Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).
Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.
Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.
Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.
Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.
W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]
• Prawo rodziców do wychowania dzieci jest najważniejszym elementem praw rodzicielskich. Ma ono charakter przyrodzony i naturalny i jako takie nie pochodzi z nadania państwa.
• Prawne uregulowanie wszystkich zagadnień składających się na wychowanie musi być oparte na założeniu jak najszerszego udziału rodziców w tym procesie.
• Wobec prób, wkraczania przez państwo w uprawnienia rodziców, poprzez narzucenie im nowego, sprzecznego z ich poglądami, modelu wychowania ich własnych dzieci, rodzice mogą poszukiwać ochrony w Konstytucji Rzeczypospolitej.
• Ustawa zasadnicza gwarantuje rodzicom wolność do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, w tym w sferze moralnej i religijnej. Oznacza to zakaz ingerencji osób trzecich, w tym władz publicznych, w uprawnienia rodziców.
• Ustawa zasadnicza, kierując się dobrem dziecka ustanawia po stronie państwa obowiązek ochrony praw dziecka, w szczególności ochrony przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją.
• Zasada dobra dziecka obejmuje m.in. prawo do wzrastania w rodzinie, co jest zbieżne z nadrzędnością uprawnień rodzicielskich wobec dzieci. W konsekwencji tylko w sytuacji, gdy rodzice nie spełniają swoich obowiązków, interweniować może władza publiczna.
• Konstytucja szczególne znaczenie przypisuje takim wartościom jak małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo, stanowiąc, że znajdują się one pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Ma to rangę zasady ustrojowej.
Konstytucyjne założenia prawa rodziców do wychowania dzieci
Prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami ustanawia art. 48 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej. Konstytucja obowiązuje już przeszło 25 lat i być może niejeden uznałby, że to martwy przepis, bo dotąd w publicznej dyskusji nie pojawiał się. Ale to jest specyficzna cecha pewnych norm konstytucyjnych. Przypominamy sobie o ich istnieniu wtedy, gdy są potrzebne. Na co dzień po prostu obowiązują i świadomie czynimy z nich użytek, gdy sytuacja tego wymaga, w szczególności, gdy pojawia się zagrożenie ich stosowania. Aktualnie, od czasu powołania rządu Premiera Donalda Tuska i powierzenia funkcji Ministra Edukacji Barbarze Nowackiej, szukamy wsparcia właśnie we wspomnianym wyżej przepisie Konstytucji. Państwo próbuje, wkraczając w uprawnienia rodziców, narzucić im nowy, sprzeczny z ich poglądami, model wychowania ich własnych dzieci. Wspomniany art. 48 ust. 1 stoi temu jednoznacznie na przeszkodzie.
Do czasu wejścia w życie Konstytucji RP z 1997 r., w żadnej polskiej ustawie zasadniczej nie było postanowienia, które w swej treści odpowiadałoby regulacji obecnie obowiązującej. W konstytucjach XIX i pierwszej połowy XX wieku tematyka praw człowieka była regulowana w znacznie mniejszym stopniu aniżeli współcześnie. Na tle ówczesnych regulacji art. 94 Konstytucji marcowej, który nakładał na obywateli obowiązek wychowania swoich dzieci na prawych obywateli Ojczyzny i zapewnienia im przynajmniej początkowego wykształcenia, stanowił wyjątek. W Konstytucji kwietniowej przepis ten nie został powtórzony. Natomiast Konstytucja PRL, tzw. Lipcowa, uchwalona w 1952 r. i w kolejnych latach kilkukrotnie nowelizowana, zawierała pewne postanowienia, które także odnosiły się do wychowania dzieci. Jednakże ich treść była ściśle określona poprzez program polityczny i społeczny totalitarnego państwa i jako taka została odrzucona wraz z rozpoczęciem procesu budowy suwerennej i demokratycznej Polski.
Konstytucja z 1997 r. szeroko normuje tematykę rodzinną. Prawo do wychowania dzieci trzeba bowiem widzieć w kontekście kilku postanowień ustawy zasadniczej. Pozostaje ono w bezpośrednim związku z art. 53 ust. 3, który ustanawia prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami, oraz art. 53 ust. 4, który przyznaje prawo do lekcji religii w szkole. Ponadto wskazać należy art. 72 ust. 1, który przewiduje obowiązek ochrony dziecka przed demoralizacją. Natomiast szczególne znaczenie trzeba przypisać art. 18 Konstytucji, zgodnie z którym małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Wskazane postanowienia Konstytucji ustanawiają zobowiązania państwa tak wobec rodziny, jak i jej członków, w tym przede wszystkim dzieci. Rodzina i rodzice mają z jednej strony zapewnioną autonomię, która jest niezbędna dla realizacji ich funkcji, a z drugiej strony przyznany im konstytucyjny status wymusza uznanie publicznego znaczenia tych instytucji.
Postanowienia zawarte w art. 53 ust. 3 i art. 53 ust. 4 chronią różne aspekty wychowania dziecka, jednocześnie uszczegóławiając treść art. 48. Natomiast art. 18 ustanawia zasadę ustrojową i chociaż nie odnosi się ona bezpośrednio do prawa do wychowania, to jednak zawiera treści bardzo istotne nie tylko ustrojowo, ale i społecznie, a ich uregulowanie w rozdziale I ustawy zasadniczej ma fundamentalne znaczenie dla praw rodziców i dzieci. Polska doktryna prawa konstytucyjnego uznaje, że to właśnie wspomniany rozdział I, zatytułowany „Rzeczpospolita”, ustanawia szereg zasad ustrojowych, które decydują o specyfice ustrojowej państwa. Normy, które uznajemy za zasady, są ujęte w sposób ogólny, a ich treść ustalamy czerpiąc z wiedzy pozaprawnej. Zatem ich źródła są zróżnicowane, a zaliczamy do nich przede wszystkim historycznie ukształtowaną wiedzę o instytucjach tworzonych przez człowieka, prawo naturalne, religię, doświadczenia narodu i państwa. Zasady ustrojowe określają aksjologię państwa przyjętą w ustawie zasadniczej. Oznacza to, że wartości wyrażone poprzez zasady są kluczowe dla ustalenia tożsamości ustrojowej i mają decydujące znaczenie w procesie interpretacji zarówno Konstytucji, jak i całego systemu prawnego Rzeczpospolitej.
Wartości konstytucyjne wskazane w art. 18, a więc małżeństwo, rodzicielstwo i rodzina, mają zasadnicze znaczenie dla procesu wychowania dziecka, zarówno z punktu widzenia aksjologii kształtowanego systemu społecznego, jak i jego prawnych uwarunkowań. Art. 18 nie pełni wyłącznie funkcji zasady, która określa aksjologię Konstytucji, ale stanowi podstawę do uznania obowiązywania norm szczegółowych dotyczących małżeństwa, rodzicielstwa i rodziny. Nie miejsce tu na szerokie omówienie, ale z pewnością należy wskazać, że wśród nich mieści się prawo do zawarcia małżeństwa i gwarantowany konstytucyjnie heteronomiczny charakter tej instytucji, a także znaczenie rodzicielstwa. Rodzicielstwo, które rozumiane jest jako związek między rodzicami i dziećmi, nie tylko biologiczny, ale też prawny, choć nie jest konstytucyjnie zdefiniowane, oznacza wyposażenie rodziców we władzę rodzicielską, w zakresie której mieszczą się prawa i obowiązki rodziców względem dzieci, a więc również prawo do wychowania zgodnie z ich przekonaniami, jak szczegółowo reguluje to art. 48 Konstytucji.
Nałożony na państwo w art. 18 obowiązek ochrony i opieki wymienionych w nim wartości polega na podejmowaniu działań o dwojakim charakterze, ponieważ pojęć tych nie można utożsamiać. Wykonywanie działań ochronnych ma na celu takie stanowienie i stosowanie prawa, które wyklucza możliwość powstania sytuacji będących zagrożeniem dla tych wartości. Natomiast opieka polega na prowadzeniu przez państwo działań, które mają realizować pozytywny program zabezpieczenia socjalnego małżeństw, rodzin i rodziców znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Ochrona nie powinna jednak oznaczać tylko przeciwdziałania zagrożeniu, a opieka - jedynie troski o byt materialny, ale, jak wskazuje się również w polskiej literaturze, także działania, które tworzą warunki sprzyjające realizacji tych celów.
Wielu przedstawicieli nauki zwraca uwagę, że polityka państwa wobec rodziny nie powinna być ograniczona do aspektów materialnych, ale winna też obejmować wymiar duchowy oraz moralny. Można również odwołać się do stanowiska, zgodnie z którym, wbrew niektórym poglądom, Konstytucja pozwala na określenie, co jest dobrem rodziny i jak je chronić. Wskazać można byłoby przede wszystkim oparcie jej o takie regulacje prawne, które mają na celu zapewnienie stabilizacji i trwałości. Wyrazem tego jest właśnie treść art. 18, który wyznacza założenia i główne cele polityki społecznej państwa, opartej o małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, macierzyństwo, rodzicielstwo i rodzinę. Kontynuacją tak pojmowanej polityki państwa jest z jednej strony przyznanie i praktyczne uznanie praw rodzicielskich, które poprzez ich konstytucyjną regulację, a następnie konkretyzację w ustawach, umożliwiają prawną ich ochronę, a z drugiej podejmowanie takich działań, które są wyrazem opieki nad tymi wartościami. Właśnie w takim ujęciu należy widzieć prawo do wychowania dzieci, które ze swej istoty stanowi zasadniczy trzon uprawnień rodzicielskich.
Ważnym dopełnieniem treści wyrażonych w art. 18 jest zasada dobra dziecka uregulowana w art. 72 ust. 1 Konstytucji, który ustanawia po stronie państwa obowiązek ochrony praw dziecka. W doktrynie prawa konstytucyjnego uznaje się ją za samoistną wartość konstytucyjną uzupełniającą wartość o szerszym zakresie, jaką jest dobro rodziny. Zasada dobra dziecka obejmuje m.in. prawo do wzrastania w rodzinie, co jest zbieżne z nadrzędnością uprawnień rodzicielskich wobec dzieci. W konsekwencji tylko w sytuacji, gdy rodzice nie spełniają swoich obowiązków, interweniować może władza publiczna (art. 72 ust. 2 Konstytucji).
Wolność rodziców do wychowania dzieci
Art. 48 ust. 1 ustanawia prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, zastrzegając jednocześnie obowiązek uwzględnienia stopnia dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Jest to więc regulacja wielowątkowa, a w każdym razie statuująca uprawnienia rodzicielskie oraz, odnośnie relacji rodzice-dzieci, uprawnienia tych drugich w procesie wychowania. Natomiast art. 48 ust. 2 określa warunki dopuszczalności ograniczenia lub pozbawienia praw rodzicielskich uznając, że może to nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
Ogólnie charakteryzując art. 48 ust. 1 trzeba przede wszystkim stwierdzić, że aczkolwiek posługuje się on pojęciem prawa rodziców, co sugerowałoby, że rodzicom przysługuje prawo podmiotowe, to jednak, biorąc pod uwagę strukturę przepisu, należy uznać, że rodzicom przyznana jest wolność wychowania swoich dzieci. Różnica pomiędzy wolnością a prawem podmiotowym jest nie tylko teoretyczna. Najogólniej rzecz ujmując wolność oznacza, że jej podmiot może zachować się w dowolny sposób pod warunkiem, że nie narusza żadnej normy prawnej, która wyznacza jej granice. Wolność wyobrażamy więc sobie jako okręg, w granicach którego mamy swobodę działania. Podmiot, który uznaje, że nasze działanie stanowiło naruszenie dopuszczalnego zakresu posiadanej przez nas wolności, poprzez podjęcie działań sprzecznych z prawem, które ogranicza naszą wolność, jest zobowiązany dowieść tego naruszenia. To bardzo ważna praktycznie cecha wolności, gdyż oznacza, że ciężar dowodu spoczywa na twierdzącym, że doszło do przekroczenia granic wolności. Natomiast w przypadku prawa podmiotowego sytuacja jest odwrotna, czyli każdy, kto uważa, iż przysługuje mu określone prawo jest zobowiązany wykazać się, iż faktycznie tak jest. Mówimy w takim przypadku, że ciężar dowodu spoczywa na tym, kto z prawa chce korzystać. Trzeba też wskazać, że prawo podmiotowe uprawnia jedynie do podejmowania takich czynności, które składają się na treść tego prawa, wynikającą z określonej normy prawnej. Zatem, jeśli weźmie się pod uwagę charakterystykę wolności to oczywiste staje się, że jakkolwiek używamy terminu „prawo” rodziców do wychowania dzieci, to jego prawna kwalifikacja jako wolności jest zasadna. Znacznie korzystniej określa też możliwości działania rodziców. Zastosowanie mają bowiem wszystkie te ustalenia, które zostały przedstawione jako cechy wolności. Rodzice mogą więc samodzielnie decydować o wychowaniu dzieci kierując się własnymi przekonaniami.
Przyjęcie konstrukcji wolności konstytucyjnej oznacza zakaz ingerencji osób trzecich w uprawnienia rodziców. Zakaz ten dotyczy również władz publicznych. Trybunał Konstytucyjny podkreślił w swoim orzecznictwie, że prawo rodziców do wychowania dzieci jest najważniejszym elementem praw rodzicielskich. Te zaś mają charakter przyrodzony i naturalny i jako takie nie pochodzą z nadania państwa. Są one jedynie wykonywane pod kontrolą państwową i społeczną. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że wolność wychowywania dzieci przez rodziców jasno ustala relacje rodzice - władza publiczna, dając tym pierwszym pozycję decydującą. Stanowi to rozstrzygający argument w sporze z państwem, ale jest on skuteczny tylko wówczas, gdy środowiska rodziców dysponują realną siłą wymuszania, czyli są odpowiednio zorganizowane i aktywne. Jednak dla każdej aktywności społecznej, a więc także stosowania wolności konieczne jest by jednostka miała świadomość swojej podmiotowości wobec państwa. Ochrona, którą rodzice posiadają na mocy art. 48 ust. 1 rozciąga się nie tylko na podmioty władzy publicznej, ale wszelkie inne, w tym osoby fizyczne czy organizacje społeczne, których zamiarem byłaby nieuprawniona ingerencja w wychowanie dzieci. Wolność wychowania dzieci ma więc charakter horyzontalny, czyli jest skuteczna także wobec podmiotów równorzędnych, a nie tylko w relacji wertykalnej, czyli wobec władzy publicznej.
W tym kontekście może pojawić się również kwestia granic władzy rodziców. W pierwszej kolejności trzeba stwierdzić, że Konstytucja nie precyzuje treści wychowania i odsyła w tej materii do ustawodawstwa zwykłego, a w konsekwencji także do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i do doktryny. Pozwalają one wymienić kilka elementów, które składają się na wychowanie, wśród których, najogólniej rzecz ujmując, najważniejsze to troska o rozwój fizyczny, intelektualny i duchowy. Dalsze uszczegółowienie prowadzi do wskazania wychowania w zakresie wiary i seksualności człowieka, a więc sfer o szczególnej wrażliwości, a które w 2024 roku stały się przedmiotem zapowiedzi twardej ingerencji rządu Premiera Donalda Tuska i Minister Edukacji Barbary Nowackiej. Te dziedziny mają wyjątkowe znaczenie w wychowaniu, gdyż kształtują osobowość człowieka na całe życie i dlatego właśnie władza publiczna, próbując wprowadzać zmiany w programach ich nauczania jest w szczególny sposób zobowiązana do uznania władztwa rodziców. Podejmując próby realizacji takich reform, które zostały przedstawione w 2024 r., rząd dąży do przekształcenia tożsamości nowych pokoleń Polaków w oparciu ideologię liberalnej lewicy. Jest ona sprzeczny z prawem naturalnym i prawdą o człowieku i jego naturze i tym samym z wielowiekową tradycją polskiego wychowania w duchu kultury chrześcijańskiej i poszukiwania prawdy.
Wolność rodziców do wychowania i nauczania moralnego i religijnego
Uprawnienia rodziców do wychowania dzieci poszerza i wzmacnia art. 53 ust. 3 Konstytucji, przyznając im prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ujęcie tego przepisu jest podobne jak w art. 48 ust. 1 i dlatego regulacja ta również jest klasyfikowana jako wolność. Ustrojodawca konsekwentnie wykorzystuje wolność, gdyż ta pozwala rodzicom na dokonanie wyboru spośród różnych możliwości. Wychowanie, w tym wychowanie moralne i religijne, dotyczy sfery szczególnej wrażliwości człowieka i dlatego ujęte jest jako wolność, dając dzięki temu szersze możliwości realizacji, aniżeli w przypadku prawa podmiotowego. Obowiązkiem państwa jest stworzenie takich warunków w systemie politycznym i prawnym, które umożliwiałyby wykonywanie tych wolności. Wolność wychowania i nauczania moralnego i religijnego stanowi esencjalny element prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami i jednocześnie działa jako swego rodzaju gwarancja realności tego prawa. Warto też zauważyć, że nawet gdyby nie była ona konstytucyjnie ustanowiona, należałoby ją wyinterpretować z treści art. 48 ust. 1 i uznać za oczywisty komponent praw rodzicielskich.
Z postanowieniami Konstytucji dotyczącymi praw rodziców ściśle koresponduje wyrażony w art. 72 ust. 1 ustawy zasadniczej obowiązek władzy publicznej zapewnienia dzieciom ochrony ich praw, w szczególności ochrony przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją. W tym przypadku żądanie ochrony przysługuje nie tylko rodzicom, ale w ogóle każdemu podmiotowi, gdyż Konstytucja stanowi, iż każdy jest uprawniony domagać się stosownego działania władzy publicznej. W ten sposób Konstytucja ustanawia zasadę ochrony praw dziecka. Zakres tej ochrony jest szeroko ujęty, natomiast w kontekście uprawnień wychowawczych rodziców, których analiza jest przedmiotem tego opracowania, obejmuje przede wszystkim obowiązek władzy publicznej ochrony dziecka przed demoralizacją. Należy podkreślić, że władza publiczna ma obowiązek wspierać rodziców w ich działaniach podejmowanych przeciwko demoralizacji dzieci. Przepis nie precyzuje treści pojęcia demoralizacji. Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę wolność rodziców decydowania o wychowaniu dzieci, to również w odniesieniu do kwestii walki z demoralizacją decydujące powinno być ich stanowisko. Chodzi zarówno o rozumienie pojęcia demoralizacji, jak i o programy i metody wychowawcze, które mogłyby wyczerpywać jego cechy. Analogicznie trzeba też postrzegać uprawnienia rodziców odnośnie oceny programów szkolnego nauczania, co stało się aktualne w związku z próbą reformy podejmowanej przez rząd Premiera Donalda Tuska.
Przedstawiona analiza uprawnień rodziców w dziedzinie wychowania dzieci pozwala stwierdzić, że Konstytucja im właśnie przyznaje decydujący głos. Prawne uregulowanie wszystkich zagadnień składających się na wychowanie musi być więc oparte na założeniu jak najszerszego udziału rodziców w tym procesie. Niezależnie od tego, jakich szczegółowych kwestii wychowanie dotyczy, to rodzice rozstrzygają o kierunku podejmowanych reform. Wynika to z przysługującego im pierwszeństwa do wychowania dzieci. Oznacza więc, że w toczącym się obecnie sporze pomiędzy rządem RP a rodzicami o realizację prawa do lekcji religii w szkole oraz zakres merytoryczny przedmiotu edukacja zdrowotna, któremu rodzice się sprzeciwiają, to właśnie poszanowanie wychowawczych praw rodziców musi być rozstrzygające. Rząd jest do tego konstytucyjnie zobowiązany. Ale faktyczne poszanowanie praw rodziców zależy w dużym stopniu od społecznego poparcia ich żądań. Nie tylko wyrażanych przez organizacje rodziców, ale także wszystkich nas, którym zależy na dobru wspólnym. A przecież chodzi o dobro o szczególnym charakterze, bo jak słusznie stwierdził kanclerz Jan Zamoyski „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.
Prof. Anna Łabno – konstytucjonalista, członek Rady Naukowej Instytutu Ordo Iuris
(W przygotowaniu tekstu korzystałam z następujących opracowań: W. Borysiak, Komentarz do art. 18, art. 48 i art. 72 Konstytucji RP, (w:) M. Safjan, L. Bosek (red.), Konstytucja. Komentarz, t. I, Warszawa 2016; M. Olszówka, Komentarz do art. 53 Konstytucji RP, (w:) M. Safjan, L. Bosek, Konstytucja. Komentarz, t. I, Warszawa 2016.)
20.01.2025
Lewicowe media z bólem odkryły właśnie, że utraciły monopol na przedstawianie zagranicznym dziennikarzom i politykom sytuacji w Polsce. Portal „Gazety Wyborczej”, stacja TVN 24, czy „Fakt” opublikowały wyniki dziennikarskiego śledztwa, w którym ustalono, że Węgry udzieliły azylu dla posła Marcina Romanowskiego w oparciu o analizy bezprawia rządu Donalda Tuska… publikowane przez Instytut Ordo Iuris i jego węgierskich partnerów.
Złamaliśmy monopol lewicy!
W tym samym czasie Radosław Sikorski publicznie skarżył się na to, że Ordo Iuris „donosi” na działania rządu. Taka skarga brzmi specyficznie w ustach polityka rządu bezgranicznie uległego wobec unijnych liderów i niemieckich sił. Swoją drogą, dziennikarze „ujawniający” zagraniczne wpływy Ordo Iuris bez zażenowania przyznają na swoich portalach, że są opłacani ze środków przyznawanych przez administrację Joe Bidena, lewicowe fundacje z Niemiec, Holandii, a nawet wprost przez… Fundację Open Society George’a Sorosa.
Tymczasem Ordo Iuris wykazuje się niezależnością i skutecznością wyłącznie dzięki polskim Darczyńcom i Przyjaciołom, od początku swej działalności odrzucając publiczne finansowanie, tak polskie, jak i zagraniczne.
Ujawniamy skalę bezprawia rządu Donalda Tuska
Z satysfakcją mogę powiedzieć, że popłoch lewicowych mediów i polityków to dopiero początek owoców raportu „Rok dewastacji państwa prawa”, który opublikowaliśmy 13 grudnia. Jak zapowiadałem jeszcze na początku 2024 roku – żaden akt bezprawia ze strony rządu Donalda Tuska nie pozostanie bez naszej reakcji. Każdy zostanie zarchiwizowany i opisany. Gdyby zabrakło tej pracy, na całym świecie słyszalna byłaby jedynie rządowa propaganda, mówiąca o „przywracaniu praworządności” w Polsce.
Omawiając ataki na polską praworządność i konstytucję, cieszymy się szczególną wiarygodnością także z tego powodu, że nasi prawnicy uczestniczą bezpośrednio w wielu procesach i osobiście stykają się z autorytarnymi metodami stosowanymi przez rząd Donalda Tuska i prokuraturę pod kierownictwem Adama Bodnara. Każda ofiara rządowego bezprawia wie, że może liczyć na nasze wsparcie.
Nasze raporty i analizy w pierwszej kolejności kierujemy do Polaków. To rodakom i polskim, niezależnym mediom trzeba zapewnić rzetelne argumenty i wiarygodne analizy, nazywające po imieniu bezprawne działania rządzących. Dopiero w dalszej kolejności nasze raporty trafiają do zagranicznych mediów, organizacji pozarządowych i polityków – zawsze jako kontra dla fałszywych sygnałów wysyłanych przez rząd. W odróżnieniu od dawnych działań Donalda Tuska i jego sprzymierzeńców, nigdy nie żądamy stosowania wobec Polski sankcji, a co najwyżej dajemy argumenty za sojuszniczą ochroną osób udających się na polityczną emigrację.
W najbliższych dniach o globalnych zagrożeniach dla życia, wolności i suwerenności – w tym o liberalnym reżimach, takich jak rząd Donalda Tuska – będę rozmawiał z naszymi amerykańskimi partnerami, którzy zaprosili nas do udziału w uroczystym zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na 47. Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Gdy rząd zaostrza konflikt z USA, naszym zadaniem jest poczynić wszelkie starania, by z nowej prezydentury Donalda Trumpa wyniknęły dla Polski i najważniejszych dla nas spraw konkretne korzyści. Szeroka sieć kontaktów budowana od lat na zapleczu nowej administracji daje nadzieję na owocne, wspólne projekty.
Atak na media publiczne, prucie szaf pancernych, bezprawne aresztowania i nieludzkie traktowanie
A w Polsce dzieje się z miesiąca na miesiąc coraz gorzej. Donald Tusk i jego ministrowie zaczęli od siłowego przejęcia i fikcyjnego postawienia w stan likwidacji mediów publicznych oraz ręcznego wymieniania kierownictwa najważniejszych sądów. Nie obyło się bez wstrząsającego obrazu prucia szaf pancernych sędziów w budynku Krajowej Rady Sądownictwa. Cała niemal Polska wsłuchiwała się w doniesienia o nieludzkim traktowaniu księdza Olszewskiego, a na rażące nieprawidłowości w tej sprawie uwagę zwrócił Rzecznik Praw Obywatelskich. Rząd nie cofnął się także przed bezzasadnym przeszukiwaniem klasztornej klauzury czy ograniczaniem gwarantowanych konstytucją i konkordatem lekcji religii.
Rządzący sami chcą wybierać, które wyroki Sądu Najwyższego ich wiążą, a premier publicznie nakłania Ministra Finansów do ignorowania uchwał Państwowej Komisji Wyborczej o wypłacie subwencji partyjnych. W tle tego wszystkiego rządzący łamią konstytucję, zaprowadzając bezprawnymi „wytycznymi” szeroką dostępność aborcyjnego zabijania dzieci i zastraszając chroniących życie lekarzy i szpitale karami nakładanymi przez NFZ.
Gdyby nie skrupulatna praca ekspertów Ordo Iuris i partnerskich organizacji prawniczych, cały skandal bezprawia rządu Donalda Tuska zostałby skutecznie przykryty różnymi aferami i medialnymi burzami.
Już rok temu z szeregiem organizacji zrzeszających patriotycznych polskich adwokatów, sędziów i prokuratorów powołaliśmy „Archiwum im. mec. Władysława Siły-Nowickiego – Przeciw bezprawiu”, w ramach którego gromadzimy dowody łamania prawa przez obecną władzę.
To efektem zainicjowanych wtedy systematycznych prac i analiz jest wspomniany już raport „Rok dewastacji państwa prawa”, w którym szczegółowo opisujemy najważniejsze przypadki łamania prawa przez obecną władzę. Raport będzie sukcesywnie rozbudowywany i poszerzany. Nasza aktywność w tym obszarze jest ważna, bo pozwala precyzyjnie udokumentować nadużycia rządzących. Dzięki temu będziemy mogli przedstawić materiał dowodowy, gdy już będzie można ukarać sprawców bezprawnych działań.
Pomagamy ofiarom bezprawia
Nie ograniczamy się przy tym jedynie do dokumentowania naruszeń prawa. W miarę naszych możliwości interweniujemy także w konkretnych sprawach. Zainterweniowaliśmy między innymi w sprawie aresztowania i nieludzkiego traktowania ks. Michała Olszewskiego. Przygotowaliśmy opinię prawną, w której wymieniliśmy naruszenia międzynarodowych gwarancji praw człowieka i standardów humanitarnych, których dopuszczono się wobec kapłana. Nasze wątpliwości co do postawy organów ścigania potwierdził już Rzecznik Praw Obywatelskich, który tuż przed świętami Bożego Narodzenia opublikował raport potwierdzający, że duchowny był traktowany niehumanitarnie. Niebawem przestawimy też sądowi opinię prawną w sprawie bezprawnego przeszukania w klasztorze ojców dominikanów w Lublinie.
Z kolei w listopadzie skutecznie interweniowaliśmy w Sądzie Najwyższym w sprawie bezprawnego odwołania Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Osobiście zostałem w tej sprawie powołany zarządzeniem Prezesa Izby Karnej Sądu Najwyższego na „rzecznika interesu społecznego”. Także dzięki temu zaangażowaniu mamy jasność, że urząd Prokuratora Krajowego przejęty został bezprawnie, wprowadzając chaos do polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Opublikowaliśmy dwie analizy prof. dr hab. Anny Łabno – wiceprezes Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego. W pierwszej z nich autorka wskazała, że działania ministra Bodnara wokół wymiaru sprawiedliwości stanowią realne zagrożenie dla stabilizacji państwa i obowiązku wykonywania jednej z jego podstawowych funkcji, jaką jest zapewnienie odpowiedniego działania sądów i w ten sposób ochrony praw i wolności jednostki. Natomiast w drugiej przypomniała, że kwestionowany obecnie przez rząd Donalda Tuska Trybunał Konstytucyjny jest jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawa w Polsce.
Za nami rok wytężonej pracy nad udokumentowaniem, opisaniem i ujawnieniem bezprawia rządu. Jednocześnie naszego wsparcia potrzebowały nieustannie kolejne osoby, padające ofiarami politycznych prześladowań. Przed nami jeszcze ważniejsze zadanie, jakim jest zaproponowanie drogi wyjścia z impasu prawnego i konstytucyjnego w Polsce. Nie wolno nam także zapominać o niezbędnym rozliczeniu wszystkich, którzy są winni praktykom „demokracji walczącej” i „sprawiedliwości okresu przejściowego”.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
• Prawdopodobnie jeszcze w styczniu Nadzwyczajna Komisja do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących przerywania ciąży ponownie zajmie się projektem ustawy przewidującym pełną dekryminalizację aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży.
• Projekt, chociaż podpisany przez przedstawicieli klubów parlamentarnych tworzących koalicję rządzącą, w rzeczywistości jest wiernym odtworzeniem treści projektu Lewicy.
• Podstawowymi założeniami projektu są zniesienie odpowiedzialności karnej za dokonanie aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży oraz faktyczna legalizacja działalności organizacji proaborcyjnych – zniesienie odpowiedzialności za pomoc w nielegalnej aborcji, a także osłabienie ochrony prawnej kobiet.
• Z wypowiedzi polityków wynika, że szkodliwy projekt może uzyskać poparcie posłów PSL, którzy jeszcze w lipcu głosowali przeciwko jego przyjęciu.
„Prawo do aborcji” nie istnieje
10 stycznia, w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia, mówiąc o legalizacji aborcji, rzecznik klubu parlamentarnego KO Dorota Łoboda wielokrotnie wspominała o prawach kobiet. To najczęściej stosowany przez proaborcyjnych przedstawicieli społeczeństwa „chwyt marketingowy” – aborcja przedstawiana jest jako jedno z praw człowieka (prawo nie przewiduje wydzielenia odrębnego katalogu „praw kobiet”), którego Polska rzekomo nie gwarantuje. Problem w tym, że dostęp do aborcji nie jest prawem – nie jest on gwarantowany przez prawo polskie, ani międzynarodowe. Nie ma takiego – mającego status obowiązującego w Polsce – aktu prawnego, z którego wynikałoby „prawo do aborcji”. Można więc śmiało powiedzieć, że „prawo do aborcji” to wyłącznie wytwór wyobraźni. Takie „prawo” nie ma w naszym kraju racji bytu ze względu na przyjęty przez Naród system wartości, wyrażony chociażby w Konstytucji RP, której przepisy nakazują prawną ochronę życia ludzkiego. Podobnie jest z aktami międzynarodowymi – w powstających po II wojnie światowej umowach między państwami przyjmowano rozwiązania prawne, których celem jest ochrona przed doświadczanym w latach wojny barbarzyństwem i które stanowią o konieczności zapewnienia przez państwa-sygnatariuszy prawnej ochrony życia (tak np. w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 1950 r., Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 r., czy też Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej z 2000 r.). Zatem prawo do aborcji nie istnieje, a autorzy projektu nr 611 dążą do zniesienia wszelkiej odpowiedzialności za aborcję do 12. tygodnia ciąży, a więc w sytuacji porównywalnej w skutkach do legalizacji aborcji.
Sytuacja dzieci i kobiet w przypadku przyjęcia projektu ustawy nr 611
W istocie propozycja ta odzwierciedla odrzucony w lipcu ubiegłego roku projekt Lewicy. Pomimo licznych zapewnień posłów czy innych polityków popierających projekt zmian w Kodeksie karnym, jego przyjęcie przyniesie bardzo poważne zagrożenia nie tylko dla dzieci poczętych (takim pojęciem posługuje się obowiązujący Kodeks karny), ale i dla kobiet. Instytut Ordo Iuris pisał i mówił o nich wielokrotnie, a posłowie otrzymali także przygotowaną przez Instytut analizę prawną ukazującą szkodliwość proponowanej regulacji. Zniesienie odpowiedzialności karnej za przeprowadzenie aborcji przez osobę nieposiadającą wykształcenia medycznego lub w warunkach urągających określonym wymogom sanitarnym, minimalizacja odpowiedzialności karnej sprawców przestępstw udzielenia pomocy lub nakłaniania do nielegalnej aborcji, zniesienie odpowiedzialności z art. 154 Kodeksu karnego sprawców dokonujących aborcji skutkującej śmiercią kobiety – to tylko niektóre zarzuty, jakie trzeba postawić założeniom projektu nr 611. Wyraźnie wszystkie proponowane w projekcie przepisy zmierzają do osłabienia prawnej ochrony kobiet i dzieci, a jednocześnie wzmocnienia pozycji organizacji zajmujących się nielegalną dystrybucją tabletek poronnych i organizacją „turystyki aborcyjnej”. Prawnicy Instytutu wielokrotnie i jednoznacznie wykazywali, że propozycje te nie mają nic wspólnego z prawami człowieka (kobiet), wśród których fundamentalnym jest prawo do życia, i że istotnie uderzają w spójność polskiego systemu prawnego, opartą na wartościach poszanowania godności i życia ludzkiego.
PSL za Lewicą i przeciwko dzieciom?
Wiele wskazuje na to, że do wadliwego projektu nr 611 udało się przekonać również część przeciwnych mu dotychczas posłów PSL. Jednocześnie, wraz z projektem Lewicy procedowany ma być dalej także projekt Trzeciej Drogi (druk sejmowy nr 223), nad którym prace od momentu publicznego wysłuchania 16 maja 2024 r. były zawieszone, a który zakłada także niezgodne z prawem przywrócenie przesłanki eugenicznej przerywania ciąży. Wydaje się, że wznowienie pracy nad projektem TD stało się kartą przetargową w rozmowach z posłami PSL na temat poparcia projektu Lewicy; taki swoisty „kompromis”, którego cenę zapłacą dzieci poczęte, lecz jeszcze nienarodzone. Popierając projekt Lewicy (druk 611) i projekt z druku nr 223 (mający „odwracać” skutki wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r.), posłowie PSL w rzeczywistości opowiedzą się za postulatami lewicowymi, jako że ustawa aborcyjna w wersji dopuszczającej przerwanie ciąży na podstawie zdiagnozowanej u dziecka wady lub choroby (przesłanka eugeniczna), ale także ze względu na niemożliwe do obiektywnego zweryfikowania „ciężkie warunki życiowe lub trudną sytuację osobistą” (przesłanka socjalna) przyjęta została w 1996 r. za rządów premiera Włodzimierza Cimoszewicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (Dz.U. 1996 nr 139 poz. 646), a następnie podpisana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, wywodzącego się również z tego środowiska. Tymczasem oryginalna treść ustawy (kompromisu) była inna i nie przewidywała możliwości pozbawienia życia dzieci poczętych ze względu na wadę lub chorobę,. Mówiąc o powrocie do „kompromisu aborcyjnego”, posłowie powinni zatem dążyć do przywrócenia części przepisów uchwalonych w 1993 r., co w ocenie Ordo Iuris jest i możliwe, i zasadne.
Głosowanie za projektem Lewicy, jak i poparcie dla projektu proponującego rozwiązania eugeniczne uznane już za niekonstytucyjne, będzie działaniem w istocie „wywracającym” porządek prawny. Sejm przyjąłby prawo, co do którego już teraz wiadomo, że jest niezgodne z polską Konstytucją. Rozsądnym posunięciem byłoby natomiast podjęcie próby powrotu do elementów kompromisu przyjętego w 1993 r., co zapewniłoby większą spójność przepisów, a przez to – zredukowało wątpliwości co do ich interpretacji.
R.pr. Katarzyna Gęsiak - dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris
16.01.2025
• Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Michael O’Flaherty sprzeciwił się ograniczeniom działań związanych z weryfikacją faktów działań platform społecznościowych........................
• Serwisy takie jak META czy X argumentują częściowe odstąpienie od praktyk weryfikacyjnych zwiększeniem wolności słowa w Internecie.…….…………………………………………
• Zdaniem O’Flaherty’ego, tworzy to przestrzeń dla dezinformacji, do zwalczania której wezwał państwa członkowskie.
• Jednocześnie, z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że wolność słowa jest fundamentem demokratycznego społeczeństwa i obejmuje także wypowiedzi, które mogą być obraźliwe, szokujące lub niepokojące.
• Takie podejście Rady Europy może prowadzić do nadmiernej ingerencji w wolność słowa.
Sprzeciw komisarza wobec działań serwisów społecznościowych
Platformy internetowe, takie jak META (dawniej Facebook) i X (dawniej Twitter), odgrywają dzisiaj kluczową rolę w kształtowaniu dyskursu publicznego. Niedawne decyzje tych platform dotyczące modyfikacji polityki weryfikacji faktów w celu zwiększenia wolności słowa zostały skrytykowane przez Radę Europy. Michael O’Flaherty, Komisarz Praw Człowieka RE, podkreślił, że wycofywanie się platform z działań opartych na dokładnej weryfikacji faktów tworzy próżnię, w której dezinformacja rozwija się bez kontroli, co stanowi potencjalne zagrożenie dla praw człowieka. Komisarz Praw Człowieka Rady Europy, wyraził swoje zaniepokojenie, stwierdzając: „ograniczenie działań platform internetowych, które wcześniej angażowały się w weryfikację faktów, tworzy przestrzeń, w której dezinformacja może rozwijać się bez przeszkód. Taka sytuacja stanowi poważne zagrożenie dla demokracji”.
Komisarz O’Flaherty wezwał państwa członkowskie Rady Europy do zintensyfikowania wysiłków i wykazania się zasadniczym przywództwem w egzekwowaniu tych standardów prawnych poprzez zapewnienie, że pośrednicy internetowi zmniejszą systemowe ryzyko związane z dezinformacją i niekontrolowaną mową. „Wzywam państwa członkowskie Rady Europy do podwojenia wysiłków i wykazania się pryncypialnym przywództwem w egzekwowaniu tych standardów prawnych poprzez zapewnienie, że pośrednicy internetowi łagodzą systemowe ryzyko dezinformacji i niekontrolowanej wypowiedzi” – dodał O’Flaherty. Wskazał jednocześnie, że „ważne jest, aby podkreślić, że zwalczanie kłamstw i zapobieganie rozprzestrzenianiu się nienawistnych lub brutalnych wiadomości nie jest cenzurą. Jest to zobowiązanie do ochrony praw człowieka”.
Orzecznictwo ETPC
ETPC w swoim orzecznictwie podkreśla, że wolność słowa jest niezbędna do funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Było tak np. w sprawie Handyside przeciwko Zjednoczonemu Królestwu (1976) (skarga nr 5493/72). W 1971 roku Richard Handyside, wydawca książek został skazany w Wielkiej Brytanii za naruszenie przepisów dotyczących obsceniczności. Handyside wniósł sprawę do ETPC, twierdząc, że konfiskata książki i jego skazanie naruszyły jego prawo do wolności wyrażania opinii, chronione przez artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał orzekł, że choć prawo do wolności wyrażania opinii jest fundamentalnym prawem w demokratycznym społeczeństwie, podlega ono pewnym ograniczeniom, które muszą być konieczne w demokratycznym społeczeństwie dla ochrony moralności, porządku publicznego, zdrowia lub praw innych osób. W tej konkretnej sprawie ETPC stwierdził, że zakaz dystrybucji książki był uzasadniony, ponieważ państwa członkowskie mają pewien margines uznania w ocenie tego, co może być uznane za konieczne dla ochrony moralności publicznej. Trybunał uznał, że działania podjęte przez Wielką Brytanię były proporcjonalne do celu, jakim była ochrona moralności dzieci. Jednakże od tamtej pory ochronie podlegają także wypowiedzi szokujące a nawet niepokojące niektórych. Trybunał zauważył, że „wolność słowa odnosi się nie tylko do informacji czy idei, które są przychylnie odbierane lub uważane za nieszkodliwe, ale także do tych, które obrażają, szokują lub niepokoją państwo lub jakąkolwiek część społeczeństwa”.
Rada Europy a „mowa nienawiści”
Rada Europy, w celu walki z tzw. mową nienawiści, wypracowała definicje, które budzą kontrowersje. Według dokumentów Rady, „mowa nienawiści” obejmuje „wszelkie formy wypowiedzi, które szerzą, propagują lub usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nienawiści bazujące na nietolerancji”. Tak szeroka definicja może prowadzić do penalizacji wypowiedzi, które w rzeczywistości są jedynie niewygodne lub kontrowersyjne, ale niekoniecznie naruszają prawa innych osób. Ten temat został szerzej przeanalizowany w ostatnim raporcie Instytutu Ordo Iuris dotyczącym mowy nienawiści w dokumentach organizacji międzynarodowych. Szczególnie niepokojące są propozycje dotyczące monitorowania prywatnej korespondencji elektronicznej w celu wykrywania mowy nienawiści. Takie działania mogą być postrzegane jako naruszenie prawa do prywatności i stanowią poważne zagrożenie dla wolności obywatelskich.
Podczas gdy ETPC stara się wyważyć ochronę wolności słowa z koniecznością przeciwdziałania nadużyciom tej wolności, podejście Rady Europy zdaje się przesuwać granice na korzyść jej ograniczania. Chęć monitorowania i potencjalnego karania wypowiedzi uznanych za nieodpowiednie, nawet w prywatnej korespondencji, sugeruje, że Rada Europy zmierza w kierunku znacznego ograniczenia swobody wyrażania opinii.
W tym kontekście działania Rady Europy mogą być postrzegane jako próba narzucenia cenzury pod pretekstem walki z mową nienawiści. Ostatecznym celem powinno być jednak zapewnienie równowagi między ochroną przed prawdziwą nienawiścią, która prowadzi do realnej przemocy, a ochroną prawa jednostki do swobodnego wyrażania opinii, nawet jeśli są one niewygodne dla innych. Bardzo konkretnie określona w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych jest także kategoria treści i wypowiedzi uznawanych za szkodliwe. Dokument ten zakazuje „jakiegokolwiek popierania nienawiści narodowej, rasowej lub religijnej, które stanowi podżeganie do dyskryminacji, wrogości lub przemocy”. Na tej podstawie państwa przyjęły międzynarodowe normy praw człowieka, aby kierować swoją polityką w równoważeniu wolności słowa z obowiązkiem ochrony godności człowieka. Standardy te wymagają, aby wszystkie działania mające na celu ograniczenie dezinformacji były zgodne z zasadami legalności, konieczności i proporcjonalności. Kluczowe jest również zapewnienie przejrzystości w działaniach platform oraz możliwości odwołania się od decyzji dotyczących moderacji treści. Wymagają one również transparentności, odpowiedzialności oraz zobowiązania do przestrzegania wszystkich praw człowieka.
Choć intencje Rady Europy mogą mieć szlachetne motywy, to proponowane środki budzą poważne wątpliwości co do ich zgodności z zasadami demokracji i wolności słowa, których zakres w jednym ze swoich orzeczeń słusznie określił ETPC. Rozszerzanie definicji mowy nienawiści i jej oparcie na subiektywnych przesłankach czy monitorowanie prywatnych korespondencji, mogą prowadzić do sytuacji, w której prawo do swobodnej wypowiedzi zostanie skutecznie ograniczone, co stanowić może krok w stronę cenzury.
Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris
W Nowy Rok rozpoczęła się półroczna polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Opublikowany program polskiego przewodnictwa potwierdza nasze najgorsze obawy. Przed nami stoi wyzwanie obrony polskiej suwerenności, zagrożonej przez uległość rządu Donalda Tuska wobec europejskich, a szczególnie niemieckich wpływów. Dlatego od miesięcy budujemy międzynarodową koalicję z partnerami z UE i USA, która będzie mogła powstrzymać plany zwolenników „Państwa Europa”.
Polska będzie musiała przyjmować 100 000 migrantów rocznie!
Rząd Donalda Tuska jeszcze przed objęciem prezydencji ogłosił, że jego priorytetem będzie pełne wdrożenie Zielonego Ładu oraz „paktu migracyjnego”. Podczas, gdy w Polsce rządzący mamią rodaków obietnicami twardej polityki migracyjnej, w europejskich deklaracjach Polska wprost zobowiązuje się do „poczynienia wszelkich prawnych i praktycznych wysiłków”, aby „wdrożyć pakt o migracji i azylu”. Rząd przyjął również zobowiązanie, by „kontynuować transformację Unii w kierunku neutralności klimatycznej”.
O zgubnych skutkach paktu migracyjnego ostrzegaliśmy w raporcie z listopada. Już od przyszłego roku Polska będzie zobowiązana do przyjmowania 100 000 lub więcej nielegalnych i problematycznych migrantów… rocznie!
Skutki takiej niekontrolowanej migracji widzimy w wielu krajach Europy. Od tygodnia chwieje się rząd Wielkiej Brytanii, gdzie po latach cenzurowania informacji na jaw wychodzi wstrząsająca prawda o pakistańskiej mafii gwałcicieli dzieci, chronionej przez rząd, policję i sądy w ramach „polityki wielokulturowości”. Ojcowie, którzy odnajdowali swoje porwane córeczki i ruszali na ich ratunek, byli aresztowani i sądzeni, a oficjalne wytyczne nakazywały uznawać przetrzymywanie dziewcząt w seksualnej niewoli za „świadomy wybór stylu życia” ofiar. Sprawcy pozostawali bezkarni lub stosowano wobec nich rażąco niskie kary, jak ta wymierzona. Hamudowi Al-Soaimi, który za brutalny gwałt na dziewczynce miał… odsłużyć 180 godzin prac społecznych. Kolejne ujawniane informacje dowodzą, że powstanie i rozwój mafii, której ofiarami padło wiele dzieci, nie byłoby możliwe, gdyby nie tyrania politycznej poprawności oraz strach przed ujawnieniem niepowodzenia ideologicznego planu stworzenia społeczeństwa multikulturowego.
Czy Donald Tusk sprzeda Polskę?
Ideologiczne projekty migracyjne oraz Zielony Ład to nie wszystko. Zwolennicy budowy europejskiego superpaństwa wykorzystają uległość Donalda Tuska, by właśnie teraz pchnąć naprzód projekt „Państwa Europa”, likwidując resztki narodowej suwerenności oraz wymuszając na Polsce podporządkowanie ideologicznym projektom. W opublikowanym na stronach rządowych programie możemy przeczytać między innymi o planowej kontynuacji prac nad wewnętrznymi reformami UE, które, w ocenie twórców dokumentu, mają pozwolić zrealizować jej priorytety długoterminowe, zapewnić sprawne funkcjonowanie polityk unijnych oraz zdolność do działania w obliczu nowej rzeczywistości geopolitycznej.
Rząd Donalda Tuska wprost zadeklarował też, między innymi, kontynuowanie prac nad projektem rozporządzenia o wzajemnym uznawaniu rodzicielstwa, który ma narzucić Polsce akceptację zagranicznych „homoadopcji”. Wśród planowanych działań wymienia się również walkę z „dezinformacją” na temat unijnych polityk środowiskowych i klimatycznych, za czym stoi zapowiedź cenzury i propagandy.
Chcąc dziś skutecznie bronić życia, rodziny, wolności i polskiej suwerenności, musimy pokładać nadzieję przede wszystkim w przebudzeniu świadomości rodaków oraz budowie silnych sojuszy międzynarodowych. Narodowy sprzeciw, wzmocniony przez podobne ruchy ze strony sojuszników z Włoch, Francji, Hiszpanii, Węgier, Słowach, Czech czy USA, może powstrzymać zgubne dla Polski plany Donalda Tuska i Komisji Europejskiej kierowanej przez Ursulę von der Leyen.
Otwieramy oczy naszym partnerom z całego świata
Przygotowywane przez nas raporty na temat paktu migracyjnego, reformy Unii Europejskiej, Zielonego Ładu czy otwartego wsparcia dla niekonstytucyjnego uderzenia przez rząd Donalda Tuska w ochronę życia, wolność słowa, sądy i praworządność – są nie tylko tłumaczone na język angielski (a czasem także francuski czy węgierski), ale także docierają precyzyjnie do najważniejszych partnerów.
Już w tym tygodniu wylecę do Stanów Zjednoczonych, gdzie zostałem zaproszony do wzięcia udziału w uroczystościach zaprzysiężenia Donalda Trumpa na 47. Prezydenta USA. To doskonała okazja, by przez kilka dni odbyć spotkania z kluczowymi partnerami w Stanach, którzy zjadą się wówczas do Waszyngtonu. Wiele ze spotkań będzie poświęconych wspólnym staraniom o obronę życia, małżeństwa i wolności w UE, ONZ czy WHO, ale nie zabraknie też czasu na przekazanie partnerom raportu Ordo Iuris oraz analiz Prawników dla Polski na temat niszczenia polskiej praworządności przez rząd Donalda Tuska. Tylko w ten sposób możemy przeciwdziałać fałszywej propagandzie rządzących.
To właśnie dzięki rozwojowi międzynarodowej sieci relacji, w najbliższych tygodniach opublikujemy duży, anglojęzyczny raport na temat przyszłości Unii Europejskiej. We współpracy z partnerami z Hiszpanii, Węgier, Włoch, Czech czy Francji przedstawimy w nim konserwatywną alternatywę dla forsowanej koncepcji „Europejskiego Superpaństwa”. Przypominamy przy tym, że niszczenie suwerenności nigdy nie przyniosło Europe dobrobytu i pokoju.
W ubiegłym roku byliśmy współorganizatorem dwóch dużych konferencje międzynarodowe. We wrześniu zorganizowaliśmy – wraz z kluczowym republikańskim think tankiem USA The Heritage Foundation – konferencję w Warszawie z udziałem najważniejszych konserwatywnych ośrodków analitycznych z Europy i USA, podczas której prelegenci z Polski, USA, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Bułgarii, Słowacji, Rumunii, Węgier i Chorwacji rozmawiali o transatlantyckiej perspektywie zmian traktatowych proponowanych przez UE.
W grudniu Instytut Ordo Iuris oficjalnie współorganizował VI Transatlantycki Szczyt Political Network for Values (PNfV – „polityczna sieć dla wartości”). Ponad 300 ekspertów i polityków z 45 państw świata i czterech kontynentów debatowało w sali obrad hiszpańskiego Senatu w Madrycie nad wspólną strategią obrony życia, rodziny i wolności. To delegaci z Ameryki Południowej i Afryki, obecni na tym wydarzeniu, są jednymi z naszych najważniejszych sojuszników w ONZ, gdy dyskutowane są sprawy aborcji, „mowy nienawiści” czy postulaty ideologów gender lub aktywistów LGBT. Na madryckim szczycie byli członkowie rządów z takich krajów, jak Argentyna, Włochy czy Węgry oraz osoby bliskie przyszłej administracji prezydenta elekta Donalda Trumpa. W konferencji uczestniczyli także – na nasze zaproszenie – polscy politycy z Konfederacji oraz Prawa i Sprawiedliwości. Niezawodna „Gazeta Wyborcza” pisała potem o wprowadzaniu przez Ordo Iuris polskich polityków w międzynarodowe środowisko Donalda Trumpa i Javiera Milei.
W czasie tego wydarzenia ogłosiliśmy nasz nowy projekt – Forum Obywatele Przeciw Globalnemu Zarządzaniu (Citizens Against Global Governance), który zakłada pogłębienie współpracy prawników i analityków prawa międzynarodowego, gotowych do wspólnego monitorowania i interweniowania wszędzie tam, gdzie międzynarodowe organizacje uzurpują sobie prawo do „globalnego zarządzania” ze szkodą dla suwerenności rządów krajowych oraz demokratycznej kontroli obywateli nad władzą.
Wspólnie możemy zwyciężać!
Dobrym przykładem istoty takiej kooperacji są prace nad traktatem antypandemicznym Światowej Organizacji Zdrowia, który miał zostać przyjęty w mijającym roku. Dzięki szerokiej akcji sprzeciwu wielu organizacji i środowisk eksperckich – w tym Ordo Iuris – przyjęcie traktatu zostało przełożone na przyszły rok. Co więcej, pod presją obrońców suwerenności państw narodowych, doszło do istotnych zmian w treści dokumentu, w którym dziś mocno wybrzmiewa poszanowanie dla suwerenności rządów krajowych, o co od samego początku walczyliśmy.
To jednak nadal tylko kropla w morzu aktywności prawników Ordo Iuris i stojących przed nami wyzwań. Niedawno eksperci Instytutu przygotowali stanowisko na 63. Sesję Komisji ONZ ds. Rozwoju Społecznego, w którym stanowczo sprzeciwiamy się zmuszaniu państw Afryki do akceptacji ideologii gender i upowszechniania aborcji. Z biurek naszych ekspertów trafiło także memorandum dla europosłów i analiza raportu Komitetu ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, który bezpodstawnie uderzał w Polskę za… obronę życia. W ubiegłym roku przygotowaliśmy łącznie 12 stanowisk Ordo Iuris dla agend ONZ. Dzięki Ordo Iuris, głos w obronie życia, rodziny i wolności wybrzmiewa mocniej w murach nowojorskich sal Organizacji.
A już za dwa miesiące dwie panie z naszego zespołu międzynarodowego będą brały udział w sesji Komitetu ds. Statusu Kobiet ONZ, zdominowanego od lat przez radykalną lewicę i stanowiącego oś aborcyjnej i antykobiecej propagandy.
Nie zwalniamy tempa!
Nasza aktywność została niedawno doceniona między innymi przez portal LiveAction, który poświęcił Instytutowi Ordo Iuris cały artykuł pod tytułem „Polski think tank jest na pierwszej linii frontu obrony życia, rodziny i wolności w całej Europie”.
Każda złotówka przekazana Instytutowi Ordo Iuris jest przez nas niezwykle precyzyjnie i skutecznie lokowana w najbardziej wrażliwych obszarach obrony życia, rodziny, wolności i narodowej suwerenności. Nasi eksperci pracują nie tylko w kraju, ale także tam, gdzie wykuwa się prawo międzynarodowe – tam, gdzie przez lata udzielnie rządziły lewicowe organizacje i światowi beneficjenci zabijania nienarodzonych, deprawowania dzieci i niszczenia wiary.
Dzięki wsparciu Przyjaciół i Darczyńców Ordo Iuris, nasz wspólny głos może dzisiaj powstrzymywać straszliwe plany ideologów.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris
W ostatnim tygodniu aborcja stała się wiodącym tematem kampanii wyborczej przed majowymi wyborami prezydenckimi. Jeden z kandydatów, Prezes IPN Karol Nawrocki, powiedział bowiem w wywiadzie w Polsat News, że jako prezydent nie podpisałby ustawy przywracającej tzw. „kompromis aborcyjny”. – Nie mógłbym pozwolić na to jako przyszły prezydent, aby aborcji były poddawane dzieci z zespołem Downa”, zadeklarował Nawrocki.
Jak było do przewidzenia, nie pozostało to bez reakcji. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, odniósł się do słów kontrkandydata: – [Karol Nawrocki] jest zwolennikiem tego średniowiecznego prawa aborcyjnego. Na to nie ma mojej zgody. Jeśli zostanę prezydentem podpiszę ustawę liberalizującą prawo antyaborcyjne. Jeśli trzeba będzie, sam wystąpię z taką inicjatywą”.
Lewica i liberałowie za eksterminacją dzieci dotkniętych zespołem Downa
Instytut Ordo Iuris przypomina, że choć w protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20) środowiska proaborcyjne mówiły głównie o ciążach z wadami letalnymi dziecka, większość aborcji dokonywanych z przesłanki eugenicznej na mocy ustawy dotyczyła dzieci, których choroba nie zagraża ich życiu (najczęściej zespół Downa).
Ze statystyk opublikowanych w 2019 i 2020 r. w sprawozdaniach Rady Ministrów dotyczących wykonania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, wynika, że:
• w roku 2019 wszystkich aborcji na podstawie podejrzenia wady lub choroby dziecka wykonano 1074, z czego z powodu trisomii 21. chromosomu (zespół Downa) – 435;
• w roku 2020 wszystkich aborcji z powodu wady lub choroby dziecka wykonano 1053, z powodu zespołu Downa – 373.
Od wielu lat to zespół Downa, a nie wady letalne dziecka, był najczęstszą przyczyną aborcji eugenicznej w Polsce. Obok zespołu Downa, inne rodzaje wad lub chorób nieletalnych, a więc niezagrażających życiu dziecka, występowały częściej niż wady letalne. Kobiety w ciąży, u których zdiagnozowano taką wadę dziecka często były poddane naciskom proaborcyjnych lekarzy, a czasem także najbliższych im osób, aby dokonać aborcji.
W przypadku diagnozy wady letalnej poczętego dziecka, warto też przypomnieć, że istnieje w Polsce i na świecie alternatywa do aborcji w postaci hospicjów perinatalnych i neonatalnych zapewniających kompleksową opiekę medyczną, paliatywną, psychologiczną i duchową dla dziecka i jego rodziców, co jest podejściem do tych wyjątkowo trudnych sytuacji dużo bardziej humanitarnym niż aborcja.
W tym zakresie Instytut Ordo Iuris opublikował w ubiegłym roku raport pt. „Jak pomagać kobietom w trudnej ciąży”.
Pełny powrót do „kompromisu aborcyjnego” z lat 90 sprzeczny z polską Konstytucją.
Instytut Ordo Iuris przypomina też, że zapowiedź zmniejszenia zakresu ochrony dzieci nienarodzonych w Polsce, bez postulatu zmiany Konstytucji, to zapowiedź łamania polskiej ustawy zasadniczej.
Zamiast szerzyć dezinformację na ten temat, jak to robią niektóre kręgi (m.in. te, które tak często mówią ostatnio o potrzebie „walki z dezinformacją” za pomocą cenzury), warto uświadomić Polaków, ze wyrok z 22 października 2020 r. nie jest jedynym, który chroni życie nienarodzonych dzieci w świetle Konstytucji z 1997 r.
Wśród wcześniejszych decyzji Trybunału Konstytucyjnego, były m.in.:
• Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r. (sygn. K 26/96), które nie pozwoliło na dodanie przesłanki społecznej (trudnej sytuacji życiowej) do przesłanek legalnej aborcji w Polsce i w którym sędziowie TK stwierdzili, że gwarantowane przez Konstytucję RP prawo do życia musi obowiązywać od chwili poczęcia, gdyż nie ma innego momentu w życiu człowieka, który można by wskazywać jako początek życia tego człowieka.
• Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 27 stycznia 2004 r., sygn. K 14/03 – w tym wyroku Trybunał odniósł się m.in. do związku pomiędzy poszanowaniem i ochroną godności człowieka a gwarancjami prawnej ochrony życia ludzkiego, stwierdzając:
"(...) swoistą konsekwencją art. 30 jest art. 38 Konstytucji, zgodnie z którym „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Ma on szczególne znaczenie i rodzi przez to określone konsekwencje wobec ustawodawcy pozytywnego. To, co nie budzi wątpliwości – podkreśla się w doktrynie – dotyczy ochrony życia rozumianej jako ochrona biologicznej egzystencji człowieka. Poza tym mamy tu do czynienia z prawem wobec państwa pierwotnym, co oznacza, iż państwo takiego prawa człowiekowi przyznać nie może, a jedynie może podkreślić jego istnienie i znaczenie, poddając to prawo szczególnej ochronie. Na organach państwa spoczywa obowiązek stanowienia takiego prawa, by chroniło ono życie, i to życie każdego człowieka niezależnie od tego, w jakiej sytuacji znajduje się".
• Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 30 września 2008 r. (sygn. K 44/07) –Trybunał rozstrzygał w nim problem możliwości zestrzelenia samolotu pasażerskiego przejętego przez terrorystów i w zakresie prawa do życia stwierdził m.in., że „(…) zdecydowanie nieakceptowane w demokratycznym państwie prawnym, realizującym zasady sprawiedliwości społecznej i chroniącym życie oraz niezbywalną godność człowieka, byłoby ograniczenie prawnej ochrony życia człowieka w celu ochrony dóbr lokujących się niżej w hierarchii konstytucyjnej, np. własności i innych praw majątkowych, moralności publicznej, ochrony środowiska czy nawet zdrowia innych ludzi. Warunkiem ograniczenia prawa do prawnej ochrony życia jest więc zaistnienie sytuacji, w której jest niewątpliwe, że nie da się ono pogodzić z analogicznymi prawami innych osób. Przesłankę tę można określić ogólnie jako wymaganie symetrii dóbr: poświęcanego i ratowanego”.
„Kompromis aborcyjny’ z 1993 obowiązywał tylko do 1996 – Ordo Iuris za częściowym powrotem do pierwotnego „kompromisu”
Ustawa o planowaniu rodziny, w pierwotnej wersji uchwalonej 7 stycznia 1993 r., w pewnych aspektach przewidywała wyższy od obecnego poziom ochrony życia dzieci poczętych. Zasadą przyjętą w tym akcie była odpowiedzialność karna za spowodowanie śmierci dziecka nienarodzonego, wyrażona w art. 149a § 1 kodeksu karnego – „kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2”. Elementem tzw. kompromisu aborcyjnego był także proponowany art. 8 § 2 kodeksu cywilnego, który wyraźnie stanowił, że „zdolność prawną ma również dziecko poczęte”. Odejście od tych postanowień nastąpiło w 1996 r. podczas sprawowania rządów przez partie lewicowe. Ordo Iuris wskazuje w analizie opublikowanej w czerwcu ub.r., że należy powrócić do tych postanowień ustawy z 1993 r., które są zgodne z konstytucyjną zasadą ochrony życia ludzkiego i jednocześnie pozwalają na ograniczenie wątpliwości interpretacyjnych dotyczących zakresu tej ochrony.
Analiza ta jest ogólnodostępna i można ją pobrać tutaj:
Czy częściowy powrót do „Kompromisu aborcyjnego” z 7 stycznia 1993 r. jest możliwy?”
Polecamy jej lekturę w sposób szczególny wszystkim kandydatom na urząd prezydenta, którym leżą na sercu Konstytucja, praworządność i podstawowe prawa człowieka.