Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
• Dobiegła końca obywatelska inicjatywa ustawodawcza „Stop narkotykowi pornografii”.
• Do Sejmu przekazanych zostało ponad 200 tys. podpisów obywateli, którzy poparli projekt ustawy.
• Dobiega końca zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Stop narkotykowi pornografii”.
• Inicjatywa ma na celu ograniczenie dzieciom dostępu do pornografii w Internecie.
Rozmowa z europosłanką Marleną Maląg, minister rodziny i polityki społecznej w rządzie Mateusz Morawieckiego. Była minister tłumaczy, dlaczego nie doszedł do skutku jej projekt ustawy mający chronić dzieci i młodzież przed dostępem do pornografii online i dlaczego tym razem może się to udać dzięki inicjatywie obywatelskiej. Obywatelski projekt ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi oraz karty do zbierania podpisów są dostępne na stronie StopNarkotykowiPornografii.pl.
• Trzeci Komitet ONZ przyjął rezolucję w sprawie handlu kobietami i dziewczętami, która po raz pierwszy odnosi się do surogacji w kontekście handlu ludźmi, wskazując, że jest ona jedną z przyczyn zwiększających skalę tego procederu.
• Komitet jednocześnie zdecydowanie potępił handel ludźmi, zwłaszcza kobietami i dziećmi.
• Choć jest to godny uwagi krok, to w rezolucji odniesiono się jedynie do „eksploatacyjnej komercyjnej” surogacji.
• W dokumencie wezwano rządy do wprowadzania i wzmocnienia przepisów mających na celu zapobieganie i eliminację handlu ludźmi i, w tym w kontekście, surogacji oraz do przydzielania środków na zapewnienie dostępu do odpowiednich programów służących fizycznej, psychologicznej i społecznej rehabilitacji ofiar.
• Chociaż niektóre kraje miały wątpliwości co do roli Międzynarodowego Trybunału Karnego w walce z handlem ludźmi (spory o jego bezstronność), to jednak nikt nie zakwestionował uznania w tekście surogacji komercyjnej za czynnik, który sprzyja handlowi ludźmi.
• Delegacja Stolicy Apostolskiej po przyjęciu projektu rezolucji wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, jak ważne jest, że rezolucja określa „surogację komercyjną” jako czynnik zwiększający ryzyko handlu ludźmi, jednocześnie zaznaczając, że „surogacja zawsze wiąże się z interesami komercyjnymi i zawsze jest eksploatacyjna”.
Wezwanie do walki z handlem ludźmi
Punkt 16 rezolucji Trzeciego Komitetu stanowi, że „eksploatacyjna komercyjna surogacja” jest czynnikiem i przyczyną zwiększającą handel ludźmi i wzywa rządy do zwalczania jej przyczyn. Wśród wymienionych czynników znalazły się też m.in. ubóstwo, nierówności płci, przemoc wobec kobiet i dziewcząt oraz stałe zapotrzebowanie na usługi i produkty wynikające z handlu ludźmi.
Szczególnie istotne jest podkreślenie, że rezolucja wymienia „eksploatacyjną komercyjną surogację” jako jeden z czynników zwiększających ryzyko handlu ludźmi. To jednoznaczne uznanie surogacji jako praktyki, która przyczynia się do wykorzystywania kobiet i dzieci, stanowi przełomowy moment w globalnej walce z handlem ludźmi. Rezolucja ONZ wzywa rządy do podjęcia zdecydowanych działań w celu zwalczania handlu ludźmi. Obejmuje to zarówno wprowadzanie odpowiednich przepisów prawnych, jak i prowadzenie kampanii edukacyjnych oraz współpracę międzynarodową. Artykuł 16 rezolucji podkreśla, że handel ludźmi we wszystkich jego formach jest napędzany przez czynniki systemowe, takie jak ubóstwo, nierówności płci i negatywne normy społeczne. Te warunki tworzą środowisko, w którym kobiety są szczególnie podatne na wykorzystywanie.
Koncentrując się na „eksploatacyjnej” surogacji, rezolucja podkreśla, że handel ludźmi nie ogranicza się do tradycyjnych form, takich jak praca przymusowa czy prostytucja – istnieje również w praktykach znormalizowanych przez współczesne społeczeństwo. Stałe zapotrzebowanie na surogację, napędzane przez zamożne osoby i ułatwiane przez słabe lub nieistniejące przepisy prawne, podtrzymuje tę eksploatację. Rezolucja wzywa rządy do wprowadzania i wzmocnienia przepisów mających na celu zapobieganie i eliminację handlu ludźmi, w tym w kontekście surogacji.
Stanowiska państw
„Handel ludźmi utrudnia osiągnięcie równości płci i wzmocnienie pozycji kobiet i dziewcząt” – powiedział przedstawiciel Filipin, prezentując projekt. Tekst uznaje, że w sytuacjach konfliktów zbrojnych może dochodzić do handlu ludźmi w celu wykorzystywania seksualnego, pracy przymusowej, przymusowych małżeństw, nielegalnej adopcji dzieci oraz werbowania i wykorzystywania dzieci przez grupy zbrojne. Wezwał również państwa do rozważenia wyzwań związanych z nowymi metodami wykorzystywania ofiar, takimi jak wykorzystywanie mediów społecznościowych i platform internetowych, blockchain i sztucznej inteligencji (AI) przez przestępców.
W trakcie debaty nad projektem rezolucji pojawiły się różne stanowiska. Niektórzy delegaci wyrażali obawy dotyczące roli Międzynarodowego Trybunału Karnego, uważając go za instytucję nieuznawaną i spolaryzowaną politycznie. Podkreślali jego rzekomą niezdolność do prowadzenia niezależnego i bezstronnego wymiaru sprawiedliwości. Państwa, które nie są stronami Statutu Rzymskiego, sprzeciwiły się odniesieniom do Trybunału w rezolucji. Jednakże, inni delegaci zaprotestowali przeciwko próbom usunięcia odniesień do Trybunału, podkreślając, że jego rola w walce z przestępstwami międzynarodowymi jest istotna i że jego wzmianka w rezolucji jest uzasadniona. Zwrócili uwagę, że odniesienie do Trybunału było obecne w rezolucji od 2012 roku i stanowiło element konsensusu.
Delegacja Stolicy Apostolskiej podziękowała delegacji Filipin za przedstawienie rezolucji składając oświadczenie. Podkreślono, że „nieustanne odnawianie naszego zaangażowania w zapobieganie i zwalczanie plagi handlu kobietami i dziewczętami jest niezwykle ważne”. Stolica Apostolska przyjęła także z zadowoleniem, że tekst po raz pierwszy uznaje, że handel kobietami i dziewczętami może być dokonywany w celu pracy przymusowej, werbowania dzieci, prostytucji lub surogacji. Jednakże, w odniesieniu do tematu surogacji, delegacja podkreśliła swoje rozczarowanie, że w ostatecznej wersji tekstu utrzymano niepotrzebne zastrzeżenie „eksploatacyjnej komercyjnej surogacji”, podkreślając, że surogacja zawsze wiąże się z interesami komercyjnymi i zawsze jest eksploatacyjna.
Protokół z Palermo
Rezolucja jest przełomowym dokumentem ONZ, który wskazuje bezpośrednio, że surogacja jest czynnikiem zwiększającym handel ludźmi, ale wpisuje się w szereg innych dokumentów ONZ dotyczących tego tematu. Przykładem jest Protokół z Palermo, zgodnie z którym umowy o surogacji nasilają handel kobietami. Protokół ten definiuje handel ludźmi jako „rekrutowanie, transport, przenoszenie, przechowywanie lub przyjmowanie osób poprzez groźbę lub użycie siły, porwanie, oszustwo, wprowadzenie w błąd, nadużycie władzy lub sytuacji bezradności, nadanie lub otrzymanie płatności lub korzyści w celu uzyskania zgody na wykorzystanie innej osoby, a także wykorzystanie, które obejmuje, co najmniej, eksploatację seksualną innej osoby, pracę przymusową lub niewolnictwo”. Chociaż Protokół nie wspomina bezpośrednio o surogacji, wiele elementów umów o surogacji wpisuje się w tę definicję. Na przykład obietnica zapłaty za urodzenie dziecka może być interpretowana jako „otrzymanie płatności lub korzyści w celu uzyskania zgody na wykorzystanie innej osoby”.
Co pokazują badania?
Według badań ONZ, w 2020 r. na każde 10 ofiar handlu ludźmi wykrytych na całym świecie, cztery to dorosłe kobiety, a dwie to dziewczynki. 91% ofiar handlu ludźmi w celu wykorzystywania seksualnego to kobiety. Analiza spraw sądowych pokazuje, że ofiary płci żeńskiej są poddawane fizycznej lub skrajnej przemocy z rąk handlarzy ludźmi trzykrotnie częściej niż mężczyźni.
Z kolei, jak wynika z wynika z raportu „Global Surrogacy Market Size, Share, Growth Analysis, By Type, By Technology –Industry Forecast 2023 – 2030”, globalny rynek tzw. macierzyństwa zastępczego dynamicznie się rozwija wraz z rosnącymi wskaźnikami postępu w technologiach wspomaganego rozrodu, zmieniającymi się normami społecznymi, coraz powszechniejszymi problemami z niepłodnością i rosnącą akceptacją nietradycyjnych struktur rodzinnych. Rynek ten obejmuje szeroki zakres usług, w tym tzw. gestacyjne macierzyństwo zastępcze (z wykorzystaniem techniki in vitro), „tradycyjne” macierzyństwo zastępcze (w którym matka zastępcza jest dawczynią komórki jajowej), konsultacje prawne i medyczne, leczenie niepłodności i usługi wsparcia po zakończonej procedurze. Kluczowi gracze w tej branży to agencje macierzyństwa zastępczego, „kliniki płodności”, firmy prawnicze specjalizujące się w „prawie reprodukcyjnym” oraz pracownicy służby zdrowia.
Surogacja zawsze uderza w kobiety
Punkt 16 rezolucji ONZ stanowi istotny krok w walce z handlem ludźmi, w tym z surogacją. Włączenie „eksploatacyjnej komercyjnej surogacji” do rezolucji jest ważnym krokiem, ponieważ łączy surogację z szerszymi problemami handlu ludźmi, takimi jak praca przymusowa i prostytucja. To podkreśla potrzebę traktowania surogacji jako części kompleksowej strategii zwalczania handlu ludźmi. Jednakże uznanie za zagrożenie wyłącznie „komercyjnej” surogacji przeczy zdrowemu rozsądkowi. W „niekomercyjnym” macierzyństwie zastępczym kobiety przechodzą przez dokładnie ten sam proces, a jedynie dostają „mniej” w zamian, cierpiąc jednocześnie na porównywalny poziom krzywdy.
Zjawisko macierzyństwa zastępczego czy też surogacji nie zostało expressis verbis zakazane w traktatach międzynarodowych. Niemniej, w ramach międzynarodowego systemu ochrony praw człowieka ONZ, prawa dziecka zostały zagwarantowane w szeregu zarówno wiążących, jak i niewiążących dokumentów. Istotnym z punktu widzenia interpretacji postanowień konwencyjnych dokumentem (choć niewiążącym), jest Deklaracja praw dziecka z 1959 r., przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Na mocy zasady dziewiątej zdanie drugie, dziecko nie powinno być przedmiotem handlu w żadnej formie. Natomiast, zgodnie z zasadą szóstą, poza wyjątkowymi przypadkami, w pierwszych latach życia nie wolno oddzielać dziecka od matki.
Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
Tekst został pierwotnie opublikowany w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Autor: Olivier Bault (Instytut Ordo Iuris)
Debata nad potrzebą blokowania dzieciom i młodzieży dostępu do pornografii w Internecie trwa w Wielkiej Brytanii od wielu lat. Brytyjczycy chcieli dać światu przykład i jako pierwsi wprowadzić prawdziwą weryfikację wieku na stronach z takimi treściami. Nie udało się, ponieważ ustawa o gospodarce cyfrowej z 2017 r., która m.in. miała taką weryfikację narzucić serwisom pornograficznym, nigdy nie została w tym zakresie zastosowana. W międzyczasie tematem zajęły się inne kraje. Jednakże od stycznia w całym Zjednoczonym Królestwie wchodzą w życie nowe wymogi dla serwisów pornograficznych dostępnych na terenie tego kraju – teraz na mocy nowej ustawy o bezpieczeństwie online (Online Safety Act) z 2023 r. Czy i tym razem lobby pornograficzne okaże się silniejsze od woli brytyjskiego ustawodawcy? Wydaje się na szczęście, że nie.
W Polsce też były zapowiedzi zmiany prawa na lepsze, które z niewiadomych powodów spełzły na niczym. O powodach takiego stanu rzeczy mówi dziś otwarcie ówczesna minister rodziny i polityki społecznej w rządzie premiera Morawieckiego. Marlena Maląg powiedziała niedawno, że „niestety wpływy różnych środowisk spowodowały, że ustawa ta została zablokowana”.
Jednakże obecnie pojawiła się nowa szansa: w tej chwili trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi w Internecie. Będą one zbierane do połowy grudnia, gdyż 23 grudnia mija termin na złożenie w Sejmie minimum 100 tysięcy podpisów. Jak przekonują przedstawiciele komitetu obywatelskiego, wspieranie tej inicjatywy to najlepszy prezent dla polskich dzieci i nastolatków, jaki mogą dostać pod choinkę. Badanie NASK opublikowane w 2022 r. pokazuje bowiem, że aż jedna czwarta polskich nastolatków jest uzależniona od oglądania takich treści, a liczne badania naukowe pokazują, jak destrukcyjne dla rozwoju młodego człowieka może być uzależnienie od pornografii. Naukowcy porównują je często do zażywania twardych narkotyków, stąd hasło „Stop Narkotykowi Pornografii” używane do trwającej w Polsce zbiórki podpisów (szczegóły i karty do zbiórki dostępne są na stronie StopNarkotykowiPornografii.pl).
Porażająca statystyka oglądania pornografii u dzieci i nastolatków
Nie inaczej jest w Wielkiej Brytanii. Z raportów opublikowanych w styczniu i maju ub.r. przez komisarz do spraw dzieci Rachel de Souza wynika, że średni wiek pierwszego kontaktu brytyjskiego dziecka z pornografią to 13 lat (w Polsce to niespełna 11 lat). Aż 27% brytyjskich dzieci widzi pornografię pierwszy raz w wieku 11 lat i 10% w wieku 9 lat. „Młodzi ludzie mówili o nieznośnej presji oglądania ostrej pornografii, nawet jeśli tego nie chcą, w której często przedstawia się poniżające akty i przemoc wobec kobiet”, napisała Rachel de Souza w raporcie. Z przeprowadzonego na cele tego raportu badania wśród nastolatków wynikało, że prawie połowa (48%) chłopców, których przepytano, celowo oglądała pornografię dwa lub więcej razy w ciągu dwóch tygodni poprzedzających badanie, w porównaniu do 31% dziewcząt. Jedna piąta chłopców (21%) celowo oglądała pornografię online codziennie lub częściej w ciągu tych dwóch tygodni, w porównaniu do 7% dziewcząt. Z ww. raportu NASK opublikowanego w 2022 r. wiemy niestety, że w Polsce statystyka wygląda podobnie.
Aby się temu zjawiskowi przeciwstawić, brytyjski ustawodawca uwzględnił właśnie potrzebę wprowadzenia obowiązkowej weryfikacji wieku przed dostępem do stron zawierających treści pornograficzne w ustawie o bezpieczeństwie online przyjętej w 2023 roku.
Konsultacje społeczne w sprawie wytycznych opublikowanych w grudniu ub.r. przez urząd nadzoru mediów Ofcom będą trwać do 9 stycznia 2025 r., a więc nie znamy jeszcze ostatecznych wymogów, które będą stawiane serwisom pornograficznym. Natomiast wiemy, że od lipca 2025 r. wszystkie takie serwisy będą musiały mieć już wdrożone skuteczne mechanizmy weryfikacji wieku. Tym serwisom, które się nie zastosują do wymogów Ofcom albo w przypadku których urząd ten uzna, że wprowadzone przez nie mechanizmy weryfikacji wieku nie spełniają kryteriów skuteczności i odporności na oszustwa, będzie groziła blokada dostępu na terenie całego Zjednoczonego Królestwa. Dodatkowo, właściciele tych stron będą podlegali karom finansowym o wartości nawet 10% ich rocznych przychodów na całym świecie i zostaną objęci zakazem prowadzenia wszelkiej działalności gospodarczej w Wielkiej Brytanii.
O ile nie znamy ostatecznej wersji wymogów, które będą stawiane przez Ofcom, znamy ich wstępną wersję i wiemy, że wymogi będą ewoluowały w miarę rozwoju technologii. Wiemy też, że wymogi Ofcom są dość podobne do tych opublikowanych w październiku br. przez jego francuski odpowiednik, Arcom, w ramach francuskiej ustawy z maja 2024 r., zabezpieczającej i regulującej przestrzeń cyfrową. I tak, Ofcom podaje w swoich wstępnych wytycznych, jako przykłady metod, które będzie mógł uznawać za skuteczne, wykorzystywanie informacji bankowych, dowodów ze zdjęciem (z autentyfikacją użytkownika stojącego przed komputerem), kart kredytowych (z wykluczeniem kart, których właścicielami mogą być też osoby małoletnie), portfeli elektronicznych, informacji o zdjęciu filtru wieku przez operatora telefonii komórkowej (co jest tylko możliwe dla użytkowników pełnoletnich) oraz ocenę wieku twarzy osoby stojącej przed komputerem (przez systemy automatyczne wykorzystujące sztuczną inteligencję). Aby zapewnić rzetelną weryfikację wieku, Ofcom podaje przykład rozpoznawania twarzy z marginesem błędu +/- 7 lat, gdzie w przypadku osób, dla których system ocenia wiek na maksymalnie 25 lat, potrzebny jest drugi dowód wieku, np. za pomocą dokumentu ze zdjęciem.
Wszelkie wskazówki podane na stronie serwisu z treściami pornograficznymi, a ułatwiające pomijanie procesu weryfikacji wieku, będą skutkowały tym, że Ofcom uzna taki serwis za łamiący ustawę o bezpieczeństwie online, nałoży na niego karę i nakaże brytyjskim dostawcom Internetu jego blokowanie.
Warto też zauważyć, że podobnie jak we Francji, bezpieczeństwo danych i ochrona prywatności użytkowników są integralną częścią opublikowanych przez urzędy nadzoru wymogów, zgodnie zresztą z przyjętymi ustawami. Oznacza to między innymi, że zapytania wysyłane np. do banków czy do operatorów sieci komórkowych, nie mogą ujawniać, czego zapytanie dotyczy. Dane nie mogą też być gromadzone, a weryfikacja wieku powinna być prowadzona przy każdym nowym wejściu na daną stronę z treściami pornograficznymi.
Jeśli chodzi o Europę, podobne prawo jak w Wielkiej Brytanii przyjęto nie tylko we Francji, ale także we Włoszech (w 2023 r.), gdzie urząd nadzoru mediów Agcom opublikował podobne wytyczne we wrześniu, dając serwisom z treściami pornograficznymi pół roku na wprowadzenie mechanizmów skutecznej weryfikacji wieku. Po drugiej stronie Atlantyku, obowiązek skutecznej weryfikacji wieku funkcjonuje już w kilkunastu stanach USA, a kolejne przymierzają się do tego samego. W sąsiedniej Kanadzie trwają ożywione dyskusje na ten temat. W Australii przyjęto w listopadzie br. ustawę zakazującą korzystanie z mediów społecznościowych przez dzieci do lat 16, co zmusi też właścicieli takich platform do wprowadzenia mechanizmów weryfikacji wieku. Co się tyczy pornografii, na mocy australijskiej ustawy z 2021 roku o bezpieczeństwie online, obowiązek weryfikacji wieku wchodzi w życie w przyszłym roku, tak jak w przypadku brytyjskim.
Czy Polska będzie następna? O tym mogą właśnie zadecydować polscy obywatele podpisując się pod obywatelskim projektem ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi w Internecie, wykorzystując w tym celu karty do zbiórki podpisów dostępne na stronie StopNarkotykowiPornografii.pl.
Im więcej podpisów, tym większy będzie nacisk na polskich polityków, aby tym razem nie ulegli „wpływom różnych środowisk”, o których mówi minister Maląg. Badania opinii publicznej pokazują bowiem, że aż 90% polskich obywateli podpisuje się pod postulatem zablokowania dzieciom dostępu do wszelkiej pornografii online. Czas zatem działać!
27.11.2024
• Zmniejszenie o połowę liczby godzin zajęć z religii, nauczanie religii w grupach obejmujących kilka roczników uczniów czy prowadzenie katechezy przed albo po lekcjach to najnowsze pomysły lewicy na uderzenie w edukację religijną polskiej młodzieży.
• Najwyższy czas, aby społeczeństwo dało jasny sygnał co do oczekiwanego kierunku zmian i wsparło Kościół w toczących się rozmowach.
• Również Trybunał Konstytucyjny w dzisiejszym orzeczeniu uznał niekonstytucyjność jednego z dwóch rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej z lipca tego roku w sprawie organizacji lekcji religii w szkołach.
• Instytut Ordo Iuris przekazał MEN opinię wskazującą na niezgodność z Konstytucją również drugiego rozporządzenia i przygotował projekt ustawy dotyczący tych zagadnień.
PRZECZYTAJ PROJEKT USTAWY – LINK
PRZECZYTAJ UZASADNIENIE PROJEKTU – LINK
PETYCJA W OBRONIE RELIGII W SZKOLE - LINK
Okoliczności przygotowania projektu ustawy
Wprowadzane w ostatnim roku zmiany w zakresie warunków i zasad organizacji lekcji religii w publicznych szkołach i przedszkolach naruszają przeszło trzydziestoletni kompromis w tym zakresie. Jednocześnie zmiany te ograniczają młodzieży szansę na rozwój w duchu wyznawanych przez społeczeństwo wartości. Zmniejszenie liczby tygodniowego wymiaru godzin religii, łączenie klas między rocznikami powodujące luki w edukacji religijnej lub niedostosowanie treści do wieku ucznia, niewliczanie oceny z religii do średniej ocen czy wreszcie nakaz umieszczania lekcji religii przed lub po zajęciach odbywających się w szkole, mają na celu ograniczenie wydatków budżetowych na zajęcia niezgodne ze światopoglądem kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ma to również zniechęcić uczniów do uczęszczania na zajęcia wprowadzające w świat uniwersalnych wartości, na których wyrosła zachodnia cywilizacja. W połączeniu z wprowadzaniem obowiązkowej edukacji seksualnej w ramach nowego przedmiotu edukacja zdrowotna, działania minister edukacji jawią się jako eksperymentalna inżynieria społeczna dokonywana na młodym pokoleniu. W obliczu zagrożenia wychowywania pokoleń polskiej młodzieży niezgodnie z wartościami przekazywanymi im w ich domach, należy odwrócić szkodliwe zmiany, zapewniając ustawowe gwarancje dla modelu nauczania religii i etyki zgodnego z Konstytucją RP.
Obecne regulacje prawne nie statuują zajęć edukacyjnych religii i etyki jako obowiązkowych. Kwestie te są uregulowane głównie na poziomie aktu podustawowego, mianowicie rozporządzenia z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Projekt Instytutu Ordo Iuris nie ma charakteru rewolucyjnego, bowiem projektowane normy prawne obowiązują w polskim systemie prawnym. Głównymi zmianami merytorycznymi są ujęcie ich w ustawie oraz przyjęcie, iż religia i etyka są obowiązkowymi zajęciami edukacyjnymi.
Ochrońmy kompromis, który działa
Mając na względzie wypracowany na początku lat 90. XX w. kompromis, omawiany projekt ustawy stanowi, co do zasady, powielenie przepisów zawartych w rozporządzeniu w brzmieniu sprzed lipca 2024 r., a więc sprzed kontrowersyjnych i kwestionowanych z perspektywy zgodności z Konstytucją RP zmian. Nie wystarczy jednak zablokowanie ostatnich nowelizacji właściwego rozporządzenia. Konieczne jest zagwarantowanie na poziomie ustawy, że zasady organizacji religii i etyki nie będą się zmieniać zgodnie z widzimisię każdego ministra. Tryb ustawodawczy zapewni materii objętej projektem większą stabilność i przewidywalność. Sprawy wolności sumienia i religii oraz edukacji i wychowania młodych pokoleń zasługują na demokratyczny i praworządny proces decyzyjny.
Projekt ustawy Instytutu Ordo Iuris stanowi gwarancję rozwoju przyszłych pokoleń Polaków w zrozumieniu ugruntowanych na przestrzeni wieków w społeczeństwie wartości i zasad współżycia, przeszłości swojego kraju kształtującej się również w wyniku decyzji opartych na wyznawanych w społeczeństwie zasadach oraz tolerancji dla funkcjonowania w życiu publicznym różnych poglądów. Przede wszystkim jednak celem projektu ustawy jest zapewnienie młodzieży intelektualnego rozwoju poprzez stworzenie przestrzeni umożliwiającej dyskurs o prawdzie, dobru i złu – niezależnie od teologicznych, filozoficznych czy etycznych jego fundamentów. Trudny okres adolescencji nastolatków wymaga od pedagogów wrażliwości moralnej, w której młodzież mogłaby odkrywać owe prawdę, dobro i zło. Umiejętność odróżniania tych podstawowych wartości od partykularnych interesów, medialnej propagandy czy szerzenia się różnych ideologii stała się niezbędna w świecie debaty opartej często na dezinformacji, manipulacji i hejcie. Umiejętność swobodnej oceny przez młodzież proponowanych im treści i reakcji na nie jest możliwa dopiero wówczas, gdy dysponować będą podstawową wiedzą o dziedzictwie humanizmu europejskiego.
