Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
24.01.2025
Światowa prawica jest zachwycona rozpoczynającą się złotą erą Ameryki. Ale co tak naprawdę oznacza dla Polski, Ameryki i świata prezydentura tercetu tenorów? We wczorajszym exposé Donalda Trumpa padło wiele obiecujących konkretów oraz nie mniej oburzających lewicę oczywistości, ale też wybrzmiało kilka wzbudzających obawy zapowiedzi.
Oburzające lewicę oczywistości
Donald Trump przez lewą stronę sceny komentatorskiej uznany został za psychopatę, mordercę i degenerata, ponieważ stwierdził, że istnieją dwie płcie. Ma to doprowadzić do ogólnoświatowej pandemii samobójstw wśród młodzieży. Zapewne tej jej części, której nikt w szkole nie powiedział, że zgodnie z naukową definicją płeć to zespół cech pozwalających podzielić osobniki danego gatunku na męskie i żeńskie. O płci kulturowej zaś D. Trump nie mówił, co można odczytać jako jej nieuznawanie. Za takim rozumieniem przemawia podpisanie następnego dnia zarządzenia o „obronie kobiet przed ekstremizmem ideologii gender”.
Podobnie rzecz się ma z walką z nielegalną migracją. Polityka polegająca na tym, że granicę można – o zgrozo – przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach i czasie na podstawie ważnych dokumentów, a osoby nielegalnie przebywające na terenie kraju zostaną deportowane, nie mieści się w głowach i sumieniach lewicy. Masowe deportacje, ich skutki i potencjalne poparcie społeczne dla tego rodzaju działań może ośmielić rządy krajów europejskich do wybrania podobnej drogi pozbycia się „problemu” migrantów niewnoszących nic do produktu krajowego brutto, a stanowiących jedynie obciążenie dla budżetu państwa, nieproporcjonalne do zysków z prób pobudzania konsumpcji wewnętrznej przez wypłacanie zasiłków.
Obiecujące konkrety
Trump zapowiedział ważne reformy, z reformą edukacji na czele. Teza prezydenta, że dzieci uczone są w szkołach wstydzić się siebie i nienawidzić swej ojczyzny wyznacza szlak nie tyle naukowej, ile kulturowej reformy oświaty. To ważny drogowskaz także dla europejskich krajów, w tym Polski, gdzie ideolodzy lewicy chcieliby przeprowadzać na dzieciach eksperymenty inżynierii społecznej polegające na formowaniu ich na swoich przyszłych wyborców. Tak w Ameryce, jak i w Polsce należy skończyć z wykorzystywaniem szkoły do celów politycznych, a powinno się zadbać o edukację i formację światłych obywateli, którzy z sukcesami poprowadzą kraj i naród w kolejne stulecia.
Strategicznie ważną zapowiedzią jest oparcie gospodarki na „tradycyjnych” surowcach energetycznych. Szaleńcze tempo wprowadzania Odnawialnych Źródeł Energii jako jedynego moralnego środka produkcji energii stanowi również zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Deklaracja oparcia się na ropie i gazie wraz ze zwiększeniem ich produkcji oraz szerokim eksportem, nie tylko zapewni dodatkowe zyski amerykańskiemu skarbowi państwa i zwiększy odporność kraju, ale także osłabi rywali we wschodniej Europie i na Bliskim Wschodzie poprzez możliwe obniżenie cen ropy. Brak reakcji ze strony europejskich decydentów sprawi, że pozycja konkurencyjna europejskiej gospodarki się pogorszy. Jedynym sensownym rozwiązaniem z perspektywy przywódców Unii Europejskiej będzie wstrzymanie realizacji celów klimatycznych, przynajmniej na czas prezydentury Trumpa.
Potencjalnie wykorzystanie tańszej energii niż ta pochodząca ze źródeł odnawialnych przyczyni się do osłabienia presji inflacyjnej i... wsparcia rynku kryptowalutowego. Tańsza produkcja, transport, handel itd. przyczynią się do konkurencji cenowej na rynku. Niższa inflacja zaś to prawdopodobne, śmielsze (o ile względy polityczne nie staną na przeszkodzie) obniżki stóp procentowych przez amerykańską Rezerwę Federalną (czyli FED – odpowiednik Narodowego Banku Polskiego), tańszy kredyt i wyższy wzrost gospodarczy. Wydobycie ropy generuje jednak duże straty energii w postaci konieczności odprowadzenia i spalenia gazu znajdującego się pod ziemią. Proces ten można jednak wykorzystać do zasilania koparek kryptowalutowych, dzięki czemu konieczne, choć niezyskowne, spalanie gazu przynieść może realne korzyści w postaci bitcoinowego wynagrodzenia dającego się zamienić na dolary (nie wdając się w szczegóły, górnicy kryptowalut za swoją działalność otrzymują wynagrodzenie w Bitcoinie). Przykładowo w Teksasie rozwiązanie to staje się coraz powszechniejsze, a wraz ze wzrostem wydobycia ropy spodziewać się można wzrostu prokryptowalutowej tendencji odzyskiwania dolarów ze spalanego gazu.
Tematy przemilczane
Zadziwiająco mało było konkretów stricte gospodarczych. Prezydent Trump poprzestał na ogólnych deklaracjach, że Ameryka będzie wielka i bogata. Wzmocnienie Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC – instytucji, którą w uproszczeniu można porównać do polskiej Komisji Nadzoru Finansowego) i oparcie rozwoju gospodarczego na tańszej energii to z pewnością nie cały program gospodarczy nowego prezydenta.
Relatywnie niewiele uwagi poświęcił Trump obszarom zainteresowania drugiego wiceprezydenta Elona Muska. Zatknięcie gwiaździstego sztandaru na Marsie, wzmocnienie wolności słowa czy utworzenie w administracji jednostki DOGE (skrót od angielskiej nazwy Departamentu Efektywności Rządu oraz nazwa jednej z memicznych kryptowalut wspieranych przez Muska) to tylko sygnalizacja polityki w obszarach, za które będzie odpowiadał Musk. O wsparciu rozwoju sztucznej inteligencji Trump w ogóle nie wspomniał, choć była to ważna deklaracja z okresu kampanii wyborczej. Niemniej jednak spodziewać się należy bezprecedensowego wsparcia finansowego przekazywanego na projekty pozwalające osiągnąć pozycję światowego lidera w rozwoju AI.
Cały kryptowalutowy świat czekał jednak na jedno krótkie zdanie, które miało brzmieć: „Stworzymy narodową rezerwę Bitcoina”. Kryptoinwestorzy niczym gracze w „Familiadzie” trzymali dłonie nad myszkami przez całe przemówienie Trumpa, wsłuchując się choćby w mgliste oznaki tego kierunku polityki, by kupować bez opamiętania największą kryptowalutę świata. Na darmo. Zawiedzione nadzieje poskutkowały spadkiem ceny Bitcoina o blisko 7% w ciągu 60 minut (między 17.42 naszego czasu, gdy rozpoczynała się ceremonia zaprzysiężenia a 18.42, gdy przemówienie Trumpa już się zakończyło). Oczywiście brak tej deklaracji nie oznacza, że rezerwa nie powstanie (co widać chociażby w jedynie krótkoterminowym spadku ceny BTC ukazującym niesłabnące nadzieje inwestorów), a przyczyn jej tymczasowego braku może być wiele – z chęcią niepodbijania ceny przed rozpoczęciem skupu na czele aż po wpadkę wizerunkową, jaką zaliczył przed zaprzysiężeniem Official Trump coin, czyli kryptowaluta Prezydenta Trumpa.
Last but zdecydowanie not least, w przemówieniu nie wybrzmiały kwestie ochrony życia. Nie może to dziwić, ponieważ zdobycze poprzedniej kadencji Trumpa zostały już dawno uznane przez jego zaplecze polityczne za wystarczające. Trudno jednak się z tym zgodzić, patrząc z perspektywy pozycji konserwatywnych, które rzekomo są tożsame z ideami, które przyświecają Trumpowi. Ułaskawienie jednej z osadzonych aktywistek za jej działalność pro-life to ważny, lecz niewystarczający sygnał polityki ochrony życia w Stanach Zjednoczonych.
Zagrożenia i obawy
Najwięcej obaw budzi geopolityka, jaką prowadzić będzie Trump. Wszystkie bowiem szczytne cele i reformy mogą nie zostać zrealizowane, jeśli głównym zadaniem nowej administracji będzie zmaganie się z wojną lub ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym. Przecież – first things first – nikt nie będzie walczył z ideologią woke zamiast z wrogiem zewnętrznym.
Wczorajsze przemówienie po raz kolejny pokazało, że Trump zamierza prowadzić politykę międzynarodową z pozycji siły i dominacji. Jest absolutnie przekonany, że jako władca największego, najbogatszego, najwspanialszego, najsilniejszego itp. państwa na świecie, wystarczy okazać siłę, żeby wszyscy się podporządkowali. Wydaje się, że w tym aspekcie dokonała się największa radykalizacja względem pierwszej kadencji, kiedy to Trump był przedstawiany jako sprawny biznesmen, który z każdym jest w stanie się porozumieć. Teraz deale polegać mają głównie na zastraszaniu tych, którzy po dobroci się nie dostosują do planów USA. Oczywiście może to być jedynie kampanijna poza i budowa pozycji negocjacyjnej, ale rzeczywiste działania nowego prezydenta należy obserwować z uwagą.
Pierwotną wielkość Ameryki Trump podkreślał w swym przemówieniu wielokrotnie. Jednocześnie obecna budowa większej wielkości USA polegać ma właśnie na międzynarodowych sporach – nakładaniu ceł (początkowo zapewne na Kanadę i Meksyk, a w dalszej kolejności na Chiny i Unię Europejską), ekspansji terytorialnej i politycznej, uderzaniu w sektor energetyczny rywali. To się może udać. Ale też może się nie udać... W końcu skuteczność negocjacji w sytuacji, gdy jedna strona czegoś chce, a druga nie, szacować można na równe 50% – przynajmniej na początku.
