Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Polsko-niemiecki plan działania: ideologiczne postulaty i puste deklaracje

· „Polsko-niemiecki plan działania” to dokument regulujący kwestię współpracy pomiędzy dwoma państwami w wielu różnych dziedzinach. Jest efektem konsultacji międzyrządowych, mających miejsce w Warszawie na początku lipca.

· W dokumencie pojawiają się postulaty dotyczące „współpracy w zakresie równości LGBTIQ+” czy Konwencji stambulskiej.

· Ponadto plan odnosi się do szeregu innych spraw dotyczących wzajemnych stosunków, takich jak m.in. reforma Unii Europejskiej, rosyjska agresja na Ukrainie czy współpraca wojskowa.

· Zgodnie z planem, powołana ma zostać dwustronna grupa robocza do spraw reform unijnych.

· Pojawiają się tam także deklaracje dotyczące współpracy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego czy walki z nielegalną imigracją.

· Oba kraje mają też wspólnie działać w zakresie „poprawy i optymalizacji unijnego zestawu narzędzi służących obronie i ochronie praworządności w celu zwiększenia ich skuteczności”.

 

Współpraca odpowiedzią na zagrożenia

Na początku lipca w Warszawie miały miejsce polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Efektem spotkania pomiędzy Premierem Donaldem Tuskiem a Kanclerzem Olafem Scholzem, poświęconego bezpieczeństwu, współpracy wojskowej czy walce z nielegalną imigracją, jest dokument, opublikowany jako „polsko-niemiecki plan działania”. Plan ma określić kierunek współpracy polsko-niemieckiej na najbliższe lata.

W preambule dokumentu podkreślono wartość polsko-niemieckiego partnerstwa strategicznego w ramach NATO i UE oraz uwypuklono znaczenie wzajemnych powiązań i relacji społecznych, gospodarczych i politycznych. Jednocześnie wyrażono chęć dalszej współpracy we wskazanych obszarach. Autorzy dokumentu zaznaczają, iż wspólnym celem obu państw jest „silna Unia Europejska, która zdoła sprostać globalnym wyzwaniom oraz zapewnić bezpieczeństwo wszystkim swoim obywatelom”.

Dalej przypomniano o zagrożeniach wynikających z rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która ma nadawać „nowy wymiar polsko-niemieckim relacjom”. Autorzy planu podkreślają, iż „oba Rządy wyrażają nieprzerwane i konkretne wsparcie dla Ukrainy, w szczególności poprzez udzielanie pomocy politycznej, finansowej, wojskowej i humanitarnej”. Odnosząc się do relacji polsko-niemieckich, w dokumencie uwypukla się znaczenie przeszłości oraz „upamiętnienia i pojednania jako centralnego aspektu relacji polsko-niemieckich”.

Współpraca w sprawach dwustronnych LGBT i „walka z przemocą wobec kobiet”

Pierwsza część planu poświęcona jest „współpracy w sprawach dwustronnych”, rozumianych jako kwestie dotyczące wielu różnych zagadnień, w tym m.in. historii, mniejszości niemieckiej w Polsce oraz polskiej społeczności w Niemczech, wymiaru sprawiedliwości czy wreszcie współpracy policyjnej i granicznej, a nawet planowania przestrzennego.

Z całego szeregu deklaracji poświęconych tym zagadnieniom, warto odnotować odniesienia do historii. Podkreśla się, że „przeszłość odgrywa szczególną rolę w relacjach polsko-niemieckich” a „oba rządy prowadzą intensywny dialog na temat środków wsparcia dla żyjących ofiar niemieckiej agresji i okupacji w latach 1939-1945, upamiętnienia i bezpieczeństwa”. W tym kontekście przytacza się m.in. działania dotyczące utworzenia Domu niemiecko-polskiego w Berlinie oraz projekt wspólnego, polsko-niemieckiego podręcznika do historii.

W dalszej części dokumentu zadeklarowano dalszą intensyfikację współpracy „organów ścigania i policji granicznej”, co ma na celu zwalczanie „zagrożeń bezpieczeństwa publicznego”, co odnosi się w szczególności do „przestępczości transgranicznej oraz nielegalnej imigracji i działań przemytniczych”.

Jeden z elementów współpracy we wskazanym obszarze jest również „walka z dezinformacją”. Jak możemy przeczytać w krótkim fragmencie dokumentu, „Polska i Niemcy zamierzają wzmocnić współpracę między organizacjami społeczeństwa obywatelskiego” oraz deklarują, że będą dążyć do „lepszego rozumienia zagrożenia oraz budowania odporności społecznej na dezinformację”.

W dokumencie enigmatycznie wspomina się również o współpracy w sprawie in vitro. Jak możemy przeczytać w planie, „zamierzamy dzielić się [Niemcy i Polska] informacjami na temat prac nad przepisami dotyczącymi in vitro”. Dalej autorzy odwołują się do Konwencji stambulskiej, podkreślając, że zobowiązują się „poddać przeglądowi i rozwijać wszystkie obszary stosunków dwustronnych oraz dzielić się poglądami i najlepszymi praktykami dotyczącymi kwestii wspólnego zainteresowania w odniesieniu do eliminowania wszelkich form przemocy ze względu na płeć w rozumieniu Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, którą podpisano w Stambule w 2011”. Wspomina się również o współpracy odnośnie „równości osób LGBTIQ+”, co ma nastąpić poprzez „wymianę poglądów, informacji i najlepszych praktyk z uwzględnieniem naszych społeczeństw obywatelskich oraz przyjętej przez Komisję Europejską strategii na rzecz równości osób LGBTIQ na lata 2020–2025”. Dalej autorzy dokumentu informują, że planują „zawrzeć porozumienie w sprawie równości płci”, nie precyzując, do jakich kwestii miałoby się ono odnosić.

Bezpieczeństwo, obronność i Ukraina

W kolejnym rozdziale planu, poświęconym kwestiom dotyczącym obronności i sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainie, podkreśla się znaczenie ONZ, w tym Karty Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz wyrażonej w niej zasad „suwerennej równości wszystkich państw, poszanowania ich integralności terytorialnej, niezależności politycznej oraz prawa narodów do samostanowienia”. Dalej uwypukla się potrzebę wzmocnienia systemu praw człowieka, jak i znaczenie Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Jako że Rosja i jej sojusznicy stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla pokoju, wolności, demokracji i bezpieczeństwa w Europie, UE musi zwiększać swoją zdolność do działania samodzielnie, gdy to konieczne, i z partnerami, gdy to możliwe” - czytamy w kolejnych fragmentach dokumentu.

W planie wspomina się również o dalszej współpracy wojskowej, mającej obejmować m.in. wojska lądowe, marynarkę wojenną czy ochronę infrastruktury strategicznej. W kolejnych fragmentach podkreśla się zagrożenie, jakie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego stanowi Rosja, podkreślając w tym kontekście potrzebę przestrzegania i utrzymywania sankcji nałożonych na Moskwę. Autorzy dokumentu wyrażają poparcie dla dążeń Ukrainy do uzyskania odszkodowania za straty i krzywdy spowodowane przez niezgodne z prawem międzynarodowym działania Federacji Rosyjskiej. Dalej pojawiają się deklaracje dotyczące m.in. wspierania Ukrainy, odbudowy jej gospodarki czy integracji ze strukturami unijnymi.

Część dokumentu poświęcona jest również sprawom Białorusi. Deklaracje dotyczącą m.in. wspólnego zwalczania „agresywnej retoryki i dezinformacji rozsiewanej przez władze Białorusi” czy wzmocnienia sankcji wobec tego państwa.

Zwiększenie skuteczności unijnych narzędzi mających poprawić stan „praworządności”

Istotna część komentowanego dokumentu poświęcona jest zagadnieniom odnoszącym się do Unii Europejskiej. Wzmocnienie i rozszerzenie Unii jest przedstawiane jako geopolityczna odpowiedź na zagrożenia zewnętrzne, w tym m.in. na rosyjską agresję wobec naszego wschodniego sąsiada. Powołana ma zostać dwustronna grupa robocza ds. reform unijnych, co związane jest z obecnie procedowanymi reformami UE.

Pojawia się również deklaracja o ścisłej współpracy obu państw w kwestii „praworządności”. W tym kontekście pada sfomułowanie o dążeniu do „poprawy i optymalizacji unijnego zestawu narzędzi służących obronie i ochronie praworządności w celu zwiększenia ich skuteczności”.

W tekście komentowanego dokumentu wspomina się ponadto o wielu różnych, często odmiennych zagadnieniach. Mowa m.in. o deklaracji dotyczącej zwiększania konkurencyjności i wzrostu gospodarczego w Polsce oraz w Niemczech, pobudzaniu prywatnych inwestycji w obu państwach czy o wymianie wiedzy i współpracy w dziedzinie innowacji i sztucznej inteligencji. Dalej pojawiają się zapewnienia o konsultacjach i współpracy w zakresie modernizacji linii kolejowych czy pozostałych projektów infrastrukturalnych. „W dziedzinie żeglugi śródlądowej będziemy kontynuować dialog i współpracę w zakresie wdrażania polsko-niemieckiej umowy w sprawie szlaku wodnego Odry z 2015 r. oraz kwestii związanych z bezpieczeństwem żeglugi” można przeczytać w dokumencie. Mowa także o pogłębieniu współpracy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego czy „w zakresie transgranicznej ochrony przyrody i Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry w ramach Polsko-Niemieckiej Rady Programowej ds. Obszarów Chronionych w Dolinie Dolnej Odry”.

