowych przepisów będzie przyznanie Komisji Europejskiej dodatkowych kompetencji w zakresie kontroli postępów w odbudowie przyrody i wpływu na inwestycje budowlane.

· Może to doprowadzić do blokady budowy infrastruktury strategicznej, takiej jak autostrady czy lotniska.

W czerwcu 2022 r. Komisja Europejska przedstawiła wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law). Wniosek jest powiązany z unijną strategią na rzecz bioróżnorodności 2030 „Przywracanie przyrody do naszego życia”. Kontrowersje w przyjęciu proponowanych rozwiązań przejawiają się m.in. w tym, że czerwcu 2023 roku komisje PE ds. rolnictwa, rybołówstwa i środowiska zgłosiły ponad 2 tysiące poprawek do projektu. Ten brak poparcia dla nowych rozwiązań poziomie komisji, skutkował najpierw głosowaniem w sprawie odrzucenia propozycji rozporządzenia w PE (do którego jednak nie doszło), a w efekcie wprowadzeniem licznych poprawek do projektu.

Pod koniec minionego tygodnia, na skutek trójstronnych negocjacji między PE, KE i Radą, biuro rzecznika prasowego Rady UE podało, że Rada i Parlament osiągnęły porozumienie w sprawie nowych zasad odtwarzania i ochrony zdegradowanych siedlisk w Unii Europejskiej. Dotychczas podstawą prawną polityki UE w tym zakresie była dyrektywa siedliskowa z 1992 r. i dyrektywa ptasia z 2002 r., stanowiące podstawy dla utworzenia sieci Natura 2000. Jednakże, zdaniem UE, konieczne jest wprowadzenie nowych przepisów regulujących tę materię, dostosowaną do obecnych realiów i zagrożeń klimatu.

Zmiany klimatu a gospodarka

Celem projektu rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych jest przyczynianie się do ciągłej, długoterminowej i trwałej odbudowy różnorodnej biologicznie i odpornej przyrody na obszarach lądowych i morskich UE, poprzez odnawianie ekosystemów. Przepisy mają się też przyczyniać do osiągnięcia przez Unię celów w zakresie łagodzenia zmian klimatu. Zdaniem zwolenników wprowadzenia tych modyfikacji, ponad 80% siedlisk (obszarów występowania określonych roślin i zwierząt) w Unii Europejskiej jest obecnie w złym stanie, a odbudowa środowiska naturalnego jest konieczna dla skutecznego przeciwdziałania zmianom klimatycznym i zapobiegania klęskom żywiołowym.

O ile dokument ten zostanie przyjęty w takim brzmieniu, to stanie się pierwszym aktem nakładającym na państwa członkowskie zobowiązania w zakresie stałej odbudowy i ochrony bioróżnorodności. Akt jest sporządzony w formie rozporządzenia i będzie bezpośrednio stosowany. Oznacza to, że państwa członkowskie będą zobowiązane do działania na rzecz realizacji celów długoterminowych poprzez wprowadzanie krajowych planów odbudowy, co w dłuższej perspektywie miałoby przyczynić się do skutecznego wdrażania Europejskiego Zielonego Ładu (czyli osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku).  Ponadto UE obliguje państwa członkowskie do wprowadzenia środków odbudowy do 2030 r. (działaniem ma być łącznie objętych co najmniej 20% unijnych ekosystemów lądowych i morskich) a do 2050 r. – wszystkie ekosystemy wymagające odbudowy. Analizując wniosek, trudno jest jednak doszukać się jasno określonych działań, jakie powinny podjąć państwa członkowskie, poza ogólnym założeniem, że każdy z krajów ma zrealizować cele, które zostaną postawione.

Podstawą prawną wniosku, opartego na zasadzie pomocniczości i proporcjonalności, jest art. 192 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który określa sposób realizacji art. 191 Traktatu (wskazującego cele unijnej polityki ochrony środowiska). Projekt ma w zasadzie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Pierwsi widzą korzyści w branży rolniczej - budowanie odporności na klęski naturalne, poprawę jakości gruntów i wody. Przeciwnicy natomiast – głównie rolnicy, zwracają uwagę na brak wyodrębnionego budżetu na wdrażanie rozporządzenia i nakładanie nowych, kosztownych obowiązków. Również reprezentanci biznesu zarzucają ograniczanie terenów pod inwestycje, w tym budowę infrastruktury związanej z transformacją energetyczną.

