Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
· Z doniesień medialnych wynika, że do Sądu Najwyższego wpłynęła znaczna liczba protestów przeciwko ważności tegorocznego referendum ogólnokrajowego.
Pojęcie edukacji seksualnej budzi wiele kontrowersji. Jej współcześnie promowany model, mylnie nazywany "wszechstronnym", w rzeczywistości jest modelem permisywnym, pociągającym za sobą wiele negatywnych konsekwencji dla młodego człowieka. Zagadnieniu edukacji seksualnej poświęcony będzie cykl esejów autorstwa radcy prawnego Marka Puzio, analityka Ordo Iuris.
Radykałowie zapowiadający „opiłowywanie katolików” z praw liczą na to, że pozostaniemy bierni i z założonymi rękami będziemy patrzeć na wprowadzanie antychrześcijańskiego ustawodawstwa w Polsce. Aby się temu przeciwstawić, świadomi chrześcijanie muszą się zorganizować i podjąć zdecydowane działania. W przeciwnym razie, bezpieczeństwo chrześcijan w Polsce może zostać obniżone, co ośmieli wulgarnych prowokatorów do kolejnych ataków na katolickie świętości.
01.12.2023
· Z doniesień medialnych wynika, że do Sądu Najwyższego wpłynęła znaczna liczba protestów przeciwko ważności tegorocznego referendum ogólnokrajowego.
Pojęcie edukacji seksualnej budzi wiele kontrowersji. Jej współcześnie promowany model, mylnie nazywany "wszechstronnym", w rzeczywistości jest modelem permisywnym, pociągającym za sobą wiele negatywnych konsekwencji dla młodego człowieka. Zagadnieniu edukacji seksualnej poświęcony będzie cykl esejów autorstwa radcy prawnego Marka Puzio, analityka Ordo Iuris.
30.11.2023
Radykałowie zapowiadający „opiłowywanie katolików” z praw liczą na to, że pozostaniemy bierni i z założonymi rękami będziemy patrzeć na wprowadzanie antychrześcijańskiego ustawodawstwa w Polsce. Aby się temu przeciwstawić, świadomi chrześcijanie muszą się zorganizować i podjąć zdecydowane działania. W przeciwnym razie, bezpieczeństwo chrześcijan w Polsce może zostać obniżone, co ośmieli wulgarnych prowokatorów do kolejnych ataków na katolickie świętości.
30.11.2023
· W WHO trwają pracę nad nową wersją Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych.
· W związku z tym, pojawiają się nieprawdziwe informacje dotyczące upływu terminu na złożenie zastrzeżeń do obecnie opracowywanej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych.
· Niektórzy komentatorzy wskazują, że nowa wersja Przepisów miałaby wejść w życie już 1 grudnia.
30.11.2023
Radykałowie zapowiadający „opiłowywanie katolików” z praw liczą na to, że pozostaniemy bierni i z założonymi rękami będziemy patrzeć na wprowadzanie antychrześcijańskiego ustawodawstwa w Polsce. Aby się temu przeciwstawić, świadomi chrześcijanie muszą się zorganizować i podjąć zdecydowane działania. W przeciwnym razie bezpieczeństwo chrześcijan w Polsce może zostać obniżone, co ośmieli wulgarnych prowokatorów do kolejnych ataków na katolickie świętości.
Czy ludzie wierzący mogą czuć się w Polsce bezpieczni?
22 listopada obchodziliśmy „Czerwoną Środę” – dzień pamięci i solidarności z prześladowanymi i dyskryminowanymi chrześcijanami na całym świecie. Inicjatywa Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie jest odpowiedzią na systematycznie rosnącą skalę prześladowań chrześcijan, bagatelizowaną lub ignorowaną przez media i polityków. My obchodzimy ten dzień, coraz skuteczniej ścigając sprawców aktów nienawiści wymierzonych w wierzących i miejsca kultu.
Ignorowanie mniejszych aktów dyskryminacji prowadzi do rozzuchwalenia przestępców pełnych nienawiści do wiary. W ostatnich latach zauważamy rosnącą liczbę brutalnych ataków na wiernych, miejsca kultu i osoby duchowne. Dość przypomnieć sprawy morderstwa franciszkanina w Siedlcach i proboszcza parafii w Paradyżu-Wielkiej Woli oraz trzech przypadków brutalnego pobicia księży, którym świadczymy bezpłatną pomoc prawną. Co roku dochodzi w Polsce także do licznych przypadków demolowania kościołów, przydrożnych kapliczek, figur, cmentarzy. Tylko w ostatnim raporcie przesłanym do OBWE wymieniliśmy 77 takich incydentów…
Kolejne sukcesy w walce o prawa chrześcijan
Za każdym razem walczymy do samego końca o ukaranie sprawców. Jak zwykle, profesjonalizm i wytrwałość przynoszą owoce.
W ubiegłym tygodniu odnieśliśmy sukces w sprawie grupy aktywistów, którzy w październiku 2020 roku – w ramach serii agresywnych demonstracji proaborcyjnych po wyroku Trybunału Konstytucyjnego – wtargnęli do poznańskiej katedry w czasie Mszy św., gdzie krzycząc, machając transparentami i rozrzucając przed ołtarzem ulotki doprowadzili do przerwania Eucharystii. Trudno o bardziej jednoznaczny przykład czynu wypełniającego znamiona przestępstwa z art. 195 Kodeksu karnego, który stanowi, że „kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Sąd pierwszej instancji uniewinnił jednak prowokatorów, stwierdzając, że co prawda aktywiści faktycznie przerwali akt religijny, ale… nie zrobili tego złośliwie, tylko w ramach protestu. Wyrok był tak skandaliczny, że prawnicy Ordo Iuris przystąpili do postępowania apelacyjnego przed Sądem Okręgowym, który uchylił wyrok uniewinniający i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Nasza wytrwałość przyniosła też owoce w sprawie innego przypadku zakłócenia Mszy św. w ramach proaborcyjnych protestów z 2020 roku. Pod koniec października Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy męża poseł Joanny Scheuring-Wielgus, który – wraz z żoną – wtargnął do jednego z toruńskich kościołów z proaborcyjnym transparentem. Wcześniej sądy niższych instancji dwukrotnie umorzyły postępowanie bez przeprowadzania rozprawy.
Czy kontrowersyjny celebryta stoi ponad prawem?
Niedawno odbyła się rozprawa w sprawie lidera satanistycznego zespołu Behemoth – Adama D. ps. Nergal, który wiele razy już „pluł w twarz” chrześcijanom w Polsce. Na jednym ze swoich nagrań opublikowanych w mediach społecznościowych przymocował krzyż Chrystusa do… sztucznych męskich genitaliów. Przed sądem twierdził, że celem jego działań „było rozbawienie obserwujących go dziewczyn i kobiet z okazji Dnia Kobiet”. Dzisiaj sąd odroczył sprawę na kolejny termin w styczniu. Do końca będziemy starać się o sprawiedliwą karę dla antychrześcijańskiego prowokatora.
Druga sprawa, w której występujemy przed sądem przeciwko „Nergalowi” dotyczy znieważenia wizerunku Matki Bożej. Celebryta opublikował zdjęcie, na którym depcze obraz Maryi z napisem „O Matko Miłosierdzia módl się za nami”. Początkowo prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, gdyż w jej ocenie rozpoznanie na zdjęciu wizerunku Maryi nie było możliwe, ponieważ twarz postaci została przydeptana butem. Jednak w efekcie zażalenia, które złożyli nasi prawnicy, sprawa trafiła przed sąd.
Jednocześnie występujemy w obronie ofiar fizycznych napaści na wiernych i duchownych, walcząc między innymi o ukaranie sprawców napaści na uczestników publicznej modlitwy różańcowej w centrum Elbląga oraz ataku na księdza z Wrocławia, który w sutannie wracał na plebanię po odprawieniu niedzielnej Mszy św.
Chrześcijanie muszą bronić swoich praw
Obrona chrześcijan to także promocja świadomości prawnej. Chcąc upowszechnić wiedzę o skutecznych środkach ochrony, przygotowaliśmy „Vademecum katolika” – stronę internetową z praktycznymi poradami prawnymi. Można na niej znaleźć poradnik dla świadków ataków na miejsca i symbole religijne oraz publikacje dotyczące wolności sumienia i prawa do wychowywania dzieci w zgodzie z własnymi poglądami.
Rzetelna obrona praw chrześcijan musi odbywać się także poprzez dbałość o dobre prawo. Dlatego przygotowaliśmy komentarz prawny poświęcony niepokojącym fragmentom umowy koalicyjnej pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. 18. punkt umowy, wzywający do „rozdziału Kościoła od Państwa”, może stanowić zapowiedź łamania Konstytucji RP, której art. 25 gwarantuje prawo wyrażania przekonań religijnych w życiu publicznym oraz przewiduje współpracę państwa i związków wyznaniowych dla dobra wspólnego.
W cyklu wnikliwych esejów prawno-społeczno-historycznych, pisaliśmy przez ostatnie miesiące o tym, jakie będą konsekwencje realizacji antykościelnych postulatów lewicy, do których należą zakaz spowiedzi dla nieletnich (wprost sformułował taki postulat Robert Biedroń), radykalne ograniczenie konstytucyjnej wolności sumienia, usunięcie lekcji religii ze szkół i krzyży z miejsc publicznych, wypowiedzenie Konkordatu oraz likwidacja ochrony prawnej uczuć wierzących.
Musimy bronić swoich praw, bo skutki naszej bierności mogą być dramatyczne. W Niemczech rząd przedstawił niedawno projekt zmiany w prawie, który zakłada, że każdy student studiów medycznych, aby otrzymać dyplom, będzie musiał wziąć udział w zabiciu dziecka nienarodzonego. W Polsce Konstytucja RP wciąż gwarantuje prawo do sprzeciwu sumienia. Zapowiedzi koalicjantów Donalda Tuska sugerują jednak, że prawo to może zostać w Polsce naruszone.
Niedawno, występując w obronie prawa Polaków do sprzeciwu sumienia, doprowadziliśmy do umorzenia postępowania wobec farmaceutki, która – powołując się na klauzulę sumienia – odmówiła kobiecie sprzedaży pigułki wczesnoporonnej. Pierwotnie kobieta została ukarana przez sąd zawodowy karą nagany.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
· Jeden z amerykańskich ośrodków badawczych opublikował dane, z których wynika, że w pierwszym półroczu 2023 r. liczba urodzeń w niektórych stanach USA wzrosła średnio o 2,3%.
· Są to te stany, które ograniczyły możliwość przeprowadzania aborcji po uchyleniu wyroku Roe v. Wade.
· Dane te mogą być dobrą wskazówką co do sposobów łagodzenia kryzysu demograficznego. Zostały jednak chłodno przyjęte przez środowiska lewicowe w USA.
24 czerwca 2022 r. Sąd Najwyższy USA wydał wyrok, w którym uchylił słynne orzeczenie w sprawie Roe v. Wade z 1973 r., na mocy którego uznano, że każda kobieta ma prawo do wykonania aborcji (z możliwością wprowadzenia pewnych ograniczeń w II i III trymestrze w prawie stanowym). W wyroku z 1973 r. uznano, że tak skonstruowane prawo podmiotowe wynika z 14. poprawki do amerykańskiej konstytucji, a więc stanowi element prawa do prywatności. W wyroku z 2022 r. ten sam Sąd Najwyższy w innym składzie uznał jednak, że „prawo do aborcji” w Stanach nie ma podstaw ani w przepisach konstytucyjnych, ani też w historii i tradycji narodu, w związku z czym uchylił kontrowersyjny wyrok z 1973 r. Od tego momentu już prawie połowa stanów (według serwisu The New York Times, „dwadzieścia jeden stanów zakazuje aborcji lub ogranicza tę procedurę na wcześniejszym etapie ciąży niż standard ustalony w sprawie Roe vs. Wade”) wprowadziła na swoich terytoriach różne ograniczenia w legalnym zabijaniu nienarodzonych dzieci, co od razu dało wymierny efekt w postaci wzrostu dzietności wśród Amerykanek.
Naukowcy potwierdzają: „w stanach, w których obowiązuje zakaz aborcji, wzrosła liczba urodzeń”
Oczywistym wydaje się, że wraz z wprowadzeniem prawa, które utrudnia zabijanie ludzi, ich liczba ma szansę się powiększać. Do takich wniosków doszła też grupa naukowców z IZA Institute of Labor Economics w opublikowanej w listopadzie 2023 r. pracy „Wpływ decyzji ws. Dobbs na płodność” (ang. „The Effects of the Dobbs Decision on Fertility”). Jak wskazali autorzy opracowania, przedstawiono w nim pierwsze szacunki dotyczące wpływu wyroku uchylającego stwierdzone przed 50 laty – jak się okazało bezpodstawnie - „prawo do aborcji”, na płodność Amerykanek. W konkluzjach naukowcy stwierdzili: „z naszej analizy wynika, że w pierwszym półroczu 2023 r. liczba urodzeń wzrosła średnio o 2,3% w stanach wprowadzających całkowity zakaz aborcji w porównaniu z grupą kontrolną stanów, w których prawa do aborcji były chronione, co oznacza około 32 tys. dodatkowych urodzeń rocznie w wyniku zakazu aborcji”.
Chociaż wynik podany we wspomnianych szacunkach mógłby cieszyć i stanowić punkt wyjścia do podejmowania działań w innych krajach mogących realnie przyczynić się do zażegania dotykającego je kryzysu demograficznego, to jednak w mediach fakt ten przedstawia się raczej w negatywnym świetle. Przykładowo, w serwisie CNN Health, po wstępnym przedstawieniu zaobserwowanych w USA pozytywnych skutków ograniczenia dostępu do aborcji, od razu pojawia się ich krytyka. „To atak na autonomię reprodukcyjną” - podano, cytując jednego z pracowników naukowych Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health. Następnie sporo miejsca poświęca się wywodom na temat międzystanowych podróży kobiet w celu uzyskania dostępu do aborcji, która została ograniczona w miejscu zamieszkania. Narracja budowana wokół ograniczeń w dostępie do aborcji po raz kolejny ogranicza się do perspektywy kobiet, które dziecka nie chcą urodzić i zupełnie pomija kwestię realizacji podstawowego prawa każdego człowieka - prawa do życia.
Śmiertelność niemowląt jako kolejny argument proaborcyjny
W materiale CNN posłużono się także sztandarowym już argumentem o zwiększonej śmiertelności niemowląt jako konsekwencji zmiany przepisów dotyczących aborcji. Problem w tym, że przytoczone dane pochodzące z Texas Department of State Health Services (czyli stanu, który na skutek ograniczeń w możliwości wykonywania aborcji odnotował najwyższy wzrost urodzeń), nie pozwalają na określenie przyczyn owej większej umieralności niemowląt. Nie można oczywiście wykluczyć, że jest ona spowodowana również tym, że dzieci, które ze względu na zdiagnozowaną chorobę wcześniej uśmiercano w okresie życia płodowego, teraz mają szansę się urodzić, lecz umierają już w wieku niemowlęcym.
Przyjmując tę tezę za prawdziwą, wypada przypomnieć, że dziecko nienarodzone należy jednakowo do rodzaju ludzkiego jak noworodek czy niemowlę, w związku z czym śmiertelność dzieci nienarodzonych również powinna być brana pod uwagę na takich samych zasadach jak dane dotyczące śmiertelności niemowląt. Przykładowo, jak wskazano w serwisie The Texas Tribune, „w latach 2014–2021 każdego roku około 50 000 – 55 000 mieszkanek Teksasu poddawało się aborcji”. Biorąc pod uwagę, że niektóre z nich mogły być w ciąży mnogiej, racjonalnie zakładać można, że liczba dzieci uśmierconych w tej procedurze była jeszcze większa. Ich zgony nie są jednak uwzględniane w statystykach dotyczących śmiertelności niemowląt, które zwolennicy zwiększenia prawnej możliwości przeprowadzania aborcji wykorzystują instrumentalnie w celu przekonania opinii publicznej do tego, że dziecko poczęte to nie człowiek – w przeciwieństwie do niemowlęcia. Podobne zabiegi stosowane są także w innych krajach, w tym w Polsce, o czym Instytut Ordo Iuris pisał niedawno w materiale „Tajemnica wzrostu umieralności niemowląt rozwiązana. Czego dane GUS nie powiedzą o wyroku TK ws. przesłanki eugenicznej”. Ponadto zauważyć trzeba, że podkreślana w mediach teza o wzroście śmiertelności niemowląt na pewno nie stanowi jedynej przyczyny takiego stanu rzeczy. Niestety, pozostałe, które nie pasują do proaborcyjnej narracji, nie są uwzględniane.
Nowomowa – skuteczne narzędzie do walki z prawdą
Kreowanie nieprawdziwych skutków ograniczenia możliwości wykonywania aborcji konsekwentnie buduje się także na poziomie języka. W debacie na temat przesłanek dopuszczalności aborcji rzadko kiedy można usłyszeć o dziecku czy człowieku nienarodzonym, chociaż z biologicznego, a więc i naukowego punktu widzenia nie można zaprzeczyć faktowi, że taka istota w prenatalnym okresie rozwoju posiada ludzki genom, w związku z czym z całą pewnością jest człowiekiem. Bazując na polskim ustawodawstwie, w pełni uprawnione jest też posługiwanie się terminem „dziecko”, skoro zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, „dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”.
Tymczasem w mediach niejednokrotnie można spotkać się z określeniami dehumanizującymi człowieka przed urodzeniem – jak można się domyślać - dla ukrycia prawdy, że aborcja w swej istocie nie jest po prostu zabiegiem świadczonym kobiecie, lecz działaniem, którego jedynym celem jest pozbawienie życia innego człowieka. Tytułem przykładu, można posłużyć się cytowanymi przez CNN Health słowami wspomnianego już pracownika naukowego Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health: „myślę o tych kobietach, które musiały nosić te ciąże i urodzić je, wiedząc, że prawdopodobnie umrą wkrótce po porodzie i związaną z tym traumę”. Prawda jest jednak taka, że w okresie ciąży nosi się i rodzi nie ciążę jako taką, lecz dziecko, które z kolei w wyniku aborcji jest zabijane na płodowym, poprzedzającym niemowlęcy, etapie rozwoju. W jednej i drugiej sytuacji mamy zatem do czynienia ze śmiercią dziecka, o czym „bijący na alarm” publicyści już jednak nie wspominają.
Podsumowując, wypada zauważyć, że odnotowany nawet przez komentatorów o wyraźnie proaborcyjnych poglądach pozytywny efekt zmiany prawa aborcyjnego w USA mógłby w dłuższej perspektywie przyczynić się do złagodzenia kryzysu demograficznego. Wszak nawet relatywnie niewielki, ale stały odsetek dodatkowych narodzin może przynieść ogromne efekty w kolejnych pokoleniach dzięki zjawisku procenta składanego.
Wspomnieć też trzeba, że w 2021 r. polski serwis Obserwator Gospodarczy, powołując się na amerykańskie U.S. Census Bureau, informował o odnotowanym wówczas najniższym od 1900 r. przyroście ludności w Stanach Zjednoczonych. Zwiększona śmiertelność niemowląt jest oczywiście zjawiskiem bardzo niepokojącym i wymagającym w pierwszej kolejności rzetelnego zidentyfikowania jej przyczyn, a następnie wdrożenia odpowiednich działań w celu odwrócenia tej tendencji. Wydaje się jednak, że świadomość takiego stanu rzeczy, tak w Polsce jak i za oceanem, służy obecnie wyłącznie proaborcyjnej propagandzie.
R.pr. Katarzyna Gęsiak - dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki
24.11.2023
· Strefy Czystego Transportu wywołują żywe emocje wśród mieszkańców miast, w których mają zostać wprowadzone. Mogą bowiem drastycznie zmienić ich dotychczasowe życie.
· Choć włodarze miast przy wprowadzeniu ograniczeń wolności mają obowiązek uwzględniać zdanie mieszkańców oraz wprowadzać je najmniej dolegliwie, to często jednak nie wywiązują się z tego obowiązku przy wprowadzaniu ostatecznych rozwiązań.
· Przykładem mogą być zarówno uciążliwa dla kierowców weryfikacja norm emisji spalin w Krakowie, jak i drastyczna zmiana proponowanych granic Strefy Czystego Transportu w Warszawie, po odbytych konsultacjach społecznych.
Weryfikacja norm emisji spalin w krakowskiej Strefie Czystego Transportu
Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Krakowa z dnia 23 listopada 2022 r. w sprawie ustanowienia Strefy Czystego Transportu w Krakowie NR C/2707/22 (dalej: uchwała krakowska) Miasto Kraków ma wprowadzić Strefę Czystego Transportu na całym administracyjnym obszarze miasta (z nielicznymi wyjątkami dotyczącymi dróg tranzytowych na których władze miasta nie mogą wprowadzić ograniczeń). Strefa ta ma wejść w życie 1 lipca 2024 r.
Według § 5 uchwały krakowskiej, system identyfikacji pojazdów pod kątem zgodności norm emisji spalin Euro ma zostać oparty na systemie nalepkowym przewidzianym w art. 39 ust. 9 i n. ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz.U. z 2018 r. poz. 317 ze zm.). Zgodnie z tym systemem, każdy pojazd wjeżdżający do strefy czystego transportu będzie musiał mieć w lewym dolnym rogu przedniej szyby specjalną nalepkę wydaną przez Miasto Kraków lub inną polską gminę, w której ustanowiono strefę czystego transportu. Obowiązek ten nie będzie dotyczył pojazdów elektrycznych lub napędzanych wodorem posiadających tablice rejestracyjne wskazujące na rodzaj paliwa wykorzystywanego do ich napędu (zielone tablice rejestracyjne).
Nalepki takie będzie mógł uzyskać każdy składający odpowiedni wniosek, bądź to przez Internet, bądź stacjonarnie w odpowiednio wyznaczonych do tego punktach. Według załącznika nr 3 uchwały krakowskiej taka nalepka „jest wysyłana na adres korespondencyjny wskazany we wniosku niezwłocznie, w terminie ustalonym z producentem nalepek” oznacza to, że nie będzie można jej uzyskać natychmiast, co może rodzić pewne problemy i ryzyko ukarania grzywną, np. przy nieplanowanej konieczności wjazdu na teren Krakowa.
W celu zmniejszenia dolegliwości dla użytkowników samochodów, a także skuteczniejszego egzekwowania przepisów, Miasto Kraków postanowiło, obok systemu nalepkowego, wprowadzić elektroniczny system identyfikacji pojazdów, będący pomocniczym względem tego pierwszego (§ 6 ust. 2 uchwały krakowskiej). Niewykluczone jednak, że w przyszłości system nalepkowy zostanie ustawowo zastąpiony przez elektroniczny system identyfikacji pojazdów.
System taki, według oferty wybranej w ogłoszonym wcześniej przetargu, ma zostać oparty na sieci kamer znajdujących się przy wjazdach do krakowskiej Strefy Czystego Transportu. Kamery te będą rozpoznawać tablice rejestracyjne wjeżdżających pojazdów. Problematyczną może okazać się jednak kwestia uprzedniego ręcznego wprowadzania przez kierowców numerów tablic rejestracyjnych do specjalnie przygotowanego systemu za pośrednictwem Internetu. Zgodnie z przyjętymi założeniami, kierowcy chcący wjechać na teren Strefy Czystego Transportu (obejmującej cały Kraków), przed swoim przyjazdem będą musieli poinformować system o tym fakcie, wpisując numer tablic rejestracyjnych, przynajmniej przy pierwszym wjeździe. Po wprowadzeniu numerów tablic rejestracyjnych, system ten będzie weryfikował dane na podstawie Systemu Informatycznego Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (SI CEPiK), czy pojazd spełnia odpowiednie normy emisji spalin Euro. Kamery stojące przy wjazdach do SCT rozpoznają numery tablic rejestracyjnych, a przez to identyfikować będą konkretny pojazd konkretnego właściciela. U wielu użytkowników dróg może rodzić to obawy co do naruszenia prawa do prywatności, bowiem system identyfikować będzie miejsce i czas poruszania się zindywidualizowanego pojazdu. W tym kontekście warto przypomnieć, że istnieją systemy, które rozpoznają markę i model pojazdu, dzięki czemu ustalają, czy może on wjechać na teren SCT. Systemy tego rodzaju nie wymagają rejestracji konkretnego pojazdu w systemie i ograniczają obawy o naruszenie prawa do prywatności. Jak jednak przyznaje miasto Kraków, są one droższe od wybranego rozwiązania i to zadecydowało o wyborze rozwiązania bardziej uciążliwego dla kierowców.
Opisany wyżej mechanizm może okazać się uciążliwy dla wszystkich kierowców incydentalnie podróżujących do miasta Krakowa, wymaga on bowiem znajomości miejscowych norm prawnych i wykazania inicjatywy po ich stronie, by móc legalnie wjechać do miasta. Nie bez znaczenia jest także ryzyko zaistnienia nieprzewidzianych sytuacji skutkujących koniecznością zajechania na teren Strefy Czystego Transportu, taki jak np. nagła i nieprzewidziana wizyta w szpitalu. Skutkować może to nakładaniem grzywny w trybie mandatowym wielu kierowcom, którzy pomimo spełniania odpowiednich norm emisji spalin przez ich pojazdy, nie wiedzieli o konieczności zarejestrowania swojego wjazdu lub obowiązku tego na czas nie dopełnili. Oczywiście istnieje możliwość odwołania się od nałożonego mandatu do sądu poprzez skierowanie wniosku o ukaranie i rozpoznanie sprawy w postępowaniu wykroczeniowym, jednakże konieczność dochodzenia swoich spraw w sądzie przez obywatela może okazać się jeszcze bardziej uciążliwa niż poniesienie kosztów nałożonego mandatu.
Drastyczna zmiana granic Warszawskiej Strefy Czystego Transportu
Podobnie jak miasto Kraków, również miasto stołeczne Warszawa planuje wprowadzić Strefę Czystego Transportu w lipcu 2024 r. Podkreślić należy, że do dnia dzisiejszego nie została jeszcze podjęta uchwała w tej sprawie, natomiast w listopadzie 2023 r. po wcześniej odbytych konsultacjach społecznych ujawniono nowy projekt warszawskiej Strefy Czystego Transportu, który ma być procedowany na najbliższym posiedzeniu Rady Miasta stołecznego Warszawy.
Nowy projekt warszawskiej Strefy Czystego Transportu odbiega znacząco od starego projektu w zakresie proponowanego obszaru jaki ma zostać objęty proponowanymi uregulowaniami. Stary projekt, poddany konsultacjom społecznym, zakładał, że Strefa Czystego Transportu obejmie całe Śródmieście, część Woli, Pragę Północ i część Pragi Południe. Obszar wskazywany w nowym projekcie, oprócz dzielnic ze starego projektu, ma objąć również Żoliborz, niemal całą Ochotę, prawie całą Pragę Południe oraz znaczącą część Mokotowa.
Tak znaczące powiększenie proponowanej strefy zostało wytłumaczone przez zastępcę prezydenta m. st. Warszawy Michała Olszewskiego w następujący sposób: „wsłuchaliśmy się w głos tych mieszkańców, którzy troszczą się zdrowie i jakość powietrza, dlatego zadecydowaliśmy o powiększeniu obszaru strefy czystego transportu, co sprawi, że efekt dla jakości powietrza będzie znaczący.”[1]. Jakkolwiek takie uzasadnienie wydaje się, na pierwszy rzut oka, całkiem logiczne, to pominięte zostały w nim istotne aspekty.
Po pierwsze, przedmiotem konsultacji społecznych był projekt uchwały, w którym Strefa Czystego Transportu zajmowała całkiem odmienny obszar niż ten, który został przedstawiony po ich odbyciu i który ma zostać ostatecznie poddany pod głosowanie. Oznacza to, że uczestnicy konsultacji społecznych, w szczególności potencjalni krytycy nowego kształtu strefy, nie mogli się do niego odnieść, gdyż najprawdopodobniej zakładali, że proponowany obszar nie ulegnie zmianom lub zmiany będą co najwyżej nieistotne. Co więcej, mieszkańcy Warszawy, którzy zostali objęci powiększeniem obszaru Strefy Czystego Transportu, w trakcie trwania konsultacji społecznych nie wiedzieli, że ich miejsce zamieszkania znajdzie się na tym obszarze. Co za tym idzie, nie wiedząc, że proponowane uregulowania będą ich dotykać bezpośrednio, nie zabierali głosu w konsultacjach społecznych lub zabierali go, ale w odniesieniu do kształtu strefy, który ich bezpośrednio nie dotykał. Taki sposób przeprowadzenia konsultacji mógł znacząco ograniczyć potencjalną krytykę.
Po drugie, podczas konsultacji społecznych zaobserwowano szereg nieprawidłowości, które mogły mieć wpływ na ostateczne konkluzje. W trakcie spotkań w ramach konsultacji społecznych zapraszano, przede wszystkim, przedstawicieli organizacji, które mają interes we wprowadzeniu Strefy Czystego Transportu, wątpliwości wzbudzały również materiały używane podczas konsultacji oraz sam ich przebieg. Wreszcie przedmiotem konsultacji mogło być wszystko oprócz zasadności ustanowienia SCT, co uczyniono dogmatem. W efekcie, konsultacje społeczne nie miały charakteru wysłuchiwania opinii zainteresowanych, a raczej charakter promujący nowe rozwiązania. Ponadto skracano czas wypowiedzi krytykom lub w ogóle nie dopuszczano ich do głosu. Również dokumenty używane podczas konsultacji okazywały się często nieaktualne. Podkreślenia wymaga, że część opinii w raporcie z konsultacji społecznych mogła zostać pominięta ze względu na powtarzanie się lub „mowę nienawiści”, jak to zostało określone w tym dokumencie. Trudno zatem określić skalę zgłaszania negatywnych opinii, które mogły zostać dyskrecjonalnie wykreślone z zestawienia uwag.
Po trzecie, należy wskazać, że w ostatecznych wnioskach i rekomendacjach zawartych w raporcie nie można znaleźć postulatu powiększenia Strefy Czystego Transportu. Postulat ten znalazł się w rozdziale „Obszar strefy czystego transportu”, jako jeden z wielu poruszanych postulatów, obok niego natomiast znajdywały się także propozycje całkowitej rezygnacji ze Strefy Czystego Transportu lub jej zmniejszenie.
Przedstawione uwagi obrazują wątpliwości co do rzetelnego przeprowadzenia konsultacji społecznych i interpretacji ich rzeczywistych wyników. Można wyciągnąć z tego wniosek, że zostały przeprowadzone z uprzednio założoną tezą i wyłącznie w celu realizacji obowiązku nałożonego ustawą. Istotna zmiana projektu po konsultacjach, bez przeprowadzenia kolejnych, odnoszących się do nowej propozycji, stanowi precedens, który może doprowadzić do całkowitego pozbawienia sensu instytucji konsultacji społecznych. Skoro, mieszkańcy mogli się odnieść tylko do części (tutaj mniej dolegliwej dla większości z nich), to dlaczego nie ma takiej możliwości już przy radykalnie zmienionym projekcie? Zagadnienie to może stać się podstawą ewentualnego zaskarżenia uchwały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Podsumowanie
Strefy Czystego Transportu mogą mieć znaczący wpływ na codzienne życie mieszkańców miast oraz przyjezdnych. Wprowadzone regulacje będą najbardziej odczuwalne przez najuboższych, którzy nie będą mogli pozwolić sobie na zakup pojazdów spełniających wymagane normy, co może doprowadzić do powstania wykluczenia komunikacyjnego niektórych grup osób. Wprowadzenie tak istotnych ograniczeń wolności wymaga (zgodnie z Konstytucją), aby były one m.in. możliwie jak najmniej uciążliwe dla obywateli. Koniecznym jest również rzetelne wysłuchanie zainteresowanych, aby poznać ich punkt widzenia. Powyższe sytuacje są przykładami, że władze miast wprowadzających Strefy Czystego Transportu nie liczą się ze zdaniem tych, których wprowadzone regulacje będą bezpośrednio dotykać, natomiast bezwzględnie realizują założone przez siebie projekty.
Kamil Smulski – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris
01.12.2023
· 15 października 2023 r., zostało przeprowadzone referendum ogólnokrajowe.
29.11.2023
Zasady korzystania z materiałów zamieszczonych na stronie Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Zachęcamy Państwa do korzystania z opracowań i materiałów przygotowanych przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jednocześnie informujemy, że stosownie z obowiązującym prawem, przedruk treści zamieszczonych na stronie internetowej Instytutu jest możliwy pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła (strona internetowa Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris) (art. 34 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych). W przypadku przedrukowywania publikacji Instytutu w zakresie wykraczającym poza sprawozdania o aktualnych wydarzeniach lub dokonywanych poza ramami czasowymi, w jakich materiał zachowuje aktualność z punktu widzenia szybkości obiegu informacji, wskazane jest uzyskanie uprzedniej zgody Instytutu pisząc na adres [email protected]
Dołącz do tych, którzy wiedzą więcej
© 2023 ORDO IURIS - Instytut Na Rzecz Kultury Prawnej