Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
LGBT

LGBT

Wolności obywatelskie

20.05.2024

Trzaskowski zdejmuje krzyże i uderza w chrześcijan!

Rafał Trzaskowski dał sygnał do usunięcia krzyża, wizerunków świętych patronów i Najświętszej Maryi Panny z urzędów w całej stolicy. To tylko kwestia czasu, by bezprawne zarządzenie rozlało się na urzędy, szkoły i szpitale pod kontrolą lewicowych samorządów w całej Polsce. Dlatego podjęliśmy wielopoziomowe działania. O naruszeniu prawa powiadomiliśmy prokuraturę, przygotowaliśmy się do zaskarżenia skandalicznych zarządzeń Prezydenta Warszawy, zaoferowaliśmy pomoc wszystkim zmuszanym do usuwania krzyży, uruchomiliśmy ogólnopolską petycję oraz dotarliśmy do wszystkich niemal katolickich mediów w Polsce. Kiedyś doprowadziliśmy do zamrożenia „Deklaracji LGBT+”. Dzisiaj też nie możemy się poddać. Musimy stanąć w obronie krzyża i wolności obywatelskich.

 

To nie neutralność. To agresywna ateizacja państwa!

8 maja Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie, które nakazuje usunięcie krzyży, obrazów świętych, wizerunków patronów i innych symboli religijnych – nie tylko ze ścian, ale też z biurek pracowników warszawskich urzędów. Symbole religijne mają zniknąć z każdej przestrzeni publicznej w warszawskich urzędach, a wszelkie wydarzenia organizowane przez urzędy stolicy będą miały „charakter świecki, tzn. nie zawierają elementów religijnych, np. modlitwy, nabożeństwa, święcenia”. Co ciekawe, podobne ograniczenia nie dotyczą tęczowych flag i obrzędów ku czci „dumy LGBT”.

To nie tylko rugowanie chrześcijańskiej tożsamości Polski i złamanie wielowiekowej tradycji pokojowego szacunku dla wierzących, ale też uderzenie w prawa zwykłych pracowników warszawskich urzędów – w gwarantowaną im konstytucyjnie wolność sumienia i religii.

Rafał Trzaskowski swoją decyzję o usunięciu krzyży z miejskiej przestrzeni publicznej motywuje rzekomą troską o neutralność światopoglądową państwa oraz uczucia osób niewierzących. W rzeczywistości nie mamy do czynienia z żadną walką o neutralność a zwykłą, fanatyczną ateizacją państwa.

Konstytucja RP nie przewiduje neutralności światopoglądowej państwa ani „świeckości”, lecz jego bezstronność. Różnica jest o tyle istotna, że użycie tego drugiego pojęcia w tekście Konstytucji było celowe i zamierzone i miało za zadanie wykluczyć postawy władz publicznych wrogie religijności. Nakaz zachowania bezstronności światopoglądowej nakłada na władze – także na Prezydenta Warszawy – obowiązek zachowania postawy życzliwego obserwatora życia religijnego. Innymi słowy – przepis konstytucyjny chroni nas przed inżynierią społeczną i siłowym przeprowadzaniem zmian w strukturze wyznaniowej, czyli dokładnie przed tym, co próbuje robić prezydent Trzaskowski.

Dodatkowo, prawo do umieszczania symboli religijnych w budynkach publicznych wynika z konstytucyjnej swobody wyrażania poglądów religijnych. To prawo przysługuje także urzędnikom w Warszawie, a zarządzenie Rafała Trzaskowskiego im je odbiera.

Kto wcześniej bronił krzyża? Sąd Najwyższy, Trybunał w Strasburgu i... Platforma Obywatelska.

Krzyż na ścianach urzędów nie jest tylko symbolem religijnym. Chrześcijaństwo jest elementem polskiego dziedzictwa narodowego, o czym możemy przeczytać już w preambule Konstytucji RP.

Na ten temat wypowiadał się już kilkukrotnie Sąd Najwyższy, o czym przypominamy w naszej petycji.

W wyroku z dnia 20 września 2013 roku Sąd Najwyższy orzekł, że „osoba, która deklaruje się jako niewierząca, nie może oczekiwać, że nie będzie miała kontaktu z osobami wierzącymi, ich praktykami i symbolami religijnymi, bo w życiu społecznym byłoby to równoznaczne z ograniczeniem swobody sumienia osób wierzących”. W tym samym orzeczeniu SN stwierdził też, że „uniemożliwienie lub utrudnienie komuś wyrażania jego przekonań religijnych” jest naruszeniem „swobody wyznania” jako dobra osobistego.

Z kolei 15 lipca 2010 roku Sąd Najwyższy wypowiedział się na temat obecności krzyży w lokalach wyborczych, stwierdzając wprost, że „pozostawienie krzyża w lokalu wyborczym, na który pomieszczenie udostępniła szkoła podstawowa, nie może być odczytane jako dyskryminacja innych wyznań”.

Co więcej, jeszcze przed uchwaleniem aktualnie obowiązującej Konstytucji – 6 września 1990 roku – Sąd Najwyższy orzekał w sprawie nakazu usunięcia krzyża. Sprawa dotyczyła pracowniczki warszawskiej przychodni, która jeszcze w okresie PRL-u otrzymała od swojego przełożonego polecenie zdjęcia krzyży we wszystkich pomieszczeniach zakładu pracy. Kobieta odmówiła, powołując się na swoje przekonania religijne, za co została zwolniona. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który uznał, że zwolnienie kobiety było bezprawne. SN stwierdził wprost, że symbolika Krzyża jest „pozytywna dla kultury nie tylko chrześcijańskiej, lecz wręcz ogólnoludzkiej”.