Z całą pewnością celem prezydentury będzie m.in. zakończenie wojny na Ukrainie. Nie poprzez zaniechanie wsparcia dla Ukrainy (choć Trump zawiesił już na 90 dni pomoc zagraniczną w celu oceny jej zgodności z celami polityki USA), bowiem tym wielka Ameryka okazałaby słabość i oddała pole Rosji, ale przez realne zakończenie konfliktu. Niestety cel ten nie obejmuje pokonania Rosji, tylko po prostu zakończenie wojny, co jedynie oddali zagrożenie ze wschodu w czasie o być może kilka lat. Jak ostatecznie potoczą się negocjacje i na jaki wariant odpowiedzi zdecyduje się Rosja – przeczekanie czy eskalacja – czas pokaże.
Nie na rękę Trumpowi jest także wojna izraelsko-palestyńska. Jednak Izrael to nie Ukraina i znaczenie sojusznika może uniemożliwić skupienie się wyłącznie na osiągnięciu niekwestionowanej dominacji gospodarczej i militarnej na Pacyfiku – począwszy od Kanału Panamskiego oczywiście. A rywal jest godny, bowiem Chiny pod względem gospodarczym aspirują do miana najważniejszego państwa świata, a to poddaje w wątpliwość wielkość Ameryki. Wojna celna może odbić się gospodarczą czkawką całemu światu, ale gdy chodzi o udowodnienie, że Ameryka Trumpa jest największą Ameryką na świecie, to cena nie gra roli.
Innym potencjalnym skutkiem polityki prowadzonej z pozycji siły, a nie skutecznej dyplomacji są możliwe kryzysy, z jakimi administracja Trumpa będzie się musiała zmierzyć. Lewica w globalnym biznesie wciąż odgrywa nieporównywalnie większą rolę niż konserwatyści. Podobnie jest w amerykańskim deep state. Zmuszenie prezesa SEC do rezygnacji, opuszczenie przez USA Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które kontrastuje z ułaskawieniem Anthony’ego Fauciego przez Joe Bidena w ostatnich chwilach prezydentury czy potencjalny spór polityczny z FED to tylko niektóre symptomy nadchodzącego zagrożenia, którego nowa administracja będzie musiała uniknąć lub się z nim zmierzyć. Brak możliwości porozumienia się z nowym Prezydentem USA może doprowadzić do odwetu metodami właściwymi dla „demokratycznej” opozycji. W obliczu szybkich, nieznoszących sprzeciwu reform uderzających w interesy współczesnych pozapolitycznych władców, ogólnoświatowe kryzysy (gospodarczy lub zdrowotny) jawią się jako niemoralna i nieproporcjonalna, a więc całkiem realna, odpowiedź tych, których interesy mogłyby ucierpieć.
Kim jest nowy władca świata?
Pozostaje jeszcze kwestia samego tercetu, którego sposób życia może kontrastować z głoszonymi przez niego wartościami. Donald Trump uwierzył, że jego ocalenie z zamachu w Pensylwanii to znak od Boga, niejako namaszczający go przez Najwyższego do pełnienia misji – ma uczynić Amerykę wielką. To tłumaczy poniekąd zaostrzenie metod prowadzenia polityki, wszak „jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam”. Sęk w tym, że w historii świata byli już tacy, którzy na mundurach nosili dewizę Gott mit uns (Bóg z nami), zamiast Wir mit Gott (my z Bogiem). Może budzić niepokój przeświadczenie władcy potężnego państwa, że nie musi szukać woli Bożej przy podejmowaniu decyzji, bo Bóg udzielił mu już z góry poparcia.
Zaskakująca była również deklaracja, że Trump będzie jednoczył i wprowadzał pokój, co w naszych szerokościach geograficznych musi przywodzić na myśl uśmiechniętego, jednoczącego, przynoszącego pokój i harmonię Antychrysta z dzieła Sołowjowa, w którym autor napisał chociażby: „Chrystus przyniósł miecz – ja przyniosę pokój. On groził ziemi strasznym sądem ostatecznym – ale przecież ostatecznym sędzią będę ja, a sąd mój będzie nie sądem prawdy, tylko sądem łaski”. Świat ma już jednego Zbawiciela i innego nie potrzebuje. Potrzebuje jedynie ludzi, którzy będą narzędziami tego Pierwszego.
A jeśli już mowa o narzędziach, to zachwyty nad tercetem tenorów pokazują skalę umęczenia prawicy, jakiego dokonała lewica przez ostatnie dziesięciolecia. Cały prawicowy świat patrzy z nadzieją na lepsze jutro na ojców rodzin wielodzietnych. Z tym, że Trump ma piątkę dzieci z trzema żonami, a jego rozwody przeplatane były skandalami obyczajowymi. Drugi wiceprezydent Elon Musk ma dwanaścioro dzieci z różnymi kobietami, aktualnie nie jest żonaty, a niektóre z dzieci urodziły mu surogatki. Swoim dzieciom nadzieja konserwatystów nadała tradycyjne imiona X Æ A-Xii (Xii zastąpiło liczbę 12, ponieważ prawo stanu Kalifornia zabrania nadawania imion zawierających cyfry), Exa Dark Sideræl (obecnie po zmianie przez jej matkę imienia na symbol to po prostu Y), czy Tau Techno Mechanicus. Najporządniej z całej trójki wygląda wiceprezydent J.D. Vance, który co prawda jeszcze jako protestant wziął ślub z hiduistką (to podobno może komuś przeszkadzać) i ma z nią „tylko” trójkę dzieci, ale za to się nie rozwiódł. W 2019 r. przyjął nawet chrzest w Kościele katolickim i jako jedyny z całej trójki służył w amerykańskiej armii, co dla amerykańskich patriotów jest niezwykle ważne.
Podsumowanie
Tak, wiem, w sprawach życia prywatnego czepiam się nad wyrost – szczególnie wiceprezydenta Vance’a. Podobnie samego exposé, w którym siłą rzeczy nie da się powiedzieć wszystkiego, a niektórych rzeczy nawet nie należy. Ostatecznie oceny dokonywać należy na podstawie realnych działań, a nie jedynie ich zapowiedzi.
Na prawicy są takie osoby, które bezkrytycznie popierają Trumpa, co może być niebezpieczne dla Polski, bo ostatecznie jest on prezydentem USA i będzie działał, mając przede wszystkim na uwadze interes USA. Są też tacy, którzy mogą obawiać się rządów szalonych miliarderów chcących zdobyć władzę nad światem i umeblować go po swojemu. Wydaje się jednak, że poglądy całej trójki, które przekładają się na prowadzoną politykę, nie są sztucznie wykreowane, lecz prawdziwe, a pozytywny, konserwatywny „efekt Trumpa” stał się rzeczywistością jeszcze przed objęciem rządów przez 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Ulokowanie nadziei w postaciach tercetu tenorów pokazuje jednak, w jakim miejscu po dekadach ofensywy lewicy znalazła się światowa prawica. Ktokolwiek, kto głośno deklaruje poglądy sprzeczne z mainstreamem, jawi się jako ostatnia nadzieja na wolność słowa, ochronę życia, prawo własności czy samostanowienia – po prostu normalność. Zaobserwować można rzesze tych, którzy obserwując kolejne decyzje Trumpa, chcieliby zakrzyknąć: „Gdy Pan odmienił los Syjonu wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości”. Owszem prezydentura Trumpa niesie nadzieję na konserwatywną zmianę, podobnie jak i na ogólnoświatowe zagrożenia. Zachowajmy wobec tego, szczególnie my – Polacy, krytyczne myślenie oraz trzeźwy umysł, by umieć skorzystać z szansy, jaka staje przed światową prawicą i jednocześnie uniknąć zagrożeń, jakie mogą czaić się tuż za rogiem.
Dr Łukasz Bernaciński - członek Zarządu Ordo Iuris
23.01.2025
W ubiegłym tygodniu upłynął termin bezprawnego ultimatum, jakie przedstawił nam właściciel wynajmowanego przez nas biura. To nie pierwsza próba usunięcia nas, ale tym razem czara goryczy się przelała.
Fundacja Polskiego Państwa Podziemnego (FPPP), administrująca historycznym budynkiem PAST-y, już raz w sierpniu 2023 roku bezprawnie zażądała od Ordo Iuris „niezwłocznego opuszczenia budynku”. Dzięki entuzjastycznemu wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców, którzy zalali wtedy właściciela budynku telefonami i mailami, mogliśmy przez kilkanaście miesięcy nadal pracować w naszym biurze… i powoli szykować dogodny scenariusz przeprowadzki.
Od tamtej pory toczymy z FPPP kolejne batalie prawne. Uzyskaliśmy już korzystne dla nas orzeczenie sądu. Jednak ani sąd, ani to, że zawsze w terminie uiszczamy wszelkie opłaty, nie ma dla administratora PAST-y żadnego znaczenia.
Zamiast podjąć próbę remontu i wynajmu innych pięter niszczejącego budynku, podejmowane są kolejne próby wyrzucenia z PAST-y patriotycznych organizacji – w tym Ordo Iuris.
Do tej pory nie chcieliśmy opisywać losów tego sporu, bo ważniejsza jest dla nas nasza codzienna walka w obronie życia, rodziny, wolności i suwerenności. Ale dziś przyszedł moment, w którym musimy poprosić o pomoc.
Właściciele naszego biura postanowili całkowicie bezprawnie – wbrew umowie i prawu – podwyższyć nam czynsz... wstecznie, wyznaczając nam termin na spłatę rzekomych „zaległości” na 13 stycznia.
To całkowite bezprawie! Oczywiście odmówiliśmy opłacania tego specyficznego haraczu. Jestem pewien, że na drodze sądowej ponownie wykażemy, że właściciel budynku nie miał prawa do wstecznego podwyższania czynszu i nakazywania nam opuszczenia biura, ale prawda jest taka, że dziś żyjemy w niepewności, czy za chwilę do naszego biura nie zostaną wysłani „silni ludzie” – tak jak rok temu do Telewizji Publicznej, przejętej siłowo przez rząd Tuska. Ośmieleni bezprawiem rządu, zarządcy PAST-y mogą być zdolni do wszystkiego!
Nie możemy tak dłużej pracować! Nie tylko ze względu na niepewność jutra, ale przede wszystkim ze względu na to, że toczenie prawnych batalii z właścicielem wynajmowanego biura to po prostu strata cennego czasu.
A przecież mamy tak wiele pracy i stojących przed nami wyzwań.
Przed nami nieustający bój o polską suwerenności, której zagraża proces rewizji unijnych traktatów; obrona wolności słowa przed projektem ustawy zakazującej krytyki postulatów ideologii LGBT pod pozorem walki z „mową nienawiści”; obrona tożsamości rodziny i małżeństwa, w którą uderza projekt ustawy o „związkach partnerskich”.
Trwa właśnie walka o niewinność naszych dzieci, które władza chce demoralizować i indoktrynować w ramach zajęć z „edukacji zdrowotnej”.
Na nas spoczywa też zwalczanie aborcyjnych wytycznych i decyzji rządu. Niebawem będziemy musieli znów walczyć o odrzucenie projektów ustaw, legalizujących masowe zabijanie dzieci nienarodzonych.
A to nadal tylko niewielka część wyzwań w najbliższych miesiącach.
Dlatego nie możemy dłużej tracić czasu na walkę o to, byśmy mieli gdzie pracować – na pisanie kolejnych pism do właścicieli budynku PAST-y, pism procesowych i pozwów.
Przypomnę tylko, że w 2023 roku wolontariusze spośród pracowników Ordo Iuris przez kilka nocy spali w biurze (!) w obawie przed tym, że właściciele budynku wejdą do niego pod osłoną nocy.
Dzięki szybkiej reakcji prawnej oraz nadzwyczajnemu zaangażowaniu naszego zespołu i wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców, nie udało im się wówczas przeprowadzić rozwiązania siłowego. Ale odkąd doszło do tego bezprawia, wiedzieliśmy, że nasz czas w budynku PAST-y minął – szczególnie, że klimat do takich bezprawnych działań, od 13 miesięcy tworzy obecny rząd.
Dlatego też równolegle do batalii prawnych z właścicielami budynku zaczęliśmy szukać nowego miejsca, co okazało się zadaniem niezwykle trudnym. Jak się bowiem okazało – nie ma właściwie w Warszawie odpowiednich powierzchni biurowych… w rękach polskiego kapitału.
W ciągu tych kilkunastu miesięcy udało nam się wstępnie porozumieć z kilkoma biurowcami. Byliśmy o krok od podpisywania umów najmu, ale za każdym razem finał był taki sam – odmawiano nam na ostatnim etapie. W jednej z lokalizacji w Warszawie, zarządca budynku był nam bardzo przychylny, dlatego przyznał szczerze i otwarcie, że bardzo chciałby wynająć nam lokal, ale gdy przedstawił informację o nas właścicielowi międzynarodowego funduszu, będącego właścicielem całego budynku, otrzymał stanowczy zakaz. Zarządca przyznał, że był zdziwiony bo właściciele do tej pory nigdy nie ingerowali w politykę najmu.
Podobny scenariusz powtórzył się... cztery razy! Za każdym razem międzynarodowe fundusze zakazywały administratorowi zawarcia umowy z Ordo Iuris.
Ale wreszcie udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce.
Właśnie podpisaliśmy umowę na wynajem biura w „błękitnym wieżowcu”, czyli dokładnie w tym samym biurowcu, w którym swoją nową siedzibę ma Telewizja Republika. Tylko w tym miejscu właściciel budynku kierował się zwykłym rachunkiem ekonomicznym i nie bał się nawiązać współpracy ze środowiskami zwalczanymi przez globalistów i polski rząd.
Nasza przeprowadzka będzie jednak dla nas wyzwaniem finansowym, któremu nie podołamy bez zwiększonego wsparcia naszych Przyjaciół, Darczyńców i Sympatyków. Bo biuro, które wkrótce wynajmiemy będzie większe niż poprzednie.
W ubiegłym roku zdecydowaliśmy o połączeniu sił Instytutu Ordo Iuris z Centrum Życia i Rodziny. Nasz zespół poszerzył się tym samym także o ekspertów Centrum Życia i Rodziny, przez co dziś musimy przygotowywać grafik rotacyjnego korzystania z dostępnych stanowisk pracy. Część naszych ekspertów musi pracować całkowicie zdalnie lub przynajmniej hybrydowo. Niestety nie ułatwia nam to pracy.
Gdybyśmy mogli wszyscy być w jednym miejscu, moglibyśmy pracować efektywniej. Już nie raz zdarzyło się, że nie mogliśmy zorganizować ważnych spotkań z Beneficjentami czy Darczyńcami, bo po prostu brakowało nam miejsca.
Co więcej – skala potrzeb i wyzwań, stojących codziennie przed naszym zespołem, już dziś nas przerasta. Dlatego potrzebujemy większego niż dotychczas biura, co łączy się oczywiście także ze wzrostem kosztów najmu.
Ale zanim przeprowadzimy się do nowego miejsca, musimy dostosować nowe biuro do naszych potrzeb. Potrzebujemy wyremontować największy z dostępnych pokoi i przerobić go na kompletną salę konferencyjną. Nowe biuro wymaga odmalowania, położenia nowych wykładzin, wymiany oświetlenia i sieci IT, wydzielenia kilku pomieszczeń nowymi ściankami. Musimy zakupić kilkadziesiąt biurek i krzeseł oraz wszelkie niezbędne meble a także rozbudować naszą infrastrukturę informatyczną o dodatkowy sprzęt. Lada dzień wyłonimy wykonawcę tych prac i zawrzemy umowę na ich przeprowadzenie.
Łącznie na cały remont oraz meble i sprzęt IT musimy przeznaczyć ponad milion złotych!
To wielka kwota, która pozwoli nam jednak pracować w nowym miejscu przez kolejne co najmniej 10 lat, bo na tyle podpisaliśmy bezpieczną umowę najmu. Dla Instytutu, który niedawno obchodził dziesięciolecie, to dobra i długa perspektywa, w której będziemy mogli skupić się na najważniejszych projektach – bez zagrożenia utratą dachu nad głową.
Wkrótce będziemy informować o postępie prac i naszych dalszych planach i stojących przed nami wyzwaniach. Ale już dziś bardzo potrzebujemy finansowania wsparcia naszej przeprowadzi, o którą serdecznie Państwo proszę.
Wesprzeć nasze działania można poprzez stronę wspieram.ordoiuris.pl.
Z kolei za pośrednictwem strony przyjaciele.ordoiuris.pl można dołączyć do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris, zrzeszającego naszych najwierniejszych, regularnych Darczyńców
Bezpośrednim bodźcem do zmiany siedziby są bezprawne działania administratorów PAST-y. Jednak, nawet gdyby do nich nie doszło, niebawem musielibyśmy i tak zdecydować się na ten krok. Jeszcze 10 lat temu cały zespół Ordo Iuris tworzyło kilka osób. Dziś skala wyzwań i oczekiwań wobec nas znacząco wzrosła. By im sprostać, pracujemy w połączonym zespole Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, liczącym sobie ponad… 70 osób!
Aby odnosić kolejne sukcesy i bronić życia, rodziny i wolności, musimy się cały czas rozwijać. Radykalni ideolodzy gender i lewicowe fundacje wciąż dysponują ogromną przewagą zasobów, której my przeciwstawiamy się wyłącznie dzięki poświęceniu ekspertów oraz ofiarności i zaangażowaniu naszych Przyjaciół i Darczyńców.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
23.01.2025
• Premier Donald Tusk przedstawił na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego najważniejsze założenia i priorytety polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
• W trakcie swojego wystąpienia Donald Tusk, wbrew swoim wcześniejszym wypowiedziom, wskazał na zagrożenia wynikające z migracji oraz podkreślił potrzebę ochrony europejskich granic, przedstawiając ten ostatni element jako warunek utrzymania europejskiej demokracji.
• Premier poddał również surowej krytyce Zielony Ład, wskazując na konieczność jego zmiany, pomimo iż wcześniej popierał ten projekt oraz wezwał do stanowczej walki z dezinformacją, która zagraża Unii Europejskiej.
• Jednocześnie w grudniu 2024 roku przedstawiciele rządu Tuska przyjęli w ramach uzgodnień trzech najbliższych prezydencji unijnych dokument, w którym deklarowali dalsze wdrażanie Paktu o migracji i azylu oraz Zielonego Ładu.
• Lider Platformy Obywatelskiej przestrzegał także przed skutkami wprowadzenia nowego systemy handlu emisjami, czyli EU ETS 2 zaznaczając, iż może to doprowadzić do bankructwa Europejczyków.
• Po przemowie Prezesa Rady Ministrów miała miejsce debata, w trakcie której znaczna część deputowanych do Parlamentu Europejskiego krytykowała deklaracje Donalda Tuska, (zarzucając mu m.in. rozbieżność z wcześniejszymi deklaracjami). Inni wyrażali zadowolenie z przedstawionego programu.