Co może stracić Polska?

Należy jednak zwrócić uwagę na to, jakim kosztem Unia Europejska zacznie narzucać swoje rozwiązania. Czy nowe plany odbudowy, które i tak nie są jasne, nie staną się prawami, które mają bezpośrednio dotykać i ograniczać wolności gospodarcze? Kolejne obawy odnoszą się do przekazania Komisji Europejskiej dodatkowych kompetencji w zakresie kontroli postępów w odbudowie przyrody, partycypacji w kosztach wdrażania nowych przepisów i wpływu na inwestycje budowlane.

Przyjęcie rozporządzenia może skutkować blokadą budowy infrastruktury strategicznej (takiej jak autostrady czy lotniska) mającej podstawowe znaczenie dla funkcjonowania społeczeństwa i państwa, co z kolei przyczyni się do hamowania tempa rozwoju państw rozwijających się i umocni dominację silniejszych i starszych gospodarek. Kolejne programy  typu Natura 2000 będą blokowały inwestycje, co w jasny sposób narusza suwerenność naszego kraju i ogranicza gospodarkę, własność prywatną, a to jest niezgodne z polską racją stanu. Dla Polski ewentualne przyjęcie rozporządzenia, będzie także wyzwaniem należytego uwzględnienia interesów rolników.

Dr Przemysław Kulawiński – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

13.11.2023

Historia Indi Gregory – kolejna ofiara eutanazji?

· Kilka dni temu liczne serwisy informacyjne powróciły do sprawy ciężko chorej ośmiomiesięcznej dziewczynki Indi Gregory – obywatelki Wielkiej Brytanii, wobec której Sąd Najwyższy tego kraju orzekł niedawno o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie.

· Rodzice nie zaprzestali walki o życie dziecka, w zeszłym tygodniu pojawiła się też informacja o nadaniu dziewczynce obywatelstwa włoskiego i perspektywie kontynuacji leczenia oferowanej przez watykański szpital Bambino Gesù.

· Sąd brytyjski odmówił jednak zgody na przewiezienie dziewczynki.

· W niedzielę odłączono ją od aparatury podtrzymującej życie i przetransportowano do hospicjum. W nocy z niedzieli na poniedziałek dziecko zmarło.

Sprawa Indi, podobnie jak nagłaśniane wcześniej sprawy innych dzieci, zasadnie budzą wiele emocji i sprzeciw wobec decyzji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Trzeba pamiętać jednak o tym, że powielane w mediach informacje o stanie zdrowia pacjentów są bardzo skąpe i na ich podstawie nie jest możliwe udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak w danej sytuacji należało postąpić, aby zrealizować w pełni prawa pacjenta, w tym prawo do godnej śmierci. Istotny jest również fakt, że w sprawach takich trzeba uwzględnić co najmniej cztery ich aspekty – prawny, medyczny, bioetyczny, a także duchowy.

Rodzice mają prawo walczyć

W Wielkiej Brytanii, podobnie jak np. w Polsce, rodzicom przysługuje władza rodzicielska względem dziecka. Jak podaje brytyjski portal rządowy „wszystkie matki i większość ojców posiada prawa i obowiązki rodzicielskie – znane jako »odpowiedzialność rodzicielska« (ang. parental responsibility)”. W przypadku sprawowania władzy rodzicielskiej, na rodzicach spoczywa w szczególności obowiązek ochrony i utrzymywania dziecka, a także m.in. podejmowania decyzji w kwestiach leczenia dziecka.

W ostatnim czasie media informowały o co najmniej kilku sprawach, w których decyzję co do dalszego leczenia dziecka podejmowały w rzeczywistości brytyjskie sądy. Rozstrzygnięcia te budzą tym większe wątpliwości, że zapadają wbrew woli rodziców, którzy deklarują podjęcie dalszej terapii dziecka na własny koszt, albo – jak w przypadku Indi – otrzymują możliwość leczenia na koszt innego państwa. Sądy brytyjskie nie tylko zatem przesądzają o dyskontynuacji leczenia (co w ocenie lekarzy wnioskujących o taki werdykt, musi być słuszne), ale niewątpliwie mocno ingerują w sferę władzy rodzicielskiej, odmawiając np. przewiezienia dziecka do hospicjum czy domu albo innego kraju. Nawet jeżeli obowiązują w Wielkiej Brytanii przepisy pozwalające na tak drastyczną ingerencję w przestrzeń „odpowiedzialności rodzicielskiej” w imię – jak zostało przedstawione – najlepszego interesu dziecka, otwarte pozostaje chociażby pytanie o realizację prawa do opieki zdrowotnej. W każdym razie jednak, odmówienie rodzicom prawa uczynienia dla własnego dziecka wszystkiego, co w ich mocy, jest zwyczajnie nieludzkie. Nie jest to zresztą pierwszy przypadek, w którym brytyjski wymiar sprawiedliwości odmawia rodzicom dziecka prawa do walki o jego życie. Na przestrzeni ostatnich lat media nagłaśniały chociażby sprawy Alfiego Evansa, Charliego Garda, czy Archiego Battersbee.

Gdy medycyna jest bezradna

Z medycznego punktu widzenia sytuacja, Indi i innych pacjentów, w tym takich, u których zdiagnozowano choroby uznane za nieuleczalne i prowadzące do śmierci poprzez stopniowe wyniszczenie organizmu, co do zasady, powinna być rozpatrywana z perspektywy dobra pacjenta i przysługujących mu praw.

Z jednej strony pacjentowi przysługuje prawo do opieki medycznej spełniającej określone standardy, z drugiej natomiast ma on także prawo, które przykładowo w polskim systemie prawnym określane jest jako „prawo do umierania w spokoju i godności” (art. 20 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta). W żadnej mierze termin ten nie może być utożsamiany z eutanazją, która w swej istocie narusza ludzką godność, podczas gdy prawo do umierania w spokoju i godności stanowi składową szerszego „prawa do poszanowania godności”. W treść właściwie pojmowanego prawa do umierania w spokoju wpisuje się na przykład rezygnacja z tzw. uporczywej terapii, która umierającemu pacjentowi nie przynosi żadnych korzyści zdrowotnych, a przysporzyć może jedynie dodatkowe cierpienia.

Bioetycy często mówią: nie wiem…

Nie można postrzegać tej odpowiedzi jako wyraz braku wiedzy czy bioetycznej refleksji na dany temat. Bardzo często bowiem jest tak, że brakuje dostatecznych i wiarygodnych informacji na temat sytuacji danego pacjenta, chociaż szeroko komentowanej w mediach. Dla rzetelnej bioetycznej oceny, czy w danej sytuacji lekarze postąpili właściwie – a więc z należytym poszanowaniem ludzkiego życia i godności – czy też nagannie, a więc podejmując decyzję, która uderza w te fundamentalne wartości, konieczne jest chociażby dysponowanie danymi z dokumentacji medycznej. Dane te stanowią jednak tajemnicę lekarską. Takimi danymi dysponuje zasadniczo wyłącznie szpital, w związku z czym wszelkie doniesienia medialne w takich sprawach opierają się na informacjach bardzo niekompletnych.  

W przypadku Indi Gregory, we wcześniejszych komunikatach medialnych informowano na przykład, że lekarze żądają pozwolenia na niepodejmowanie interwencji medycznych w przypadku znacznego pogorszenia się stanu zdrowia dziecka. Jedynie w sferze domysłów pozostaje, czy przedmiotem tego żądania były takie działania, jak kolejna resuscytacja, czy też inne, jak chociażby zabiegi pielęgnacyjne i uśmierzanie bólu. Problemem brytyjskiej służby zdrowia z pewnością jest uznanie, że odżywianie i pojenie pacjenta stanowi element terapii, przez co całkowicie nieakceptowalne z etycznego punktu widzenia zagłodzenie pacjenta stosowane jest w brytyjskich szpitalach.

