Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
wyrok

wyrok

Wolności obywatelskie

09.11.2022

Chybione zarzuty Fundacji Batorego. Wyrok NSA podtrzymuje oczywistą linię orzeczniczą w sprawie udostępniania informacji publicznej

Głośnym echem odbił się niedawny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nakazujący Fundacji Batorego rozpatrzenie wniosku Instytutu Ordo Iuris o udostępnienie informacji publicznej. Orzeczenie jest zgodne z dotychczas stosowaną wykładnią przepisów o dostępie do informacji publicznej i służy transparentności życia publicznego. Mimo to Fundacja Batorego sugeruje, że rozpatrzenie przez nią wniosku nie musi oznaczać udzielenia informacji, o które zwrócił się do niej Instytut.

Co orzekł NSA?

W wyroku z 21 października (sygn. akt III OSK 4468/21), Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nakazującego rozpatrzenie wniosku Ordo Iuris o udostepnienie informacji publicznej. Wyrok kończy postępowanie rozpoczęte wnioskiem złożonym przez Instytut Ordo Iuris 31 sierpnia 2017 roku o udostępnienie informacji publicznej przez Fundację Batorego. Naczelny Sąd Administracyjny zakończył trwający ponad 5 lat spór odnośnie do tego, czy Fundacja Batorego ma obowiązek merytorycznie rozpoznać wspomniany wniosek. Instytut Ordo Iuris wystąpił do Fundacji Batorego o udostępnienie informacji publicznej m.in. na temat szczegółów przyznawania środków poszczególnym projektom oraz informacji o ekspertach, którzy w tym uczestniczyli. Zdaniem Fundacji Batorego, która nie rozpatrzyła wniosku o informację publiczną, tzw. grantów norweskich nie można uznać za środki publiczne, a procesu ich rozdziału za realizację zadania publicznego.

Wobec rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego konieczne jest podkreślenie, że zobowiązanie do rozpatrzenia wniosku o dostęp do informacji publicznej nie może być rozpatrywane jako ewentualne zagrożenie dla działalności fundacji, a powinno być uznane za wyraz troski o zachowanie transparentności w zakresie realizacji zadań publicznych.

Nie tylko państwo realizuje zadania publiczne

Naczelny Sąd Administracyjny zwrócił uwagę na to, że obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem zbliżania realizacji zadań publicznych do obywatela, tzw. prywatyzacji zadań publicznych: Jedną z form decentralizacji administracji publicznej a także wyrazem zasady subsydiarności i wymaganego przez tę zasadę zbliżania administracji do obywatela jest prywatyzacja zadań publicznych, która polega m.in. na tym, że zadania te zachowując swój publiczny charakter wykonywane są przez inne podmioty niż podmioty władzy publicznej. Nie jest zatem trafne stanowisko strony skarżącej kasacyjnie, że podmiotami wykonującymi zadania publiczne, są wyłącznie "państwo oraz szeroko rozumiane podmioty władzy publicznej" skoro w procesie prywatyzacji zadań publicznych mogą być one przekazywane do wykonania nawet podmiotom prywatnym (zob. J. Zimmermann: Prawo administracyjne, Kraków 2022, s. 207-208). Należy przy tym podkreślić, że zadania władzy publicznej są również zadaniami publicznymi. Posłużenie się przez ustawodawcę w konstrukcji art. 4 ust. 1 pkt 1-5 u.d.i.p. pojęciem "zadań publicznych" uzasadnia tezę ugruntowaną już w orzecznictwie sądowoadministracyjnym, zgodnie z którą wykonywanie zadań publicznych jako wyznacznik katalogu podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej nie jest wyłącznym atrybutem władzy publicznej. Zadania takie mogą być wykonywane przez różne podmioty niebędące organami władzy, a cechuje je powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie (zob. wyrok NSA z dnia 18 sierpnia 2010 r., I OSK 851/10, LEX nr 737513).

Tym samym zanegowane zostało stanowisko Fundacji Batorego, że realizacją zadań publicznych zajmuje się jedynie państwo oraz szeroko rozumiane podmioty władzy publicznej. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził jednocześnie, że wystarczającą podstawą do zobowiązania do udostępnienia informacji publicznej jest art. 4 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej, wskazujący, że zobowiązane do tego są władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne. Podstawą dla stwierdzenia, że Fundacja Batorego wykonuje zadania publiczne w ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego była już sama ustawa o fundacjach w art. 1 zawierającym wskazanie podstaw utworzenia fundacji oraz przykładowe wyliczenie jej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych: Fundacja może być ustanowiona dla realizacji zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych, w szczególności takich, jak: ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami.

