Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
aborcja

aborcja

Ochrona życia

06.09.2024

Klinika aborcyjna w Warszawie i „aborcja na życzenie” w całej Polsce? Nadszedł czas próby!

Rząd postanowił zaprowadzić w Polsce najbardziej aborcyjny reżim w Europie. Uczynił to, chociaż – także dzięki naszym wspólnym wysiłkom – przegrał w lipcu batalię o przyjęcie proaborcyjnych przepisów przez Sejm. Profesjonalna aktywność Ordo Iuris w obronie Konstytucji i życia jest teraz niezbędna. Od naszego zaangażowania i poświecenia zależy dzisiaj życie setek tysięcy dzieci!

Tusk odpowie za bezprawie

Premier Donald Tusk rzucił wyzwanie państwu prawa i cywilizacji życia. Pomijając Sejm, Senat i prezydenta, w ubiegły piątek (30 sierpnia) ogłosił wraz z ministrami zdrowia i sprawiedliwości „wytyczne”, które mają przekształcić Polskę w kraj o najbardziej brutalnym prawie aborcyjnym w Europie. Polscy lekarze w polskich szpitalach mają zabijać dzieci na chwilę przed narodzinami, a podstawą do śmiertelnego zastrzyku lub ćwiartowania ma być zaświadczenie lekarza psychiatry.

Bezprawie „wytycznych” jest tak oczywiste, że choć ogłaszał je premier i dwóch ministrów, to pod opublikowanym tekstem… nie widnieje żaden podpis.

Nie wymaga tłumaczenia, że życie dzieci nienarodzonych jest w Polsce pod ochroną prawną. Stanowi o tym nie tylko ustawa z 1993 roku, ale – przede wszystkim – Konstytucja RP i szereg jednoznacznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.

Po dokładnej analizie „wytycznych”, zdecydowaliśmy o przygotowaniu wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Chcemy, by TK orzekł o niekonstytucyjności wydania wytycznych. Jednocześnie przedstawimy posłom i Prezydentowi gotowy wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Donalda Tuska, Adama Bodnara oraz Izabeli Leszczyny, którzy dopuścili się wydania aktu normatywnego wprowadzającego „aborcję na zaświadczenie” z pominięciem konstytucyjnego trybu ustawodawczego. Wobec tych samych polityków kierujemy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia urzędniczego, oczekując przeprowadzenia pełnego postępowania karnego.

Wiemy, że władza ignorująca zasady demokratyczne gotowa jest zdusić wszelkie procedury kontrolne i karne, aby chronić swoich ministrów i premiera. Jednak zakładamy, że nadejdzie kiedyś czas, by politycznie umorzone postępowania wszcząć na nowo i rzetelnie przeprowadzić, a winnych łamania Konstytucji i zabijania dzieci ukarać.

Do lekarzy i szpitali trafi już niebawem pogłębiona analiza „wytycznych”. Wyjaśnimy w niej lekarzom, dyrektorom szpitali i ordynatorom, że wytyczne są sprzeczne z obowiązującymi lekarzy przepisami ustawowymi i po prostu nie wolno ich stosować. Działanie w oparciu o bezprawne wytyczne jest łamaniem prawa, za które to lekarze, a nie członkowie rządu, będą ponosić odpowiedzialność. Jednocześnie oferujemy wszystkim lekarzom szkolenia i bezpłatną pomoc prawną, bo zarówno Konstytucja RP, jak i wiążące Polskę prawo międzynarodowe, jednoznacznie potwierdzają, że nikt nie ma prawa zmuszać lekarza i szpitala do zabijania dzieci nienarodzonych.

Co dokładnie się stało?

Zacznijmy od wielkiego sukcesu obrońców życia. Po naszej wielkiej kampanii „Zadzwoń do posła”, po mocnym liście Episkopatu Polski, odczytywanym w dniu Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie, oraz po powszechnym poruszeniu Polaków, 12 lipca Sejm odrzucił proaborcyjną ustawę, która miała dokonać „depenalizacji” – czyli zniesienia kar za dokonanie aborcji w Polsce. To była klęska radykalnej lewicy i osobiście premiera.

Jeszcze w sierpniu Donald Tusk mówił na niesławnym Campusie Polska, że „w tej kadencji parlamentu nie będzie większości dla legalnej aborcji”. Nie oznaczało to jednak, że polityk uznał wolę parlamentu. Przeciwnie – postanowił z rażącym naruszeniem zasad praworządności i Konstytucji zadrwić z demokracji parlamentarnej i zaprowadzić aborcyjny reżim za pomocą decyzji samego rządu.

Premier 30 sierpnia – wraz z Ministrem Sprawiedliwości Adamem Bodnarem i Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną – ogłosił „wytyczne” dla szpitali, w których stwierdzono, że lekarze muszą dokonywać aborcji u kobiet, które zgłoszą się do szpitala choćby z zaświadczeniem psychiatry o dowolnym zagrożeniu szeroko rozumianego zdrowia psychicznego. Taka interpretacja przesłanki „zagrożenia życia lub zdrowia” matki oznacza nieograniczony dostęp do aborcji w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że w Wielkiej Brytanii co roku zabija się ponad 200 tys. dzieci nienarodzonych, z czego aż 98% (!) to aborcje z powodu zagrożenia dla zdrowia psychicznego matki.

Radykalizm tego rozwiązania oburzył nawet lewicowych publicystów. Jedni wskazywali, że zaświadczenia będą mogli równie dobrze wydawać diabetolodzy (cukrzyca ciężarnych) i dermatolodzy (ryzyko rozstępów), inni oburzali się na sam niekonstytucyjny tryb wprowadzania tak poważnych zmian prawa.

Donald Tusk wie, że jeśli lekarze zastosują się do wytycznych, to w praktyce będzie to oznaczać „aborcję na życzenie” w Polsce – i to do samego końca ciąży. Dziecko będzie można zabić nawet na dzień przed porodem, w ogóle nie podejmując próby jakiegokolwiek leczenia matki!

Chcą zmusić lekarzy do zabijania dzieci!

Równolegle rząd próbuje zastraszyć lekarzy. Minister Zdrowia zagroziła, że wystarczy, że któryś z lekarzy poprosi o weryfikację lekarskiego „zaświadczenia aborcyjnego” przez drugiego specjalistę, a szpital może zostać surowo ukarany. Aby groźba była realna, wcześniej NFZ nałożył karę w wysokości aż 550 tys. zł na Pabianickie Centrum Medyczne, którego lekarze odmówili dokonania aborcji wobec braku właściwego zaświadczenia lekarskiego. Z kolei minister sprawiedliwości Adam Bodnar przygotował wytyczne dla prokuratury, sugerując prokuratorom, w jaki sposób mają prowadzić postępowania w sprawach związanych z aborcją.

