Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
27.08.2024
· Policja Hrabstwa West Midlands musi zapłacić brytyjskiej działaczce pro-life Isabel Vaughan-Spruce odszkodowanie w wysokości 13 tys. funtów za niesłuszne aresztowanie.
· Na mocy wydanego orzeczenia Wysokiego Trybunału, jednego z najważniejszych sądów w Wielkiej Brytanii, utrzymano w mocy regulacje prawne ustanawiające zakaz tzw. tranzycji płciowej wobec dzieci i osób nieletnich.
· Przepisy zostały zaskarżone przez organizację propagującą postulaty ruchu LGBT i mężczyznę podającego się za „transpłciową kobietę”.
· Wspomniany zakaz jest efektem opublikowanego w tym samym roku raportu, w którym miażdżącej krytyce poddano szeroko stosowane praktyki zmiany płci u dzieci i osób nieletnich.
· Prace nad podobną ustawą przygotowaną przez Instytut Ordo Iuris toczą się obecnie w Sejmie – w lipcu Komisja Petycji jednogłośnie przekazała ją do dalszych prac.
PRZECZYTAJ WYROK BRYTYJSKIEGO SĄDU (w języku angielskim) - LINK
PRZECZYTAJ USTAWĘ ORDO IURIS O ZAKAZIE TRANZYCJI PŁCIOWEJ DZIECI - LINK
PODPISZ PETYCJĘ „STOP OKALECZANIU DZIECI” - LINK
Wielka Brytania ogranicza sprzedaż „blokerów dojrzewania”
W tej sprawie skarżący zdecydowali się zakwestionować zgodność z prawem przepisy dwóch aktów normatywnych, które ograniczały możliwość przepisywania, sprzedawania oraz dostarczania „blokerów dojrzewania”, czyli środków medycznych mających na celu zahamowanie procesu dojrzewania płciowego dzieciom i młodzieży do lat 18. Wśród aktów prawnych, zaliczanych do kategorii „prawodawstwa wtórnego” (secondary legislation), czyli prawa tworzonego przez ministrów lub inne organy na mocy uprawnień nadanych im przez ustawy parlamentu, wymienić należy zarządzenie tymczasowe 2024/727 [The Medicines (Gonadotrophin-Releasing Hormone Analogues) (Emergency Prohibition) (England, Wales and Scotland) Order 2024/727]. Na jego mocy rząd Wielkiej Brytanii w maju bieżącego roku wprowadził (obowiązujący od 3 czerwca) tymczasowy zakaz wystawiania prywatnych recept na środki blokujące dojrzewanie płciowe na terenie Anglii, Walii i Szkocji. Warto zauważyć, że wspomniane zarządzenie nie zakazuje sprzedaży lub dostarczania leków blokujących dojrzewanie płciowe na podstawie prywatnej recepty, ale znacznie ogranicza okoliczności, w których taka sprzedaż lub dostawa może mieć miejsce.
Ponadto na mocy rozporządzenia SI 2024/728 [The National Health Service (General Medical Services Contracts) (Prescription of Drugs etc.) (Amendment) Regulations 2024 (SI 2024/728)] ograniczono możliwość przepisywania środków medycznych blokujących dojrzewanie płciowe pacjentom poniżej 18 roku życia przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej tylko na terenie Anglii. Warto odnotować, iż przyjęte wówczas rozwiązania prawne były efektem raportu pediatry dr Hilary Cass, która w dokumencie opracowanym na zlecenie NHS (National Health Service), czyli brytyjskiej służba zdrowia, opisała tragiczne konsekwencje zabiegów „zmiany płci” u dzieci i osób małoletnich. Godny odnotowania jest także fakt, iż zarówno zarządzenie, jak i rozporządzenie zostały przyjęte w trybie specjalnym (emergency procedure).
Władze naruszyły procedury?
Pierwszym skarżącym była organizacja TransActual, działająca na rzecz normalizacji transseksualnych zaburzeń tożsamości płciowej oraz utwierdzania w tych zaburzeniach osób, które się z nimi zmagają. Stowarzyszenie to podnosiło, jakoby zarządzenie zostało przyjęte z naruszeniem procedury specjalnej, określonej w art. 62 (3) Ustawy o Lekach z 1968 roku (Medicines Act 1968), będącej podstawą prawną do jego wydania. Organizacja wskazywała, że nie przeprowadzono wtedy standardowej procedury konsultacyjnej oraz pominięto zalecenia Komisji ds. leków ludzkich (Commission on Human Medicines). Ponadto, w ocenie TransActual, podjęcie natychmiastowych działań w zamiarze zakazania sprzedaży lub dostarczania dzieciom środków blokujących dojrzewanie płciowe w celu uniknięcia poważnego zagrożenia dla zdrowia, nie było wówczas konieczne. Kolejny zarzut odnosił się do braku bezstronnych i rzetelnych konsultacji, gdzie pominięto te organizacje społeczeństwa obywatelskiego, które reprezentują pacjentów, których mogły dotknąć przepisy zarządzenia i rozporządzenia.
