Informujemy, że Pani/Pana dane osobowe są przetwarzane przez Fundację Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z siedzibą w Warszawie przy ul. Zielnej 39, kod pocztowy 00-108 (administrator danych) w ramach utrzymywania stałego kontaktu z naszą Fundacją w związku z jej celami statutowymi, w szczególności poprzez informowanie o organizowanych akcjach społecznych. Podstawę prawną przetwarzania danych osobowych stanowi art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Podanie danych jest dobrowolne, niemniej bez ich wskazania nie jest możliwa realizacja usługi newslettera. Informujemy, że przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania, a także prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Korzystanie z newslettera jest bezterminowe. W każdej chwili przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. W takim przypadku dane wprowadzone przez Pana/Panią w procesie rejestracji zostaną usunięte niezwłocznie po upływie okresu przedawnienia ewentualnych roszczeń i uprawnień przewidzianego w Kodeksie cywilnym.

Do Pani/Pana danych osobowych mogą mieć również dostęp podmioty świadczące na naszą rzecz usługi w szczególności hostingowe, informatyczne, drukarskie, wysyłkowe, płatnicze. prawnicze, księgowe, kadrowe.

Podane dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Jednak decyzje dotyczące indywidualnej osoby, związane z tym przetwarzaniem nie będą zautomatyzowane.

W razie jakichkolwiek żądań, pytań lub wątpliwości co do przetwarzania Pani/Pana danych osobowych prosimy o kontakt z wyznaczonym przez nas Inspektorem Ochrony Danych pisząc na adres siedziby Fundacji: ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa, z dopiskiem „Inspektor Ochrony Danych” lub na adres poczty elektronicznej [email protected]

Przejdź do treści
PL | EN
Facebook Twitter Youtube
Komentarze

Komentarze

Działalność Instytutu

28.02.2024

Przełomowy krok Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny

O tym odważnym kroku myśleliśmy od dawna. Obserwowaliśmy skuteczne organizacje konserwatywne zza oceanu oraz… analizowaliśmy metody działania lewicowych środowisk, łączących zdolności analityczne z silnym zapleczem społecznym i strukturami terenowymi. Stało się oczywiste, że w czasie tak wielu zagrożeń dla Ojczyzny musimy odpowiedzieć budową wielkiej, zjednoczonej siły obrońców cywilizacji życia, rodziny i wolności. Gdy obrońcy wartości wydają się być w odwrocie – chcemy tchnąć w Polaków ducha nadziei. Dlatego łączymy siły dwóch największych, niezależnych organizacji obrońców normalności.

 

W nasze życie wkroczyła niszczycielska rewolucja

Na każdym kroku widać dziś w Polsce rozszarpywanie państwa, deptanie ładu prawnego i poszanowania dla pewności podstawowych zasad.

Na zgliszczach naturalnego ładu już budowane są gmachy nowego ładu. A w nich – dowolność aborcji, setki milionów na in vitro, „mowa nienawiści” jako zakaz krytyki i dyskusji ze szkodliwymi ideologami, decyzjonizm polityczny i polityka siły, zastępujące gwarancje praw i wolności, dyspozycyjne sądy i posłuszna prokuratura oraz „wolne” media, które nie odważą się na krytykę rządu i rewolucyjnej większości sejmowej.

Rodzina w jej naturalnej tożsamości – tak poraniona „nowoczesnością” i złożonymi procesami kulturowymi – ma zostać ostatecznie zdruzgotana szyderczym zrównaniem dowolnych, incydentalnych relacji seksualnych z naturalną, odpowiedzialną miłością męża i żony, ojca i matki, otwartą na życie i wpisaną najgłębiej w ludzką naturę jako małżeństwo.

Ideologię czyni się mądrością, pożądliwości – cnotą, umiarkowanie – naiwnością, racjonalność - występkiem.

Stajemy temu na przekór.

Ordo Iuris liderem polskiego ruchu oporu

Instytut Ordo Iuris jest jednym z najczęściej wskazywanych dowodów na rosnącą siłę i profesjonalizm oporu wobec radykalnej, neomarksistowskiej rewolucji. Aby pozbawić nas możliwości odbicia świata dla normalności, życia, wolności, chrześcijańskiego porządku i suwerenności narodów – dąży się coraz silniej do zaprowadzenia w Europie cenzorskiego zamordyzmu „mowy nienawiści” i dyktatorskich mechanizmów politycznych podyktowanych 80 lat temu przez Altiero Spinellego w „Manifeście z Ventotene”.