• Kierunki i deklaracje wygłoszone przez Premiera Donalda Tuska w dużej części stoją w sprzeczności z jego dotychczasowymi działaniami oraz głoszonymi poglądami, czego przykładem może być kwestia polityki migracyjnej.
Polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej
„Jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy” - od tego sformułowania, będącego błędną parafrazą pierwszej zwrotki polskiego hymnu rozpoczął swoje przemówienie Donald Tusk, wskazując na nastroje panujące i odczuwalne świecie (w tekście „Mazurka Dąbrowskiego” występuje słowo „kiedy”, zamiast „póki”). Premier podkreślił w nim liczne problemy, z którymi musi zmagać się Europa. „Nastrój niepewności, czasami dezorientacji. Możemy dzisiaj mówić o pewnym kryzysie ducha. Chciałbym dzisiaj, jeśli pozwolicie, podzielić z wami refleksją trochę głębszą niż tylko te konkretne zadania stojące przed polską prezydencją” - kontynuował polski polityk. Za priorytet Tusk wskazał bezpieczeństwo, podkreślając, iż jest to próba odpowiedzi na „moment globalnego zawahania”, kiedy waży się przyszłość Zachodu i cywilizacji europejskiej.
„Europa była, jest i będzie wielka. (…) I nie chodzi tu o polityczne slogany. (…) Unia Europejska to 450 milionów ludzi. To 27 dumnych państw narodowych, które potrafiły przez lata, potrafią dziś i będą potrafiły jutro uzgadniać, czasami w trudnych procesach, ale uzgadniać wspólne stanowisko. I to w tak krytycznych momentach, jak kryzysy finansowe, energetyczne, migracyjne, terrorystyczne, pandemia, wojna za naszą wschodnią granicą” - podkreślił Donald Tusk. W tym kontekście Premier wskazał, iż nie ma powodów, aby Europa dzisiaj uznała, że znalazła się w egzystencjonalnych kłopotach czy problemach. Donald Tusk odwołał się również do poczucia wspólnoty politycznej Europejczyków, niezależnie od poglądów i wyborów politycznych.
Migracja i granice zewnętrzne Unii Europejskiej
W dalszej kolejności Donald Tusk odniósł się do problematyki migracji, wskazując na potrzebę ochrony europejskich granic. „Jeśli demokracja ma przetrwać, jeśli europejskie wartości mają przetrwać, to nie może być tak, że demokracja będzie kojarzyć się zwykłym ludziom z bezsilnością, z bezradnością, jeśli chodzi o te klasyczne dla każdej władzy zadania, jakimi są obrona granicy i obrona terytorium” - zaznaczył Premier. Następnie podkreślił on, iż można poradzić sobie z problemami związanymi z migracją, osadzonymi w szerszym kontekście bezpieczeństwa wewnętrznego, bez odwoływania się do nacjonalistycznych i ksenofobicznych haseł. Co ciekawe, Tusk zaprezentował się jako osoba, która od dawna sprzeciwia się imigracji, podczas gdy jeszcze stosunkowo niedawno krytykował m.in. budowę zapory na granicy z Białorusią czy działania poprzedniej ekipy rządzącej za ochronę polskiej granicy przed atakiem hybrydowym, a w 2017 roku, jako szef Rady Europejskiej, faktycznie groził Polsce sankcjami za nieprzyjmowanie migrantów.
Walka z „dezinformacją”
„Nie możemy być bezradni wobec kłamstwa, wobec dezinformacji, szczególnie teraz, kiedy kłamstwo i dezinformacja stały się narzędziem, bronią, w rękach przede wszystkim tego, który zaatakował Ukrainę i zagraża Unii Europejskiej” – kontynuował Premier, wskazując kolejny priorytet polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej na najbliższe pół roku. W dalszej kolejności Donald Tusk podkreślił, iż należy podjąć działania nakierunkowane na zwalczanie rosyjskich ingerencji i kłamstw w sferę informacji przy jednoczesnym uwzględnieniu wolności słowa. „Nie wpaść w pułapkę cenzury, ograniczeń wolności słowa a jednocześnie nie być bezbronnym wobec agresora, który informacji używa jako bezwzględnej broni, tak jak używa migrantów na polskiej granicy jako bezwzględnej broni przeciwko europejskiej demokracji” – zaznaczył Donald Tusk. W tym kontekście należy zauważyć, iż w listopadzie 2024 roku do Marszałka Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o penalizacji tzw. mowy nienawiści, który jest krytykowany za możliwość istotnego ograniczenia wolności słowa.
Zielony Ład i system handlu emisjami: konieczne zmiany
Premier Polski zwrócił również uwagę na wysokie ceny energii oraz uzależnienie państw członkowskich Unii Europejskiej od rosyjskich surowców. W tym kontekście podkreślił potrzebę przeglądu „wszystkich regulacji, także tych wynikających z Zielonego Ładu”, przy jednoczesnej konieczności ochrony środowiska przed skutkami zmian klimatycznych. „Wysokie ceny energii mogą znieść niejeden rząd demokratyczny w Unii Europejskiej” – stwierdził Donald Tusk, zwracając się do słuchaczy z prośbą o „głęboką, krytyczną i odważną refleksję na temat konsekwencji wprowadzenia ETS 2” (system handlu uprawnieniami do emisji CO2). „Europa nie może stać się kontynentem ludzi i idei naiwnych. Jeśli zbankrutujemy, to nikt już nie będzie dbał o środowisko naturalne na świecie” - zaznaczył Tusk. Wskazane powyżej twierdzenia są szczególnie interesujące, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż to właśnie rząd koalicji PO-PSL, na czele którego stał Donald Tusk, zawierał umowy gazowe z Rosją a politycy Platformy wspierali Zielony Ład (m.in. w głosowaniu w styczniu 2020 roku w Parlamencie Europejskim).
„Nie” dla europejskiej armii (na razie)
Następnie polski polityk krytycznie odniósł się do pomysłu stworzenia europejskich sił zbrojnych, atakując przy okazji Węgry. „Nie dyskutujmy może dzisiaj o przyszłej armii europejskiej. Wiecie dobrze, że gdybyśmy dzisiaj mielibyśmy armię europejską to kluczowe pytanie byłoby, kto stoi na jej czele, kto w jakim kierunku by te wojska europejskie wysyłał. Intuicja mówi mi, że gdyby o tym decydował Budapeszt, to ta armia poszłaby w innym kierunku, niż gdyby decydowała o tym Warszawa” - stwierdził kąśliwie Donald Tusk.
Nowy układ geopolityczny i nowe wyzwania
W trakcie wystąpienia Premier odniósł się również do szeregu innych kwestii i wydarzeń, takich jak wybór Donalda Trumpa na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, relacji na linii Unia Europejska - USA czy bezpieczeństwa Europy. Tusk wskazywał w tym kontekście, iż Stany Zjednoczone nie są przeciwnikiem, a sojusznikiem Unii Europejskiej. „Tylko sojusznik może życzyć swojemu sojusznikowi, by był silniejszy. Nie traktujcie tego jako wypowiedzi przeciwnika Europy” – komentował Premier, odnosząc się do wypowiedzi Prezydenta Stanów Zjednoczonych, dotyczących konieczności wzięcia przez Europejczyków większej odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo. Ponadto poruszano różne sprawy związane z deregulacją europejskiej gospodarki, polityki rolnej, w tym bezpieczeństwa żywnościowego. Jest to istotne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę dotychczasowe wypowiedzi Premiera Tuska, w których ten ostatni stwierdził m.in., że Donald Trump wielokrotnie kłamał oraz jest rosyjskim agentem.
Kończąc swoje wystąpienie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, Donald Tusk odwołał się do słów Papieża Jana Pawła II i doświadczeń z okresu Solidarności. „Pamiętamy w Polsce słowa, które stały źródłem siły i zwycięstwa Solidarności, a więc też Europy w jakimś sensie, w czasie nocy komunizmu w Polsce: «Be not afraid. Nie lękajcie się!» (…) Wszystko rozegra się w waszych głowach, wszystko rozegra się w naszych serach. Przyszłość jest w naszych rękach” -stwierdził Premier Tusk.
Następnie w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata, poświęcona polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Mieszane reakcje na deklaracje Premiera Donalda Tuska
Przemawiający w pierwszej kolejności Manfred Weber (CSU/EPL), przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej powitał Premiera Donalda Tuska, wskazując jego zasługi w walce o „demokrację, praworządność i europejską Polskę”. „Skończył pan z rządami PiS-u. Przywrócił pan praworządność w Polsce” - komentował niemiecki polityk. Będziemy dbać o naszą demokrację. Ocalimy ją. Rumunia dała nam też bardzo jasne zadanie. (…) Jako PE, jako EPL, chcemy zaproponować porozumienie Trumpowi. Rozrastają się Chiny, świat jest w chaosie. Potrzebujemy naszych transatlantyckich partnerów bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. I wreszcie, czeka nas jeszcze bardzo wiele wyzwań. Łatwe to nie będzie, ale Józef Tischner, polski ksiądz, polski myśliciel z ruchu „Solidarności”, powiedział, że nadzieja zawsze musi być na poziomie wyzwania. Im większe wyzwanie, tym silniej płonie nadzieja. I dzisiaj pokładamy ogromną nadzieję w polskiej prezydencji” – kontynuował Weber.