Ostatni z zarzutów, podnoszony przez drugiego ze skarżących („transseksualną kobietę”), dotyczył naruszenia art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, mieszkania i korespondencji). Miało to, w ocenie skarżącego, przejawiać się w braku konsultacji czy zaangażowania jego samego albo innej organizacji, która reprezentowałaby jego interesy, przed podjęciem decyzji mającej istotne konsekwencje dla jego leczenia.
Odpowiedź Trybunału na zarzuty
W uzasadnieniu wyroku wydanego 29 lipca 2024 roku Wysoki Trybunał Sprawiedliwości (High Court of Justice) szeroko odwołuje się do raportu dr Cass oraz do innych badań dotyczących efektów stosowania blokerów dojrzewania, a także do reakcji NHS na ten pierwszy dokument. Przytoczono tam również informacje odnośnie procesu legislacyjnego, zmierzającego do przyjęcia zarządzenia i rozporządzenia, wskazujące m.in. na powstałą wówczas konieczność (po publikacji raportu dr Cass) wprowadzenia odpowiednich zmian w przepisach. Miało to na celu ustanowienie wykazu leków, które nie mogą być sprzedawane dzieciom.
W odniesieniu do zarzutów dotyczących naruszenia procedury specjalnej (emergency procedure), Trybunał podkreślił, iż w ramach tego trybu nie ma obowiązku przeprowadzania konsultacji. Ponadto, zwrócił on uwagę, że średni czas trwania konsultacji z udziałem Komisji ds. leków ludzkich wynosi średnio od 5 do 6 miesięcy. Jest to ważne w kontekście podnoszonej w ramach tego zarzutu konieczności przyjęcia zarządzenia. Trybunał zaznaczył, iż w ówczesnych warunkach zasadne było stanowisko, zgodnie z którym „konieczne jest jak najszybsze wydanie zarządzenia, aby chronić dzieci i młodzież przed nieodpowiedzialnym przepisywaniem środków blokujących dojrzewanie płciowe” (p. 218).
Odnośnie zarzutu dotyczącego braku bezstronnych i rzetelnych konsultacji, Trybunał stwierdził, że w tym przypadku miała miejsce raczej „dyskusja” i „wymiana poglądów” prowadzona z organami regulacyjnymi czy z NHS, której faktycznie „nie można określić jako konsultacji” (p. 233). Jednak w przypadku stosowania procedury specjalnej na podstawie przepisów Ustawy o lekach istnieje zwolnienie z wymogów konsultacji określonych w tym akcie normatywnym, a „w takich okolicznościach nie można domniemywać powszechnego obowiązku konsultacji” (p. 239).
Co do zarzutu naruszenia art. 8 EKPC, dotyczącego postanowień rozporządzenia, mających w ocenie skarżącego ingerować w jego prawa wynikające z tego przepisu (ponieważ ograniczały one przepisywanie środków blokujących dojrzewanie płciowe), sąd odwołał się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. „ETPC nigdy nie stwierdził, że państwo naruszyło art. 8, odmawiając zgody na określony rodzaj leczenia, nawet na poziomie indywidualnym, a tym bardziej w ramach ogólnej polityki. Wielokrotnie orzekał, że kwestie polityki opieki zdrowotnej mieszczą się w marginesie oceny państwa, a rodzaj złożonych kwestii etycznych lub zasobów związanych z takimi decyzjami politycznymi nie powinien być poddawany drugiej ocenie” – podkreślono (p. 248).
W związku z tym, sąd oddalił skargę co do wszystkich zarzutów.
Walka z tranzycją dla dobra dzieci
W pierwszej kolejności należy zauważyć, iż High Court of Justice, przy ocenie legalności zarządzenia, odwołał się do potrzeby ochrony dzieci i osób małoletnich przed zgubnymi skutkami zabiegów tranzycji. Nieodwracalny charakter tych zabiegów, rosnąca liczba świadectw osób żałujących podjętej decyzji i liczne doniesienia o nadużyciach skłoniły szereg państw i ośrodków do przeprowadzenia gruntownych badań na ten temat. Pokazały one, że terapie te w wielu przypadkach prowadzą do problemów natury fizycznej i psychicznej. Ich skutkami są m.in. zmiany metaboliczne czy depresja. Dlatego też nie dziwi coraz większa liczba regulacji prawnych mających na celu ograniczenie możliwości poddawania się tego typu operacjom przez dzieci i osoby nieletnie.
