Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej iod@ordoiuris.pl

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
prezydent

prezydent

Wolności obywatelskie

24.10.2024

Marsz Niepodległości legalny – prezydent Warszawy ugiął się pod presją

· W warszawskim Biuletynie Informacji Publicznej opublikowano informację o przyjęciu zawiadomienia dotyczącego Marszu Niepodległości 11 listopada.

·Oznacza to, że Marsz Niepodległości kolejny raz przejdzie ulicami Warszawy, tak jak w przeciągu ostatnich 14 lat.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

09.09.2024

Rząd próbuje obejść zakaz aborcji. Apel do prezydenta o interwencję

· Premier Donald Tusk, wraz z minister zdrowia Izabelą Leszczyną i ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem, przedstawili wytyczne dla lekarzy i prokuratorów dotyczące aborcji.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

22.08.2024

Trwa proces urzędników odpowiedzialnych za organizację lotu smoleńskiego. Ordo Iuris reprezentuje rodziny ofiar

· Instytut Ordo Iuris reprezentuje siedmioro przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej w procesie dotyczącym zaniedbań w organizacji lotu z 10 kwietnia 2010 r.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

07.08.2024

Trzaskowski ugina się pod presją obywateli. Na biurkach urzędników można stawiać symbole religijne

· Po ponad dwóch miesiącach warszawski ratusz odpowiedział na petycję wysłaną przez tysiące obywateli na podstawie wzoru przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris.

· W oficjalnym piśmie podwładni Rafała Trzaskowskiego stwierdzają, że „każda osoba pracująca w urzędzie ma prawo umieszczać na swoim biurku symbole religijne”.

· Stanowisko zdecydowanie łagodzi tekst zarządzenia, które wyraźnie zakazywało umieszczania symboli religijnych „na ścianach, na biurkach”.

· W odpowiedzi na interpelację Lewicy, domagającą się zdejmowania krzyży ze ścian, urząd stwierdził ponadto, że zakaz nie dotyczy rad dzielnic.

· Nawet w złagodzonej postaci, antyreligijny „standard” powinien jednak docelowo zostać uchylony jako sprzeczny z Konstytucją, która gwarantuje wolność sumienia i religii oraz afirmuje chrześcijańskie dziedzictwo Narodu. Krzyż natomiast jest symbolem nie tylko religijnym, ale i narodowym.

 

· Warszawski ratusz dopuszcza się jednak także ideologicznej manipulacji, twierdząc, że w ustawie „równościowej” z 2010 r. występują pojęcia „orientacja psychoseksualna i tożsamość płciowa” – w rzeczywistości w ustawie nie ma takich wyrażeń.

 

ODPOWIEDŹ URZĘDU MIASTA - LINK

 

Sprzeciw obywateli i radnych wobec antyreligijnego zarządzenia prezydenta Warszawy

 

31 lipca w godzinach przedpołudniowych warszawski ratusz niepostrzeżenie umieścił na swojej stronie internetowej swoją oficjalną odpowiedź (data pisma: 30 lipca 2024 r., znak: CKS-RT.152.5.2024.PRO) na wielokrotną petycję (kilka petycji na ten sam temat) obywateli w sprawie uchylenia zarządzenia Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy nr 822/2024 z dnia 8 maja 2024 r. ustanawiającego w warszawskich urzędach „standardy równego traktowania”. Jak się okazało, jednym ze „standardów” narzucanych tym zarządzeniem jest zakaz eksponowania Krzyża i symboliki religijnej: „w budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem”. Mieszkańcy Warszawy i całej Polski postanowili licznie zaprotestować przeciwko aktowi prawa miejscowego tak ewidentnie godzącemu w zasadę wolności religii oraz jej uzewnętrzniania, wyrażoną w artykule 53 Konstytucji RP, jak również rażąco sprzecznemu z orzecznictwem Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a także z uchwałami Sejmu i Senatu. W tym celu Instytut Ordo Iuris już 17 maja przygotował i udostępnił obywatelom wzór skargi na zarządzenie prezydenta, który każdy mieszkaniec mógł wypełnić, podpisać i wysłać na adres Urzędu Miasta. Petycji obywatelskiej został nadany numer 28/2024.