Iratxe García Pérez (PSOE/S&D) wskazała, iż polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej będzie „nowym rozdziałem dla Europy” oraz „kompasem moralnym i politycznym w czasach wyzwań”. Hiszpańska polityk zaznaczyła co prawda, że w pewnej części nie zgadza się z wystąpieniem Donalda Tuska, jej przeowienie było jednak utrzymane w pozytywnym dla polskiego Premiera tonie. „Bezpieczeństwo to, aby kobieta w Europie mogła usunąć ciążę w Europie bez ryzyka, że trafi do więzienia dlatego, że korzysta ze swoich praw (…) bezpieczeństwo to również, by homoseksualna para mogła chodzić po ulicach, bez ryzyka, bez bania się, że zostanie zaatakowana” - stwierdziła przewodnicząca Frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
Anna Bryłka (Konfederacja/Patriots.eu) - skrytykowała wystąpienie Donalda Tuska, zarzucając mu mówienie ogólników. „Zero konkretów, zero pomysłów, zero rozwiązań. Te wszystkie okrągłe słówka, które pan teraz wygłosił nijak się mają do rzeczywistości”. Polska europoseł zwróciła uwagę, iż Donald Tusk jest jedną z osób, które odpowiadają za obecną, trudną sytuację w Unii Europejskiej. „To pan był i jest architektem tego systemu, który prowadzi Europę do upadku” - kontynuowała polityk Konfederacji. „Gdzie pan był i pana formacja, kiedy w obronie Polski i Europy trzeba było wybudować mur na granicy z Białorusią? Przypomnę: chcieliście wtedy wpuścić nielegalnych imigrantów i głosowaliście przeciwko budowie zapory na granicy. Byliście wtedy po stronie Putina i Łukaszenki” – wyraźnie stwierdziła Anna Bryłka.
Patryk Jaki (PiS/EKR) skrytykował Donalda Tuska za odwoływanie się do praworządności, gdyż, w jego ocenie, to właśnie Premier Polski „prawem wytarł sobie buty”, podejmując szereg decyzji sprzecznych z polskim prawem i ogłoszonymi deklaracjami. W tym kontekście wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości wskazał m.in. na budowę centrów dla nielegalnych imigrantów w Polsce, kupowanie rosyjskiego gazu czy podejmowanie prób nakierunkowanych na odebranie licencji TV Republika. „Mówi o konkurencyjności gospodarki, a realizuje z wami tą głupią, zieloną ideologię, która spowodowała, że mamy najwyższe ceny energii w Europie” - krytykował Tuska Patryk Jaki.
Warto zauważyć, iż duża część postulatów zaprezentowanych przez Prezesa Rady Ministrów jest istotną zmianą (przynajmniej na poziomie deklaracji) co do decyzji podejmowanych przez europejski mainstream. Przyjmowanie nielegalnych imigrantów, wdrażanie Zielonego Ładu czy partycypacja w systemie handlu emisjami były do tej pory przedstawiane jako conditio sine qua non członkostwa w Unii Europejskiej czy dziejowa konieczność. Wczorajsze wystąpienie pokazuje jednak, że politycy głównego nurtu Unii Europejskiej (bo tym właśnie mianem trzeba określić Europejską Partię Ludową, do której należy Donald Tusk i PO) zaczynają dostrzegać daleko idące niezadowolenie znacznej części Europejczyków. Zasadnicze pytanie sprowadza się do kwestii, czy liczne wątpliwości i zapowiedzi zmian europejskiej polityki zostaną faktycznie wdrożone czy są jedynie pustą deklaracją i reakcją na coraz bardziej widoczny gniew mieszkańców niemal każdego kraju Unii Europejskiej.
Patryk Ignaszczak – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
23.01.2025
Przemówienie inauguracyjne Donalda Trumpa pokazuje wyraziście przynajmniej trzy cechy nowoczesnego, witalnego, konserwatywnego ruchu. Więcej – trzy warunki zbudowania silnego, sprawiedliwego państwa.
ZDROWY ROZSĄDEK
Podstawowe problemy z którymi się dziś mierzymy, są generowane przez kolejne wcielenia socjalizmu: raz będzie to kulturowa lewica, innym razem ekologiści, kiedy indziej globalistyczna oligarchia. Kontrast między zdrowym rozsądkiem a opresywną utopią lewicy jest coraz szerzej dostrzegany. Złożone przez Trumpa zapowiedzi i deklaracja o „rewolucji zdrowego rozsądku” dobrze to ilustrują:
• Zdecydowane powstrzymanie masowej imigracji – ogłoszenie stanu nadzwyczajnego na południowej granicy, odsyłanie nielegalnych imigrantów.
• Walka z prawdziwymi przyczynami inflacji – niebotycznymi wydatkami publicznymi i sztucznie zawyżanymi cenami energii – „kryzys inflacyjny był spowodowany ogromnymi nadmiernymi wydatkami i rosnącymi cenami energii, dlatego dziś ogłoszę również krajowy stan wyjątkowy w dziedzinie energii”.
• Powrót do paliw kopalnianych – odrzucenie Green New Deal (odpowiednik Europejskiego Zielonego Ładu)
• Stop marnowaniu publicznych pieniędzy i zbędnej biurokracji – powołanie Department of Government Efficiency z Elonem Muskiem na czele.
• Wolność słowa - koniec z cenzurą
• Praworządność
• Koniec urzędowego wspierania ideologii - krytycznej teorii rasy, transgenderyzmu i programów DEI (diversity, equity, inclusion). “W tym tygodniu zakończę również politykę rządu polegającą na próbach społecznej inżynierii rasy i płci w każdym aspekcie życia publicznego i prywatnego. Stworzymy społeczeństwo, które będzie ślepe na kolor skóry i oparte na zasługach. Od dziś oficjalną polityką rządu Stanów Zjednoczonych będzie to, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska".
• Wspieranie dziedzictwa kulturowego
• Wspieranie pięknej, klasycznej architektury
• Silne wojsko
PATRIOTYZM i AMBICJA
„Stany Zjednoczone ponownie zaczną postrzegać siebie jako naród rozwijający się – taki, który pomnaża swoje bogactwo, poszerza swoje terytorium, buduje swoje miasta, podnosi nasze oczekiwania i niesie swoją flagę ku nowym horyzontom. (…) Ambicja jest siłą napędową wielkiego narodu, a nasz naród, właśnie teraz, jest bardziej ambitny niż jakikolwiek inny. Nie ma narodu takiego jak nasz. Amerykanie to odkrywcy, budowniczowie, innowatorzy, przedsiębiorcy i pionierzy. Duch pogranicza jest zapisany w naszych sercach. Zew kolejnej wielkiej przygody rozbrzmiewa w naszych duszach. (…) Amerykanie przemierzyli tysiące mil przez trudny, dziki teren. Przekroczyli pustynie, wspięli się na góry, stawili czoła nieopisanym niebezpieczeństwom, zdobyli Dziki Zachód, zakończyli niewolnictwo, ocalili miliony przed tyranią, wydźwignęli miliardy z ubóstwa, ujarzmili elektryczność, rozszczepili atom, wynieśli ludzkość w przestworza i umieścili wszechświat ludzkiej wiedzy w dłoni każdego człowieka. Jeśli będziemy działać razem, nie ma rzeczy, których nie moglibyśmy osiągnąć, ani marzeń, których nie moglibyśmy zrealizować. (…) Razem położyli tory kolejowe, wznieśli drapacze chmur, zbudowali wielkie autostrady, wygrali dwie wojny światowe, pokonali faszyzm i komunizm oraz triumfowali nad każdym wyzwaniem, przed którym stanęli. (…) Nie damy się podbić, nie damy się zastraszyć, nie zostaniemy złamani i nie poniesiemy porażki. Od dziś Stany Zjednoczone Ameryki będą wolnym, suwerennym i niezależnym narodem. Będziemy odważnie stawiać czoła wyzwaniom, będziemy żyć dumnie, będziemy marzyć śmiało i nic nie stanie nam na drodze, ponieważ jesteśmy Amerykanami. Przyszłość należy do nas, a nasz złoty wiek właśnie się rozpoczął”.
Możemy w podobnym duchu opowiadać o Polsce!
23.01.2025
• Grupa GRECO, działająca w ramach Rady Europy, opublikowała raport dotyczący standardów antykorupcyjnych w Polsce.
• W dokumencie podkreślono, że Polska nie wdrożyła większości ze wskazanych w poprzednich edycjach raportu zaleceń dotyczących m.in. potrzeby przyjęcia regulacji zwiększających przejrzystość relacji parlamentarzystów z lobbystami i innymi osobami trzecimi czy wprowadzenia zmian w zasadach etyki poselskiej.
• Podobne obiekcje pojawiają się w odniesieniu do zasad funkcjonowania prokuratury oraz mechanizmów kontroli nad oświadczeniami majątkowymi, składanymi przez sędziów.
• GRECO wskazuje, iż Polska nie wykonała zdecydowanej większości zaleceń dotyczących reformy Krajowej Rady Sądownictwa, w tym przede wszystkim sposobu wyboru członków tego gremium.
Antykorupcyjne zalecenia dla Polski
Działająca w ramach Rady Europy Grupa Państw Przeciwko Korupcji (Group of States against Corruption - GRECO), opublikowała raport poświęcony zagadnieniu korupcji w Polsce. W dokumencie przedstawiciele GRECO ocenili działania władz Rzeczypospolitej Polskiej dotyczące zwalczania zjawiska korupcji pod kątem standardów i rekomendacji Rady Europy. Sprawozdawcami raportu są Klima Lišuchová z Republiki Czeskej i António Delicado z Portugalii.
Dokument rozpoczyna się od przedstawienia sytuacji dotyczącej korupcji w Polsce. Autorzy informują w tym kontekście m.in. o reformach sądownictwa, przeprowadzonych w latach 2016 - 2018, poprzednich edycjach raportu czy o zastosowaniu procedury ad hoc, określonej w art. 34 Regulaminu GRECO, w ramach której wskazane gremium może poddać ocenie działania władz poszczególnych państw członkowskich (reform instytucjonalnych, inicjatyw legislacyjnych lub zmian proceduralnych), mogących skutkować poważnymi naruszeniami standardów antykorupcyjnych Rady Europy. Ponadto, twórcy raportu wskazują, iż w poprzednich raportach poziom zgodności z zaleceniami był ogólnie niezadowalający.
