Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
· Sejm zdecydowaną większością głosów zadecydował o przyjęciu ustawy, w której zawarto zgodę na ratyfikację Umowy o partnerstwie między Unią Europejską a Organizacją Państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku, znaną jako umowa Post–Kotonu.
Niestety stało się właśnie to, przed czym przestrzegaliśmy od kilku miesięcy – rząd Donalda Tuska zaczął karać polskie szpitale za odmowę zabijania dzieci nienarodzonych. Pierwszą ofiarą aborcyjnej polityki padło Pabianickie Centrum Medyczne, na które Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył karę w wysokości aż 550 tys. zł za to, że lekarze nie chcieli zabić dziecka kobiety, która żądała aborcji. Jak się potem okazało, nie chodziło nawet o prawo do sprzeciwu sumienia, a brak wystarczającej dokumentacji medycznej. Minister Zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że to dopiero początek karania szpitali za odmowę zabijania dzieci, gdyż postępowania wobec dwóch kolejnych szpitali „są w końcowej fazie”.
Proaborcyjna ofensywa lewicy w Sejmie
Do Instytutu Ordo Iuris już zwracają się przerażeni lekarze. Część z nich mówiła nam, że osobiście nie utożsamiają się z konserwatywnymi czy prawicowymi ideami, ale stanowczo nie zgadzają się z obowiązkiem zabijania dzieci. Niektórzy deklarują, że wśród zatrudnionego personelu nie mają nikogo, kto zgodziłby się na uśmiercanie niewinnych. Ordynatorzy szpitali obawiają się z jednej strony odejść z pracy lekarzy, którzy nie godzą się na łamanie ich sumień, a z drugiej przewidują, że aby uchronić się od kar, będą musieli zatrudnić etatowego „kata”, czyli jednego lekarza, gotowego do zabijania dzieci nienarodzonych.
W tym samym czasie koalicja rządząca próbuje przepchać rękami Lewicy ustawę, która pozwoli na bezkarne zabijanie dzieci w polskich szpitalach. W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie sejmowej „Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży”, w której udział wziął mec. Nikodem Bernaciak z Instytutu Ordo Iuris. W trakcie posiedzenia poseł Anna Maria Żukowska z Lewicy zgłosiła dwie poprawki, zakładające całkowitą dekryminalizację aborcji eugenicznej.
Zaskoczeni tą zmianą wydawali się nawet posłowie Platformy Obywatelskiej i obecny na posiedzeniu wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Politycy koalicji nie potrafili ustosunkować się do zaproponowanych przepisów, a mimo to… zagłosowali za zmianą i przyjęli projekt. I to pomimo tego, że nawet przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych zasygnalizowali, że budzi on poważne wątpliwości co do zgodności z Konstytucją RP.
Będziemy domagać się powtórzenia wysłuchania publicznego, którego uczestnicy rozmawiali przecież o innym projekcie! Musimy także ponowić presję na posłów, gdy projekt trafi do drugiego czytania w Sejmie. A finalnie być może o wszystkim zadecyduje nasz nacisk na Prezydenta Andrzeja Dudę.
Jak na dłoni widać, że to właśnie na naszym Instytucie spoczywać będzie ciężar obrony życia i wolności sumienia w Polsce. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać rząd Donalda Tuska przed odebraniem Polakom prawa do korzystania ze sprzeciwu sumienia a nienarodzonym dzieciom… prawa do życia. W tym celu powołujemy w ramach Ordo Iuris Zespół ds. pomocy prawnej dla szpitali i lekarzy.
Szpital ukarany za… przestrzeganie prawa
W sprawie ukaranego olbrzymią karą Pabianickiego Centrum Medycznego zaskakuje to, że sprawa nie dotyczy tak naprawdę lekarzy, którzy korzystali z klauzuli sumienia i odmawiali wykonania legalnej aborcji. W tym przypadku chodziło bowiem o jedną pacjentkę, której „lekarz odmówił aborcji, bo nie przedstawiła kompletu dokumentów potwierdzających przesłanki do legalnego zabiegu”. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku objętego kontrolą NFZ Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Rzecznik placówki ujawnił, że sprawa dotyczy skarg dwóch pacjentek, które nie miały udokumentowanych wskazań do aborcji. Jedna z nich „przedstawiła tylko zaświadczenie o złym stanie psychicznym wystawione online przez lekarza niebędącego psychiatrą”!
Od dawna przestrzegaliśmy, że przesłanka tzw. złego zdrowia psychicznego będzie wykorzystana w Polsce – podobnie jak w krajach Zachodniej Europy – do wprowadzenia pozaprawnie aborcji na żądanie. Jak widać kobiety, które uległy lewicowej propagandzie nie starają się już nawet o rzetelne zaświadczenie lekarskie, lecz na podstawie nic nie wartego świstka papieru składają skargi i żądają kar dla szpitala działającego w zgodzie z prawem.
Mamy już więc do czynienia nie tylko z łamaniem sumień lekarzy i zastraszaniem wszystkich ludzi sumienia, ale też z rzeczywistym pozaprawnym wprowadzaniem „aborcji na życzenie”. Bo skoro ukarani zostali lekarze, którzy zażądali tylko od pacjentki stosownej dokumentacji, to jak ma się zachować teraz lekarz, do którego przyjdzie pacjentka żądająca aborcji bez odpowiednich dokumentów? Słysząc doniesienia o gigantycznych karach dla szpitali, ordynatorzy będą bali się podobnych konsekwencji, a zastraszeni lekarze będą dokonywać aborcji na życzenie kobiet, bojąc się poprosić ich o dowód na zagrożenie zdrowia i życia.
Co więcej, realną konsekwencją nakładanych na szpitale kar będzie nie tylko śmierć konkretnych dzieci, zabijanych przez zastraszanych lekarzy. Kary nakładane na szpitale będą oznaczać dla szpitali utratę konkretnych środków na leczenie innych pacjentów! Kara uderzy zatem bezpośrednio w obywateli wymagających leczenia szpitalnego, a nie w sam szpital.
W tej dramatycznej sytuacji oferujemy pomoc każdemu szpitalowi i każdemu pracownikowi służby zdrowia, który będzie karany za korzystanie z wolności sumienia.
Aby odeprzeć fałszywą narrację lewicowych mediów, które w pełni popierają karanie szpitali za odmowę wykonywania aborcji, przygotowaliśmy komentarz prawny. Wskazujemy w nim, że prawo do sprzeciwu sumienia wynika wprost z Konstytucji RP. W tym kontekście przypominamy nasz projekt ustawy wprowadzającej zmiany do medycznych ustaw branżowych umacniające konstytucyjnie gwarantowaną każdemu wolność sumienia.
Stop pigułkom śmierci!
Prawnicy Ordo Iuris zareagowali także na rozporządzenie Minister Zdrowia, które w ramach „programu pilotażowego” umożliwia farmaceutom wystawianie recept farmaceutycznych na tzw. pigułki „dzień po” – nawet piętnastoletnim dziewczynkom. W szeregu analiz dowiedliśmy, że rozporządzenie jest bezprawne, a farmaceuci, którzy wypiszą taką receptę mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności zawodowej, finansowej, a nawet karnej. Na zaproszenie Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polski przeprowadziliśmy szkolenie, w którym wyjaśniliśmy farmaceutom obowiązujący stan prawny oraz odpowiedzieliśmy na ich pytania.
Nasze działania z pewnością przyczyniły się do słabego powodzenia ministerialnego programu. Przyłączyło się do niego zaledwie niecałe 9% aptek w Polsce.
Jednak codziennie każda z tych aptek może sprzedawać nieletnim dziewczynkom śmiercionośne pigułki! Proszę tylko pomyśleć, ile niewinnych dzieci nienarodzonych mogło stracić już życie z tego powodu…
Dlatego złożyliśmy do Głównego Inspektora Farmaceutycznego i Narodowego Funduszu Zdrowia wnioski w trybie dostępu do informacji publicznej, w których żądamy ujawnienia danych aptek, które bezprawnie sprzedały pigułkę „dzień po” w ramach recepty farmaceutycznej oraz wskazania, czy środki faktycznie były przepisywane także dzieciom. Gdy tylko otrzymamy odpowiedzi, przeanalizujemy je i w zależności od ich treści zdecydujemy, czy są podstawy do pociągania w tej sprawie konkretnych osób do odpowiedzialności prawnej.
Pomagamy kobietom w trudnej ciąży
Ale oprócz walki z aborcją poprzez interwencje prawne, podejmujemy też próbę dotarcia do samych kobiet rozważających aborcję, które decydują o życiu swych dzieci nienarodzonych. Bardzo często tragiczna w skutkach decyzja o aborcji, jest efektem trudnej sytuacji kobiety ciężarnej i jej braku nadziei. Takie kobiety są najczęściej zewsząd bombardowane propagandą aborcjonistów, wmawiających im, że aborcja będzie rozwiązaniem ich problemów.
Aby odkłamać tę narrację i przekonywać kobiety, że nie są pozostawione same sobie a aborcja jest najgorszym z możliwych wyborów, przygotowaliśmy poradnik adresowany do kobiet, a także raport na temat dostępnych dla nich form wsparcia. Opisaliśmy i przeanalizowaliśmy działalność hospicjów perinatalnych, domów samotnej matki, ośrodków adopcyjnych oraz okien życia, przedstawiając w raporcie szereg usprawniających ich działalność rekomendacji.
W połowie czerwca uruchomiliśmy też portal internetowy, na którym każda kobieta w ciąży może bezpłatnie pobrać poradnik informujący o tym, gdzie i na jakie wsparcie może liczyć.
Adw. Magdalena Majkowska – członek Zarządu Ordo Iuris
· Ustawa o planowaniu rodziny, w pierwotnej wersji uchwalonej 7 stycznia 1993 r., w pewnych aspektach przewidywała wyższy od obecnego poziom ochrony życia dzieci poczętych.
· Zasadą przyjętą w tym akcie była odpowiedzialność karna za spowodowanie śmierci dziecka nienarodzonego, wyrażona w art. 149a § 1 kodeksu karnego – „kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2”.
Ustawa o planowaniu rodziny, w pierwotnej wersji uchwalonej 7 stycznia 1993 r., w pewnych aspektach przewidywała wyższy od obecnego poziom ochrony życia dzieci poczętych. Zasadą przyjętą w tym akcie była odpowiedzialność karna za spowodowanie śmierci dziecka nienarodzonego, wyrażona w art. 149a § 1 kodeksu karnego – „kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2”. Elementem tzw. kompromisu aborcyjnego był także proponowany art.
· Wczoraj ulicami kilkunastu polskich miast przeszły Marsze dla Życia i Rodziny.
· Największa manifestacja miała miejsce w Warszawie.
· Z początkiem czerwca weszło w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia, które zmienia zasady dotyczące ogólnych warunków umów zawieranych przez Narodowy Fundusz Zdrowia z placówkami medycznymi.
· W przepisach rozporządzenia znalazło się postanowienie umożliwiające zrywanie przez NFZ kontraktów z tymi podmiotami, w których nie jest możliwe dokonanie aborcji z uwagi na to, że wszyscy zatrudnieni tam lekarze zdecydowali się skorzystać z klauzuli sumienia.
· Autorzy rozporządzenia zignorowali tym samym Rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2010 r., która wskazuje, że niedopuszczalna jest dyskryminacja tych placówek, w których aborcja nie jest dokonywana.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej zmieniano 32-krotnie. Jednak tylko nowelizacja sygnowana nazwiskiem Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny wzbudza tak ogromne zaniepokojenie wśród lekarzy. Stanowi ona kolejny już etap swoistej krucjaty à rebours, jaką prowadzą przedstawiciele rządzącej koalicji z wolnością sumienia przedstawicieli zawodów medycznych. Po próbie zmuszenia farmaceutów do sprzedaży tabletek „dzień po”, przyszła kolej na klauzulę sumienia lekarzy.
Rządy aktami wykonawczymi
Lekarska klauzula sumienia uregulowana jest ustawowo. Sposób skorzystania przez lekarza z prawa do sprzeciwu sumienia określony jest w art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Przepis ten jasno wskazuje, że lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem jednak obowiązku udzielania pomocy w każdym przypadku, gdy zwłoka mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Korzystając z klauzuli sumienia, lekarz ma obowiązek odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej prowadzonej indywidualnie dla każdego pacjenta. Ustawa zastrzega również, że lekarz wykonujący zawód na podstawie stosunku pracy albo w ramach służby ma obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego o zamiarze skorzystania z klauzuli sumienia.
Ze względu na zachodzącą kohabitację i spodziewane weto prezydenckie, możliwość zmiany przepisów ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty jest obecnie ograniczona. Przypuszczać można, że Andrzej Duda odmówiłby podpisania nowelizacji, która ograniczałaby lub całkiem uchylała klauzulę sumienia, a centrolewicowa koalicja nie ma na razie wystarczającej liczby głosów, by weto prezydenta odrzucić. Być może też próba pozbycia się klauzuli sumienia z ustawy wywołałaby sprzeciw znaczącej części środowiska lekarskiego, dla którego wolność sumienia stanowi jedną z fundamentalnych wartości. Nie są to jednak jedyne możliwe przyczyny, dla których rządzący zdecydowali się na okrężne ugodzenie w wolność sumienia lekarzy.
Sytuację komplikuje bowiem przede wszystkim orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Już w orzeczeniu z 15 stycznia 1991 r. (sygn. U 8/90) Trybunał stwierdził, że „wolność sumienia nie oznacza jedynie prawa do reprezentowania określonego światopoglądu, ale przede wszystkim prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem, do wolności od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu”. Szczególnie jednak niewygodny dla koalicjantów jest fakt, że kluczowy w tej sprawie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2015 r. (sygn. K 12/14) wydany został w okresie, gdy prezesem TK był prof. Andrzej Rzepliński. W tym właśnie wyroku Trybunał wskazał, że klauzula sumienia jest instytucją stojącą na straży gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia.
Co więcej, Trybunał podkreślił: „w orzeczeniu Trybunału o sygn. U 8/90 istnienie takiej klauzuli [sumienia – B.Z.] w odniesieniu do lekarzy wyprowadzono zarówno z art. 82 ust. 1 konstytucji z 1952 r. (zapewniającego obywatelom wolność sumienia i wyznania), jak i art. 18 MPPOiP [Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych – B.Z.]. W świetle uzasadnienia tego orzeczenia nie ulega wątpliwości, że art. 39 u.z.l. nie kreuje przywileju dla lekarza, gdyż wolność sumienia każdego człowieka jest kategorią pierwotną i niezbywalną, którą prawo konstytucyjne oraz regulacje międzynarodowe jedynie poręczają. Wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające”.
Wynika z tego bardzo prosty wniosek – nawet ewentualne uchylenie art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty nie spowoduje, że lekarze utracą prawo do korzystania ze sprzeciwu sumienia. To bowiem wynika bezpośrednio z Konstytucji RP. Co więcej, konstytucyjne prawa i wolności ograniczać (i tylko ograniczać, nie zaś znosić) można jedynie w drodze ustawowej. Z tej perspektywy rozporządzenie minister Leszczyny budzi bardzo poważne wątpliwości prawne.
Zastraszanie i dyskryminacja lekarzy
Teoretycznie regulacja przyjęta w rozporządzeniu nie narusza praw lekarzy związanych z korzystaniem z klauzuli sumienia. Przewiduje ono bowiem, że szpital realizujący z NFZ kontrakt w zakresie położnictwa i ginekologii, w przypadkach, gdy dokonanie aborcji jest dopuszczalne przepisami prawa powszechnie obowiązującego, jest zobowiązany do wykonywania tego rodzaju „świadczenia” niezależnie od korzystania przez zatrudnionych w nim lekarzy z klauzuli sumienia. W przeciwnym razie na szpital nakładane będą kary umowne, a nawet może dojść do rozwiązania kontraktu przez NFZ bez zachowania terminu wypowiedzenia. A to oczywiście uniemożliwi wykonywanie świadczeń medycznych i postawi pod znakiem zapytania funkcjonowanie całych placówek.
Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której za pomocą aktu wykonawczego o niewysokiej pozycji w hierarchii źródeł prawa przymusza się menagerów i dyrektorów szpitali do tego, by ci za wszelką cenę zniechęcali zatrudnianych lekarzy do korzystania z przysługujących im praw i wolności gwarantowanych konstytucyjnie. Na swoiste „zakładniczki” wzięto natomiast kobiety przebywające na oddziałach ginekologiczno-położniczych – to one bowiem będą ofiarami zamknięcia oddziału w przypadku jednostronnego zerwania kontraktu przez NFZ.
W tych regionach Polski, gdzie większość lekarzy korzysta z klauzuli sumienia – a dotyczy to niekiedy nawet całych oddziałów – oznacza to de facto utrudniony dostęp do wszystkich świadczeń z zakresu ginekologii i położnictwa. Z tej perspektywy powstaje poważna wątpliwość, czy rozporządzenie nie narusza konstytucyjnego prawa do opieki zdrowotnej, które ustawa zasadnicza gwarantuje wszystkim obywatelom, zaś w sposób szczególny akcentuje konieczność jego zapewnienia kobietom ciężarnym (art. 68 ust. 3 Konstytucji RP). Rozporządzenie Izabeli Leszczyny doprowadzić może do sytuacji, w której lekarze korzystający z klauzuli sumienia będą stawiani w sytuacji moralnego konfliktu – na jednej szali mając życie dziecka poczętego i nakazy własnego sumienia, a na drugiej perspektywę niedostępności świadczeń zdrowotnych dla kobiet ciężarnych i potencjalną możliwość utraty pracy oraz „wilczy bilet” na przyszłość.
Łamanie standardów Rady Europy
Stan prawny ukształtowany rozporządzeniem w sprawie ogólnych warunków umów zawieranych przez NFZ nie tylko w sposób pośredni, ale jednocześnie bardzo realny, ogranicza możliwość korzystania z konstytucyjnych praw i wolności, ale również bezpośrednio godzi w standardy europejskie określone m.in. przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. Zgodnie z rezolucją 1763 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 7 października 2010 r. w sprawie prawa do sprzeciwu sumienia w ramach legalnej opieki medycznej (ang. The right to conscientious objection in lawful medical care), żadna osoba, szpital lub instytucja nie mogą zostać prawnie przymuszone, pociągnięte do odpowiedzialności prawnej ani dyskryminowane ze względu na odmowę wykonania lub odmowę pomocy przy wykonaniu aborcji, wywołania poronienia, eutanazji lub innego czynu, który mógłby spowodować śmierć zarodka lub embrionu ludzkiego.
W rezolucji tej wskazuje się, że odpowiedzialnością za zagwarantowanie poszanowania wolności myśli, sumienia i wyznania pracowników służby zdrowia, a jednocześnie za zapewnienie pacjentom dostępu do zgodnych z prawem świadczeń zdrowotnych bez zbędnej zwłoki, obarczone jest państwo. Z uwagi na zobowiązanie państw członkowskich Rady Europy do zapewnienia dostępu do legalnych świadczeń opieki medycznej i zabezpieczenia prawa do ochrony zdrowia, jak również mając na uwadze obowiązek poszanowania prawa do wolności myśli, sumienia i religii pracowników ochrony zdrowia, Zgromadzenie Parlamentarne w treści rezolucji zachęciło państwa członkowskie do opracowania takich rozwiązań prawnych, które spełniają trzy cechy:
1) gwarantują prawo do sprzeciwu sumienia personelu medycznego,
2) zapewnią, że pacjenci zostaną poinformowani o sprzeciwie bez zbędnej zwłoki oraz odesłani do innej placówki,
3) zapewnią, że pacjenci otrzymają właściwe leczenie, szczególnie w przypadkach nagłych.
Rozporządzenie Izabeli Leszczyny wprost narusza treść rezolucji, obciążając szpitale odpowiedzialnością za ewentualne korzystanie z konstytucyjnych uprawnień przez swoich pracowników. Przypomnijmy bowiem, że w obecnym stanie prawnym lekarze nie mogą korzystać z klauzuli sumienia w sytuacji, gdyby zwłoka z ich strony mogłaby skutkować niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia pacjentki. Natomiast to obowiązkiem państwa, w tym prawodawcy – nie zaś lekarzy czy dyrektorów szpitali – jest zapewnienie dostępu do legalnych świadczeń zdrowotnych. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia obowiązek ten przerzuca właśnie na kadrę zarządzającą placówkami i to pod rygorem niezwykle dolegliwych sankcji majątkowych, godząc przy tym nadrzędne przepisy Konstytucji RP.
Co dalej?
Sposobów na podważanie rozporządzenia Minister Leszczyny jest kilka. Przede wszystkim należy zaapelować do Naczelnej Rady Lekarskiej o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności rozporządzenia z Konstytucją RP. Tu inicjatywa leży po stronie samego środowiska lekarskiego. Obawiać się jednak można, czy władza, która nie respektuje orzeczeń Trybunału po prostu nie zignoruje kolejnego z nich. Przypomnieć też trzeba, że w wypadku ewentualnych sporów sądowych, także sądy powszechne i administracyjne mają prawo odmowy stosowania przepisów rozporządzenia, które są niezgodne z aktami wyższego rzędu – na czele z Konstytucją RP. Pytanie jednak, czy kadra menadżerska szpitali będzie gotowa na podjęcie poważnego ryzyka wejścia w spór z NFZ. Nie należy także ustawać w wywieraniu presji społecznej na decydentów politycznych. W szczególności dotyczy to dialogu z politykami Trzeciej Drogi, którzy przynajmniej częściowo deklarują przywiązanie do fundamentalnej wartości, jaką jest życie ludzkie oraz wolność sumienia.
W przypadku ewentualnych nacisków na lekarzy, by ci zrezygnowali z korzystania z klauzuli sumienia, należy mieć świadomość, że mogą one nosić znamiona dyskryminacji i mobbingu. W takich indywidualnych sprawach należy powiadamiać Państwową Inspekcję Pracy oraz kierować sprawy na drogę sądową. Przypomnieć trzeba, że ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty nie uprawnia pracodawcy do „wypytywania” lekarzy, czy ci zamierzają korzystać z klauzuli sumienia. To sam lekarz ma obowiązek zawiadomienia pracodawcy na piśmie i może to uczynić w każdym momencie – również dopiero w sytuacji, gdy stanie w obliczu konfliktu sumienia. Prawo polskie nie zna również czegoś takiego, jak oświadczenie o rezygnacji z klauzuli sumienia. Gdyby nawet ktoś oświadczenie takie dobrowolnie złożył, to może się z niego w każdej chwili wycofać.
Pamiętać też trzeba, że ewentualne upublicznienie danych lekarzy, którzy korzystają z klauzuli sumienia, narusza przepisy o ochronie danych osobowych. Zgodnie z art. 9 ust. 1 RODO, do danych wrażliwych zalicza się m.in. przekonania religijne lub światopoglądowe, zaś podanie do publicznej wiadomości (lub nawet przesłanie do NFZ) imiennej listy lekarzy korzystających z klauzuli sumienia, z pewnością stanowiłoby przetwarzanie takich danych. Jest ono oczywiście dopuszczalne w określonych, wyjątkowych warunkach i w ściśle sprecyzowanym przez RODO rygorze. Bezprawne przetwarzanie takich danych może jednak wiązać się nawet z odpowiedzialnością karną. Zgodnie z art. 107 ust. 1 ustawy z 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych, ten, kto przetwarza dane osobowe w sytuacji, gsy ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Dr Bartosz Zalewski - radca prawny, współpracownik Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris