Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
sądownictwo

sądownictwo

Wolności obywatelskie

22.12.2023

TSUE: Niemcy mogą, a Polacy wręcz przeciwnie!

„Przegląd orzecznictwa TSUE”, czyli jak sędziowie polscy powołani przez Prezydenta RP na wniosek KRS po 2018 r. w ocenie Trybunału Sprawiedliwości nie są bezstronni i niezawiśli, a zatem nie są „sądem” europejskim, a sędziowie niemieccy powoływani i uzależnieni od Ministra Sprawiedliwości wręcz przeciwnie.  

Skoro w mediach i w obozie rządowym trwa zachwyt nad dzisiejszym orzeczeniem TSUE, który uznał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN (orzekająca przecież o ważności wyborów) nie jest „bezstronna i niezawisła” i w ogóle „sądem” nie jest, warto przybliżyć jak Trybunał orzekał w przypadku niemieckich sędziów.  

Mowa tu o wyroku TSUE z dnia 9 lipca 2020 r., sygn. C-272/19.  

Pomijając stan faktyczny, który nie jest tutaj kluczowy, TSUE rozpoznawał zagadnienie bezstronności i niezawisłości sędziów kraju związkowego Hesja w RFN.  

Zgodnie z art. 127 ust. 3 Konstytucji tego kraju związkowego:  

„Decyzja o tymczasowym zatrudnieniu i dożywotnim mianowaniu jest podejmowana wspólnie przez ministra sprawiedliwości i komisję ds. wyboru sędziów”.  

W myśl par. 2b ustawy kraju związkowego Hesja o statusie sędziów:  

„Ocena zdolności do pełnienia urzędu, kompetencji i pracy sędziów podlega wytycznym ministerstwa sprawiedliwości”.

Zgodnie z par. 3 ww. ustawy: „Sędziowie są mianowani przez ministra sprawiedliwości”.  

Żeby było ciekawiej, sam Sąd pytający TSUE miał wątpliwości czy jest on bezstronny i niezawisły, bowiem:

1) sędzia jest powoływany przez władzę wykonawczą, tj. Ministra, a także przez niego awansowany (sic!),

2) ocena sędziów jest regulowana przez ministerstwo sprawiedliwości zgodnie z tymi samymi przepisami, które mają zastosowanie do urzędników,

3) dane osobowe i informacje służbowe dotyczące sędziów są administrowane przez to ministerstwo, które ma wobec tego dostęp do tych danych

4) w celu zaspokojenia tymczasowego zapotrzebowania kadrowego urzędnicy mogą być powoływani jako sędziowie tymczasowi i, 5wspomniane ministerstwo określa organizację zewnętrzną i wewnętrzną sądów, wyznacza przydział personelu, środków komunikacji i sprzętu komputerowego sądów oraz decyduje również o wyjazdach służbowych sędziów za granicę.  

Sprawa wydaje się oczywista. Uzależnienie polityczne niemieckiego sędziego jest rażące. W tym czasie w Polsce o powołaniu decyduje Prezydent RP na wniosek KRS składającej się w większości z sędziów. Sam Sąd niemiecki przecież ma wątpliwości w tej sprawie…  

Ale nie dla TSUE. Co wolno Niemcowi, to nie Tobie Polaku.  

Odpowiedź TSUE:

 „Okoliczność ta nie może jednak sama w sobie prowadzić do powzięcia wątpliwości co do niezawisłości sądu odsyłającego. Niezawisłość sądu krajowego powinna bowiem, również pod kątem warunków, w jakich dochodzi do mianowania jego członków, być oceniana z uwzględnieniem wszystkich istotnych czynników. (…)”.

I dalej:   „W tych okolicznościach Verwaltungsgericht Wiesbaden (sąd administracyjny w Wiesbaden) należy w niniejszej sprawie uznać za 'sąd' w rozumieniu art. 267 TFUE. Z powyższego wynika, że wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym jest dopuszczalny”.  