Analizując aktualną sytuację w Polsce, twórcy raportu zwracają uwagę, iż Polska nie wdrożyła w życie znacznej części rekomendacji zawartych w raporcie ewaluacyjnym z czwartej rundy, przyjętym na posiedzeniu plenarnym GRECO w październiku 2012 roku, a opublikowanym w styczniu 2013 roku. W pierwszej kolejności dokument wskazuje na rekomendacje dotyczące potrzeby zwiększenia przejrzystości relacji parlamentarzystów z lobbystami i innymi osobami trzecimi, które próbują wywierać wpływ na proces legislacyjny, a obejmujące m.in. konieczność nowelizacji Zasad Etyki Poselskiej o kwestie związane z konfliktem interesów i powiązanych tematów (zalecenie I), wprowadzenie podobnych zmian w odniesieniu do senatorów (zalecenie II) czy opracowanie jasno zdefiniowanego mechanizmu deklarowania potencjalnych konfliktów interesów parlamentarzystów (także w odniesieniu do ich rodzin – zalecenie III). Ponadto, autorzy raportu wskazują na nierealizowanie zalecenia V, zgodnie z którym Polska powinna zrewidować mechanizmy monitorowania przestrzegania przez parlamentarzystów standardów etycznych i postępowania, wskazując za przykładowy i pożądany kierunek zapewnienie odpowiedniego finansowania oraz składu kadrowego właściwych organów.
Polska nie zwalcza korupcji?
W publikacji zwrócono uwagę, iż we wskazanych powyżej obszarach nie poczyniono praktycznie żadnych wymiernych efektów. Dlatego też GRECO oczekuje, że komisje oraz prezydia Sejmu i Senatu podejmą konkretne działania w celu wdrożenia powyższych zaleceń. Do czasu osiągnięcia konkretnych postępów nie można powiedzieć, że zalecenia zostały wykonane, nawet w części.
Następnie autorzy dokumentu przypominają treść zalecenia IX, w ramach którego rekomendowano Polsce podjęcie niezbędnych środków prawnych, instytucjonalnych lub praktycznych (ewentualnie usprawnienie obowiązujących środków) w celu zapewnienia dogłębnej analizy oświadczeń majątkowych sędziów oraz wzmocnienia charakteru zapobiegawczego analizy oświadczeń majątkowych. Ponadto zalecano wzmocnienie współpracy pomiędzy organami kontroli.
Przedstawiciele GRECO stwierdzają, iż zalecenie IX zostało wdrożone częściowo, jedynym podjętym działaniem w tym zakresie było bowiem przygotowanie przez Ministerstwo Finansów w 2014 roku nowych zasad weryfikacji oświadczeń majątkowych przez organy skarbowe. W dodatku GRECO zaleca wzmocnienie aktywnej współpracy i koordynacji pomiędzy organami, odpowiedzialnymi za gromadzenie i weryfikację oświadczeń majątkowych sędziów (prezesi sądów apelacyjnych, organy podatkowe i CBA) oraz wskazuje na brak jakichkolwiek informacji (ze strony Polski) dotyczących wykorzystywania oświadczeń majątkowych do celów prewencyjnych.
W dalszej części raportu autorzy zwracają uwagę na częściowe wykonanie zalecenia XII, dotyczącego zapobiegania korupcji wśród prokuratorów wskazując, iż Polska powinna wprowadzić wytyczne dotyczące konfliktu interesów i związanych z tym kwestii. Podobne uwagi pojawiają się w odniesieniu do zalecenia XIV, także wdrożonego częściowo - GRECO rekomenduje Polsce wyposażenie Krajowej Rady Prokuratury w odpowiednie środki i narzędzia, umożliwiające temu organowi działania w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem przez prokuratorów zasad etycznych.
Potem analizie zostają poddane zalecenia wydane w trybie art. 34 regulaminu GRECO, uwzględnione w ramach uzupełnienia do raportu ewaluacyjnego i przyjęte na sesji plenarnej tego gremium w czerwcu 2018 roku. Dokonano wtedy oceny wprowadzonych w 2017 r. zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS), ustawie Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz nowej ustawie o Sądzie Najwyższym.
W tym kontekście jako pierwsze przywołuje się zalecenie nr 1 (na podstawie art. 34 regulaminu GRECO), zgodnie z którym GRECO rekomendowało Polsce zmianę przepisów dotyczących wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa w ten sposób, by co najmniej połowę członków KRS stanowili sędziowie wybrani przez środowisko sędziowskie. Autorzy dokumentu zwracają uwagę, iż to zalecenie nadal nie zostało wykonane, jako że „23 z 25 członków KRS jest nadal powoływanych przez władzę ustawodawczą lub wykonawczą lub reprezentuje te władze, co jest sprzeczne z tym zaleceniem i standardami Rady Europy” (pkt 43). Jednocześnie przedstawiciele GRECO oświadczają, iż z zadowoleniem przyjmują informacje przekazaną przez Polski rząd, że w „zmienionej ustawie przywraca się zasadę, zgodnie z którą 15 sędziów-członków KRS jest wybieranych przez środowisko sędziowskie (a nie przez Sejm)” (pkt. 47 – ustawa została skierowana przez Prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego).
Czego oczekuje GRECO?
W dalszej kolejności GRECO przytacza zalecenia II, IV, V i VI, w ramach których wskazane gremium rekomendowało Polsce:
W powyższym kontekście GRECO zauważa, iż zalecenia II, IV oraz VI zostały wykonane częściowe, a zalecenie V nie zostało wdrożone. Ponadto wskazuje się, że Izba Dyscyplinarna została zastąpiona Izbą Odpowiedzialności Zawodowej, natomiast nie wprowadzono żadnych zmian w odniesieniu do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Pozostały obawy co do właściwości obu izb specjalnych i powoływania sędziów do tych izb na podstawie zaleceń wydanych przez „wadliwie funkcjonującą KRS”.
Jednocześnie twórcy dokumentu zaważają, iż wdrożono część rekomendacji zawartych w zaleceniach IV i VI, w przeciwieństwie do zalecenia V. Ta część raportu kończy się twierdzeniem, w którym GRECO odnotowuje zmiany zachodzące w Polsce oraz „intencje i działania władz zmierzające do przywrócenia praworządności i wykluczenia jakiegokolwiek potencjalnego wpływu władzy wykonawczej na sądownictwo”. „To działania idące w dobrą stronę” – możemy przeczytać w raporcie (pkt 53). Do czasu przyjęcia i wdrożenia zmian ustawowych GRECO podtrzymuje swoją poprzednią ocenę.
Dokument kończy się konkluzją, iż Polska wdrożyła siedem z szesnastu zaleceń zawartych w raporcie ewaluacyjnym z czwartej rundy oceny oraz jedno z sześciu zaleceń zawartych w uzupełnieniu do raportu ewaluacyjnego z czwartej rundy oceny (raport dotyczący art. 34). „GRECO stwierdza, że ogólny bardzo niski poziom zgodności z zaleceniami pozostaje «ogólnie niezadowalający»” - możemy przeczytać w raporcie (pkt 59). W związku z tym, przedstawiciele tego gremium zwracają się do szefa polskiej delegacji o przedstawienie sprawozdania z postępów we wdrażaniu zaległych zaleceń do dnia 25 listopada 2025 roku.
Zwalczanie i zapobieganie korupcji to kolejny z obszarów, w którym widać wyraźną aktywność Rady Europy, począwszy od lat 90 poprzedniego stulecia. Jednym z elementów tej aktywności jest działalność powołanej w 1998 roku Grupy Państw Przeciwko Korupcji. Sam raport GRECO należy natomiast zaliczyć do instrumentów mieszczących się w kategoriach „miękkiego prawa” (soft law) czyli norm, które formalnie nie mają wiążącego charakteru (tak jak większość dokumentów przyjmowanych przez Radę Europy). Ich normatywna wartość przejawia się jednak w fakcie, że poprzez tego typu akty Rada Europy wskazuje państwom członkowskim pożądane kierunki działań czy preferowane rozwiązania prawne, wpływając tym samym na legislację w tych państwach. W rzeczywistości ustawodawcy zasiadający zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i w parlamentach narodowych, nieraz takimi aktami „miękkiego prawa” uzasadniają zmiany, które chcieliby wprowadzić do obowiązującego, „twardego” prawa.
Patryk Ignaszczak - analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
• Prawo rodziców do wychowania dzieci jest najważniejszym elementem praw rodzicielskich. Ma ono charakter przyrodzony i naturalny i jako takie nie pochodzi z nadania państwa.
• Prawne uregulowanie wszystkich zagadnień składających się na wychowanie musi być oparte na założeniu jak najszerszego udziału rodziców w tym procesie.
• Wobec prób, wkraczania przez państwo w uprawnienia rodziców, poprzez narzucenie im nowego, sprzecznego z ich poglądami, modelu wychowania ich własnych dzieci, rodzice mogą poszukiwać ochrony w Konstytucji Rzeczypospolitej.
• Ustawa zasadnicza gwarantuje rodzicom wolność do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, w tym w sferze moralnej i religijnej. Oznacza to zakaz ingerencji osób trzecich, w tym władz publicznych, w uprawnienia rodziców.
• Ustawa zasadnicza, kierując się dobrem dziecka ustanawia po stronie państwa obowiązek ochrony praw dziecka, w szczególności ochrony przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją.
• Zasada dobra dziecka obejmuje m.in. prawo do wzrastania w rodzinie, co jest zbieżne z nadrzędnością uprawnień rodzicielskich wobec dzieci. W konsekwencji tylko w sytuacji, gdy rodzice nie spełniają swoich obowiązków, interweniować może władza publiczna.
• Konstytucja szczególne znaczenie przypisuje takim wartościom jak małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo, stanowiąc, że znajdują się one pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Ma to rangę zasady ustrojowej.
Konstytucyjne założenia prawa rodziców do wychowania dzieci
Prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami ustanawia art. 48 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej. Konstytucja obowiązuje już przeszło 25 lat i być może niejeden uznałby, że to martwy przepis, bo dotąd w publicznej dyskusji nie pojawiał się. Ale to jest specyficzna cecha pewnych norm konstytucyjnych. Przypominamy sobie o ich istnieniu wtedy, gdy są potrzebne. Na co dzień po prostu obowiązują i świadomie czynimy z nich użytek, gdy sytuacja tego wymaga, w szczególności, gdy pojawia się zagrożenie ich stosowania. Aktualnie, od czasu powołania rządu Premiera Donalda Tuska i powierzenia funkcji Ministra Edukacji Barbarze Nowackiej, szukamy wsparcia właśnie we wspomnianym wyżej przepisie Konstytucji. Państwo próbuje, wkraczając w uprawnienia rodziców, narzucić im nowy, sprzeczny z ich poglądami, model wychowania ich własnych dzieci. Wspomniany art. 48 ust. 1 stoi temu jednoznacznie na przeszkodzie.
Do czasu wejścia w życie Konstytucji RP z 1997 r., w żadnej polskiej ustawie zasadniczej nie było postanowienia, które w swej treści odpowiadałoby regulacji obecnie obowiązującej. W konstytucjach XIX i pierwszej połowy XX wieku tematyka praw człowieka była regulowana w znacznie mniejszym stopniu aniżeli współcześnie. Na tle ówczesnych regulacji art. 94 Konstytucji marcowej, który nakładał na obywateli obowiązek wychowania swoich dzieci na prawych obywateli Ojczyzny i zapewnienia im przynajmniej początkowego wykształcenia, stanowił wyjątek. W Konstytucji kwietniowej przepis ten nie został powtórzony. Natomiast Konstytucja PRL, tzw. Lipcowa, uchwalona w 1952 r. i w kolejnych latach kilkukrotnie nowelizowana, zawierała pewne postanowienia, które także odnosiły się do wychowania dzieci. Jednakże ich treść była ściśle określona poprzez program polityczny i społeczny totalitarnego państwa i jako taka została odrzucona wraz z rozpoczęciem procesu budowy suwerennej i demokratycznej Polski.
Konstytucja z 1997 r. szeroko normuje tematykę rodzinną. Prawo do wychowania dzieci trzeba bowiem widzieć w kontekście kilku postanowień ustawy zasadniczej. Pozostaje ono w bezpośrednim związku z art. 53 ust. 3, który ustanawia prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami, oraz art. 53 ust. 4, który przyznaje prawo do lekcji religii w szkole. Ponadto wskazać należy art. 72 ust. 1, który przewiduje obowiązek ochrony dziecka przed demoralizacją. Natomiast szczególne znaczenie trzeba przypisać art. 18 Konstytucji, zgodnie z którym małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Wskazane postanowienia Konstytucji ustanawiają zobowiązania państwa tak wobec rodziny, jak i jej członków, w tym przede wszystkim dzieci. Rodzina i rodzice mają z jednej strony zapewnioną autonomię, która jest niezbędna dla realizacji ich funkcji, a z drugiej strony przyznany im konstytucyjny status wymusza uznanie publicznego znaczenia tych instytucji.
Postanowienia zawarte w art. 53 ust. 3 i art. 53 ust. 4 chronią różne aspekty wychowania dziecka, jednocześnie uszczegóławiając treść art. 48. Natomiast art. 18 ustanawia zasadę ustrojową i chociaż nie odnosi się ona bezpośrednio do prawa do wychowania, to jednak zawiera treści bardzo istotne nie tylko ustrojowo, ale i społecznie, a ich uregulowanie w rozdziale I ustawy zasadniczej ma fundamentalne znaczenie dla praw rodziców i dzieci. Polska doktryna prawa konstytucyjnego uznaje, że to właśnie wspomniany rozdział I, zatytułowany „Rzeczpospolita”, ustanawia szereg zasad ustrojowych, które decydują o specyfice ustrojowej państwa. Normy, które uznajemy za zasady, są ujęte w sposób ogólny, a ich treść ustalamy czerpiąc z wiedzy pozaprawnej. Zatem ich źródła są zróżnicowane, a zaliczamy do nich przede wszystkim historycznie ukształtowaną wiedzę o instytucjach tworzonych przez człowieka, prawo naturalne, religię, doświadczenia narodu i państwa. Zasady ustrojowe określają aksjologię państwa przyjętą w ustawie zasadniczej. Oznacza to, że wartości wyrażone poprzez zasady są kluczowe dla ustalenia tożsamości ustrojowej i mają decydujące znaczenie w procesie interpretacji zarówno Konstytucji, jak i całego systemu prawnego Rzeczpospolitej.
Wartości konstytucyjne wskazane w art. 18, a więc małżeństwo, rodzicielstwo i rodzina, mają zasadnicze znaczenie dla procesu wychowania dziecka, zarówno z punktu widzenia aksjologii kształtowanego systemu społecznego, jak i jego prawnych uwarunkowań. Art. 18 nie pełni wyłącznie funkcji zasady, która określa aksjologię Konstytucji, ale stanowi podstawę do uznania obowiązywania norm szczegółowych dotyczących małżeństwa, rodzicielstwa i rodziny. Nie miejsce tu na szerokie omówienie, ale z pewnością należy wskazać, że wśród nich mieści się prawo do zawarcia małżeństwa i gwarantowany konstytucyjnie heteronomiczny charakter tej instytucji, a także znaczenie rodzicielstwa. Rodzicielstwo, które rozumiane jest jako związek między rodzicami i dziećmi, nie tylko biologiczny, ale też prawny, choć nie jest konstytucyjnie zdefiniowane, oznacza wyposażenie rodziców we władzę rodzicielską, w zakresie której mieszczą się prawa i obowiązki rodziców względem dzieci, a więc również prawo do wychowania zgodnie z ich przekonaniami, jak szczegółowo reguluje to art. 48 Konstytucji.
Nałożony na państwo w art. 18 obowiązek ochrony i opieki wymienionych w nim wartości polega na podejmowaniu działań o dwojakim charakterze, ponieważ pojęć tych nie można utożsamiać. Wykonywanie działań ochronnych ma na celu takie stanowienie i stosowanie prawa, które wyklucza możliwość powstania sytuacji będących zagrożeniem dla tych wartości. Natomiast opieka polega na prowadzeniu przez państwo działań, które mają realizować pozytywny program zabezpieczenia socjalnego małżeństw, rodzin i rodziców znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Ochrona nie powinna jednak oznaczać tylko przeciwdziałania zagrożeniu, a opieka - jedynie troski o byt materialny, ale, jak wskazuje się również w polskiej literaturze, także działania, które tworzą warunki sprzyjające realizacji tych celów.
Wielu przedstawicieli nauki zwraca uwagę, że polityka państwa wobec rodziny nie powinna być ograniczona do aspektów materialnych, ale winna też obejmować wymiar duchowy oraz moralny. Można również odwołać się do stanowiska, zgodnie z którym, wbrew niektórym poglądom, Konstytucja pozwala na określenie, co jest dobrem rodziny i jak je chronić. Wskazać można byłoby przede wszystkim oparcie jej o takie regulacje prawne, które mają na celu zapewnienie stabilizacji i trwałości. Wyrazem tego jest właśnie treść art. 18, który wyznacza założenia i główne cele polityki społecznej państwa, opartej o małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, macierzyństwo, rodzicielstwo i rodzinę. Kontynuacją tak pojmowanej polityki państwa jest z jednej strony przyznanie i praktyczne uznanie praw rodzicielskich, które poprzez ich konstytucyjną regulację, a następnie konkretyzację w ustawach, umożliwiają prawną ich ochronę, a z drugiej podejmowanie takich działań, które są wyrazem opieki nad tymi wartościami. Właśnie w takim ujęciu należy widzieć prawo do wychowania dzieci, które ze swej istoty stanowi zasadniczy trzon uprawnień rodzicielskich.
Ważnym dopełnieniem treści wyrażonych w art. 18 jest zasada dobra dziecka uregulowana w art. 72 ust. 1 Konstytucji, który ustanawia po stronie państwa obowiązek ochrony praw dziecka. W doktrynie prawa konstytucyjnego uznaje się ją za samoistną wartość konstytucyjną uzupełniającą wartość o szerszym zakresie, jaką jest dobro rodziny. Zasada dobra dziecka obejmuje m.in. prawo do wzrastania w rodzinie, co jest zbieżne z nadrzędnością uprawnień rodzicielskich wobec dzieci. W konsekwencji tylko w sytuacji, gdy rodzice nie spełniają swoich obowiązków, interweniować może władza publiczna (art. 72 ust. 2 Konstytucji).
Wolność rodziców do wychowania dzieci
Art. 48 ust. 1 ustanawia prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, zastrzegając jednocześnie obowiązek uwzględnienia stopnia dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Jest to więc regulacja wielowątkowa, a w każdym razie statuująca uprawnienia rodzicielskie oraz, odnośnie relacji rodzice-dzieci, uprawnienia tych drugich w procesie wychowania. Natomiast art. 48 ust. 2 określa warunki dopuszczalności ograniczenia lub pozbawienia praw rodzicielskich uznając, że może to nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
Ogólnie charakteryzując art. 48 ust. 1 trzeba przede wszystkim stwierdzić, że aczkolwiek posługuje się on pojęciem prawa rodziców, co sugerowałoby, że rodzicom przysługuje prawo podmiotowe, to jednak, biorąc pod uwagę strukturę przepisu, należy uznać, że rodzicom przyznana jest wolność wychowania swoich dzieci. Różnica pomiędzy wolnością a prawem podmiotowym jest nie tylko teoretyczna. Najogólniej rzecz ujmując wolność oznacza, że jej podmiot może zachować się w dowolny sposób pod warunkiem, że nie narusza żadnej normy prawnej, która wyznacza jej granice. Wolność wyobrażamy więc sobie jako okręg, w granicach którego mamy swobodę działania. Podmiot, który uznaje, że nasze działanie stanowiło naruszenie dopuszczalnego zakresu posiadanej przez nas wolności, poprzez podjęcie działań sprzecznych z prawem, które ogranicza naszą wolność, jest zobowiązany dowieść tego naruszenia. To bardzo ważna praktycznie cecha wolności, gdyż oznacza, że ciężar dowodu spoczywa na twierdzącym, że doszło do przekroczenia granic wolności. Natomiast w przypadku prawa podmiotowego sytuacja jest odwrotna, czyli każdy, kto uważa, iż przysługuje mu określone prawo jest zobowiązany wykazać się, iż faktycznie tak jest. Mówimy w takim przypadku, że ciężar dowodu spoczywa na tym, kto z prawa chce korzystać. Trzeba też wskazać, że prawo podmiotowe uprawnia jedynie do podejmowania takich czynności, które składają się na treść tego prawa, wynikającą z określonej normy prawnej. Zatem, jeśli weźmie się pod uwagę charakterystykę wolności to oczywiste staje się, że jakkolwiek używamy terminu „prawo” rodziców do wychowania dzieci, to jego prawna kwalifikacja jako wolności jest zasadna. Znacznie korzystniej określa też możliwości działania rodziców. Zastosowanie mają bowiem wszystkie te ustalenia, które zostały przedstawione jako cechy wolności. Rodzice mogą więc samodzielnie decydować o wychowaniu dzieci kierując się własnymi przekonaniami.
Przyjęcie konstrukcji wolności konstytucyjnej oznacza zakaz ingerencji osób trzecich w uprawnienia rodziców. Zakaz ten dotyczy również władz publicznych. Trybunał Konstytucyjny podkreślił w swoim orzecznictwie, że prawo rodziców do wychowania dzieci jest najważniejszym elementem praw rodzicielskich. Te zaś mają charakter przyrodzony i naturalny i jako takie nie pochodzą z nadania państwa. Są one jedynie wykonywane pod kontrolą państwową i społeczną. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że wolność wychowywania dzieci przez rodziców jasno ustala relacje rodzice - władza publiczna, dając tym pierwszym pozycję decydującą. Stanowi to rozstrzygający argument w sporze z państwem, ale jest on skuteczny tylko wówczas, gdy środowiska rodziców dysponują realną siłą wymuszania, czyli są odpowiednio zorganizowane i aktywne. Jednak dla każdej aktywności społecznej, a więc także stosowania wolności konieczne jest by jednostka miała świadomość swojej podmiotowości wobec państwa. Ochrona, którą rodzice posiadają na mocy art. 48 ust. 1 rozciąga się nie tylko na podmioty władzy publicznej, ale wszelkie inne, w tym osoby fizyczne czy organizacje społeczne, których zamiarem byłaby nieuprawniona ingerencja w wychowanie dzieci. Wolność wychowania dzieci ma więc charakter horyzontalny, czyli jest skuteczna także wobec podmiotów równorzędnych, a nie tylko w relacji wertykalnej, czyli wobec władzy publicznej.
W tym kontekście może pojawić się również kwestia granic władzy rodziców. W pierwszej kolejności trzeba stwierdzić, że Konstytucja nie precyzuje treści wychowania i odsyła w tej materii do ustawodawstwa zwykłego, a w konsekwencji także do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i do doktryny. Pozwalają one wymienić kilka elementów, które składają się na wychowanie, wśród których, najogólniej rzecz ujmując, najważniejsze to troska o rozwój fizyczny, intelektualny i duchowy. Dalsze uszczegółowienie prowadzi do wskazania wychowania w zakresie wiary i seksualności człowieka, a więc sfer o szczególnej wrażliwości, a które w 2024 roku stały się przedmiotem zapowiedzi twardej ingerencji rządu Premiera Donalda Tuska i Minister Edukacji Barbary Nowackiej. Te dziedziny mają wyjątkowe znaczenie w wychowaniu, gdyż kształtują osobowość człowieka na całe życie i dlatego właśnie władza publiczna, próbując wprowadzać zmiany w programach ich nauczania jest w szczególny sposób zobowiązana do uznania władztwa rodziców. Podejmując próby realizacji takich reform, które zostały przedstawione w 2024 r., rząd dąży do przekształcenia tożsamości nowych pokoleń Polaków w oparciu ideologię liberalnej lewicy. Jest ona sprzeczny z prawem naturalnym i prawdą o człowieku i jego naturze i tym samym z wielowiekową tradycją polskiego wychowania w duchu kultury chrześcijańskiej i poszukiwania prawdy.
Wolność rodziców do wychowania i nauczania moralnego i religijnego
Uprawnienia rodziców do wychowania dzieci poszerza i wzmacnia art. 53 ust. 3 Konstytucji, przyznając im prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ujęcie tego przepisu jest podobne jak w art. 48 ust. 1 i dlatego regulacja ta również jest klasyfikowana jako wolność. Ustrojodawca konsekwentnie wykorzystuje wolność, gdyż ta pozwala rodzicom na dokonanie wyboru spośród różnych możliwości. Wychowanie, w tym wychowanie moralne i religijne, dotyczy sfery szczególnej wrażliwości człowieka i dlatego ujęte jest jako wolność, dając dzięki temu szersze możliwości realizacji, aniżeli w przypadku prawa podmiotowego. Obowiązkiem państwa jest stworzenie takich warunków w systemie politycznym i prawnym, które umożliwiałyby wykonywanie tych wolności. Wolność wychowania i nauczania moralnego i religijnego stanowi esencjalny element prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami i jednocześnie działa jako swego rodzaju gwarancja realności tego prawa. Warto też zauważyć, że nawet gdyby nie była ona konstytucyjnie ustanowiona, należałoby ją wyinterpretować z treści art. 48 ust. 1 i uznać za oczywisty komponent praw rodzicielskich.
Z postanowieniami Konstytucji dotyczącymi praw rodziców ściśle koresponduje wyrażony w art. 72 ust. 1 ustawy zasadniczej obowiązek władzy publicznej zapewnienia dzieciom ochrony ich praw, w szczególności ochrony przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją. W tym przypadku żądanie ochrony przysługuje nie tylko rodzicom, ale w ogóle każdemu podmiotowi, gdyż Konstytucja stanowi, iż każdy jest uprawniony domagać się stosownego działania władzy publicznej. W ten sposób Konstytucja ustanawia zasadę ochrony praw dziecka. Zakres tej ochrony jest szeroko ujęty, natomiast w kontekście uprawnień wychowawczych rodziców, których analiza jest przedmiotem tego opracowania, obejmuje przede wszystkim obowiązek władzy publicznej ochrony dziecka przed demoralizacją. Należy podkreślić, że władza publiczna ma obowiązek wspierać rodziców w ich działaniach podejmowanych przeciwko demoralizacji dzieci. Przepis nie precyzuje treści pojęcia demoralizacji. Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę wolność rodziców decydowania o wychowaniu dzieci, to również w odniesieniu do kwestii walki z demoralizacją decydujące powinno być ich stanowisko. Chodzi zarówno o rozumienie pojęcia demoralizacji, jak i o programy i metody wychowawcze, które mogłyby wyczerpywać jego cechy. Analogicznie trzeba też postrzegać uprawnienia rodziców odnośnie oceny programów szkolnego nauczania, co stało się aktualne w związku z próbą reformy podejmowanej przez rząd Premiera Donalda Tuska.
Przedstawiona analiza uprawnień rodziców w dziedzinie wychowania dzieci pozwala stwierdzić, że Konstytucja im właśnie przyznaje decydujący głos. Prawne uregulowanie wszystkich zagadnień składających się na wychowanie musi być więc oparte na założeniu jak najszerszego udziału rodziców w tym procesie. Niezależnie od tego, jakich szczegółowych kwestii wychowanie dotyczy, to rodzice rozstrzygają o kierunku podejmowanych reform. Wynika to z przysługującego im pierwszeństwa do wychowania dzieci. Oznacza więc, że w toczącym się obecnie sporze pomiędzy rządem RP a rodzicami o realizację prawa do lekcji religii w szkole oraz zakres merytoryczny przedmiotu edukacja zdrowotna, któremu rodzice się sprzeciwiają, to właśnie poszanowanie wychowawczych praw rodziców musi być rozstrzygające. Rząd jest do tego konstytucyjnie zobowiązany. Ale faktyczne poszanowanie praw rodziców zależy w dużym stopniu od społecznego poparcia ich żądań. Nie tylko wyrażanych przez organizacje rodziców, ale także wszystkich nas, którym zależy na dobru wspólnym. A przecież chodzi o dobro o szczególnym charakterze, bo jak słusznie stwierdził kanclerz Jan Zamoyski „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.
Prof. Anna Łabno – konstytucjonalista, członek Rady Naukowej Instytutu Ordo Iuris
(W przygotowaniu tekstu korzystałam z następujących opracowań: W. Borysiak, Komentarz do art. 18, art. 48 i art. 72 Konstytucji RP, (w:) M. Safjan, L. Bosek (red.), Konstytucja. Komentarz, t. I, Warszawa 2016; M. Olszówka, Komentarz do art. 53 Konstytucji RP, (w:) M. Safjan, L. Bosek, Konstytucja. Komentarz, t. I, Warszawa 2016.)