Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Wolności obywatelskie

14.11.2023

Zapomnieli, że Konstytucja nakazuje współpracę. Postanowienia wyznaniowe w umowie koalicyjnej

· Wiele komentarzy wywołało opublikowanie umowy koalicyjnej, zawartej przez ugrupowania, które prawdopodobnie utworzą nowy rząd.

· Postanowienia tego porozumienia prezentują odmienną koncepcję relacji między państwem a Kościołem, w porównaniu do dotychczasowej tradycji prawnej, akcentując rozdział i pomijając współdziałanie.

· W Polsce obserwujemy rozdział państwa od Kościoła w ramach tzw. separacji przyjaznej skoordynowanej. Zgodnie z tą koncepcją, kościoły i inne wspólnoty wyznaniowe stanowią niezależne podmioty, które uczestniczą w życiu społeczeństwa obywatelskiego.

· Konstytucja RP w art. 25 ust. 3 wyraźnie wskazuje, iż państwo i związki wyznaniowe mają ze sobą współdziałać na rzecz dobra człowieka i dobra wspólnego.

 

W minionym tygodniu doszło do zawarcia koalicji pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. Umowa koalicyjna zawiera wiele kontrowersyjnych zapisów, w tym punkt 18, w którym sygnatariusze umowy wzywają do „rozdziału Kościoła od Państwa, opartego na zasadach wzajemnej niezależności oraz bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych”.

 

Co dokładnie kryje się pod tym hasłem, pozostaje kwestią otwartą. Żadna ze stron koalicji nie wyraziła jasnego stanowiska w tej sprawie. Jednakże, z uwagi na dotychczasowe przekazy medialne i liczne wypowiedzi przedstawicieli partii koalicyjnych, można domniemywać, że chodzi m.in. o wypowiedzenie Konkordatu, likwidację Funduszu Kościelnego, opodatkowanie księży, a także usunięcie lekcji religii ze szkół. W rezultacie, oznaczałoby to przekształcenie Polski nie tylko w państwo świeckie, wrogo nastawione do religii, ale i państwo, w którym znaczenie Kościoła będzie celowo minimalizowane.  

 

Separacja (nie)przyjazna?  

 

W trakcie prac nad Konstytucją z 1997 r. debatowano nad formą uregulowania wzajemnych relacji obu podmiotów. Była to jedna z ważniejszych kwestii, bowiem model przyjętego przez państwo stosunku do religii i kościołów warunkuje m.in. decyzje polityczne, stosunki gospodarcze a także społeczne. Ponadto wpływa na relacje praw indywidualnych wynikających z wolności myśli, sumienia i religii, z konkurencyjnymi prawami przysługującymi innym podmiotom indywidualnym bądź kolektywnym, w tym kościołom i innym związkom wyznaniowym. Może również oddziaływać na sposób rozwiązywania powstałych na tym tle sporów. Ostatecznie przyjęto model separacji przyjaznej (skoordynowanej), zgodnie z którym państwo i Kościół oraz inne związki wyznaniowe stanowią niezależne podmioty, które jednak uczestniczą w życiu społeczeństwa obywatelskiego. Artykulację prawną wspomnianego modelu odnajdujemy w art. 25 ustawy zasadniczej. Omawiany artykuł zawiera pięć ustępów odpowiadających poszczególnym zasadom, wśród, których znajduje się zasada poszanowania autonomii i niezależności państwa i związków wyznaniowych, każdego w swoim zakresie oraz ich współdziałania dla dobra wspólnego i dobra człowieka (ust. 3).

 

Wyjaśniając znaczenie omawianej zasady, przedstawiciele doktryny prawa wskazują, że stanowi ona gwarancję odrzucenia koncepcji państwa wyznaniowego, które byłoby powiązane z określonym kościołem lub związkiem wyznaniowym, zaś wyznawana religia byłaby religią państwową. Zapis zamieszczony w ustawie zasadniczej wyklucza również koncepcję zwierzchnictwa państwa nad kościołami i innymi związkami wyznaniowymi oraz kościołów i innych związków wyznaniowych nad państwem. Z drugiej strony, niezależność państwa od kościoła, jak i kościoła od państwa nie ma charakteru bezwzględnego i oznacza możliwość wzajemnego oddziaływania obu podmiotów np. poprzez współuczestniczenie w tworzeniu podstaw prawnych ochrony małżeństwa i rodziny. Innymi słowy, poszanowanie zasady autonomii i niezależności nie oznacza całkowitej izolacji porządków prawnych państwa oraz kościołów i innych związków wyznaniowych.

 

W konsekwencji należy przyjąć, że są to podmioty prawa względem siebie komplementarne a ich współpraca może odbywać się np. w zakresie pomocy społecznej, działalności charytatywnej czy kulturalnej. Znajduje to odzwierciedlenie na poziomie ustawodawstwa zwykłego. Przykładowo, według ustawy z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, państwo współdziała z podmiotami wyznaniowymi „w zachowaniu pokoju, kształtowaniu warunków rozwoju kraju oraz zwalczaniu patologii społecznych” (art. 16 ust. 1), a także „w ochronie, konserwacji, udostępnianiu i upowszechnianiu zabytków architektury, sztuki i literatury religijnej, które stanowią integralną część dziedzictwa kultury (art. 17)”. Natomiast w ustawie z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w RP, współdziałanie odbywa się „w ochronie, konserwacji, udostępnianiu i upowszechnianiu zabytków architektury kościelnej i sztuki sakralnej oraz ich dokumentacji, muzeów, archiwów i bibliotek będących własnością kościelną, a także dzieł kultury i sztuki o motywach religijnych, stanowiących ważną część dziedzictwa kultury polskiej (art. 51)”. Co więcej, w ocenie przedstawicieli doktryny prawa, omawiana zasada wskazuje także na możliwość uwzględnienia w świeckim porządku prawnym specyfiki podmiotów konfesyjnych, czego przykładem jest procedura nabywania osobowości prawnej przez jednostki organizacyjne kościołów i innych związków wyznaniowych.

 

Podsumowanie

 

Mając na uwadze powyższe rozważania, treść art. 18 umowy koalicyjnej może wzbudzać zaniepokojenie, gdyż podkreślono w nim jedynie zasady, które gwarantują równouprawnienie związków wyznaniowych oraz bezstronność światopoglądową władz publicznych. Zaakcentowano rozdział kościoła i państwa zapominając o konstytucyjnej zasadzie współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.

 

Jest to niepokojący sygnał zmiany praktyki realizacji Konstytucji opierającej się na wybiórczym uznawaniu jej postanowień. Tym bardziej rażący, że kościoły i inne związki wyznaniowe to jedyne podmioty wymienione expressis verbis w Konstytucji jako partnerzy państwa we współdziałaniu na rzecz dobra wspólnego.

 

Rozdział Kościoła od państwa w Polsce, oparty na zasadzie określonej w art. 25 ust. 3 Konstytucji RP, pozostaje istotnym elementem naszego systemu politycznego i samej ustawy zasadniczej. Bez odwołania do ogólnoludzkich wartości mających swe podwaliny w tradycji chrześcijańskiej, nie byłoby możliwe osiągnięcie celu, jakim jest demokracja i poszanowanie praw człowieka i obywatela. Warto podkreślić, że każda decyzja w tej kwestii powinna być podejmowana z poszanowaniem demokratycznych zasad i przestrzeganiem praw obywateli, niezależnie od ich przekonań religijnych czy światopoglądowych. Natomiast w chwili obecnej mamy jedynie niepokojącą deklarację marginalizacji Kościoła, kleru oraz wartości chrześcijańskich. Jak wiemy z historii, nie przyniesie to korzyści ani demokracji, ani rządzącym.

 

Kinga Szymańska - analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

 

Czytaj Więcej

Unijne porozumienie w sprawie renaturyzacji przyrody może zahamować rozwój gospodarczy państw

· Rada i Parlament osiągnęły porozumienie w sprawie nowych zasad odtwarzania i ochrony zdegradowanych siedlisk w Unii Europejskiej.

· Celem projektu rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych jest wprowadzenie środków, które przywrócą ekosystemy do 2050 roku.

· Rozporządzenie budzi kontrowersje wśród państw członkowskich Unii Europejskiej, europosłów oraz producentów żywności.

· Skutkiem wdrożenia nowych przepisów będzie przyznanie Komisji Europejskiej dodatkowych kompetencji w zakresie kontroli postępów w odbudowie przyrody i wpływu na inwestycje budowlane.

· Może to doprowadzić do blokady budowy infrastruktury strategicznej, takiej jak autostrady czy lotniska.

W czerwcu 2022 r. Komisja Europejska przedstawiła wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law). Wniosek jest powiązany z unijną strategią na rzecz bioróżnorodności 2030 „Przywracanie przyrody do naszego życia”. Kontrowersje w przyjęciu proponowanych rozwiązań przejawiają się m.in. w tym, że czerwcu 2023 roku komisje PE ds. rolnictwa, rybołówstwa i środowiska zgłosiły ponad 2 tysiące poprawek do projektu. Ten brak poparcia dla nowych rozwiązań poziomie komisji, skutkował najpierw głosowaniem w sprawie odrzucenia propozycji rozporządzenia w PE (do którego jednak nie doszło), a w efekcie wprowadzeniem licznych poprawek do projektu.

Pod koniec minionego tygodnia, na skutek trójstronnych negocjacji między PE, KE i Radą, biuro rzecznika prasowego Rady UE podało, że Rada i Parlament osiągnęły porozumienie w sprawie nowych zasad odtwarzania i ochrony zdegradowanych siedlisk w Unii Europejskiej. Dotychczas podstawą prawną polityki UE w tym zakresie była dyrektywa siedliskowa z 1992 r. i dyrektywa ptasia z 2002 r., stanowiące podstawy dla utworzenia sieci Natura 2000. Jednakże, zdaniem UE, konieczne jest wprowadzenie nowych przepisów regulujących tę materię, dostosowaną do obecnych realiów i zagrożeń klimatu.

Zmiany klimatu a gospodarka

Celem projektu rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych jest przyczynianie się do ciągłej, długoterminowej i trwałej odbudowy różnorodnej biologicznie i odpornej przyrody na obszarach lądowych i morskich UE, poprzez odnawianie ekosystemów. Przepisy mają się też przyczyniać do osiągnięcia przez Unię celów w zakresie łagodzenia zmian klimatu. Zdaniem zwolenników wprowadzenia tych modyfikacji, ponad 80% siedlisk (obszarów występowania określonych roślin i zwierząt) w Unii Europejskiej jest obecnie w złym stanie, a odbudowa środowiska naturalnego jest konieczna dla skutecznego przeciwdziałania zmianom klimatycznym i zapobiegania klęskom żywiołowym.

O ile dokument ten zostanie przyjęty w takim brzmieniu, to stanie się pierwszym aktem nakładającym na państwa członkowskie zobowiązania w zakresie stałej odbudowy i ochrony bioróżnorodności. Akt jest sporządzony w formie rozporządzenia i będzie bezpośrednio stosowany. Oznacza to, że państwa członkowskie będą zobowiązane do działania na rzecz realizacji celów długoterminowych poprzez wprowadzanie krajowych planów odbudowy, co w dłuższej perspektywie miałoby przyczynić się do skutecznego wdrażania Europejskiego Zielonego Ładu (czyli osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku).  Ponadto UE obliguje państwa członkowskie do wprowadzenia środków odbudowy do 2030 r. (działaniem ma być łącznie objętych co najmniej 20% unijnych ekosystemów lądowych i morskich) a do 2050 r. – wszystkie ekosystemy wymagające odbudowy. Analizując wniosek, trudno jest jednak doszukać się jasno określonych działań, jakie powinny podjąć państwa członkowskie, poza ogólnym założeniem, że każdy z krajów ma zrealizować cele, które zostaną postawione.

Podstawą prawną wniosku, opartego na zasadzie pomocniczości i proporcjonalności, jest art. 192 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który określa sposób realizacji art. 191 Traktatu (wskazującego cele unijnej polityki ochrony środowiska). Projekt ma w zasadzie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Pierwsi widzą korzyści w branży rolniczej - budowanie odporności na klęski naturalne, poprawę jakości gruntów i wody. Przeciwnicy natomiast – głównie rolnicy, zwracają uwagę na brak wyodrębnionego budżetu na wdrażanie rozporządzenia i nakładanie nowych, kosztownych obowiązków. Również reprezentanci biznesu zarzucają ograniczanie terenów pod inwestycje, w tym budowę infrastruktury związanej z transformacją energetyczną.

Co może stracić Polska?

Należy jednak zwrócić uwagę na to, jakim kosztem Unia Europejska zacznie narzucać swoje rozwiązania. Czy nowe plany odbudowy, które i tak nie są jasne, nie staną się prawami, które mają bezpośrednio dotykać i ograniczać wolności gospodarcze? Kolejne obawy odnoszą się do przekazania Komisji Europejskiej dodatkowych kompetencji w zakresie kontroli postępów w odbudowie przyrody, partycypacji w kosztach wdrażania nowych przepisów i wpływu na inwestycje budowlane.

Przyjęcie rozporządzenia może skutkować blokadą budowy infrastruktury strategicznej (takiej jak autostrady czy lotniska) mającej podstawowe znaczenie dla funkcjonowania społeczeństwa i państwa, co z kolei przyczyni się do hamowania tempa rozwoju państw rozwijających się i umocni dominację silniejszych i starszych gospodarek. Kolejne programy  typu Natura 2000 będą blokowały inwestycje, co w jasny sposób narusza suwerenność naszego kraju i ogranicza gospodarkę, własność prywatną, a to jest niezgodne z polską racją stanu. Dla Polski ewentualne przyjęcie rozporządzenia, będzie także wyzwaniem należytego uwzględnienia interesów rolników.

Dr Przemysław Kulawiński – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

13.11.2023

Historia Indi Gregory – kolejna ofiara eutanazji?

· Kilka dni temu liczne serwisy informacyjne powróciły do sprawy ciężko chorej ośmiomiesięcznej dziewczynki Indi Gregory – obywatelki Wielkiej Brytanii, wobec której Sąd Najwyższy tego kraju orzekł niedawno o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie.

· Rodzice nie zaprzestali walki o życie dziecka, w zeszłym tygodniu pojawiła się też informacja o nadaniu dziewczynce obywatelstwa włoskiego i perspektywie kontynuacji leczenia oferowanej przez watykański szpital Bambino Gesù.

· Sąd brytyjski odmówił jednak zgody na przewiezienie dziewczynki.

· W niedzielę odłączono ją od aparatury podtrzymującej życie i przetransportowano do hospicjum. W nocy z niedzieli na poniedziałek dziecko zmarło.

Sprawa Indi, podobnie jak nagłaśniane wcześniej sprawy innych dzieci, zasadnie budzą wiele emocji i sprzeciw wobec decyzji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Trzeba pamiętać jednak o tym, że powielane w mediach informacje o stanie zdrowia pacjentów są bardzo skąpe i na ich podstawie nie jest możliwe udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak w danej sytuacji należało postąpić, aby zrealizować w pełni prawa pacjenta, w tym prawo do godnej śmierci. Istotny jest również fakt, że w sprawach takich trzeba uwzględnić co najmniej cztery ich aspekty – prawny, medyczny, bioetyczny, a także duchowy.

Rodzice mają prawo walczyć

W Wielkiej Brytanii, podobnie jak np. w Polsce, rodzicom przysługuje władza rodzicielska względem dziecka. Jak podaje brytyjski portal rządowy „wszystkie matki i większość ojców posiada prawa i obowiązki rodzicielskie – znane jako »odpowiedzialność rodzicielska« (ang. parental responsibility)”. W przypadku sprawowania władzy rodzicielskiej, na rodzicach spoczywa w szczególności obowiązek ochrony i utrzymywania dziecka, a także m.in. podejmowania decyzji w kwestiach leczenia dziecka.

W ostatnim czasie media informowały o co najmniej kilku sprawach, w których decyzję co do dalszego leczenia dziecka podejmowały w rzeczywistości brytyjskie sądy. Rozstrzygnięcia te budzą tym większe wątpliwości, że zapadają wbrew woli rodziców, którzy deklarują podjęcie dalszej terapii dziecka na własny koszt, albo – jak w przypadku Indi – otrzymują możliwość leczenia na koszt innego państwa. Sądy brytyjskie nie tylko zatem przesądzają o dyskontynuacji leczenia (co w ocenie lekarzy wnioskujących o taki werdykt, musi być słuszne), ale niewątpliwie mocno ingerują w sferę władzy rodzicielskiej, odmawiając np. przewiezienia dziecka do hospicjum czy domu albo innego kraju. Nawet jeżeli obowiązują w Wielkiej Brytanii przepisy pozwalające na tak drastyczną ingerencję w przestrzeń „odpowiedzialności rodzicielskiej” w imię – jak zostało przedstawione – najlepszego interesu dziecka, otwarte pozostaje chociażby pytanie o realizację prawa do opieki zdrowotnej. W każdym razie jednak, odmówienie rodzicom prawa uczynienia dla własnego dziecka wszystkiego, co w ich mocy, jest zwyczajnie nieludzkie. Nie jest to zresztą pierwszy przypadek, w którym brytyjski wymiar sprawiedliwości odmawia rodzicom dziecka prawa do walki o jego życie. Na przestrzeni ostatnich lat media nagłaśniały chociażby sprawy Alfiego Evansa, Charliego Garda, czy Archiego Battersbee.

Gdy medycyna jest bezradna

Z medycznego punktu widzenia sytuacja, Indi i innych pacjentów, w tym takich, u których zdiagnozowano choroby uznane za nieuleczalne i prowadzące do śmierci poprzez stopniowe wyniszczenie organizmu, co do zasady, powinna być rozpatrywana z perspektywy dobra pacjenta i przysługujących mu praw.

Z jednej strony pacjentowi przysługuje prawo do opieki medycznej spełniającej określone standardy, z drugiej natomiast ma on także prawo, które przykładowo w polskim systemie prawnym określane jest jako „prawo do umierania w spokoju i godności” (art. 20 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta). W żadnej mierze termin ten nie może być utożsamiany z eutanazją, która w swej istocie narusza ludzką godność, podczas gdy prawo do umierania w spokoju i godności stanowi składową szerszego „prawa do poszanowania godności”. W treść właściwie pojmowanego prawa do umierania w spokoju wpisuje się na przykład rezygnacja z tzw. uporczywej terapii, która umierającemu pacjentowi nie przynosi żadnych korzyści zdrowotnych, a przysporzyć może jedynie dodatkowe cierpienia.

Bioetycy często mówią: nie wiem…

Nie można postrzegać tej odpowiedzi jako wyraz braku wiedzy czy bioetycznej refleksji na dany temat. Bardzo często bowiem jest tak, że brakuje dostatecznych i wiarygodnych informacji na temat sytuacji danego pacjenta, chociaż szeroko komentowanej w mediach. Dla rzetelnej bioetycznej oceny, czy w danej sytuacji lekarze postąpili właściwie – a więc z należytym poszanowaniem ludzkiego życia i godności – czy też nagannie, a więc podejmując decyzję, która uderza w te fundamentalne wartości, konieczne jest chociażby dysponowanie danymi z dokumentacji medycznej. Dane te stanowią jednak tajemnicę lekarską. Takimi danymi dysponuje zasadniczo wyłącznie szpital, w związku z czym wszelkie doniesienia medialne w takich sprawach opierają się na informacjach bardzo niekompletnych.  

W przypadku Indi Gregory, we wcześniejszych komunikatach medialnych informowano na przykład, że lekarze żądają pozwolenia na niepodejmowanie interwencji medycznych w przypadku znacznego pogorszenia się stanu zdrowia dziecka. Jedynie w sferze domysłów pozostaje, czy przedmiotem tego żądania były takie działania, jak kolejna resuscytacja, czy też inne, jak chociażby zabiegi pielęgnacyjne i uśmierzanie bólu. Problemem brytyjskiej służby zdrowia z pewnością jest uznanie, że odżywianie i pojenie pacjenta stanowi element terapii, przez co całkowicie nieakceptowalne z etycznego punktu widzenia zagłodzenie pacjenta stosowane jest w brytyjskich szpitalach.

W tym miejscu warto nawiązać do stanowiska przedstawionego w sprawie Indi przez brytyjskich biskupów, którzy z pełnym zrozumieniem i akceptacją odnieśli się do determinacji rodziców dziewczynki z nadzieją podejmujących kolejne próby przedłużania jej życia. Mimo tego, że i tym razem nie udało się przekonać brytyjskiego sądu, promień nadziei może rzucać fakt, że dziecku pozwolono odejść w hospicjum, czyli w miejscu, które z definicji powinno oferować każdemu pacjentowi niezbędne na tym etapie środki, w tym uśmierzające ból i niwelujące duszności. Jeszcze rok temu możliwości takiej – jak informowały wówczas media - odmówiono dwunastoletniemu Archiemu Battersbee.    

r.pr. Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki   

 

 
 
Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

10.11.2023

Suwerenność państw w dziedzinie ochrony zdrowia postawiona pod znakiem zapytania

· W Światowej Organizacji Zdrowia trwają prace nad nową umową międzynarodową, mającą na celu zapobieganie, wykrywanie oraz przeciwdziałanie pandemiom w skali globalnej.

· Powołany do tego celu Międzynarodowy Organ Negocjacyjny (INB) przedstawiło kolejny projekt tzw. traktatu antypandemicznego.

· Propozycje zakładają m.in. zwiększenie roli WHO w zarządzaniu zdrowiem.

· Strony nie mogłyby też zgłaszać uwag do umowy, co oznacza, że traktat musiałby przez państwa zostać przyjęty w całości.

 

Zwiększeniu uległa liczba definicji zawartych w art. 1 projektu, będącego słowniczkiem legalnym omawianej umowy międzynarodowej. Pojawiły się tam zupełnie nowe terminy, w tym definicje.

Strona" -oznacza państwo lub regionalną organizację integracji gospodarczej, która wyraziła zgodę na związanie się niniejszą Umową, zgodnie z jej warunkami, i dla której niniejsza Umowa obowiązuje.

„Odbiorca" -oznacza odbiorców materiałów WHO Pathogen Access and Benefit-Sharing (WHO PABS) z sieci laboratoriów koordynowanych przez WHO, takich jak producenci szczepionek, środków diagnostycznych, farmaceutyków i innych produktów istotnych dla zapobiegania pandemiom, gotowości i reagowania na nie, a także firmy biotechnologiczne, instytucje badawcze i akademickie. Każdy producent, który zawiera jakiekolwiek umowy lub formalne porozumienia z odbiorcami lub laboratoriami w sieci koordynowanej przez WHO w celu wykorzystania Materiału PABS WHO w imieniu producenta do komercjalizacji i, użytku publicznego lub zatwierdzenia regulacyjnego szczepionek, diagnostyki lub farmaceutyków tego producenta jest również uważany za odbiorcę do celów niniejszej Umowy.

„Sieć laboratoriów koordynowanych przez WHO" - oznacza międzynarodową sieć laboratoriów koordynowanych przez WHO, które prowadzą całoroczny nadzór nad patogenami o potencjale pandemicznym, oceniając ryzyko pojawienia się patogenu o potencjale pandemicznym i wspomagając środki gotowości na wypadek pandemii; oraz

Materiał PABS WHO" -oznacza patogen o potencjale pandemicznym (zgodnie z definicją zawartą w dokumencie) oraz dane dotyczące sekwencji genetycznej takich patogenów o potencjale pandemicznym.

Jak widać na powyższym przykładzie, większość nowych definicji odnosi się do terminów z zakresu biologii. Na uwagę zasługuje natomiast sposób sformułowania pojęcia „strony”, według którego może nią być nie tylko państwo, ale także regionalna organizacja integracji gospodarczej. Przepis ten należy rozpatrywać m.in. w kontekście ewentualnego przystąpienia Unii Europejskiej do Traktatu. Rada Europejska zdecydowała się bowiem w marcu 2022 roku rozpocząć negocjacje dotyczące tej umowy międzynarodowej, w sprawach z zakresu kompetencji Unii Europejskiej[1].

W dodatku zmieniono część innych definicji zawartych w tym przepisie. Niektóre z nich przeformułowano, co odnosi się np. do znacznego poszerzenia definicji „One Health Approach” („Podejście Jednego Zdrowia”), zawartego w art. 1 lit. d. nowego projektu traktatu. W przypadku terminu „Infodemia” dokonano natomiast niewielkich zmian, nieznacznie przekształcając końcowy fragment wyjaśnienia znaczenia tego pojęcia (art. 1 lit. c).

Swoistym novum jest także dodanie na wstępie jedenastopunktowej deklaracji zawierającej m.in. postanowienie, według którego państwa-strony nowego traktatu antypandemicznego miałyby m.in. uznać zasadnicze znaczenie i fundamentalną rolę WHO jako organu kierującego i koordynującego międzynarodowe działania w zakresie zdrowia, co odnosi się także do zapobiegania, jak i zwalczania pandemii w skali globalnej.

Z drugiej strony, w tej samej deklaracji podkreśla się, iż międzynarodowa współpraca w zakresie reakcji na rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych powinna odbywać się z poszanowaniem zasady suwerenności państw-stron w kwestii zdrowia publicznego. Co istotne, zasada ta w obecnym brzmieniu traktatu została jeszcze bardziej podkreślona.

Znacznemu skróceniu uległy również definicje zasad ogólnych, zawartych w art. 3, które mają pełnić rolę przewodnią dla przygotowywanej umowy międzynarodowej. I tak, w definicji zasady suwerenności ograniczono się do stwierdzenia, że państwa-strony mają suwerenne prawo do stanowienia i wdrażania ustawodawstwa, zgodnie z ich polityką zdrowotną, usuwając obszerny fragment, według którego  „czyniąc to, powinny one stać na straży celów i założeń traktatu oraz wypełniać swoje zobowiązania wynikające z traktatu w sposób zgodny z zasadami suwerennej równości i integralności terytorialnej państw oraz nieinterwencji w sprawy wewnętrzne innych państw”.

Podobnie postąpiono z innymi definicjami, znacznie skracając wyjaśnienie ich znaczenia. Stało się tak m.in. z zasadą szacunku dla praw człowieka oraz zasadą słuszności. Dodano także nowe zasady, w tym zasadę odpowiedzialności, zasadę rozpoznawania różnych poziomów zdolności, zasadę włączenia, zasadę nauki i dowodów, zasadę proporcjonalności oraz zasadę prywatności, ochrony danych osobowych i poufności.

Tak jak w poprzedniej wersji projektu traktatu, pojawiła się propozycja wprowadzenia nowego systemu wymiany danych o patogenach - WHO Pathogen Access and Benefit-Sharing System (WHO PABS System), zawarta w art. 12. Nowością jest natomiast zamieszczenie sformułowania stanowiącego, iż w przypadku pandemii część produktów medycznych zostanie przekazana WHO w celu dystrybucji do obszarów, gdzie są szczególnie potrzebne.

Dokonano także pewnych zmian co do organów traktatowych. Zrezygnowano z ustanowienia Komitetu Ekspertów ds. Produktów Związanych z Pandemią i Komitetu Ekspertów ds. Podziału Korzyści, decydując się na zachowanie możliwości powołania Komitetu ds. Wdrażania i Zgodności czy Panelu Ekspertów w Celu Zapewnienia Doradztwa Naukowego. Pozostawiono również Konferencję Stron, składającą się z delegatów stron jako ciała decyzyjnego.

Zgodnie z art. 15 nowego projektu Traktatu, państwa będą musiały też, w ciągu dwóch lat od jego wejścia w życie, ustanowić specjalny mechanizm, mający na celu kompensowanie szkód spowodowanych przez szczepionki, jak i promocję szczepień. W nowej wersji przepisu, wprowadzono konkretny termin na wdrożenie jego postanowień.

W nowej wersji projektu traktatu pozostał także, aczkolwiek w innym brzmieniu, przepis obligujący strony do współpracy w zakresie zwalczania fałszywych, wprowadzających w błąd, informacji (art. 18). Należy zwrócić uwagę, iż podobna propozycja, dotycząca współpracy i wzajemnego wsparcia pomiędzy państwami-stronami co do przeciwdziałania rozpowszechnianiu fałszywych i nierzetelnych informacji na temat wydarzeń związanych ze zdrowiem publicznym, środkami prewencyjnymi i działaniami antypandemicznymi, została zgłoszona w jednej z poprawek do obecnie opracowywanej nowej wersji Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (art. 44 ust. 1 lit. H oraz art. 44 ust. 2 lit. E). Analizując omawiany przepis, należy mieć na uwadze doświadczenia z okresu pandemii COVID-19. W tamtym bowiem okresie marginalizowano opinie części ekspertów, którzy popierali inne niż większość metody zwalczania chorób zakaźnych, a zjawisko to przybierało nawet postać cenzury wolnej debaty naukowej.

Warto odnotowania jest również przepis art. 20 ust. 2, zgodnie z którym Konferencja Stron powinny ustanowić, najpóźniej do 31 grudnia 2026 roku, trwały mechanizm finansowania postanowień Traktatu. Jego celem jest zapewnienie odpowiednich zasobów finansowych, mających służyć realizacji postanowień traktatowych. Środki te miałyby pochodzić, w przypadku „funduszu rozwoju zdolności” („a capacity development fund”), z corocznych, jak i dobrowolnych wpłat stron traktatu, oraz wpłat od odbiorców w rozumieniu art. 12 (chodzi o termin „odbiorca”, który został zdefiniowany w art. 1 lit. j). Natomiast „środki na zapobieganie pandemii, gotowość i reagowanie” („an endowment for pandemic prevention, preparedness and response”) mają pochodzić z dobrowolnych wkładów pieniężnych ze wszystkich odpowiednich sektorów gospodarczych, które korzystają z międzynarodowej pracy antypandemicznej oraz darowizn od organizacji filantropijnych i fundacji.

Należy podkreślić, iż formułując powyższe przepisy w odniesieniu do źródeł finansowania, twórcy projektu użyli słów „między innymi” („inter alia”), co wskazuje, iż nie wykluczają oni innych dróg uzyskania potrzebnych środków pieniężnych. Zasoby te miałyby służyć stronom traktatu, w szczególności tym mniej rozwiniętym, w wypełnianiu zobowiązań nałożonych na nie w tej umowie międzynarodowej. Sam mechanizm ma funkcjonować pod nadzorem Konferencji Stron, która kontrolowałaby m.in. sposób rozdysponowywania środków.

Na uwagę zasługuje także rozwiązanie, zaproponowane w poprzedniej wersji jako jedno z trzech możliwych (a finalnie zaakceptowane w najnowszym projekcie traktatu), zgodnie z którym strony nie mogą zgłaszać zastrzeżeń do tej umowy międzynarodowej (art. 26). Taka możliwość oznacza, iż traktat będzie musiał zostać przyjęty przez poszczególne państwa w całości, bez ewentualnego wyłączenia stosowania poszczególnych przepisów.

Międzynarodowa współpraca w zakresie przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się i zwalczania chorób zakaźnych jest oczywiście konieczna, co wynika z uwarunkowań postępującej globalizacji oraz dynamiki społeczeństw. Taka współpraca nie może jednak mieć miejsca kosztem suwerenności państw, które powinny niezależnie decydować o kształcie swej polityki zdrowotnej, także co do zwalczania niebezpiecznych chorób zakaźnych. W tym kontekście kontrowersyjna jest również sama koncepcja, na której bazują kolejne projekty Traktatu antypandemicznego. Opiera się ona bowiem na przyznaniu WHO szczególnie silnej pozycji w kierowaniu międzynarodową polityką zdrowotną, co odnosi się zwłaszcza do polityki przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych. Tymczasem jest to organizacja pozbawiona demokratycznej legitymacji i kontroli.

Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

ZABLOKUJMY TRAKTAT WHO - PETYCJA

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

10.11.2023

Przepisy wprowadzające Europejski Portfel Tożsamości Cyfrowej mogą zagrażać bezpieczeństwu użytkowników Internetu

· Trwają prace nad Europejskim Portfelem Tożsamości Cyfrowej. Głosowanie w Komisji Europejskiej zaplanowano na 28 listopada.

· Ma być to aplikacja służąca realizacji różnych spraw administracyjnych przez Internet na poziomie Unii Europejskiej.

· Przepisy mające wprowadzić tę aplikację, regulują również kwestię certyfikacji stron internetowych, która wzbudza kontrowersje.

·​​​​​​​ Regulacje mogą doprowadzić do błędów przy certyfikacji stron internetowych oraz globalnego przechwytywania danych.

 

Europejski mObywatel

Trwają prace nad Europejskim Portfelem Tożsamości Cyfrowej (EUDI), aplikacji, która na poziomie Unii Europejskiej zapewniać usługi zbliżone do tych dostępnych w polskiej aplikacji mObywatel. Przede wszystkim aplikacja ta będzie umożliwiała, za pośrednictwem Internetu, załatwianie różnych spraw w administracji publicznej, korzystanie z usług prywatnych i publicznych (przez możliwość łatwego potwierdzenia tożsamości), jak również kontrolowanie zakresu danych, które miałoby się udostępniać platformom internetowym. Skorzystać z niej będą mogli wszyscy obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej, a także inni mieszkańcy i firmy.

Możliwość używania tej aplikacji byłaby całkowicie dobrowolna. Przykładowo, podmioty weryfikujące tożsamość nie będą mogły uzależniać wykonania usługi od identyfikacji wyłącznie za pośrednictwem tej aplikacji. Użytkownicy aplikacji będą mieli pełną kontrolę nad swoimi danymi i będą mieć możliwość ich usunięcia w każdym czasie zgodnie z Ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych osobowych (RODO).

Kwalifikowane Certyfikaty Uwierzytelnienia Stron Internetowych

Oprócz wyżej opisanych udogodnień, nowe przepisy wprowadzają także Kwalifikowane Certyfikaty Uwierzytelnienia Stron Internetowych (QWAC). Na ich podstawie użytkownicy będą mogli się dowiedzieć kto stoi za daną witryną. Co istotne, w świetle obecnie proponowanych przepisów, przeglądarki internetowe będą miały obowiązek uznawania tych certyfikatów. Jednocześnie nie umożliwiono odstąpienia od realizacji nałożonego obowiązku, gdy dany certyfikat nie będzie spełniał wymogów bezpieczeństwa. Dotychczas wszystkie certyfikaty uwierzytelnienia (SSL) były wydawane przez prywatne podmioty znane jako urzędy certyfikowania, nad którymi czuwało państwo, określając minimalne wymogi certyfikacji. To właśnie nałożenie tego obowiązku oraz fakt utworzenia centralnego urzędu certyfikacji stron internetowych wzbudziły największe kontrowersje.

Organizacje zajmujące się bezpieczeństwem Internetu, a także wielu naukowców i badaczy podpisało się pod listem wzywającym Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej do usunięcia kontrowersyjnych przepisów (art. 45 i 45a projektu rozporządzenia wprowadzającego QWAC). Zdaniem krytyków, ten akt prawny:

  1. odbiera możliwość samodzielnej certyfikacji przeglądarkom internetowym – w szczególności przeglądarki nie będą mogły ustanawiać dodatkowych wymogów uzyskania certyfikatu i będą zmuszone uznać certyfikat, który ich zdaniem nie zapewnia bezpieczeństwa;
  2. utrudnia szybkie wdrażanie zmian w celu dostosowywania się do nowych technologii;
  3. wprowadza zcentralizowany organ certyfikacji stron internetowych, co może doprowadzić do częstszych błędów przy certyfikacji;
  4. może ułatwiać globalne przechwytywanie danych i nadzór nad Internetem przez państwa członkowskie.

Europejski Portfel Tożsamości Cyfrowej niewątpliwe może zaoferować użytkownikom komfortowe korzystanie z wielu użytecznych funkcji. Wątpliwości wywołują jednak proponowane (razem z wprowadzeniem tej aplikacji) przepisy dotyczące certyfikacji stron internetowych. Należy zatem monitorować kształt regulacji z uwagi na wyżej wskazane wątpliwości i motywy krytyki, albowiem wejście w życie wadliwych przepisów normujących tak ważną sprawę, jak bezpieczeństwo w Internecie, może wywołać wiele negatywnych skutków. Centralizacja certyfikacji stron internetowych może również doprowadzić szeregu nadużyć ze strony urzędu certyfikacyjnego, który mógłby dyskrecjonalnie odmówić certyfikacji wybranych stron internetowych, które, w jego ocenie, przykładowo, zawierałyby „mowę nienawiści”, czy „rozpowszechniały dezinformację” W praktyce mogłoby się to wiązać z cenzurowaniem stron prezentujących treści odmienne od głównego dyskursu.

Źródło: https://www.chip.pl/2023/05/europejski-portfel-tozsamosci-cyfrowej-eudi

 

Wilk w owczej skórze?

Prace nad Europejskim Portfelem Tożsamości Cyfrowej wywołują szereg obaw wśród użytkowników Internetu. Wszak potencjalnie źle zaprojektowany system może stać realnym zagrożeniem dla prywatności. Nie brakuje także podejrzeń, że wprowadzane udogodnienia zostaną w przyszłości wykorzystane „przeciwko” obywatelom państw członkowskich. EUDI może docelowo stanowić platformę przechowywania pełnej dokumentacji medycznej i bankowej czy dokumentów poświadczających określone uprawnienia (np. prawo jazdy). Jednym z projektowanych zastosowań Europejskiego Portfela Tożsamości Cyfrowej jest także potwierdzanie transakcji finansowych – od przyjmowania środków od instytucji finansowych aż po płatności detaliczne w codziennym zakupie i sprzedaży towarów i usług. W takim wypadku EUDI byłby także klasycznie rozumianym portfelem przystosowanym do obrotu chociażby walutą cyfrową i kolejnym dobrowolnym udogodnieniem wypierającym gotówkę.

Na obecnym etapie prac nie ma dowodów, że unijnym urzędnikom przyświecają niecne intencje. Trzeba jednak pamiętać, że trwa dekada cyfryzacji w Unii Europejskiej, a dalsze inicjatywy z tym związane mogą zostać oparte o wykorzystanie Europejskiego Portfela Tożsamości Cyfrowej.

Łukasz Bernaciński – członek Zarządu Ordo Iuris

Kamil Smulski – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

10.11.2023

Koniec Polski i początek Państwa Europa?

W trudnym, powyborczym czasie Polska stanęła przed najpoważniejszym zagrożeniem dla naszej narodowej suwerenności po 1989 roku. Do Parlamentu Europejskiego skierowano 267 poprawek do traktatów UE. To rewolucyjna zmiana, która ma ostatecznie przekreślić suwerenność krajów członkowskich Unii Europejskiej we wszystkich strategicznych obszarach. Sprawy życia, rodziny, wolności i narodowego interesu zostałyby uzależnione od decyzji podejmowanych na osi Paryż – Bruksela – Berlin.

Federalizacja UE nabiera rozpędu

Nasze działania analityczne nie tylko ujawniają zakres zagrożenia, ale także podpowiadają kierunki działania i służą mobilizacji opinii publicznej. Nawet szeroka koalicja liberałów i lewicy w nowym Sejmie nie będzie mogła bowiem doprowadzić do ratyfikacji rewolucyjnych zmian, o ile nie dojdzie do rażącego naruszenia Konstytucji. Nasi prawnicy już stoją na straży konstytucyjnej ochrony suwerenności naszej Ojczyzny.

Pakiet poprawek do traktatów Unii Europejskiej przewiduje odebranie Polsce prawa weta. Przyjęty mechanizm liczenia większości głosów pozwoli na podejmowanie kluczowych decyzji nawet przy sprzeciwie połowy państw członkowskich UE – jeżeli za decyzją głosują państwa, w których żyje 50% ludności UE. To oznacza, że o polityce całej Unii decydować będzie koalicja Niemiec i Francji z kilkoma mniejszymi państwami UE. Sprzeciw Polski – nawet jeżeli poparty zostałby przez wiele państw członkowskich – nie będzie miał znaczenia.

Dotyczy to nie tylko polityki migracyjnej, rolnictwa, gospodarki i spraw międzynarodowych. Unia ma bowiem uzyskać nowe kompetencje w zakresie polityki zdrowotnej, energetycznej, klimatycznej, przemysłowej i edukacyjnej. Polityka „równości genderowej” ma oficjalnie zastąpić politykę „równości mężczyzn i kobiet”. Bruksela ma stworzyć wspólne dla wszystkich państw standardy kształcenia o „rządach prawa” i „demokracji”. Ma też zostać powołana „Unia obronna”, która będzie mogła dysponować polskimi siłami zbrojnymi bez zgody rządu w Warszawie lub wbrew decyzjom Prezydenta RP jako ustanowionego przez konstytucję Zwierzchnika Sił Zbrojnych. To oczywiste uderzenie w polskie bezpieczeństwo narodowe i skuteczność NATO.

Projekt poprawek wprost odwołuje się do komunistycznej wizji siłowego zjednoczenia Europy spisanej przez Altiero Spinellego, którego imię nosi zarówno budynek Parlamentu Europejskiego, jak i wpływowa grupa radykalnych federalistów, w której zarządzie – obok znanego ze zniewag pod adresem Polaków Guy Verhofstadta – zasiada Radosław Sikorski i Danuta Hübner. W swoim słynnym „Manifeście z Ventotene” Spinelli pisał, że „dyktatura partii rewolucyjnej stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację”.

Ordo Iuris w obronie suwerenności państw narodowych

Eksperci Ordo Iuris już w 2019 roku przygotowali pierwsze polskie tłumaczenie Manifestu, w którym ostrzegaliśmy, że eurokraci wcielają idee Spinellego w życie. O tym, jakie będą konsekwencje narzucenia suwerennym narodom federalizacji UE, pisaliśmy 2 lata temu w przygotowanym wraz z Collegium Intermarium raporcie „Między Europą narodów a superpaństwem”. Dziś widać wyraźnie, że nasze obawy okazały się słuszne.

Przegłosowany 25 października dokument da eurokratom narzędzia umożliwiające wymuszanie na konserwatywnych narodach naszego regionu przyjęcia skrajnie ideologicznej agendy. Wprowadzenie do traktatów koncepcji "gender" oraz przejęcie w poczet kompetencji Unii zagadnień polityki zdrowotnej oznacza przekazanie Brukseli decyzji w obszarach szczególnego zainteresowania lobby aborcyjnego i ideologów LGBT.

Już wkrótce europejskie ustawodawstwo narzuci nam aborcję „na życzenie”, adopcję dzieci przez pary jednopłciowe, refundację procedur in vitro dla par jednopłciowych, wulgarną edukację seksualną bez poszanowania dla praw wychowawczych rodziców.

Broniąc polskiej suwerenności, prawnicy Ordo Iuris jeszcze przed głosowaniem opublikowali komentarz prawny poświęcony propozycjom zmian w traktatach europejskich. Precyzyjnie wskazaliśmy w nim te z propozycji zmian, które jednoznacznie uderzają w suwerenność państw narodowych.

Dokument przyjęty przez Komitet Spraw Konstytucyjnych trafi teraz pod obrady Parlamentu Europejskiego, w którym federaliści dysponują większością głosów. Jeśli zostanie przegłosowany, rozpocznie się procedura zmiany traktatów Europejskich. Nawet wtedy jednak zmiana traktatów będzie wymagała jednomyślnej decyzji wszystkich państw członkowskich. Polska konstytucja wymaga dla ratyfikacji umowy ograniczającej polską suwerenność akceptacji większości 2/3 Sejmu (307 posłów przy pełnej frekwencji) i 2/3 Senatu (67 senatorów przy pełnej frekwencji). To oznacza, że „tęczowej koalicji” Donalda Tuska brakować będzie aż 59 głosów w Sejmie i 1 głosu w Senacie. Naszym zadaniem jest zatem utrzymać tę przewagę i skutecznie powstrzymać ratyfikację.

Im większa będzie liczba państw przekonanych do obrony suwerenności i do sprzeciwu wobec planu budowy europejskiego superpaństwa, tym większa szansa, że federalistom nie uda się złamać ich sprzeciwu. Dlatego nieustannie rozwijamy naszą sieć międzynarodowej współpracy, przekonując ośrodki analityczne i polityków innych państw członkowskich do sprzeciwu wobec projektu poprawek. Naprawdę wiele będzie zależało od naszego zaangażowania i konsekwencji.

Praworządność czy finansowy szantaż?

Obok sprzeciwu wobec rewolucyjnej zmiany traktatów unijnych, pracujemy nad analizą dotyczącą kształtowania się koncepcji praworządności w prawie UE, którą eurokraci wykorzystują do wywierania finansowego szantażu na suwerennych państwach. Opracowujemy analizę na temat Funduszu Odbudowy UE, w której wskażemy, jakie konsekwencje dla Polski będzie miała realizacja kamieni milowych, do których wdrażania zobowiązał się polski rząd w zamian za fundusze unijne z KPO.

Sprzeciwiamy się także próbie narzucenia Polsce przymusowej relokacji imigrantów z obcych naszej kulturze stron świata. Dlatego przygotowaliśmy analizę poświęconą polityce migracyjnej UE, w której wskazaliśmy, że proponowany przez KE system przymusowej relokacji – abstrahując nawet od tego, że jest odrzucany przez miażdżącą większość Polaków – jest wątpliwy z punktu widzenia prawa UE. Na początku października zorganizowaliśmy w ramach Warsaw Human Dimension Conference – konferencji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie – panel poświęcony kryzysowi migracyjnemu w UE.

Suwerenność nie jest dana raz na zawsze. Musimy o tym pamiętać i bronić jej nieustannie. Bo gdy ją stracimy, niezwykle trudno będzie nam ją odzyskać bez rozlewu krwi. Doświadczyliśmy tego już wielokrotnie w historii naszej Ojczyzny.

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej