Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
aborcja

aborcja

Ochrona życia

12.03.2024

„Babcia Kasia” ugryzła działacza pro-life. Trwa postępowanie

· W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia toczy się postępowanie karne przeciwko lewicowej działaczce Katarzynie A., pseudonim „Babcia Kasia”.

· Kobieta jest oskarżona o znieważenie i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu działacza Fundacji Pro-Prawo do życia poprzez ugryzienie.

· Do zdarzenia doszło podczas pikiety obrońców życia, którą próbowała zakłócić „Babcia Kasia”.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

11.03.2024

Lewicowe ugniatanie sumień - pierwszy tekst z cyklu "Aborcja - droga do narodowego horroru"

· Według sondaży, większość Polaków popiera większą niż obecnie prawną dostępność zabójstwa prenatalnego, a jednak poparcie to waha się w zależności od tego jak formułowane są pytania sondażowe.

· Zdecydowanie mniej Polaków jest skłonnych do bezwarunkowego poparcia zabijania na życzenie dzieci na prenatalnym etapie życia do 12 tygodnia ciąży niż do ogólnie określonej zmiany na rzecz opcja za zabijaniem.

· Wiele wskazuje, że Polaków udało się przekonać, że napięcie pomiędzy prawem do życia a „wyborem” można rozstrzygnąć tylko poszerzając wolność zabijania.

· Przynajmniej część opinii publicznej wydaje się sądzić, że uległość wobec skrajnych proaborcyjnych propozycji Koalicji Obywatelskiej i Lewicy ostatecznie ustabilizuje problem aborcji w Polsce, a zgoda na prawne rozszerzenie dostępności zabijania dzieci nienarodzonych będzie roztropnym kompromisem pomiędzy prawami dziecka i prawami dorosłych.

· Więcej na ten temat poniżej - w pierwszym tekście z cyklu „Aborcja - droga do narodowego horroru”.

 

Autor: Tomasz Rowiński 

 

Faktyczna świadomość ankietowanych

Nastroje jakie da się zauważyć choćby wśród użytkowników mediów społecznościowych w Polsce prowadzą do wniosku, że część polskiego społeczeństwa jest przekonana, jakoby przegłosowanie przez parlament dostępności zabójstwa prenatalnego na życzenie do 12 tygodnia miało zamknąć kwestię życia nienarodzonych raz a dobrze. Na dziś widać, że radykalne projekty złożone w Sejmie przez Koalicję Obywatelską i Lewicę zyskują w oczach polskiego społeczeństwa. Warto przyjrzeć się temu, jakie mechanizmy tu rzeczywiście działają.

Wydaje się, że Donald Tusk przekonał znaczną część naszego społeczeństwa, że istnieje w Polsce potrzeba „ustalenia na nowo tych fundamentów, które możemy uznać za wspólne” – jak mówił w swoim expose 13 grudnia 2023 roku – także w zakresie ochrony życia nienarodzonych osób lub jej braku. Według opublikowanych 6 marca wyników sondażu IPSOS dla oko.press i TOK.FM, aż 62 proc. respondentów opowiada się za tym, by któryś z radykalnie proaborcyjnych projektów wszedł w życie. Należy od razu dodać, że istnieje w tej sprawie, przynajmniej u części Polaków, zauważalne wahanie nastrojów czy też może raczej niezdecydowanie. W badaniu pracowni IBRIS dla Radia ZET, którego wyniki opublikowano 31 stycznia 2024 roku, gdzie zadano pytanie nie o projekty ustaw, ale o to, czy „aborcja do 12. tygodnia ciąży powinna być dozwolona w każdym przypadku”, ostrożność badanych była znacznie bardziej zauważalna. W przypadku tego sondażu 51 proc. ankietowanych było za pełną akceptacją zabijania osób na prenatalnym etapie życia, a 43 proc. przeciwko.

Wyniki tych sondaży wskazują, że prawdopodobnie część badanych nie jest pewna, w jaki sposób rozstrzygnąć wynikający dla nich z debaty publicznej spór pomiędzy nieredukowalnymi wartości, jakimi wydają się być prawo do życia i “wolny wybór”. Na tym bowiem polega liberalno-lewicowy szantaż wobec ludzkich sumień – kto jest po prostu za ochroną życia jest automatycznie przedstawiany jako przeciwnik wolności. Hasło „wybór, nie zakaz”, które skolonizowało wyobraźnię znacznej części polskiego społeczeństwa, stanowi odwzorowanie fałszywych alternatyw, jakie stawiają przed nami proaborcyjni propagandziści. Do sondaży, także tych przedstawionych powyżej, należy dodać pewne pytanie metodologiczne, np. czy respondenci mieli pełną świadomość, że chodzi o aborcję do 12. tygodnia na życzenie. Bliżej takiej jednoznaczności jest IBRIS, choć i tu należałoby zastanowić się, w jaki sposób respondenci rozumieją „każdy przypadek”. Czy chodzi o każdą jednostkową sytuację ciąży, czy może o przypadki ustawowe, które określały od 1993 roku, w jakich sytuacjach aborcja została dopuszczona przez polskiego ustawodawcę.

Niewątpliwie jednak szczególnie wśród elektoratu koalicji rządzącej, udało się środowiskom feministycznym, przy wsparciu liberałów, upowszechnić fałszywe przekonanie, że kształtująca się w Polsce po roku 1989 tradycja prawnej ochrony życia osób nienarodzonych jest przesadnym radykalizmem. Zapewne „skażonym” oddziaływaniem nauczania katolickiego i jakiegoś rodzaju irracjonalizmem o podłożu religijnym. Równocześnie w sektorze opinii publicznej, pozycjonującej się od politycznego centrum do lewa, uformowało się podobnie fałszywe przekonanie, że projekty dopuszczające bez ograniczeń zabójstwo prenatalne do 12 tygodnia są właśnie jakiegoś rodzaju kompromisem, pomiędzy – używając logiki i języka liberałów – „zakazem” a „wyborem”. W sondażu IPSOS dla „Rzeczpospolitej” z 18 grudnia 2023 r. za bezwarunkowym dopuszczeniem przerwania ciąży do 12. tygodnia opowiedziało się 60 proc. wyborców KO, 50 proc. wyborców Lewicy oraz 44 proc. wyborców Trzeciej Drogi. Rzecz jasna przekonanie, że takie rozwiązanie ma charakter roztropnego kompromisu moralnego jest całkowicie arbitralne, ponieważ do życia człowieka, jak zauważył to kiedyś bardzo trafnie prof. Andrzej Paszewski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, „od stadium zygoty aż do późnej starości [...] nie dochodzi z zewnątrz nic, co zmieniałoby go jakościowo”.

Rzekome ograniczenia praw w rzeczywistości ochroną praw

Zatem wszystkie propozycje rozwiązań etycznych czy prawnych, które wykraczają poza akceptację zasady podwójnego skutku, kiedy to do śmierci dziecka na prenatalnym etapie życia, dochodzi w związku koniecznością ratowania zdrowia i życia matki, nie spełniają warunku „roztropnego kompromisu” pomiędzy zasada prawa do życia, a wolnością wyboru. W rzeczywistości bowiem mamy tu do czynienia z pomieszaniem różnych porządków. „Roztropny kompromis” oznacza znalezienie trudnego, ale jednocześnie koniecznego rozgraniczenia nie pomiędzy prawem do życia a wolnością, ale pomiędzy prawami dwóch osób wciąż jeszcze organicznie ze sobą złączonych. Tymczasem język proaborcyjny, choć sugeruje nieraz kompromis pomiędzy wolnością i życiem lub wręcz ochronę życia matki za pomocą uśmiercenia dziecka, w rzeczywistości jest tylko negocjowaniem, jak dalece społeczeństwo może uczynić koncesję wobec jednostkowego egoizmu i jego życzenia, by móc bez konsekwencji usunąć innego człowieka ze społeczeństwa. Dlatego istnieje ciągłość pomiędzy postulatami aborcyjnymi, a postulatami dotyczącymi eutanazji – najpierw ludzi w podeszłym wieku, potem nieuleczalnie chorych w każdym wieku, cierpiących psychicznie czy noworodków. Postulatem zarówno dziś, jak i w przeszłości organizuje sterowana przez hedonizm zasada użyteczności. [1, 2, 3

Jaki zatem charakter ma wspomniane powyżej wahanie się sumień? Dość łatwo to opisać. Wciąż znaczna część polskiego społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że w kwestii prawnej ochrony życia nie chodzi o po prostu bezduszny zakaz przeciwko wolności wyboru, ani w buncie wobec takich regulacji o sprzeciw wobec ograniczeń, jakie – rzekomo patriarchalne – społeczeństwo nakłada na swobodę kobiet w zakresie dysponowania swoim ciałem. Chodzi o prawo do życia, którego istnienie rozpoznane zostało nie tylko w perspektywie religijnej, ale także świeckiej. Mówi o nim Powszechna deklaracja praw człowieka w artykule 3, także Europejska konwencja praw człowieka w artykule 2, a nawet Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Zatem to, co lewica i liberałowie próbują nam przedstawić jako zakaz, jest w rzeczywistości ochroną praw, a zasadniczym celem wszelkich praw jest ochrona słabszych – w bardzo różnym zakresie – przed przemocą społeczeństwa. Zatem zniesienie owego „zakazu” oznaczać będzie zgodę na niereglamentowaną przemoc wobec wysegregowanej grupy społecznej, jaką stanowią ludzie na prenatalnym etapie życia. Wielu ludzi, nawet tych tęskniących za mitem kompromisu aborcyjnego, zdaje sobie z tego dość dobrze sprawę.

Aborcjoniści się nie zatrzymają

Można sądzić, że wahająca się w sumieniu grupa Polaków, własne dylematy – może nawet domyślnie – przypisuje również popierającym proaborcyjne projekty ustaw politykom Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy. Jest to jednak błąd poznawczy, na którego trwanie lewica i liberałowie bardzo liczą, ponieważ pozwala on – np. z pomocą retoryki praw człowieka – suflować opinii społecznej coraz bardziej drastycznie nieludzkie oferty swobodnego dostępu do eksterminacji ludzi na prenatalnym etapie rozwoju. Wystarczy spojrzeć na proaborcyjną infografikę, jaką na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikowała Młoda Lewica, czyli młodzieżówka Lewicy parlamentarnej. Można zawarty w niej przekaz, skierowany do młodszego odbiorcy, potraktować jako lewicowy przekaz przyszłości. „Darmowa i bezpieczna aborcja na żądanie” – czytamy na internetowej ulotce. „Legalna aborcja bez kompromisów” – dodają młodzi lewicowcy. Ani słowa o ograniczeniu tej praktyki do 12. Tygodnia czy ratowaniu kobiet, które, rzekomo, mogłyby stracić życie z powodu prawnej ochrony dzieci nienarodzonych. Po prostu „aborcja na żądanie”. Może to oznaczać – biorąc pod uwagę co praktykuje się w różnych krajach, zabijanie dzieci nawet w trakcie porodu czy tzw. „aborcję postnatalną”. To przyszłość, jaką dla Polski widzi Lewica, która dziś po prostu przesuwa okno Overtona, aktualnie ograniczając dostęp opinii publicznej do swoich rzeczywistych przekonań i celów.

Zresztą retoryka polityków koalicji rządzącej już zmieniła się od czasów, gdy byli oni w opozycji za rządów Zjednoczonej Prawicy. Z horyzontu narracji zniknęły nieszczęsne ofiary lekarskich błędów, jak pani Izabela z Pszczyny, za której śmierć lewica fałszywie obwiniała ustawodawcę, Trybunał Konstytucyjny, PiS, prawicę czy wręcz każdego, kto wyraża sprzeciw wobec proaborcyjnego radykalizmu. Próbowano przy okazji takich spraw udowadniać, że prawo w Polsce – chroniące życie dziecka – uniemożliwia ratowanie w razie potrzeby życia matki. Nie dziwne, że te historie przestały być interesujące i użyteczne. Jaki jest bowiem związek, pomiędzy wyjątkowymi sytuacjami krytycznymi, w których naprawdę waży się życie dwojga ludzi, a postulatem aborcji na żądanie do 12. tygodnia i całkowitym poluzowaniem zasad jej stosowania w kolejnych trymestrach ciąży? Przypomnijmy, że w projekcie ustawy zaproponowanym przez Lewicę znajduje się zapis, wedle którego do zabicia dziecka po 12. tygodniu wystarczy przesłanka o „zagrożeniu zdrowia psychicznego osoby w ciąży”. Doświadczenie innych państw pokazuje, że nie jest to zasada ograniczająca zabójstwo prenatalne, ale otwierająca dostępność do niej – w tym przypadku, w sposób ukryty, do 9. miesiąca ciąży. Każdy powinien mieć zatem świadomość, że promotorzy aborcji stale posługą się wobec opinii publicznej zasadą „prawdy etapu”, czyli faktycznie kłamstwem.

 

Tomasz Rowiński - senior research fellow w projekcie „Ordo Iuris: Cywilizacja” Instytutu Ordo Iuris, redaktor „Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", „Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

11.03.2024

Łamanie sumień i upadek państwa prawa – o zapowiedziach Donalda Tuska

Premier Donald Tusk zapowiedział kontrolę wszystkich przypadków skorzystania przez lekarzy z tzw. klauzuli sumienia, czyli prawa do odmowy wykonania czynności, które pozostają w sprzeczności z ich sumieniem. Co oczywiste, dotyczy to przede wszystkim przeprowadzania aborcji. Szef rządu dodał również, że „każda odmowa jej wykonania będzie „zgłaszana z urzędu do prokuratury”. Wypowiedź ta, związana zapewne z problemami wewnątrz koalicji rządzącej, ma na celu z jednej strony odpowiedzieć na oczekiwania skrajnie radykalnych grup feministycznych, z drugiej natomiast – zastraszyć lekarzy, którzy korzystają z klauzuli sumienia. Premier przekonuje przy tym, że działania te mają „zmienić praktykę w ramach prawa, które dziś obowiązuje”. Czy tak jest w istocie?

 

Klauzula sumienia jako „strażnik wolności sumienia”

 

Zacząć należy od wyjaśnienia, czym właściwie jest klauzula sumienia. Termin ten jest stosowany dla skrótowego określenia prawa do skorzystania ze sprzeciwu sumienia, czyli prawa do odmowy prawnie powinnego zachowania, które w oparciu o dokonany w sumieniu ludzkim osąd moralny jest etycznie niegodziwe. Wbrew rozpowszechnionej opinii, prawo to przysługuje nie tylko lekarzom, ale każdemu człowiekowi. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z polską Konstytucją, każdemu zapewnia się wolność sumienia.

 

Jakkolwiek sama Konstytucja bardzo ogólnie traktuje o wolności sumienia, to pojęcie to zostało klarownie wyjaśnione w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Kluczowe znaczenie miał tu wyrok Trybunału z 7 października 2015 r., (sygn. akt K 12/14). Trybunał Konstytucyjny – pod przewodnictwem Andrzeja Rzeplińskiego i bez jakiegokolwiek nominata sejmowej większości Zjednoczonej Prawicy – orzekł wówczas, że „w demokratycznym państwie prawnym wyrazem prawa do postępowania zgodnie z własnym sumieniem, a w konsekwencji także wyrazem wolności od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu, jest klauzula sumienia (…). Wolność sumienia musi bowiem przejawiać się także w możliwości odmowy wykonania obowiązku nałożonego zgodnie z prawem z powołaniem się na przekonania naukowe, religijne lub moralne”. Dalej Trybunał zauważył, że „prawo jednostki do odwołania się do «klauzuli sumienia» stoi zatem na straży nie tylko wolności sumienia, ale także godności osoby ludzkiej, która jest prawem przyrodzonym i niezbywalnym”.

 

Łamanie Karty Praw Podstawowych UE i groźby wobec szpitali

 

Do tego, że rządząca większość do postanowień polskiej Konstytucji podchodzi z daleko idącym dystansem, stosując ją „tak jak my je rozumiemy”, co na ogół wiąże się po prostu z ignorowaniem postanowień ustawy zasadniczej, nie jest zaskoczeniem. Próby rządzenia z pominięciem drogi legislacyjnej i wprowadzanie zmian personalnych bez jakiejkolwiek podstawy prawnej, a także stosowanie przywodzących na myśl standardy białoruskiego satrapy represji wobec protestujących rolników, stają się normą w ostatnich miesiącach. Zaskakującym novum w tym ponurym krajobrazie jest jawna deklaracja łamania prawa europejskiego, które w myśl licznych wypowiedzi obecnie rządzących polityków ma prymat wobec krajowego porządku prawnego (w tym polskiej Konstytucji). Otóż sama Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej stanowi, że „uznaje się prawo do odmowy działania sprzecznego z własnym sumieniem, zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa”. Zapowiedź ta nie przeszkadza przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen chwalić Donalda Tuska za „przywrócenie w Polsce praworządności”.

 

Równie niepokojąca jest zapowiedź finansowego uderzenia w szpitale, których pracownicy korzystają z prawa do sprzeciwu sumienia. Premier stwierdził, że „w przypadku odmowy uzasadnionej terminacji ciąży szpital straci kontrakt z NFZ w zakresie ginekologii, jeśli bez wyraźnego uzasadnienia odmówi terminacji ciąży i sprowadzi przez to zagrożenie na zdrowie i życie kobiety”. Wyjaśnić bowiem trzeba, że, w myśl standardów Rady Europy, klauzula sumienia dotyczy nie tylko osób indywidualnych, ale korzystać z niej mogą całe podmioty instytucjonalne, jak szpitale, kliniki, przychodnie, itp. Zgodnie z jedną z rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy „żadna osoba, szpital lub instytucja nie może ponosić odpowiedzialności lub być dyskryminowana z powodu odmowy dokonywania aborcji” (Rezolucja 1762 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy The right o conscientious objection in lawful mediacal care).

 

Dokonując zatem rzeczowej oceny wypowiedzi prezesa Rady Ministrów, trzeba stwierdzić jasno: premier polskiego rządu zapowiada, że korzystanie przez obywateli – w tym wypadku przez lekarzy – z ich konstytucyjnie gwarantowanych praw spotka się z represjami w postaci postępowań prokuratorskich. Na jakiej podstawie postępowania takie miałyby być wszczynane nie wiadomo. Prawo do skorzystania z klauzuli sumienia – jak już wskazałem – wynika bezpośrednio z Konstytucji, a sposób korzystania z tego prawa określa ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Przestępstwo jest tymczasem czynem bezprawnym, a zatem nie ma żadnych racjonalnych prawnych przesłanek, by kwestią korzystania z klauzuli sumienia zajmowała się prokuratura.

 

Klauzula sumienia niebezpieczna dla kobiet?

 

Wyjaśnić też należy jeszcze jedno powielane wielokrotnie kłamstwo związane z klauzulą sumienia w kontekście aborcji. Jak powiedział Tusk, „klauzula sumienia nie może być uzasadnieniem odstąpienia od czynności, które ratują życie lub zdrowie kobiety”. Jest to sprawa oczywista i nikt nigdy nie twierdził, że lekarz może skorzystać z klauzuli sumienia, gdy istnieje zagrożenie dla życia kobiety w ciąży. Co więcej, podejmowanie czynności mających ratować życie kobiety jest obowiązkiem lekarza nawet wówczas, gdy wiązać się to będzie z negatywnymi konsekwencjami dla jej poczętego, a nienarodzonego jeszcze dziecka. Nikt nigdy nie stawiał tezy, że wolność sumienia ma prymat przed prawem do życia, choć wypowiedź premiera ma tworzyć wrażenie, że lekarze wyżej traktują własne poglądy moralne, niż życie ich pacjentek.

 

Kwestię tę jasno rozstrzygają przepisy prawa. Zgodnie z ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz może powstrzymać się od wykonywania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, ale pod warunkiem, że nie zachodzi sytuacja, w której istniałoby niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia pacjentki (art. 39 w zw. z art. 30 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty).

 

Niezgodna z prawdą jest zatem suflowana Tuskowi przez liberalne media oraz lewicowych polityków teza, że w obecnie obowiązującym w Polsce stanie prawnym życie kobiet w ciąży jest zagrożone. Przepisy pozwalają na dokonanie aborcji w przypadku zagrożenia zarówno życia, jak i zdrowia kobiety ciężarnej. Tragiczne zgony do jakich niekiedy dochodzi na oddziałach położniczych nie wiążą się z regulacjami prawnymi, a z błędami medycznymi. A błędy zdarzają się właśnie przez kłamliwą narrację środowisk lewicowo-liberalnych o tym, że lekarzom za ratowanie kobiety z poświęceniem życia dziecka poczętego grozi więzienie.

 

Ciężko uwierzyć, że osoba niezwykle inteligentna i mająca tak olbrzymie doświadczenie polityczne jak Donald Tusk nie orientuje się w obowiązujących polskich i europejskich regulacjach dotyczących wolności sumienia. Wypowiedź szefa rządu nie wynika zatem z niewiedzy i powinna być odczytywana w kategoriach politycznych. Dla osiągnięcia doraźnych celów, czyli przede wszystkim „uciszenia” radykalnych feministek oraz koalicjantów z Lewicy, a także by zaprezentować własny progresywizm w kontrze do „zaściankowych” i „klerykalnych” poglądów Szymona Hołowni i niektórych działaczy PSL, Donald Tusk wskazuje na wroga i zapowiada „zdecydowane działania”. Aparat państwa zostanie wykorzystany, by stosować represje wobec jasno wskazanych przez premiera wrogów „uśmiechniętej Polski”. A tymi, obok katolików, zwolenników Zjednoczonej Prawicy oraz Konfederacji, a ostatnio rolników i związkowców z Solidarności, zostali również lekarze.

 

Łamanie sumień i „przewracanie” praworządności

 

Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt wypowiedzi Donalda Tuska dotyczącej klauzuli sumienia. Próba faktycznego ograniczenia prawa lekarzy do korzystania z konstytucyjnie gwarantowanej wolności sumienia wiąże się z koniecznością zignorowania przez organy państwa – prokuraturę, Ministerstwo Zdrowia oraz Narodowy Fundusz Zdrowia – cytowanego już wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r. W niedawnej uchwale dotyczącej sytuacji w Trybunale zawarte zostało stwierdzenie, zgodnie z którym „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”.  Tym samym rządzący sformułowali wobec wszystkich instytucji publicznych (w tym sądy i organy samorządu terytorialnego) oczekiwanie, by te ignorowały orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wydane z udziałem sędziów wybranych przez Zjednoczoną Prawicę. Z treści uchwały wynika, że za „wydane z naruszeniem prawa” uznano nie tylko rozstrzygnięcia, w których wydaniu uczestniczyli sędziowie, których status jest kwestionowany. Chodzi bowiem o wszystkie postępowania, w których decyzje proceduralne podejmowała Julia Przyłębska jako prezes TK. Ciężko sobie wyobrazić, by znalazło się choć jedno orzeczenia Trybunału wydane od 2016 r., które wedle rządzących nie byłoby dotknięte wadą. To jednak nie wszystko.

 

Wypowiedzi Donalda Tuska odnoszące się do klauzuli sumienia lub w ogóle do problematyki aborcji dowodzą, że rządzący nie zamierzają respektować jakichkolwiek orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, bez względu na to, kiedy i w jakim składzie zostały wydane. Szef rządu – jak sam wyraźnie zaznaczył – „od dziś zobowiązał prokuraturę” do podejmowania działań, które są po prostu sprzeczne z wyrokiem Trybunału wydanym przez skład pod przewodnictwem Andrzeja Rzeplińskiego jeszcze podczas rządów Ewy Kopacz. I to jest właśnie najbardziej niepokojące. W państwie stanu wyjątkowego, które narodziło się 13 grudnia 2023 r. nie ma miejsca na poszanowanie norm konstytucyjnych, jakichkolwiek przepisów ustawowych oraz orzeczeń sądów lub trybunałów, które są sprzeczne z aktualną linią polityczną. Dzięki poparciu większości mediów i zgodzie najznaczniejszych podmiotów zagranicznych rządzi nami wyłącznie niczym nieskrępowana wola jednego człowieka. I tym człowiekiem jest Donald Tusk.

 

 

Dr Bartosz Zalewski – współpracownik Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

11.03.2024

Wyrok Sądu stanu Alabama: zamrożone embriony to dzieci

W Stanach Zjednoczonych nie milknie dyskusja na temat ochrony życia nienarodzonych dzieci. Wpisał się w nią niedawny wyrok Sądu Najwyższego Alabamy. Orzekł on, że zamrożone zarodki wykorzystywane w zapłodnieniu in vitro mogą być prawnie uznane za nienarodzone dzieci. Orzeczenie to może być krokiem milowym w kontekście ochrony życia.

 

Wyrok zapadł w dwóch oddzielnych sprawach dotyczących bezprawnej śmierci[1]. Teza wyroku Sądu Najwyższego Alabamy: zarodki są dziećmi. Ponadto, sąd orzekł, że przypadkowe zniszczenie zarodków może podlegać ustawie Alabamy o bezprawnej śmierci nieletniego[2]. Sąd Najwyższy Alabamy opierał się na dwóch kazusach dotyczących bezprawnej śmierci:

 

1. Sprawa McCallisterów:

Małżeństwo McCallisterów miało zamrożone embriony powstałe w wyniku zapłodnienia in vitro (IVF). Podczas przeprowadzki doszło do awarii kriostatu, w którym przechowywano embriony. W wyniku awarii wszystkie embriony uległy zniszczeniu. Małżeństwo McCallisterów pozwało klinikę leczenia niepłodności za bezprawną śmierć swoich embrionów.

 

2. Sprawa Taylora:

Taylor był biologicznym ojcem embrionów poczętych z komórką jajową jego byłej konkubiny. Para zerwała związek, a kobieta zdecydowała się na zapłodnienie in vitro z innym mężczyzną. Taylor pozwał klinikę leczenia niepłodności, domagając się praw do embrionów i sprzeciwiając się ich zapłodnieniu. W obu sprawach Sąd Najwyższy Alabamy musiał rozstrzygnąć, czy embriony można uznać za dzieci w świetle prawa stanowego.

 

Kontekst

 

Alabama jest stanem o silnych tradycjach religijnych, w którym dominują protestanckie wyznania sprzeciwiające się aborcji i niszczeniu zarodków. Od lat 70. XX wieku w Alabamie działa ruch pro-life, który lobbował za uchwaleniem ustaw ograniczających dostęp do aborcji i chroniących zarodki. W 1973 roku Sąd Najwyższy USA wydał wyrok Roe v. Wade, który legalizował aborcję w całym kraju. Jednakże w ostatnich latach wiele stanów USA, w tym Alabama, wprowadziło ustawy ograniczające dostęp do aborcji.

 

Preambuła do Konstytucji Alabamy mówi, że „wszyscy ludzie są stworzeni równymi” i mają „nieodłączne prawa”, w tym prawo do życia. Ustawa o ochronie życia od poczęcia uchwalona w 2019 roku, zakazuje aborcji po 6. tygodniu ciąży.

 

Argumenty Sądu Najwyższego Alabamy

 

Sąd Najwyższy Alabamy uznał, że embriony można uznać za dzieci w świetle prawa stanowego, między innymi w Ustawie o bezprawnej śmierci. Ustawa definiuje dziecko jako „osobę fizyczną, która nie ukończyła 19 roku życia”. Sąd stwierdził, że embriony są „osobami fizycznymi” w momencie poczęcia, niezależnie od etapu rozwoju. Ponadto, jak już wyżej zostało wspomniane, Konstytucja Alabamy gwarantuje prawo do życia „wszystkim istotom ludzkim”. Sąd stwierdził, że embriony są „istotami ludzkimi” od momentu poczęcia i dlatego przysługuje im prawo do życia. W kontekście tzw. „praw reprodukcyjnych i seksualnych” sąd uznał, że intencja rodziców co do wykorzystania embrionów nie ma znaczenia dla ich statusu prawnego. Nawet jeśli embriony nie miały zostać zapłodnione, nadal są dziećmi w świetle prawa.

Warto zwrócić uwagę na główne argumenty prawne wyroku[3] i tezy sądu:

Prawo do życia: Zarodki ludzkie mają prawo do życia od momentu poczęcia, niezależnie od etapu rozwoju. Posiadają ludzki genom i potencjał do stania się osobą (także z filozoficznego punktu widzenia). Sąd Najwyższy Alabamy stwierdził, że zarodki ludzkie mają prawo do życia od momentu poczęcia. Sąd powołał się na 14. poprawkę do Konstytucji USA, która gwarantuje równe prawo do ochrony życia wszystkim osobom.

Ochrona przed krzywdą: Zarodki są narażone na krzywdę i wykorzystywanie, np. w przypadku badań naukowych lub niszczenia podczas procedur IVF. Wyrok Sądu Najwyższego Alabamy ma na celu ich ochronę.

Definicja dziecka: Sąd Najwyższy Alabamy zdefiniował dziecko jako „istotę ludzką od momentu poczęcia do urodzenia[4]”. Sąd powołał się na słownikowe definicje słowa dziecko, a także na wcześniejsze orzeczenia sądów stanowych i federalnych.

 

Konsekwencja prawna: Jeśli zarodki są uznawane za nienarodzone dzieci w kontekście dziedziczenia lub opieki prawnej, to powinny być również chronione prawnie przed zniszczeniem.

 

Konsekwencje wyroku

 

Kliniki leczenia niepłodności w Alabamie wstrzymały procedury zapłodnienia in vitro do czasu wyjaśnienia prawnych i etycznych konsekwencji wyroku[5].

 

Sytuacja jest nadal rozwojowa i nie wiadomo, jakie będą długoterminowe konsekwencje orzeczenia. Możliwe jest, że kliniki w Alabamie będą zmuszone do zaprzestania oferowania procedur in vitro, co utrudni wielu parom posiadanie potomstwa. Istnieje również możliwość, że wyrok zostanie zaskarżony do Sądu Najwyższego USA.

 

Warto również zaznaczyć, że w 2019 roku Alabama wprowadziła ustawę zakazującą aborcji po 6. tygodniu ciąży[6], a w 2022 roku Sąd Najwyższy USA uchylił wyrok Roe v. Wade, co dało stanom USA swobodę w regulowaniu aborcji[7].

 

Ze stanów faktycznych, na których Sąd Najwyższy Alabamy oparł swój wyrok wynika, że wśród obywateli istnieją obawy etyczne związane z niszczeniem zamrożonych embrionów, co jest powszechną praktyką w niektórych procedurach IVF. Zwolennicy orzeczenia uważają, że klasyfikowanie embrionów jako nienarodzonych dzieci zniechęca do praktyk postrzeganych jako szkodzące potencjalnemu życiu ludzkiemu. Orzeczenie jest zgodne z obowiązującymi w Alabamie przepisami antyaborcyjnymi. Klasyfikacja embrionów jako nienarodzonych dzieci wzmacnia argumenty stanu przeciwko aborcji, ustanawiając prawa dla embrionu od momentu poczęcia. Niektórzy ponadto twierdzą, że orzeczenie odzwierciedla wartości moralne większości populacji stanu, która może wierzyć, że życie zaczyna się w momencie poczęcia. Może to być przekonujący argument dla ustawodawstwa, choć sam w sobie nie ma znaczenia prawnego. Jednakże wszystko to z pewnością wykazuje, że wyrok Sądu Najwyższego Alabamy jest precedensowym wydarzeniem, które może mieć daleko idące konsekwencje w kontekście ochrony życia.

 

 

Julia Książek – Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

 

 
 
Czytaj Więcej
Ochrona życia

08.03.2024

Manifest dla życia - Ordo Iuris w Brukseli na sesji Grupy Roboczej EKR do spraw życia i rodziny

· W Parlamencie Europejskim miało miejsce spotkanie poświęcone szerokiej tematyce ochrony życia ludzkiego.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

27.02.2024

Szpital w Oleśnicy zabija setki dzieci rocznie. Za chwilę będzie to możliwe w całym kraju?

3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców. Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego! Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.

 

Musimy obronić prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci!

W 2020 roku ruch pro-life na całym świecie świętował wielki sukces, jakim było zakończenie epoki barbarzyńskich praktyk eugenicznych w polskich szpitalach, gdzie zaprzestano legalnego zabijania tysięcy dzieci podejrzewanych o chorobę lub niepełnosprawność. Radość obrońców cywilizacji życia nie trwała długo.

Głosami lewicowej większości Sejm przegłosował właśnie ustawę zezwalającą na wydawanie dzieciom bez recepty i bez wiedzy rodziców pigułek „dzień po”, których efektem może być zabicie nienarodzonego dziecka oraz rozregulowanie systemu hormonalnego matki. A to tylko pierwszy krok w zapowiadanej strategii powszechnego dostępu do aborcji.

Na nowo musimy rozbudzić wśród Polaków świadomość zagrożenia dla życia oraz rosnącej skali rzezi niewinnych ludzkich istnień. Bo niezależnie od zmian ustawowych, dzieci mordowane są brutalnie w coraz liczniejszych szpitalach w Polsce. Dzieje się to nie tylko z naruszeniem elementarnych zasad etycznych, ale także w całkowitym braku poszanowania dla Konstytucji RP. Jednocześnie decyzje i zapowiedzi rządu Donalda Tuska prowadzą do dalszej eskalacji ludobójstwa nienarodzonych. Obowiązek ochrony najsłabszych znowu ponagla nas do wytężonej pracy.

Szpital w Oleśnicy bezprawnie zabija nienarodzonych Polaków

3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców.

Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego! Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.

Ze 144 aborcji dokonanych w roku 2023, aż 139 zostało wykonano z powodu rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego” kobiety. Obrońcy życia, których od lat bronimy przed polskimi sądami, zwrócili się do szpitala z żądaniem doprecyzowania tej informacji. Okazało się, że tym „poważnym zagrożeniem zdrowia psychicznego” były „zaburzenia adaptacyjne”. To oznacza jedno – w Oleśnicy dokonywane są de facto aborcje na życzenie. Przy całkowitej bierności i za milczącą zgodą władz.

Ministerstwo Zdrowia wprowadzi aborcję „na życzenie” tylnymi drzwiami?

A ze strony rządu Donalda Tuska spodziewamy się najgorszego. Do końca lutego (a więc lada dzień!) Ministerstwo Zdrowia ma zaprezentować wytyczne dotyczące „procedur przerywania ciąży”. Nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna uznała, że przygotowane przez ekspertów poprzedniego rządu zalecenia nie są „satysfakcjonujące” i powierzyła ich opracowanie… aktywistom z proaborcyjnych organizacji zaangażowanych w tzw. „czarne marsze” oraz współpracującym z nimi lekarzom.

Swoją decyzję minister poprzedziła rzekomo konsultacjami z organizacjami kobiecymi, przy czym zaproszono do nich wyłącznie organizacje działające na rzecz wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”.

Polska konstytucja stoi po stronie życia. Nawet jeśli Ministerstwo Zdrowia zaprezentuje swoje bezprawne zalecenia – nie uchroni to medyków przed odpowiedzialnością za dokonywanie nielegalnych aborcji.

Nasi eksperci pracują już nad analizą prawną dotyczącą bezprawności aborcji dokonywanej z powodu subiektywnego poczucia zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety, którą wkrótce przedstawimy Ministerstwu Zdrowia oraz Naczelnej Radzie Lekarskiej.

Klauzula sumienia pod ostrzałem aborcjonistów

Minister Izabela Leszczyna chce również zmusić lekarzy do udziału w śmiercionośnym procederze, łamiąc konstytucyjnie gwarantowane prawo do sprzeciwu sumienia. Na konferencji poświęconej wytycznym o „procedurach przerywania ciąży” minister zapowiedziała, że żaden szpital chcący zawrzeć z NFZ kontrakt na świadczenie opieki ginekologiczno-położniczej nie będzie mógł odmówić aborcji.

I tym razem zaoferujemy pomoc prawną wszystkim lekarzom sumienia, wszystkim położnym i pielęgniarkom, które chcą zachować swój zawód w czystości od udziału w zabijaniu nienarodzonych.

Zresztą Ordo Iuris od lat konsekwentnie broni prawa pracowników sektora opieki zdrowotnej do korzystania z klauzuli sumienia.

W ostatnim czasie złożyliśmy do Sądu Najwyższego kasację w sprawie farmaceutki, która – powołując się na klauzulę sumienia – odmówiła pacjentce sprzedaży pigułki wczesnoporonnej EllaOne. Chociaż nasza interwencja, po licznych perypetiach przed różnymi instancjami sądów aptekarskich, doprowadziła do umorzenia postępowania, to Naczelny Sąd Aptekarski uniknął jasnego potwierdzenia prawa farmaceuty do sprzeciwu sumienia. Przed Sądem Najwyższym podkreślamy, że farmaceuci mają prawo do odmowy sprzedaży pacjentom śmiercionośnych pigułek w ramach konstytucyjnie gwarantowanego sprzeciwu sumienia.

Sejm przyjmuje ustawę o „pigułkach śmierci”

Zapowiedzi ataku na zagwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia zbiegły się w czasie z przyjęciem przez sejm rządowego projektu ustawy, która sprawi, że aborcyjna w swym działaniu pigułka „dzień po” będzie sprzedawana bez recepty nawet piętnastolatkom. Ustawa została właśnie przyjęta głosami Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, części PSL-u i Lewicy. Trafi teraz do senatu.

Jeszcze przed sejmowym głosowaniem, przekazaliśmy parlamentarzystom memorandum, w którym przedstawiliśmy szereg argumentów przemawiających za zachowaniem obecnych przepisów. Powołując się na badania naukowe, wskazaliśmy, że wbrew narracji aborcjonistów wymieniony środek ma nie tylko właściwości antykoncepcyjne, ale również wczesnoporonne. Przypomnieliśmy, że polskie prawo, chroniąc życie ludzkie od poczęcia, zakazuje obrotu środkami poronnymi, co jest w pełni zgodne z prawem UE. Przywołaliśmy stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej z 2015 roku, która zwracała uwagę, że stosowanie tzw. pigułki „dzień po” jako regularnej metody antykoncepcyjnej stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia kobiet. Po wynikach głosowania widać, że nasza opinia przekonała wielu posłów. Jednak nie przełamała politycznych decyzji proaborcyjnego rządu.

Nie składamy broni. Nasze analizy przekażemy teraz senatorom, a jeśli i to nie przyniesie skutku – będziemy wywierać presję na Prezydencie RP Andrzeju Dudzie, który może zawetować projekt. Do Prezydenta trafią zarówno nasze analizy prawne, jak i petycja, którą skierowaliśmy pierwotnie do parlamentarzystów.

Zatrzymajmy proaborcyjną rewolucję rządu Donalda Tuska

Kolejnym zamachem na życie nienarodzonych Polaków jest rządowy projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, który trafił pod koniec stycznia do Sejmu. Zakłada on wprowadzenie swobodnego dostępu do aborcji do 12. tygodnia ciąży, dodatkowo nadając jej status „świadczenia zdrowotnego”. Przygotowaliśmy już komentarz prawny poświęcony projektowi, w którym podnieśliśmy, że zaproponowane przez rząd Donalda Tuska rozwiązania uderzają w podstawowe prawo każdej istoty ludzkiej – prawo do życia. Aktualnie pracujemy nad pogłębioną analizą przepisów projektu ustawy „o świadomym rodzicielstwie”, w której wykazujemy przede wszystkim rażącą niezgodność z Konstytucją RP tej skandalicznej propozycji legislacyjnej.

Aborcja co roku jest przyczyną największej liczby zgonów na świecie. Jak wynika z ustaleń serwisu Worldometers, w ubiegłym roku krwiożerczy, aborcyjny przemysł zabił na całym świecie 73 miliony bezbronnych ludzi na prenatalnym etapie życia. Dzięki wieloletnim działaniom polskiego ruchu pro-life Polska, której prawo gwarantuje wysoki standard ochrony życia, jest prawdziwą strefą bezpieczeństwa dla dzieci nienarodzonych. Niestety wobec proaborcyjnych inicjatyw rządu Donalda Tuska może się to wkrótce zmienić…

Nadal jednak możemy temu zapobiec. Ale żeby obronić dotychczasowy standard ochrony życia w Polsce musimy się zjednoczyć i pokazać, że stanowczo sprzeciwiamy się realizowaniu przez polski rząd agendy aborcyjnego lobby. W tym celu podejmujemy kolejne działania formacyjne i edukacyjne.

Aborcjoniści wiedzą, że wierni chrześcijańskiej tożsamości Polacy łatwo stają się przeciwnikami aborcji. Dlatego w celu zwiedzenia społeczeństwa posługują się kłamstwami i manipulacjami. Aby zdemaskować ich fałszywe narracje, opublikowaliśmy wielką „Encyklopedię pro-life”, w której na siedmiuset pięćdziesięciu stronach tłumaczymy, że aborcja – chociaż często tak przedstawiana – nie jest zabiegiem czy wyborem kobiety, ale zabójstwem bezbronnego dziecka w łonie jego matki. Omawiamy przy tym społeczne, medyczne i prawne aspekty zabójstwa prenatalnego.

Piękne wydanie „Encyklopedii pro-life” trafi już za kilka dni do wszystkich polskich szkół katolickich, należących do Rady Szkół Katolickich. Ich dyrektorzy wyrazili bowiem chęć zapoznania się z treścią książki i wykorzystania jej w toku pracy formacyjnej z dziećmi, rodzicami i nauczycielami.

Wprowadzenie w życie radykalnych ustaw, które pozwolą piętnastolatkom na zażywanie pigułek wczesnoporonnych oraz dopuszczą zabijanie ludzi na prenatalnym etapie życia do 12. tygodnia ciąży cofnie ochronę życia w Polsce o dekady, niwecząc wieloletnie wysiłki ruchu pro-life. Ofiarą proaborcyjnego ustawodawstwa padną konkretne dzieci, które nie będą mogły się urodzić, dorastać, założyć własnych rodzin ani budować dobrobytu naszej Ojczyzny. Zamiast tego zostaną zamordowane, na czym skorzysta przemysł aborcyjny. Sprzeciwiając się temu, Ordo Iuris robi wszystko, co tylko możliwe, aby obronić prawo chroniące życie.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Subskrybuj aborcja