 

Niezależnie od Instytutu Ordo Iuris, swoje interpelacje nieprzychylne wobec zarządzenia Rafała Trzaskowskiego złożyli radni Miasta Stołecznego Warszawy – Michalina Szymborska (interpelacja nr 71 z dnia 23 maja 2024 r.), Filip Frąckowiak (interpelacja nr 96 z dnia 6 czerwca 2024 r.) oraz Michalina Szymborska i Dariusz Figura (wspólna interpelacja nr 97 z dnia 6 czerwca 2024 r.). Interpelację przychylną zarządzeniu złożyła natomiast radna Lewicy Kamila Gołębiowska (interpelacja nr 162 z dnia 5 lipca 2024 r.). W odpowiedzi z 24 czerwca na interpelację nr 71, prezydent Warszawy, nie zgadzając się z zarzutem naruszenia konstytucyjnie chronionej wolności sumienia i religii, stwierdził, że jego zdaniem „standardy zapewniają ochronę wolności religii osobom pracującym w Urzędzie, które na użytek osobisty posiadają symbole religijne”. Natomiast w odpowiedzi z 27 czerwca na interpelację nr 96, wiceprezydent Aldona Machnowska-Góra zaznaczyła, że „standardy nie nakazują usuwania symboli religijnych z przestrzeni Urzędu. Nie jest planowana żadna akcja ich usuwania/zdejmowania”. Z kolei w odpowiedzi z 27 czerwca na interpelację nr 97, wiceprezydent oznajmiła, iż „standardy to dokument wewnętrzny, nie wymaga więc konsultacji społecznych”. W odpowiedzi z 29 lipca na interpelację nr 162, wiceprezydent stanęła z kolei na stanowisku, zgodnie z którym w zarządzeniu „chodzi przede wszystkim o pomieszczenia obsługi mieszkanek i mieszkańców w urzędach dzielnic lub delegaturach biur. Sale posiedzeń rad dzielnic nie są takimi miejscami. Są to szczególne przestrzenie i o tym, jak mają one wyglądać, decydują radni danej dzielnicy, a nie Prezydent”.

 

Dopiero jednak w odpowiedzi z 30 lipca na petycję przygotowaną przez Instytut Ordo Iuris, urząd doprecyzował, że „każda osoba pracująca w urzędzie ma prawo używać symboli religijnych zgodnie ze swoimi przekonaniami m.in. mieć symbole religijne, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręce, jak również umieszczać na swoim biurku symbole religijne”. W oryginalnym tekście zarządzenia prezydenta Trzaskowskiego wyraźnie stanowiono, że symbole religijne nie mogą być eksponowane „np. na ścianach, na biurkach”, a jedyny wyjątek dotyczył symboli „noszonych przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku”, a przecież w zakresie znaczeniowym pojęcia „noszonych” ewidentnie nie mieści się „umieszczanie na biurku”. Pismo urzędu stanowi zatem swoisty przełom i dowód zasadniczej zmiany interpretacji zarządzenia przez sam urząd. Ratusz zastrzega jednak, że wciąż zakazane jest „eksponowanie symboli religijnych w pomieszczeniach przeznaczonych do podejmowania czynności władczych w urzędach administracji publicznej, ale też np. w sądach czy salach obrad ciał przedstawicielskich”, ponieważ „może być odczytywane jako sugestywne, a to narusza zasadę bezstronności religijnej władzy publicznej”. Nie jest to jeszcze zatem zupełne zwycięstwo konstytucyjnie afirmowanych wartości – wolności wyznania i chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu – nad antyreligijnymi przepisami – docelowo cały „standard” powinien zostać uchylony.

 

Chcemy całkowitego zniesienia antyreligijnego zarządzenia, nie częściowego złagodzenia

 

W tym celu Instytut Ordo Iuris wciąż zachęca do podpisywania petycji w tej sprawie, którą podpisało już około 70 tysięcy Polek i Polaków. Akcja będzie kontynuowana co najmniej do momentu, w którym na forum Rady Miasta Stołecznego Warszawy zostanie rozpatrzona kolejna inicjatywa Ordo Iuris, jaką jest obywatelski projekt uchwały sprzeciwiającej się antyreligijnemu zarządzeniu, ogłoszony już 25 maja. Piątego lipca projekt ten został złożony w Radzie wraz z kilkoma tysiącami podpisów mieszkańców Warszawy i, zgodnie z art. 41a ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, Rada ma obowiązek rozpatrzyć go „na najbliższej sesji po złożeniu projektu, jednak nie później niż po upływie 3 miesięcy od dnia złożenia projektu”. Ponadto, 4 czerwca Instytut ujawnił także, że zarządzenie zostało przygotowane odpłatnie przez zewnętrzną fundację, która otrzymała od ratusza aż 129.910 zł, zaraz po zmianie swojej nazwy i statutu oraz dołączeniu do zarządu byłej pełnomocniczki Rafała Trzaskowskiego ds. kobiet.

 

Ratusz manipuluje treścią ustaw

 

Na marginesie warto dodać, że w tekście odpowiedzi na petycję Ordo Iuris ratusz dopuścił się także dwóch manipulacji – pośredniej oraz bezpośredniej. Po pierwsze, w zestawieniu aktów prawa powszechnie obowiązującego, z którymi rzekomo zgodne miałoby być zarządzenie Rafała Trzaskowskiego, wymieniony jest Konkordat ze Stolicą Apostolską, czyli umowa międzynarodowa, regulująca stosunki pomiędzy Państwem Polskim a Kościołem katolickim, nie są natomiast wymienione ustawy regulujące stosunki Polski z innymi chrześcijańskimi związkami wyznaniowymi (np. z Polskiem Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym czy z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim w Rzeczypospolitej Polskiej). Pośrednio sugeruje to, jakoby Krzyż był symbolem wyłącznie Kościoła katolickiego, podczas gdy jest on symbolem także innych wyznań chrześcijańskich, których wierni także są poszkodowani przez zarządzenie z 8 maja. Drugą, znacznie poważniejszą manipulacją, jest przywołanie ustawy z dnia 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (nazywanej „ustawą równościową”) z sugestią, że zawiera ona w swojej treści takie pojęcia jak „orientacja psychoseksualna” oraz „tożsamość płciowa” jako cechy chronione prawnie. W rzeczywistości ani jedno, ani drugie pojęcie nie występują w ogóle w tej ustawie – obecne jest w niej wyłącznie pojęcie „orientacji seksualnej”, oznaczające preferencje hetero- lub homoseksualne (występujące zamiast albo oprócz heteroseksualnych). Pojęcie „orientacji psychoseksualnej” jest nacechowane ideologicznie, sugerując, że seksualność człowieka nie odnosi się do obiektywnie uwarunkowanej płci biologicznej, lecz jest subiektywnym, płynnym wyborem, na podstawie którego można i należy kształtować swoją indywidualną „tożsamość” (oprócz skłonności do płci przeciwnej lub własnej dodaje się tutaj np. „panseksualizm” czy „aseksualizm”). Z kolei brak umieszczenia pojęcia „tożsamości płciowej” w ustawie był świadomym wyborem polskiego ustawodawcy. Podczas prac legislacyjnych nad ustawą poseł Marian Filar próbował dodać tam to pojęcie, sugerując, że „zapomniano – nie dopatruję się w tym jakiejś machinacji – o jednym bardzo ważnym faktorze, który funkcjonuje obok płci i orientacji seksualnej, a mianowicie o identyfikacji płciowej. Chodzi, proszę państwa, o transseksualistów”. Jednak komisja celowo nie uwzględniła tej uwagi. Ideologiczne pojęcie „tożsamości płciowej” włączono ostatecznie ukradkiem do polskiego porządku prawnego dopiero ustawą z dnia 10 września 2015 r., dodając je do artykułów 47 i 68 ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP (procedowany w tym samym czasie ideologiczny projekt ustawy o uzgodnieniu płci został zawetowany przez Prezydenta RP ze względu na ewidentne naruszenie konstytucyjnej zasady dychotomicznego podziału społeczeństwa na dwie płcie), jednak nie jest ono w żaden sposób zdefiniowane i nie figuruje w żadnym innym miejscu polskiego porządku prawnego – w tym w ustawie z 2010 r. Warszawski ratusz manipuluje zatem opinią publiczną, sugerując wbrew prawdzie, jakoby w ustawie tej znajdowały się pojęcia rodem ze słownika ruchu LGBT+ oraz ideologii gender.

 

Złagodzenie przez warszawski ratusz zarządzenia prezydenta Trzaskowskiego jest wspólnym sukcesem tysięcy obywateli, którzy wysyłali petycje przygotowane przez Instytut Ordo Iuris. To jeszcze nie jest pełen sukces – wciąż musimy dalej zabiegać, by zmieniona została treść aktu.

 

Adw. Nikodem Bernaciak - starszy analityk Centrum Badań i Analiz Instytutu Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolność Sumienia

10.06.2024

Zdort: Trzaskowski i „dziwnieseksualni”. O co chodzi prezydentowi Warszawy?

· Zrównanie homoseksualistów z niepełnosprawnymi to na pozór rozsądny pomysł, ale kryje się za nim niebezpieczeństwo.

· Czy geje powinni być obsługiwani w pierwszej kolejności wraz z interesantami na wózkach?

· Wymyślne językowe formy seksualne i genderowe z normami języka polskiego wspólnego nie mają nic.

· Zarządzenie w sprawie tolerancji to tylko kolejna demonstracja ideologiczna, deklaracja: jaki ja jestem poprawny i słuszny.

 

Pisałem już na naszym portalu o aspektach wolności religijnej, rozważając motywacje Rafała Trzaskowskiego, który wydał zarządzenie w sprawie standardów urzędniczych dotyczących tolerancji. Ale jest też inny aspekt tego zarządzenia: już nie stricte religijny, ale bezpośrednio kulturowy, w inny sposób zmieniający nasz świat, nasze obyczaje, nasz język, naszą codzienność. Warto się tym też zająć.

 

Otóż w dokumencie prezydenta Warszawy poświęcono mnóstwo miejsca „równemu traktowaniu” osób, które w felietonistyczny sposób nazwałby „dziwnieseksualnymi” – od angielskiego słowa „Queer”, kryjącego się pod zbiorczą litera „Q” skrótu LGBTIQ. Chodzi o różnorakich obywateli, którzy mają inne, czasem całkiem wydumane i rzadko spotykane,  preferencje seksualne, niż pozostali obywatele. To bardzo niewielki odsetek interesantów urzędu, nawet w naszej nowoczesnej stolicy, gdzie dziwaków nie brakuje. Jednak prezydent Warszawy, jak się wydaje, do takiego marginalnego zjawiska, przywiązuje ogromną wagę, skoro pozwolił sobie na wydanie zarządzenia w sposób nadzwyczajny podkreślający jego znaczenie. Trochę to dziwi, trochę szokuje, trochę po prostu bawi.

 

Najważniejszy jest tu pewien aspekt, naprawdę interesujący. Otóż w zarządzeniu dotyczącym tolerancji nastąpiło zrównanie naturalnych cech człowieka, fizycznych i psychicznych, z osobistymi wyborami życiowymi i to wyborami drogi atypowej. Czyli na przykład postuluje się takie same – nadzwyczajne – podejście do niepełnosprawnych na wózkach, jak do osób seksualnych inaczej. Co, jak mi się wydaje, dla tych fizycznie niepełnosprawnych, jest mocno uwłaczające i poniżające. I po prostu nieuczciwe oraz niesprawiedliwe.

 

Choć na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że to pomysł rozsądny. Z tradycyjnego punktu widzenia postawienie w tym samym rzędzie inwalidy i geja ma sens, i konserwatyści powinni się tylko cieszyć. Homoseksualista też nie jest normalny i wymaga specjalnej troski i opieki – powiedziałoby się jeszcze parę lat temu. Czyli Trzaskowski dał wyraz zdrowemu rozsądkowi.