To tyle jeśli ktoś nie wie jeszcze o co chodzi w młotkowaniu Polski przez TSUE i jak bardzo europejski organ sądowy jest sprawiedliwy.

 

Adw. dr Bartosz Lewandowski - rektor Collegium Intermarium

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

21.12.2023

Dr Lewandowski: Nigdy żaden minister nie ingerował w orzeczenia sądów

Nigdy w historii po 1989 roku nie mieliśmy tak jaskrawego przykładu ingerencji ministra sprawiedliwości w sferę niezawisłości sędziów i niezależności sądów – mówi rektor Uczelni Collegium Intermarium, dr Bartosz Lewandowski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

21.12.2023

"Test niezawisłości" - środek uzależnienia sędziów

Zobaczmy, w jaki sposób nowa władza chce zastraszyć i politycznie podporządkować sobie ponad 2000 sędziów powołanych przez Andrzeja Dudę. Kierunek dominujący i, jak się wydaje uznawany przez „demokratów” za umiarkowany, to praktyka wykonywania „testu niezawisłości” ilekroć w sprawie ma orzekać sędzia powołany po 6 marca 2018. Test ma ustalić, czy sędzia uzyskał nominację dzięki politykom, czy dzięki kwalifikacjom. Jak widać, kryteria są co najmniej nieostre. Taki test ma przeprowadzać oczywiście sędzia powołany przed wspomnianą datą.

Przy czym test legitymizuje sędziego jedynie w konkretnej sprawie i tylko wobec stron konkretnego procesu (inter partes). Innymi słowy, w każdej sprawie test ma być przeprowadzany od nowa, a sędzia powołany po 6.03.2018 jest trwale stygmatyzowany jako „element niepewny”. Logicznym i zapewne zamierzonym wnioskiem jest, że ów stygmat będzie zmywać rekomendacja „oczyszczonej” (czytaj, odzyskanej) KRS do powołania takiego sędziego do nowego sądu (zazwyczaj to ścieżka awansu).

W efekcie wprowadzenia „testu niezawisłości” wszyscy sędziowie powołani po 6 marca 2018 przez kwestionowaną KRS stają się zależni w szczególnym stopniu od decyzji nowej i odzyskanej przez „demokratów” KRS. Do poziomu, który podważa w ogóle ich przymiot niezawisłości. Bo przecież nie tylko ich awans, ale w ogóle równy z innymi sędziami status sędziowski ma być uzależniony od decyzji organu przynajmniej w części politycznego. W tym samym czasie, świadomi swej politycznej zależności, wciąż orzekają. A każda wątpliwość odnośnie ich prawomyślności będzie skutkowała oblaniem „testu niezawisłości”, a w dalszej perspektywie delegitymizacją przez nową KRS.

Podsumowując, koncepcja „testu niezawisłości” ma doprowadzić do specyficznego zastraszenia przynajmniej podatniejszej na to części nowych sędziów - wprowadzając polityczne ryzyko odmowy ich „oczyszczenia” przez odzyskaną przez „demokratów” KRS. Pozostałych politycy chcą z sądów usunąć.

Takiego zamachu na niezawisłość sędziowską, takiego zagrożenia stworzeniem „partyjnej armii Bodnara” w sądach jeszcze nie było. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest po prostu - zgodne z Konstytucją - uznanie, że każdy sędzia powołany przez Prezydenta jest sędzią. Samo poczucie nieusuwalności staje się wówczas źródłem niezawisłości. A to, że za czasów każdej władzy rekomendacje KRS będą szły bardziej w jedną czy w drugą stronę politycznego spectrum, to normalne. W skali wielu lat i wielu opcji politycznych da to efekt pluralizmu w sądownictwie. Którego tak bardzo brakowało przez 30 lat po PRL. I tak należy patrzeć na niedawny wyrok TK, który odrzuca „test niezawisłości” jako sprzeczny z wymaganą przez Konstytucję niezawisłością i nieusuwalnością sędziów.