Podobne działania, mające na celu ochronę najmłodszych podejmowane są również w Polsce. W ubiegłym roku Instytut Ordo Iuris opublikował projekt ustawy zakazujący podejmowania interwencji medycznych polegających na podawaniu środków blokujących dojrzewanie płciowe oraz hormonów płci przeciwnej, a także operacji chirurgicznych zmierzających do tzw. zmiany płci w odniesieniu do dzieci oraz osób cierpiących na zaburzenia psychiczne. Wyrok brytyjskiego sądu, opierający się m.in. na konieczności ochrony nieletnich, przemawia za potrzebą przyjęcia podobnych regulacji w Polsce, zaczynając od projektu Ordo Iuris, który 23 lipca 2024 r., po roku od złożenia, został jednogłośnie przekazany do dalszych prac w Komisji Zdrowia oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
29.05.2024
· Rząd Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie był krytykowany za niewykonywanie orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
· W odpowiedzi na to, wykonywanie orzeczeń Trybunału w Strasburgu zapowiedziała obecna władza.
· Przykłady innych państw pokazują jednak, że odmowa realizowania wyroków ETPC nie jest niczym nowym w sytuacji, gdy orzeczenia te są sprzeczne z interesem danego kraju.
· W ostatnich latach do takich sytuacji dochodziło głównie w przypadku ochrony państwa przed nielegalną imigracją.
Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) jest organem sądowniczym Rady Europy, powołanym do orzekania w sprawach dotyczących naruszeń praw człowieka chronionych przez Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Wszystkie państwa, które ratyfikowały Europejską Konwencję Praw Człowieka zobowiązane są do wykonywania ostatecznych wyroków Trybunału, nad których wykonaniem czuwa Komitet Ministrów. Niewykonanie orzeczenia może prowadzić do szeregu konsekwencji, w tym do ponownego skierowania sprawy do Trybunału, ukarania grzywną, a nawet wykluczenia z Rady Europy.
Obecny obóz rządzący oficjalnie zapowiedział zmianę w obszarze wykonywania wyroków ETPC. W liście do prezesa Trybunału, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski gwarantował, że ta sytuacja ulegnie zmianie. Podobną deklarację złożył Premier Donald Tusk, który w jednym ze swoich tzw. konkretów wskazał: „uwolnimy sądy od politycznych wpływów. Wykonamy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w zakresie gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Mimo szumnych deklaracji, nie weszła na razie w życie żadna reforma sądownictwa. Ponadto, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej w połowie lutego bieżącego roku przedstawiło opinię Komitetowi Ministrów na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i wskazuje, że „nie nastąpiła tam żadna poprawa” i krytycznie ocenia stanowisko obecnego rządu, jakoby wyrok Trybunału w tej sprawie został wykonany. Niezależnie od oceny tych działań, warto zastanowić się nad tym, jak szerzej rysują się relacje pomiędzy państwami członkowskimi Rady Europy, a Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Wielka Brytania: minister zdecyduje, czy wykonywać wyroki ETPC
W głośnej Ustawie o bezpieczeństwie Rwandy, przyjętej w kwietniu przez brytyjski parlament i zatwierdzonej przez króla Karola III, rząd wprowadził przepis zgodnie z którym, to minister rządu Jego Królewskiej Mości będzie decydował o tym, czy zastosować się do środka tymczasowego nałożonego przez ETPC, niejako zupełnie lekceważąc tym samym postanowienia konwencyjne. Kontrowersyjna klauzula 5 tej ustawy, bo o niej mowa, zakłada wprost, że decyzja, czy dana osoba może zostać wydalona do Rwandy na czas rozpatrywania jej sprawy przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, należy do ministra i tylko do ministra. Lord Scriven podczas debaty w parlamencie brytyjskim 19 lutego 2024 roku stwierdził, że „orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest jasne od 20 lat: nieprzestrzeganie środków tymczasowych stanowi naruszenie art. 34 Konwencji, zgodnie z którym państwa zobowiązują się nie utrudniać w żaden sposób skutecznego wykonywania praw skarżących do wnoszenia skarg do sądu (…). W tym sensie ostatecznym arbitrem w kwestii tego, czy państwo powinno powoływać się na środki tymczasowe i je stosować, jest Europejski Trybunał Praw Człowieka, a nie parlament jednego z jego państw. To jest konwencja, którą podpisaliśmy”. A więc politycy Wielkiej Brytanii są świadomi, że państwa-strony są zobowiązane do bezpośredniego wykonywania środków tymczasowych. Mimo to, ustawa została zatwierdzona przez parlament i uzyskała aprobatę króla.
Francja wydala imigranta wbrew orzeczeniu ETPC
W listopadzie ubiegłego roku, Francja wydaliła 39-letniego migranta z Uzbekistanu wbrew orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zakazał jego deportacji ze względu na ryzyko tortur. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uznało mężczyznę za radykalnego islamistę i 13 października nakazało jego ekstradycję do Uzbekistanu. Minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin obiecał jednocześnie deportację nielegalnych cudzoziemców i zaostrzenie przepisów niedawno przyjętej ustawy o reformie imigracyjnej, która ostatecznie została mocno złagodzona przez Radę Konstytucyjną. Po przegraniu sprawy w sądzie apelacyjnym, Uzbek został mimo wszystko wysłany do swojego kraju, gdzie natychmiast został aresztowany i uwięziony. W 2018 r. Francja została dwukrotnie potępiona za deportację cudzoziemców bez umożliwienia im odwołania się do sądu, ale nigdy wcześniej wprost i otwarcie nie zignorowała orzeczenia ETPC.
Grecja krytykowana za walkę z kryzysem migracyjnym
Grecja od lat mierzy się z kryzysem uchodźczym, znajdując się na pierwszej linii frontu W 2015 roku do Grecji przybyło ponad 300 tys. osób i od tamtej pory liczba utrzymuje się na dość wysokim poziomie choć udało się częściowo ograniczyć to zjawisko. Rząd grecki był niejednokrotnie krytykowany przez ETPC za niestosowanie się do jego orzeczeń w sprawie uchodźców. ETPC orzekł, że Grecja narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka, deportując uchodźców do Turcji, gdzie mogą nie być chronieni przed prześladowaniami. Ponadto, wiele organizacji pozarządowych i obrońców praw człowieka twierdzi, że Grecja nie robi wystarczająco dużo, aby chociaż przybliżyć się do wykonania orzeczeń ETPC. Grecja nie stosuje się do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał jej wstrzymanie deportacji uchodźców do Turcji. Greckie władze deklarują, że kraj nie jest w stanie przyjąć więcej uchodźców i że deportacje są konieczne w celu powstrzymania dalszego napływu i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom greckim i dlatego nie zamierzają wykonać tych wyroków. Ponadto, Grecja nie wykonała wyroków dotyczących stowarzyszeń mniejszości narodowych, jak podaje współpracujący w przeszłości w Trybunałem prawnik Stephanos Stavros. Wskazuje on, że „Grecja nie wykonała trzech wyroków ETPC dotyczących rejestracji stowarzyszeń mniejszości narodowych, z których pierwszy zapadł już w 1998 roku (…). Odpowiedzialność za nieprzestrzeganie wyroków Strasburga jest prawdopodobnie podzielona między różne gałęzie rządu. Tak czy inaczej, mało kto ma dziś wątpliwości co do tego, że rządom nie można ufać w kwestii przestrzegania przez państwo zobowiązań wynikających z Konwencji wobec stowarzyszeń mniejszościowych”.
Te przykłady pokazują, że Polska nie jest jedynym krajem, który nie wykonuje wyroków ETPC, pozostających w sprzeczności z racją stanu. Przedstawione sytuacje udowadniają jednak, że polityka państw, polegająca na niestosowaniu się do orzeczeń ETPC, nie wynika ze złej woli, ale z faktu, że orzeczenia te nie odpowiadają często rzeczywistości, z którą mierzy się dane państwo. Napływ nielegalnych imigrantów, związane z tym zagrożenie terrorystyczne czy ich wykorzystywanie jako broni przez obce państwa to rzeczywistość, z którą mierzy się Europa. Orzeczenia Trybunału często jedynie teoretycznie odnoszą się do problemów przedstawionych we wnioskach i rozwiązują je w sposób życzeniowy, tzn. przyjmując pewne założenia, bez uwzględnienia realiów i problemów, z którymi państwa się w istocie mierzą. Jeżeli sędziowie nie zaczną uwzględniać poza brzmieniem przepisów Konwencji także rzeczywistości i skutków, jakie wywołałoby wykonanie ich orzeczenia, liczba państw lekceważąco odnoszących się do ich orzecznictwa czy przepisów Konwencji może wzrosnąć, na czym stracą najbardziej jednostki – bezpośredni beneficjenci przepisów konwencyjnych.
Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
22.05.2024
• Parlament Wielkiej Brytanii przyjął ustawę o bezpieczeństwie Rwandy.
• Ustawa ma na celu zniechęcenie nielegalnych imigrantów do przeprawy przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii poprzez umożliwienie rządowi deportację tych osób do Rwandy.
• Rząd Wielkiej Brytanii ma nadzieję, że poprzez wysłanie migrantów do Rwandy, złamie „model biznesowy” przemytników i zmniejszy liczbę niebezpiecznych przepraw.
20.03.2024
Zwracanie się do mężczyzny zgodnie z jego płcią może być przyczyną procesu karnego. Przekonała się o tym Brytyjka Kate Scottow. Tego rodzaju ideologiczna cenzura może stać się faktem wkrótce także w Polsce. Sprawie Kate Scottow poświęcamy kolejną publikację z cyklu artykułów poświęconych zagadnieniu ideologicznej walki z „mową nienawiści”. Eseje te stanowią zapowiedź książki „«Mowa nienawiści» - koń trojański rewolucji kulturowej” autorstwa Rafała Dorosińskiego z Zarządu Ordo Iuris, która ukaże się w ciągu najbliższych tygodni.