 

Jednak będzie to krótka radość konserwatysty, bo dziś chodzi nie o wskazanie ułomności seksualnych odmieńców, ale o ich dowartościowanie. Chodzi o to, by pewne przywileje, które z całkiem racjonalnych powodów otrzymują osoby starsze lub ciepiące na jakąś przypadłość, nie z własnej winy niesamodzielne, potrzebujące wsparcia, rozciągnąć na osoby które całkiem dobrze się mają, tylko wybrały odmienny od normalnego styl życia. Tu tkwi główne niebezpieczeństwo.

 

Kluczowym określeniem w zarządzeniu Trzaskowskiego jest „znoszenie barier”. O ile w sprawach inwalidów, którzy nie mogą wejść po schodach do gabinetu urzędnika na pięterku, oczywiste jest, że wymagają wsparcia i pomocy, to na pytanie czy zamożny warszawski gej lub mulitiamorysta ma w stolicy Polski w 2024 roku do pokonania jakieś bariery, łatwo odpowiedzieć. Nic takiego nie istnieje. Czy można sobie wyobrazić, że ktoś nie dopuszcza takiego osobnika do wydziału komunikacji? Nie chce zarejestrować mu nowego mercedesa, który właśnie sobie kupił w samochodowym salonie?

 

Jest to tak wydumane i absurdalne, że może budzić tylko jedno podejrzenie: nie chodzi o to, aby ów osobnik miał takie same prawą jak inni, ale aby był potraktowany lepiej i obsłużony sprawniej (przerażony standardami Trzaskowskiego urzędnik, może uznać, że jeśli tego typu tęczowy klient będzie czekał tyle samo, co zwykły heteryk, to uzna to za dyskryminację). Być może od razu należałoby w urzędach w automatach wydających numerki dodać specjalną literkę, która klientów z uprzywilejowanej grupy LGBT+ dopuszcza do obsługi poza kolejnością.

 

Urząd miejski zapowiedział specjalne szkolenia językowe dla pracowników, tak, aby zwracali się do „dziwnych” interesantów w odpowiedni sposób – czyli tak, jak owi klienci sobie zażyczą. Pracownik, który zobaczy, że interesant z wyglądu odbiega od „stereotypowych wyobrażeń związanych z płcią zapisaną w oficjalnych dokumentach” ma obowiązek zwracania się do niego „taką formą imienia czy zaimków określających płeć, jakie sama zasygnalizuje. Jeśli nie jesteś pewny/a, jak się do niej zwracać, najlepiej wprost grzecznie zapytaj o to na początku rozmowy, np. «Jak mogę się do Pani/Pana zwracać?»”.

 

Co więcej, gdy do biura urzędnika wkracza osoba niebinarna (cokolwiek to znaczy), powinien on przyjąć do wiadomości, że może ona, mówiąc czy pisząc o sobie, „«używać zaimków lub czasowników w liczbie mnogiej lub formie bezosobowej, np. «przyszłom», «przyszliśmy», a na piśmie także z iksem – «przyszłxm»”.

 

To jest cytat ze wspomnianego zarządzenia, a nie mój wymysł. Choć, patrząc na to zdroworozsądkowo, po lekturze takich zaleceń, należałoby do autora dokumentu wezwać karetkę pogotowia…

 

Szacunek dla interesanta to naprawdę ważna sprawa. Uprzejmość i kultura także – nie będę ukrywał, że kiedy zmęczona urzędniczka w moim dzielnicowym ratuszu wzniesie się ponad wielogodzinne kłopoty z klientami, uśmiechnie, powie miłe słowo, to zawsze działa, odpowiem tym samym wdzięczny za załatwienie sprawy, bo kontakty z biurokracją nigdy do najmilszych nie należą. Ale też zmuszanie pani w okienku, żeby domyślała się, jakiej formy zaimka obywatel oczekuje, skłanianie jej do używania form, których polszczyzna nie zna (i znać nie powinna), należy do kategorii sadyzmu, znęcania się nad człowiekiem. To jest utrudnianie normalnej pracy, ze szkodą dla obywateli.

