Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
interwencja procesowa

interwencja procesowa

 

INTERWENCJE

Program Interwencji Procesowej Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris powstał w celu wywierania aktywnego i profesjonalnego wpływu na orzecznictwo sądowe i administracyjne w sprawach dotyczących obrony rodziny oraz wolności sumienia i słowa osób wykluczanych społecznie ze względu na wyznawany przez siebie system wartości. Idee, których Instytut Ordo Iuris broni w całej swej działalności akademickiej i analitycznej, znajdują w Programie Interwencji Procesowej swe uzasadnienie i zastosowanie.

 

Współpracujący z Instytutem Ordo Iuris adwokaci, radcowie prawni oraz aplikanci z całej Polski reprezentują beneficjentów Programu Interwencji Procesowej w sprawach sądowych cywilnych, karnych, rodzinnych, wykroczeniowych, pracowniczych oraz administracyjnych. W swojej działalności stykają się bezpośrednio z krzywdą rodzin i osób atakowanych ze względu na wyznawane przez nich tradycyjne wartości, mimo że są one potwierdzone w konstytucji.

Prawnicy Instytutu Ordo Iuris występują w obronie zasady pomocniczości, stanowiącej tamę dla ingerencji Państwa w autonomię życia rodzinnego. Naszym staraniem do domów wracają dzieci odebrane rodzicom ze względu na niższy status materialny lub złośliwe zawiadomienia. Udzielamy wsparcia lekarzom, farmaceutom, pielęgniarkom i położnym, doświadczającym trudności w wykonywaniu zawodu zgodnie z najlepszą wiedzą i własnym sumieniem. Występujemy, jako rzecznicy wolności słowa i zgromadzeń, w obronie działaczy pro-life, prześladowanych za wyrażane publicznie poglądy oraz upowszechniane prawdziwe informacje. Wykorzystujemy wszelkie prawnie dostępne środki, aby winni niesprawiedliwości wyrządzonej w imię szkodliwych ideologii ponieśli konsekwencje swych działań.

Występujemy w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawach, w których uchwalone prawo nie jest zgodne z porządkiem konstytucyjnym Rzeczypospolitej Polskiej.

W ramach Programu Interwencji Procesowej kształcimy wolontariuszy, młodych studentów i prawników z różnych stron kraju, którzy dzięki zaangażowaniu w Program Interwencji Procesowej i bezpośrednią pracę z osobami potrzebującymi naszego wsparcia, zdobywają cenne doświadczenie konieczne dla prowadzenia trudnej obrony istniejącego ładu społecznego i kultury prawnej w postępowaniach sądowych i administracyjnych.

Dzięki naszemu zaangażowaniu oraz wsparciu wolontariuszy i darczyńców z całej Polski, uczestniczymy w precedensowych rozstrzygnięciach, kształtując korzystne linie orzecznicze w najdonioślejszych społecznie kwestiach.

Wolności obywatelskie

17.07.2024

Sąd podtrzymuje ukaranie „Babci Kasi”

· Sąd Okręgowy w Częstochowie podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego, którym aktywistka Katarzyna A., znana jako „Babcia Kasia”, została ukarana naganą za wtargnięcie przed ciężarówkę wykorzystywaną w ramach kampanii Fundacji Pro – Prawo do Życia.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

12.07.2024

Wojewoda mazowiecki uderza w wolność zgromadzeń i kolejny raz odmawia Marszowi Niepodległości statusu zgromadzenia cyklicznego

· Sąd Apelacyjny w Warszawie ponownie oddalił zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości na decyzję wojewody mazowieckiego o odmowie wyrażenia zgody na nadanie Marszowi Niepodległości statusu zgromadzenia cyklicznego.

Czytaj Więcej
Wolność Sumienia

25.06.2024

Nie chciał iść na „Paradę Równości”. Zwolnili go z pracy!

O bolesnych skutkach dyktatury LGBT na własnej skórze przekonał się Pan Adam – informatyk z Warszawy, który pracował w międzynarodowej korporacji z branży IT. Równo rok temu, gdy ulicami stolicy miała przejść kolejna „Parada Równości”, pracodawca zaprosił mailowo Pana Adama, wraz z 350 innymi pracownikami firmy, do udziału w warszawskiej „Paradzie Dumy”. Firma zaznaczyła w kalendarzu służbowym, że obecność pracowników na Paradzie jest „wymagana”! Pan Adam stanowczo, ale kulturalnie i spokojnie, odpisał, że zapraszanie pracowników na „Paradę Dumy” nie należy do zadań firmy IT, która nie jest partią polityczną i nie powinna wpływać na poglądy polityczne swoich pracowników. W godzinę po wysłaniu wiadomości pracodawca zablokował Panu Adamowi dostęp do służbowego konta, a finalne mężczyzna został zwolniony z pracy.