Wpływ dokumentu na przyszłą współpracę

Oceniając dokument, należy zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie kwestie. Pierwsza z nich odnosi się do zamieszczenia w tekście planu ideologicznych sformułowań, odnoszących się do współpracy w zakresie „równości osób LGBTIQ+” czy walki z przemocą wobec kobiet w oparciu o postanowienia ideologicznej Konwencji stambulskiej (więcej w analizie Ordo Iuris).

Druga i zasadnicza sprawa dotyczy natomiast jaskrawych rozbieżności pomiędzy deklaracjami a faktycznymi działaniami rządu Niemiec, podejmowanymi na przestrzeni ostatnich lat w kilku fundamentalnych kwestiach. Duża część zawartych tam postulatów oraz deklaracji, takich jak wspieranie Ukrainy, walka z białoruską propagandą czy współpraca co do ograniczania nielegalnej imigracji nie powinna budzić zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, zasługuje na pochwałę. Tymczasem, w świetle ostatnich działań Republiki Federalnej Niemiec w wymienionych wyżej obszarach, duża część postanowień planu wzbudza uzasadnione wątpliwości.

Warto również pamiętać, że jakkolwiek „polsko-niemiecki plan działania” nie jest umową międzynarodową oraz nie nakłada żadnych zobowiązań na Polskę oraz Niemcy, to bez wątpienia można go zaliczyć do kategorii tzw. miękkiego prawa (soft law). Tym terminem określa się różne normy, które nie posiadają mocy wiążącej, z drugiej jednak strony mają pewne praktyczne znaczenie. W zakresie tego pojęcia mieści się komentowany dokument, w którym szefowie rządów dwóch sąsiednich państw deklarują chęć współpracy oraz wskazują wspólne stanowisko w wielu kluczowych obszarach, chociażby takich jak polityka migracyjna, rosyjska agresja na Ukrainę czy rozszerzenie Unii Europejskiej o nowe państwa członkowskie.

 

Patryk Ignaszczak - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

16.07.2024

Więzienie za krytykę genderowych postulatów? Irlandzka ustawa o mowie nienawiści

· W irlandzkim parlamencie procedowana jest ustawa, która wprowadza penalizację tzw. przestępstw z nienawiści.

· Projekt ustawy, obecnie rozpatrywany w Senacie, wywołał liczne kontrowersje, związane z niejasną definicją „nienawiści”, możliwością drastycznego ograniczenia prawa do swobodnej wypowiedzi czy szerokimi uprawnieniami funkcjonariuszy policji w zakresie ścigania przestępstw tam określonych.

· Zawarto w nim również przepisy o charakterze ideologicznym, odnoszące się do koncepcji tzw. płci społeczno-kulturowej (gender), która na gruncie projektu jest jedną z przesłanek dyskryminacyjnych.

· Ponadto w projekcie postuluje się wprowadzenie surowych kar za określone w nim nowe „przestępstwa z nienawiści”. Przewidziana jest m.in. kara pozbawienia wolności do lat 5 za przestępstwo podżegania do przemocy lub nienawiści wobec osób ze względu na ich cechy chronione.

 

1 listopada 2022 roku do parlamentu Irlandii wpłynęła propozycja legislacyjna, dotyczącą wprowadzenia nowych reguł odpowiedzialności karnej odnośnie tzw. przestępstw z nienawiści. Projekt „ustawy o wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych (podżeganie do przemocy lub nienawiści i przestępstw z nienawiści) [The Criminal Justice (Incitement to Violence or Hatred and Hate Offences) Bill] przewiduje ustanowienie szeregu istotnych zmian w irlandzkim prawie karnym. Zakłada on wprowadzenie nowych typów przestępstw, znaczące zwiększenie uprawnień policji, zaostrzenie kar dla sprawców oraz nowelizację kilkunastu innych aktów normatywnych. Docelowo procedowana propozycja legislacyjna ma w przyszłości zastąpić aktualnie obowiązujące przepisy prawne, określone w Ustawie o zakazie podżegania do nienawiści (Prohibition of Incitement to Hatred Act 1989) sprzed ponad 30 lat.

Definicja „nienawiści” i „cechy chronione” jako przesłanki dyskryminacyjne

„Nienawiść” (hatred) na gruncie projektu ustawy definiowana jest jako „nienawiść wobec osoby lub grupy osób w państwie lub w innym miejscu ze względu na ich cechy chronione lub jakąkolwiek z tych cech” (art. 2 ust. 1). „Cecha chroniona” (protected characteristic) obejmuje 10 przesłanek dyskryminacyjnych, w tym rasę (race), kolor skóry (colour), narodowość (nationality), religię (religion), pochodzenie narodowe lub etniczne (national or ethnic origin), pochodzenie (descent), płeć społeczno-kulturową (gender), cechy płciowe (sex characteristics), orientacja seksualną (sexual orientation) oraz niepełnosprawność (disability art. 3 ust. 1). Warto podkreślić, iż jedna z przesłanek dyskryminacyjnych, gender, została zdefiniowana w art. 3 ust. 2 lit. e) jako „płeć danej osoby lub płeć, którą dana osoba wyraża jako płeć preferowaną lub z którą dana osoba się identyfikuje i obejmuje osoby transpłciowe oraz płeć inną niż płeć męska i żeńska”.

W tym kontekście należy podkreślić niejasną definicję pojęcia „nienawiść”, gdzie przesłanki odpowiedzialności karnej zostały oparte na subiektywnych odczuciach konkretnych osób, czego przykładem może być zawarte w projekcie ustawy odniesienie do „płci preferowanej”.

Nowe przestępstwa

Projekt zawiera propozycje dotyczące ustanowienia nowych typów czynów zabronionych, w tym:

  1. przestępstwa podżegania do przemocy lub nienawiści wobec osób ze względu na ich cechy chronione (art. 7);
  2. przestępstwa tolerowania, negowania lub rażącego trywializowania ludobójstwa itp. wobec osób ze względu na ich cechy chronione (art. 8);
  3. przestępstwa polegające na przygotowywaniu lub posiadaniu materiałów mogących podżegać do przemocy lub nienawiści wobec osób ze względu na ich cechy chronione (art. 10).

Zgodnie z treścią art. 7 ust. 1, winnym przestępstwa określonego w tym przepisie (Offence of incitement to violence or hatred against persons on account of their protected characteristics) jest osoba, która „przekazuje materiały opinii publicznej lub części opinii publicznej, lub zachowuje się w miejscu publicznym w sposób, który może podżegać do przemocy lub nienawiści wobec osoby lub grupy osób ze względu na ich cechy chronione lub którąkolwiek z tych cech, oraz osoba ta robi to z zamiarem podżegania do przemocy lub nienawiści wobec takiej osoby lub grupy osób ze względu na te cechy lub którąkolwiek z tych cech, lub postępując lekkomyślnie, co do tego, czy taka przemoc lub nienawiść jest w ten sposób podżegana”.

Kto natomiast jest uznawany za przekazującego „nienawistny” materiał opinii publicznej? Na gruncie projektu ustawy, jest to osoba, która „wyświetla, publikuje, dystrybuuje lub rozpowszechnia materiał, pokazuje lub odtwarza materiał, lub udostępnia materiał publicznie lub części społeczeństwa w jakikolwiek inny sposób, w tym za pośrednictwem systemu informatycznego” (art. 6 ust. 2). Sam materiał jest natomiast definiowany jako „wszystko, co może być oglądane, czytane lub słuchane, bezpośrednio lub po konwersji z danych przechowywanych w innej formie” (art. 6 ust. 1).

W przypadku skazania w trybie uproszczonym (summary convicton), przestępstwo ma być zagrożone karą grzywny bądź karą pozbawienia wolności do 12 miesięcy albo obiema karami łącznie. Natomiast w trybie skazania na podstawie aktu oskarżenia (conviction on indictment), osoba taka może zostać skazana na karę grzywny bądź karę pozbawienia wolności nieprzekraczającą 5 lat albo obie kary łącznie (art. 7 ust. 5).

Godnym odnotowania jest przepis zawarty w art. 7 ust. 1 lit. b, zgodnie z którym odpowiedzialności karnej podlega osoba dopuszczająca się określonego tam czynu, nawet jeśli nie miała ona takiego zamiaru („postępując lekkomyślnie co do tego, czy taka przemoc lub nienawiść jest w ten sposób podżegana”).

Przestępstwa przygotowywania lub posiadania materiałów mogących nawoływać do przemocy lub nienawiści wobec osób ze względu na ich cechy chronione (offence of preparing or possessing material likely to incite violence or hatred against persons on account of their protected characteristics) będzie dopuszczała się osoba, która „przygotowuje lub posiada materiał, który może podżegać do przemocy lub nienawiści wobec osoby lub grupy osób ze względu na ich cechy chronione lub którąkolwiek z tych cech, z zamiarem przekazania tego materiału społeczeństwu lub części społeczeństwa, niezależnie od tego, czy robi to ona sama, czy inna osoba”. Dotyczy to też kogoś, kto „przygotowuje lub posiada taki materiał z zamiarem podżegania do przemocy lub nienawiści wobec takiej osoby lub grupy osób ze względu na te cechy lub którąkolwiek z tych cech lub będąc nieświadomym, czy taka przemoc lub nienawiść jest w ten sposób podżegana” (art. 10 ust. 1).

W tym przypadku przestępstwo takie będzie zagrożone (w razie skazania w trybie uproszczonym) karą grzywny bądź karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 6 miesięcy albo obie te kary łącznie. W sytuacji skazania na podstawie aktu oskarżenia sprawy, ma grozić kara grzywny bądź kara pozbawienia wolności nieprzekraczająca 2 lat.

Większe uprawnienia policji

Projekt ustawy przewiduje również znaczne zwiększenie zakresu uprawnień policji, w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstw tam określonych. Dotyczy to m.in. nakazów przeszukania miejsc i osób, co w konkretnych przypadkach może mieć miejsce „wraz z uzasadnionym użyciem siły” (art. 15 ust. 2 lit. a). Policja ma mieć również możliwość zajęcia i zatrzymania określonych rzeczy, w tym komputerów, jeśli będzie to miało związek z popełnieniem przestępstw opisanych w ustawie (art. 15 ust. 2 lit. c). Co ciekawe, w tym ostatnim przypadku funkcjonariusz posiadający nakaz wydany przez sąd będzie uprawniony do żądania od osoby obecnej w przeszukiwanym miejscu „przekazania wszelkich haseł niezbędnych do jego [komputera] obsługi oraz wszelkich kluczy szyfrujących lub kodów niezbędnych do odszyfrowania informacji dostępnych przez komputer” (art. 15 ust. 4 lit. i).

W kwietniu 2023 roku projekt został przyjęty zdecydowaną większością głosów przez Dáil Éireann, izbę niższą irlandzkiego parlamentu. Obecnie propozycja jest z oporami procedowana w irlandzkim Senacie (Seanad Éireann). Prace legislacyjne uległy znacznemu opóźnieniu, co związane jest z kontrowersjami towarzyszącymi propozycjom zawartym w projekcie ustawy. Z ostatnich doniesień lokalnych mediów (początek lipca) wynika, iż kontrowersyjny projekt nie wróci do parlamentu przed wakacyjną przerwą, co może skutkować brakiem faktycznej możliwości jego przyjęcia w tej kadencji parlamentu.

Wolność słowa zagrożona

Projekt, opracowany przez Minister Sprawiedliwości Helen McEntee, od samego początku wywołuje jednak liczne kontrowersje, koncentrujące się przede wszystkim na niejasnej definicji „nienawiści” czy możliwości drastycznego ograniczenia wolności słowa. Warto zwrócić uwagę, iż jedną z przesłanek dyskryminacyjnych, mających warunkować odpowiedzialność karną za przestępstwa z nienawiści jest ideologicznie nacechowany termin „gender”. Pod pojęciem tym kryją się, także na gruncie komentowanego projektu ustawy, subiektywne odczucia określonych osób, wyrażające ich „preferencje seksualne” czy „tożsamość płciową”. Dlatego też, w przypadku przyjęcia tego aktu w obecnym brzmieniu, będzie ona warunkowała odpowiedzialność karną określonych osób na podstawie niejasnych i niesprecyzowanych przesłanek, stanowiąc tym samym zagrożenie dla podstawowych praw i wolności obywatelskich. Co istotne, ustawa może być też sprzeczna z aktami prawa międzynarodowego, których stroną jest Republika Irlandii. Warto mieć na uwadze zwłaszcza Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, w szczególności art. 19 ust. 2 tej umowy. Zgodnie z tym przepisem, „każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru”. Ponadto wątpliwości budzić mogą surowe kary, proponowane w projekcie ustawy, dla sprawców określonych tam czynów zabronionych. Dlatego też, biorąc pod uwagę doświadczenia z innych państw, gdzie podobne ustawodawstwa pod pozorem walki z „mową nienawiści” były i nadal są wykorzystywane przeciwko różnym „nieprawomyślnym” osobom czy grupom, projekt irlandzkiej ustawy należy ocenić zdecydowanie negatywnie.

 

Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

 

Czytaj Więcej
Ochrona życia

12.07.2024

Porażka radykalnego projektu aborcyjnego Lewicy w Sejmie

· Sejmowa większość sprzeciwiła się przyjęciu projektu ustawy zmieniającego zapisy Kodeksu karnego w zakresie odpowiedzialności za aborcję.

· 25 czerwca sejmowa Nadzwyczajna Komisja do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących przerywania ciąży przyjęła zmienioną wersję projektu.

· Autorem projektu ustawy są posłowie Nowej Lewicy.

· Projekt przyjęty w czerwcu istotnie różnił się od projektu wniesionego pierwotnie 13 listopada 2023 r. i będącego przedmiotem wysłuchania publicznego 16 maja.

· Nowy projekt zakładał dalej idącą dekryminalizację i depenalizację aborcji, jak również przyzwolenie na tzw. przemoc aborcyjną względem kobiety.

· Prawnicy Ordo Iuris czuwali nad przebiegiem procesu legislacyjnego, w tym aktywnie uczestnicząc w prawach komisji sejmowych i zespołów parlamentarnych.

 

Aktualny stan prawny

Zmiany w prawie karnym autorstwa posłów Lewicy koncentrują się przede wszystkim na zmianie art. 152 kodeksu karnego (dalej: „k.k.”), ustanawiającego odpowiedzialność karną za przestępstwo przerwania ciąży za zgodą kobiety. Przepis ten obejmuje przypadki, gdy przestępstwa aborcji dopuszcza się działający za zgodą kobiety np. lekarz, który przerywa ciążę z naruszeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz.U. z 2022 r. poz. 1575, dalej: „u.p.r.”). Przepisy u.p.r. określają przypadki, w których pozbawienie życia nienarodzonego dziecka jest prawnie dopuszczalne: jest to sytuacja zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (art. 4a ust. 1 pkt 1 u.p.r.) oraz sytuacja, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (art. 4a ust. 1 pkt 3 u.p.r.). Jeżeli do aborcji dochodzi poza tymi przypadkami, sprawca (poza samą matką dziecka, która w myśl przepisów prawa nie odpowiada karnie) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (art. 152 § 1 k.k.). Paragraf 2 art. 152 k.k. przewiduje odpowiedzialność karną za czyny tzw. pomocnictwa i podżegania do nielegalnej aborcji, stanowiąc, że „tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania”. Typ kwalifikowany tych przestępstw, przewidujący wyższy wymiar kary, ujęty został w art. 152 § 3 k.k. i dotyczy przypadków, w których do przerwania ciąży, pomocnictwa lub podżegania doszło na etapie ciąży, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej. Wymiar kary za te przestępstwa to pozbawienie wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Jakie zmiany przewidywał projekt Lewicy w pierwotnej wersji?

Złożony w Sejmie 13 listopada 2023 r. projekt zmian w Kodeksie karnym zakładał następujące zmiany w art. 152 k.k.:

  1. złagodzenie kary za przestępstwo aborcji dokonanej poza przypadkami wskazanymi w u.p.r. – z pozbawienia wolności na karę grzywny albo ograniczenia wolności (proponowany art. 152 § 1);
  2. całkowite uchylenie odpowiedzialności karnej za przestępstwa pomocnictwa i podżegania do nielegalnej aborcji (proponowany art. 152 § 2);
  3. dodanie § 4 i § 5 w następującej postaci:

„§ 4. Nie popełnia przestępstwa, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

§ 5. Nie podlega karze, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”

– co w praktyce oznacza dekryminalizację (zniesienie odpowiedzialności karnej) za zabicie dziecka poczętego do końca 12. tygodnia ciąży (§ 4) oraz depenalizację (rezygnacja z kary za przestępstwo) zabicia dziecka poczętego, u którego podejrzewa się chorobę lub niepełnosprawność (§ 5).  

Z praktycznego punktu widzenia, w przypadku wejścia w życie przepisów projektu Lewicy z 13 listopada 2023 r., prawna ochrona dziecka poczętego miałaby wyglądać następująco:

  • zabicie dziecka poczętego byłoby dalej prawnie dopuszczalne w sytuacjach wymienionych w art. 4a ust. 1 pkt 1 i 3 u.p.r.;
  • odpowiedzialność za przypadki naruszenia tych przepisów u.p.r. byłaby nieproporcjonalna, a wręcz znikoma – wyłącznie grzywna albo ograniczenie wolności;
  • legalne stałoby się zarówno pomocnictwo w nielegalnej aborcji, jak i nakłanianie kobiety do poddania się jej;
  • poza przypadkami wskazanymi w u.p.r., aborcja nie stanowiłaby przestępstwa, o ile przeprowadzono by ją do końca 12. tygodnia ciąży za zgodą kobiety, bez żadnego ważnego powodu – innymi słowy: „na życzenie” (proponowany § 4);
  • sprawca nielegalnej aborcji nie ponosiłby też kary w sytuacji, gdyby aborcję przeprowadził ze względu na podejrzenie choroby lub upośledzenia dziecka poczętego (proponowany § 5).

Wyraźnie widać, że kształt zmian proponowanych w projekcie Lewicy z 13 listopada 2023 r. zmierzał po pierwsze do zalegalizowania aborcji „na życzenie” do końca 12. tygodnia ciąży, a w pozostałym zakresie do stanu, w którym za aborcję nie groziłaby kara, albo kara byłaby w rzeczywistości iluzoryczna. Co więcej, proponowane uchylenie § 2 art. 152 k.k. prowadziłoby do sytuacji, w której legalne stałyby się - obecnie bezprawna działalność organizacji aborcyjnych oraz aktualnie zakazane i karalne namawianie kobiety do wykraczającego poza prawnie dopuszczalne przypadki zabicia dziecka poczętego.    

Nowy projekt Lewicy i dalsze ograniczanie odpowiedzialności za aborcję

Złożony w Sejmie 25 czerwca 2024 r. i ostatecznie nie przyjęty przez Sejm na posiedzeniu 12 lipca 2024 r. zmodyfikowany projekt zmian w Kodeksie karnym autorstwa posłów Lewicy przewidywał dalsze ustępstwa na rzecz sprawców przestępstwa aborcji. Podobnie jak w projekcie z 13 listopada 2023 r. proponował uchylenie § 2, a tym samym pełne przyzwolenie na pomocnictwo i podżeganie do nielegalnej aborcji. Istotnej zmianie poddawał treść § 1 i § 3. Aktualny art. 152 § 3, przewidujący surowszą karę dla sprawcy przestępstwa nielegalnej aborcji dokonanej na dziecku poczętym, które osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, w nowej wersji projektu został całkowicie usunięty. W jego miejsce proponowano nowy § 3, w którym przewidziano karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5 dla osoby, która „za zgodą kobiety przerywa jej ciążę poza przypadkami wskazanymi w ustawie, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni”. W praktyce przepis ten czynił więc przestępstwem wyłącznie przypadki przerwania ciąży powyżej 12. tygodnia jej trwania w sytuacji wykroczenia poza przypadki określone w ustawie (poniżej 12. tygodnia zabicie dziecka poczętego w ogóle więc nie stanowiłoby przestępstwa, nawet w przypadku dokonania tego wbrew przepisom ustawy).

Ponadto, nieuchwalony przez Sejm projekt Lewicy wprowadzał nową treść § 4 w art. 152 k.k., stanowiąc, że „nie popełnia przestępstwa określonego w § 3 lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. Treść przepisu statuowała legalność działania personelu medycznego (dekryminalizacja) dokonującego pozbawienia życia dziecka poczętego w sytuacji dotyczącej go niepomyślnej diagnozy prenatalnej oraz w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia matki. Jakkolwiek w aktualnym stanie prawnym dopuszczalne są sytuacje, gdy pozbawienie życia dziecka poczętego wynika z interwencji medycznych podjętych dla ratowania życia lub zdrowia kobiety, o tyle w świetle proponowanego § 4 bez odpowiedzialności karnej pozostaliby sprawcy zabicia dziecka poczętego dokonanego wyłącznie na podstawie podejrzenia jego ułomności.

W nowym projekcie Lewicy zaproponowano ponadto uchylenie art. 154 § 1 k.k., na podstawie którego obecnie odpowiedzialności karnej podlega sprawca przestępstwa aborcji dokonanej z naruszeniem przepisów u.p.r. oraz sprawca pomocnictwa lub nakłania do nielegalnej aborcji, w wyniku których doszło do śmierci kobiety, któremu grozi za te czyny kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Tym samym, głosowany dzisiaj projekt Lewicy zakładał bezkarność sprawcy nielegalnej aborcji przed 12. tygodniem jej trwania oraz sprawcy pomocnictwa i podżegania do aborcji, których następstwem była śmierć kobiety. Projekt zakładał osłabienie ochrony prawnej samych kobiet, przewidując odpowiedzialność wyłącznie w sytuacji, gdy śmierć kobiety nastąpiła jako następstwo przerywania ciąży poza przypadkami wskazanymi w ustawie, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni oraz w sytuacji, gdy aborcji dokonano bez zgody kobiety. Podkreślenie wymaga zatem, że nieuchwalony przez Sejm proaborcyjny projekt Lewicy zmierzał w istocie do zalegalizowania sytuacji, którą określić można jako „przemoc aborcyjna”. Nie inaczej nazwać trzeba bowiem sytuację, w której uchyla się odpowiedzialność karną sprawcy namowy do nielegalnej aborcji. Poza możliwością kontroli pozostałyby tym samym wszystkie te sytuacje, w których kobieta – pozornie wyrażająca zgodę na aborcję – w rzeczywistości została do niej przymuszona, np. przez partnera. Na ten problem zwróciła już uwagę posłanka Karina Bosak podczas II czytania projektu ustawy w 11 lipca. Uchwalenie projektu Lewicy prowadziłoby ponadto do pełnej bezkarności organizacji aborcyjnych, które sprowadzają do Polski nielegalne w naszym kraju środki poronne i dostarczają je kobietom, narażając je na ryzyko utraty zdrowia lub nawet życia (pomocnictwo).     

Lewica uznała podmiotowość prawną dzieci poczętych?

Szczególną uwagę zwracała też proponowana w projekcie zmiana w obrębie art. 157a § 2 k.k. Przepis obejmował przypadki tzw. uszczerbku prenatalnego, czyli uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu. Postulowana przez Lewicę nowelizacja § 2 miała obejmować zniesienie odpowiedzialności karnej lekarza, pielęgniarki lub położnej „jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego”. W praktyce uzasadnione jest przyjęcie, że przepis ten miał „chronić” osoby uczestniczące w aborcjach dokonywanych np. na podstawie skierowań lekarzy psychiatrów w sytuacjach deklarowanego przez kobiety, lecz nieweryfikowalnego zagrożenia zdrowia psychicznego, co po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20) stało się w niektórych szpitalach sposobem omijania zakazu zabijania dzieci poczętych, u których wykryto np. zespół Downa. Jednocześnie podkreślić trzeba, że sam sposób sformułowania przepisu przez jego autorów, a więc posłów Lewicy, jest zaskakujący. Wydaje się bowiem, że konsekwentnie stoją oni na stanowisku, że dziecko poczęte to „zlepek komórek” pozbawiony wszelkiej podmiotowości prawnej, a w każdym razie nie-dziecko (podobnie jak posługują się w ustawie terminem „osoba w ciąży” zamiast kobieta, z jakiegoś niezrozumiałego powodu przyjmując, że w ciąży może być także mężczyzna), a formułując treść art. 157a § 2 k.k. wyraźnie wskazali, że przedmiotem ochrony jest życie, zdrowie i integralność cielesna dziecka poczętego. Przytoczona niespójność aktu prawnego opracowanego przez posłów Lewicy z jednej strony – wcale nie zaskakuje, z drugiej natomiast niesie ze sobą pewną nadzieję – że w wyniku prac nad szczęśliwie nieprzyjętym przez Sejm projektem ustawy doszli do oczywistego wniosku, że dziecko poczęte, to jednak dziecko.  

 

R.pr. Katarzyna Gęsiak - dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Edukacja

09.07.2024

Władza cenzuruje historię! Św. Jan Paweł II, bł. kard. Wyszyński, rotmistrz Pilecki, św. o. Kolbe, bł. rodzina Ulmów – o nich mamy zapomnieć…

„Jestem konstytucyjną ministrą” mówiła na poznańskiej paradzie LGBT minister równości Katarzyna Kotula, obiecując realizację postulatów ideologów gender. Dzień wcześniej resort edukacji, którym kieruje Barbara Nowacka, opublikował nowy katalog wstrząsających zmian programowych w polskich szkołach. A na kilkanaście dni temu Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, kierowane przez dyrektora powołanego przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza, usunęło (pod osłoną nocy!) eksponaty poświęcone św. o. Maksymilianowi Kolbe, bł. rodzinie Ulmów oraz rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Wyraźnie widać, że atak na fundamenty ładu społecznego – rodzinę, narodowe świętości i bohaterów oraz kształcenie dzieci – to nie przypadek lub radykalizm jednego ministra. To polityka całego obecnego rządu.

 

Polscy bohaterowie usunięci z muzeum

Wystarczy zacytować oficjalne stanowisko Muzeum II Wojny Światowej, które wskazało, że obecność Rodziny Ulmów „rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej ekspozycji”, na której „nie zostali wyróżnieni np. (…) homoseksualiści”.

Od pół roku przeciwstawiamy się antypolskim reformom i wspieramy – merytorycznie, organizacyjne i w sądach – każde środowisko, które może stawić czoła lewicowej rewolucji. Po przeciwnej stronie stoi cały aparat rządowy oraz dziesiątki organizacji z międzynarodowym kapitałem. To im Donald Tusk powierzył sprawy rodziny, polityki historycznej i edukacji.

Nie ulega chyba wątpliwości, że bohaterskie czyny św. o. Kolbego, rodziny Ulmów i rtm. Pileckiego są powodem, dla którego powinno wspominać ich każde polskie muzeum związane z II wojną światową lub holokaustem, a każdy polski uczeń powinien usłyszeć o nich na lekcjach historii. Jednak zdecydowana wierność tych bohaterów Kościołowi i wierze katolickiej stała się w polskiej, nowej rzeczywistości, ciężarem. W „Gazecie Wyborczej” prof. Paweł Machcewicz, pierwszy, dyrektor i współtwórca muzeum, stwierdził wprost, że dodanie św. o. Kolbego do wystawy było „element swoistej konfesjonalizacji wystawy” oraz dodawaniem wątków religijnych „na siłę”.

Presja ma sens!

Zespół Instytutu Ordo Iuris – w ekspresowym tempie – przygotował internetową petycję w obronie naszych bohaterów, której sygnatariusze wzywają Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hannę Wróblewską do odwołania osób odpowiedzialnych za ten haniebny czyn z pełnionych funkcji i przywrócenia bohaterów na należne im zaszczytne miejsce. Wystarczyły dwie doby, by petycje podpisało prawie 10 000 Polaków. Protestowały także poprzednie władze muzeum, wielu dziennikarzy i publicystów, a nawet… Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Finalnie władze gdańskiego muzeum uczyniły pozorowany krok wstecz. Na stronie placówki opublikowano komunikat o przywróceniu św. o. Maksymiliana Kolbego i bł. rodziny Ulmów do ekspozycji stałej muzeum. Władze muzeum przyznały w nim, że „istnieje taka autentyczna społeczna potrzeba”.

Trzeba jednak wczytać się w przebiegły komunikat radykałów. Otóż nowa wystawa na temat św. o. Kolbe i rodziny Ulmów ma być wolna od rzekomych „nieścisłości i błędów”. We wspomnianym wywiadzie prof. Machcewicz twierdził, że pierwotna wystawa pomijała rzekomy antysemityzm św. o. Kolbego, a rodzina Ulmów w poprzedniej wersji fałszowała „rzeczywistość historyczną”, ponieważ miała „za zadanie przekazać, że ogromna większość Polaków pomagała Żydom”. Według profesora „ci którzy pomagali, stanowili garstkę”. Tymczasem w rzeczywistości Polacy stanowią 1/4 wszystkich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, podczas gdy tylko Polakom za udzielanie tej pomocy groziła kara śmierci. Wiele wskazuje więc na to, że przywrócone wystawy będą zawierać elementy pośrednio szkalujące Polaków a nawet samego św. o. Kolbego!

Dlatego zamierzamy kontynuować nacisk na resort kultury, apelując o odwołanie po. dyrektora gdańskiego muzeum dr. hab. Rafała Wnuka i jego zastępcy ds. naukowych dr. Janusza Marszalca.

Ministerstwo Edukacji Narodowej uderza w tożsamościowy charakter polskiej szkoły

Musimy traktować walkę o prawdę historyczną jako wstęp do wielkiej batalii o dusze młodego pokolenia. W piątek Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało finalną wersję rozporządzeń zmieniających podstawę programową. Już od przyszłego roku szkolnego ma dojść do znaczącego ograniczenia wątków chrześcijańskich i narodowych w polskiej szkole.

Z listy lektur usunięto między innymi fragmenty Kroniki polskiej Galla Anonima oraz dzieła św. Jana Pawła II i bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Okrojono treści dotyczące historycznej rywalizacji polsko-niemieckiej – wykreślono informacje krytyczne wobec Prus, podobnie jak wzmianki o materialnych i demograficznych skutkach niemieckiej agresji z 1939 roku. Znikają fragmenty o eksterminacji polskich elit, grabieży polskich dzieł sztuki oraz eksploatacji gospodarczej w okupowanej Polsce. Wyparował z programu (a jakże!) św. o. Maksymilian Maria Kolbe. Znaczące określenia „Żołnierze Niezłomni” czy „Żołnierze Wyklęci” nie padają ani razu.

Z podstawy programowej szkoły podstawowej usunięto nadto wzmiankę o bohaterskich postawach Polaków ratujących Żydów z holokaustu, zaś z podstawy programowej dla LO i Technikum wykreślono nawet temat „tolerancyjnej na tle współczesnego Zachodu polityki Kazimierza Wielkiego wobec Żydów”.

Nie ma wątpliwości, że tak wynarodowione społeczeństwo, które wykształci polska szkoła, dużo łatwiej będzie poddawać pedagogice wstydu i łatwiej będzie mu wmówić, że Polacy nie byli ofiarami II wojny światowej, ale sprawcami nazistowskich zbrodni.

Współtworzymy Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły

Musimy wyrazić nasz głośny sprzeciw i stanąć w obronie naszych bohaterów, naszych dzieci i naszego narodowego interesu. W tym celu już kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy współpracę z organizacjami rodziców, nauczycieli i pedagogów. Efektem tej współpracy jest powołanie do życia Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). Nasze dotychczasowe sukcesy w walce z niszczeniem szkolnego programu wzbudziły wściekłość lewicowych mediów. „Gazeta Wyborcza” ze złością pisała, że „Ordo Iuris umeblowało nam szkołę”.

Teraz musimy stawić czoła kolejnej fali zmian programowych. Nie wolno nam ustawać w mozolnej pracy ujawniania i mobilizowania społecznego oporu wobec wynaradawiania edukacji.

O pomoc w obronie tożsamościowego charakteru szkoły poprosimy amerykańską Polonię. Dzięki współpracy z autorami głośnej kampanii obrony polskiego Pomnika Katyńskiego w Jersey City, mamy dostęp do sieci ponad 200 organizacji polonijnych. Czas ostrzec ich o nadciągającym tsunami w edukacji ich dzieci, kształcących się w polonijnych szkołach, na których program ogromny wpływ ma MEN.

Wraz z 70 organizacjami KROPS wystosowaliśmy apel do Prezydenta Andrzeja Dudy z wezwaniem do podjęcia działań w celu ratowania polskiego systemu edukacji. W ostatnich tygodniach wzięliśmy udział w debacie na temat rewolucji w systemie oświaty, gdzie podkreśliliśmy, że Konstytucja RP gwarantuje rodzicom pierwszeństwo wychowawcze. Oznacza to, że Polacy mają prawo do takiego wychowania i nauczania moralnego i religijnego swoich dzieci, jakie będzie zgodne z ich przekonaniami.

Tworzenie szerokiej koalicji obrońców polskiej szkoły jest tym ważniejsze, że od września 2025 r. MEN planuje zastąpienie nieobowiązkowych zajęć z wychowania do życia w rodzinie obowiązkowymi zajęciami edukacji zdrowotnej. To podstępne wprowadzenie do szkół wulgarnej i obowiązkowej edukacji seksualnej.

Bronimy nauczania religii w publicznych szkołach

Nie zapominamy o lekcjach religii. Opublikowaliśmy szereg analiz, w których szeroko omawiamy argumentację prawną przemawiającą za obecnością katechezy w szkołach. Zwracamy również uwagę na to, że – wbrew fałszywej narracji lewicy – publiczne finansowanie lekcji religii w szkołach jest standardem w większości państw UE. Nasze działania w tej materii są szczególnie ważne w kontekście ogłoszenia przez minister Nowacką rozporządzenia, które przewiduje ograniczenie wymiaru katechezy w szkołach z 2 do 1 godziny tygodniowo.

Musimy powstrzymać atak na polską szkołę i pamięć historyczną. W przeciwnym razie radykałowie zrealizują swój szkodliwy plan – młodzi Polacy zostaną odarci z własnej historii i kultury. Za kilka lat niepostrzeżenie znajdziemy się wśród… bezapelacyjnych sprawców holokaustu. Polakom narzucone zostaną fałszywe narracje historyczne, a Polsce miliardowe odszkodowania. Złamany polityką wstydu naród ma bowiem szukać nowej tożsamości wyłącznie w zjednoczonej i postępowej Europie.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

 

Czytaj Więcej
Edukacja

04.07.2024

Destrukcyjne rozporządzenie zmieniające podstawę programową kształcenia ogólnego podpisane

· Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że minister Barbara Nowacka 28 czerwca podpisała rozporządzenie zmieniające podstawę programową kształcenia ogólnego.

· Zmiany dotkną m.in. kanonu lektur, z którego usunięte zostanie wiele dzieł klasycznych.

· Deklarowanym celem modyfikacji jest danie „nauczycielom i uczniom więcej czasu na spokojniejszą i bardziej dogłębną realizacją programu nauczania”.

· W rzeczywistości zmiany były wprowadzane według klucza ideologicznego, o czym świadczą przekształcenia w programach języka polskiego, historii czy wiedzy o społeczeństwie.

 

Dr Artur Górecki, rektor Collegium Intermarium

 

Zmiany dotyczą 18 przedmiotów w szkołach podstawowych (klasy IV-VIII) i ponadpodstawowych (liceum ogólnokształcące, technikum, branżowa szkoła I i II stopnia). Komunikat MEN mówi, że „ograniczony o około 20 procent zakres treści nauczania – wymagań szczegółowych – da nauczycielom i uczniom więcej czasu na spokojniejszą i bardziej dogłębną realizacją programu nauczania”.

Zdanie to należy uznać za przykład manipulacji prezentowaną informacją. Nie mówi ono o tym, że cięcia dokonywane były nie w celu zaproponowania bardziej uporządkowanego zespołu zagadnień, co stanowiłoby lepszy punkt wyjścia do tworzenia przez nauczycieli programów nauczania, lecz według klucza wskazań ideologicznych (widać to szczególnie w wypadku języka polskiego, języka łacińskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie, historii i teraźniejszości –likwidacja tego przedmiotu). Nie mówi też, że były dokonywane także po to, aby wprowadzić jedno z podstawowych narzędzi zapowiadanej inkluzji, czyli tzw. projektowanie uniwersalne. W obecnej sytuacji tworzenie przez nauczycieli programów nauczania przestaje mieć jakikolwiek sens. Bardzo dużo wyjaśnia nam kolejne zdanie, w którym jest mowa o tym, że zrezygnowano m.in. z treści „bardzo trudnych do zrealizowania w praktyce szkolnej [...]. Zwrócono uwagę na rozwijanie umiejętności praktycznych zamiast wiedzy teoretycznej lub encyklopedycznej”.

Nie do końca jestem przekonany, że autorzy tego komunikatu wiedzą, o czym piszą. Wątpię w to szczerze. Jednakże jedno jest pewne, jest to przejaw konsekwentnego budowania edukacji dla niewolników, a nie edukacji ludzi wolnych (artes liberales).

Uszczuplone zostały treści nauczania następujących przedmiotów:

  • w szkole podstawowej (klasy IV–VIII): języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka łacińskiego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki;
  • w liceum ogólnokształcącym i technikum: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka łacińskiego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, historii i teraźniejszości, wiedzy o społeczeństwie, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki, filozofii, języka łacińskiego i kultury antycznej, historii muzyki, historii sztuki;
  • w branżowej szkole I stopnia: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki;
  • w branżowej szkole II stopnia: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, matematyki, informatyki.

Pozostałe zmiany:

  • w podstawie programowej kształcenia ogólnego dla I etapu edukacyjnego (tj. klas I–III – edukacja wczesnoszkolna) w zakresie edukacji przyrodniczej, zmiana polegająca na uzupełnianiu wymagań w obszarze „Osiągnięcia w zakresie funkcji życiowych człowieka, ochrony zdrowia, bezpieczeństwa i odpoczynku” – o znajomość podstawowych zasad udzielenia pierwszej pomocy;
  • wskazanie w podstawie programowej kształcenia ogólnego dla II etapu edukacyjnego (tj. klas IV–VIII) w zakresie języka polskiego, że na egzaminie ósmoklasisty nie obowiązuje znajomość treści i problematyki krótkich utworów literackich poznawanych w całości, utworów literackich poznawanych we fragmentach i utworów poetyckich (dla klas IV-VI). Oczekiwanie od uczniów przystępujących do egzaminu ósmoklasisty znajomości problematyki krótkich tekstów, które były omawiane w klasach IV-VI przez jedną lub dwie godziny lekcyjne, jest wymaganiem nadmiarowym i nie jest konieczne do rzetelnego sprawdzenia umiejętności polonistycznych na egzaminie przeprowadzanym w klasie VIII. Należy dodać, że w latach 2019-2024 na egzaminie ósmoklasisty obowiązywały tylko lektury z klas VII i VIII;
  • zmiana w zakresie przedmiotu wychowanie fizyczne, polegającą na wydłużeniu o jeden miesiąc (luty) okresu, w którym w szkole są przeprowadzane testy sprawnościowe. W roku szkolnym 2023-2024 testy te były przeprowadzane w okresie dwóch miesięcy (od marca do kwietnia) i po pierwszym roku funkcjonowania tych testów, na wniosek Ministerstwa Sportu i Turystyki, został wydłużony o jeden miesiąc okres na ich przeprowadzanie w celu ułatwienia szkołom organizacji tego procesu;
  • rezygnacja z odrębnej podstawy programowej kształcenia ogólnego w zakresie przedmiotu język mniejszości narodowej lub etnicznej – język niemiecki, co stanowi konsekwencję zmian wprowadzonych rozporządzeniem Ministra Edukacji z dnia 2 lutego 2024 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu wykonywania przez przedszkola, szkoły i placówki publiczne zadań umożliwiających podtrzymywanie poczucia tożsamości narodowej, etnicznej i językowej uczniów należących do mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym (Dz. U. poz. 144). Oznacza to, że od 1 września 2024 r. ponownie będzie jedna wspólna podstawa programowa kształcenia ogólnego dla wszystkich języków mniejszości narodowej lub etnicznej – tak jak miało to miejsce przed rokiem szkolnym 2022/2023;

W tym miejscu chciałbym przedstawić tylko jeden z aspektów wprowadzonych zmian, dotyczący wykazu lektur.

W wykazie nie ma należnego miejsca nie tylko dla Jana Pawła II, ale także dla dzieł Homera, Platona, Arystotelesa, Owidiusza, św. Tomasz z Akwinu, Henryka Sienkiewicza. Znalazło się natomiast miejsce dla Olgi Tokarczuk. Z takich dzieł jak „Pan Tadeusz” czy „Quo Vadis” uczniowie poznają wyłącznie fragmenty.

Największe zmiany dotyczą programu nauczania dla szkół średnich oraz uczniów starszych klas szkół podstawowych. W klasach I-III szkół podstawowych wskazano jedynie, że lista lektur nie jest obowiązkowa – to jedynie sugestia resortu, a nauczyciele mogą wybrać inne tytuły, albo w ogóle uznać, że uczniowie nie muszą się zapoznawać z książkami w szkole.

Szkoła podstawowa – Klasy IV-VI: 5 książek na 3 lata

Pewnych zmian dokonano w lekturach obowiązkowych w klasach IV-VI. W ciągu trzech lat nauki uczniowie będą musieli poznać w całości pięć książek: „Akademia Pana Kleksa” Jana Brzechwy, „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” Janusza Christy, „Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa” Clive'a Staplesa Lewisa, „Chłopcy z Placu Broni” Ferenca Molnára i „Hobbit, czyli tam i z powrotem” J.R.R. Tolkiena. Zabrakło miejsca dla „Powrotu taty” i „Pani Twardowska” autorstwa Adama Mickiewicza oraz „W pamiętniku Zofii Bobrówny” Juliusza Słowackiego. Z mniejszych form literackich zdecydowano o wykreśleniu mitu o Orfeuszu i Eurydyce oraz przypowieści biblijnej o pannach roztropnych. Zniknęły również legendy polskie oraz baśnie m.in. chodzi o legendę o Lechu, Piaście, Kraku i Wandzie. Usunięto wiersze Władysława Bełzy, autora „Katechizmu polskiego dziecka”. Pan Tadeusz ostał się, ale jedynie we fragmentach.

Oto lista krótkich utworów literackich poznawanych w całości albo we fragmentach i utworów poetyckich dla klas IV-VI: René Goscinny, Jean-Jacques Sempé, Mikołajek (wybór opowiadań); Ignacy Krasicki, wybrane bajki; Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz (wybrane fragmenty); Józef Wybicki, Mazurek Dąbrowskiego; wybrane mity greckie, w tym mit o powstaniu świata oraz mity o Prometeuszu, o Syzyfie, o Demeter i Korze, o Dedalu i Ikarze, o Heraklesie, o Tezeuszu i Ariadnie; Biblia: stworzenie świata i człowieka oraz wybrane przypowieści ewangeliczne, w tym o talentach, o miłosiernym Samarytaninie; wybrane podania i legendy polskie; wybrane baśnie polskie i europejskie; wybrane wiersze: Jana Brzechwy, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Anny Kamieńskiej, Joanny Kulmowej, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Jana Twardowskiego, oraz pieśni patriotyczne (w tym Rota Marii Konopnickiej).

MEN podkreśla, że na „egzaminie ósmoklasisty nie obowiązuje znajomość treści i problematyki krótkich utworów literackich poznawanych w całości, utworów literackich poznawanych we fragmentach i utworów poetyckich dla klas IV–VI”.

 

Klasy VII-VIII – Okrojona lista lektur obowiązkowych

Obowiązkowe książki dla klas VII-VIII to: „Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa, „Zemsta” Aleksandra Fredry, „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, „Dziady” część II Adama Mickiewicza, „Mały Książę” Antoine'a de Saint-Exupéry'ego i „Balladyna” Juliusza Słowackiego. „Pan Tadeusz”, „Quo vadis” i „Latarnik” oraz „Syzyfowe prace” mają być czytane wyłącznie we fragmentach. Ministerstwo podjęło decyzję o wykreśleniu z lektur wierszy Mariana Hemara, Jarosława Marka Rymkiewicza, Kazimierza Wierzyńskiego, Jana Lechonia, Jerzego Lieberta oraz fraszki Jana Sztaudyngera.

Liceum. Poziom podstawowy – koniec z trzema epopejami

Również podstawa dla liceów została wyraźnie „odchudzona”. Chodzi przede wszystkim o trzy wielkie dzieła polskiej literatury: „Potop” Sienkiewicza, „Chłopi” Reymonta oraz „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego będą czytane już wyłącznie we fragmentach.

Na listę lektur uzupełniających przeniesiono: „Odprawę posłów greckich” Jana Kochanowskiego, fragmenty „Kazań sejmowych” Piotra Skargi, „Romea i Julię” Szekspira, satyry Krasickiego, „Nie-Boską komedię” Krasińskiego, opowiadanie Elizy Orzeszkowej, „Gloria victis”, fragmenty „Drogi donikąd” Józefa Mackiewicza, wybrane opowiadanie ze zbioru „Raport o stanie wojennym” Marka Nowakowskiego i „Madame” Antoniego Libery.

Fragmenty „Odysei” Homera, „Boskiej komedii” Dantego, „Kordian” Słowackiego oraz poezje Juliana Przybosia i Stanisława Barańczaka przeniesiono na listę lektur obowiązkowych na poziomie rozszerzonym.

Zdecydowano o usunięciu: fragmentów „Pieśni nad Pieśniami”, fragmentów „Legendy o św. Aleksym”, fragmentów „Kwiatków świętego Franciszka z Asyżu”, fragmentów „Kroniki polskiej” Galla Anonima, Wybrane psalmy Jana Kochanowskiego, fragmentów „Pamiętników” Jana Chryzostoma Paska, sielanki i liryki religijne Franciszka Karpińskiego, „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza, „Z legend dawnego Egiptu” Bolesława Prusa „Rozdziobią nas kruki, wrony…” Stefana Żeromskiego, „Ludzie, którzy szli” Tadeusza Borowskiego, „Katedry” Jacka Dukaja.

Nie będzie wymagana znajomość poezji: Adama Asnyka, Jana Kasprowicza, Jana Lechonia, Kazimiery Iłłakowiczówny, Tadeusza Gajcego, Stanisława Balińskiego, Kazimierza Wierzyńskiego, wyboru wierszy z okresu emigracyjnego, Jarosława Marka Rymkiewicza, Jana Polkowskiego i Wojciecha Wencla. Z listy lektur obowiązkowych w rozszerzonej edukacji polonistycznej zdecydowano o usunięciu: fragmentów „Poetyki” Arystotelesa, „Państwa” Platona, „Chmur” Arystofanesa, czy „Eneidy” Wergiliusza, dzieł św. Tomasza z Akwinu, esejów Jarosława Marka Rymkiewicza i "Nocy listopadowej” Wyspiańskiego. Na liście proponowanych lektur znalazły się m.in. książki Olgi Tokarczuk: „Prawiek i inne czasy”, „Bieguni” oraz "Opowiadania bizarne". Zabrakło jednak miejsca dla dzieł Jana Pawła II oraz kardynała Stefana Wyszyńskiego.

A oto lista lektur, którą przeczytać mają licealiści i uczniowie techników, na poziomie podstawowym:

  • Jan Parandowski, Mitologia, część I: Grecja;
  • Sofokles, Antygona;
  • William Szekspir, Makbet;
  • Molier, Skąpiec;
  • Adam Mickiewicz, Dziady cz. III;
  • Bolesław Prus, Lalka;
  • Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara;
  • Stanisław Wyspiański, Wesele;
  • Stefan Żeromski, Przedwiośnie;
  • Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem;
  • Albert Camus, Dżuma;
  • George Orwell, Rok 1984;
  • Sławomir Mrożek, Tango.

 

Krótkie utwory literackie poznawane w całości i utwory literackie poznawane we fragmentach dla liceów i techników:

Biblia, w tym fragmenty Księgi Rodzaju, Księgi Hioba, Księgi Koheleta, Księgi Psalmów, Apokalipsy św. Jana;

Homer, Iliada (fragmenty);

wybrane utwory polskiego średniowiecza, w tym: Lament świętokrzyski (fragmenty), Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią (fragmenty);

  • Pieśń o Rolandzie (fragmenty);
  • Ignacy Krasicki, wybrana satyra;
  • Adam Mickiewicz, wybrane ballady, w tym Romantyczność;
  • Henryk Sienkiewicz, Potop (fragmenty);
  • Władysław Stanisław Reymont, Chłopi (fragmenty);
  • Witold Gombrowicz, Ferdydurke (fragmenty);
  • Tadeusz Borowski, Proszę państwa do gazu;
  • Gustaw Herling-Grudziński, Inny świat (fragmenty);
  • Marek Nowakowski, Górą „Edek” (z tomu Prawo prerii);
  • Andrzej Stasiuk, Miejsce (z tomu Opowieści galicyjskie);
  • Olga Tokarczuk, Profesor Andrews w Warszawie (z tomu Gra na wielu bębenkach);
  • Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem (fragmenty).

 

 

Utwory poetyckie w liceum i technikum:

  • Horacy, wybrane utwory;
  • Bogurodzica;
  • Jan Kochanowski, wybrane pieśni, w tym: Pieśń IX ks. I, Pieśń V ks. II; tren IX, X, XI;
  • wybrane wiersze poetów epoki baroku;
  • Ignacy Krasicki, Hymn do miłości ojczyzny;
  • Adam Mickiewicz, Oda do młodości; wybrane sonety z cyklu Sonety krymskie oraz inne wiersze;
  • wybrane wiersze: Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Mirona Białoszewskiego, Józefa Czechowicza, Zbigniewa Herberta, Bolesława Leśmiana, Czesława Miłosza, Cypriana Kamila Norwida (w wykazie lektur, w odniesieniu do Cypriana Norwida – wbrew licznym uwagom specjalistów – używane jest wciąż imię Kamil), Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Haliny Poświatowskiej, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Tadeusza Różewicza, Juliusza Słowackiego, w tym Testament mój, Leopolda Staffa, Wisławy Szymborskiej, Juliana Tuwima.

 

Na zakończenie chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jeden fragment z przywoływanego komunikatu dotyczący podręczników: „Zmiany w podstawie programowej zostały przygotowane tak, aby nie było konieczności wymiany podręczników. W roku szkolnym 2024/2025 i w latach kolejnych uczniowie mogą korzystać z dotychczasowych podręczników. Wydawcy przekażą nauczycielom korzystającym z ich podręczników informacje o tym, które fragmenty dotychczas wydanych podręczników wykraczać będą poza zakres uszczuplonej podstawy programowej.”

Oczywistą jest rzeczą, że nie można było wprowadzić zmian, które skutkowałyby koniecznością zmian podręczników od najbliższego roku szkolnego. Resort edukacji dobrze o tym wie, ale dlaczego nie pozować na „dobroczyńcę ludzkości”. Ważne jest tu jednak coś innego: owo wskazanie przez wydawców treści wykraczających poza podstawę programową. O negatywnych konsekwencjach wychowawczych i dydaktycznych nie będę w tym miejscu pisał, bo dla ludzi myślących są one oczywiste (domyślam się tu inspiracji ze strony Centralnej Komisji Egzaminacyjnej). Chcę tylko wskazać na to, że każda taka ewentualna zamiana w nowym wydaniu podręcznika dopuszczonego do użytku szkolnego wymaga ponownej procedury dopuszczeniowej.  Taki jest stan prawny, a opinia prezentowana w tej kwestii przez MEN jest z nim niezgodna. Można się zatem liczyć z pozwami o wielomilionowe odszkodowania od wydawców, którzy dopuściliby się takiej praktyki.

Patrząc na to, co dzieje się w oświacie publicznej, a także na to, co jest dopiero w tej kwestii zapowiadane, jestem coraz bardziej przekonany o tym, że warto zacząć budować alternatywny model kształcenia dla naszych dzieci i młodzieży.

***

Przeczytaj też tekst tego samego autora:

„Jakiej zasady programowej potrzebuje polska szkoła? Cykl „Ordo Iuris Cywilizacja”

 

***

Dr Artur Górecki jest rektorem Collegium Intermarium, wykładowcą akademickim, byłym Pełnomocnikiem Ministra Edukacji i Nauki ds. podstaw programowych i podręczników, dyrektorem Departamentu Kształcenia Ogólnego i Podstaw Programowych w MEiN (2020-2023) i byłym członkiem Rady do Spraw Narodowego Zasobu Bibliotecznego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2021-2024). Jest członkiem Krajowego Komitetu Rozwoju Ekonomii Społecznej IV kadencji na lata 2023-2026 przy Ministrze Rodziny i Polityki Społecznej i jest też propagatorem edukacji klasycznej i autorem książek poświęconych historii społecznej i życiu religijnemu w XIX wieku i na początku XX wieku.

Czytaj Więcej
Ochrona życia

01.07.2024

Szpital zapłaci 550 tys. zł kary za… odmowę aborcji!

Niestety stało się właśnie to, przed czym przestrzegaliśmy od kilku miesięcy – rząd Donalda Tuska zaczął karać polskie szpitale za odmowę zabijania dzieci nienarodzonych. Pierwszą ofiarą aborcyjnej polityki padło Pabianickie Centrum Medyczne, na które Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył karę w wysokości aż 550 tys. zł za to, że lekarze nie chcieli zabić dziecka kobiety, która żądała aborcji. Jak się potem okazało, nie chodziło nawet o prawo do sprzeciwu sumienia, a brak wystarczającej dokumentacji medycznej. Minister Zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że to dopiero początek karania szpitali za odmowę zabijania dzieci, gdyż postępowania wobec dwóch kolejnych szpitali „są w końcowej fazie”.

Proaborcyjna ofensywa lewicy w Sejmie

Do Instytutu Ordo Iuris już zwracają się przerażeni lekarze. Część z nich mówiła nam, że osobiście nie utożsamiają się z konserwatywnymi czy prawicowymi ideami, ale stanowczo nie zgadzają się z obowiązkiem zabijania dzieci. Niektórzy deklarują, że wśród zatrudnionego personelu nie mają nikogo, kto zgodziłby się na uśmiercanie niewinnych. Ordynatorzy szpitali obawiają się z jednej strony odejść z pracy lekarzy, którzy nie godzą się na łamanie ich sumień, a z drugiej przewidują, że aby uchronić się od kar, będą musieli zatrudnić etatowego „kata”, czyli jednego lekarza, gotowego do zabijania dzieci nienarodzonych.

W tym samym czasie koalicja rządząca próbuje przepchać rękami Lewicy ustawę, która pozwoli na bezkarne zabijanie dzieci w polskich szpitalach. W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie sejmowej „Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży”, w której udział wziął mec. Nikodem Bernaciak z Instytutu Ordo Iuris. W trakcie posiedzenia poseł Anna Maria Żukowska z Lewicy zgłosiła dwie poprawki, zakładające całkowitą dekryminalizację aborcji eugenicznej.

Zaskoczeni tą zmianą wydawali się nawet posłowie Platformy Obywatelskiej i obecny na posiedzeniu wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Politycy koalicji nie potrafili ustosunkować się do zaproponowanych przepisów, a mimo to… zagłosowali za zmianą i przyjęli projekt. I to pomimo tego, że nawet przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych zasygnalizowali, że budzi on poważne wątpliwości co do zgodności z Konstytucją RP.

Będziemy domagać się powtórzenia wysłuchania publicznego, którego uczestnicy rozmawiali przecież o innym projekcie! Musimy także ponowić presję na posłów, gdy projekt trafi do drugiego czytania w Sejmie. A finalnie być może o wszystkim zadecyduje nasz nacisk na Prezydenta Andrzeja Dudę.

Jak na dłoni widać, że to właśnie na naszym Instytucie spoczywać będzie ciężar obrony życia i wolności sumienia w Polsce. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać rząd Donalda Tuska przed odebraniem Polakom prawa do korzystania ze sprzeciwu sumienia a nienarodzonym dzieciom… prawa do życia. W tym celu powołujemy w ramach Ordo Iuris Zespół ds. pomocy prawnej dla szpitali i lekarzy.

Szpital ukarany za… przestrzeganie prawa

W sprawie ukaranego olbrzymią karą Pabianickiego Centrum Medycznego zaskakuje to, że sprawa nie dotyczy tak naprawdę lekarzy, którzy korzystali z klauzuli sumienia i odmawiali wykonania legalnej aborcji. W tym przypadku chodziło bowiem o jedną pacjentkę, której „lekarz odmówił aborcji, bo nie przedstawiła kompletu dokumentów potwierdzających przesłanki do legalnego zabiegu”. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku objętego kontrolą NFZ Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Rzecznik placówki ujawnił, że sprawa dotyczy skarg dwóch pacjentek, które nie miały udokumentowanych wskazań do aborcji. Jedna z nich „przedstawiła tylko zaświadczenie o złym stanie psychicznym wystawione online przez lekarza niebędącego psychiatrą”! 

Od dawna przestrzegaliśmy, że przesłanka tzw. złego zdrowia psychicznego będzie wykorzystana w Polsce – podobnie jak w krajach Zachodniej Europy – do wprowadzenia pozaprawnie aborcji na żądanie. Jak widać kobiety, które uległy lewicowej propagandzie nie starają się już nawet o rzetelne zaświadczenie lekarskie, lecz na podstawie nic nie wartego świstka papieru składają skargi i żądają kar dla szpitala działającego w zgodzie z prawem.

Mamy już więc do czynienia nie tylko z łamaniem sumień lekarzy i zastraszaniem wszystkich ludzi sumienia, ale też z rzeczywistym pozaprawnym wprowadzaniem „aborcji na życzenie”. Bo skoro ukarani zostali lekarze, którzy zażądali tylko od pacjentki stosownej dokumentacji, to jak ma się zachować teraz lekarz, do którego przyjdzie pacjentka żądająca aborcji bez odpowiednich dokumentów? Słysząc doniesienia o gigantycznych karach dla szpitali, ordynatorzy będą bali się podobnych konsekwencji, a zastraszeni lekarze będą dokonywać aborcji na życzenie kobiet, bojąc się poprosić ich o dowód na zagrożenie zdrowia i życia.

Co więcej, realną konsekwencją nakładanych na szpitale kar będzie nie tylko śmierć konkretnych dzieci, zabijanych przez zastraszanych lekarzy. Kary nakładane na szpitale będą oznaczać dla szpitali utratę konkretnych środków na leczenie innych pacjentów! Kara uderzy zatem bezpośrednio w obywateli wymagających leczenia szpitalnego, a nie w sam szpital.

W tej dramatycznej sytuacji oferujemy pomoc każdemu szpitalowi i każdemu pracownikowi służby zdrowia, który będzie karany za korzystanie z wolności sumienia.

Aby odeprzeć fałszywą narrację lewicowych mediów, które w pełni popierają karanie szpitali za odmowę wykonywania aborcji, przygotowaliśmy komentarz prawny. Wskazujemy w nim, że prawo do sprzeciwu sumienia wynika wprost z Konstytucji RP. W tym kontekście przypominamy nasz projekt ustawy wprowadzającej zmiany do medycznych ustaw branżowych umacniające konstytucyjnie gwarantowaną każdemu wolność sumienia.

Stop pigułkom śmierci!

Prawnicy Ordo Iuris zareagowali także na rozporządzenie Minister Zdrowia, które w ramach „programu pilotażowego” umożliwia farmaceutom wystawianie recept farmaceutycznych na tzw. pigułki „dzień po” – nawet piętnastoletnim dziewczynkom. W szeregu analiz dowiedliśmy, że rozporządzenie jest bezprawne, a farmaceuci, którzy wypiszą taką receptę mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności zawodowej, finansowej, a nawet karnej. Na zaproszenie Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polski przeprowadziliśmy szkolenie, w którym wyjaśniliśmy farmaceutom obowiązujący stan prawny oraz odpowiedzieliśmy na ich pytania.

Nasze działania z pewnością przyczyniły się do słabego powodzenia ministerialnego programu. Przyłączyło się do niego zaledwie niecałe 9% aptek w Polsce.

Jednak codziennie każda z tych aptek może sprzedawać nieletnim dziewczynkom śmiercionośne pigułki! Proszę tylko pomyśleć, ile niewinnych dzieci nienarodzonych mogło stracić już życie z tego powodu…

Dlatego złożyliśmy do Głównego Inspektora Farmaceutycznego i Narodowego Funduszu Zdrowia wnioski w trybie dostępu do informacji publicznej, w których żądamy ujawnienia danych aptek, które bezprawnie sprzedały pigułkę „dzień po” w ramach recepty farmaceutycznej oraz wskazania, czy środki faktycznie były przepisywane także dzieciom. Gdy tylko otrzymamy odpowiedzi, przeanalizujemy je i w zależności od ich treści zdecydujemy, czy są podstawy do pociągania w tej sprawie konkretnych osób do odpowiedzialności prawnej.

Pomagamy kobietom w trudnej ciąży

Ale oprócz walki z aborcją poprzez interwencje prawne, podejmujemy też próbę dotarcia do samych kobiet rozważających aborcję, które decydują o życiu swych dzieci nienarodzonych. Bardzo często tragiczna w skutkach decyzja o aborcji, jest efektem trudnej sytuacji kobiety ciężarnej i jej braku nadziei. Takie kobiety są najczęściej zewsząd bombardowane propagandą aborcjonistów, wmawiających im, że aborcja będzie rozwiązaniem ich problemów.

Aby odkłamać tę narrację i przekonywać kobiety, że nie są pozostawione same sobie a aborcja jest najgorszym z możliwych wyborów, przygotowaliśmy poradnik adresowany do kobiet, a także raport na temat dostępnych dla nich form wsparcia. Opisaliśmy i przeanalizowaliśmy działalność hospicjów perinatalnych, domów samotnej matki, ośrodków adopcyjnych oraz okien życia, przedstawiając w raporcie szereg usprawniających ich działalność rekomendacji.

W połowie czerwca uruchomiliśmy też portal internetowy, na którym każda kobieta w ciąży może bezpłatnie pobrać poradnik informujący o tym, gdzie i na jakie wsparcie może liczyć.

 

Adw. Magdalena Majkowska – członek Zarządu Ordo Iuris

Czytaj Więcej