Ponad 100 organizacji pozarządowych z całej Europy wystosowało list otwarty do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, wzywający go do rezygnacji z dalszych prac nad kontrowersyjną dyrektywą antydyskryminacyjną. Wśród sygnatariuszy listu jest kilkanaście organizacji z Polski, w tym Instytut Ordo Iuris oraz Centrum Adama Smitha.
Projekt dyrektywy w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania osób bez względu na religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną chce w imię zasady równego traktowania ograniczyć zasadę swobody umów zwłaszcza w relacjach między klientem i usługodawcą. Relacje między kontrahentami, tradycyjnie rządzące się zasada swobody umów, miałyby zostać poddane daleko idącym ograniczeniom w odniesieniu do osób charakteryzujących się określoną cechą chronioną. Odmowa zawarcia umowy z taką osobą skutkować może daleko idącą odpowiedzialnością finansową z tytułu zadośćuczynienia. Mechanizm rynkowy ma zostać zastąpiony administracyjnym przymusem.
Tej finansowej odpowiedzialności trudno będzie uniknąć ze względu na domniemanie dyskryminacji po stronie usługodawcy. Przedsiębiorca pomówiony o stosowanie praktyk dyskryminacyjnych będzie musiał udowodnić, że odmowa zawarcia transakcji była podyktowana względami niedyskryminacyjnymi, w przeciwnym wypadku, narazi się na wysoką odpowiedzialność finansową. Podkreśla się, że rozwiązanie takie będzie stanowić zachętę dla nękania przedsiębiorców masowymi pozwami, które narażać ich będą na dodatkowe, wysokie koszty i poważnie utrudniać działalność.
Projekt dyrektywy zawiera też rozwiązania wprowadzające istotną niepewność co do treści obowiązującego prawa. Przykładem może tu być proponowana definicja molestowania, którym w myśl projektu może być już samo „stworzenie onieśmielającej atmosfery” dla osoby skarżącej się na dyskryminację.
Projekt dyrektywy został zgłoszony przez Komisję Europejską już w lipcu 2008 r., negocjacje w Radzie UE zablokował jednak sprzeciw części państw członkowskich, w tym Republiki Federalnej Niemiec oraz Republiki Czeskiej. Istotą podnoszonych zastrzeżeń było przekonanie, że proponowane rozwiązania stanowią nieproporcjonalne i nadmierne ograniczenie wolności gospodarczej. Wraz z rozpoczęciem nowej kadencji organów Unii Europejskiej, rozważane jest wznowienie prac nad dyrektywą. Na kontynuowanie prac naciskają zwłaszcza środowiska promujące polityczne cele LGBT.
W związku z poważnymi zagrożeniami płynącymi z ewentualnego przyjęcia dyrektywy, ponad setka organizacji pozarządowych z całej Europy, w tym kilkanaście z Polski, zwróciło się do przewodniczącego Junckera, aby zrezygnował z dalszych prac nad tym dokumentem. W środę 3 grudnia odbędzie się spotkanie ministrów ze wszystkich państw członkowskich UE, podczas którego ma się odbyć dyskusja nad tym projektem. Tego samego dnia na ręce Jean-Claude’a Junckera zostanie oficjalnie przekazany list otwarty.
W kontekście dyrektywy, najwięcej kontrowersji wzbudza, przewidziane nią, szczególne traktowanie osób oddających się praktykom homoseksualnym. To właśnie na aktywność tych środowisk skarżą się głównie przedsiębiorcy w krajach, gdzie podobne rozwiązania zostały wprowadzone. W Wielkiej Brytanii, na podstawie analogicznych regulacji zasądzono wysokie zadośćuczynienie od właścicieli hotelu w Cookham, w którym, zgodnie z wewnętrznym regulaminem nie wynajmowano pokoi parom niezamężnym (było to jeszcze zanim w Anglii ustawowo zakwestionowano naturę małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny). W efekcie, małżeństwo hotelarzy zostało zasądzone na wielotysięczne zadośćuczynienie. Podobny los spotkał państwa Bull, właścicieli hotelu w miejscowości Marazion w Kornwalii. Wraz z powzięciem informacji o niechęci do wynajmowania pokoi z podwójnym łóżkiem parom jednopłciowym, poza wytoczonym procesem, pary takie zaczęły masowo dokonywać rezerwacji takich pokojów, zmuszając w efekcie przedsiębiorców do zakończenia działalności. W Kanadzie za przejaw niedozwolonej dyskryminacji uznano decyzję drukarni, która odmówiła wydruku koszulek hasłami ruchu LGBT.
Rozwiązania te są analogiczne do forsowanego przez lewicę polskiego projektu nowelizacji przepisów antydyskryminacyjnych (druk sejmowy 1051), który po masowych protestach społeczeństwa (m.in. 140 000 pisemnych podpisów złożonych marszałkowi Sejmu) nie jest obecnie procedowany.
