Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

09.02.2024

Trwa walka o Marsz Niepodległości. Sąd Apelacyjny uderza w wolność zgromadzeń

· Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wcześniejsze postanowienie Sądu Okręgowego i utrzymał w mocy decyzję Wojewody Mazowieckiego o odmowie uznania Marszu Niepodległości za wydarzenie cykliczne.

· Brak nadania Marszowi Niepodległości statusu zgromadzenia cyklicznego wpływa negatywnie na porządek i bezpieczeństwo w dniu Święta Niepodległości, bowiem zgromadzenie cykliczne cechuje się przewidywalnością i pozwala organizatorom i państwowym służbom przygotowanie się do wydarzenia z dużym wyprzedzeniem.

· Stowarzyszenie Marsz Niepodległości na każdym etapie postępowania sądowego reprezentowane było przez prawników z Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris.

· Wyrok jest prawomocny.

· Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz Instytut Ordo Iuris prowadzą petycję do wojewody, którzy może w każdej chwili zmienić swoją decyzję. Apel można podpisywać na stronie cyklicznymarsz.pl.

 

PODPISZ PETYCJĘ – LINK

 

Skąd wziął się spór prawny o status Marszu Niepodległości?

By zrozumieć w pełni genezę sporu pomiędzy Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości a Wojewodą Mazowieckim, trzeba wrócić do 2021 roku.

25 października 2021 r. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości otrzymało zgodę Wojewody Mazowieckiego na cykliczne organizowanie zgromadzeń w latach 2021-2023. Dzień później odwołanie od tej decyzji złożył Prezydent m. st. Warszawy.

Następnie zaś kolejno Sąd Okręgowy, postanowieniem z dnia 27 października 2021 r. (sygn. akt IV Ns 128/21), oraz Sąd Apelacyjny postanowieniem z dnia 29 października 2021 r. (V ACz 656/21), uchyliły decyzję Wojewody uwzględniając odwołanie Prezydenta m. st. Warszawy.

Niemal rok później – 20 października 2022 r. (I NSNc 247/22) – Sąd Najwyższy uchylił obydwa postanowienia i przywrócił do obrotu prawnego decyzję wojewody z 25 października 2021 r. wskazując na brak legitymacji Prezydenta m. st. Warszawy do złożenia odwołania od decyzji Wojewody Mazowieckiego.

Nie zmienia to jednak faktu, że 11 listopada 2021 r. – po postanowieniu Sądu Apelacyjnego, a przed postanowieniem Sądu Najwyższego – decyzja Wojewody Mazowieckiego nie funkcjonowała w obrocie prawnym.

Dlatego też 11 listopada 2021 r. na Rondzie Dmowskiego – czyli w miejscu, w którym co roku rozpoczyna się Marsz Niepodległości – swoje uroczystości mógł formalnie zorganizować również Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Uroczystości te polegały przede wszystkim na złożeniu kwiatów w „Miejscu Uświęconym Męczeńską Krwią Polaków Walczących o Wolność” przy Al. Jerozolimskich 37 oraz przed popiersiem Ignacego Jana Paderewskiego przy wejściu do Parku Skaryszewskiego. W programie było też przejście z jednego do drugiego miejsca.

Niezależnie od powyższego – tak jak co roku – odbył się również Marsz Niepodległości, który przebiegł dokładnie tak jak w poprzednich latach oraz w latach późniejszych. Marsz rozpoczął się na Rondzie Dmowskiego, głos zabierali reprezentanci Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, czyli organizatora zgromadzenia, a wolontariusze Stowarzyszenia zrzeszeni w ramach Straży Marszu Niepodległości zabezpieczali zgromadzenie. Marsz Niepodległości przeszedł dokładnie tą samą trasą, jaką przechodzi niezmiennie od 2014 roku. Warto także dodać, że Marsz Niepodległości nigdy – a więc także i w roku 2021 – nie zmierzał do Parku Skaryszewskiego, gdzie w roku 2021 składali kwiaty uczestniczy uroczystości organizowanych przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.  Tuż za Mostem Poniatowskiego MN schodził pętlą z mostu na ul. Wybrzeże Szczecińskie, kierując się dalej ul. Siwca na błonia Stadionu Narodowego w Warszawie.

To, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości było organizatorem Marszu Niepodległości w 2021 roku było również oczywiste dla wszelkich komentatorów wydarzenia – publicystów, dziennikarzy i polityków oraz dla Prezydenta m. st. Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zdanie to zmienił dopiero na potrzeby postępowania administracyjnego w przedmiocie cykliczności zgromadzenia w 2024 r.

Przypomnieć należy również brzmienie art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach:

„Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej 4 razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, a tego rodzaju wydarzenia odbywały się w ciągu ostatnich 3 lat, chociażby nie w formie zgromadzeń i miały na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń”.

Wojewoda Mazowiecki winien więc był przeprowadzić postępowanie administracyjne w taki sposób, aby wyczerpująco ustalić wyżej opisany stan faktyczny.

Jak wskazał Sąd Najwyższy, „artykuł 26a ust. 1 p.z. nie warunkuje wydania zgody na organizację zgromadzenia cyklicznego od zorganizowania w ciągu trzech ostatnich lat takich samych wydarzeń, gdyż ustawodawca w powołanym przepisie prawa posługuje się zwrotem «tego rodzaju wydarzenia». Ustawodawca zastrzegł jednocześnie, że przesłankę tę należy interpretować szeroko z uwagi na zawarty zwrot «chociażby nie w formie zgromadzeń", zatem dopuścił on inne formy wydarzeń organizowanych w ciągu trzech ostatnich lat, które powinny być podobne rodzajowo, ale nie muszą być identyczne - musi być zachowana tożsamość ich celu». (postanowienie SN z 20.10.2022 r., I NSNc 247/22, OSNKN 2022, nr 4, poz. 24).

Nowy wojewoda przeciwko cykliczności Marszu Niepodległości

Pomimo tego, Wojewoda Mazowiecki Mariusz Frankowski zdecydował o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, w ramach którego zwrócił się do Prezydenta m. st. Warszawy Rafała Trzaskowskiego oraz do Policji o opinię w sprawie cykliczności Marszu Niepodległości.