Adw. Jerzy Kwaśniewski - prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

25.10.2023

Czy owca staje się wilkiem? Projekt Iustitii grozi paraliżem sądownictwa i naruszeniem Konstytucji

· Stowarzyszenie Iustitia opracowało projekt „przywracania praworządności”.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

25.10.2023

Czy owca staje się wilkiem? Projekt Iustitii grozi paraliżem sądownictwa i naruszeniem Konstytucji

· Stowarzyszenie Iustitia opracowało projekt „przywracania praworządności”.

· Po wprowadzeniu w życie, przewidziany projekt może doprowadzić do paraliżu sądownictwa.

· W sądach rejonowych zostałoby odwołanych aż 60% sędziów, a wydane przez nich orzeczenia należałoby uznać za niebyłe.

· Zaproponowane rozwiązania są nie do pogodzenia z wolnościami gwarantowanymi przez Konstytucję i prawo międzynarodowe.

Co z sędziami powołanymi po zmianach?

Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” opracowało projekt „przywracania praworządności”, który, wobec możliwości utworzenia rządu przez partie dotychczas opozycyjne, może mieć szansę wejść w życie. Zawarte w nim postulaty mogą jednak doprowadzić do paraliżu polskiego sądownictwa i rodzą wątpliwości natury konstytucyjnej.

Projekt ten zakłada, że mają zostać unieważnione uchwały Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) dotyczące nominacji na stanowiska sędziowskie zapadłe po wejściu w życie przepisów ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2018 poz. 3). Stanowiska te musiałby zostać uznane za nieobsadzone, a stosunki służbowe powołanych sędziów za nienawiązane. Natomiast powołani po tym terminie, co do zasady, mieliby prawo powrócić na swoje wcześniejsze stanowiska. Powyższe uregulowanie nie dotyczyłoby sędziów sądów rejonowych powołanych po odbyciu asesury, ale w ich wypadku nowa KRS mogłaby ich zweryfikować i przy stwierdzeniu, że nie było podstawy do przedstawienia wniosku o powołanie konkretnej osoby miałaby prawo wystąpić do sądu dyscyplinarnego, aby ten złożył ją z urzędu.

Sądy sparaliżowane

Wprowadzenie  takich rozwiązań mogłoby wywołać poważne komplikacje w polskim sądownictwie, a także rodzi wiele wątpliwości natury konstytucyjnej. Podstawową negatywną konsekwencją jest paraliż sądownictwa. Według wyliczeń Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, od momentu wejścia w życie „kwestionowanych przepisów”, prezydent Andrzej Duda powołał ponad 2270 sędziów, z czego 430 asesorów na stanowiska sędziów sądów rejonowych i 775 osób na pierwsze stanowiska sędziowskie bez odbycia asesury (ci ostatni w taki wypadku musieliby zostać wydaleni z sądownictwa). Te zmiany uderzyłyby przede wszystkim w sądy rejonowe, gdzie aż 60% nowych sędziów zostałaby odwołana, a wśród nich niekoniecznie są osoby „z nadania politycznego”, tylko częściej wcześniejsi referendarze lub asystenci. Dodać należy, że proponowane zmiany mogłyby odbić się na sądownictwie administracyjnym, gdzie mogłoby dojść do złożenia z urzędu 70 sędziów i 90 asesorów. Paraliż sądownictwa mogłoby wywołać nie tylko nagły wzrost wakatów na stanowiskach sędziów sądów rejonowych, ale także cofnięcie sędziów na swoje poprzednie stanowiska sędziowskie, gdzie aż 800 sędziów sądów okręgowych musiałoby wrócić do sądów rejonowych.

Kolejnym problem są orzeczenia wydane przez sędziów, którzy wedle nowych przepisów zostaliby uznani za niepowołanych. Proponowany projekt nie odnosi się do tego problemu. Jeżeli uznano by, że sędziowie powołani po wejściu w życie „kwestionowanych przepisów” nie pełnili urzędu, należałoby uznać wydane przez nich orzeczenie za niebyłe. Mnóstwo postępowań należałoby poprowadzić od początku, co nie tylko wydłużyłoby czas oczekiwania na orzeczenia w nowych i „powtarzanych”  postępowaniach, ale także rażąco naruszyłoby pewność obrotu prawnego oraz zaufanie obywatela do państwa. Można sobie także wyobrazić, że w wielu procesach, które miałyby zostać powtórzone, nie sposób odwrócić skutków wykonania wydanego już wyroku. I nie chodzi tu tylko o sprawy cywile, szeroko rozumianego obrotu gospodarczego czy sporów z administracją państwową, lecz także – a może przede wszystkim – sprawy karne.

Nielogicznym wydaje się postulat utrzymania w mocy orzeczeń wydanych przez osoby wobec których stwierdzono, że nie były sędziami właściwymi do rozpatrywania danej sprawy. Stałoby to bowiem w sprzeczności z prawem do sądu gwarantowanym w Konstytucji (art. 45 ust. 1) i różnych umowach międzynarodowych, którymi jest związana Rzeczpospolita Polska (np. art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - Dz.U. 1993 nr 61 poz. 284). Ponadto taki stan rzeczy byłby nie do pogodzenia z przepisami ustaw regulujących postępowanie przed sądami, zawierających przesłanki nieważności postępowania lub inne analogiczne instytucje (np. art. 379   ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego - Dz.U. 1964 nr 43 poz. 296 ze zm.). Również nie dałoby się tego pogodzić z art. 174 Konstytucji stanowiącym, że tylko sądy i trybunały mogą wydawać orzeczenia w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej.

Trzecim mankamentem projektu Iustitii jest kwestia weryfikacji zasadności odwołania sędziego poprzez stwierdzenie nienawiązania stosunku służbowego. Nie została bowiem opisana żadna procedura mająca badać zasadność takiego odwołania. Mogłoby to doprowadzić do dużej uznaniowości i rozbieżności w orzecznictwie sądów w tych sprawach, które często mogłyby się kończyć nieskutecznym odwołaniem sędziego, wobec którego są wątpliwości albo oceniać zasadność odwołania na podstawie generalnych przepisów Konstytucji lub umów prawa międzynarodowego. Prawdopodobnym jest, że część tych spraw z trudnym do przewidzenia skutkiem toczyłaby się przed międzynarodowymi trybunałami.

Konstytucja na to nie pozwala

Zgodnie z art. 180 Konstytucji, sędziowie są nieusuwalni, zaś ich złożenie z urzędu może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie. Oczywiście niektórzy twierdzą, że sędziowie, którzy zostali powołani po wejściu w życie nie są w ogóle sędziami i nie dotyczą ich gwarancje zawarte w wyżej przytoczonym przepisie. Podkreślenia wymaga jednak, że żaden organ lub sąd (zarówno krajowy jak i międzynarodowy) mający ku temu kompetencje nie stwierdził, że te osoby nie są sędziami, teza ta nie wynika nawet z uchwały Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/20). Usunięcie lub przeniesienie sędziów bez wyroku sądu stałoby w sprzeczności z prawem międzynarodowym, np. z art. 6 EKPCz.

Wątpliwym jest również założenie, że sama KRS jest obecnie organem niekonstytucyjnym i jej członkowie nie są objęci gwarancjami co do czasu trwania ich kadencji (por. art. 187 ust. 3 Konstytucji). Żaden organ uprawniony do takiej oceny nie uznał, że KRS w obecnym kształcie nie spełnia wymogów zawartych w art. 187 Konstytucji, takiej oceny dokonały, jedynie organy niemające do tego umocowania i ich orzeczenia mogą być traktowane co najwyżej jako opinie prawne. Podkreślić również należy, że orzeczenia sądów międzynarodowych nie mają mocy prawa powszechnie obowiązującego w polskim porządku prawnym. Niemożliwym jest zatem zmiana składu KRS w sposób przewidziany przez projekt Iustitii czy przez zwyczajną uchwałę Sejmu, stwierdzającą, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie jest Krajową Radą Sądownictwa w rozumieniu Konstytucji.