Jeżeli myślimy poważnie o ocaleniu polskiej niepodległości (a myślimy!), to nie ma teraz innego wyjścia, jak budowa oddolnych i niezależnych struktur bezpośredniego kontaktu z Polakami.

Dlatego już od grudnia rozwijamy kontakty z lokalnymi obrońcami wartości w całej Polsce. Organizujemy kolejne spotkania publiczne, które gromadzą coraz więcej osób i pozwalają nam spotykać się z setkami ludzi, którzy wcześniej nie mieli okazji nas poznać. Rośnie grono rodaków zaniepokojonych atakami na życie i rodzinę, perspektywą utraty narodowej suwerenności, przekazania biurokratom z Brukseli i politykom z Berlina władzy nad naszą codziennością, nad naszymi rodzinami, zakładami pracy, szkołami… a nawet nad wojskiem.

Efekty naszej intensywnej pracy już widać – liczne środowiska i organizacje zapraszają nas na spotkania, deklarują chęć włączania się w nasze przedsięwzięcia. Doskonale rozumieją, że jesteśmy rzetelnym, przewidywalnym i profesjonalnym partnerem. Nasi prawnicy już przecież od ponad 10-ciu lat bronią wartości i konkretnych ludzi w setkach procesów, na dziesiątkach konferencji naukowych, w mediach i całej debacie publicznej.

Teraz robimy kolejny krok.

Łączymy siły z Centrum Życia i Rodziny!

Aby jeszcze mocniej rozwinąć bezpośrednią sieć dotarcia z naszym wezwaniem do obrony Ojczyzny, życia i wolności do polskich rodzin – połączyliśmy właśnie siły z jedną z największych w Polsce organizacji społecznych, odważnie broniących życia, rodziny i wolności.

Instytut Ordo Iuris łączy się z Centrum Życia i Rodziny – znanym nie tylko z organizowania corocznego, ogólnopolskiego Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie oraz koordynacji nawet 150 lokalnych marszów w całej Polsce, ale też z licznych pikiet i demonstracji, kampanii społecznych, produkcji filmów dokumentalnych, cennych materiałów publicystycznych, formacyjnych i edukacyjnych oraz wielu innych projektów, które od dziś będziemy robić wspólnie.

Obie organizacje będą kontynuować swoją misję pod kierownictwem jednego Zarządu, w którym obok siebie zasiądą członkowie Zarządu Ordo Iuris oraz kierujący projektami Centrum Życia i Rodziny Marcin Perłowski. Jednocześnie pod jego kierownictwem powstaje program „Ordo Iuris: Akcja!”, wnoszący doświadczenie wielkiego ruchu marszowego oraz projektów edukacyjnych i społecznych Centrum Życia i Rodziny do nowej, połączonej struktury.

Przed nami czas dynamicznego rozwoju wyjątkowego środowiska, które nie tylko diagnozuje problemy współczesności i przygotowuje na nie odpowiedzi; nie tylko występuję w obronie ofiar niesprawiedliwości przed sądami i międzynarodowymi trybunałami – ale ma także zdolność mobilizacji społecznej i dotarcia do społeczności lokalnych.

Dotychczasowy potencjał Instytutu – interwencyjny, analityczny, międzynarodowy, komunikacyjny, organizacyjny i społecznościowy – poszerzamy o zespół doświadczony w akcjach manifestacyjnych, kampaniach petycyjnych oraz regularnej produkcji treści edukacyjnych i formacyjnych.

Połączenie naszych sił będzie mieć też bardzo konkretny, istotny efekt komunikacyjny – wspólnie będziemy mogli regularnie docierać do setek tysięcy Polaków za pośrednictwem naszych newsletterów oraz mediów społecznościowych. Dzięki temu będziemy mieli możliwość nie tylko informować o kluczowych sprawach, o których często próżno szukać informacji w mediach, ale też formować naszych rodaków, otwierając im oczy na zagrożenia.

Ta formacja może się okazać kluczowa – chociażby w obliczu referendum, w którym już za 2 lata możemy zdecydować o tym, czy Polska pozostanie niepodległym państwem czy zaakceptuje tzw. traktat rozbiorowy, czyli reformę unijnych traktatów, odbierającą nam resztki naszej narodowej suwerenności i prawa do samostanowienia.