„Duma” zamiast „równości”

W ostatnich dniach miała miejsce kulminacja wielkiej fali Marszów dla Życia i Rodziny. Dziesiątki tysięcy ludzi przeszły ulicami Warszawy, Krakowa, Gdańska, Katowic i wielu innych miast. A to tylko mała część wielkiego ruchu marszowego wspieranego przez Instytut Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny.

Jednak nie tylko rodziny maszerowały ulicami polskich miast… Rafał Trzaskowski, którego nie spodziewaliśmy się na Marszu dla Życia i Rodziny, udzielił swojego patronatu wulgarnej warszawskiej „Paradzie Równości”.

Dwadzieścia lat temu aktywiści LGBT zaczynali organizować w Polsce parady pod hasłem „walki o równość”. Dziś wyrazem tolerancji nie jest już znoszenie dziwactw i obiektywnego, moralnego nieuporządkowania subkultury LGBT. Media, politycy i zagraniczne koncerny przekonują, że uczestnictwo w paradach i popieranie politycznych żądań lobby LGBT jest naszym obowiązkiem. W ten sposób realizowana jest koncepcja słynnego ideologa Herberta Marcuse, który w eseju „Tolerancja represywna” postulował, by tolerancją nazywać dyskryminację normalności i powolne zaprowadzenie lewicowej dyktatury.

Zagraniczne korporacje po stronie lobby LGBT

O bolesnych skutkach dyktatury LGBT na własnej skórze przekonał się Pan Adam – informatyk z Warszawy, który jeszcze rok temu pracował w międzynarodowej korporacji z branży IT. Mężczyzna został zwolniony z pracy za to, że sprzeciwił się wszechobecnej propagandzie ruchu LGBT szerzonej przez kierownictwo firmy wśród pracowników. Nasi prawnicy natychmiast udzielili mu pomocy.

Równo rok temu, gdy ulicami stolicy miała przejść kolejna „Parada Równości”, pracodawca zaprosił mailowo Pana Adama, wraz z 350 innymi pracownikami korporacji, do udziału w warszawskiej „Paradzie Dumy”. Co więcej, firma zaznaczyła w kalendarzu służbowym, że obecność pracowników na Paradzie jest „wymagana”!

Pan Adam stanowczo, ale kulturalnie i spokojnie, odpisał, że zapraszanie pracowników na „Paradę Dumy” nie należy do zadań firmy IT, która nie jest partią polityczną i nie powinna wpływać na poglądy polityczne swoich pracowników. Poglądy powinny być ich prywatną sprawą, a w pracy liczą się wyłącznie kompetencje. Zaznaczył przy tym, że on sam nie popiera „społeczności LGBTQ” i że jest jej przeciwny.

W godzinę po wysłaniu wiadomości pracodawca zablokował Panu Adamowi dostęp do służbowego konta, a finalne mężczyzna został zwolniony z pracy. W wypowiedzeniu umowy, pracodawca stwierdził wprost, że przyczyną zwolnienia są poglądy Pana Adama, które zostały uznane za „wykluczające”. I to pomimo tego, że mężczyzna zaznaczył w jednej z wiadomości, że szanuje każdą osobę identyfikującą się z ruchem LGBT, a jego sprzeciw dotyczy ideologii i programu politycznego tego ruchu. Jak podkreśliła firma, wyznawany przez Pana Adama „światopogląd leży w całkowitej sprzeczności z wartościami, jakimi kieruje się spółka w prowadzeniu biznesu, a także wpływa niekorzystnie na atmosferę w miejscu pracy”.

Pan Adam zgłosił się po pomoc do prawników Ordo Iuris, ponieważ usłyszał o naszym zwycięstwie w sprawie pracownika IKEA. Po kilku latach procesu doprowadziliśmy tam do prawomocnego przywrócenia Pana Janusza Komendy do pracy, z której zwolniono go za zacytowanie Pisma Świętego. Podobnie jak Pan Adam, wyrażał w ten sposób sprzeciw wobec narzucania pracownikom sieci obowiązku popierania postulatów ruchu LGBT.

Wówczas lewicowe media nie dawały nam szans na zwycięstwo. A przypadek pracownika IKEA miał stać się początkiem szerszych prześladowań katolików w miejscach pracy. Dzisiaj ruch LGBT ponownie próbuje poddać nas ideologicznej tyranii. Nasi prawnicy są jednak gotowi dowieść, że prawo stoi wciąż jeszcze po stronie normalności.

Czy aktywiści LGBT przejmą instytucje publiczne?

Dyktat genderowej ideologii to nie tylko cenzura i wulgarne manifestacje. To także próba dotarcia do naszych dzieci z gorszącymi i obscenicznymi treściami w szkołach, domach kultury i bibliotekach.

Nasi prawnicy podjęli interwencję w Żorach, gdzie Miejska Biblioteka Publiczna organizuje w czerwcu szereg wydarzeń z aktywistami LGBT w ramach „Miesiąca Dumy”. Część z nich to wydarzenia przeznaczone dla osób nieletnich!

Skierowaliśmy wnioski z pytaniami w trybie dostępu do informacji publicznej do miejskiej biblioteki oraz urzędu miasta, który nadzoruje placówkę. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź na nasze pytania, przystąpimy do dalszych działań prawnych.

Zareagowaliśmy także na propagandę ruchu LGBT w telewizji publicznej. TVP Poznań udostępniło swoją antenę dla aktywistów LGBT z Grupy Stonewall, znanej z obscenicznych treści zamieszczanych w mediach społecznościowych. Jak można się było dowiedzieć, aktywiści „dostali od stacji mnóstwo swobody” w ramach specjalnych wydań „Rozmowy dnia”. Do pierwszego programu zaprosili mężczyznę przebranego w drwiący z kobiecości strój drag queen i występującego pod pseudonimem „Twoja Stara”. Oczywiście koszty tego skandalu pokrywane są z naszych podatków i abonamentu.

Sprzeciwiając się temu, zorganizowaliśmy internetową petycję, żądając od władz TVP odebrania programu aktywistom LGBT. Powszechne oburzenie doprowadziło na razie do tego, że, bez słowa wyjaśnienia, w kolejnych wydaniach programu aktywistów Stonewall na razie nie pokazano.

Lobby LGBT chce cenzurować swoich krytyków?

Bardzo możliwe, że już niedługo taki protest i petycje będą… zakazane!

Rząd Donalda Tuska kończy już prace nad projektem ustawy, w myśl której „mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową” ma być ścigana z urzędu przez prokuratorów w całym kraju. Wydana przez nas książka „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej”, kolejne analizy prawne oraz cykl artykułów o zgubnych skutkach wprowadzenia podobnych przepisów w innych krajach, mają pomóc w oporze przeciwko tej ustawowej cenzurze.

Próby kneblowania krytyki politycznego programu LGBT mają też miejsce przed polskimi sądami, gdzie nasi prawnicy bronią między innymi działaczy Fundacji Pro – Prawo do życia, która zorganizowała kampanię informacyjną „Stop pedofilii”. Aktywistom LGBT nie podoba się, że obrońcy życia pokazują Polakom prawdę o perwersyjnych postulatach formułowanych przecież otwarcie pod szyldem „LGBT+”. Reprezentując działaczy Fundacji, doprowadziliśmy pod koniec maja do oddalenia powództwa przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Rozstrzygając sprawę, sąd uznał, że informacje podawane w ramach kampanii „Stop pedofilii” spełniają wymóg rzetelności i znajdują poparcie w badaniach naukowych.

Na tle Zachodniej Europy, Polska jest jeszcze oazą normalności i wolności słowa. Jeśli jednak pozwolimy rządowi Donalda Tuska przeprowadzić rewolucję kulturową i prawną, to już niedługo taki obraz naszej Ojczyzny stanie się tylko mglistym wspomnieniem. Rejestracja związków jednopłciowych i homoadopcja wejdą do polskiego prawa, a ich krytycy będą karani więzieniem za „mowę nienawiści”.

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

24.06.2024

Paweł Rabiej przegrywa z Barbarą i Ryszardem Nowakami. Musi przeprosić

· Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok Sądu Okręgowego, nakazujący Pawłowi Rabiejowi przeprosiny byłej małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak i jej męża.

Czytaj Więcej

Sąd zachował pełnię władzy rodzicielskiej rodziców trójki adoptowanych dzieci

· Sąd Rejonowy w Białogardzie zachował pełnię władzy rodzicielskiej rodziców trojga adoptowanych dzieci.

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

24.05.2024

Prezydent Sopotu bezprawnie rozwiązała zgromadzenie obrońców życia

· Sąd Okręgowy w Gdańsku uwzględnił odwołanie od decyzji prezydent Sopotu o rozwiązaniu zgromadzenia Fundacji Pro – Prawo do Życia

· W ocenie Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, manifestacja miała naruszać art. 141 Kodeksu wykroczeń, który zakazuje prezentowania treści nieprzyzwoitych.

· Sąd uznał, że pojęcie nieprzyzwoitości jest obecnie terminem nieprecyzyjnym, który historycznie dotyczył kwestii seksualności. Natomiast prezentowane podczas demonstracji materiały nie odnosiły się do tej sfery.

· W ocenie sądu, choć pokazywane tam treści można uznać za drastyczne, to jednak stanowią one rzeczywisty opis aborcji, a ich prezentowanie nie narusza wolności innych osób.

· Organizatora manifestacji reprezentowali prawnicy Instytutu Ordo Iuris.

 

Prezydent rozwiązuje demonstrację

Sprawa dotyczyła zgromadzenia odbywającego się regularnie na Placu Przyjaciół Sopotu. Urzędnik działający w imieniu prezydenta Sopotu Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, poinformował organizatora o rozwiązaniu manifestacji, a jako podstawę decyzji wskazał nieprzyzwoitość prezentowanych treści. Nie sprecyzowano jednak w jakikolwiek sposób, na czym ta rzekoma nieprzyzwoitość ma polegać. Co istotne – częstotliwość rozwiązywania legalnych zgromadzeń obrońców życia w Sopocie drastycznie wzrosła po zmianach personalnych na stanowisku prezydenta miasta Sopotu, podczas gdy ani stan prawny, ani żadna inna okoliczność w stosunku do odbywających się od 9 lat manifestacji nie uległy jakimkolwiek zmianom.

Po dwóch intensywnych rozprawach odwołanie od decyzji prezydenta zostało uwzględnione przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, co potwierdza brak podstaw do rozwiązania zgromadzenia. Sąd kompleksowo rozważył sprawę, analizując szereg zgłaszanych dowodów, jak i uwzględniając dotychczasowe orzecznictwo, w szczególności pięć wyroków Sądu Najwyższego dotyczących legalności materiałów prezentowanych podczas zgromadzeń wolontariuszy Fundacji Pro – Prawo do życia. SN orzekł w nich, że prezentowanie tego typu materiałów nie stanowi wykroczenia z art. 141 k.w. lub art. 51 k.w., penalizującego wywoływanie publicznego zgorszenia.

Jak wskazywał pełnomocnik działacza pro-life w toku postępowania - do dnia dzisiejszego zapadło już pięć wyroków Sądu Najwyższego uniewinniających obrońców życia. Procesy te dotyczyły kampanii mających na celu zwiększenie ochrony życia poczętego, w tym przez prezentowanie billboardów czy plakatów pokazujących skutki aborcji. Cały czas jednoznacznie dominują orzeczenia, w których sądy nie stwierdzają nieprzyzwoitości tego typu treści oraz uznają, że osoby je prezentujące korzystają z wolności wypowiedzi. Zgodnie z przeważającą linią orzeczniczą, zarówno sądów powszechnych, jak i Sądu Najwyższego, takie demonstracje nie wypełniają znamion czynu zabronionego.

Czym jest nieprzyzwoitość?

Według uchwały Sądu Najwyższego z 13 kwietnia 1977 r. (sygn. akt VII KZP 30/76), obyczajność jest definiowana przez wskazanie na podstawowe moralne zasady współżycia społecznego w zakresie przeżyć, kontaktów i związków seksualnych. Wobec tego, nieobyczajność i nieprzyzwoitość odnoszą się do ugruntowanych w danym społeczeństwie norm i obyczajów, ze szczególnym uwzględnieniem sfery ludzkiej fizjologii i seksualności. Z tym nie mieliśmy w rozpatrywanej sprawie do czynienia. Biorąc to pod uwagę, należy uznać, że prezentowanie fotografii przedstawiających skutki aborcji w celu zdyskredytowania praktyk aborcyjnych, nie może wiązać się z lekceważeniem panujących w społeczeństwie obyczajów, a w szczególności nie jest czynem „nieprzyzwoitym”. Sąd Okręgowy w Gdańsku, podając ustne motywy postanowienia, trafnie zatem zwrócił uwagę, że tradycyjnie to pojęcie wiązano z kwestiami dotyczącymi seksualności, natomiast w obecnych czasach ma ono dość niedookreślony charakter – co oznacza, że musi być w kontekście stosowania środków karnych i ograniczeń interpretowane ściśle a nie rozszerzająco.

W styczniu 2023 r. Sąd Najwyższy (sygn. akt I KK 419/22), uchylając wyroki sądów pierwszej i drugiej instancji, uniewinnił obwinionego, stwierdzając jednoznacznie w uzasadnieniu: „Sąd Okręgowy zaakceptował bowiem błędny pogląd sądu I instancji w postaci błędnej wykładni znamion wykroczenia w art. 141 k.w., dokonując rażąco wadliwej kontroli wyroku a quo. Obraza ta miała oczywisty wpływ na treść wyroku”. Żadnych wątpliwości nie miały również w tym roku liczne sądy powszechne, takie jak Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia, który uniewinnił innego działacza pro life reprezentowanego przez prawników Ordo Iuris. Sąd stwierdził, że istnieje utarta linia orzecznicza, potwierdzona wyrokami Sądu Najwyższego, zgodnie z którą tego typu treści nie mogą zostać uznane za nieprzyzwoite, a jednocześnie, że osoby je prezentujące korzystają z ochrony jaką daje wolność wypowiedzi – gwarantowana zarówno na poziomie Konstytucji RP, jak i norm prawa międzynarodowego.

Rozumowanie Sądu Okręgowego w Gdańsku zasługuje na aprobatę. Sąd wskazał, że nie mamy do czynienia w Polsce z prawem precedensowym, ale jednocześnie nie pominął dotychczasowego orzecznictwa. Jest to już drugie orzeczenie w tego rodzaju sprawie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, stwierdzające, że prawo do zgromadzeń stanowi jeden z istotnych elementów współczesnego standardu państwa demokratycznego w sferze podstawowych praw i wolności obywatelskich, podobnie jak prawo do swobody wypowiedzi. Przepis art. 57 Konstytucji RP stwierdza, że każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich, z tym zastrzeżeniem, że ograniczenie tej wolności może określać ustawa. Wolność zgromadzeń została także uregulowana w art. 11 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4 listopada 1950 r. oraz w art. 21 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 19 grudnia 1966 r. Dalej Sąd wskazał, że w demokratycznym państwie obywatele mają pełne prawo wyrażania poglądów, w tym także na kwestie budzące poważne kontrowersje. Po drugie – nader kontrowersyjna jest kwestia dopuszczalności rozwiązania zgromadzenia publicznego i wskazywanie, że podstawę rozwiązania stanowiło domniemane naruszenie przepisów karnych (art. 141 k.w.). Organizator bowiem (a tym bardziej sąd) miał świadomość bogatego orzecznictwa stwierdzającego, że tego rodzaju treści nie mogą być uznane za nieprzyzwoite, a zatem ich prezentowanie nie stanowi czynu zabronionego. Podkreślić należy, że przeciwko organizatorowi manifestacji nie zapadał w związku z przeprowadzanymi przez niego zgromadzeniami publicznymi w Sopocie jakikolwiek wyrok skazujący, wręcz przeciwnie, był już prawomocnie uniewinniony za analogiczną sprawę przez Sąd Rejonowy w Sopocie. Także Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał (w orzeczeniu rozpatrującym zażalenie w sprawie dotyczącej zgromadzenia w Gdańsku), że nie było podstaw do kontynuowania postępowania przeciwko organizatorowi zgromadzenia.

Prawnicy Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris wskazywali, że mimo, iż decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia jest z natury dynamiczna i właściwy organ nie musi czekać na prawomocny wyrok sądu w sprawie o wykroczenie czy przestępstwo – to nie można z drugiej strony zupełnie ignorować miarodajnego orzecznictwa, zwłaszcza w analogicznych sprawach wobec tej samej osoby. Prowadziłoby to do absurdu polegającego na pełnej dowolności organu, który arbitralnie rozwiązywałby dane zgromadzenie pod zarzutem naruszenia jakiegoś przepisu karnego. W praktyce byłaby to cenzura, prowadząca do tego, że gdy lokalne władze nie zgadzają się z prezentowanymi treściami to mogą je dowolnie rozwiązywać, pod pretekstem tego, że decyzja musi zapaść szybko i nie można oczekiwać na rozstrzygnięcie wydziału karnego właściwego sądu. W rozpatrywanej przed Sądem Okręgowym sprawie, wobec organizatora w jedynych prawomocnych wyrokach zapadłych do tej pory obwiniony został uniewinniony lub podtrzymano postanowienie o umorzeniu postępowania z uwagi na niewypełnienie znamion wykroczenia.

Kontrowersyjne treści nie są zabronione

Postanowienie to można zatem ocenić tylko jednoznacznie pozytywnie. W sprawie widać było, jak sąd po kolei analizował wszystkie istotne okoliczności, wyciągając na ich podstawie trafne wnioski. Jest to potwierdzenie podobnego postanowienia tego samego sądu sprzed około czterech lat, przy czym w rozpatrywanej obecnie sprawie rozważania sądu były jeszcze obszerniejsze. Sąd w ustnych motywach rozpoczął od stwierdzenia, że, w ocenie prezydenta Sopotu,  prezentowane były nieprzyzwoite treści. Przy czym sam zarzucany czyn niedozwolony z art. 141 Kodeksu wykroczeń posługuje się może dość archaicznym pojęciem „nieprzyzwoity”, które historycznie dotyczyło kwestii seksualnych - natomiast obecnie jest to termin nieostry. W ocenie sądu, niewątpliwie istnieje kompromis pozwalający na pokazywanie treści drastycznych – każdy ma dostęp do takich treści.  Sąd podkreślił, że zdjęcie pokazuje autentyczne treści i nie było edytowane, nie była nasilana ich drastyczność. Co istotne, sąd uchwycił istniejący w Polsce spór społeczny co do tego, kiedy zaczyna się życie i jak należy traktować dziecko w łonie matki. „Istnieje rozbieżność od stanowiska, że jest to człowiek, po poglądy, że jest to intruz, którego można się pozbyć. Tak jak powiedział pan wnioskodawca – że zabieg aborcji porównywany jest do wyrwania zęba”- wskazał sąd. Równie trafnie sąd odniósł się do odosobnionego stanowiska, jakoby tego rodzaju zdjęcia stanowiły treści nieprzyzwoite z uwagi na rzekomą sprzeczność z wewnętrznymi instrukcjami zakładów pogrzebowych: „tego nie tyczy się w ogóle kwestia procedur pogrzebowych i kultu zmarłych – to jest zarezerwowane tradycyjnie do osób zmarłych, osób które żyły chociaż krótko po porodzie” – usłyszeliśmy w uzasadnieniu orzeczenia.

Reasumując, pojęcie nieprzyzwoitości jest tak nieostre i tak różnie rozumiane, że  nie można w oparciu o taki element rozstrzygać, czy ma ono ograniczać prawa człowieka i wolności oraz nie można na jego podstawie rozgraniczać, czy dana treść mieści się w ramach wolności wypowiedzi. Warto podkreślić, iż sąd wskazał, że tego rodzaju działania prezydent Sopotu stanowią de facto próbę cenzury: „jest podnoszony argument – a oni [obrońcy życia – przypis autora] mogą to robić bardziej subtelnie. Ale mamy w tym momencie próbę narzucenia cenzury – że taki sposób właściwy, a taki niewłaściwy”.

Podobnie sąd zwrócił uwagę na to, że naturalnym i oczywistym jest, iż zgromadzenie publiczne planowane było w miejscu powszechnie uczęszczanym przez przechodniów, przy czym prowadzone było w sposób nienachalny i umożliwiający swobodne ominięcie. Jak stwierdził sąd, „nie było blokowane przejście, nie było nagabywania, nie było zaczepiania – byle tylko zmusić do obejrzenia. Przechodnie mieli swobodę – czy iść dalej czy stać”. Sąd uznał, że przyjmuje metodę prowolnościową - dopuszczalne jest wszystko, dopóki ewidentnie nie narusza to wolności innych osób czy przepisów karnych.

Wyrok zgodny z linią orzeczniczą

Jednolitość orzecznictwa stanowi ważną społecznie wartość, wzmacnia pewność stosowania prawa i zaufanie obywateli do państwa. Decyzja sądu jest wyrazem otwartości na podnoszone przez nas argumenty oraz ich oceny, zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Sąd wytknął, iż zastanawiające jest zachowanie Straży Miejskiej, które było nader aktywne w stosunku do pozyskiwania danych świadków. W naszej ocenie, działanie w postaci wysyłania wcześniej delegowanego urzędnika w asyście Straży Miejskiej, w sytuacji w której na miejscu już jest Policja (i może adekwatnie reagować w razie potrzeb), świadczy o braku zaufania sopockiego magistratu do funkcjonariuszy Policji, którzy to funkcjonariusze niejednokrotnie sami informowali przechodniów, że zgromadzenie jest legalne i nie ma podstaw do jego rozwiązania. 

Należy podkreślić, że drastyczne środki wyrazu są zjawiskiem spotykanym w toku debat społecznych prowadzonych w Polsce czy na obszarze innych państw podlegających jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Używają ich przede wszystkim organizacje pozarządowe, których działacze nie godzą się na dotychczasową sytuację w kwestiach wzbudzających społeczne emocje. Jako przykład mogą służyć przede wszystkim podmioty walczące z tzw. niehumanitarnym traktowaniem zwierząt, które również protestowały na słynnym sopockim deptaku Monte Cassino w sposób, które lokalne media nazwały „przerażającymi scenami”, ale to nie spotkało się z jakąkolwiek reakcją władz. Również instytucje publiczne decydują się na używanie mocnych środków wyrazu, by ostrzec obywateli przed szkodliwością różnych działań powodujących znaczne moralne czy zdrowotne szkody. Należały do nich instytucje polskie, w tym Policja, które w organizowanych przez siebie kampaniach informacyjnych, związanych przede wszystkim z walką z nadmierną prędkością kierowców na drogach, takich jak: „10 mniej. Zwolnij!”, „Piłeś? Nie jedź!” oraz „Użyj wyobraźni” w sposób naturalistyczny, szczegółowy, również w zwolnionym tempie, przedstawiały przebieg wypadków drogowych, w tym ich skutki w postaci okaleczonych zwłok i ciał osób, które miały przeżyć wypadek. Kampania „10 mniej. Zwolnij” była prezentowana przez całą dobę w głównych kanałach telewizyjnych. Podobnego typu kampanie dotyczyły przykładowo także uchodźców w basenie Morza Śródziemnego czy ukraińskich ofiar trwającego za wschodnią granicą Polski konfliktu.

Warto również zwrócić uwagę, że metodę o analogicznym charakterze zastosowały również instytucje Unii Europejskiej. Chcąc sugestywnie i przekonująco ukazać konsumentom negatywne skutki palenia tytoniu, nałożyły na producentów wyrobów tytoniowych obowiązek umieszczania wywołujących obrzydzenie zdjęć pokazujących fragmenty ludzkiego ciała, zniszczonych przez toksyczne substancje smoliste zawarte w tychże wyrobach. Prezentowane są  też ludzkie zwłoki, a także zewnętrzne objawy wciągania dymu papierosowego oraz jego społeczne następstwa. Ponadto, w dyrektywie wprowadzającej ten obowiązek (Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/40/UE z dnia 3 kwietnia 2014 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów oraz uchylająca dyrektywę 2001/37/WE), w art. 8 pkt 3, władze UE nakazały, by ostrzeżenia zdrowotne na opakowaniu jednostkowym i na opakowaniu zbiorczym były nadrukowane w sposób nieusuwalny, były trwałe i w pełni widoczne, w tym by nie były one częściowo lub całkowicie ukryte albo zasłonięte. Zatem celem było pokazywanie drastycznych zdjęć ku przestrodze i dla osiągnięcia szczególnie uzasadnionego celu.

Także w tym wypadku Sąd Okręgowy w Gdańsku prawidłowo ocenił fakt przeprowadzania tego rodzaju kampanii w szeroko rozumianej przestrzeni publicznej, co jednocześnie potwierdza dopuszczalność mocniejszych środków wyrazu w sprawach o istotnym społecznie znaczeniu.

 

R.pr. Wawrzyniec Knoblauch - Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Subskrybuj interwencja procesowa