Podsumowanie

Proponowane zmiany, mające jako deklarowany cel przywrócenie praworządności, są w rzeczywistości jej zaprzeczeniem, a ponadto mogą one doprowadzić do paraliżu polskiego sądownictwa. Przy założeniu, że zmiany w polskim sądownictwie są potrzebne należy je dokonywać w sposób praworządny (tj. w granicach i na podstawie obowiązującego prawa), a zarazem kierować się ostrożnością, aby nie doprowadzić do zapaści w polskim sądownictwie i pozbawienia osób zainteresowanych prawa do sądu.

Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia jest powszechnie znaną organizacją wzywającą rządy Zjednoczonej Prawicy do poszanowania praworządności i przestrzegania Konstytucji. Stawało ono także w obronie sędziów, którzy byli „szykanowani” przez władze. Teraz samo zachęca przyszły rząd do wdrożenia rozwiązań naruszających, w ocenie autora, wolności konstytucyjne i zasadę praworządności. Proponuje rozwiązania, które mogą doprowadzić do paraliżu sądownictwa i autorytarnego, bez wyroku sądu, pozbawienia znakomitej większości sędziów mianowany po wejściu w życie kwestionowanych przepisów. W świetle wyżej przytoczonych rozważań nie sposób odnieść wrażenie, że dotychczasowe owce stają się właśnie wilkami.

Kamil Smulski – starszy analityk Instytutu Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

22.06.2023

Wyrok TSUE w sprawie sądownictwa zagraża polskiej suwerenności

Niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie polskiej reformy sądownictwa jest krokiem w stronę federalizacji UE. TSUE stwierdził, że to do niego w pełni należy kontrola przestrzegania przez państwo zasad, którymi powinno się ono kierować. Orzeczenie utrudnia także możliwość osiągnięcia porozumienia w sprawie wypłaty przez Polskę środków z Krajowego Planu Odbudowy.

Dopiero 5 czerwca zakończyło się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej postępowanie w sprawie ustawy z 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Akt ten wszedł w życie 14 lutego 2020 r. Komisja Europejska, w wyniku przeprowadzonego przez nią postępowania przeciwnaruszeniowego, wniosła skargę o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, w której domagała się od Trybunału stwierdzenia, że wprowadzone tą ustawą uregulowania naruszają szereg przepisów prawa Unii.

Unia Europejska blokuje polskie prawo

W toku sprawy toczącej się pod sygnaturą C-204/21, Polska została zobowiązana na podstawie postanowienia o zastosowaniu środków tymczasowych natychmiast i do czasu wydania wyroku kończącego postępowanie m.in. do:

a) zawieszenia stosowania przepisów zezwalających Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego na orzekanie w sprawach dyscyplinarnych oraz w sprawach dotyczących statusu sędziów Sądu Najwyższego i pełnienia przez nich urzędu;

b) zawieszenia stosowania przepisów zezwalających na pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za badanie spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy oraz uznających za niedopuszczalne, aby sądy krajowe badały spełnienie wymogów Unii Europejskiej dotyczących niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy;

c) zawieszenia stosowania przepisów przekazujących do wyłącznej właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoznawanie zarzutów braku niezawisłości sędziego lub braku niezależności sądu.

