Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

Wolności obywatelskie

13.03.2024

Postępowanie karne za cytowanie Biblii - kolejny esej z cyklu poświęconego mowie nienawiści

Czy za cytowanie Biblii mogą grozić konsekwencje? Okazuje się, że tak, a świadczy o tym głośna sprawa Janusza Komendy – pracownika zwolnionego z krakowskiego sklepu IKEA. Podobna sytuacja spotkała fińską lekarkę i polityk Päivi Räsänen. Przedstawienie tej sprawy to kolejna publikacja z cyklu artykułów poświęconych zagadnieniu ideologicznej walki z „mową nienawiści”. Eseje stanowią zapowiedź książki „«Mowa nienawiści» - koń trojański rewolucji kulturowej” autorstwa Rafała Dorosińskiego z Zarządu Ordo Iuris, która ukaże się w ciągu najbliższych tygodni.

W czerwcu 2019 roku Ewangelicko-Luterański Kościół Finlandii ogłosił rozpoczęcie partnerskiej współpracy z organizowaną przez środowiska LGBT paradą równości (Pride 2019). Decyzja spotkała się z negatywną oceną dr Päivi Räsänen, lekarki, wieloletniej deputowanej do Parlamentu Finlandii (Suomen eduskunta) z ramienia Chrześcijańskich Demokratów (Suomen Kristillisdemokraatit) oraz byłej Minister Spraw Wewnętrznych tego państwa. W swoim wpisie na portalu Twitter (obecnie X) fińska polityk skrytykowała ten fakt, wstawiając werset z Biblii (List do Rzymian), w którym potępia się praktyki homoseksualne, opisując je m.in. jako „grzeszne”. Po opublikowaniu tego postu, Räsänen została przesłuchana przez funkcjonariuszy policji pod zarzutem szerzenia mowy nienawiści.

W efekcie przesłuchania wobec Päivi Räsänen w kwietniu 2021 roku wszczęto śledztwo, oskarżając ją o przestępstwo podżegania przeciwko grupie mniejszościowej, co miało być związane z negatywnymi wypowiedziami fińskiej polityk na temat homoseksualizmu. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, iż przestępstwo, którego popełnienie zarzucono Räsänen, zostało zamieszczone w fińskim Kodeksie karnym  w dziale zatytułowanym „Zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości”. W dodatku władze zainteresowały się broszurą przygotowaną przez Räsänen w 2004 roku dla Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego, w której parlamentarzystka przedstawiła poglądy zawarte w Biblii na kwestie seksualności i małżeństwa oraz wypowiedzią w radiu, gdzie określiła homoseksualizm mianem „grzesznego”. Odpowiadając na zarzuty, Päivi Räsänen stwierdziła: „nie mogę się pogodzić z tym, że wyrażanie moich przekonań religijnych może oznaczać więzienie. Nie uważam się za winną grożenia, oczerniania czy obrażania kogokolwiek. Wszystkie moje wypowiedzi opierały się na biblijnych naukach o małżeństwie i seksualności”.

W marcu 2022 roku, wyrokiem Sądu Okręgowego, fińska polityk została uniewinniona, ale orzeczenie zostało zaskarżone przez prokuraturę. Sąd Apelacyjny w Helsinkach, w orzeczeniu wydanym 14 grudnia 2023 roku, utrzymał wyrok uniewinniający, stwierdzając, że „nie ma podstaw, w oparciu o materiał dowodowy uzyskany na rozprawie głównej, do odmiennej od Sądu Okręgowego oceny sprawy w jakimkolwiek zakresie. Nie ma zatem powodu, aby zmieniać ostateczny wynik wyroku Sądu Okręgowego”. Sąd zwrócił również uwagę na istotny aspekt procesu odnoszący się do wolności słowa podkreślając, iż „musi istnieć nadrzędny powód społeczny, aby ingerować w wolność wypowiedzi i ograniczać ją”. Organ ten nakazał również prokuraturze pokryć koszty sądowe, jakie Räsänen poniosła w związku z przedmiotową sprawą. Warto zwrócić uwagę, iż skład orzekający, tak jak w przypadku sądu pierwszej instancji, wydał wyrok uniewinniający jednomyślnie.

Paul Coleman, Dyrektor wykonawczy organizacji ADF International (Alliance Defending Freedom), która wspiera fińską polityk, zwrócił uwagę na formalny aspekt procesu oraz przypomniał znaczenie wolności słowa: „świętując to monumentalne zwycięstwo, pamiętamy również, że nastąpiło ono po czterech latach dochodzeń policyjnych, aktów oskarżenia, postępowań karnych i rozpraw sądowych. Pochwalamy orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Helsinkach w tej sprawie i dążymy do jeszcze większego zwycięstwa, by takie niedorzeczne postępowania nie były już wszczynane. W wolnym i demokratycznym społeczeństwie wszyscy powinni mieć możliwość dzielenia się swoimi przekonaniami, bez obawy przed cenzurą. Kryminalizacja wypowiedzi poprzez przepisy dotyczące tzw. mowy nienawiści zamyka ważne debaty publiczne i stanowi poważne zagrożenie dla naszych demokracji”.

Z wyrokiem Sądu Apelacyjnego nie zgodziła się jednak prokuratura. Przedstawicielka tej instytucji, prokurator Anu Mantila argumentowała w trakcie rozprawy w II instancji, iż „można cytować Biblię, ale to interpretacja i opinia Räsänen na temat wersetów biblijnych są przestępstwem”. W styczniu bieżącego roku przedstawiciele fińskiej prokuratury zapowiedzieli, iż złożą kolejne odwołanie od wyroku wydanego przez Sąd Apelacyjny w Helsinkach. Sprawa najprawdopodobniej trafi więc na wokandę Sądu Najwyższego Finlandii. W odpowiedzi na oświadczenie organów ścigania, Räsänen stwierdziła: „po moim uniewinnieniu w dwóch sądach, nie obawiam się rozprawy przed Sądem Najwyższym. Chociaż jestem w pełni świadoma, że każdy proces wiąże się z ryzykiem, uniewinnienie przez Sąd Najwyższy stanowiłoby jeszcze silniejszy pozytywny precedens dla prawa każdej osoby do wolności słowa i religii. A jeśli sąd zdecyduje się obalić wyroki uniewinniające sądów niższej instancji, jestem gotowa bronić wolności słowa i religii przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, jeśli zajdzie taka potrzeba”.

Oceniając tę sprawę, należy zwrócić uwagę na ważny aspekt, dotyczący mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści, który jest często pomijany. Chodzi mianowicie o tzw. efekt mrożący (chilling effect), który w tym przypadku przejawia się w długotrwałych, wieloletnich procesach sądowych, mających na celu zastraszenie osób niepodzielających poglądów środowisk progresywnych. Warto bowiem pamiętać, iż od momentu przesłuchania Päivi Räsänen przez policję w czerwcu 2019 minęło ponad 4,5 roku a fińska prokuratura i tak zapowiedziała zaskarżenie wyroku do Sądu Najwyższego.

Opisując sprawę dr Räsänen, uważniejszym czytelnikom nasuwają się skojarzenia ze sprawą pracownika polskiego oddziału szwedzkiej firmy IKEA, który, tak jak fińska polityk, mierzył się negatywnymi konsekwencjami dotyczącymi cytowania fragmentów Biblii. W tym drugim przypadku Janusz Komenda został zwolniony z pracy za zamieszczenie na wewnętrznym forum internetowym cytatu z Pisma Świętego, dotyczącego homoseksualizmu, co było reakcją na działania firmy związane ze wsparciem ruchu LGBT. W wyniku interwencji Ordo Iuris, Janusz Komenda został przywrócony do pracy.

Opisana powyżej sprawa fińskiej polityk nie jest niestety odosobnionym czy szczególnym przypadkiem naruszania praw człowieka. W ostatnim czasie coraz częściej można usłyszeć o osobach, które realizując swoje podstawowe prawo do wolności słowa spotykają się następnie z negatywnymi konsekwencjami swych działań. Przykładem tego jest opisywany poprzednio proces meksykańskiego polityka, który za stwierdzenie biologicznego faktu został skazany m.in. na karę finansową oraz obowiązkowe uczestnictwo w ideologicznym „kursie”, dotyczącym przemocy wobec kobiet. Tego typu praktyki bardzo często odbywają się pod pozorem walki z mową nienawiści czy przestępstwami z nienawiści. Zdając sobie sprawę z tego zagrożenia, członek zarządu Instytutu Ordo Iuris, mec. Rafał Dorosiński przygotowuje publikację poświęcona temu zagadnieniu. Książka, zatytułowana „«Mowa nienawiści» - koń trojański rewolucji kulturowej” ukaże się w ciągu najbliższych tygodni.

Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.03.2024

Trwają pracę nad globalnym zarządzaniem zdrowiem - spotkanie Grupy Roboczej ds. poprawek do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych

· W ostatnich tygodniach miało miejsce kolejne spotkanie WGIHR, czyli grupy roboczej mającej za zadanie opracowanie nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.03.2024

Trwają pracę nad globalnym zarządzaniem zdrowiem - spotkanie Grupy Roboczej ds. poprawek do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych

· W ostatnich tygodniach miało miejsce kolejne spotkanie WGIHR, czyli grupy roboczej mającej za zadanie opracowanie nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych.

· W trakcie sesji obradowano nad poprawkami do tej części artykułów MPZ, które są na zaawansowanym etapie negocjacji (np. art. 1, zawierający definicje legalne, czy art. 44, normującego kwestie związane ze współpracą i wzajemną pomocą).

· Kolejne spotkanie WGIHR ma mieć miejsce w kwietniu.

· W związku ze zbliżającym się terminem 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia, na której mają być przyjęte zmiany do MPZ, Instytut na bieżąco monitoruje prace prowadzone w Światowej Organizacji Zdrowia.

Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne (International Health Regulations - IHRs lub MPZ) to regulacja Światowej Organizacji Zdrowia, przyjęta w oparciu o art. 19 i art. 21 Konstytucji WHO z 1946 roku. Podstawowym celem MPZ jest zapobieganie, ochrona, kontrola i zapewnienie reakcji w zakresie zdrowia publicznego na międzynarodowe rozprzestrzenianie się chorób w sposób współmierny i ograniczony do zagrożeń dla zdrowia publicznego, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeby ochrony międzynarodowego handlu i transportu.

MPZ zostały przyjęte przez Światowe Zgromadzenie Zdrowia (WHA) - najwyższy organ WHO, w 1969 roku, a aktualnie obowiązującą wersję uchwalono w 2005 roku, w reakcji na wybuch epidemii wirusa SARS. Obecnie procedowane zmiany stanowią konsekwencję doświadczeń z okresu pandemii COVID-19, kiedy okazało się, że w swej obecnej wersji MPZ nie sprawdziły się jako narzędzie mające na celu zapobieganie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych na międzynarodową skalę. Dużym problemem okazały się także skutki społeczne i gospodarcze wynikające z wprowadzonych wówczas restrykcji sanitarnych, które miały negatywny wpływ na handel oraz na transport międzynarodowy.

W ostatnim czasie miało miejsce kolejne, siódme od momentu rozpoczęcia prac, spotkanie WGIHR. Grupa obradowała w formacie hybrydowym (zdalnie i na miejscu), a przewodniczyli jej wspólnie dr Abdullah Assiri z Arabii Saudyjskiej i dr Ashley Bloomfield z Nowej Zelandii. Poinformowali oni m.in., że od czasu ostatniego posiedzenia w grudniu 2023 roku Sekretariat WGIHR otrzymał uwagi ze strony państw członkowskich WHO co do określonych artykułów MPZ oraz o współpracy z Międzyrządowym Ciałem Negocjacyjnym (Intergovernmental Negotiating Body), odpowiedzialnym za przygotowanie tekstu tzw. traktatu antypandemicznego. W tym zakresie wiceprzewodniczący poinformowali o dwóch nieformalnych spotkaniach WGIHR i INB w styczniu, gdzie omówiono kwestie związane z zapobieganiem pandemii, gotowością, nadzorem czy tzw. Stanem zagrożenia zdrowia publicznego o znaczeniu międzynarodowym (Public Health Emergency of International Concern – PHEIC. Zgodnie z definicją zawartą w art. 1 MPZ, jest to zdarzenie nadzwyczajne, stanowiące zagrożenie w związku z międzynarodowym rozprzestrzenianiem się chorób, potencjalnie wymagające skoordynowanej, międzynarodowej reakcji).

Współprzewodniczący przeprowadzili dyskusje z wnioskodawcami art. 44A w sprawie finansowania, w celu opracowania zaktualizowanej propozycji tekstu, biorąc pod uwagę prace nad tym tematem w INB (ciało odpowiedzialne za opracowanie tzw. traktatu antypandemicznego). W odniesieniu do art. 53A, 53 bis, 54 i 54 bis związanych z zarządzaniem, monitorowaniem i nadzorem, współprzewodniczący przeprowadzili debatę z wnioskodawcami w celu opracowania połączonej propozycji tekstu do rozważenia przez grupę redakcyjną.

W dalszej części spotkania skupiono się na dopracowaniu poprawek do artykułów i załączników, które są na zaawansowanym etapie negocjacji (np. art. 1, zawierający definicje legalne MPZ). Dr Ashley Bloomfield podkreślił, iż rozmowy dotyczące zmian w MPZ są procesem kierowanym przez państwa członkowskie WHO a ostateczna wersja tej regulacji będzie zależała od osiągniętego konsensusu.

- Ta grupa robocza zdefiniuje następne 10 lat globalnego nadzoru i zbiorowego bezpieczeństwa, jeśli chodzi o sytuacje zagrożenia zdrowia, a zwłaszcza epidemie o dużym wpływie - powiedział dr Michael Ryan, dyrektor wykonawczy Programu Sytuacji Kryzysowych WHO.

Obecna sesja miała zostać wznowiona 8 marca, w celu omówienia przez przedstawiciele państw członkowskich kwestii dotyczących współpracy, budowania potencjału czy finansowania. Na stronie WGIHR nie ma jednak, jak na razie, dokumentów dotyczących tego spotkania i ustaleń tam poczynionych.

Następne i prawdopodobnie ostatnie spotkanie WGIHR, według informacji dostępnych na stronie internetowej tego gremium, zaplanowane jest na 22-26 kwietnia bieżącego roku. Przyjęcie nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych ma nastąpić, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami przedstawicieli WHO, na 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia w maju bieżącego roku.

- Po każdym spotkaniu na stronie internetowej WGIHR pojawia się dokumentacja związana z podejmowanymi tam decyzjami. Niestety, analizując zawarte tam raporty i inne dokumenty trzeba stwierdzić, iż mają one bardzo ogólny charakter, nie zawierając w istocie precyzyjnych informacji. Taka sytuacja budzi liczne wątpliwości, zwłaszcza że prace nad tak ważną regulacją jak MPZ powinny być prowadzone w atmosferze przejrzystości i wzajemnego zaufania. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, iż ta „ogólność” nie odnosi się tylko do omawianego tutaj siódmego spotkania WGIHR, ale do zdecydowanej większości posiedzeń tego gremium. Dlatego też z niecierpliwością oczekujemy na zaprezentowanie tekstu nowej wersji MPZ, który będzie służył za podstawę dla negocjacji podczas 77. sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia w maju bieżącego roku. Tylko ten tekst będzie mógł posłużyć do całościowej merytorycznej oceny zaproponowanych zmian - wskazuje Patryk Ignaszczak z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

09.03.2024

Ordo Iuris broni rolników i zawiadamia prokuraturę w sprawie zachowania Policji

· W Warszawie miały miejsce protesty rolników z całej Polski, sprzeciwiających się szkodliwej polityce „klimatycznej” Unii Europejskiej.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

07.03.2024

Atak na Konstytucję i Trybunał

Obserwując zachodzące w ostatnich miesiącach wydarzenia dotyczące instytucjonalnej sfery funkcjonowania polskiego państwa, nasunąć się może staropolskie powiedzonko, w myśl którego sama siła wystarczającym jest argumentem, by ignorować sądowe rozstrzygnięcia. Dziś, we fraszce „Trybunał z dekretem, Radziwiłł z muszkietem”, pod miano Karola Stanisława Radziwiłła „Panie Kochanku” równie dobrze można byłoby podstawić nazwisko niejednego spośród członków gabinetu Donalda Tuska. Konsekwentnie wdrażane w życie metody państwa quasi-stanu wyjątkowego mają zostać tym razem zastosowane wobec Trybunału Konstytucyjnego.

 

Biorą się za Trybunał

 

Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało pakiet rozwiązań „uzdrawiających” Trybunał Konstytucyjny. Obejmuje on przyjętą przez Sejm 6 marca uchwałę „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego”, a także projekty aktów normatywnych: ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, ustawy wprowadzającej ustawę o TK oraz projekt ustawy zmieniającej Konstytucję RP. Sam fakt zaprezentowania projektów ustaw należy ocenić pozytywnie – ostatecznie przedstawiciele rządzącej koalicji jeszcze do niedawna uznawali, że same sejmowe uchwały są wystarczającą podstawą choćby do rozszerzenia kompetencji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przeprowadzanie zmian personalnych w organach spółek publicznej radiofonii i telewizji, mimo że stosowne ustawy wyraźnie zastrzegają w tym zakresie właściwość Rady Mediów Narodowych. Jeszcze dalej poszli rządzący w odniesieniu do Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, którego usunięcie nastąpiło nie w wykonaniu jakiegokolwiek rozstrzygnięcia wydanego w ramach przewidzianej prawem procedury (wyroku lub decyzji administracyjnej opartej o przepis ustawy), a na podstawie „pisma” o bliżej niesprecyzowanym charakterze, które sygnował Adam Bodnar.

 

W przypadku Trybunału Konstytucyjnego opracowane zostały natomiast projekty ustaw, w tym także ustawy o zmianie Konstytucji RP. Oczywiście jest bardzo wątpliwe, by w obecnej sytuacji politycznej ustawy te w ogóle weszły w życie. Ich prezentację należałoby zatem rozpatrywać raczej w kategoriach marketingu politycznego. W szczególności dotyczy to projektu ustawy zmieniającego Konstytucję RP. Dla jego przyjęcia konieczne jest bowiem zdobycie większości 2/3 głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (art. 235 ust. 4 Konstytucji RP). Zakładając obecność wszystkich posłów podczas tak ważnego głosowania przyjęcie ustawy o zmianie Konstytucji wymaga poparcia 308 posłów, a tyloma koalicja rządząca nie dysponuje.

 

Istotniejsza dla ewentualnej próby dokonania możliwie szybkich zmian w Trybunale wydaje się zatem sejmowa uchwała „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” i właśnie na jej znaczeniu i treści chciałbym się skoncentrować.

 

Uchwały zmieniają państwo?

 

Na wstępie przypomnieć trzeba o kwestiach elementarnych – niestety odnieść można wrażenia, że to o nich się ostatnio najczęściej zapomina. Uchwała sejmowa nie jest źródłem powszechnie obowiązującego prawa. Zasadniczo katalog takich źródeł określony jest w art. 87 Konstytucji RP i uchwał sejmowych w nim nie odnajdziemy. Żaden inny przepis Konstytucji RP, który pozwala danemu aktowi przypisać charakter źródła prawa powszechnie obowiązującego (jak choćby przewidziane w art. 234 Konstytucji RP rozporządzenia z mocą ustawy czy – bardziej dyskusyjne co do charakteru – umowy zawierane na podstawie art. 25 ust. 5 Konstytucji RP przez Radę Ministrów z innymi niż Kościół katolicki kościołami i związkami wyznaniowymi) nie zalicza uchwał sejmowych do tej kategorii.

 

Czym zatem są uchwały Sejmu? Są one przede wszystkim sposobem wyrażania woli politycznej Sejmu jako organu kolektywnego. Przykładowo, poprzez uchwały Sejm wyraża wotum nieufności (art. 158 Konstytucji RP), decyduje o pociągnięciu danej osoby do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu (jak w art. 107 ust. 2 oraz art. 156 ust. 2 Konstytucji RP), skróceniu swojej kadencji (art. 98 ust. 3 Konstytucji RP), etc. Uchwałą sejmową o szczególnym statusie i charakterze jest regulamin Sejmu (art. 112 Konstytucji RP). Regulamin przyjmuje formę uchwałę, która ma charakter normatywny, będąc wyrazem autonomii Sejmu. Również w sprawach indywidualnych Sejm wyraża swoją wolę uchwałą. Dzieje się tak choćby w przypadku powołania Marszałka Sejmu i wicemarszałków czy – co istotne w kontekście zapowiadanych zmian w TK – wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

 

Widzimy zatem, że uchwały mają rozmaity charakter prawny. Generalnie przyjąć należy, że mogą one stanowić po pierwsze akty prawa powszechnie obowiązującego na obszarze danej jednostki samorządu terytorialnego (np. uchwały rady gminy), co wynika z art. 87 ust. 2 Konstytucji RP. Po drugie, mogę one stanowić formę stosowania prawa w kwestiach indywidualnych (np. uchwała o wyborze sędziów Trybunału Konstytucyjnego). Po trzecie wreszcie, mogą stanowić wyłącznie deklarację polityczną, która pozbawiona jest skutków prawnych (uchwała taka może mieć formę rezolucji, apelu, oświadczenia, stanowiska, deklaracji, itp.).

 

Pytanie o charakter uchwały

 

Jak zatem charakter ma uchwała Sejmu „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego”? Uwzględniając kryterium organu podejmującego tę uchwałę – a jest to Sejm RP – odrzucić należy tezę, że stanowi ona akt prawa powszechnie obowiązującego. Sejm nie ustanawia bowiem aktów prawa miejscowego, jako że sprawuje władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej (art. 95 ust. 1 Konstytucji RP), a nie jest organem stanowiącym samorządu terytorialnego.

 

Pozostaje zatem rozważyć, czy omawiana uchwała jest formą stosowania prawa czy też deklaracją polityczną. By to uczynić przyjrzyjmy się bliżej jej treści.

 

Treść uchwały „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015 – 2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” obejmuje pięć zasadniczych elementów:

1) stwierdzenie, że szereg uchwał dotyczących składu personalnego Trybunału Konstytucyjnego został podjęty z rażącym naruszeniem prawa, w związku z czym są one pozbawione mocy prawnej i nie wywołują skutków w nich przewidzianych, w konsekwencji czego „Sejm uznaje, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego”;

2) stwierdzenie, że „liczne orzeczenia” Trybunału Konstytucyjnego „dotknięte są wadą prawną” (bez wskazania jednak o jakie orzeczenia chodzi) z uwagi na – ogólnie rzecz ujmując – udział wskazanych osób w ich wydaniu;

3) stwierdzenie, że „funkcję Prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona” (z uwagi na wadliwe powołanie przez Prezydenta RP oraz – niekonsekwentnie – przez upływ kadencji), w związku z czym „wszystkie decyzje proceduralne w zakresie kierowania pracami TK, a zwłaszcza wyznaczenie składów orzekających, podejmowane przez Julię Przyłębską mogą być podważane”;

4) stwierdzenie, że „stan niezdolności obecnie funkcjonującego organu do wykonywania zadań Trybunału Konstytucyjnego” wywołuje konieczność „ponownej kreacji sądu konstytucyjnego”;

5) apel do sędziów Trybunału Konstytucyjnego o rezygnację, a tym samym „o przyłączenie się do procesu demokratycznych przemian”.

 

Uzasadnienie omawianej uchwały nie jest bynajmniej pomocne dla jednoznacznej oceny jej charakteru. Jego zasadniczą częścią jest opis sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Oczywiście autorzy uzasadnienia nie mogli powstrzymać się przy tym od osobistych wycieczek, choćby pod adresem Krystyny Pawłowicz, która nie jest w ogóle wskazana w zasadniczej treści uchwały. Stąd uwagi o jej działalności naruszającej „minimalne standardy cywilizowanej estetyki i kultury” są co najmniej nie na miejscu. Z dezaprobatą odnieść się trzeba także do zawartych w uzasadnieniu wywodów na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., sygn. akt K 1/20, który przedstawiany jest jako „pogwałcenie fundamentalnych praw kobiet”, mimo że prawo polskie nie zna i w warunkach wolnej Polski nigdy nie znało „prawa podmiotowego do aborcji”. Prawo polskie zna natomiast zasadę prawnej ochrony życia każdego człowieka (art. 38 Konstytucji RP). Jak natomiast przyjął Trybunał Konstytucyjny jeszcze w orzeczeniu z 26 maja 1997 r., sygn. akt K 26/96: „wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”.

 

W konkluzjach uzasadnienia wskazuje się natomiast na swoiste oczekiwane skutki uchwały. Obejmują one enigmatyczne stwierdzenie nieważności uchwał związanych z personalną obsadą Trybunału, wezwanie organów władzy publicznej oraz samorządów zawodów zaufania publicznego do kierowania się uchwałą w swojej działalności oraz apel do osób sprawujących dotychczas funkcje sędziów Trybunału Konstytucyjnego o uznanie, że „ich mandat wyczerpał się”, tj. do złożenia rezygnacji.

 

Szereg znaków zapytania

 

Widzimy zatem, że, w zamyśle autorów, uchwała ma stanowić przedziwną hybrydę zawierającą mieszane skutki. Z jednej strony dochodzi bowiem do stwierdzenia nieważności wcześniejszych uchwał Sejmu, co stanowi akt stosowania prawa, z drugiej zaś – sformułowane są wezwania i apele, które mają wyłącznie polityczny charakter.

 

Stan taki budzi rozmaite wątpliwości. Przede wszystkim, czy samo połączenie aktu indywidualnego zastosowania prawa z polityczną deklaracją jest dopuszczalne? Zdarza się to w przypadku aktów normatywnych (najczęściej poprzez poprzedzenie przepisów preambułą), jednak służyć to ma nie tyle manifestacji własnych przekonań czy nawet ocenie stanu faktycznego, co nadawać określony kontekst aksjologiczny przepisom powszechnie obowiązującym. Pozwala to na ich trafniejszą interpretację. W przypadku aktów stosowania prawa, rozważania faktograficzne czy zarysowanie kontekstu systemowo-aksjologicznego pozostawione jest treści uzasadnienia rozstrzygnięć. Chaotyczna treść omawianej uchwały nie pozwala natomiast na klarowne oddzielenie faktów od poglądów (oraz od samych ewentualnych rozstrzygnięć).

 

Przede wszystkim nie wiadomo, co oznaczać ma, że Sejm „stwierdza nieważność” wcześniejszych uchwał oraz „stwierdza wadliwość” orzeczeń Trybunału. Nie jest jasne, czy stanowi to jakiś rodzaj politycznej deklaracji, czy może ma być rodzajem nadrzędnego i wydanego w trybie ekstraordynaryjnym – nieznanym ani Konstytucji, ani jakiejkolwiek ustawie – rozstrzygnięcia, które de facto uchylić ma wszystkie orzeczenia Trybunału wydane od 2016 r.

 

Jeżeli Sejm obecnej kadencji rzeczywiście chciałby stwierdzić nieważność uchwał podjętych w latach 2015-2018, to należałoby się zastanowić nad tym, w jakim czyni to trybie? Jaką normę kompetencyjną stosuje? Jaka jest proceduralna podstawa takich działań? Przecież te same wątpliwości podnoszono w odniesieniu do podjętych w 2015 r. uchwał o stwierdzeniu mocy prawnej wyboru Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego oraz Krzysztofa Ślebzaka.

 

Najistotniejszym, choć niewyrażonym wprost, następstwem omawianej uchwały jest jednak próba pozbawienia mocy obowiązującej orzeczeń Trybunału. Bardzo zdawkowe stwierdzenie o „wadzie prawnej” wiązałoby się z faktycznym obaleniem wyroków Trybunału wydanych z udziałem Mariusza Muszyńskiego, Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka (a także zmarłych Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego). W tym względzie skutki uchwały jako aktu stosowania prawa stałyby w sprzeczności z art. 190 ust. 1 Konstytucji RP, który stanowi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Przepis ten odnosi się oczywiście jedynie do sentencji orzeczeń Trybunału (a nie do wywodów zawartych w ich uzasadnieniach). W piśmiennictwie kwestia mocy powszechnie obowiązującej orzeczeń Trybunału jest precyzyjnie wyjaśniona:

 

„Żaden organ państwa nie ma kompetencji do oceny, czy orzeczenie zostało wydane we właściwym składzie i z zachowaniem określonej w przepisach prawa procedury, a tym samym – czy można mu przypisać walor ostateczności i mocy powszechnie obowiązującej. Wobec jednoznacznie brzmiącej normy konstytucyjnej wyrażonej w art. 190 ust. 1 Konstytucji RP przyznanie takiej kompetencji nie jest możliwe bez zmiany Konstytucji RP. W obowiązującym stanie prawnym o tym, co jest orzeczeniem, przesądza Trybunał (sędziowie TK tworzący skład orzekający i podpisujący orzeczenie), a zewnętrzny wyraz temu daje Prezes TK, zarządzając publikację orzeczenia we właściwym organie urzędowym” (M. Mączyński, J. Podkowik, komentarz do art. 190, [w:] Konstytucja RP, t. II, Komentarz do art. 87-243, red. M. Safjan, L. Bosek, Warszawa 2016, nb. 59).

 

Rzeczywiście, prawo polskie nie przewiduje żadnego środka prawnego, który stanowiłby instrument reakcji przeciwko ewentualnie wadliwym orzeczeniom Trybunału. Brak jest procedury, która regulowałaby tę kwestię. Do 2015 r., dopóki obsada Trybunału nie stała się osią konfliktu politycznego, którego skutki do dziś obserwujemy, w piśmiennictwie kwestia ostateczności orzeczeń TK była zupełnie oczywista: „wyroki TK, także te, w których bada on tryb ustawodawczy, są ostateczne. Wynika z tego, że orzeczenia te są niezaskarżalne (prawomocność formalna), niewzruszalne (prawomocność materialna) i niepodważalne. Nie przysługuje wobec nich środek odwoławczy” (A. Syryt, Skutki wyroków TK przy kontroli trybu uchwalenia ustawy, [w:] Skutki wyroków Trybunału Konstytucyjnego w sferze stosowania prawa, [red.] M. Bernatt, J. Królkowski, M. Ziółkowski, Warszawa 2013, s. 228). Wskazywano także: „Zasada ostateczności odnosząca się do wszystkich rozstrzygnięć TK, oznacza, iż ani sam Trybunał, ani żaden organ zewnętrzny, nie może uchylić ani zmienić orzeczenia wydanego przez skład orzekający Trybunału (powaga rzeczy osądzonej)” (B. Banaszak, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2012, komentarz do art. 190, nb. 4).

 

Powrót do minionych czasów?

 

Na koniec warto przypomnieć, że były w Polsce czasy, gdy Sejm podejmował uchwały dotyczące mocy obowiązującej orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Zasadę taką wprowadzono w nowelizacji Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w 1982 r.  (sam Trybunał zaczął funkcjonować dopiero w 1986 r.). Ironią losu jest, że rząd powołany w rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego tak bezpośrednio (choć mam nadzieję, że w sposób niezamierzony) nawiązuje do jego prawnego dziedzictwa. Komunistyczna dyktatura miała jednak formalną podstawę prawną do rozpatrywania przez Sejm PRL orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności ustaw z ówczesną Konstytucją. Dzisiejsi rządzący próbują de facto powrócić do tej zasady, czyniąc to jednak w sposób zupełnie bezprawny.

 

Nikt nie neguje dopuszczalności reformowania Trybunału Konstytucyjnego przez większość parlamentarną. Należy to jednak robić z poszanowaniem polskiej Konstytucji, poprzez zmiany ustawowe lub zmianę samej ustawy zasadniczej. Uchwały Sejmu w żadnym wypadku nie są właściwym ku temu instrumentem. Stosowanie tego rodzaju „nadzwyczajnych” (czyli po prostu bezprawnych) środków stanowi groźny precedens, ponieważ sytuacje „nadzwyczajne” mają tę właściwość, że istnieją tak długo, jak długo potrzebują ich rządzący.

 

Dr Bartosz Zalewski – współpracownik Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

07.03.2024

Atak na Konstytucję i Trybunał

Obserwując zachodzące w ostatnich miesiącach wydarzenia dotyczące instytucjonalnej sfery funkcjonowania polskiego państwa, nasunąć się może staropolskie powiedzonko, w myśl którego sama siła wystarczającym jest argumentem, by ignorować sądowe rozstrzygnięcia.

Czytaj Więcej
Subskrybuj Wolności obywatelskie