Dołącz do nas!

Pracując razem, stajemy się jeszcze mocniejszą gwarancją wsparcia dla ofiar niesprawiedliwości, jeszcze silniej oddziałującym ośrodkiem programowym i jeszcze mocniejszą machiną wywierania presji na politykach, których niezmiennie będziemy pilnować i mobilizować.

Połączenie wysiłków Instytutu Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny to wielkie wzmocnienie rosnącej społeczności Ordo Iuris, łączącej naszych ekspertów z Przyjaciółmi i Darczyńcami. Wierzę, że będzie to impuls do dalszego rozwoju naszej wspólnoty, w której szczególne miejsce od zawsze zajmują osoby, które zdecydowały się na stałe wspieranie misji Instytutu, dołączając do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris.

Serdecznie zachęcam do dołączenia do tego wyjątkowego grona ludzi, których regularne darowizny pozwalają nam coraz skuteczniej bronić życia, rodziny, wolności i Ojczyzny.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

dsaf

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

28.02.2024

Wyrok za krytykę antykatolickiego aktywisty LGBT. Nowy cykl Ordo Iuris o „mowie nienawiści”

Coraz bardziej realne staje się zagrożenie ideologiczną cenzurą pod pozorem walki z tzw. mową nienawiści. W Polsce ogłoszone zostały plany wpisania tego pojęcia do Kodeksu karnego. W innych krajach rzekome zwalczanie „mowy nienawiści” od dawna zamyka usta ludziom przywiązanych do wartości konserwatywnych i chrześcijańskich. Taka sytuacja spotkała chociażby meksykańskiego polityka Rodrigo Ivána Cortésa. Od przedstawienia tej sprawy rozpoczynamy cykl artykułów poświęconych zagadnieniu walki z przeciwnikami ideologicznymi pod przykrywką walki z „mową nienawiści” Eseje stanowią zapowiedź książki „«Mowa nienawiści» - koń trojański rewolucji kulturowej” autorstwa Rafała Dorosińskiego z Zarządu Ordo Iuris.

Antychrześcijańska prowokacja w parlamencie

W 2020 roku Salma Lúevano Luna, meksykański parlamentarzysta i aktywista LGBT, identyfikujący się jako kobieta („transpłciowa osoba”) przedstawił w Izbie Deputowanych projekt ustawy, mającej na celu umożliwienie karania duchownych, którzy nauczają na temat ludzkiej seksualności w oparciu o tradycyjną chrześcijańską moralność. Takie czyny zostały określone w przedmiotowej propozycji jako „mowa nienawiści”. Reprezentant lewicowej partii Morena prezentując propozycje legislacyjną wszedł na mównicę meksykańskiego parlamentu w stroju biskupa, ubierając mitrę i czerwony ornat.

Zaprezentowanemu projektowi Ustawy wyraźnie sprzeciwił się Rodrigo Iván Cortés, przewodniczący Narodowego Frontu na rzecz Rodziny (Frente Nacional por la Familia, FNF). W serii postów na portalach Twitter oraz Facebook były deputowany do meksykańskiego parlamentu ostrzegł, iż wspomniana inicjatywa ustawodawcza stoi w sprzeczności z zagwarantowanymi w Konstytucji tego kraju prawem do wolności wypowiedzi i wolności religijnej. W nagraniu wideo, upublicznionym w mediach społecznościowych Rodrigo Iván Cortés krytycznie ocenił zachowanie transseksualnego autora projektu ustawy, stwierdzając, że: „transseksualny deputowany, mężczyzna, który przypisuje sobie bycie kobietą, domaga się szacunku, ale jest to dokładnie to, czego nie okazuje innym; prosi o to, czego nie daje, z ogromnym brakiem szacunku”.

Wyrok za krytykę

W związku z powyższą wypowiedzią oraz postami w mediach społecznościowych, Salma Lúevano Luna oskarżył Rodrigo Ivána Cortésa o to, że ten naruszył jego „prawo do tożsamości” i szerzył „mowę nienawiści”. W lutym 2023 roku Trybunał Wyborczy Sądownictwa Federalnego (Tribunal Electoral del Poder Judicial de la Federación, TEPJF) uznał w wyroku, że Cortés dopuścił się przemocy politycznej ze względu na płeć (violencia política en razón de género) oraz „przemocy cyfrowej, symbolicznej, psychologicznej i seksualnej” (violencia digital, simbólica, psicológica y sexual) względem Salmy Lúevano Luny, a także naruszył jego prawa do „uznania za kobietę”. Wedle Trybunału, krytykowanie „transpłciowej kobiety” podważa „polityczno-wyborcze prawa kobiet i swobodne sprawowanie przez nią urzędu publicznego”. W dodatku Trybunał nałożył na Cortésa grzywnę w wysokości ponad 19 tys. Pesos (ok. 4,5 tys. zł) a także nakazał mu publikowanie orzeczenia sądu i przeprosin na Twitterze i Facebooku codziennie przez 30 dni. Cortés musi również wziąć udział w kursie dotyczącym „przemocy politycznej ze względu na płeć” i zarejestrować się w Krajowym rejestrze osób ukaranych za przemoc polityczną wobec kobiet ze względu na płeć (Registro Nacional de Personas Sancionadas en Materia Política contras las Mujeres en Razón de Género del INE).

Następnie Rodrigo Iván Cortés złożył apelację do Izby Wyższej Trybunału Wyborczego Sądownictwa Federalnego. W wyroku wydanym w sierpniu 2023 roku sędziowie utrzymali w mocy orzeczenie sądu I instancji co do wszystkich zarzutów. Tym samym wyczerpano środki zaskarżenia, które przysługiwały Cortésowi. W styczniu bieżącego roku skazany polityk złożył wniosek do Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka (Inter-American Commission on Human Rights), w którym podnosi, iż wolność słowa w Meksyku jest zagrożona.  Komisja ta jest władna zbadać sytuację i może wydać zalecenia Państwu, aby zapobiec powtórzeniu się podobnych zdarzeń i dokonać zadośćuczynienia. Sam Rodrigo Iván Cortés odniósł się do wyroku, stwierdzając, że „prawdziwym celem tego wyroku jest uciszenie mnie od mówienia tego, co każdy zaniepokojony obywatel musi usłyszeć - że te działania i proponowane ustawy napędzają radykalny program w Meksyku, który stanowi bardzo poważne zagrożenie dla dobrobytu naszego społeczeństwa, zwłaszcza naszych dzieci. Pozostaję zaangażowany w pokojowe wyrażanie prawdy, obronę naszych podstawowych wolności i ochronę naszych dzieci. Co więcej, odrzucam przemoc z jakiegokolwiek powodu. Wystarczy obejrzeć nagrania wideo z zamieszek w naszym Kongresie, aby wyraźnie zobaczyć, że to nie ja i moja organizacja wprowadzamy chaos i nieporządek w meksykańskich instytucjach politycznych”.

Podobne procesy w Polsce?

Przyjmuje się, że polskim odpowiednikiem przepisu penalizującego przestępstwa z nienawiści jest art. 256 Kodeksu karnego. Dla stwierdzenia, że sprawca dopuścił się czynów stypizowanych we wspomnianej normie konieczne jest ustalenie, czy rzeczywiście miał on zamiar wywołania u odbiorców tej wypowiedzi określonych skutków, a przestępstwo to może być popełnione tylko umyślnie, wyłącznie w zamiarze bezpośrednim. Oznacza to, że sprawca odpowie za wskazany czyn tylko, jeżeli chce, aby wywołał negatywne reakcje ze względu na jedną z przesłanek (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 kwietnia 2023 roku, sygn. akt: II NSNk 12/23). Przełożenie opisanego stanu faktycznego na grunt polskiego ustawodawstwa prowadzi do wniosku, że nawet rozszerzenie katalogu przesłanek w odniesieniu do których można popełnić przedmiotowe przestępstwo nie powinno skutkować penalizacją wypowiedzi podobnych do tych użytych przez Cortésa, a jego wypowiedź powinna korzystać z konstytucyjnej ochrony swobody wypowiedzi.

Sprawa meksykańskiego polityka jest kuriozalna, nie jest to jednak odosobniony czy wyjątkowy przypadek. W ostatnim czasie coraz częściej można bowiem usłyszeć doniesienia o sytuacjach, w których wykorzystuje się przepisy dotyczące mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści jako narzędzia służącego ograniczaniu podstawowych praw i wolności, w tym prawa do swobodnej wypowiedzi. Temu zagadnieniu poświęcona będzie publikacja mec. Rafała Dorosińskiego z Zarządu Ordo Iuris, która ukaże się już wkrótce.

 

Patryk Ignaszczak - Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

 

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

27.02.2024

Dyrektywa anty-SLAPP może się przyczynić do tłumienia debaty publicznej

W Parlamencie Europejskim przyjęto dzisiaj dyrektywę „w sprawie ochrony osób, które angażują się w debatę publiczną, przed ewidentnie bezpodstawnymi lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi” (tzw. pozwy SLAPP). Dokument ma na celu ochronę osób i podmiotów zaangażowanych w debatę publiczną przed ewidentnie nieuzasadnionymi postępowaniami sądowymi, których celem jest cenzurowanie, zastraszanie i uciszanie krytyków poprzez o bciążenie ich kosztami obrony prawnej, dopóki nie zrezygnują z krytyki lub sprzeciwu. Chociaż dyrektywa ma szlachetne intencje, należy zwrócić uwagę na kilka kwestii budzących wątpliwości prawne. Najważniejsze będzie bowiem zastosowanie proponowanych regulacji w praktyce i efekt ich wdrożenia do ustawodawstwa krajowego. Wejście przepisów w życie może bowiem służyć ochronie podmiotów tłumiących debatę publiczną.

Jak wskazują autorzy projektu, powództwa te są zjawiskiem obserwowanym w Unii Europejskiej od niedawna, ale wraz z upływem czasu stają się coraz powszechniejsze. Dyrektywa Komisji Europejskiej stanowi jeden z punktów, który przewidziano w europejskim planie działania na rzecz demokracji i które mają na celu wzmocnienie pluralizmu i wolności mediów w Unii Europejskiej. Z uwagi na to, że nie istnieją ogólnounijne przepisy dotyczące SLAPP, Komisja chce wypracować wspólną definicję powództwa typu SLAPP i ustanowić gwarancje proceduralne, aby zapewnić sądom państw członkowskim narzędzia pozwalające im radzić sobie z tego rodzaju powództwami.

Nowe definicje

W projektowanym akcie obok zdefiniowania pojęcia „SLAPP”[1], przygotowano także definicję pojęcia „debaty publicznej”. Debata publiczna jest bowiem chroniona, jeżeli odbywa się w sprawie leżącej w interesie publicznym w rozumieniu art. 3 ust. 2. Oznacza ona dowolne oświadczenie lub działanie osoby fizycznej lub prawnej wyrażone lub zrealizowane w ramach wykonywania prawa do wolności wypowiedzi i informacji w sprawie leżącej w interesie publicznym, a także działania o charakterze przygotowawczym, wspierającym lub wspomagającym bezpośrednio związane z takimi oświadczeniami lub działaniami. Obejmuje to skargi, petycje, skargi administracyjne lub powództwa oraz udział w wysłuchaniach publicznych. Wynika z tego dość szeroki zakres sytuacji, które mogą być podciągnięte pod definicję debaty publicznej – jak wynika z przytoczonego przepisu, nie musi ona odbywać się publicznie.

Warto także zwrócić uwagę na definicję pojęcia „sprawy leżącej w interesie publicznym”[2], która warunkuje możliwość zastosowania przepisów dyrektywy. Zgodnie z projektem, są to sprawy dotyczące dziedzin m.in. takich jak zdrowie publiczne, klimat, korupcja czy działania mające na celu zwalczenie dezinformacji, a katalog ten jest zamknięty.

W przypadku tworzenia regulacji mogących ograniczyć prawa tak fundamentalne jak prawo do sądu, szczególnie ważne jest maksymalnie precyzyjne tworzenie definicji. Niespójne interpretacje mogą prowadzić do nierównego stosowania dyrektywy w różnych jurysdykcjach i sprawach. Podważa to cel stworzenia zharmonizowanego podejścia do zwalczania SLAPP. W tym przypadku wysoce zalecane byłoby wyjaśnienie wytycznych. Komisja Europejska i państwa członkowskie powinny wydać jasne i spójne wytyczne interpretujące kluczowe definicje. Wytyczne te powinny zawierać konkretne przykłady i uwzględniać orzecznictwo, aby zapewnić jednolite zrozumienie i stosowanie.