Wyrok za „misgenderowanie”
W lutym 2019 roku brytyjski dziennik „Daily Mail” opisał sprawę Kate Scottow, 38-letniej mieszkanki hrabstwa Hertfordshire i zadeklarowanej feministki, która została aresztowana w obecności swoich małych dzieci - autystycznej 10-letniej córki oraz półtorarocznego syna. Policja zatrzymała kobietę pod zarzutem naruszenia przepisów Ustawy o złośliwych komunikatach z 1988 roku (Malicious Communications Act 1988) oraz Ustawy o ochronie przed nękaniem z 1997 roku (Protection from Harassment Act 1997). W dodatku funkcjonariusze skonfiskowali telefon oraz laptop należący do Scottow. Opisane w prasie działanie było efektem doniesienia złożonego przez Stephanie Hayden, mężczyznę identyfikującego się jako kobieta, który zarzucił Scottow dokonanie tzw. misgenderowania (misgendering) jego osoby. Czyn ten polega na stosowaniu zaimków odmiennych niż właściwe dla deklarowanej tożsamości płciowej danego człowieka. W tym przypadku Scottow, podczas dyskusji na portalu Twitter oraz w wiadomości wysłanej poprzez serwis Mumsnet, miała odnieść się do Haydena używając zaimku osobowego „on” (he), zamiast „ona” (she). Miała też wyrażać się nieprzychylnie o swoim internetowym adwersarzu.
Sprawa nie zakończyła się jednak na samym aresztowaniu Scottow. Hayden wniósł bowiem skargę do sądu, oskarżając kobietę o to, że swoimi wpisami popełniła wykroczenie określone w art. 127 Ustawy o łączności z 2003 roku (Communications Act 2003) - niewłaściwego korzystania z publicznej sieci łączności elektronicznej (improper use of public electronic communications network).
7 lutego 2020 roku Scottow została skazana przez Sąd Magistracki miasta St Alban's (St Alban’s Magistrates’ Court) za „niewłaściwe korzystanie z publicznej sieci łączności elektronicznej w celu spowodowania irytacji, niedogodności lub niepotrzebnego niepokoju u innej osoby” na karę dwuletniego okresu warunkowego (w niektórych krajach common law istnieje instytucja conditional discharge, polegająca na uznaniu winy sprawcy określonego, mało szkodliwego czynu przy jednoczesnym wstrzymaniu się przez organ wydający wyrok od nałożenia sankcji), zapłatę kosztów procesowych w wysokości 1000 funtów oraz zapłatę 27 funtów na rzecz funduszu ofiar wykroczeń.
Oskarżona o nieistniejące przestępstwo
Następnie Scottow odwołała się od rozstrzygnięcia, a sprawa trafiła do Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości (High Courts of Justice), który w orzeczeniu wydanym w grudniu 2020 roku uwzględnił apelację oraz uchylił wyrok skazujący, wydany w pierwszej instancji. Naczelny Sąd Karny podkreślił, iż strona oskarżająca oraz Sąd Magistracki miasta St Alban’s nie uwzględnili w wystarczającym stopniu kontekstu prawnego, który jest dla tej sprawy niezwykle ważny. Kontekstem tym są sposób sformułowania przepisu art. 127 (2)c oraz jego historia. W ocenie sądu, w omawianym przepisie „nacisk nie jest położony na treść jakiejkolwiek komunikacji, ale raczej na jej cel i sposób, w jaki cel ten jest realizowany” w tym sensie, że „intencją Parlamentu było zakazanie uporczywego zachowania, którego jedynym celem jest spowodowanie irytacji, niepokoju lub niedogodności ze względu na swoją uporczywość, a nie treść informacyjną”. Sąd podkreślił więc element „uporczywości postepowania” (a course of persistent conduct), który nie wystąpił w przypadku sprawy Scottow, jako że „był pewien element powtarzalności, ale tylko częściowo” (pomiędzy „seriami” tweetów występowały duże odstępy czasowe).
Polski porządek prawny nie zna przestępstwa, o którego popełnienie w Wielkiej Brytanii została oskarżona Scottow, czyli „niewłaściwego korzystania z publicznej sieci łączności elektronicznej”. W Polsce nie odnotowano jak dotąd przypadków spraw sądowych dotyczących tzw. misgenderowania, które teoretycznie mogłyby by być rozpatrywane w oparciu o przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące ochrony dóbr osobistych czy przestępstwa zniesławienia czy zniewagi, zawarte odpowiednio w art. 212 oraz art. 216 Kodeksu karnego.