Proszę sobie wyobrazić, że Donald Tusk był na konferencji prasowej tak szczery, że zadeklarował, że prokuratura nie będzie stała po stronie „naszym zdaniem złych i bardzo restrykcyjnych zapisów”. Ponownie zatem okazuje się, że według premiera obowiązywać ma „prawo tak, jak my je rozumiemy”.

Ogłoszone wytyczne mają nakłonić szpitale i lekarzy do stosowania się do wykładni prawa, która nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach oraz orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, a nawet rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wytyczne nie mieszczą się w ogóle w katalogu konstytucyjnych źródeł prawa powszechnie obowiązującego (przede wszystkim ustaw i rozporządzeń). Nie spełniają też kryteriów aktów prawa wewnętrznego, ponieważ nie ma ustawowej podstawy do ich wydania, ani nie są skierowane do podmiotów służbowo podległych premierowi czy ministrowi. Wydanie ich stanowi zatem przekroczenie uprawnień, które – naruszając porządek prawny i konstytucyjny oraz łamiąc sumienia lekarzy – godzi w interes publiczny i prywatny.

Liczymy na to, że niekonstytucyjność „wytycznych” potwierdzi Trybunał Konstytucyjny. Przygotowywany przez nas wniosek do TK przekażemy wszystkim podmiotom uprawnionym do wszczęcia postępowania prowadzącego do stwierdzenia niekonstytucyjności „wytycznych”. Szczególnie liczymy na gotowość obrony Konstytucji i życia ze strony Prezydenta RP, pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, a także posłów na Sejm. Uruchomiliśmy także internetową petycję do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w której wzywamy głowę państwa do skorzystania ze swoich uprawnień i złożenia wspomnianego wniosku.

Wierzę, że prędzej czy później przeprowadzone zostanie także uczciwe postępowanie karne, w którym rozpoznane zostanie nasze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez premiera i dwoje ministrów przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego (nadużycia uprawnień) albo też cała trójka zostanie pociągnięta skutecznie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.

Klinika aborcyjna w Warszawie za publiczne pieniądze?!

Bezprawne „wytyczne” to jednak nie wszystko. Działaczki Aborcyjnego Dream Teamu, które zajmują się nielegalną dystrybucją pigułek aborcyjnych (za co jedna z nich została na razie nieprawomocnie skazana), zapowiedziały, że wkrótce otworzą pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną. Jedna z nich stwierdziła w rozmowie z mediami, że za rządów PiS „pewnie natychmiast zostałybyśmy wsadzone do aresztu”, ale dziś „obawy są mniejsze”. Zamierzają przy tym… zwrócić się do władz Warszawy o udostępnienie im lokalu należącego do miasta.

Art. 152 kodeksu karnego stanowi jednoznacznie, że za dokonywanie nielegalnej aborcji oraz za pomocnictwo w aborcji grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Czym zatem miałoby być owe „pomocnictwo w aborcji”, jeśli nie właśnie tym, co zamierzają zrobić aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, które mówią otwarcie, że kobiety będą mogły liczyć na farmakologiczne przerwanie ciąży bez podawania przyczyny”? Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by nie dopuścić do powstania i funkcjonowania tej „kliniki”.

Na razie przygotowaliśmy petycję do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, wzywając go do odrzucenia prośby aborcjonistek o udostępnienie miejskiego lokalu. W tekście petycji przypominamy, że bezprawność działalności prowadzonej przez Aborcyjny Dream Team potwierdził już Sąd Okręgowy Warszawa-Praga, który w ubiegłym roku skazał jedną z liderek ADT za pomocnictwo w aborcji. Prezydent Warszawy musi pamiętać o tym, że zwracające się do niego aktywistki chcą w miejskim lokalu prowadzić działalność, za którą zostały już skazane!

Nie mam wątpliwości, że to nie wszystkie wyzwania jakie staną przed nami w najbliższych tygodniach. Po ogłoszeniu wytycznych wykupiono już 4 domeny internetowe z hasłem „aborcjomat”. Wkrótce dowiemy się zapewne o powstaniu portalu, na którym będzie można zamówić lekarskie zaświadczenie do aborcji bez wychodzenia z domu…

Przed nami zatem kluczowy moment w walce o życie i przyszłość naszej Ojczyzny – o to, czy Polska będzie nadal chronić życie swoich najmłodszych i najbardziej bezbronnych obywateli, czy raczej dołączy do grona państw mordujących masowo własne dzieci…

Czeka nas ogrom pracy. Nie udźwigniemy tego wysiłku bez wsparcia naszych Przyjaciół i Darczyńców. Ale wspólnie możemy doprowadzić do prawdziwego tryumfu obrony życia i uratowania setek tysięcy dzieci.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Ochrona życia

05.09.2024

Prof. Chazan: Cios w życie dzieci, zdrowie kobiet i sumienie lekarzy – wytyczne Ministerstwa Zdrowia dotyczące aborcji

Ministerstwo Zdrowia opublikowało wytyczne w sprawie obowiązujących przepisów prawnych dotyczących dostępu do aborcji. Na początku trzeba się zastanowić, dlaczego wytyczne powstały, jaki jest cel ich wydania. Przede wszystkim chodzi o to, aby ułatwić dostęp do procedury zabicia dziecka, zapewnić wzrastającą liczbę zabójstw prenatalnych – wbrew dobrze pojętemu interesowi matki i rodziny, interesowi społeczeństwa (zapaść demograficzna) nie wspominając interesu dziecka, któremu odbierze się życie. Interes polityczny jest ważniejszy niż życie nowych obywateli.

 

APEL DO PREZYDENTA O INTERWENCJĘ WS. WYTYCZNYCH - LINK

 

 

Cywilizacja śmierci w natarciu

 

Innym, dalekosiężnym celem jest z pewnością zmiana człowieka, niwelowanie znaczenia wartości mających znaczenie dla polskich obywateli. Mają być oni niezdolni do rozpoznawania dobra i zła. Chodzi o stworzenie z nich osób niewrażliwych, obciążonych wyrzutami sumienia z powodu przebytych licznych aborcji, bezmyślnych, zrezygnowanych, łatwych do kierowania. Innymi słowy chodzi o szerzenie cywilizacji śmierci.

 

W odniesieniu do środowisk medycznych, celem jest – wbrew obowiązującym nakazom etycznym - wyrugowanie z nich wszelkich skrupułów, wrażliwości na świętość ludzkiego życia, na głos własnego sumienia. Lekarze, pielęgniarki i położne mają być wyzuci z wyższych uczuć, wypaleni, wystraszeni, zdyscyplinowani, bez własnego zdania, obojętni na piękno macierzyństwa. Tacy lekarze nie będą w przyszłości zmotywowani do poświęcenia większego wysiłku i czasu na ratowanie życia ciężko chorych pacjentów. Kiedy na jednym piętrze szpitala zabija się ludzi, na innym nie przywiązuje się do śmierci pacjenta większego znaczenia.  Skutki proponowanego podejścia będziemy ponosić wszyscy.

 

Ma być otwarta szeroko furtka psychicznych „wskazań” do aborcji. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego zakazu aborcji eugenicznej środowiska lewicowe oświadczyły, że aborcję z tych przesłanek zastąpi się zabiciem chorego dziecka z powodu złego stanu psychicznego matki spowodowanego wykryciem wady wrodzonej lub choroby u nienarodzonego dziecka. Jednak obecnie widać, że zamiar jest inny, szerszy. Każdego rodzaju stres spowodowany wiadomością o zajściu w ciążę ma być „dobrym” powodem do zabicia dziecka. Wiadomo, że wiadomość o poczęciu dziecka często jest powodem obaw i lęku, które wkrótce mijają. Wydaje się więc, że celem „wytycznych” jest wprowadzenie aborcji pod byle pretekstem, a więc w praktyce - na żądanie.

 

Wszelkie wartościowanie przesłanek do aborcji będzie zabronione (str 2), by nikomu nie przyszło do głowy zastanawiać się, czy życie dziecka ma mniejszą wartość niż, na przykład, zaburzenia adaptacyjne matki spowodowane zajściem w ciążę. Takie zaburzenia są przyczyną aborcji z powodów psychologicznych w szpitalu w Oleśnicy, który przoduje w tym procederze. Widać więc, że nie choroby psychiczne będą powodem zabijania dzieci, ale zakłócenia nastroju, będące domeną raczej psychologa niż psychiatry.

 

Psychiatrzy zmuszeni do udziału w krwawym procederze

 

Lekarze psychiatrzy będą skłaniani przez pacjentki i motywowani przez „życzliwie” nastawionych do tego prokuratorów, do wystawiania zaświadczeń, będących w gruncie rzeczy wyrokiem śmierci. Nie będzie konieczna dłuższa obserwacja psychiatryczna, zaświadczenia mają być wydawane po jednorazowej wizycie u tego lekarza.  Przypuszczam, że lekarze ginekolodzy będą przeciw temu protestować.  Psychiatrzy natomiast znajdą się w trudnej sytuacji zawodowej i etycznej. Podejmując decyzję o wydaniu zaświadczenia, będą musieli wziąć pod uwagę dane z literatury medycznej, które mówią o tym, że po aborcji dochodzi nierzadko do zespołu stresu, czasem do przewlekłej depresji z próbami samobójczymi włącznie. Procedura aborcji pociąga za sobą również zwiększone prawdopodobieństwo ciężkich, bezpośrednich powikłań zdrowia somatycznego kobiety. W przyszłości będzie miała ona zwiększone ryzyko niepłodności, poronień, porodów przedwczesnych, raka piersi i przewlekłych bólów brzucha. Lekarz psychiatra, który wyda wyrok śmierci na dziecko nie będzie zwolniony z obciążenia swojego sumienia możliwością tych wszystkich następstw dotyczących matki. A przede wszystkim śmierci niewinnego dziecka. Zwiększenie liczby aborcji w populacji spowoduje pogorszenie stanu zdrowia prokreacyjnego polskich kobiet z wszystkimi następstwami o których powyżej wspomniałem.

 

Wytyczne wkraczają w nieuprawniony sposób w obszar objęty zakresem ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (str 2). Stwierdza się w nich, że niepotrzebne będzie konsylium, jeżeli „poprzednio inny lekarz specjalista stwierdził przesłanki do przerwania ciąży”.  Za zdrowie pacjenta odpowiada lekarz prowadzący, opiekujący się pacjentką, a nie lekarz konsultant, który ma głos doradczy. Lekarz prowadzący, jeżeli ma jakieś wątpliwości, będzie miał nie tylko prawo, ale i obowiązek zasięgnąć opinii innego lekarza lub zwołać konsylium. Żadne wytyczne nie mogą zwolnić go z tego obowiązku. Może być przypadek pacjentki z kilkoma problemami nakładającymi się na siebie i jedna opinia może nie okazać się wystarczająca. Może się zdarzyć sytuacja, kiedy inne schorzenie będzie stanowić przeciwwskazanie medyczne do wykonania procedury aborcji. Stwierdzenie, że „przedmiotem konsylium nie może być ponowne analizowanie tych przesłanek” stanowi nieuprawnioną ingerencję organów władzy wykonawczej w tok postępowania diagnostycznego, leczniczego i orzeczniczego oraz złamanie prawa (wyżej wymienionej ustawy).

 

W wytycznych wskazuje się (str 3), że aborcja w sytuacji zagrożenia dla zdrowia ciężarnej może być wykonana w każdym okresie ciąży, a więc także tuż przed terminem porodu. W wyniku procedury aborcji może więc urodzić się dziecko zdrowe, donoszone, zdolne do życia. Nie wspomina się w wytycznych o prawnych, medycznych, etycznych i czysto ludzkich skutkach takiej sytuacji.

 

W wytycznych pisze się, że „podjęcie ryzyka dla zdrowia pacjentki i zwlekanie z zakończeniem ciąży może wynikać z decyzji samej pacjentki” (str 4). Sugeruje się w ten sposób, że w przypadku, kiedy lekarz uzna, że z powodu, na przykład, stwierdzonego w momencie pierwszego i jedynego badania pogorszenia nastroju, smutku, stanu depresji czy przejściowego rozstroju nerwowego, pacjentka powinna poddać się aborcji, a ona o tym nie myślała i nie myśli, to sytuację taką nazywa się pejoratywnie „zwlekaniem z zakończeniem ciąży”. Tego typu słownictwo jest niedopuszczalne, sugeruje się, że przerwanie ciąży byłoby w tej sytuacji decyzją właściwą, odwlekaną przez nierozsądną pacjentkę.

 

Nie wspomina się w tym miejscu o prawach męża, ojca dziecka, do jego uczestniczenia w decyzjach dotyczących życia tego dziecka. To głęboko niesprawiedliwe. Jak można oczekiwać udziału mężczyzny w pracach i obowiązkach domowych, udziału w wychowywaniu dziecka, jeżeli odbiera mu się prawo dotyczące jego życia?

 

Systemowe łamanie sumień

 

Wszystkie szpitale mają być zobowiązane, pod groźbą wysokich kar, do wykonywania procedur aborcji, niezależnie od umiejscowienia w systemie referencyjnym, czy specjalizacji w różnych aspektach położnictwa i ginekologii oraz możliwości udzielenia pomocy psychologicznej. Ordynatorem oddziału i dyrektorem szpitala mającego oddział ginekologiczny nie będzie mógł zostać katolik. Będzie on bowiem odpowiedzialny za organizację procedur aborcji w swoim oddziale czy szpitalu, wyszukanie i zatrudnienie lekarzy czy położnych, którzy będą chcieli brać udział w zabijaniu dzieci, co będzie sprzeczne z jego/jej sumieniem. Będzie to więc dyskryminacja ludzi, istotne ograniczenie praw niektórych z nich.

 

Wytyczne stanowią dalszy ciąg wydarzeń, których istota polega na omijaniu prawa, dostosowywaniu jego interpretacji do obecnych, mam nadzieję przejściowych, założeń ideologicznych. W przypadku „wytycznych” prowadzić one będą do upowszechnienia wśród młodych ludzi zachowań lekkomyślnych, krótkowzrocznych, kosztem życia nowych obywateli oraz zdrowia i życia ich matek. Doprowadzą do pogorszenia jakości opieki medycznej, pogorszenia stanu zdrowia prokreacyjnego populacji i katastrofy demograficznej.

 

 

Prof. Bogdan Chazan – lekarz, ginekolog-położnik. Były Dyrektor Szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie oraz były Konsultant Krajowy w Dziedzinie Ginekologii i Położnictwa, dyrektor medyczny MaterCare International oraz wiceprezydent Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Lekarzy Katolickich (FEAMC).

 

 

 

Niniejszy komentarz wyraża stanowisko prof. Bogdana Chazana. Wkrótce Instytut Ordo Iuris opublikuje również analizę prawną na temat wytycznych Ministerstwa Zdrowia.

 

 

 

 

 

 

Czytaj Więcej
Ochrona życia

29.08.2024

Zakaz aborcji w Polsce nie narusza praw człowieka. Manipulacyjny raport Komitetu CEDAW

· Działający przy ONZ Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) ocenił, że polskie przepisy w sprawie aborcji są zbyt surowe i tym samym łamią prawa kobiet.

· Raport CEDAW nie ma jednak charakteru wiążącego dla państw, a sam Komitet nie przedstawia stanowiska Organizacji Narodów Zjednoczonych.

· Idea „prawa do aborcji” zaczęła kształtować się jako część dyskursu praw człowieka głównie w latach 90-tych XX wieku.

· Od tego czasu podejmowane są próby argumentowania, że „prawa seksualne i reprodukcyjne” (w tym aborcja) są integralną częścią praw człowieka. Nie ma ku temu jednak żadnych przesłanek w prawie międzynarodowym.

· W dokumencie końcowym Międzynarodowej Konferencji na temat Ludności i Rozwoju (ICPD) w Kairze w 1994 roku wyraźnie stwierdzono, że aborcja nie może być promowana jako metoda planowania rodziny, a państwa powinny podjąć działania w celu ograniczenia aborcji.

· Europejski Trybunał Praw Człowieka nigdy nie ograniczył zakresu art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Życie na prenatalnym etapie rozwoju nie zostało zatem wyłączone spod Konwencji, a Trybunał w wielu swoich wyrokach wskazał, że aborcja nie jest prawem konwencyjnym.

· Kwestia dostępu do aborcji jest wyłączną kompetencją poszczególnych państw.

 

Zakaz aborcji to tortury?

 

Zdaniem CEDAW, Polki spotykają się z „poważnymi naruszeniami praw człowieka w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego, przez co wiele z nich jest zmuszanych do donoszenia ciąży wbrew swojej woli, uciekania się do domowych, niebezpiecznych metod przerywania ciąży bądź wyjeżdżania za granicę" do krajów, w których aborcja jest legalna.

Komitet uważa również, że dostęp do aborcji w Polsce jest poważnie utrudniony”, z powodu „skomplikowanego i nieprzyjaznego procesu biurokratycznego". Przeszkadzać w tym mają też „grupy antyaborcyjne, groźby i donosy wymierzone w osoby pomagające kobietom chcącym dokonać aborcji". Wiceprzewodnicząca CEDAW Genoveva Tisheva, uważa, że polskie prawo „jest wymierzone w kobiety i może być równoznaczne z torturami bądź okrutnym, nieludzkim czy poniżającym traktowaniem”.

 

Społeczność międzynarodowa nie uznaje aborcji za prawo człowieka

 

Aborcja jako prawo człowieka nie pojawia się w żadnym wiążącym traktacie międzynarodowym, a w ostatnich latach wiele państw konsekwentnie zgłaszało do niej zastrzeżenia, wskazując, że jest ona jedynie wyjątkiem od podstawowego prawa do życia. W dokumencie końcowym Międzynarodowej Konferencji na temat Ludności i Rozwoju (ICPD), która odbyła się w Kairze w 1994 roku wyraźnie stwierdzono, że aborcja nie może być promowana jako metoda planowania rodziny, a państwa powinny podjąć działania w celu ograniczenia liczby aborcji (punkt 8.25 ICPD PoA).

 

Co więcej, nie istnieje również żaden wiążący międzynarodowy akt prawny, który w jakikolwiek sposób odnosiłby się „zdrowia oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych”. Próby przedstawienia tych nieistniejących „praw seksualnych”, jako rzekomo wiążących zobowiązań międzynarodowych i elementu praw człowieka, są bezpodstawne. Tzw. prawo do aborcji (zaliczane do „praw reprodukcyjnych i seksualnych”) nie ma zatem źródła w powszechnie obowiązującym prawie międzynarodowym. Podejmowane są jednak próby wywodzenia go z szeregu innych uznanych praw, w tym prawa do niedyskryminacji, prawa do prywatności czy nawet prawo do życia. Służy temu stosowanie wykładni rozszerzającej (czy też dynamicznej) traktatów.

 

Warto zauważyć, że w ostatnim czasie kilkadziesiąt krajów (w tym niektóre należące do Unii Europejskiej) bezpośrednio sprzeciwiło się próbom postrzegania aborcji jako prawa człowieka, podpisując Deklarację Konsensusu Genewskiego.

 

Próba ingerencji w kompetencje suwerennych państw

 

W związku z powtarzającymi się apelami do państw o zapewnienie dostępu do aborcji, należy stanowczo podkreślić, że ta kwestia leży w wyłącznej kompetencji poszczególnych państw. Zarówno UE, jak i ONZ, nie mają uprawnień do ingerowania w politykę zdrowotną krajów członkowskich. Zgodnie z art. 6 i art. 168 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, kwestia zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego wchodzi w zakres polityki zdrowotnej państw, w odniesieniu do której UE ma jedynie kompetencje wspierające i nie może dążyć do harmonizacji tego prawa w państwach członkowskich.

 

Z tych względów wywieranie przez organizacje międzynarodowe, w tym UE i ONZ jakiejkolwiek formy nacisku na państwa członkowskie w zakresie ochrony życia i aborcji należy uznać za nieuprawnione. Jest to niezgodne z prawem traktatowym UE oraz wskazanymi przepisami prawa międzynarodowego.

 

Należy również podkreślić, że Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) nigdy nie redefiniował ani nie ograniczał zakresu art. 2. Życie na prenatalnym etapie rozwoju nigdy nie zostało zatem wyłączone spod ochrony Konwencji. Wręcz przeciwnie, w wielu swoich wyrokach ETPC wskazywał, że aborcja nie jest prawem konwencyjnym: nie ma prawa do aborcji, a wprowadzenie przez państwo zakazu aborcji samo w sobie nie stanowi naruszenia Konwencji.

 

Próby włączania aborcji do katalogu praw człowieka (na przykład przez dodanie tzw. prawa do aborcji do Karty Praw Podstawowych w tym roku) podważa podstawowe zasady praw człowieka, zwłaszcza, że Karta wspiera już istniejące prawa, takie jak prawo do życia (art. 2). Jest to więc działanie skutkujące sprzecznościami w prawie. W związku z tym, opinia Komitetu CEDAW na temat naruszania przez Polskę praw kobiet w wyniku braku tzw. aborcji na życzenie, jest nie tylko wątpliwa, ale wręcz zupełnie nieuzasadniona.

 

Julia Książek - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

 

Więcej na temat niezgodności z prawem koncepcji tzw. prawa do aborcji:

 

Dlaczego dostęp do aborcji nie jest prawem człowieka?

 

„Prawo do aborcji” nie ma podstaw w traktatach międzynarodowych

 

Zakaz aborcji to nie tortury

 

 

 

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

27.08.2024

Zatrzymano ją za modlitwę przed kliniką aborcyjną. Dostanie odszkodowanie od policji

· Policja Hrabstwa West Midlands musi zapłacić brytyjskiej działaczce pro-life Isabel Vaughan-Spruce odszkodowanie w wysokości 13 tys. funtów za niesłuszne aresztowanie.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

19.08.2024

Kwaśniewski: Zamrożone dziecko przyjdzie na świat!

W ostatnich tygodniach Sąd Rejonowy w Radomiu wydał ważne, precedensowe orzeczenie w sprawie obrony życia od chwili poczęcia. Dzięki zaangażowaniu naszych prawników udało się obronić prawo do życia konkretnego dziecka, zamrożonego jako zarodek w ramach procedury in vitro. Instytut Ordo Iuris od lat łączy starania o dobre prawo z aktywnym orędowaniem o dobre orzecznictwo sądów w sprawach obrony życia. Dzisiaj obrona najsłabszych, nienarodzonych, wymaga nowej energii i szczególnego zaangażowania.

 

Sąd potwierdza, że życie zaczyna się od poczęcia

Omawiając nasze zwycięstwo w radomskim sądzie, dziennik „Rzeczpospolita” pisał o przyznaniu przez sąd pierwszeństwa „prawu do życia i do urodzenia przez matkę”. Gazeta cytowała także mec. Pawła Szafrańca z Ordo Iuris, który wyrażał w naszym imieniu satysfakcję z „potwierdzenia podmiotowości człowieka od chwili jego poczęcia”.

Wśród wielu skutków stosowania nieetycznej procedury in vitro jest i ten, polegający na mrożeniu setek tysięcy, a nawet milionów poczętych dzieci. Do niedawna wydawało się, że nie przysługują im niemal żadne prawa. To jednak właśnie uległo zmianie!

Zanim jednak opiszę tę wyjątkową sprawę, pozwolę sobie podkreślić, że każde nasze działanie podejmowane jest zawsze z najwyższą dbałością o etyczne aspekty udzielanej pomocy. Dlatego w sprawach związanych z zapłodnieniem in vitro zawsze pamiętamy, że moralnym złem jest sama procedura sztucznego zapłodnienia i sztucznego powołania życia „na szkle”, ale moralnym dobrem jest ograniczenie skutków tego zła – w tym prawne usuwanie przeszkód dla narodzenia się już poczętych dzieci, które w przeciwnym razie mogą ulec nieodwracalnym szkodom na zdrowiu.

Ze szczególną uwagą wczytujemy się przy sprawie takiej jak ta, w Instrukcję Donum vitae, zatwierdzoną przez św. Jana Pawła II, która już niemal czterdzieści lat temu dała odpowiedzi na podstawowe etyczne pytania, związane z procedurą sztucznego zapłodnienia. Wprost stwierdzono tam, że „zamrażanie embrionów (…) stanowi obrazę dla szacunku należnego istotom ludzkim”. Dlatego bardzo się cieszę, że dzięki wsparciu prawników Ordo Iuris, jedno z takich dzieci – po latach rodzinnych i prawnych perypetii – otrzymało ochronę prawną i wkrótce się narodzi!

Na świat będzie mogło przyjść dziecko pani Agnieszki, powołane do życia i zamrożone w procedurze in vitro. Narodzona z zapłodnienia in vitro siostra naszego bohatera ma już 9 lat, ale jej brat (a może siostra) do dzisiaj nie otrzymał szansy na rozwój, narodziny i doznanie czułej, macierzyńskiej miłości. Mąż pani Agnieszki, który wyłudził zgodę żony na rozwód, obiecując, że pozwoli na narodziny zamrożonego dziecka, nie dotrzymał słowa i próbował za wszelką cenę powstrzymać narodziny już powołanego do życia dziecka. Łamiąc zawartą z żoną ugodę żądał, aby dziecko zostało „zutylizowane” albo oddane do anonimowej adopcji.

Mama nie mogła tego zaakceptować, dlatego zwróciła się do Ordo Iuris wierząc, że tutaj otrzyma skuteczne wsparcie w walce o prawo do życia dla swojego dziecka.

W imieniu pani Agnieszki wystąpiliśmy do sądu. Były mąż przyznał wówczas, że podpisał ugodę tylko po to, aby dostać rozwód, ale nigdy nie zamierzał jej dotrzymywać. Mężczyzna argumentował, że brak jego zgody wynika z rzekomej troski o... dobro dziecka, które będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie. Z kolei nasi prawnicy dowodzili, że zgodnie z nauką i polskim prawem życie ludzkie zaczyna się od poczęcia i dlatego zamrożonemu dziecku przysługuje prawo do narodzenia. Przywołaliśmy między innymi wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 kwietnia 2018 roku stwierdzający, że zarodek ma prawo do życia i nie może być przedmiotowo traktowany. Rozstrzygając sprawę, Sąd Rejonowy w Radomiu uznał słuszność stanowiska Ordo Iuris.

Aby to precedensowe rozstrzygnięcie miało szeroki wpływ na orzecznictwo polskich sądów i potwierdzenie, że ochrona życia zaczyna się w momencie poczęcia, opublikowaliśmy obszerną analizę orzeczenia. Z uwagi na zainteresowanie zagranicznych mediów i prawników, pracujemy właśnie nad jej tłumaczeniem na język angielski.

Sprawą interesowały się także lewicowe media. Chociażby „Wysokie Obcasy” z oburzeniem alarmowały, że sąd pozwolił kobiecie decydować o urodzeniu swojego dziecka wbrew woli jego ojca. To naprawdę niebywałe i zastanawiające. Gdyby matka zamierzała zabić dziecko, ta sama gazeta podnosiłaby argument, że mężczyzna nie ma w tej sprawie głosu… Dla lewicowych ideologów jedyną bowiem wartością jest nieograniczona pogarda dla poczętego życia, a prawa matek lub ojców traktowane są wyłącznie instrumentalnie.

Dlatego w orzeczeniu potwierdzającym, że dziecku poczętemu in vitro i zamrożonemu w ciekłym azocie przysługuje prawo do życia, do narodzin i do macierzyńskiej miłości, dostrzegam drobne zwycięstwo cywilizacji życia nad cywilizacją śmierci.

Choć Sejm odrzucił proaborcyjny projekt, to aborcja „na życzenie” wchodzi „tylnymi drzwiami”

Występując po stronie życia, w lipcu przyczyniliśmy się także do odrzucenia przez Sejm proaborcyjnego projektu ustawy posłów klubu Lewicy. Nasza analiza projektu, wskazująca na jego niezgodność z prawem, oraz nacisk społeczny, do którego wezwaliśmy naszych sympatyków, pomogły niektórym konserwatywnym parlamentarzystom podjąć właściwą decyzję i głosować za życiem.

Ale Lewica już złożyła po raz kolejny ten sam projekt, pod którym tym razem podpisała się także część posłów KO i Trzeciej Drogi. Dlatego przygotowujemy nową analizę, w której powołamy się między innymi na zlecone przez sejmowe Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji i przygotowane przez specjalistów z zakresu prawa, zdecydowanie krytyczne opinie na temat wszystkich procedowanych projektów ustaw aborcyjnych.

Równolegle do prac sejmowych trwa stopniowe i ciche wprowadzanie w Polsce nieograniczonego dostępu do aborcji „tylnymi drzwiami”. Wskazują na to liczby przeprowadzanych w naszym kraju aborcji z powołaniem się na przesłankę zagrożenia zdrowia matki. 25 lipca Polska Agencja Prasowa poinformowała, że w ubiegłym roku ich liczba wyniosła 423 – oznacza to, że po raz pierwszy od 1998 roku liczba takich zabiegów przekroczyła 100 rocznie. Część lekarzy ulega po prostu lobby aborcyjnemu i wbrew prawu zabija aborcyjnie dzieci w oparciu o bezprawną przesłankę… ochrony „zdrowia psychicznego” matki (podczas, gdy ustawa posługuje się pojęciem „zdrowia” w wąskim znaczeniu „zdrowia fizycznego”). Nasi prawnicy w wielu analizach podkreślali już, że polski system prawa nie dopuszcza rozszerzającej wykładni wyjątków mających legalizować aborcję.

Sytuację pogarszają działania rządu, który – sprzecznie z prawem (ale zgodne z zapowiedziami Donalda Tuska) – zaczął karać szpitale za odmowę przeprowadzania aborcji.

Bronimy życia od poczęcia

Ilekroć Sejm lub rząd zajmują się aborcyjnymi projektami, nasi eksperci przygotowują memoranda i poprawki dla posłów. Gdyby nie ta działalność Instytutu oraz wspieranego przez nas ruchu prolife, szeroko dostępna aborcja stałaby się już prawem, a poronne preparaty byłyby wydawane bez żadnego trybu nieletnim dziewczętom w szkolnych toaletach. Podobnie kluczowe znaczenie ma aktywność naszych ekspertów przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie aborcjoniści składają dziesiątki spraw przeciwko Polsce. Na razie jesteśmy tam górą.

Dodajmy do tego międzynarodowego działania Ordo Iuris w koalicji ekspertów przekonujących państwa świata do ograniczenia (związanego z in vitro) procederu surogacji, służącego pozyskiwaniu dzieci hodowanych pod konkretne zamówienie, a nawet dzieci dla par jednopłciowych.

Instytut Ordo Iuris od lat łączy starania o dobre prawo z aktywnym orędowaniem o dobre orzecznictwo sądów w sprawach obrony życia. Dzięki nam sądy przyznały rodzicom prawo do badania płci wcześnie poronionego dziecka. To dzięki naszym interwencjom ubezpieczyciele muszą liczyć się z wartością życia nienarodzonego. Nasi obrońcy skutecznie wywalczyli w Polsce prawo do wolności słowa obrońców życia. Nie do przecenienia była także nasza rola w konstytucyjnym umocnieniu ochrony prawa do życia. Dzisiaj obrona najsłabszych, nienarodzonych, wymaga nowej energii i szczególnego zaangażowania.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

19.08.2024

Fundusz Ludnościowy domaga się przestrzegania przez pracodawców „praw reprodukcyjnych i seksualnych”

· Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA) opublikował dokument dotyczący „zdrowia i praw reprodukcyjnych i seksualnych” (SRHR) w sektorze prywatnym.

· W dokumencie podkreślono, że pracodawcy mają obowiązek zapewnić pracownikom dostęp do usług zdrowotnych, w tym usług związanych ze „zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym”.

· Fundusz zaleca, aby firmy zapewniały pracownikom „kompleksową opiekę aborcyjną” w zakresie, w jakim aborcja jest legalna w danym kraju.

· Zdaniem UNFPA, przestrzeganie „praw reprodukcyjnych” ma się przyczynić do zwiększenia zysków przedsiębiorstw.

 

Czym jest Fundusz Ludnościowy?

 

Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA) to agencja ONZ odpowiedzialna za kwestie związane z populacją, „zdrowiem reprodukcyjnym i seksualnym” oraz równouprawnieniem płci. Organizacja została założona w 1969 roku i od tego czasu, jak sama twierdzi, działa na rzecz poprawy zdrowia i dobrostanu ludzi na całym świecie.
 

Deklarowanymi celami UNFPA są:


1. Zapewnienie powszechnego dostępu do „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego”

 

Organizacja pracuje nad tym, aby każda kobieta, mężczyzna i młodzież mieli dostęp do odpowiednich „usług zdrowotnych”, w tym antykoncepcji, opieki prenatalnej i postnatalnej, oraz edukacji seksualnej.

 

2. Zapobieganie przemocy ze względu na płeć

 

UNFPA działa na rzecz eliminacji wszelkich form przemocy wobec kobiet i dziewcząt, w tym przemocy domowej, handlu ludźmi i okaleczania żeńskich narządów płciowych.


3. Promowanie równouprawnienia płci

 

Organizacja wspiera inicjatywy mające na celu równość płci, w tym równe wynagrodzenie, dostęp do edukacji i możliwości zawodowych dla kobiet i dziewcząt.

 

UNFPA ma odgrywać ponadto kluczową rolę w realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju, w szczególności celu nr 3 (dobre zdrowie i jakość życia) oraz celu nr 5 (równość płci).

 

„Prawa reprodukcyjne” w miejscu pracy

 

W dokumencie wydanym przez Fundusz pojawia się następująca definicja: „zdrowie seksualne i reprodukcyjne odnosi się do dobrostanu fizycznego, emocjonalnego, psychicznego i społecznego w odniesieniu do wszystkich aspektów seksualności i reprodukcji. Wykracza poza ograniczanie chorób i dysfunkcji, podkreślając pozytywne i pełne szacunku podejście do doświadczeń seksualnych i reprodukcji”.

 

Dokument UNFPA ma na celu podkreślenie znaczenia ochrony i promowania „praw reprodukcyjnych oraz zdrowia seksualnego” w miejscu pracy. W szczególności UNFPA zwraca uwagę na rolę sektora prywatnego w zapewnianiu pracownikom „odpowiednich warunków” w tym zakresie. Tekst podkreśla konieczność edukacji pracowników na temat ich „praw reprodukcyjnych i zdrowia seksualnego”, ponadto sugeruje wprowadzenie programów szkoleniowych, które dostarczają pracownikom wiedzy na ten temat, jak również promowanie kampanii informacyjnych w miejscu pracy, które „zwiększają świadomość na temat zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego”.

 

Autorzy wskazują, że inwestowanie w tzw. zdrowie reprodukcyjne kobiet może mieć wpływ na ponad 190 milionów kobiet pracujących w globalnych łańcuchach dostaw. W dokumencie wprowadzono tabelę wyników wskaźników i metryk dla sektora prywatnego, która ma umożliwić śledzenie postępów w zakresie kluczowych kwestii społecznych w miejscu pracy, w tym urlopów macierzyńskich, leczenia niepłodności i protokołów dotyczących molestowania seksualnego. UNFPA twierdzi, że kiedy firmy starają się stworzyć środowisko sprzyjające „włączaniu kobiet” i wywierają pozytywny wpływ na swoje łańcuchy dostaw, mogą odnieść korzyści w postaci wzrostu produktywności w miejscu pracy, zmniejszenia absencji i ograniczenia rotacji personelu. 

 

Podstawa prawna i międzynarodowe standardy

 

Tekst opiera się na międzynarodowych standardach praw człowieka, wyznaczonych przez Konwencję o Eliminacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), która zobowiązuje państwa do podjęcia wszelkich odpowiednich środków w celu zlikwidowania dyskryminacji wobec kobiet, w tym w zakresie tzw. zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Dokument nawiązuje też do Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych (ICESCR). Artykuł 12 tego paktu zobowiązuje państwa do uznania prawa każdego człowieka do najwyższego osiągalnego standardu zdrowia fizycznego i psychicznego.


Obowiązki pracodawców

 

W dokumencie czytamy, że pracodawcy mają obowiązek zapewnić pracownikom dostęp do usług zdrowotnych, w tym usług związanych ze „zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym”.

 

Pracodawcy mają wdrażać polityki antydyskryminacyjne, które chronią pracowników przed dyskryminacją ze względu na płeć, orientację seksualną, ciążę czy stan „zdrowia reprodukcyjnego”. Do innych zaleceń należą:

 

- tworzenie i egzekwowanie polityk firmy, które chronią „prawa seksualne i reprodukcyjne”, a także promują „zdrowie seksualne i reprodukcyjne” oraz dobre samopoczucie pracowników,

- opieka przedporodowa, porodowa i poporodowa oraz miejsca pracy przyjazne rodzinie: wspieranie pracowników w spełnianiu ich aspiracji zawodowych i rodzinnych, w różnych opcjach rodzicielstwa i strukturach rodzinnych,

- wykrywanie, zapobieganie i leczenie nowotworów układu rozrodczego: wspieranie pracowników z nowotworami układu rozrodczego, takimi jak rak jajnika, szyjki macicy, jąder i prostaty,

- doradztwo i usługi w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, menstruacyjnego i menopauzalnego kobiet: może obejmować wspieranie kobiet w okresie menstruacji, menopauzy i zaburzeń reprodukcyjnych (np. endometrioza, zespół policystycznych jajników - PCOS) oraz zapewnianie „kompleksowej opieki aborcyjnej” w zakresie prawa.

 

W tym miejscu warto zauważyć, że na wstępie poradnika autorzy wskazują, iż „zgodnie z paragrafem 8.25 ICPD, UNFPA nie uważa ani nie promuje aborcji jako metody planowania rodziny”, a „przyznaje raczej najwyższy priorytet dobrowolnemu planowaniu rodziny w celu zapobiegania niezamierzonym ciążom” i „szanuje suwerenne prawo krajów do decydowania o zakresie, w jakim aborcja jest legalna”.

 

Należy to podkreślić, gdyż pojęcie „zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych” jest często interpretowane przez zwolenników legalnej aborcji – również np. w rezolucjach Parlamentu Europejskiego – jako coś, co miałoby automatycznie pociągać za sobą prawo do aborcji, w tym i aborcji na życzenie.

 

Prawa pracowników

 

Pracownicy mają prawo do prywatności, także w kwestiach zdrowotnych. W dokumencie UNFPA czytamy, że polega ono również na tym, iż pracodawcy muszą zapewnić, że wszelkie informacje dotyczące „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” pracowników są traktowane jako poufne i chronione przed nieuprawnionym ujawnieniem. Brakuje jednak omówienia, jakie mechanizmy mogą być stosowane do zabezpieczenia tych danych.

 

Dokument wysuwa również postulat mówiący, że pracownicy mają prawo do rzetelnych informacji na temat dostępnych usług zdrowotnych oraz swoich praw w zakresie „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”. Pracodawcy powinni dostarczać te informacje w sposób przystępny i zrozumiały, niejako informując pracowników na temat przysługujących im praw „niedyskryminacyjnych”, w tym dotyczących „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”. Pominięto jednak kwestię omówienia, jakie są najlepsze praktyki w zakresie edukacji pracowników na temat ich praw, tzn. w jaki sposób należałoby podejmować edukację czy szkolenia w zakresie praw pracowniczych. W dokumencie pada stwierdzenie, że „włączając prawa reprodukcyjne i zdrowie seksualne do polityki i świadczeń w miejscu pracy, firmy mogą dokonać transformacji w zakresie zdrowia i awansu społeczno-ekonomicznego swoich pracowników, co z kolei zwiększy produktywność (…)” – autorzy tekstu twierdzą zatem – że prawa „reprodukcyjne i seksualne” przyczynią się nie tylko do poprawy dobrostanu i dobrobytu pracowników, ale także zwiększą zyski firm. Próżno jednak szukać uzasadnienia tezy, jakoby np. zapewnienie dostępu do aborcji miałoby na to wpływać.


Miary postępu

 

Autorzy podkreślają, że gdy firmy zaczynają wdrażać polityki, niezwykle ważne jest, aby mierzyły i śledziły swoje postępy poprzez przyjęcie odpowiednich wskaźników i metryk. Ma im to pozwolić zrozumieć wpływ i skuteczność ich inicjatyw oraz wprowadzać ciągłe ulepszenia.

 

Poradnik zachęca do tego, aby firmy publicznie informowały o swoich wysiłkach w zakresie SRHR w ramach corocznych raportów ESG, co ma ukazać „pozytywny wpływ, jaki wywierają na swoich pracowników i biznes”, ale także podkreślić, w jaki sposób skupienie się na tych zobowiązaniach w zakresie „zrównoważonego rozwoju społecznego i integracji” przyspieszy działania i odpowiedzialność w obszarze „sprawiedliwości reprodukcyjnej w sektorze prywatnym”.

 

O ile jednak firmy zapewniające przyjazne warunki młodym matkom i umożliwiające im powrót do pracy na korzystnych warunkach zdecydowanie miałyby czym się pochwalić, o tyle zapewnienie dostępu do aborcji trudno uznać za czynnik, który mógłby i powinien zostać uznany za pozytywny i sprawiedliwy.

 

Zdrowie i prawa seksualne i reprodukycjne (SRHR) a prawo międzynarodowe

 

Godzi się w tym miejscu zwrócić uwagę na umiejscowienie tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych w międzynarodowym systemie praw człowieka. Prawa „reprodukcyjne i seksualne” nie mają źródeł w powszechnie obowiązującym prawie międzynarodowym, natomiast podejmowane są próby ich wywodzenia z szeregu innych, uznanych praw. Służy temu stosowanie wykładni rozszerzającej (czy też dynamicznej) traktatów. U źródeł genezy pojęcia praw „reprodukcyjnych i seksualnych” leżą takie wydarzenia, jak Międzynarodowa Konferencja na rzecz Ludności i Rozwoju w Kairze z 1994 roku (kiedy termin „zdrowia reprodukcyjnego” pojawia się po raz pierwszy) oraz Czwarta Światowa Konferencja na rzecz Kobiet w Pekinie z 1995 roku, w wyniku której dokonano podziału praw kobiet na prawa związane z seksualnością oraz prawa związane z reprodukcją. Niektóre organy międzynarodowe usiłują wyprowadzać „prawa reprodukcyjne i seksualne” z prawa międzynarodowego, rozszerzająco interpretując przepisy traktatów o prawie do prywatności, prawie do życia czy prawie do zdrowia. Interpretacja ta ma charakter wybitnie prawotwórczy i świadczy o przekroczeniu kompetencji przez te organy, które próbują narzucić państwom zobowiązania, na które nigdy się nie zgodziły. Oczywiste jest, że gdy państwa zawierały traktaty gwarantujące prawo do prywatności czy prawo do życia, to z pewnością nikt wówczas nie sądził, że tym samym zobowiązują się do legalizacji aborcji na życzenie, wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej czy zapewnienia wszystkim darmowej antykoncepcji. Ponadto, te konkretne kategorie praw, które należą do praw „reprodukcyjnych i seksualnych” są co najmniej moralnie kontrowersyjne. Stąd różne państwa, z różnymi aksjologicznymi powiązaniami na szczeblu krajowym, mogą mieć problem z wykładnią tych praw.

 

Rzeczywista ochrona praw pracowników

 

Prawdą jest, że pracodawcy powinni inwestować w edukację i szkolenia dla pracowników na temat ich praw. Szkolenia mogą obejmować warsztaty, seminaria oraz materiały edukacyjne, a także przyjęcie polityk, które szczególną troską obejmą kobiety będące w ciąży bądź przebywające na urlopach macierzyńskich. Ułatwienie im powrotu do pracy i zaproponowane im korzystnych warunków z pewnością jest dobrą praktyką, która może i powinna być promowana wśród pracowników i pracodawców. Korzystna może być w tym zakresie współpraca z organizacjami pozarządowymi czy nawiązywanie partnerstwa z lokalnymi organizacjami zdrowotnymi w celu organizowania badań profilaktycznych i konsultacji medycznych, dotyczących zdrowia kobiet i mężczyzn.

 

Regularny przegląd i aktualizacja polityk firmowych w zakresie niedyskryminacji są kluczowe dla zapewnienia zgodności z obowiązującymi przepisami i stanowią także dobrą praktykę. Pracodawcy powinni regularnie monitorować i oceniać skuteczność swoich polityk oraz wprowadzać niezbędne zmiany, zwłaszcza w sytuacji, w której otrzymują sygnały ze strony pracowników o takiej potrzebie. Tekst mógłby jednak bardziej szczegółowo omówić, jakie konkretne narzędzia i metody mogą być stosowane do monitorowania i oceny skuteczności polityk zdrowotnych.

 

Z prawnego punktu widzenia kluczowe jest zapewnienie zgodności z międzynarodowymi i krajowymi standardami, a także wdrożenie praktycznych rozwiązań, które chronią prawa pracowników i promują ich zdrowie, a nie opierają się na uznawanych nie przez wszystkich, kontrowersyjnych konceptach. Należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że pracodawcy powinni być świadomi swoich obowiązków i aktywnie działać na rzecz stworzenia środowiska pracy, w którym każdy, bez wyjątku, czuje się dobrze. Jednakże, aby dokument mógł w pełni spełniać swoją rolę, konieczne jest bardziej szczegółowe omówienie problemów, dostosowanie najlepszych praktyk oraz porównanie konkretnych przykładów z różnych krajów, a także zawarcie w treści ochrony, jaką chce tworzyć dokument także wobec mężczyzn, co pozwoliłoby uniknąć dyskryminacji. Ponadto istotne jest zauważenie, że nie ma powszechnej zgody międzynarodowej na uznanie samej koncepcji „praw reprodukcyjnych i seksualnych”.

 

 

Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Subskrybuj aborcja