Etyczna alternatywa w projekcie
W projekcie zostały uwzględnione także postulaty, aby zapewnić w programie nauczania przedmiot inny niż religia, podczas którego będą przedstawiane uczniom uniwersalne wartości akceptowalne i pożądane społecznie. Projekt, tym samym, mając na celu zapewnienie młodzieży wychowywanie w duchu uniwersalnych wartości, postuluje organizację równorzędnie do religii – lekcji etyki. Zajęcia te byłyby obowiązkowe, z tym, że rodzic ma możliwość wybrać, na który przedmiot jego dziecko miałoby uczęszczać wraz z możliwością jego zmiany w trakcie trwania roku szkolnego ze skutkiem od kolejnego roku szkolnego. Taki stan rzeczy jest pożądany, ponieważ dotychczas dochodziło do powstawania nierówności w obciążeniu edukacyjnym. Uczeń nieuczęszczający na zajęcia z religii albo etyki nie był obciążany obowiązkiem przyswajania wiedzy z obszaru religii albo etyki. Mogło to prowadzić do powstania wśród uczniów uzasadnionego wrażenia, że edukacja w zakresie norm moralnych i etycznych karana jest dodatkowym czasem spędzonym w szkolnych ławach, zaś rezygnacja z niej nagradzana jest czasem wolnym. Co więcej, stanowisko prezentowane w debacie publicznej skłaniało się do tego, aby promować uczniów, którzy świadomie pomijają edukację w wybranych obszarach. Takie rozwiązanie należy uznać za dyskryminujące osoby, które korzystają z wolności sumienia i religii, uczestnicząc w lekcjach religii lub etyki. Jak zostało wskazane wcześniej, zarówno zajęcia z religii, jak i etyki mają za zadanie, obok przekazywania wiedzy, także wychowywanie. Niekiedy wskazuje się, że są to lekcje, które w pierwszym rzędzie dotyczą kwestii wychowawczej i podkreśla się możliwość dostosowania ich treści do problemów wychowawczych w szkole. Informacje przekazywane w trakcie zajęć z religii i etyki pozwalają pokazać uczniom ich wartość i kształtować właściwe relacje międzyludzkie. Uczestnictwo w zajęciach, które oprócz przekazywania konkretnej wiedzy realizują także zadania wychowawcze, może wpływać pozytywnie na eliminowanie konfliktów rówieśniczych czy nieprawidłowości w kontaktach ucznia z nauczycielami, a nawet na przeciwdziałanie przestępczości w szkole.
Ograniczanie zajęć z religii lub etyki niesie za sobą zaś poważne negatywne konsekwencje w perspektywie długofalowej. Możliwość nieuczestniczenia w lekcjach religii albo etyki negatywnie wpływa na socjalizację młodzieży oraz poczucie narodowej i europejskiej tożsamości. Treści zajęć z religii i etyki opierają się bezpośrednio na fundamentach tożsamości kulturowej Europy i Polski, obejmujących nauczanie moralne i społeczne Kościoła Katolickiego, cywilizacyjnotwórczą rolę religii chrześcijańskiej, czy wagę rozpoznania obiektywnych nakazów i norm etycznych w filozofii greckiej i chrześcijańskiej. Braki wiedzy w tych dziedzinach prowadzą do niezrozumienia świata, który w literaturze, sztuce, filmie, reklamie czy nawet rozrywce wykorzystuje toposy, aluzje, skojarzenia i motywy wywodzące się z religii i filozofii oraz kieruje się wartościami zakorzenionymi we wszystkich trzech filarach cywilizacji europejskiej – filozofii greckiej, prawie rzymskim i religii chrześcijańskiej. Młodzież, która wskutek niedostatecznej inkulturacji nie odnajduje się w takim świecie i pozostaje poza optymalnym obszarem oddziaływania kultury, jest bardziej narażona na ryzykowne zachowania, w tym autodestrukcyjne i przestępcze. Ponadto wiedza religijna i etyczna ma funkcję kulturotwórczą, pomaga rozumieć i twórczo rozwijać trendy kulturowe oparte na ładzie społecznym i moralnym oraz szacunku w relacjach międzyludzkich. Zabieg ograniczania lekcji religii oraz niezastępowania jej etyką jest czynnikiem wspierającym wychowanie pokolenia nihilistów – osób nieuznających pewnych ani absolutnych, niewychodzących poza abstrakcję, wartości moralnych, w tym wartości chrześcijańskich i uniwersalnych wartości etycznych, ściśle powiązanych z godnością osoby ludzkiej i prawami człowieka – wspólnych dla polskiego społeczeństwa i społeczności międzynarodowej. Zjawisko przemocy szkolnej, obniżenia autorytetu nauczycielskiego wśród młodzieży oraz narastające przejawy demoralizacji młodzieży powinny zostać uznane za istotny sygnał niedowartościowania elementów wychowawczych w przestrzeni szkolnej. Edukacja młodzieży to inwestycja w potencjał cywilizacyjny Rzeczypospolitej Polskiej.
Dr Łukasz Bernaciński – członek Zarządu Ordo Iuris