W ostatnim czasie prasa w wielu różnych państwach Europy i Ameryki donosiła o kuriozalnych przypadkach wykorzystywania przepisów dotyczących mowy nienawiści, w tym także tzw. misgenderowania (stosowania form gramatycznych odmiennych niż „tożsamość płciowa” danej osoby, poprzez złe używanie zaimków oraz innych słów odnoszących się do płci), jako narzędzia służącego ograniczaniu podstawowych praw i wolności, w tym zwłaszcza prawa do swobodnej wypowiedzi słowa. Dlatego też ochrona prawa do swobodnego wyrażania opinii zajmuje ważne miejsce w wśród tematów podejmowanych przez Instytut Ordo Iuris. W dodatku Ordo Iuris przygotowuje obszerną publikację, poświęconą zagadnieniu i problematyce mowy nienawiści.
Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
• Minister ds. Równości, Migracji i Uchodźców w rządzie Szkocji, Emma Rodick ogłosiła rozpoczęcie konsultacji społecznych w sprawie nowej propozycji legislacyjnej, mającej ma celu zakazanie terapii konwersyjnych.
• Projekt ten obejmuje m.in. zmiany w prawie cywilnym i karnym, w tym wprowadzenie nowych typów czynów zabronionych, takich jak przestępstwo angażowania się w praktykę konwersji czy przestępstwo wywiezienia osoby ze Szkocji w celu stosowania praktyk konwersyjnych.
• Przyjęcie zaproponowanych rozwiązań może doprowadzić do sytuacji, w której rodzicom niezgadzającym się na zmianę płci przez ich dzieci grozić będzie kara pozbawienia wolności.
We wtorek 9 stycznia przedstawiciele rządzącej Szkockiej Partii Narodowej (Scottish National Party, SNP), zaprezentowali propozycję legislacyjną[1], mającą na celu zakazanie tzw. terapii konwersyjnych[2] w tej części Zjednoczonego Królestwa. W opinii rządu Szkocji tego typu praktyki są szkodliwe oraz mają charakter destrukcyjny, naruszając prawa człowieka i godność osób, które się im poddają. W dodatku mają one negatywnie wpływać na zdrowie, powodując m.in. depresję czy myśli samobójcze. Minister do spraw Równości, Migracji i Uchodźców Emma Rodick wyraziła ubolewanie, iż terapia konwersyjna jest nadal praktykowana, chociaż nie powinna, z opisanych powyżej powodów. Minister zaznacza, iż prawo szkockie odnosi się co prawda do różnych aspektów tego problemu, uregulowania prawne posiadają jednak liczne luki, dzięki którym istnieje możliwość przeprowadzania różnych praktyk związanych z konwersją. W dokumencie odwołuje się również do tendencji z innych części Zjednoczonego Królestwa jak i trendów światowych, gdzie coraz częściej przyjmuje się prawodawstwo, które zakazuje terapii konwersyjnych (pkt 15 i pkt 16). Sama propozycja wpisuje się natomiast w szereg działań, podejmowanych w Wielkiej Brytanii i Szkocji od 2017 roku, a mających na celu zakazanie konwersyjnych praktyk (pkt 17). Postanowienie o wprowadzeniu zakazu „praktyk konwersyjnych” jest też jednym z ważniejszych elementów umowy koalicyjnej, zawartej w 2021 roku pomiędzy SNP a Szkocką Partią Zielonych (Scottish Green Party)[3].
Definicja pojęcia „praktyki konwersyjne”
W dokumencie zwraca się uwagę na dużą zawiłość samego pojęcia jak i szeroki zakres zachowań mieszczących się w definicji „praktyk konwersyjnych” (conversion practices – pkt 42). Dlatego też jego twórcy, biorąc pod uwagę wskazane problemy przyjmują definicję „praktyk konwersyjnych” opartą na celu lub zamiarze zmiany lub stłumienia orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej innej osoby. Zgodnie z rozumieniem tego terminu kluczowym jego elementem jest więc „zamiar” (intent) -pkt 43). Ważne jest także pojęcie „tłumienia” (suppression), w tym kontekście definiowane jako działania mające na celu prześladowanie i/lub zapobieganie rozwojowi lub przejawom orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej (gender identity) innej osoby. Prześladowanie oznacza zapobiegać czemuś lub ujarzmiać coś (często przy użyciu siły). Przejawiać oznacza pokazywać poprzez czyny lub wygląd (pkt 49). Oznacza to, że przepisy nie będą miały zastosowania do sytuacji, w której dana osoba udziela porad, wskazówek lub wsparcia innej osobie w celu zbadania jej myśli, uczuć i wyborów lub ich zakwestionowania (pkt 45). Jak podkreślono na wstępie, definicja ta jest używana w szerszym znaczeniu niż powszechnie przyjęte pojęcie „terapia konwersyjna” (conversion therapy), co jest zabiegiem celowym (pkt 12). Za przykład takich działań podaje się m.in. przepisywanie leków tłumiących popęd płciowy danej osoby czy kontrolowanie wyglądu danej osoby (np. ubrania, makijaż, fryzura -pkt 50).
Co ciekawe, autorzy propozycji w dosyć niejasny i skomplikowany sposób przyznają, że chociaż jest ona skierowana przede wszystkim do społeczności LGBT+ (pkt 44, pkt 58), to będzie miała zastosowanie do wszystkich osób w równym stopniu. Tak więc jej przepisy będą odnosić się również do „osób heteroseksualnych lub cispłciowych” (pkt 44). W dalszej części zaznacza się, iż zakaz praktyk konwersyjnych powinien być w pełni kompleksowy i obejmować orientację seksualną i tożsamość płciową (gender identity), w tym tożsamość transpłciową, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci we wszystkich okolicznościach bez wyjątku (pkt 58).
Środki służące ochronie przed praktykami konwersyjnymi
Propozycja legislacyjna ogłoszona przez rząd Szkocji obejmuje wprowadzenie szeregu nowych środków, mających na celu chronienie różnych grup osób przed uznawanymi za niezwykle szkodliwe praktykami konwersyjnymi. Ważnym elementem niedawno ogłoszonej propozycji są zmiany na gruncie prawa karnego, polegające m.in. na wprowadzeniu nowych typów przestępstw. Wszystkie te środki mają za zadanie zapobiegać jak i reagować na stosowanie praktyk konwersyjnych w tej części Zjednoczonego Królestwa (pkt 63).
Wśród zaproponowanych środków dokument wymienia:
W krajach anglosaskich, w tym w prawie szkockim[4] civil protection orders to nakazy ochrony prawnej, wydawane przez odpowiednie władze (np. sądy) na gruncie prawa cywilnego. Na ich podstawie zabrania się pewnym osobom robienia pewnych rzeczy w odniesieniu do określonej innej osoby. Mogą polegać np. na zakazie kontaktu lub zbliżania się do konkretnej osoby. W dokumencie wymienia się dwa rodzaje takich nakazów, w odniesieniu do konkretnej osoby oraz w odniesieniu do jakiejś społeczności. Nakazy te miałyby je chronić przed zagrożeniem, wynikającym ze szkodliwości praktyk konwersyjnych. Civil protection order może więc być z grubsza porównany do polskiej instytucji z art. 41a Kodeksu karnego, bowiem na mocy tego przepisu sąd może orzec środek karny m.in. w postaci zakazu przebywania w określonych środowiskach lub miejscach czy zakazu kontaktowania się z określonymi osobami.
Przestępstwo uczestnictwa w praktykach konwersyjnych miałoby polegać na zamierzonym świadczeniu usług w zakresie praktyk konwersyjnych lub zmuszeniu do udziału w tego typu praktykach, w stosunku do jakiejś konkretnej osoby, wobec której to zachowanie wywołało skutek w postaci spowodowania szkody fizycznej lub psychicznej (pkt 78). Zamiar dotyczy doprowadzenia do zmiany lub stłumienia orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej osoby, przeciwko której skierowany jest czyn (pkt 80). Przykładem takiego zachowania przestępnego, w drugim wariancie, może być sytuacja gdzie rodzić zmusza dziecko do udziału w terapii konwersyjnej (pkt 98 in fine) czy uniemożliwienie komuś ubierania się w sposób odzwierciedlający jego orientację seksualną lub tożsamość płciową (pkt 105).
W projekcie pojawia się propozycja następujących kar za dopuszczenie się tego przestępstwa: w przypadku skazania w postępowaniu uproszczonym (summary conviction) kara pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 12 miesięcy lub grzywna nieprzekraczająca ustawowego maksimum (10 000 funtów), albo obie te kary łącznie; w przypadku skazania na podstawie aktu oskarżenia[5] (solemn procedure): kara pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 7 lat lub nieograniczona grzywna, albo obie te kary łącznie (pkt 126).
Przestępstwo wywiezienia osoby ze Szkocji w celu zastosowania na niej praktyk konwersyjnych miałoby polegać na działaniu jakiejś osoby, która doprowadziłaby do opuszczenia Szkocji przez inną osobę, w celu poddania tej osoby praktykom konwersyjnym (pkt 144). Tak więc kluczowym elementem tego przestępstwa jest zamiar sprawcy, nakierowany na określony cel, jakim w tym przypadku jest poddanie konwersji. Dlatego też nie ma znaczenia, czy praktyka konwersyjna została przeprowadzona, o ile dana osoba została wywieziona ze Szkocji w celu poddania tego typu działaniom (pkt 147).
W dokumencie proponuje się wprowadzenie następujących kar za dopuszczenie się tego typu przestępstwa: w przypadku skazania w postępowaniu uproszczonym (summary procedurę) kara pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 12 miesięcy lub grzywna albo obie te kary łącznie; w przypadku skazania na podstawie aktu oskarżenia (solemn procedure) kara pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 3 lat lub grzywna, albo obie kary łącznie (pkt 149).
Zaostrzenie kar ustawowych będzie dotyczyć praktyk konwersji, które wchodzą w zakres już istniejących przestępstw. W tym kontekście można mówić o stworzeniu swego rodzaju kwalifikowanych typów przestępstw. Tak więc jeśli dana osoba zachowa się w sposób, który nosi znamiona przestępstwa już określonego prawem, np. dokona napaści na tle seksualnym, to w przypadku popełnienia tego przestępstwa z zamiarem zmiany lub ukrycia orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej ofiary, czyn tej osoby zostanie uznany za poważniejszy (pkt 68). Byłby to więc czynnik o charakterze obciążającym, wskazujący na poważniejszy stopień czynu niż gdyby to samo przestępstwo zostało popełnione bez tego elementu (zamiaru -pkt 155).
Przestępstwo naruszenia nakazów ochrony prawnej, miałoby polegać na złamaniu nakazów ochrony, wydanych w stosunku do jakiejś konkretnej osoby czy szerszej społeczności. Można więc sobie wyobrazić przykładową sytuację, w której jakaś osoba kontaktuje się z osobą, pomimo zakazu zbliżania, wydanego przez odpowiednie organy.
W dokumencie proponuje się wprowadzenie następujących rodzajów kar za naruszenie nakazów ochrony prawnej: w przypadku skazania w postępowaniu uproszczonym (summary procedure) kara pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 12 miesięcy, grzywna nieprzekraczająca ustawowego maksimum albo obie kary łącznie; w przypadku skazania na podstawie aktu oskarżenia (solemn procedure), kara pozbawienia wolności nieprzekraczająca 2 lat, nieograniczona grzywna albo obie te kary łącznie (pkt 192).
Ocena propozycji
Od momentu przedstawienia opinii publicznej, projekt wzbudził liczne kontrowersje i stał się przedmiotem silnej krytyki odnoszącej się do wielu różnych jego elementów. Największe dyskusja wzbudziła kwestia ewentualnej sytuacji, w której rodzice sprzeciwiający się zmianie płci dziecka mogliby spotkać się surowymi konsekwencjami, polegającymi na skazaniu na karę pozbawienia wolności. Taka hipotetyczna i absurdalna sprawa z pozoru zdaje się niemożliwa z punktu widzenia omawianej propozycji. Wielokrotnie podkreśla się tam przecież, iż projekt nie ma na celu zbytnio ingerować w sferę wykonywania praw i obowiązków rodzicielskich Szkotów (m.in. w pkt 41, pkt 56, pkt 107, czy pkt 108). Jak zwykle w tego typu projektach, diabeł tkwi w detalach. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na postanowienia szczegółowe. I tak w pkt 107 podkreśla się, iż „Podobnie, porady rodzicielskie wyrażające obawy i odradzające dziecku interwencje medyczne, jeśli nie są przymusowe wobec dziecka lub nie są częścią szerszego przymusowego zachowania” nie będą nosiły znamion przestępstwa uczestnictwa w praktykach konwersyjnych. Kluczowy jest tutaj sposób rozumienia „zachowania pod przymusem” (coercive behaviour), które zostało ujęte bardzo szeroko, podobnie jak pojęcie „praktyk konwersyjnych”. Dlatego też, po uważnej analizie propozycji można przyjąć, iż odnoszące się do tego „przestępstwo” będzie mogło służyć za podstawę do skazania rodziców, którzy będą sprzeciwiali się zmianie płci ich dzieci czy nawet ich niewłaściwemu ubiorowi.
Projekt rządu Szkocji wpisuje się w tendencje występujące na wyspach od co najmniej kilkunastu lat. Dużym zaskoczeniem jest jednak sformułowanie części propozycji, w tym zwłaszcza tej, odnoszącej się do karania więzieniem (do 7 lat) osób sprzeciwiającym się szeroko rozumianym „praktykom konwersyjnym”, które w rzeczywistości mogą oznaczać bardzo wiele zachowań, również ochronę dzieci przed ideologią gender. W tym kontekście należy uznać, iż omawiana propozycja jest przykładem przekraczania kolejnych granic, tutaj odnoszącym się do daleko idącej ingerencji w sferę życia prywatnego, bo do takowej bez wątpienia zalicza się życie rodzinne. Warto także zwrócić uwagę na mocną krytykę, jaka spadła na projekt ze strony brytyjskiej prasy. Media pisały bowiem, że „ta ustawa zniszczy rodziny” (Daily Mail)[6] oraz że „Szkocja pozostawia dzieci transseksualnym ekstremistom” (The Telegraph)[7]. Dlatego też, z powodów opisanych powyżej, projekt należy ocenić zdecydowanie negatywnie".
Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.