Na tej podstawie Sąd stwierdził w omawianym wyroku:

W świetle powyższych uwag należy przyjąć, że normą prawną dającą podstawę do przyjęcia, że fundacje realizują zadania publiczne jest art. 1 ustawy o fundacjach. Ustawa używa wprawdzie ogólnego określenia „zgodne z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej cele społecznie lub gospodarczo użyteczne", jednakże jednocześnie wskazuje przykłady tych celów, jakimi są „ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami". W doktrynie podkreśla się, że są to cele, do których realizacji została powołana również administracja publiczna (zob. Z. Leoński, Zarys prawa administracyjnego, Warszawa 2004, s. 85). Są to w istocie podstawowe cele państwa, co wynika z przepisów Konstytucji (np. art. 5 – "Rzeczpospolita Polska (...).

Dotychczasowe orzecznictwo podtrzymane

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego kończy się trafnym i zwięzłym stwierdzeniem, rozstrzygającym czy należało rozpatrzeć wniosek o udostępnienie informacji publicznej z dnia 31 sierpnia 2017 roku:

Z art. 1 ustawy o fundacjach wynika zatem, że określa on normatywne zobowiązania fundacji do realizacji wytyczonych celu państwa, a aktywność taka odpowiada wyżej wskazanym określeniom zadań publicznych. Wobec powyższego Sąd I instancji przyjmując, że pojęcie zadań publicznych jest szersze od pojęcia zadań władzy publicznej i cechuje je "powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie" dokonał prawidłowej wykładni tego pojęcia zawartego w treści art. 4 ust. 1 u.d.i.p. Trafnie też przyjął, że "wystarczy, że dany podmiot wykonuje zadania publiczne, by uznać, że zobowiązany jest do udostępnienia informacji publicznych".

Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku tym konsekwentnie zachował stanowisko doktryny i orzecznictwa dotyczące prywatyzacji zadań publicznych. Decydujące znaczenie przy rozpatrywaniu wniosku o udostępnienie informacji publicznej ma bowiem nie tyle do kogo taki wniosek wpływa (kryterium podmiotowe), a to czego dotyczy (kryterium przedmiotowe).

Nie jest to żadna nowość, ponieważ nie tylko wynika to po prostu z przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale też potwierdzane już to było przez orzecznictwo sądów administracyjnych. Przykładem może być niedawny wyrok w sprawie, w której adresatem zapytania o informację publiczną była nawet nie fundacja a spółka akcyjna działająca na rynku energetycznym. NSA powiedział w nim, że:

Wykonywanie zadań publicznych jako wyznacznik katalogu podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej nie jest wyłącznym atrybutem władzy publicznej. Zadania takie mogą być wykonywane przez różne podmioty niebędące organami władzy, a cechuje je powszechność i użyteczność dla ogółu, a także sprzyjanie osiąganiu celów określonych w Konstytucji lub ustawie (Wyrok NSA z 23.09.2022 r., III OSK 1972/21, LEX nr 3417952).

Wyrok, który zapadł w odniesieniu do Fundacji Batorego podtrzymuje tę, wydawałoby się oczywistą wykładnię przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Oprócz tego NSA poczynił rozważania dotyczącego tego, że fundacje z samego założenia realizują zadania publiczne, ponieważ działają w celach społecznie lub gospodarczo użytecznych zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej. Również dlatego stanowisko Fundacji Batorego o nieprzystąpieniu do rozpatrzenia wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie ostało się zarówno przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie (wyrok II SAB/Wa 121/20 z dnia 30 listopada 2020 r.), jak i przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, który oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego (omawiany wyrok III OSK 4468/21 z dnia 21 października 2022 r.).

Warto też przypomnieć, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, co do którego wyrok NSA oddalił skargę kasacyjną Fundacji Batorego, wprost orzekł, że:

Fundacja Batorego, jako operator wyznaczony do realizacji programu dla Organizacji Pozarządowych w Polsce, jest zatem podmiotem realizującym zadania publiczne, o którym mowa w art. 4 ust. 1 pkt 5 u.d.i.p. i w tym zakresie jest także podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej, w oparciu o art. 6 ust. 2 u.d.i.p.

Zważywszy zaś na fakt wykonywania przez Fundację Batorego zadań publicznych nie jest istotne, czy dysponuje ona majątkiem publicznym czy też środkami publicznymi. Wystarczy zatem, że dany podmiot wykonuje zadania publiczne, by uznać, że zobowiązany jest do udostępnienia informacji publicznych. Taka sytuacja zachodzi w niniejszej sprawie.

W świetle powyższego, obowiązkiem Fundacji Batorego było rozpoznanie wniosku skarżącej Fundacji Ordo Iuris z dnia 31 sierpnia 2018 r. o udostępnienie informacji publicznych (Wyrok WSA w Warszawie z 13.11.2020 r., II SAB/Wa 121/20, LEX nr 3110078).

Co zrobi Fundacja Batorego?

Rozstrzygnięcia WSA i NSA dają postawy do pełniejszego respektowania zasad jawności i transparentności w działalności podmiotów wykonujących zadania publiczne. Z oświadczenia ogłoszonego przez Fundację Batorego można jednak wywnioskować, że to nie zakończy sprawy. Fundacja ta stwierdziła bowiem, że „z wyroku nie wynika jednak obowiązek udzielenia informacji żądanych we wniosku – Fundacja rozpatrując wniosek może udzielić lub odmówić udzielenia informacji publicznej, również stwierdzając, że żądane informacje nie są informacją publiczną”. Można odebrać to jako zapowiedź odmowy udzielenia odpowiedzi na zapytanie Instytutu Ordo Iuris, tym razem uzasadnianego tym, że to o co pyta Instytut nie jest informacją publiczną.

Czego dotyczyło zapytanie skierowane do Fundacji Batorego?

Warto więc przypomnieć o udostępnienie jakich informacji do Fundacji Batorego wnioskował Instytut Ordo Iuris. Instytut zadał (31 sierpnia 2018 r.) Fundacji Batorego następujące pytania:

  1. Jaka była dokładna treść umów zawartych między Fundacją im. Stefana Batorego a podmiotami zewnętrznymi (tj. przedsiębiorcami, osobami fizycznymi) dotyczących prac związanych z realizacją zadań operatora Programu dla Organizacji Pozarządowych w Polsce (w tym o przesłanie skanów tychże umów)?
  2. Jakie były imiona i nazwiska członków gremium, dokonującego wyboru projektów, uzyskujących dofinansowanie z Mechanizmu Finansowego EOG?
  3. Jak przebiegały prace gremium wskazanego w pkt 2 (w tym w szczególności, na jakiej podstawie finansowanie uzyskały poszczególne projekty i na jakiej podstawie odmówiono go pozostałym, także o przesłanie skanu sporządzanego obligatoryjnie protokołu oraz całej pozostałej dokumentacji prac gremium dokonującego wyboru)?
  4. Jaki był tryb wyboru członków gremium wskazanego w pkt 2?
  5. Jaka była wysokość wynagrodzenia członków gremium wskazanego w pkt 2?
  6. Jaki był zakres obowiązków każdego z członków gremium wskazanego w pkt 2?
  7. Jakie były imiona, nazwiska oraz ewentualne afiliacje ekspertów partycypujących w ocenie projektów?
  8. Jakie było dotychczasowe doświadczenie zawodowe ekspertów wskazanych w pkt 7?
  9. Jaki był zakres obowiązków ekspertów wskazanych w pkt 7?
  10. Jaka była wysokość wynagrodzenia każdego z poszczególnych ekspertów, o których mowa w pkt 7?
  11. Jaki był tryb powierzenia funkcji odpowiednio każdemu z poszczególnych ekspertów wskazanych w pkt 7?
  12. Jaka była treść umów zawartych między Fundacją a podmiotami zewnętrznymi (zarówno przedsiębiorcami, jak i osobami fizycznymi), które dotyczyły prac związanych z realizacją zadań operatora Programu dla Organizacji Pozarządowych w Polsce (przesłanie skanów tych umów)?

Wyrok NSA stanowi istotny krok w stronę transparentności działań fundacji w Polsce. Reakcja na to orzeczenie pokazuje, na ile dla danego środowiska ważna jest przejrzystość i jawność jego funkcjonowania.

 

r.pr. Jakub Słoniowski – Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris

r.pr. Wawrzyniec Knoblauch – Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

08.11.2022

Ile dzieci możemy jeszcze ocalić?

Z okazji 2. rocznicy wyroku Trybunału Konstytucyjnego, aktywiści z „Aborcyjnego Dream Teamu” poinformowali na swoim Facebooku, że w ciągu ostatnich dwóch lat pomogli w dokonaniu 78 tysięcy nielegalnych aborcji. Nawet jeżeli to przesadzone dane, to samo obwieszczenie takiej skali aborcyjnej rzezi niewiniątek jest porażające.

22 października obchodziliśmy drugą rocznicę przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził, że nienarodzone dzieci z podejrzeniem zespołu Downa lub niepełnosprawnością mają dokładnie takie samo prawo do życia jak ich rówieśnicy. W polskich szpitalach zakończyła się tym samym epoka barbarzyńskiej selekcji nienarodzonych, do której dochodziło przez lata w świetle prawa.

Aborcjoniści dalej łamią prawo

Jednak nie wszystkie bezbronne i niewinne dzieci mogą się dziś czuć bezpiecznie. Z okazji 2. rocznicy wyroku TK, aktywiści z „Aborcyjnego Dream Teamu” poinformowali na swoim Facebooku, że w ciągu ostatnich dwóch lat pomogli w dokonaniu 78 tysięcy nielegalnych aborcji. Nawet jeżeli to przesadzone dane, to samo obwieszczenie takiej skali aborcyjnej rzezi niewiniątek jest porażające.

Tak długo jak polska prokuratura i sądy będą biernie przyglądać się tej bezczelnej kpinie z obowiązującego prawa, tak długo prawnicy Ordo Iuris muszą brać na siebie ciężar walki o sprawiedliwość i życie najmłodszych Polaków. Do Prokuratury Krajowej trafiło nasze obszerne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby działające w ramach „Aborcyjnego Dream Teamu” i administratorów innych stron internetowych, które umożliwiają nabycie śmiercionośnych pigułek aborcyjnych. Doręczyliśmy także Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu nasz poradnik na temat prawnych i proceduralnych uwarunkowań ścigania przestępstw aborcyjnych, który zbiera coraz lepsze opinie wśród prokuratorów. Do organów ścigania kierujemy też szereg zawiadomień w oparciu o konkretne aborcyjne świadectwa, opublikowane na stronie internetowej „Aborcyjnego Dream Teamu”.

Walka na salach sądowych

Nadzieję na przełom w ściganiu aborcjonistów daje nam toczący się proces aborcyjnej aktywistki Justyny W., oskarżonej w związku z procederem dostarczania pigułek poronnych. Kobieta w wywiadzie udzielonym po ostatniej rozprawie „Polityce” powiedziała, że sama obecność prawników Ordo Iuris na sali rozpraw jest jak dla niej jak wyrok.

Zareagowaliśmy też pogłębioną ekspertyzą na wstrząsający apel Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która zachęcała polskich psychiatrów – pod pretekstem ochrony zdrowia psychicznego kobiety – do oferowania aborcji matkom, które spodziewają się narodzin chorych dzieci. Wcześniej rozesłaliśmy do polskich szpitali memorandum, na podstawie którego jedna z placówek odmówiła wykonania aborcji w takich okolicznościach, oficjalnie powołując się na treść naszego pisma.

Nadal konsekwentnie bronimy wolności słowa obrońców życia. Na początku października Sąd Najwyższy po raz trzeci potwierdził, że działacze pro-life mają prawo mówić publicznie o tym, czym naprawdę jest aborcja. W sierpniu zapobiegliśmy delegalizacji największej polskiej organizacji pro-life Fundacji Pro – Prawo do życia.

Pomoc dla matek i dzieci

Ale naszym obowiązkiem jako społeczeństwa jest nie tylko obrona życia bezbronnych i niewinnych dzieci nienarodzonych, ale też pomoc rodzinom, które – pomimo wszechobecnej propagandy aborcjonistów – podejmą się wychowania chorego lub niepełnosprawnego dziecka. Dlatego prawnicy Ordo Iuris pracują obecnie nad publikacją, poświęconą rodzajom pomocy dla matek i ich dzieci. Przeanalizujemy w niej obowiązujące rozwiązania prawne, omówimy działalność organizacji pozarządowych oraz przedstawimy propozycje zmian, usprawniających system wsparcia dla mam w najtrudniejszych sytuacjach życiowych.

Św. Jan Paweł II powiedział podczas jednej z pielgrzymek do Polski, że „naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Dlatego nieustannie podejmujemy działania afirmujące cywilizację życia, broniąc prawa dzieci nienarodzonych do przyjścia na świat. Wierzę, że w tych działaniach jesteśmy w stanie pokonać cywilizację śmierci, przed którą przestrzegał Karol Wojtyła.

Adw. Jerzy Kwasniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

20.10.2022

Druga rocznica wyroku TK - czas na ustawowe podkreślenie konieczności ochrony życia nienarodzonych dzieci

W związku ze zbliżającą się rocznicą wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. w sprawie aborcji, który w znacznym stopniu podniósł standard ochrony życia w Polsce, warto przypomnieć treść tego orzeczenia. Celem tego komentarza nie jest jednak ponowne przywoływanie argumentacji Trybunału w zakresie podstaw prawnej ochrony życia człowieka w fazie prenatalnej, lecz odwołanie się do istotnych kwestii, które sąd konstytucyjny zawarł w końcowej części wyroku. Realizacją postulowanych przez TK zmian niewątpliwie mogłaby być zmiana w ustawie o planowaniu rodziny, dobitniej podkreślająca konieczność ochrony życia nienarodzonych dzieci.

Prawo chroni życie

Orzekając ponownie w kwestii prawnej ochrony życia człowieka w okresie rozwoju prenatalnego, Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie odwoływał się do orzeczenia w sprawie K 26/96, zapadłego w 1997 r. i będącego jednocześnie pierwszym orzeczeniem TK odnoszącym się do statusu prawnego nienarodzonej istoty ludzkiej. Zarówno w wyroku z 2020 r. (sygn. K 1/20), jak i tym z 1997 r., sąd konstytucyjny jednoznacznie stwierdził, że w polskim porządku prawnym życie ludzkie podlega ochronie od początku (tj. od poczęcia) do naturalnej śmierci. Wynika to z godności każdego człowieka, która jest przyrodzona, niezbywalna i ma charakter ponadpozytywny, co oznacza, że przysługuje człowiekowi wyłącznie na tej podstawie, że jest człowiekiem. Jest ona także niezależna od woli ustawodawcy, a wręcz uprzednia względem wszelkich działań legislacyjnych („godność jest punktem odniesienia dla całego konstytucyjnego systemu wartości i leży u podstaw całego porządku prawnego” – pkt 107 wyroku z 22 października 2020, w którym odwołano się do szeregu wcześniejszych rozstrzygnięć TK).

Zasada poszanowania ludzkiej godności i uznanie wynikającego z niej prawa do życia znalazły wyraz w treści art. 30 i 38 Konstytucji RP, które wyraźnie nakładają na władze publiczne (w tym władzę ustawodawczą) obowiązek ochrony tych wartości konstytucyjnych. W praktyce oznacza to, że na ustawodawcy spoczywa obowiązek ustanawiania takich przepisów prawnych, które wymaganą ochronę życia będą gwarantowały.  

Postulat dostosowania prawa

W końcowej części wyroku z 2020 r. Trybunał Konstytucyjny poczynił dwa wskazania adresowane do ustawodawcy zwykłego – mianowicie:

  1. potrzebę „dostosowania art. 4a u.p.r. [ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży – przyp. KG] do stanu prawnego, który powstał w konsekwencji orzeczeń zapadłych w niniejszej sprawie, jak i o sygn. K 26/96” (pkt 181) oraz
  2. potrzebę ujednolicenia niespójnej terminologii ustawowej odnoszącej się do poczętej istoty ludzkiej (pkt 182).

TK zwrócił tu uwagę na konieczność dostosowania treści art. 4a ustawy o planowaniu rodzinydo rozstrzygnięć Trybunału dotyczących ust. 1 pkt 2 i 4 tego przepisu i derogacji (uchylenia) tych części, które uznał za niezgodne z Konstytucją. Zasadniczo zmiany te nastąpiły, bowiem wspomniane pkt 2 i 4 zostały uchylone, a dokonanie aborcji na podstawie przesłanek w nich wskazanych, aktualnie wiąże się z odpowiedzialnością karną.

Zasygnalizowana konieczność dostosowania prawa do rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego może być jednak rozpatrywana w szerszym kontekście – postulatu wprowadzenia zmian wustawie o planowaniu rodziny, które odzwierciedlałyby podstawowe ustalenia Trybunału płynące z szeregu orzeczeń wydawanych od 1997 r., a więc jednoznacznego uznania człowieczeństwa i godności poczętej istoty ludzkiej oraz wymóg zapewnienia prawnej ochrony życia takiej jednostki. Warto zauważyć, że w tym zakresie polski ustawodawca mógłby powrócić do tego, co sam ustanowił przed 29 laty – tj. do pierwotnego brzmienia art. 1 ustawy o planowaniu rodzinyz 1993 r. Przypomnijmy, że w swojej początkowej wersji ustawa ta w art. 1 stanowiła, że „Każda istota ludzka ma od chwili poczęcia przyrodzone prawo do życia” (ust. 1) oraz że „Życie i zdrowie dziecka od chwili jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa” (ust. 2). Wydaje się, że jednoznacznie wyrażony pogląd, iż człowiek „staje się” w momencie poczęcia i od tego momentu przysługuje mu prawo do życia oraz prawo do ochrony tej podstawowej wartości, mogłyby przyczynić się do zakończenia toczącego się obecnie a bezprzedmiotowego sporu, sprowadzającego się w istocie do pytania, czy człowiek jest człowiekiem.

Zarodek, embrion, płód – czyli dziecko

Kwestionowanie podmiotowości dziecka nienarodzonego stanowi podstawowy element strategii ograniczania prawnej ochrony jego życia. Jest to tendencja, którą można zaobserwować nie tylko w Polsce, ale globalnie – wszędzie tam, gdzie aktywnie działają środowiska proaborcyjne. Jednym ze sposób podważania podmiotowości jest uporczywe unikanie słowa „dziecko” i zastępowanie go medycznymi terminami, jak „zarodek” czy „płód”. Nadużywane tego rodzaju terminów ma na celu stałe oszukiwanie społeczeństwa, że embrion czy płód to nie dziecko. W rzeczywistości pojęcia ta służą jedynie określaniu następujących po sobie faz rozwoju prenatalnego człowieka (czyli dziecka) jak słusznie zauważył polski ustawodawca w art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka – „W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Problem w tym, że również ustawa o planowaniu rodzinyposługuje się określeniem „płód”, które zresztą obejmuje jedynie część życia człowieka przed narodzeniem (od ok 9. tygodnia od zapłodnienia). Z kolei w ustawie z 6 czerwca 1997 r. kodeks karny znajdziemy już termin „dziecko poczęte” (np. art. 152 §3), co należy uznać za określenie zdecydowanie bardziej precyzyjne (obejmujące cały okres rozwoju do narodzin) i lepiej nawiązujące do aksjologii Konstytucji RP uwypuklonej w licznych wyrokach Trybunału Konstytucyjnego.

Warto odnotować, że TK – dostrzegając niespójność pojęć stosowanych w polskim prawie – w wyroku z 2020 r. wyraził postulat ujednolicenia terminologii w sposób podkreślający „podmiotowość prawną dziecka w prenatalnym okresie życia”. W tym celu – stwierdził Trybunał - ustawodawca powinien „wykorzystywać, w miarę możliwości, pojęcia odnoszące się do relacji między ludźmi, tj. relacji bycia dzieckiem i relacji być matką” (pkt 182). Także z tego powodu warto rozważyć powrót do wspomnianego pierwotnego brzmienia art. 1ustawy o planowaniu rodziny, w którym ustawodawca nie starał się unikać najwłaściwszegow tym miejscu słowa „dziecko”.

r.pr. Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

11.10.2022

Wyroku hiszpańskiego Sądu Najwyższego w sprawie aborcji: zderzenie ideologii i obiektywizmu

Prawo hiszpańskie, podobnie do regulacji obowiązujących w Polsce, nakłada pewne ograniczenia co do treści oraz formy reklam. Jednym z najistotniejszych czynników jest wymóg, aby reklamy nie wprowadzały odbiorców w błąd. Ta, wydawałoby się absolutnie podstawowa zasada stała się pośrednio przyczyną kilkuletniego postępowania sądowego[1], w efekcie którego hiszpański Sąd Najwyższy utrzymał orzeczenie sądu II instancji i w dniu 14 września 2022 r. wydał wyrok w sprawie dotyczącej reklam promujących „usługę” aborcji[2].

 

Już na wstępnie podkreślić należy, że po niekorzystnym dla Asociation de Clicicas Acreditadas para la Interrupcion Voluntaria del Embarazo (dalej jako: ACAI, tj. Stowarzyszenie Klinik Akredytowanych ds. Dobrowolnego Przerywania Ciąży) orzeczeniu sądu II instancji[3], Stowarzyszenie to złożyło skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, jednakże dotyczyła ona wyłącznie kwestii legitymacji procesowej przeciwnika - Asociacion de Abogados Cristianos (dalej jako: AAC, tj. Stowarzyszenie Prawników Chrześcijańskich), do wytoczenia ACAI powództwa z powodu naruszenia prawa wprowadzającą w błąd reklamą. Sąd Najwyższy w swym orzeczeniu ograniczył się zatem de facto do oddalenia skargi, jako że kwestia legitymacji procesowej została prawidłowo oceniona przez sąd II instancji. Stąd też merytoryczny wywód jaki zostanie poddany analizie w niniejszym komentarzu znajdujemy nie w wyroku Sądu Najwyższego, który definitywnie zakończył spór na drodze sądowej w 2022 r., lecz w orzeczeniu Sądu Prowincjonalnego w Oviedo, które zapadło 28 stycznia 2020 r.

 

W swoich materiałach promocyjnych ACAI, będące organizacją zrzeszająca aż 32 ośrodki aborcyjne, zapewniała, że aborcja jest praktyką, która nie wiąże się z żadnym ryzykiem. Na stronie internetowej Stowarzyszenia, w sekcji pytań i odpowiedzi, na pytanie o bezpieczeństwo i ewentualne konsekwencje poddania się aborcji ACAI przedstawiało następującą odpowiedź:

 

„Przerwanie ciąży jest operacją, która nie zostawia konsekwencji, więc kiedy znowu zajdziesz w ciążę, będzie tak, jakbyś nie miała wcześniejszej aborcji. Nie ma również ryzyka bezpłodności w wyniku poddania się jednej lub więcej aborcji. Aborcja jest najczęstszą interwencją chirurgiczną w Hiszpanii, nie pozostawia następstw, a częstotliwość występowania powikłań jest bardzo niska”.

 

Stowarzyszenie Prawników Chrześcijańskich (AAC), pozywając stowarzyszenie klinik aborcyjnych wskazało, że informacja jest w rzeczywistości reklamą i stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, gdyż wprowadza odbiorcę w błąd.

 

Co ciekawe, ACAI na żadnym etapie procesu nie próbowało bronić merytorycznie treści informacji zamieszczonej na ich stronie internetowej, a jedynie próbowało wywodzić, że nie stanowi ona reklamy. W rzeczywistości jednak art. 2 hiszpańskiej ustawy regulującej kwestie reklamy[4] definiuje reklamę jako: „każdą formę komunikacji dokonywanej przez osobę fizyczną lub prawną, publiczną lub prywatną, w ramach wykonywania działalności handlowej, przemysłowej, rzemieślniczej lub zawodowej, w celu bezpośredniego lub pośredniego promowania wynajmu mienia ruchomego lub nieruchomego, usług, praw i obowiązków”. Jednocześnie statut ACAI w art. 3 wskazuje, że celem Stowarzyszenia jest „reprezentowanie, obrona i promowanie wspólnych interesów swoich członków (…)”, co realizowane ma być poprzez „obronę szczególnych interesów określonych przez działalność zawodową; tych, którzy ją tworzą” (lit. a), „negocjują, precyzują i podpisują umowy lub konwencje prowincjonalne, regionalne, krajowe i międzynarodowe, które dotyczą lub interesują jej członków, w sposób korporacyjny lub wspólnotowy, w przemyśle, związkach zawodowych, gospodarce, podatkach, pracy i w każdej innej dziedzinie związanej bezpośrednio lub pośrednio z reprezentowaną działalnością " (lit. h).

 

Z wyroku sądu apelacyjnego wynika, że nie miał on wątpliwości, że do celów pozwanego stowarzyszenia należy promowanie działalności zawodowej i gospodarczej jego wspólników – czyli dokładnie to, co znalazło się w treści zaskarżonej reklamy, która ewidentnie stara się eksponować ewentualne korzyści płynące z poddania się praktyce dobrowolnego przerywania ciąży, promując tym samym korzystanie z usług świadczonych przez takie kliniki.

 

Hiszpańskie prawo o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przewiduje w art. 5 ust. 1, że „każde zachowanie, które zawiera nieprawdziwe informacje lub informacje, które nawet jeśli są prawdziwe, to poprzez swoją treść lub prezentację wprowadzają w błąd lub mogą wprowadzać w błąd odbiorców, mogą zmienić ich zachowanie gospodarcze, jest uważane za nieuczciwe, ponieważ wprowadza w błąd (…)”[5]. Także dyrektywa 2005/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 maja 2005 r. dotycząca nieuczciwych praktyk handlowych[6] wskazuje, że „Praktykę handlową uznaje się za wprowadzającą w błąd, jeżeli w konkretnym przypadku, biorąc pod uwagę wszystkie jej cechy i okoliczności oraz ograniczenia środka przekazu, pomija ona istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi, stosownie do okoliczności, do podjęcia świadomej decyzji dotyczącej transakcji i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej transakcji, której inaczej by nie podjął” (art. 7 ust. 1).

 

Niezwykle istotnym elementem oceny sądu jest uzasadnienie w jaki dokładnie sposób skarżona reklama wprowadzała w błąd. Jest to kluczowe nie tylko w kontekście tej konkretnej sprawy, lecz szerzej – jako merytoryczne, obiektywne stanowisko, które z racji specyfiki procesu sądowego i charakteru pracy sędziego musiało wybrzmieć właśnie w takim kształcie w niniejszej sprawie. Wyrok sądu nie jest obarczony piętnem „stronniczości światopoglądowej”, co często zarzuca się merytorycznym głosom wobec których jedynym zarzutem jest właśnie jednoznaczna postawa obrony życia od poczęcia.

 

W rozpatrywanej przez sąd sprawie zarzut wprowadzania w błąd skierowany wobec ACAI opierał się na pominięciu w zamieszczonej na stronie internetowej Stowarzyszenia reklamie znacznego ryzyka, jakie aborcja może pociągać za sobą dla zdrowia fizycznego i psychicznego matki. Wszelkie zawarte w reklamie twierdzenia upadły pod ciężarem zeznań biegłych i świadków, którzy zostali powołani w toku procesu. Biegły ginekolog wskazał m.in., że reklama jest stronnicza i może wprowadzać w błąd „ponieważ aborcja może mieć następstwa”. Zeznał, że każdy zabieg ginekologiczny niesie ze sobą ryzyko komplikacji. Lekarz zwrócił także uwagę, że informacje podawane przez ACAI „mogą sugerować, że aborcja jest łatwiejsza niż w rzeczywistości”. Wskazał, że jego doświadczenie zawodowe potwierdza, że następstwami aborcji mogą być zaburzenia nastroju, powikłania wpływające na żeńskie narządy płciowe (mogące prowadzić nawet do bezpłodności), a ryzyko komplikacji u matki rośnie wraz z liczbą aborcji. Podkreślił, że następstwa psychiczne aborcji, takie jak depresja, są bardzo częste. Również biegły chirurg zeznał, że wystąpienie syndromu postaborcyjnego czy depresji jest po aborcji wysoce możliwe.

 

Sąd apelacyjny ocenił jednoznacznie, że dla przeciętnego konsumenta usług oferowanych przez kliniki stowarzyszone w ACAI, pominięte w reklamie informacje są bardzo istotne. Szczególnie w kontekście brak informacji odnośnie możliwych zagrożeń związanych ze świadczoną usługą, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że konsument, który wiedzę tę by posiadał, nie zdecydowałby się na oferowaną przez klinikę aborcyjną usługę.

 

Ostatecznie, wyrokiem sądu apelacyjnego Stowarzyszenie Akredytowanych Klinik Dobrowolnego Przerwania Ciąży (ACAI) zostało zobowiązane do usunięcia wprowadzających w błąd treści ze swojej strony internetowej. Sąd nałożył na ACAI także zakaz ich ponownego rozpowszechniania w przyszłości i nakazał zamieszczenie odniesienia do swojego wyroku na stronie internetowej Stowarzyszenia.

 

Hiszpańskie orzeczenie wyraźnie wskazuje, że nawet najbardziej upowszechniona ideologia nie jest w stanie oprzeć się sile argumentów, które prezentują prawdę. Walka środowisk liberalnych i lewicowych o stworzenie międzynarodowego „prawa do aborcji”, która tak często idzie w parze z próbą przedstawiania jej jako „bezpiecznego zabiegu” porównywanego nawet do „wyrwania zęba”, czy po prostu „decyzji”, nie uwzględnia jednego z kluczowych czynników do których prędzej czy później problematykę aborcyjną trzeba odnieść, czyli skutków. Hiszpański wymiar sprawiedliwości potwierdził zatem, że nawet w warunkach prawnej dopuszczalności aborcji, osoby parające się tym procederem muszą stawać w prawdzie co do tego, czym aborcja w rzeczywistości jest.

 

Anna Kubacka - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 
 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

22.09.2022

Brońmy uczuć religijnych chrześcijan. Apel o odwołanie od wyroku w sprawie „Dody”

· Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że ukaranie Doroty „Dody” Rabczewskiej za obrazę uczuć religijnych, stanowiło naruszenie jej wolności słowa.

· Zgodnie z wyrokiem ETPC, Polska musi wypłacić piosenkarce 10 tys. euro zadośćuczynienia.

· Instytut Ordo Iuris przygotował petycję do polskich władz, w której apeluje o odwołanie się od orzeczenia.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

16.09.2022

Wyrok ETPC w sprawie „Dody” sprzeczny z linią orzeczniczą, chroniącą uczucia religijne

· Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że ukaranie Doroty „Dody” Rabczewskiej grzywną stanowiło naruszenie wolności słowa.

Czytaj Więcej
Subskrybuj wyrok