· Wyższy Sąd Dyscyplinarny Krajowej Izby Radców Prawnych uniewinnił radcę prawnego, będącego jednocześnie działaczem Fundacji Pro Prawo do Życia.
· Mężczyźnie groziło nawet skreślenie z listy radców prawnych za udział w kampanii „Stop pedofilii” organizowanej przez Fundację Pro – prawo do życia.
· Prawnik prowadził ciężarówkę, na której była umieszczona plandeka z hasłami dotyczącymi negatywnego wpływu niektórych działań organizacji LGBT na dzieci.
· Początkowo radca został skazany na karę pieniężną w wysokości 5 tys. zł oraz zakaz wykonywania patronatu na okres 5 lat.
· Pomocy prawnej mężczyźnie udzielił Instytut Ordo Iuris.
Sprawa została zainicjowana na skutek poinformowania przez dziennikarza „Gazety Wyborczej” samorządu zawodowego, do którego należał radca prawny, że jeden z kierowców furgonetki, na której umieszczone były materiały wykorzystywane w kampanii „Stop pedofilii”, prowadzonej przez Fundację Pro – Prawo do życia. Mężczyzna jest radcą prawnym wpisanym na listę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu. Jego zdaniem, postępowanie prawnika miało naruszać przepisy Kodeksu Etyki Radcy Prawnego, zgodnie z którymi radca prawny obowiązany jest dbać o godność zawodu nie tylko przy wykonywaniu czynności zawodowych, ale również w działalności publicznej i w życiu prywatnym.
Zarzucany prawnikowi czyn dotyczył tego, że miał przejeżdżać ulicami Poznania, z umieszczonymi na plandece samochodu hasłami oraz emitowaniem nagrania. Publikowane treści zawierały m.in. informacje o tym, że „lobby LGBT chce uczyć dzieci: 4-latki masturbacji, 6-latki wyrażania zgody na seks, 9-latki pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu”, „środowiska homoseksualne przygotowują społeczeństwo do akceptacji pedofilii już od przedszkola…”, „tysiące dzieci w państwach Europy Zachodniej padają ofiarami homoseksualnych pedofilów. W tych krajach geje i lesbijki mają prawny dostęp do adopcji dzieci, ideologia LGBT nie ma żadnych moralnych granic, niektóre dzieci są adoptowane przez gejów tylko do gwałcenia…”.
W pierwszej instancji Okręgowy Sąd Dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnej w Poznaniu ukarał radcę prawnego karą pieniężną w kwocie 5 tys. zł i orzekł zakaz wykonywania patronatu nad aplikantami na okres 5 lat. OSD uznał, że czyn prawnika, dotyczący rozpowszechniania rzekomo „homofobicznych treści”, narusza godność zawodu i osłabia zaufanie do radcy prawnego. Co istotne, w toku tego postępowania nie zbadano prawdziwości treści haseł umieszczonych na furgonetce, które były podparte naukowymi źródłami.
Obwiniony odwołał się od orzeczenia sądu pierwszej instancji do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych. W postępowaniu odwoławczym był reprezentowany przez prawników Instytutu Ordo Iuris. Sąd II instancji uniewinnił radcę prawnego, stwierdzając, że obwiniony swoim zachowaniem nie naruszył zasad etyki zawodowej. Zdaniem sądu odwoławczego, aby móc rozważać czyn pod kątem naruszenia zasad etyki zawodowej musi istnieć jakikolwiek łącznik pomiędzy zachowaniem obwinionego w życiu prywatnym czy działalnością publiczną a jego działalnością zawodową. Takiego elementu w tej sprawie zabrakło. Obserwator zewnętrzny nie wiedział, że kierowcą takiej furgonetki jest akurat radca prawny, dla niego prowadzący pojazd był anonimowy. Sam obwiniony jeżdżąc furgonetką w żaden sposób nie epatował też tym, że jest radcą prawnym. W tych okolicznościach nie ma w ogóle podstaw do zajmowania się przez pion dyscyplinarny oceną z punktu widzenia zasad etyki zawodowej treści głoszonych przez obwinionego.
„To orzeczenie jest istotne nie tylko z punktu widzenia granic wolności słowa przysługujących radcom prawnym, ale także z perspektywy osób zrzeszonych w innych samorządach zawodowych, np. adwokatów, notariuszy, lekarzy, pielęgniarek czy farmaceutów. Stanowi ono potwierdzenie, że nie jest rolą samorządu zawodowego ocena prywatnych poglądów i aktywności społecznej osób w nim zrzeszonych. Wyciąganie konsekwencji zawodowych, łącznie z możliwością pozbawienia prawa do wykonania zawodu, z powodu wypowiedzi głoszonych w ramach debaty publicznej na doniosłe społecznie tematy – w tym konkretnie przypadku chodziło o kwestie związane z przekazywanymi dzieciom treściami w ramach edukacji seksualnej – godziłoby w konstytucyjnie gwarantowaną wolność słowa. Nie można oceniać kompetencji i zdatności do wykonywania zawodu przez pryzmat przekonań światopoglądowych, religijnych czy filozoficznych przedstawiciela danego zawodu” – zaznacza adw. Magdalena Majkowska z Zarządu Ordo Iuris.