W tym miejscu warto nawiązać do stanowiska przedstawionego w sprawie Indi przez brytyjskich biskupów, którzy z pełnym zrozumieniem i akceptacją odnieśli się do determinacji rodziców dziewczynki z nadzieją podejmujących kolejne próby przedłużania jej życia. Mimo tego, że i tym razem nie udało się przekonać brytyjskiego sądu, promień nadziei może rzucać fakt, że dziecku pozwolono odejść w hospicjum, czyli w miejscu, które z definicji powinno oferować każdemu pacjentowi niezbędne na tym etapie środki, w tym uśmierzające ból i niwelujące duszności. Jeszcze rok temu możliwości takiej – jak informowały wówczas media - odmówiono dwunastoletniemu Archiemu Battersbee.    

r.pr. Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki   

 

 
 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

10.11.2023

Suwerenność państw w dziedzinie ochrony zdrowia postawiona pod znakiem zapytania

· W Światowej Organizacji Zdrowia trwają prace nad nową umową międzynarodową, mającą na celu zapobieganie, wykrywanie oraz przeciwdziałanie pandemiom w skali globalnej.

· Powołany do tego celu Międzynarodowy Organ Negocjacyjny (INB) przedstawiło kolejny projekt tzw. traktatu antypandemicznego.

· Propozycje zakładają m.in. zwiększenie roli WHO w zarządzaniu zdrowiem.

· Strony nie mogłyby też zgłaszać uwag do umowy, co oznacza, że traktat musiałby przez państwa zostać przyjęty w całości.

 

Zwiększeniu uległa liczba definicji zawartych w art. 1 projektu, będącego słowniczkiem legalnym omawianej umowy międzynarodowej. Pojawiły się tam zupełnie nowe terminy, w tym definicje.

Strona" -oznacza państwo lub regionalną organizację integracji gospodarczej, która wyraziła zgodę na związanie się niniejszą Umową, zgodnie z jej warunkami, i dla której niniejsza Umowa obowiązuje.

„Odbiorca" -oznacza odbiorców materiałów WHO Pathogen Access and Benefit-Sharing (WHO PABS) z sieci laboratoriów koordynowanych przez WHO, takich jak producenci szczepionek, środków diagnostycznych, farmaceutyków i innych produktów istotnych dla zapobiegania pandemiom, gotowości i reagowania na nie, a także firmy biotechnologiczne, instytucje badawcze i akademickie. Każdy producent, który zawiera jakiekolwiek umowy lub formalne porozumienia z odbiorcami lub laboratoriami w sieci koordynowanej przez WHO w celu wykorzystania Materiału PABS WHO w imieniu producenta do komercjalizacji i, użytku publicznego lub zatwierdzenia regulacyjnego szczepionek, diagnostyki lub farmaceutyków tego producenta jest również uważany za odbiorcę do celów niniejszej Umowy.

„Sieć laboratoriów koordynowanych przez WHO" - oznacza międzynarodową sieć laboratoriów koordynowanych przez WHO, które prowadzą całoroczny nadzór nad patogenami o potencjale pandemicznym, oceniając ryzyko pojawienia się patogenu o potencjale pandemicznym i wspomagając środki gotowości na wypadek pandemii; oraz

Materiał PABS WHO" -oznacza patogen o potencjale pandemicznym (zgodnie z definicją zawartą w dokumencie) oraz dane dotyczące sekwencji genetycznej takich patogenów o potencjale pandemicznym.

Jak widać na powyższym przykładzie, większość nowych definicji odnosi się do terminów z zakresu biologii. Na uwagę zasługuje natomiast sposób sformułowania pojęcia „strony”, według którego może nią być nie tylko państwo, ale także regionalna organizacja integracji gospodarczej. Przepis ten należy rozpatrywać m.in. w kontekście ewentualnego przystąpienia Unii Europejskiej do Traktatu. Rada Europejska zdecydowała się bowiem w marcu 2022 roku rozpocząć negocjacje dotyczące tej umowy międzynarodowej, w sprawach z zakresu kompetencji Unii Europejskiej[1].

W dodatku zmieniono część innych definicji zawartych w tym przepisie. Niektóre z nich przeformułowano, co odnosi się np. do znacznego poszerzenia definicji „One Health Approach” („Podejście Jednego Zdrowia”), zawartego w art. 1 lit. d. nowego projektu traktatu. W przypadku terminu „Infodemia” dokonano natomiast niewielkich zmian, nieznacznie przekształcając końcowy fragment wyjaśnienia znaczenia tego pojęcia (art. 1 lit. c).

Swoistym novum jest także dodanie na wstępie jedenastopunktowej deklaracji zawierającej m.in. postanowienie, według którego państwa-strony nowego traktatu antypandemicznego miałyby m.in. uznać zasadnicze znaczenie i fundamentalną rolę WHO jako organu kierującego i koordynującego międzynarodowe działania w zakresie zdrowia, co odnosi się także do zapobiegania, jak i zwalczania pandemii w skali globalnej.

Z drugiej strony, w tej samej deklaracji podkreśla się, iż międzynarodowa współpraca w zakresie reakcji na rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych powinna odbywać się z poszanowaniem zasady suwerenności państw-stron w kwestii zdrowia publicznego. Co istotne, zasada ta w obecnym brzmieniu traktatu została jeszcze bardziej podkreślona.

Znacznemu skróceniu uległy również definicje zasad ogólnych, zawartych w art. 3, które mają pełnić rolę przewodnią dla przygotowywanej umowy międzynarodowej. I tak, w definicji zasady suwerenności ograniczono się do stwierdzenia, że państwa-strony mają suwerenne prawo do stanowienia i wdrażania ustawodawstwa, zgodnie z ich polityką zdrowotną, usuwając obszerny fragment, według którego  „czyniąc to, powinny one stać na straży celów i założeń traktatu oraz wypełniać swoje zobowiązania wynikające z traktatu w sposób zgodny z zasadami suwerennej równości i integralności terytorialnej państw oraz nieinterwencji w sprawy wewnętrzne innych państw”.

Podobnie postąpiono z innymi definicjami, znacznie skracając wyjaśnienie ich znaczenia. Stało się tak m.in. z zasadą szacunku dla praw człowieka oraz zasadą słuszności. Dodano także nowe zasady, w tym zasadę odpowiedzialności, zasadę rozpoznawania różnych poziomów zdolności, zasadę włączenia, zasadę nauki i dowodów, zasadę proporcjonalności oraz zasadę prywatności, ochrony danych osobowych i poufności.

Tak jak w poprzedniej wersji projektu traktatu, pojawiła się propozycja wprowadzenia nowego systemu wymiany danych o patogenach - WHO Pathogen Access and Benefit-Sharing System (WHO PABS System), zawarta w art. 12. Nowością jest natomiast zamieszczenie sformułowania stanowiącego, iż w przypadku pandemii część produktów medycznych zostanie przekazana WHO w celu dystrybucji do obszarów, gdzie są szczególnie potrzebne.

Dokonano także pewnych zmian co do organów traktatowych. Zrezygnowano z ustanowienia Komitetu Ekspertów ds. Produktów Związanych z Pandemią i Komitetu Ekspertów ds. Podziału Korzyści, decydując się na zachowanie możliwości powołania Komitetu ds. Wdrażania i Zgodności czy Panelu Ekspertów w Celu Zapewnienia Doradztwa Naukowego. Pozostawiono również Konferencję Stron, składającą się z delegatów stron jako ciała decyzyjnego.

Zgodnie z art. 15 nowego projektu Traktatu, państwa będą musiały też, w ciągu dwóch lat od jego wejścia w życie, ustanowić specjalny mechanizm, mający na celu kompensowanie szkód spowodowanych przez szczepionki, jak i promocję szczepień. W nowej wersji przepisu, wprowadzono konkretny termin na wdrożenie jego postanowień.

W nowej wersji projektu traktatu pozostał także, aczkolwiek w innym brzmieniu, przepis obligujący strony do współpracy w zakresie zwalczania fałszywych, wprowadzających w błąd, informacji (art. 18). Należy zwrócić uwagę, iż podobna propozycja, dotycząca współpracy i wzajemnego wsparcia pomiędzy państwami-stronami co do przeciwdziałania rozpowszechnianiu fałszywych i nierzetelnych informacji na temat wydarzeń związanych ze zdrowiem publicznym, środkami prewencyjnymi i działaniami antypandemicznymi, została zgłoszona w jednej z poprawek do obecnie opracowywanej nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (art. 44 ust. 1 lit. H oraz art. 44 ust. 2 lit. E). Analizując omawiany przepis, należy mieć na uwadze doświadczenia z okresu pandemii COVID-19. W tamtym bowiem okresie marginalizowano opinie części ekspertów, którzy popierali inne niż większość metody zwalczania chorób zakaźnych, a zjawisko to przybierało nawet postać cenzury wolnej debaty naukowej.

Warto odnotowania jest również przepis art. 20 ust. 2, zgodnie z którym Konferencja Stron powinny ustanowić, najpóźniej do 31 grudnia 2026 roku, trwały mechanizm finansowania postanowień Traktatu. Jego celem jest zapewnienie odpowiednich zasobów finansowych, mających służyć realizacji postanowień traktatowych. Środki te miałyby pochodzić, w przypadku „funduszu rozwoju zdolności” („a capacity development fund”), z corocznych, jak i dobrowolnych wpłat stron traktatu, oraz wpłat od odbiorców w rozumieniu art. 12 (chodzi o termin „odbiorca”, który został zdefiniowany w art. 1 lit. j). Natomiast „środki na zapobieganie pandemii, gotowość i reagowanie” („an endowment for pandemic prevention, preparedness and response”) mają pochodzić z dobrowolnych wkładów pieniężnych ze wszystkich odpowiednich sektorów gospodarczych, które korzystają z międzynarodowej pracy antypandemicznej oraz darowizn od organizacji filantropijnych i fundacji.

Należy podkreślić, iż formułując powyższe przepisy w odniesieniu do źródeł finansowania, twórcy projektu użyli słów „między innymi” („inter alia”), co wskazuje, iż nie wykluczają oni innych dróg uzyskania potrzebnych środków pieniężnych. Zasoby te miałyby służyć stronom traktatu, w szczególności tym mniej rozwiniętym, w wypełnianiu zobowiązań nałożonych na nie w tej umowie międzynarodowej. Sam mechanizm ma funkcjonować pod nadzorem Konferencji Stron, która kontrolowałaby m.in. sposób rozdysponowywania środków.

Na uwagę zasługuje także rozwiązanie, zaproponowane w poprzedniej wersji jako jedno z trzech możliwych (a finalnie zaakceptowane w najnowszym projekcie traktatu), zgodnie z którym strony nie mogą zgłaszać zastrzeżeń do tej umowy międzynarodowej (art. 26). Taka możliwość oznacza, iż traktat będzie musiał zostać przyjęty przez poszczególne państwa w całości, bez ewentualnego wyłączenia stosowania poszczególnych przepisów.

Międzynarodowa współpraca w zakresie przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się i zwalczania chorób zakaźnych jest oczywiście konieczna, co wynika z uwarunkowań postępującej globalizacji oraz dynamiki społeczeństw. Taka współpraca nie może jednak mieć miejsca kosztem suwerenności państw, które powinny niezależnie decydować o kształcie swej polityki zdrowotnej, także co do zwalczania niebezpiecznych chorób zakaźnych. W tym kontekście kontrowersyjna jest również sama koncepcja, na której bazują kolejne projekty Traktatu antypandemicznego. Opiera się ona bowiem na przyznaniu WHO szczególnie silnej pozycji w kierowaniu międzynarodową polityką zdrowotną, co odnosi się zwłaszcza do polityki przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych. Tymczasem jest to organizacja pozbawiona demokratycznej legitymacji i kontroli.

Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

ZABLOKUJMY TRAKTAT WHO - PETYCJA

 

Czytaj Więcej