Oba podmioty wskazały, że ich zdaniem Marszu Niepodległości w 2021 r. nie organizowało Stowarzyszenie, a Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. To istotne o tyle, że status cykliczności przysługuje, jeśli spełnione są cztery ustawowe przesłanki: tożsamość organizatora, tożsamość miejsca, tożsamość czasu, organizowanie podobnych zgromadzeń w przeszłości i ich szczególny cel. Zdaniem Wojewody Mazowieckiego, w 2021 roku nie zachodziła przesłanka dot. tożsamości organizatora. W toku postępowania wyjaśniającego Stowarzyszenie przedłożyło stanowisko obejmujące blisko 300 stron, w którym Stowarzyszenie dowodziło faktu organizowania Marszu Niepodległości w 2021 r., co nie powinno zresztą budzić żadnych wątpliwości, gdyż stanowi to wiedzę powszechną.

Co istotne, w toku postępowania administracyjnego Wojewoda Mazowiecki nie zwrócił się z analogicznym zapytaniem do Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Z takim zapytaniem, już na etapie postępowania sądowego, zwróciło się Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.

UdsKiOR odpowiedział jednoznacznie, że w dniu 11 listopada 2021 r. Urząd organizował wyłącznie uroczystości patriotyczne, które polegały przede wszystkim na złożeniu tego dnia kwiatów w „Miejscu Uświęconym Męczeńską Krwią Polaków Walczących o Wolność” przy Al. Jerozolimskich 37 oraz przed popiersiem Ignacego Jana Paderewskiego przy wejściu do Parku Skaryszewskiego. Z tego jasno wynika, że UdsKiOR nie organizował Marszu Niepodległości.

Niezwrócenie się przez Wojewodę Mazowieckiego o opinię do UdsKiOR w toku postępowania administracyjnego to jeden z wielu przejawów stronniczego prowadzenia postępowania Wojewody Mazowieckiego, który jeszcze przed wydaniem decyzji administracyjnej wypowiadał się krytycznie o samej inicjatywie Marszu Niepodległości:

- Wnioski składane są przez środowiska nacjonalistyczne reprezentowane przez Pana Bąkiewicza. Po pierwsze na wrogie zachowania na tych marszach w stosunku do osób myślących inaczej absolutnie nie ma mojej zgody. Takie zachowania miały miejsce i są niedopuszczalne. Tak, jak takie zawłaszczanie Niepodległości czy Powstania Warszawskiego jako pewnych symboli. One powinny być z dala od agresji politycznej, od kwestii światopoglądowych – mówił wojewoda w jednym z wywiadów udzielonych przed wydaniem decyzji

 

Marsz Niepodległości odbywa się każdego 11 listopada począwszy od 2010 r.. Od 2012 r. w sposób nieprzerwany za jego organizację odpowiada powstałe w 2011 r. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, zaś od 2017 r. Marsz Niepodległości posiadał status zgromadzenia cyklicznego.

Mimo to, 31 stycznia 2024 r. Wojewoda Mazowiecki wydał decyzję odmowną co do przyznania takiego statusu na lata 2024-2026.

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości składa odwołanie od decyzji Wojewody Mazowieckiego

1 lutego 2024 r. Stowarzyszenie złożyło do Sądu Okręgowego w Warszawie odwołanie od powyższej decyzji wojewody.

Rozprawa przed Sądem Okręgowym odbyła się już kolejnego dnia przed południem - 2 lutego. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości było przed sądem reprezentowane przez prawników z Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris.

W toku procesu, sąd pominął dowód z przesłuchania świadka, który z ramienia Stowarzyszenia Marsz Niepodległości był oddelegowany do bieżącego kontaktu z policją podczas Marszu Niepodległości w 2021 r. oraz dowody z faktur (Stowarzyszenie Marsz Niepodległości w związku z organizacją marszu w 2021 r. poniosło wydatki na wysokość blisko 200 tys. zł, co stanowi wysokość podobną do wydatków w poprzednich i późniejszych latach). Mimo to Sąd Okręgowy uwzględnił odwołanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i wydał postanowienie o uchyleniu zaskarżonej decyzji w całości, wskazując, że wojewoda naruszył art. 7 KPA, art. 75 KPA, art. 77 §1 KPA 80 KPA oraz art. 107 §3 KPA oraz art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach.

Sąd Okręgowy podkreślił jednocześnie, że Wojewoda Mazowiecki przy wydawaniu decyzji nie może ignorować sytuacji faktycznej i prawnej, w jakiej Stowarzyszenie znalazło się w 2021 roku na skutek działań Prezydenta m. st. Warszawy:

„Wojewoda oparł się jedynie na wycinkowo potraktowanym stanie faktycznym, bez czynienia jakichkolwiek rozważań na temat tego jakie skutki dla praw i obowiązków Stowarzyszenia miało pierwotnie wyeliminowanie z obrotu prawnego decyzji Wojewody Mazowieckiego z 25 października 2021 r. zatem czy skarżący miał obiektywną możliwość skorzystania z przyznanego mu prawa w 2021 r. Wojewoda nie badał także czy decyzja z 2021 r. ma charakter prawomocny i ostateczny, co rzutuje zarówno na możliwość wydania odmiennej decyzji przez organ w chwili obecnej jak i możliwość i zakres kontroli sądu powszechnego.”

 

Wojewoda Mazowiecki składa zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego

3 lutego 2024 r. (sobota) Wojewoda Mazowiecki złożył zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego z dnia 2 lutego 2024 r.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na przygotowanie swojego zażalenia, Wojewoda Mazowiecki miał 24 godziny. Równolegle Sąd Apelacyjny stwierdził, że odpowiedź na to zażalenie, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości musi przygotować i złożyć w… niecałe 3 godziny!

Sąd Apelacyjny nie przeprowadził rozprawy, a sprawę rozpoznał na posiedzeniu niejawnym w dniu 3 lutego 2024 r. (niedziela) i uchylił zaskarżone postanowienie, przekazując jednocześnie sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy ponownie rozpoznaje odwołanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości

6 lutego 2024 r. Sąd Okręgowy ponownie przeprowadził rozprawę w przedmiocie rozpoznania odwołania Stowarzyszenia Marsz Niepodległości od decyzji Wojewody Mazowieckiego. Ponownie Stowarzyszenie przed sądem reprezentowali prawnicy z Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris.