 

Można sobie wyobrazić różne językowe wymyślne formy seksualne, genderowe, których odmieńcy chcą używać, tyle, że wiele z nich z normami języka polskiego wspólnego nie ma nic. A, jak mi się zdaje, od urzędnika państwa polskiego powinniśmy wymagać językowej poprawności, i sposobu wysławiania się, który będzie zrozumiały dla każdego, a nie tylko ideologicznej nowomowy stosowanej przez skrajne mniejszości i ekstremę psująca polszczyznę ze względu na swoje widzimisię.

 

Można sobie wyobrazić, że przyjdzie do ratusza osoba niebinarna, i powie „mów mi «aktywiszcze»” (to nie jest wymyślona forma, kto nie zna, niech sobie wygoogla). I urzędnik będzie zmuszony zapytać: – Czy aktywiszcze życzy sobie specjalną, krótką, tablicę rejestracyjną do swojego sprowadzonego z Ameryki Pontiaka, czy może aktywiszczu wystarczy normalna długa tablica? – już się cieszę na słuchanie takich dialogów, gdy będę stał w kolejce w moim wolskim urzędzie na rogu Żelaznej i Alei Solidarności. I nawet nie śmiem zapytać, co będą sobie myśleli nasi współmieszkańcy pochodzący z Ukrainy, których bardzo wielu w kolejce ostatnio tam spotkałem. Jeśli zadadzą sobie pytanie, do jakiego obcego świata trafili, to będzie pewnie najłagodniejsza reakcja.

 

Pytanie główne jednak brzmi: skąd nasze warszawskie „prezydyniszcze” wpadło na pomysł takiego zarządzenia? Co „je” do tego skłoniło? Czyżby w strukturach ratusza tkwił jakiś kret, dywersant, który po 6 latach „królowania” Trzaskowskiego zatrudnia przy Placu Bankowym rasistów, homofobów i klerykałów, których trzeba pouczać, nawracać, dokształcać?

 

Trudno w to uwierzyć, że ktoś taki by się uchował – więc zarządzenie mera Warszawy to tylko kolejna demonstracja ideologiczna, deklaracja: jaki ja jestem poprawny i słuszny. Przerażająca normalsów.

 

Co zabawne najwyraźniej w urzędzie miejskim po wspomnianych 6 latach brakowało fachowców od tolerancji, bo Trzaskowski musiał zamówić projekt swojego słynnego zarządzenia „na zewnątrz”, w fundacji, która specjalnie po to, by zainkasować za to 130 tysięcy złotych, miesiąc przed ogłoszeniem konkursu zmieniła nazwę i statut, aby móc wykonać tę pracę.

 

Równocześnie do zarządu fundacji dołączyła pani, która od wcześniej pełniła w warszawskim ratuszu funkcję pełnomocniczki do spraw kobiet, co oznacza, że miasto miało jednak od dawna pracowników wyspecjalizowanych w dziedzinie ideologizacji przepisów. Tyle, że ich „outsourcingowało”, żeby wytransferować grubą kasę na zewnątrz.

 

 

 

Dominik Zdort jest dziennikarzem i publicystą, senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris. Pracował m.in. w „Życiu Warszawy”, „Rzeczpospolitej” i „Newsweeku”, był współautorem audycji w RDC i radiowej „Dwójce”, a ostatnio szefem magazynu weekendowego „Rzeczpospolitej” Plus Minus oraz internetowego Tygodnika TVP.

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

04.06.2024

Niemal 130 tys. zł dla fundacji, która napisała zarządzenie o zdejmowaniu krzyży w Warszawie. W jej składzie była pełnomocniczka Trzaskowskiego i antykościelne aktywistki

· Warszawski ratusz udzielił odpowiedzi na masowe skargi na zarządzenie prezydenta Rafała Trzaskowskiego dotyczące zakazu eksponowania symboli religijnych w stołecznych urzędach.

Czytaj Więcej
Subskrybuj prezydent