O tym, że Krzyż jest czymś więcej niż tylko symbolem religijnym możemy też przeczytać w uchwale Senatu z 4 lutego 2010 roku, przegłosowanej... za poprzednich rządów Donalda Tuska. W uchwale „w sprawie poszanowania Krzyża” senatorowie podkreślili wówczas, że „Krzyż, będący znakiem chrześcijaństwa, na trwałe stał się dla wszystkich Polaków, bez względu na wyznanie, symbolem powszechnie akceptowanych wartości uniwersalnych, a także dążenia do prawdy, sprawiedliwości i wolności naszej Ojczyzny”, w związku z czym „wszelkie próby zakazania umieszczania Krzyża w szkołach, szpitalach, urzędach i przestrzeni publicznej w Polsce muszą być poczytane za godzące w naszą tradycję, pamięć i dumę narodową”.

Na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej wypowiedział się nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka, który w sprawie Lautsi przeciwko Włochom stwierdził, że nawet obowiązkowe (!) eksponowanie krzyża we włoskich szkołach nie narusza praw osób niewierzących. Zdaniem Trybunału, obecność krzyży w przestrzeni publicznej nie łamie przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Warszawski urząd pod dyktatem genderowej ideologii

Ale decyzja Rafała Trzaskowskiego to nie tylko bezprecedensowy atak na krzyż i wolność wyznania pracowników warszawskich urzędów. Kolejne postanowienia Zarządzenia Prezydenta Warszawy wynikają wprost z założeń antynaukowej teorii gender, głoszącej płynny charakter ludzkiej płciowości i nieograniczoną liczbę płci.

W dokumencie pojawiają się między innymi zobowiązania pracowników warszawskiego ratusza do udziału w szkoleniach z zakresu zasad równego traktowania – w których mają uczestniczyć nie tylko obecni pracownicy urzędu, ale także osoby aplikujące na stanowiska urzędnicze – oraz konkretne zalecenia dotyczące obsługiwania osób „transpłciowych” lub „niebinarnych”.

„W przypadku osoby transpłciowej, której wygląd zewnętrzny może odbiegać od stereotypowych wyobrażeń związanych z płcią zapisaną w oficjalnych dokumentach, zwracaj się do niej taką formą imienia czy zaimków określających płeć, jakie sama zasygnalizuje. Jeśli nie jesteś pewny_a, jak się do niej zwracać, najlepiej wprost grzecznie zapytaj o to na początku rozmowy” – czytamy w tekście zarządzenia.

Przy tej okazji autorzy dokumentu przywołują konkretne przykłady i radzą, by używać form takich jak „przyszłom”, a na piśmie „przyszłxm”.

Wśród tysięcy urzędników warszawskiego ratusza i poszczególnych dzielnic wielu poczuje się zmuszanych do uczestnictwa w ideologicznych dziwactwach, oderwanych od biologicznej prawdy i normalności. Im wszystkim musimy udzielić wsparcia, by podważyć zarządzenie o usuwaniu krzyży i wprowadzaniu zaimków.

Podjęliśmy pierwsze kroki prawne

Nasi prawnicy w ekspresowym tempie przygotowali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego – nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Zarządzenie Trzaskowskiego jest oczywistym nadużyciem kompetencji prezydenta miasta oraz prowadzi do naruszenia przepisów Konstytucji RP, która w art. 53 zapewnia każdemu wolność sumienia i religii, obejmującej także prawo do publicznego uzewnętrzniania własnej religii w różnych formach.

Konstytucja stanowi jednoznacznie, że wszelkie ograniczenia prawa do uzewnętrzniania własnej religii mogą być wprowadzane „jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne (…)”. Zarządzenie Rafała Trzaskowskiego nie jest ustawą i nie spełnia konstytucyjnych warunków ograniczania wolności wyznania.

Dokument narusza także przepisy pracownicze. Dlatego nasi prawnicy udzielą bezpłatnego wsparcia prawnego pracownikom warszawskich urzędów, których konstytucyjnie chronione prawa zostały pogwałcone. Jeśli jakikolwiek pracownik zostanie zmuszony do zdjęcia ze swojego biurka krzyża lub świętego obrazka, będzie mógł zgłosić się do Instytutu Ordo Iuris, który udzieli mu wszelkiej niezbędnej pomocy prawnej. Nie wykluczamy, że z pomocą niepokornych urzędników już niebawem będziemy mogli zaskarżyć całe zarządzenie.

Dołącz do ruchu sprzeciwu!

Ale zareagować na bezprawne zarządzenie Trzaskowskiego mogą nie tylko prawnicy i urzędnicy, których prawa zostały naruszone. W tę walkę może włączyć się każdy z nas!

Aby zmusić Rafała Trzaskowskiego do wycofania się ze swojej bezprawnej decyzji, chcemy zalać warszawski urząd tysiącami skarg, na które miasto ma prawny obowiązek odpowiedzieć. W tym celu nasi eksperci przygotowali już wzór takiej skargi, który udostępniliśmy na naszej stronie internetowej.

Niezależnie od tego, uruchomiliśmy także petycję do Rafała Trzaskowskiego, w której wzywamy prezydenta stolicy do poszanowania polskiej konstytucji i wycofania się z bezprawnego zarządzenia ograniczającego wolność sumienia i wyznania warszawskich urzędników.

W petycji przytaczamy nie tylko przepisy polskiej konstytucji, gwarantujące każdemu Polakowi wolność religii, ale także szereg orzeczeń Sądu Najwyższego, który już kilkukrotnie odrzucał argument, jakoby obecność krzyża w przestrzeni publicznej miała dyskryminować niewierzących.

Nasza presja ma sens!

Gdy 5 lat temu Rafał Trzaskowski próbował rozpalić ideologicznie całą Polskę przyjęciem niesławnej „Deklaracji LGBT+”, masowe protesty rodziców doprowadziły do tego, że prezydent Warszawy został zmuszony do wycofania się ze swoich planów.

Dzisiaj musimy powtórzyć tamtą mobilizację. Od jej skali może zależeć bardzo wiele. Jeśli pozostaniemy bierni, to możemy być pewni, że już wkrótce za przykładem Warszawy pójdą kolejne polskie miasta, a ostatecznie wolność wyznania zostanie ograniczona w całym kraju.

Wiele naszych dotychczasowych kampanii przynosiło pozytywny skutek. Dlatego wierzę, że także i tym razem – pomimo głębokiego ideologicznego zacietrzewienia aktualnych władz Warszawy – uda nam się zmusić Rafała Trzaskowskiego do wycofania się z tego bezprawnego pomysłu.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

17.05.2024

Rafał Trzaskowski chce zdejmować krzyże – złóż skargę

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie o zakazie wieszania krzyży w miejskich urzędach, a także zabraniające pracownikom administracji eksponowania symboli religijnych na swoich biurkach. Zarządzenie nakazuje także urzędnikom zwracanie się do osób „transpłciowych” i „niebinarnych” preferowanymi przez nie zaimkami. Jest to jawny atak Rafała Trzaskowskiego na wolność wyznania i sumienia pracowników stołecznych urzędów.

Czytaj Więcej
Edukacja

24.04.2024

Co zrobić, gdy na szkolnych korytarzach wiszą „tęczowe" flagi oraz plakaty promujące treści ruchu LGBT?

Z sytuacjami podobnymi do przedstawionej może spotkać się wielu rodziców dzieci uczęszczających do polskich szkół. Mogą one wynikać z jednej strony z tego, że dyrektorzy placówek nie zawsze pamiętają o ustawowych obowiązkach warunkujących dopuszczenie podmiotów zewnętrznych do działalności w szkole. Z drugiej – pośrednią przyczyną może być także bierność rodziców oraz brak wiedzy o swoich uprawnieniach i możliwościach oddziaływania na szkolną rzeczywistość. Jak powinni się w takich okolicznościach zachować rodzice, którzy nie zgadzają się na promowanie treści stanowiących emanację postulatów ruchu LGBT w przestrzeni szkolnej oraz jak zapobiegać tego rodzaju sytuacjom?

 

Kiedy organizacje mogą działać w szkole?

 

Po pierwsze należy pamiętać, że istnieje możliwość wystąpienia do dyrektora szkoły z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej w zakresie dopełnienia procedury z art. 86 ust. 2 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe[1] (dalej: PrOśw).

 

Działalność na terenie szkoły podmiotów zewnętrznych musi być bowiem uzgodniona z dyrektorem, przy czym decyzja ta musi być poprzedzona pozytywną opinią rady szkoły lub placówki i rady rodziców. Obecność w szkole stowarzyszenia lub organizacji (a także osoby fizycznej spoza placówki) należy przy tym rozumieć bardzo szeroko. Może być nią również rozpowszechnianie różnego rodzaju materiałów promocyjnych przez organizacje zewnętrzne, np. w postaci plakatów informacyjnych czy ulotek, szczególnie jeśli zostały one dostarczone do szkoły przez wolontariuszy lub aktywistów tych organizacji.

 

Jeżeli zaś mamy do czynienia z treściami prezentowanymi, np. na szkolnej gazetce, z inicjatywy samorządu uczniowskiego czy rady pedagogicznej, warto, by rodzice przypomnieli, że promowanie seksualności osób o skłonnościach homoseksualnych czy ideologii „trans", może doprowadzić do powstania podobnych rozterek co do własnej seksualności czy tożsamości u uczniów, u których do tej pory takie rozterki nie występowały[2]. Przeciwdziałanie przemocy rówieśniczej oraz dyskryminacji nie oznacza zaś promowania treści, które mogą stanowić zagrożenie dla niezakłóconego rozwoju psychoseksualnego dzieci uczęszczających do szkoły.

 

Co więcej, dyrektor szkoły oraz nauczyciele powinni liczyć się ze zdaniem rodziców co do tego, jakie treści mają być prezentowane na szkolnym korytarzu, gazetce szkolnej, czy też poruszane na godzinie wychowawczej. Zgodnie bowiem z prawem oświatowym, system oświaty jedynie wspiera wychowawczą rolę rodziny[3], a ponadto, to rodzicom przysługuje pierwszeństwo wychowawcze względem swoich dzieci[4]. Więcej na ten temat można przeczytać w eseju „Obowiązkowa edukacja seksualna w polskich szkołach?".

 

Wpływ rodziców na statut i program

 

Podkreślić zarazem należy, że, zgodnie z art. 84 ust 1 PrOśw, „rada rodziców może występować do dyrektora i innych organów szkoły lub placówki, organu prowadzącego szkołę lub placówkę oraz organu sprawującego nadzór pedagogiczny z wnioskami i opiniami we wszystkich sprawach szkoły lub placówki”. Rada rodziców może również zwrócić się do dyrektora szkoły o zmianę statutu szkolnego. Statut szkoły reguluje zaś takie kwestie, jak cele i zadania szkoły wynikające z przepisów prawa oraz sposób ich wykonywania, organy szkoły oraz ich szczegółowe kompetencje, a także szczegółowe warunki współdziałania organów szkoły oraz sposób rozwiązywania sporów między nimi czy też zasady właściwego zachowania uczniów wobec nauczycieli i innych pracowników szkoły oraz pozostałych uczniów[5]. Organem, który uchwala statut lub jego zmiany jest zaś rada szkoły (o ile została w danej szkole powołana), w skład której wchodzą w równej liczbie przedstawiciele nauczycieli, uczniów[6] i rodziców uczniów[7]. Powstanie rady szkoły lub placówki organizuje dyrektor szkoły lub placówki z własnej inicjatywy albo na wniosek rady rodziców[8].

 

Również rada rodziców uchwala, w porozumieniu z radą pedagogiczną (tworzoną przez nauczycieli i dyrektora), program wychowaczo-profilaktyczny, który obejmuje treści i działania o charakterze wychowawczym skierowane do uczniów oraz treści i działania o charakterze profilaktycznym skierowane do uczniów, nauczycieli i rodziców[9]. Program ten może mieć istotne znaczenie w kwestii promocji określonych treści w przestrzeni szkolnej, organizowanych wydarzeń czy tematów poruszanych na lekcji wychowawczej.

 

Reasumując, nie do przecenienia jest aktywność środowiska rodzicielskiego, które powinno angażować się w życie szkoły, w szczególności za pośrednictwem rady szkoły oraz rady rodziców. Oczywiście w sytuacji działalności na terenie szkoły organizacji promujących szkodliwe dla młodzieży treści, warto zwrócić uwagę na dopełnienie przepisów prawa oświatowego przez dyrektora szkoły, co może zablokować wejście do szkół podmiotów zewnętrznych wbrew woli rady rodziców oraz poszczególnych rodziców.

 

Dla rodziców dzieci w wieku szkolnym pomocne mogą okazać się również przygotowane przez Ordo Iuris materiały o prawach rodziców w szkole, w tym złożenie wychowawczego oświadczenia rodzicielskiego, które przypomni dyrektorowi szkoły oraz zatrudnionym w niej nauczycielom o prawach rodzica względem swojego dziecka uczęszczającego do danej placówki. Oświadczenie takie porządkuje również zasady współpracy szkoły z rodzicem, zwłaszcza w kwestii informacyjnej, co pozwoli uniknąć niedomówień i nieprzyjemnych sytuacji, jakie mogą powstać w wyniku udziału dziecka w różnego rodzaju wydarzeniach organizowanych przez szkołę bez wiedzy i zgody rodzica.

 

 

R.pr. Marek Puzio – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

 
 
Czytaj Więcej

Prawda o „zmianie płci”. Ujawniono kulisy działań lobby gender i LGBT

Wierzę w to, że już niedługo genderowa ideologia poniesie sromotną klęskę na całym świecie a w podręcznikach szkolnych nasze dzieci będą uczyć się o minionej, mrocznej epoce, w której chirurgicznie i hormonalnie okaleczano setki tysięcy dzieci… w imię dyktatu pseudonauki gender i politycznej poprawności. Ale żeby tak się stało, musimy dzisiaj stawiać opór ideologom oraz ujawniać ich prawdziwe intencje. Przez lata nasze przestrogi przed genderowym krzywdzeniem najmniejszych były wyśmiewane przez główne media i wielu polityków. Ostatnie wydarzenia pozwalają nam ze spokojem powiedzieć „a nie mówiliśmy…” i raz jeszcze zaapelować do rządzących o jak najszybszy zakaz „tranzycyjnego” okaleczania dzieci.

 

Kłamstwa genderowych „specjalistów ujawnione”

W obronie dzieci zaczynają nas wyprzedzać… liberalne kraje Zachodu. W ubiegłym tygodniu angielska Sekretarz Zdrowia Victoria Atkins zapowiedziała w wystąpieniu przed Izbą Gmin w Londynie, że lekarze przepisujący dzieciom blokery dojrzewania będą traktowani jak przestępcy i mogą stracić prawo do wykonywania zawodu. Zakaz lub ograniczanie „tranzycji” nieletnich wprowadziła już między innymi Finlandia, Szwecja, Francja, Dania, Norwegia, Irlandia, Wielka Brytania oraz 19 stanów USA.

Najnowsze doniesienia pozwalają mieć nadzieję na to, że takich państw będzie wkrótce jeszcze więcej!

W ubiegłym miesiącu wyciekły prywatne rozmowy członków Światowego Stowarzyszenia Profesjonalistów na Rzecz Zdrowia Transseksualistów (WPATH) – jednej z najbardziej wpływowych organizacji genderowych. To właśnie ta organizacja tworzyła przez lata wytyczne „terapii” osób z zaburzeniami tożsamości płciowej, przekonując, że najskuteczniejszą metodą ich leczenia jest… afirmacja zaburzeń i bezpowrotne okaleczanie ciała w ramach tzw. tranzycji.

Na ich pseudonaukowe zalecenia powoływała się Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Polskie Towarzystwo Seksuologiczne oraz genderowi aktywiści i lekarze czerpiący korzyści z okaleczania nieletnich – seksuolodzy, psychiatrzy, psychologie, endokrynolodzy.

Ci ludzie mieli realny wpływ na prawo i życie setek tysięcy ludzi na całym świecie!

Dziś wyszło na jaw, że wśród osób związanych z WPATH są członkowie forów dla pedofilów, sadystów i fetyszystów. Ale ujawnione materiały potwierdziły przede wszystkim, że członkowie organizacji doskonale wiedzą, że nie ma rzetelnych dowodów naukowych na to, że tranzycja pomaga osobom z zaburzeniami tożsamości płciowej. Lekarze, którzy publicznie przekonują, że dzieci mogą podejmować decyzję o bezpowrotnym okaleczaniu własnego ciała, w prywatnych rozmowach przyznawali, że dziecko nie jest w stanie zrozumieć, co robi.

Znajdują się tam też przerażające historie dzieci, którym zaczęto „zmieniać płeć” w wieku… 4 lat! Z upublicznionych danych dowiadujemy się o przypadkach ludzi chorych na depresję, zaburzenia lękowe, chorobę afektywną dwubiegunową czy syndrom stresu pourazowego, którzy zamiast otrzymać fachową pomoc psychologiczną, zostali poddani tranzycji. Jedna z członków stowarzyszenia opowiadała o pacjencie, który miał siedem różnych osobowości (alter ego), spośród których dwie były „bezpłciowe”, a jedna żeńska. Lekarz przyznaje, że dokonał operacji, bo większość głosów w głowie pacjenta „zgodziło się na operację”.

Wyciek korespondencji genderystów jedynie uzupełnia wyniki badań prowadzonych przez najpoważniejsze ośrodki na świecie. Przyznający Nagrodę Nobla z medycyny Institut Karolinska już wcześniej napisał, że badania promujące tranzycyjne okaleczanie nie były rzetelne, gdy uznawały te praktyki za eksperyment medyczny. Dlatego już od kilkunastu miesięcy wzywamy polski rząd do zatrzymania tego szaleństwa.

Najwyższy czas zakazać okaleczania polskich dzieci!

W ubiegłym roku przygotowaliśmy projekt ustawy, zakazującej przeprowadzania wszelkich zabiegów z zakresu „zmiany płci” na nieletnich, za co zostaliśmy zaatakowani nawet przez dziennik „Rzeczpospolita”, który pisał o naszym projekcie na pierwszej stronie.

Liczę na to, że ujawnione właśnie rozmowy genderowych lobbystów i pseudonaukowców przyniosą otrzeźwienie, ale zapewne nie możemy w tym względzie liczyć na przedstawicieli rządu. Jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami Donald Tusk deklarował, że jego partia ma gotowy projekt ustawy, który pozwoli na skrócenie i znaczne ułatwienie procedury „zmiany płci”.  

W tej sytuacji musimy się skupić na pracy u podstaw – na informowaniu młodych ludzi, rodziców i nauczycieli, że „zmiana płci” jest fałszywym rozwiązaniem problemów, bezpowrotnym okaleczeniem narządów płciowych, trwałym wydaniem się na łaskę i niełaskę farmaceutycznych koncernów…

Nasi eksperci występują w mediach i na konferencjach naukowych oraz prowadzą szkolenia dla rodziców i nauczycieli, podczas których odpowiadają na ich pytania dotyczące między innymi tego, jak obronić swoje dzieci przed propagandą LGBT w szkołach.

Pomagamy rodzicom i nauczycielom

W reakcji na liczne zapytania nauczycieli, opracowujemy poradnik prawny, w którym wskażemy, co mogą robić nauczyciele, gdy rodzice i dyrektorzy szkół usiłują ich zmusić do zwracania się do ucznia nieakceptującego własnej płci z użyciem imienia i zaimków właściwych dla płci przeciwnej. Pracujemy także nad „Vademecum Transseksualizmu”, w którym opiszemy mechanizm wykorzystywania przez lobby LGBT młodych ludzi z zaburzeniami własnej tożsamości.

Aby uzbroić rodziców i nauczycieli w bezcenną wiedzę na temat wdrażanej do szkół wulgarnej edukacji seksualnej, która sprzyja wzrostowi problemów z tożsamością płciową u nastolatków – przygotowaliśmy raport na temat edukacji seksualnej, w którym szczegółowo opisujemy jej korzenie, założenia oraz perwersyjne treści, jakie radykalni aktywiści chcą przekazywać polskim dzieciom w szkołach.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.04.2024

Zaczyna się epoka genderowej cenzury w Polsce

Stało się. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało oficjalny projekt ustawy cenzorskiej. 3 lata więzienia mają grozić za prawdę niewygodną dla ideologów gender i aktywistów LGBT. Od kilku miesięcy szykowaliśmy się na ten dzień. Teraz musimy stanąć na wysokości zadania, by nie dopuścić do ustawowego zakneblowania organizacji społecznych, księży, dziennikarzy, polityków i… wszystkich zwykłych ludzi głoszących normalne poglądy.

3 lata więzienia za prawdę? Znamy projekt ustawy o „mowie nienawiści”

W Wielką Środę, 27 marca – gdy większość Polaków była zajęta przygotowaniami do świąt Wielkiej Nocy – na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji ogłoszono projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający karę 3 lat pozbawienia wolności za „nawoływanie do nienawiści” ze względu na „orientację seksualną lub tożsamość płciową”. Taką samą karę może otrzymać osoba, która „znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej (…) orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej”.

W świetle projektu ustawy ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, do więzienia możemy trafić nawet za stwierdzenie tak oczywistych faktów jak:

- „Są dwie płcie.”

- „Płeć jest faktem biologicznym, a nie kwestią wyboru.”

- „Płeć jest zapisana w genach i nie da się jej zmienić.”

- „Transseksualizm to zaburzenie tożsamości płciowej.”

- „Obcinanie piersi i genitaliów nastolatkom to bezpowrotne okaleczanie ich ciała.”

- „Akty homoseksualne są grzeszne.”

- „Mężczyźni identyfikujący się jako kobiety nie powinni startować w kobiecych zawodach sportowych.”

Powyższe wypowiedzi mogą być wkrótce uznane za nawoływanie do nienawiści lub znieważanie zadeklarowanych homoseksualistów czy wszystkich identyfikujących się jako osoby „transpłciowe” „niebinarne” itp.

Ponure sugestie powszechnego terroru cenzury można już usłyszeć z ust członków koalicji rządowej.

Każdy kto powie jak prezydent Duda, że LGBT to nie ludzie, a ideologia, będzie musiał odpowiedzieć  wołała niedawno z mównicy sejmowej Anna Maria Żukowska, a minister edukacji Barbara Nowacka mówiła, że „nienawiść”, z którą rząd będzie walczył szerzona jest między innymi z kościelnych ambon.

Staniemy w obronie wolności słowa

My będziemy walczyć o wolność słowa do ostatniego tchu. Dlatego – pomimo tego, że konsultacje społeczne wspomnianego projektu zaczęły się na dzień przed rozpoczęciem Triduum Paschalnego – nasi prawnicy przygotowali w ekspresowym tempie krytyczną analizę prawną projektu, którą złożyliśmy w ramach konsultacji.

Oczywiście liczymy się z tym, że rząd pomimo tego przyjmie projekt, który trafi do Sejmu prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu. Wtedy przeprowadzimy szeroką kampanię nacisku na posłów i senatorów. W dalszej kolejności przyjdzie czas na zbudowanie społecznej presji, by ośmielić Prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania ustawy.

Nasi przyjaciele z Centrum Życia i Rodziny już uruchomili stosowną internetową petycję „Stop dyktaturze mniejszości”. Wspólnie docieramy do prawie miliona Polaków, więc wierzę, że Prezydent usłyszy nasz głos.

Nasze sukcesy dają nadzieję…

W ostatnich latach prawnicy Ordo Iuris wielokrotnie dowiedli swojej skuteczności w obronie wolności słowa.

Wystarczy tu wspomnieć chociażby o ponad 130 korzystnych wyrokach sądów (łącznie z wyrokami Sądu Najwyższego), w których sądy potwierdzały, że obrońcy życia mają prawo do pokazywania na ulicach polskich miast, czym jest aborcja, czy sprawie Pana Janusza Komendy z IKEI, który został zwolniony z pracy za swój sprzeciw – oparty na własnych przekonaniach religijnych i cytatach z Pisma św. – wobec narzucania pracownikom udziału w propagowaniu genderowej ideologii.

Ale podobne sprawy wciąż powracają. Pod koniec ubiegłego roku o pomoc do prawników Ordo Iuris zwrócił się Pan Adam, który został zwolniony z pracy za to, że – w odpowiedzi na zaproszenie pracowników na Paradę Równości – w kulturalny sposób poinformował kierownictwo, że pracodawca nie jest partią polityczną a poglądy pracowników powinny być ich indywidualną, prywatną sprawą. Zrobił to po latach ignorowania nachalnej propagandy ruchu LGBT w firmie.

W wypowiedzeniu umowy o pracę stwierdzono wprost, że wypowiedź Pana Adama na temat ruchu LGBT „mogła mieć negatywny wpływ na samopoczucie pracowników LGBTQ”, a jego „światopogląd leży w całkowitej sprzeczności z wartościami, jakimi kieruje się Spółka w prowadzeniu biznesu, a także wpływa niekorzystnie na atmosferę w miejscu pracy”. Do warszawskiego sądu pracy trafił przygotowany przez naszych prawników pozew, w którym domagamy się przywrócenia Pana Adama do pracy.

W marcu dotarła do nas natomiast dobra nowina o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego przeciwko nauczycielce z Torunia, która skrytykowała w internecie organizacje obchodów Halloween w szkole. W swoim komentarzu kobieta napisała, że „zabawa” z udziałem makabrycznie ucharakteryzowanych uczniów i nauczycieli to, jej zdaniem, „promocja brzydoty i zgnilizny”. Wpis nie spodobał się jednej z dyskutujących z nią kobiet, która sprawdziła, kim z zawodu jest jej rozmówczyni, a po ustaleniu, że wykonuje zawód nauczyciela, złożyła na nią zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia dyscyplinarnego do kuratorium oświaty. Kobieta, wobec której wszczęto postępowanie wyjaśniające, zwróciła się o pomoc do Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris. Dzięki naszej pomocy – postępowanie zostało umorzone.

… a cenzura jest wciąż wyjątkiem

Czy to oznacza, że Polska jest wolna od ideologicznej cenzury? Z pewnością nie!

Wiele osób doświadcza cenzury w portalach jak Facebook czy YouTube. Także niektórzy sędziowie próbują, na własną rękę, wyręczać Sejm i samodzielnie wprowadzać w życie zakaz „mowy nienawiści”. To właśnie stało się niedawno w sprawie kampanii „Stop pedofilii”.

Kampania została zorganizowana w odpowiedzi na coraz agresywniejszy lobbing aktywistów LGBT, którzy konsekwentnie wzywają do wdrażania do polskich szkół „edukacji seksualnej” zgodnej ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia. Powołując się na WHO, aktywiści LGBT próbują stworzyć wrażenie tego, że postulowana przez nich wizja edukacji seksualnej to edukacja rzeczowa, merytoryczna i właściwa dla naszych dzieci. Jednocześnie lobbyści LGBT, powołujący się na standardy WHO, alergicznie reagują na… ich cytowanie.

Nasi przyjaciele z Fundacji Pro-Prawo do życia przeprowadzili kampanię, w ramach której upowszechniali wiedzę, jaką patologią jest edukacja seksualna postulowana przez genderowych aktywistów i lewicowych polityków. Kampania wzbudziła w lobbystach LGBT wściekłość.

Gdańskie sądy wymierzyły za prowadzenie kampanii karę roku ograniczenia wolności i obowiązek zapłaty nawiązki w wysokości 15 tys. zł. W marcu podobny wyrok zapadł w Szczecinie, gdzie skazany został wolontariusz Fundacji Pro-Prawo do życia. Oba te rozstrzygnięcia są de facto realizacją koncepcji „mowy nienawiści”, która (na razie…) wciąż przecież nie istnieje w polskim systemie prawnym.

W związku z tym, że w takich sprawach nie przysługuje nam prawo wywiedzenia kasacji do Sądu Najwyższego – będziemy wnioskować o złożenie kasacji przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

Na razie o tych dwóch wyrokach mówimy jednak jako o bulwersujących, cenzorskich wyjątkach. Przyjęcie rządowego projektu uczyni z tego wyjątku zasadę, a karę za prawdę będzie można ponieść za zdecydowanie mniej „kontrowersyjne” stwierdzenia.

Rząd zapowiada łamanie sumień lekarzy

Przed nami także wielka walka o wolność sumienia. Donald Tusk zapowiedział ostatnio, że zamierza… karać lekarzy, odmawiających wykonywania aborcji ze względu na swoje przekonania!

Zapowiedzi premiera przełożyły się już na konkretne projekty. Minister zdrowia przekazała do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia, na podstawie którego każda placówka zdrowotna realizująca umowę z NFZ na udzielanie świadczeń hospitalizacji w zakresie ginekologii i położnictwa byłaby zobligowana do dokonywania aborcji.

Tymczasem „wolność sumienia” jest jednym z najważniejszych praw człowieka, zapisanych wprost w polskiej Konstytucji.

Nasi eksperci przygotowali już szereg komentarzy i opinii prawnych, w którym dowodzimy całkowitej bezprawności zapowiedzi Donalda Tuska. Jego plany uderzają w powszechne, europejskie gwarancje praw obywatelskich. Pracownicy służby zdrowia, którzy będą prześladowani przez władze za korzystanie z gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia – będą mogli liczyć na naszą pomoc. Nikogo nie można zmusić do zabijania nienarodzonych dzieci. Nikogo nie można zmusić do kastrowania nastolatków w ramach „zmiany płci”. Nikogo wreszcie nie można zmuszać do poddawania eutanazji ludzi chorych, starszych lub po prostu… w depresji. O to toczy się walka, gdy mówimy o wolności sumienia.

Wspólnie obronimy wolność słowa

Musimy być gotowi na ogrom pracy. Musimy dotrzeć z naszymi analizami do polityków, dziennikarzy i do tych wszystkich Polaków, dla których wolność słowa ma wielkie znaczenie. Nie chcemy powrotu czasów, gdy prawdę mówi się jedynie w zaciszu swego domu, unikając uszu dzieci, które mogą nieświadomie zdradzić „mowę nienawiści” rodziców w przedszkolu lub szkole.

Włączamy się w prace sejmowych komisji, przeprowadzimy spotkania szkoleniowe dla dziennikarzy i działaczy społecznych. Wyprodukujemy infografiki i przeprowadzimy kampanię o zagrożeniu cenzurą w mediach społecznościowych. Jednocześnie do druku oddaliśmy już popularnonaukową książkę o „mowie nienawiści”, w której można przeczytać także o tym, że ten cenzorski pomysł pierwsi zaproponowali w ONZ… delegaci ZSRR.

Dołożymy wszelkich starań, by wykorzystać wszystkie prawne możliwości na zatrzymanie rządowej cenzury. Jeśli teraz pozostaniemy bierni – stracimy wolność słowa na lata i każdy z nas będzie mógł trafić do więzienia lub płacić olbrzymie kary za mówienie prawdy.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej

Konserwatywne odrodzenie Irlandii? Antyrodzinne poprawki odrzucone w referendum, dymisja premiera

W Irlandii miało miejsce referendum w sprawie dwóch proponowanych poprawek do konstytucji. Pierwszą z nich była tzw. poprawka rodzinna (Propozycja 39), która to propozycja miała na celu poszerzenie definicji rodziny w konstytucji, aby uwzględniała ona związki homoseksualne jako rodzinę. Druga poprawka, dotycząca opieki (propozycja 40), miała na celu usunięcie „przestarzałego” języka z Konstytucji, który opisywał rolę kobiety jako skoncentrowaną wokół ogniska domowego. Obie propozycje zostały zdecydowaną większością głosów odrzucone przez wyborców. Po przegranym referendum, ze stanowiska zrezygnował premier Irlandii Leo Varadkar. 

 
Postulaty uderzające w rodzinę 


Poprawka rodzinna została odrzucona przez 62,2% głosujących. Natomiast poprawka dotycząca opieki przez 66,2%[1]. Frekwencja wyborcza w referendum wyniosła 44,4%. 
Wyniki zaskoczyły wielu obserwatorów, którzy spodziewali się, że propozycje zostaną przyjęte. Odrzucenie poprawki dotyczącej opieki było szczególnie nieoczekiwane, ponieważ sondaże przedreferendalne wskazywały na silne poparcie. Istnieje kilka wyjaśnień tego wyniku. Niektórzy sugerują, że popierający poprawki nie zdołali odpowiednio dotrzeć do wyborców, podczas gdy przeciwnicy skutecznie zmobilizowali swoich zwolenników[2]. Inni wskazują jednak na widoczny powrót do konserwatyzmu w irlandzkim społeczeństwie, co w rezultacie skłoniło niektórych do głosowania przeciwko zmianom. Należy jednak spodziewać się, że znacznie rozszerzy to debatę publiczną na temat tych kwestii Europie Zachodniej.   

David Quinn, irlandzki publicysta, współpracujący między innymi z „Sunday Independent” i „The Irish Catholic”, aktywny w życiu politycznym swojego kraju od 1994 roku, komentator społeczeństwa, religii i polityki wyraził radość z powodu zdecydowanego odrzucenia przez irlandzkich wyborców proponowanych poprawek do Konstytucji. Określił on to wydarzenie jako „najlepszy możliwy prezent na Dzień Matki[3]” (w Irlandii Dzień Matki obchodzi się w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, która w tym roku wypadła 10 marca). Jego zdaniem, wynik jest wyraźnym sygnałem, że znaczna część irlandzkiego społeczeństwa pozostaje przywiązana do uświęconej tradycją koncepcji rodziny. „Wyniki referendum są pokrzepiającym potwierdzeniem trwałego znaczenia rodziny w irlandzkim społeczeństwie” – zauważył Quinn. „Wyborcy wyraźnie opowiedzieli się w obronie tradycyjnej rodziny jako fundamentu zdrowego i stabilnego społeczeństwa”[4]

 
Quinn, jeszcze przed referendum, argumentował, że propozycja 39, która miała na celu przedefiniowanie rodziny w Konstytucji, podważyłaby podstawową zasadę dotyczącą tego, że: „rodzina, w rozumieniu społecznym i historycznym, jest fundamentem naszego społeczeństwa.” Publicysta stwierdził, że „przedefiniowanie jej w taki sposób, aby obejmowała nietradycyjne struktury, wysłałoby mylące przesłanie i potencjalnie całkowicie osłabiłoby instytucję rodziny”. Ponadto podkreślił on swoją aprobatę dla odrzucenia propozycji 40, która miała na celu usunięcie przestarzałego języka dotyczącego roli kobiety w domu. „Chociaż język może wydawać się przestarzały, odzwierciedla on znaczenie rodziny i istotny wkład kobiet w tę strukturę” - wyjaśnił Quinn. Patrząc w przyszłość, Quinn uważa, że wyniki referendum powinny zachęcić rząd do prowadzenia polityki wspierającej tradycyjne wartości. „Przesłanie od ludzi jest jasne” – pisze – „Irlandia musi nadać priorytet polityce, która wzmacnia rodziny i promuje społeczeństwo zbudowane na tradycyjnych wartościach”.  Quinn twierdzi, że głosowanie jest jasnym sygnałem dla rządu, że społeczeństwo irlandzkie opowiada się za utrzymaniem tradycyjnej definicji rodziny.  

Irlandia się budzi? 

Wyniki referendum, w którym obydwie „progresywne” poprawki do konstytucji zostały odrzucone, stanowią o powolnym powrocie narodów i społeczeństw zachodnich do swoich korzeni. Z ściśle politycznego punktu widzenia, należy interpretować wyniki referendum jako wyraz sprzeciwu wobec liberalnej agendy rządu. Odrzucenie propozycji 39 i 40 można traktować jako ostrzeżenie dla rządu przed forsowaniem dalszych zmian społecznych, które nie są zgodne z wartościami większości społeczeństwa. Odrzucenie propozycji 39, która rozszerzałaby definicję rodziny, oraz propozycji 40, która usuwałaby z konstytucji język określający rolę kobiety w domu, można interpretować jako zwycięstwo konserwatywnych wartości. 

Z tradycyjnego, europejskiego punktu widzenia, rodzina opiera się na związku mężczyzny i kobiety, a małżeństwo powinno być chronione jako instytucja. Propozycja 39, zrównując różne rodzaje związków, podważałaby te wartości. Podobnie, propozycja 40, pomimo, być może, archaicznego języka irlandzkiej konstytucji, podważała istotną rolę kobiety w rodzinie i w społeczeństwie. Rola polegająca bardzo często na wykonywaniu jednej z najcięższych i najtrudniejszych prac (jak np. wychowanie nowego pokolenia na wartościowych obywateli i ludzi nauki, kultury czy też sztuki). 

Z prawnego punktu widzenia referendum było ważne, ponieważ stanowiło bezpośrednią konsultację z obywatelami w sprawie fundamentalnych kwestii społecznych. Wyniki referendum wiążą rząd i parlament, co oznacza, że proponowane zmiany w konstytucji nie zostaną wprowadzone. Wyniki referendum nie mają bezpośredniego wpływu na bieżące ustawodawstwo. Mogą mieć jednak wpływ na decyzje polityczne oraz idące za nimi przyszłe zmiany prawne dotyczące rodziny i małżeństwa.  W reakcji na wynik, referendum, premier Irlandii Leo Varadkar zrezygnował z funkcji lidera swojej partii i podał się do dymisji[5]. Oczekuje się, że w najbliższych latach odbędą się dalsze debaty na temat realizacji postulatów ruchu LGBT i tzw. praw kobiet, jednakże w znacznie szerszej perspektywie, z uwzględnieniem również postaw konserwatywnych. Irlandzkie społeczeństwo pokazało bowiem, że znaczna jego część taki właśnie światopogląd reprezentuje. 

Odrzucenie obu propozycji pokazuje, że w Irlandii nadal istnieje silne poparcie dla tradycyjnych wartości. To ważny sygnał w czasach, gdy na Zachodzie obserwuje się coraz większe naciski na zmiany w definicji rodziny i małżeństwa. Odrzucenie proponowanych zmian dowodzi, że społeczeństwo irlandzkie jest bardziej konserwatywne, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. 

 

Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris 

 
Czytaj Więcej
Subskrybuj LGBT