Dzień wcześniej – 5 lutego– prawnicy Ordo Iuris w imieniu Stowarzyszenia złożyli do sądu kolejne wnioski dowodowe, w tym między innymi odpowiedź Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych na wniosek Stowarzyszenia o udostępnienie informacji publicznej, z której wynika, że UdsKiOR nie był organizatorem Marszu Niepodległości w 2021 r., a także zawiadomienie o wszczęciu śledztwa przez Prokuraturę w sprawie przekroczenia uprawnień przez Prezydenta m. st. Warszawy poprzez złożenie odwołania od decyzji Wojewody Mazowieckiego w analogicznej sprawie innego Stowarzyszenia. Ponadto reprezentujący Stowarzyszenie prawnicy Ordo Iuris podtrzymali wcześniejsze wnioski dowodowe, w szczególności wniosek o przesłuchanie świadka, który z ramienia Stowarzyszenia Marsz Niepodległości był oddelegowany do bieżącego kontaktu z policją podczas Marszu Niepodległości w 2021 r. oraz dowody z faktur. Sąd Okręgowy ponownie jednak pominął wnioskowane dowody.

Bez względu na to, Sąd Okręgowy ponownie uchylił decyzję Wojewody Mazowieckiego, a uzasadniając postanowienie szeroko odnosił się do sytuacji faktycznej i prawnej, w której nie z własnej winy znalazło się Stowarzyszenie, a do której doprowadziło działanie Prezydenta m. st. Warszawy w 2021 r. Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, że wykładnia przepisu art. 26a ust. 1 Prawa o zgromadzeniach nie może być oderwana od okoliczności faktycznych istotnych dla sprawy, a związanych ze zmianami stanu prawnego:

„Państwo działając poprzez Wojewodę Mazowieckiego przyznało Stowarzyszeniu decyzją z 25.10.2021 r. (kolejna taka decyzja) prawo do zorganizowania marszu cyklicznego „Marsz Niepodległości”. Następnie to samo Państwo poprzez orzeczenia sądów powszechnych uznało, że decyzja ta była nieprawidłowa i wyeliminowało ją z obrotu prawnego, przez co skarżący nie mógł skorzystać z przyznanego mu prawa zorganizowania marszu w 2021 roku. Po czym na skutek postanowienia Sądu Najwyższego z 22.10.2022 r. uchylającego orzeczenia sądów powszechnych Państwo stwierdziło, że w istocie Stowarzyszenie miało prawo przyznane mu ww. decyzją z 2021 r., jednakże na skutek działań imperium Państwa nie mogło z niego skorzystać. Zaś na obecnym etapie wciąż to samo Państwo wskazuje Stowarzyszeniu, że de facto na skutek jego własnego działania odbierającego stronie prawo, Stowarzyszenie nie może skutecznie ubiegać się o przyznanie tego samego prawa na kolejny okres. W tym też duchu Wojewoda wykłada przepis art. 26a ust. 1 PoZ z pominięciem sytuacji faktycznej i prawnej, w jakiej znalazło się Stowarzyszenie na skutek szeregu decyzji wynikających z imperium Państwa, twierdząc, że okoliczności te nie muszą być w żaden sposób uwzględniane przy wykładni przepisów art. 26a ust. 1 PoZ ani w ogóle badane w ramach postępowania administracyjnego związanego z wydawaniem decyzji o zgodzie na marsze cykliczne. […] okoliczności te powinny być przedmiotem rozważań Wojewody Mazowieckiego i dokonania wykładni ww. przepisu zgodnie z zasadą, że wątpliwości rozstrzyga się na korzyść strony, która dodatkowo nabyła prawo i w związku z tym mogła rozsądnie oczekiwać, że na tej podstawie, przy braku przesłanek negatywnych, uzyska kolejne korzystne dla siebie rozstrzygnięcie. Okoliczności związane z pobawieniem Stowarzyszenia faktycznej możliwości zorganizowania marszu niepodległości w 2021 roku na podstawie uchylonej decyzji Wojewody Mazowieckiego z 25.10.2021 roku, muszą być wykładane racjonalnie z decyzją Sądu Najwyższego z dnia 20.10.2022 roku I NsNc 247/22, która przywracała do obrotu prawnego decyzję Wojewody Mazowieckiego z dnia 25.10.2021 roku. (konkluzja z pisma UM Warszawy z dnia 16.01.2024 k.181). Albowiem w sytuacji gdy następczo Wojewoda dojdzie do przekonania, iż decyzja Wojewody z dnia 25.10.2021 roku została przywrócona do obrotu prawnego, konieczna będzie ocena czy Stowarzyszenie miało nawet teoretyczną możliwość zorganizowania marszu niepodległości w 2021 roku jako jego organizator czy też tego prawa było faktycznie pozbawione i z jakich przyczyn. Ocena zatem możliwości zorganizowania marszu przez Stowarzyszenie w 2021 roku w tak ukształtowanych okolicznościach faktycznych, nakazuje także w kontekście praw nabytych oraz zasad wynikających z Konstytucji (zasady demokratycznego państwa prawnego art.2, wolności zgromadzeń art.57) ocenę czy do decyzji w przedmiocie zgody na zgromadzenie cykliczne (art.26a POZ) nie powinno się zastosować w sposób odpowiedni art.26c ust.2 POZ który wskazuje na niemożność cofnięcia zgody na cykliczne organizowanie zgromadzeń w sytuacji gdy zgromadzenie nie mogło zostać zorganizowane z przyczyn niezależnych od organizatora”.

 

Wojewoda Mazowiecki po raz drugi składa zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego

7 lutego 2024 r. Wojewoda Mazowiecki złożył kolejne zażalenie na wspomniane powyżej, drugie postanowienie Sądu Okręgowego z dnia 6 lutego 2024 r.

Jednocześnie po raz kolejny powtórzyła się sytuacja, w której wojewodzie na przygotowanie zażalenia przysługiwało 24 godziny, zaś Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości Sąd Apelacyjny dał tym razem niecałe… 2 godziny na to, aby udzielić odpowiedzi na złożone zażalenie.

Sąd Apelacyjny ponownie nie przeprowadził rozprawy, a sprawę rozpoznał na posiedzeniu niejawnym w dniu 8 lutego 2024 r. i zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że oddalił odwołanie, a zatem utrzymał w mocy decyzję Wojewody Mazowieckiego z 31 stycznia 2024 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie okoliczności, które dostrzegł Sąd Okręgowy, uznał za bezprzedmiotowe. Uzasadniając postanowienie, powołał się na dwa inne postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie: z dnia 21 października 2021 r. (sygn. akt V ACz 656/21) i z dnia 27 lipca 2022 r. (sygn. akt V ACz 333/22).

„Niewątpliwie udzielanie zgód na to, aby organizowane były zgromadzenia cykliczne, które w ustawie zostały wobec innych uprzywilejowane w sposób określony art. 14 pkt 3 w zw. z art. 26b ust. 3 ustawy, w istocie stanowi szczególne, lecz daleko idące odstępstwo od zasady z art. 57 Konstytucji RP dotyczącej wolności zgromadzeń. Nie pozwala bowiem na to, aby inne organizacje w tym samym czasie i miejscu mogły organizować inne niż cykliczne zgromadzenia w rozumieniu ustawy. Uzyskanie więc takiej zgody przez jedną tylko organizację, w istocie traktowaną preferencyjnie, pozbawia tego prawa wszystkie inne organizacje, działające w najróżniejszych dziedzinach całej społeczności i we wszystkich branżach i formach społecznej aktywności. Dotyczy to w szczególności tak ważnych wydarzeń jak święto z 11 listopada 2011 r., które nie powinno być obchodzone w najważniejszych dla niego miejscach w sposób związany z organizacją zgromadzeń tylko przez jednego organizatora. Różne w każdym razie grupy społeczne i organizacje powinny być uprawnione do jego obchodzenia ze względu na doniosłe znaczenie tego święta dla historii i czasów współczesnych Rzeczypospolitej Polskiej”.

Tak poczynione rozważania Sądu Apelacyjnego uznać należy za co najmniej zaskakujące, bowiem Sąd wyraził de facto całościowo krytyczną ocenę instytucji zgromadzenia cyklicznego. Wszedł tym samym w kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, czego nie powinien był robić.

Co więcej, Sąd powołał się przy tym na dwa inne postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie: z dnia 29 października 2021 r. (sygn. akt V ACz 656/21) i z dnia 27 lipca 2022 r. (sygn. akt V ACz 333/22). Obydwa te postanowienia zostały uchylone przez Sąd Najwyższy.

Zaskakujący jest szczególnie fakt powołania się na postanowienie z dnia 29 października 2021 r. (sygn. akt V ACz 656/21), bowiem jest to postanowienie w opisywanej powyżej sprawie zainicjowanej z odwołania Prezydenta m. st. Warszawy od decyzji Wojewody Mazowieckiego z 25 października 2021 r., przyznającej Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości zgodę na cykliczne organizowanie zgromadzeń, a które to przyczyniło się do sytuacji faktyczno-prawnej, w której znalazło się Stowarzyszenie (na co w uzasadnieniu postanowienia z 6 lutego 2024 r. wprost wskazywał Sąd Okręgowy).

 

24-godzinny tryb postępowania sądowego

Przepisy Prawa o zgromadzeniach określają specyficzny 24-godzinny tryb postępowania. Dla jego lepszego zrozumienia warto przedstawić jeszcze raz – w skondensowanej formie – całą historię postępowania:

- 31 stycznia 2024 r. (środa) Wojewoda Mazowiecki wydał decyzję.

- 1 lutego 2024 r. (czwartek) Stowarzyszenie złożyło odwołanie do Sądu Okręgowego.

- 2 lutego 2024 r. (piątek) Sąd Okręgowy uchylił decyzję Wojewody Mazowieckiego.

- 3 lutego 2024 r. (sobota) Wojewoda Mazowiecki złożył zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego.

- 4 lutego 2024 r. (niedziela) Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie Sądu Okręgowego i przekazał do ponownego rozpoznania.

- 6 lutego 2024 r. (wtorek) Sąd Okręgowy ponownie uchylił decyzję Wojewody Mazowieckiego.

- 7 lutego 2024 r. (środa) Wojewoda Mazowiecki ponownie złożył zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego.

- 8 lutego 2024 r. (czwartek) Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie Sądu Okręgowego i utrzymał decyzję Wojewody Mazowieckiego w mocy.

Wyżej opisana chronologia i szybkość postępowania wynika z przepisów ustawy Prawo o zgromadzeniach, zgodnie z którymi Stowarzyszenie miało 24 godziny na złożenie odwołania od decyzji Wojewody Mazowieckiego, następnie Sąd Okręgowy miał 24 godziny na rozpoznanie odwołania, następnie Wojewoda Mazowiecki miał 24 godziny na złożenie zażalenia na postanowienie Sądu Okręgowego, następnie Sąd Apelacyjny miał 24 godziny na rozpoznanie zażalenia.

Taki tryb procedowania jest racjonalny o tyle, o ile do planowanego zgromadzenia publicznego pozostało niewiele czasu. Do Marszu Niepodległości pozostało jednak 10 miesięcy (!), dlatego taki tryb postępowania musi budzić sprzeciw. Stanowi to ewidentne niedopatrzenie ustawodawcy, na co zresztą zwracał uwagę Sąd Okręgowy podczas rozprawy 6 lutego 2024 r.

Tryb ten budzi sprzeciw, tym bardziej, że o ile Wojewoda Mazowiecki miał 24 godziny na złożenie zażalenia, o tyle Sąd Apelacyjny na odpowiedź na zażalenie dał Stowarzyszeniu jedynie niecałe 3 godziny w dniu 3 lutego 2024 r. i niecałe 2 godziny w dniu 7 lutego 2024 r.

Utrudnia to w znaczący sposób wyczerpujące przedstawienie swoich racji, ale przede wszystkim godzi to w jawny sposób w równość stron.

 

Prawomocność postanowienia Sądu Apelacyjnego

Postanowienie Sądu Apelacyjnego budzi niezrozumienie i oburzenie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę upór i konsekwencję Sądu Apelacyjnego oraz jego gotowość do wkraczania w kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, a także powoływanie się na uchylone przez Sąd Najwyższy postanowienie, które to doprowadziło de facto do dzisiejszych wątpliwości co do tożsamości organizatora Marszu Niepodległości w 2021 roku.

Każe to zadawać pytania o umiejętność odseparowania się przez Sąd – jako instytucji Wymiaru Sprawiedliwości – od własnych prywatnych poglądów konkretnego sędziego.

Mimo to postanowienie to pozostaje prawomocnym do czasu ewentualnego jego podważenia przed Sądem Najwyższym. Wojewoda Mazowiecki może również zmienić swoją decyzję, co organ administracji publicznej może uczynić w każdym czasie.

Instytut Ordo Iuris

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości

 

PODPISZ PETYCJĘ - LINK

 

Postanowienia ws. Marszu Niepodległości

 

SKAN 1

SKAN 2

SKAN 3

SKAN 4

SKAN 5

SKAN 6

SKAN 7

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

09.02.2024

Nowy model relacji finansowych państwa i Kościoła w Polsce jest potrzebny

· Ustawa o Funduszu Kościelnym jest prawnym reliktem z czasów stalinowskich, co więcej nigdy nie była realizowana zgodnie z zawartymi w niej przepisami.

· Nigdy też precyzyjnie nie ustalono wartości zagrabionego kościołom majątku, przez co wysokość państwowych wpłat na Fundusz miała zawsze charakter arbitralny.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

09.02.2024

Nowy model relacji finansowych państwa i Kościoła w Polsce jest potrzebny

· Ustawa o Funduszu Kościelnym jest prawnym reliktem z czasów stalinowskich, co więcej nigdy nie była realizowana zgodnie z zawartymi w niej przepisami.

· Nigdy też precyzyjnie nie ustalono wartości zagrabionego kościołom majątku, przez co wysokość państwowych wpłat na Fundusz miała zawsze charakter arbitralny.

· Arbitralność kwot jakie trafiają z Fundusz Kościelny działa demoralizująco na opinię publiczną, która – z powodu braku jasnych procedur - widzi w tej instytucji narzędzie na rzecz uznaniowego wsparcia organizacji religijnych przez państwo.

· W 2013 roku wynegocjowano wprowadzenie formuły odpisu kościelnego, który miałby działać podobnie jak w przypadku organizacji pożytku publicznego. Rozwiązanie takie oznacza jednak uzależnienie kościołów od nacisków państwa.

· Być może problem Funduszu Kościelnego należałoby rozwiązać na sposób czeski za pomocą restytucji naturalnej połączonej z rekompensatą majątkową.

 

Postulaty zmiany sposobu finansowania związków wyznaniowych w Polsce, w tym Kościoła katolickiego należy, już na wstępie tego artykułu, oddzielić od całkiem licznych przypadków łamania praworządności przez nowy liberalny rząd Donalda Tuska, rządzący w naszym kraju. Bez wątpienia bowiem finansowe relacje kościołów i związków wyznaniowych oraz państwa wymagają w Polsce nowego uporządkowania. Oczywiście nie jest wykluczone, że sprawa ta zostanie wykorzystana przez Tuska do politycznej i antyreligijnej agitacji, jednak wcale nie musi się tak stać. Wszystko zależy od decyzji tego polityka, która może być arbitralna.

Stalinowski relikt w prawie

Na początku warto przypomnieć podstawowe sprawy. Obowiązująca od roku 1950 do dziś ustawa o Funduszu Kościelnym powstała w najmroczniejszych czasach stalinizmu i nigdy nie była właściwie wykonywana, choć w założeniu miała przywracać sprawiedliwość w relacjach państwa i kościołów. Po tym, jak reżim komunistyczny dokonał konfiskaty majątków kościelnych, uchwalono ustawę przewidującą, że z zagrabionego mienia, głównie nieruchomości, zostanie utworzona masa majątkowa, z której pozyskiwane zyski będą przekazywane proporcjonalnie do utraconych dóbr związkom wyznaniowym.

Tego rodzaju proces nigdy nie został zrealizowany. Nigdy nie oszacowano liczby zagrabionych dóbr, nie oszacowano jego wartości, a tym bardziej dochodu, jaki ten majątek miałby generować. Jak pisał na początku tego roku pisał w swojej analizie Łukasz Bernaciński (Instytutu Ordo Iuris): „od samego początku jednak komuniści nie respektowali tych ustawowych zasad funkcjonowania Funduszu, choć sami je uchwalili. Fundusz Kościelny od początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku tworzy arbitralnie określana dotacja z budżetu państwa, która przekazywana jest uprawnionym wspólnotom religijnym zgodnie z decyzją jego dysponenta (aktualnie jest nim Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)”. Warto może wspomnieć, że władze komunistyczne wykorzystywały środki z Funduszu Kościelnego także do… walki z Kościołem. 

„Środki, które miały służyć utrzymaniu wspólnot religijnych wykorzystywano m.in. na korumpowanie duchownych, nagrody dla urzędników, wspomaganie Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR oraz Ośrodka Doskonalenia Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości, dofinansowanie Związku Nauczycielstwa Polskiego czy finansowanie działalności kościołów niepokrzywdzonych upaństwowieniem nieruchomości ziemskich, w tym przede wszystkim Kościoła Polskokatolickiego. Nie minie się z prawdą ten, kto uzna, że w okresie PRL-u Fundusz Kościelny stanowił narzędzie realizacji polityki wyznaniowej państwa obliczonej na rozbicie jedności w Kościele katolickim i marginalizację jego znaczenia” - pisał w przywołanej już analizie Bernaciński.

Szacuje się, że władza ludowa przejęła około 155 tys. hektarów kościelnych nieruchomości ziemskich, w tym około 145 tys. hektarów należących do Kościoła Katolickiego. W różnych trybach Kościół Katolicki odzyskał około 82 tys. hektarów, co oznacza, że do zwrotu pozostało około 62 tys. hektarów. Wartość tych nieruchomości szacuje się na blisko cztery miliardy złotych.

Arbitralność kwoty tworzącej Fundusz Kościelny, a także zacieranie społecznej pamięci odnośnie przyczyn jego powstania wielokrotnie było wykorzystywane politycznie. W efekcie znaczna część polskiego społeczeństwa, ale także niektórzy przynajmniej politycy hołdują przekonaniu, że istnienie Funduszu jest niczym innym jak dobrowolną i niezasłużoną daniną wypłacaną przez państwo Kościołowi i innym związkom wyznaniowym. Obowiązująca ustawa zatem faktycznie nie przywraca sprawiedliwości, ponieważ nie ma oficjalnie uznanych przez państwo szacunków dotyczących zagrabionego majątku. Co więcej, przynosi negatywne skutki społeczne w postaci stałej niechęci części Polaków do Kościoła - właśnie na tle finansowym. Na pytanie jakie postawił CBOS: „Co powinien zrobić Kościół, aby wzmocnić swój autorytet w społeczeństwie?” Najczęściej obok „unikania polityki i nieangażowania się po stronie żadnej partii” (58 proc.), „wyjaśnienia przypadków pedofilii w Kościele oraz ukarania winnych” (56 proc.), wskazywano „niezabieganie o pieniądze i dobra materialne” (50 proc.),  (Dane komunikatu CBOS „O społecznym autorytecie Kościoła”, lipiec 2022, oprac. B. Roguska).

Kto dostaje pieniądze z Funduszu?

Dziś z Funduszu Kościelnego wsparcie otrzymują wszystkie, a jest ich 185, zarejestrowane związki wyznaniowe w Rzeczypospolitej. Wiele z nich w roku 1950 (gdy powstawał Fundusz Kościelny) nie istniało, a zatem nie mogło utracić też żadnego majątku. Mimo to otrzymują one pieniądze z Funduszu Kościelnego. Zatem w szerokim sensie sposób funkcjonowania ustawy o Funduszu Kościelnym trzeba uznać za demoralizujący.

Jeśli chodzi o Kościół katolicki, z Funduszu Kościelnego dofinansowywane są w 90 proc. składki na ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy oraz zakonników i zakonnic z zakonów kontemplacyjnych. Można zatem powiedzieć, że chodzi tu o koszty całkowicie podstawowe, dalekie od antyklerykalnych karykatur, na których księża bogacą się kosztem uciskanych obywateli. Sytuacja jest wręcz odwrotna, to państwo w latach czterdziestych dwudziestego wieku znacznie wzbogaciło się na majątku wspólnoty katolickiej i w dalszym ciągu korzysta z dochodów jakie przynoszą zagarnięte Kościołowi dobra.

Proponowane zmiany

Propozycje nowych rozwiązań idą w kierunku, który został wyznaczony już w czasie negocjacji pomiędzy państwem i Kościołem przed dekadą. „W 2013 roku te rozmowy doprowadziły do przyjęcia projektu ustawy o zastąpieniu Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym. Ta ustawa została przekazana do konsultacji społecznych. Na tym etapie prace zostały przerwane. Ten projekt nie trafił nawet do Sejmu" - mówił niedawno w rozmowie z portalem infor.pl ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.

„W tamtych rozmowach ustalono, że ten odpis będzie wynosił 0,5 proc., ponieważ Polska znajdowała się w procedurze nadmiernego deficytu. To podatnik decydowałby w swoim zeznaniu, czy chce przekazać jakąś część swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie kościoła lub innego związku wyznaniowego - czyli to nie byłby podatek obligatoryjny, ale dobrowolny odpis. Nie byłoby to też dodatkowe obciążenie dla podatnika, tylko określona część należnego podatku" - dodawał ks. Walencik.

Takie rozwiązanie nie jest jednak bezproblemowe. Po pierwsze nie da się przewidzieć, jak zareaguje na nie społeczeństwo. Nie wiadomo, czy propozycja przedstawiona przez ks. Walencika, która nie oznacza zwiększenia obciążenia podatkowego, ale wykrojenie części kwoty z podatku na cele religijne, będzie właściwie zrozumiana. Tego rodzaju narzędzie wymagałoby także przeprowadzenia szeroko zakrojonej akcji informacyjnej ze strony państwa. Czy środowiska polityczne i społeczne nie uznały jej za promocję religii znów za pieniądze publiczne? Podobne rozwiązanie od lat stosowane jest jako model finansowania w Polsce organizacji pożytku publicznego, jednak i w tym przypadku potrzebny był czas, by dobrze się ono przyjęło. Być może zatem sprawdzi się także w przypadku związków wyznaniowych, niewykluczone są jednak trudności.

„W projekcie ustawy z 2013 roku przewidziany został okres przejściowy. Było zapewnienie ze strony budżetu państwa, że jeżeli związki wyznaniowe w ciągu pierwszych trzech lat od likwidacji Funduszu Kościelnego nie uzbierają kwoty potrzebnej na sfinansowanie składek ubezpieczeniowych duchownych, to będzie dopłata z budżetu państwa" - przypominał w cytowanej rozmowie ks. Walencik.

Zależność Kościoła od państwa

Trzeba jednak zwrócić uwagę także na inny problem. Fundusze pochodzące faktycznie z redystrybucji, a przynajmniej zapośredniczone przez aparat skarbowy państwa, uzależniają Kościół od świeckich instytucji. Jak fatalne rezultaty może to przynieść, od lat obserwujemy w Niemczech, gdzie podatek kościelny pobiera państwo, ale z jego płaceniem powiązana została przynależność do Kościoła. To oczywista aberracja, która uniemożliwia wiernym reagowanie także portfelem na, mówiąc ogólnie, politykę kościelną. Nawet jeśli system niemiecki ze względów historycznych jest rzeczywistością bardzo specyficzną i na razie nie widać by jego patologie groziły polskim katolikom, lepiej być ostrożnym. Bliskie finansowe związki Kościoła i państwa zakończyły się dekatolicyzacją wielu instytucji w porzucającym chrześcijaństwo państwie irlandzkim.  Być może lepszym dla Polski byłoby pójście drogą czeską. Uchwalono tam restytucję naturalną połączoną z rekompensatą majątkową, co w znacznej mierze rozwiązało problem i zamknęło złe dziedzictwo przeszłości.

Jeśli państwo polskie nie zechce po prostu oddać zagrabionej własności w naturze lub w postaci uczciwie wypłaconego ekwiwalentu finansowego, lepiej by Kościół utrzymywał się korzystając jedynie z własnych zasobów. Samodzielność ta nie powinna oczywiście obejmować sytuacji, gdy duchowni pozostają na służbie państwowej jako nauczyciele, kapelani czy nauczyciele akademiccy. Przede wszystkim zamknięty powinien zostać temat Funduszu Kościelnego jako quasi-rekompensaty za trwający stan niesprawiedliwości wobec Kościoła. Na dziś najbardziej spodziewany jest powrót do modelu jaki dość szczegółowo został wypracowany przed dekadą, choć zapewne właśnie ważne szczegóły mogą ulec zmianie. Wszystko jednak na dziś zależy od przebiegu negocjacji pomiędzy stroną państwową i kościelną. Ponieważ pojawiają się głosy, że sprawa ta otwiera możliwość uderzenia w instytucje kościelne, ich przebieg jest na dziś trudny do przewidzenia. 

 

 

Tomasz Rowiński - senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja, redaktor „Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m.in. „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy".

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

31.01.2024

Obrona tożsamości europejskiej zamiast ochrony obywateli. Rezolucja PE

Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie wdrażania postanowień Traktatu o Unii Europejskiej dotyczących obywatelstwa unijnego. W dokumencie oceniono stan obywatelstwa UE i wskazano obszary, w których potrzebne są postępy w celu wzmocnienia praw i ochrony obywateli UE. Idea obywatelstwa Unii Europejskiej wzbudza kontrowersje z punktu widzenia suwerenności krajów członkowskich czy integracji społecznej.

Krytyka samej idei obywatelstwa UE

Obywatelstwo Unii Europejskiej jest instytucją, która słusznie wzbudza krytykę. Jest wiele zasadniczych problemów, z którymi wiąże się ta koncepcja, w tym osłabienie suwerenności państw członkowskich, problemy z integracją społeczną czy zbyt szerokim zdefiniowaniem obywatelstwa UE. Zarzuty dotyczące unijnego obywatelstwa pojawiły się w debacie publicznej m.in. w 2016 r. podczas referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie członkostwa w UE. Jednym z głównych argumentów zwolenników Brexitu było stwierdzenie, że obywatelstwo unijne prowadzi do utraty suwerenności Wielkiej Brytanii[1]. Podobnie w 2019 r., w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, prawicowe partie polityczne w wielu państwach członkowskich krytykowały obywatelstwo UE, twierdząc, że prowadzi do utraty kontroli nad granicami, co zresztą dzisiaj, w 2024 roku sprawdza się jak przepowiednia[2].

Problemy z integracją społeczną

Kolejnym argumentem krytykującym obywatelstwo UE jest stwierdzenie, że prowadzi ono do problemów z integracją społeczną. Obywatele Unii pochodzą z różnych kultur i mają różne doświadczenia życiowe. Może to wywoływać trudności w integracji społecznej, wzrostu przestępczości i radykalizacji nastrojów społecznych.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa państw Unii Europejskiej

Obywatele UE, którzy nie mają realnego związku z Unią Europejską, mogą być bardziej podatni na wpływy zewnętrzne. Może to stanowić zagrożenie dla integralności i bezpieczeństwa Unii Europejskiej.

Ponadto, idea obywatelstwa europejskiego jest poddawana nieustannej krytyce w literaturze przedmiotu i to pochodzącej od ludzi o zróżnicowanych poglądach.  Oto kilka przykładów literatury na temat krytyki obywatelstwa europejskiego: Rainer Bauböck[3] argumentuje, że europejskie obywatelstwo jest zbyt ograniczone i że powinno zostać wzmocnione, aby zapewnić obywatelom większą kontrolę nad procesami integracji europejskiej. Turner[4] twierdzi, że obywatelstwo europejskie jest pozbawione sensu, ponieważ nie niesie ono za sobą ono poczucia wspólnoty i tożsamości i trudno wykształcić takie poczucie w Europejczykach, którzy mają różnorodną kulturę, historię i dziedzictwo. Goodin[5] wskazuje, że obywatelstwo europejskie jest niesprawiedliwe, ponieważ nie zapewnia wszystkim obywatelom równych praw i możliwości. Walker[6] uważa natomiast, że obywatelstwo europejskie jest zbyt abstrakcyjne i że jeśli miałoby funkcjonować w jakiejkolwiek formie, należy je uczynić bardziej konkretnym i przydatnym dla obywateli.

Kluczowe punkty rezolucji

Do deklarowanych celów rezolucji[7] należy wzmocnienie obywatelstwa UE jako prawa podstawowego. Dokument wzywa do położenia większego nacisku na obywatelstwo UE jako prawo podstawowe i kamień węgielny projektu europejskiego. Podkreśla potrzebę zapewnienia, że obywatele UE są świadomi swoich praw i mogą z nich skutecznie korzystać. Rezolucja ma na celu także wzmocnienie prawa do swobodnego przemieszczania się i pobytu: Parlament postuluje pełne wdrożenie dyrektywy 2004/38/WE, która przyznaje obywatelom UE prawo do swobodnego przemieszczania się i pobytu w Unii Europejskiej, a także do rozszerzenia tych praw na wybory krajowe i regionalne.

Celem dokumentu ma być również zwiększenie swobody przemieszczania się. Rezolucja podkreśla znaczenie swobody przemieszczania się dla obywateli UE i ich rodzin. Wzywa do podjęcia środków mających na celu ułatwienie mobilności transgranicznej, przeciwdziałanie dyskryminacji obywateli UE i ochronę ich praw podczas pobytu w innych państwach członkowskich. Rezolucja zachęca także do większego zaangażowania obywateli UE w życie polityczne na wszystkich szczeblach. Wzywa do podjęcia środków w celu zwiększenia frekwencji wyborczej, wzmocnienia edukacji obywatelskiej i ułatwienia udziału w wyborach europejskich.

Rezolucja opowiada się ponadto za lepszą ochroną konsularną obywateli UE za granicą. Wzywa do poprawy koordynacji między państwami członkowskimi, zwiększenia pomocy konsularnej i lepszego wsparcia dla ofiar przestępstw i dyskryminacji. Autorzy dokumentu podkreślają również potrzebę skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości dla obywateli UE, w tym możliwość składania petycji do Parlamentu Europejskiego i skarg do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.

Ogólnie rzecz biorąc, w założeniu rezolucja ma na celu wzmocnienie obywatelstwa Unii Europejskiej i poczucia przynależności obywateli do UE.

Brak jednolitości w przepisach państw członkowskich

Według autorów rezolucji, brak jednolitości w przepisach o obywatelstwie UE jest jednym z głównych problemów związanych z tym statusem i powodem dyskryminacji, której szczególnym podmiotem miałyby być „pary tej samej płci i ich dzieci podczas korzystania z podstawowego prawa do swobodnego przemieszczania się w UE[8]”. Warto w tym miejscu zauważyć, że, zgodnie z prawem Unii, każdy obywatel UE ma prawo do swobodnego przemieszczania się po wspólnocie (zgodnie ze swobodą przepływu osób) niezależnie od cech indywidualnych, w tym skłonności seksulnych. Niemniej, nie każdy ma prawo do uznania w jednym państwie członkowskim skutków prawnych czynności prawnych dokonanych w innym kraju, z uwagi na ustalony przez państwa podział kompetencji.

Obywatelstwo UE jest przyznawane obywatelom państw członkowskich, ale prawa i obowiązki wynikające z tego statusu mogą się różnić w zależności od kraju. Rezolucja stawia tezę, że brak jednolitości w przepisach o obywatelstwie UE może prowadzić do dyskryminacji obywateli Unii. Według dokumentu, mogą oni być traktowani w różny sposób, w zależności od państwa członkowskiego, w którym mieszkają. Może to prowadzić do sytuacji, w której obywatele UE mieszkający w jednym kraju członkowskim mają więcej praw i obowiązków niż obywatele UE mieszkający gdzie indziej. Rezolucja wyraża zaniepokojenie brakiem jednolitości przepisów państw członkowskich dotyczących nabywania i utraty obywatelstwa krajowego. Z treści aktu wynika obawa, że ten brak jednolitości doprowadził do różnic w nabywaniu i utracie obywatelstwa unijnego, co z kolei w niektórych przypadkach skutkowało naruszeniem zasad i wartości UE[9]. Widać założenie, że, zdaniem autorów rezolucji, niektóre państwa członkowskie mogą utrudniać obywatelom spoza Unii uzyskanie obywatelstwa UE bardziej niż inne. Jest to związane z tendencją chęci wywierania wpływu na prawodawstwo wewnętrzne państw członkowskich, poprzez z góry przyjmowanie pewnych założeń wobec konkretnych krajów. Nie wydaje się to uzasadnione, ponieważ, jak podnosi w komentarzu do art. 9 Traktatu o Unii Europejskiej prof. dr. hab. Agnieszka Grzelak, zasada równości leży u podstaw zakazu dyskryminacji (art. 9 TUE). Te obawy, wyrażone w rezolucji, wydają się więc być nieuzasadnione z prawnego punktu widzenia.

Krytyka

Rezolucja wzywa państwa członkowskie do podjęcia większych wysiłków w celu ochrony praw obywateli UE, ale nie uznaje wyzwań, przed którymi stoją państwa członkowskie, równoważąc prawa obywateli UE z potrzebą ochrony własnych interesów narodowych. Oczywistym jest, że rezolucja jest zbyt skoncentrowana na promowaniu poczucia tożsamości Unii Europejskiej i że nie robi wystarczająco dużo, aby chronić prawa obywateli UE, którzy nie czują silnego poczucia przynależności do niej. Ponadto, rezolucja jest zbyt paternalistyczna w swojej wymowie i dąży do narzucenia obywatelom UE określonej wizji tożsamości unijnej.
Niektórzy krytycy argumentowali również, że rezolucja w niewielkim stopniu przyczyni się do promowania poczucia jedności i solidarności wśród obywateli UE, skupiając się w znacznym stopniu na prawach mniejszości[10].

Wnioski

Krytyka pomysłu obywatelstwa Unii Europejskiej wydaje się być uzasadniona z wielu powodów. Należy obserwować przyszłość tego projektu z dużą dozą ostrożności, oczywiście w perspektywie przede wszystkim europejskiej, ale być może i globalnej, spoglądając na niedawno zakończone Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Rezolucja Parlamentu Europejskiego wzbudza zastrzeżenia, z uwagi na pewne jej kontrowersyjne założenia. Należy mieć jednak na uwadze, że nie ma charakteru wiążącego. Ostatecznie, TSUE w wyroku z 1992[11] r. wskazał, że Państwa członkowskie pozostają wyłącznie kompetentne co do określenia, kto pozostaje ich obywatelem.

 

Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 
 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

31.01.2024

Obrona tożsamości europejskiej zamiast ochrony obywateli. Rezolucja PE

Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie wdrażania postanowień Traktatu o Unii Europejskiej dotyczących obywatelstwa unijnego. W dokumencie oceniono stan obywatelstwa UE i wskazano obszary, w których potrzebne są postępy w celu wzmocnienia praw i ochrony obywateli UE.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

31.01.2024

Europejskie partie z większym wpływem na państwa członkowskie. Sprawozdanie PE

· Parlament Europejski w głosowaniu na sesji plenarnej przyjął zdecydowaną większością głosów raport przygotowany przez Komisję AFCO a poświęcony zagadnieniu roli parlamentów narodowych w Unii Europejskiej.

Czytaj Więcej
Subskrybuj Wolności obywatelskie