Następnie Polska została zobowiązana, postanowieniem wiceprezesa Trybunału z dnia 27 października 2021 r., do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie. Postanowieniem wiceprezesa Trybunału z 21 kwietnia 2023 r. kwota tej okresowej kary pieniężnej została obniżona do 500 000 euro dziennie. Skutki powyższych postanowień ustają z chwilą wydania wyroku, który kończy postępowanie w sprawie. Niemniej obowiązek zapłacenia przez Polskę kary pieniężnej należnej za wcześniejszy okres pozostaje w mocy. Oznacza to, że Polska jest zobowiązana do zapłaty wielomilionowej kwoty za niezastosowanie się do środka tymczasowego nakładającego obowiązek działania nieznanego polskiemu systemowi prawnemu – nie wiadomo bowiem jak można zastosować „zawieszenie stosowania przepisów”, bowiem ich niestosowanie przez sędziów stanowiłoby delikt dyscyplinarny.

Wyrok po latach

W ogłoszonym wyroku Trybunał uwzględnił skargę Komisji. W pierwszej kolejności TSUE potwierdził przypisywanie sobie wyłącznej kompetencji do kontroli przestrzegania przez państwo członkowskie wartości i zasad takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność sądownictwa.

Po drugie, Trybunał, przywołując wcześniejsze orzecznictwo, potwierdził swoją ocenę, zgodnie z którą Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności.

Trybunał uznał również, że z uwagi na szeroki i nieprecyzyjny charakter zakwestionowanych przez Komisję przepisów ustawy zmieniającej oraz szczególny kontekst, w którym przepisy te zostały przyjęte, mogą one podlegać wykładni pozwalającej wykorzystać system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz przewidziane w tym systemie kary w celu uniemożliwienia sądom krajowym przeprowadzania oceny, czy sąd lub sędzia spełnia wynikające z prawa Unii wymogi związane ze skuteczną ochroną sądową, w razie potrzeby także w drodze wystąpienia do Trybunału w trybie prejudycjalnym.

Po czwarte, okoliczność, że ustawą zmieniającą powierzono pojedynczemu i jedynemu organowi krajowemu (a mianowicie Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego) właściwość do weryfikacji poszanowania zasadniczych wymogów dotyczących skutecznej ochrony sądowej, narusza prawo Unii.

Wreszcie, w ocenie Trybunału, przepisy krajowe zobowiązujące sędziów do złożenia pisemnego oświadczenia wskazującego na ich członkostwo w zrzeszeniu, działalność w fundacji nieprowadzącej działalności gospodarczej lub członkostwo w partii politycznej, i przewidujące udostępnienie tych informacji w postaci elektronicznej, naruszają prawa podstawowe sędziów do ochrony danych osobistych i do poszanowania życia prywatnego.

Orzeczenie TSUE oddala perspektywę wypłat z KPO i zagraża suwerenności państw członkowskich

Wyrok bezpośrednio wpływa na ocenę stanu praworządności w Polsce z perspektywy organów Unii Europejskiej. Podkreśla zasadę pierwszeństwa prawa unijnego wobec prawa krajowego i konsekwentnie w stosunku do orzecznictwa TSUE stoi na stanowisku, że „kontrola przestrzegania przez państwo członkowskie wartości i zasad takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność sądownictwa należy w pełni do kompetencji Trybunału”, a więc jako logiczna konsekwencja kontrola taka nie powinna być przewidziana w ramach procedur krajowych. Ponadto odnosi się w części do przepisów o Izbie Dyscyplinarnej, która w aktualnym stanie prawnym nie istnieje. Wyrok stanowi kolejny krok na drodze ku federalizacji Unii Europejskiej i stworzenia jednego superpaństwa.

Orzeczenie oddala perspektywę osiągnięcia porozumienia w sprawie wypłaty środków z należnych Polsce na podstawie Krajowego Planu Odbudowy. Zgodnie bowiem z kamieniem milowym polskiego KPO dot. tzw. kwestii praworządności Polska powinna przyjąć rozwiązania na rzecz wzmocnienia niezależności sędziowskiej. Interpretacja tego, czy dane mechanizmy w wystarczający sposób osiągnęły zakładany cel należy jednak w całości do Komisji Europejskiej.

Przemysław Pietrzak – analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Subskrybuj sądownictwo