Brak przejrzystości

Dyrektywa spotkała się z krytyką za brak przejrzystości na dotychczasowym etapie procesu legislacyjnego. Zarzuty dotyczyły m.in. procesu konsultacji publicznych, który był niewystarczający, w szczególności w odniesieniu do zaangażowania organizacji społeczeństwa obywatelskiego i interesariuszy bezpośrednio dotkniętych SLAPP. Ograniczyło to możliwość wysłuchania i uwzględnienia różnych perspektyw i potencjalnych obaw. Komisja została także skrytykowana za niewystarczającą jawność informacji na temat procesu legislacyjnego. Ten brak przejrzystości utrudnia świadomą debatę publiczną i kontrolę.

Kara za wytoczenie powództwa

Dyrektywa przewiduje, że państwa członkowskie zapewniają, aby sądy rozpoznające sprawę w stanowiącym nadużycie postępowaniu sądowym zmierzającym do stłumienia debaty publicznej miały możliwość nałożenia skutecznych, proporcjonalnych i odstraszających kar na stronę, która wszczęła to postępowanie. Wynikają z tego dwie kwestie. Po pierwsze, wysokość takiej kary zostanie ustalona przez sąd danego państwa członkowskiego, a więc, w zależności od obranej jurysdykcji, kara ta może się znacznie różnić. Po drugie, określenie „miały możliwość” oznacza, iż nałożenie takiej kary będzie fakultatywnym uprawnieniem sądu. Może budzić to pewne zastrzeżenia biorąc pod uwagę, że sądy będą miały dość dużą swobodę uznania w klasyfikowaniu danego powództwa jako SLAPP.

Kaucja na zabezpieczenie

Państwa członkowskie są zobowiązane zadbać o to, aby w postępowaniu sądowym zmierzającym do stłumienia debaty publicznej sąd rozpoznający sprawę był uprawniony do zobowiązania powoda do zapewnienia zabezpieczenia na poczet kosztów proceduralnych lub kosztów proceduralnych i odszkodowania, jeżeli uzna takie zabezpieczenie za stosowne ze względu na istnienie elementów wskazujących, że postępowanie sądowe stanowi nadużycie. Jak wskazywał prof. Ireneusz Kunicki w przedstawionych uwagach na temat dyrektywy, powinność złożenia kaucji na zabezpieczenie kosztów procesu lub odszkodowania może w istocie utrudnić dochodzenie rzeczywiście naruszonych praw. Słusznie zauważył, że nałożenie przez sąd obowiązku złożenia kwoty choćby kilkudziesięciu tysięcy złotych tytułem kaucji spowoduje, że wiele osób może zostać pozbawionych możliwości wytoczenia powództwa choćby o ochronę dóbr osobistych. Choć zabezpieczenie to może będzie mogło zostać nałożone na powoda jedynie na wniosek pozwanego, to – jak zauważa profesor – trudno przypuszczać, że takie wnioski nie będą składane.

Podsumowanie

Nie ulega wątpliwości szczytny cel projektowanej dyrektywy. Powództwa typu SLAPP w odróżnieniu od standardowych postępowań wytaczane nie są celem wykonania swojego prawa do dostępu do wymiaru sprawiedliwości, a służyć mają zastraszeniu pozwanych i pozbawieniu ich zasobów. Nadrzędnym celem tego rodzaju postępowań jest wywołanie efektu mrożącego, uciszenie krytyków i zniechęcenie ich do kontynuowania prowadzonej przez nich działalności. Niemniej, pomimo tego szczytnego celu rozwiązania przyjęte w projektowanej dyrektywie mogą być wykorzystywane w celu przeciwnym i służyć ochronie podmiotów tłumiących debatę publiczną. Wskazane powyżej wątpliwości, a także duża swoboda ustawodawcy krajowego i – co za tym idzie – sądów krajowych, mogą w praktyce spowodować sytuację, w której osoba rzeczywiście dotknięta np. naruszeniem dóbr osobistych, nie będzie mogła uzyskać przysługujących jej praw i zostać finansowo ukarana za podjętą próbę. Strach przed nawet niepoważnymi pozwami sądowymi na mocy dyrektywy może zniechęcić niektóre osoby i podmioty do angażowania się w debatę publiczną lub krytykę, nawet jeśli są one pewne swojego stanowiska. Mając to na uwadze, warto ponownie rozważyć część przepisów projektu, a dokonując jego wdrożenia do ustawodawstwa krajowego mieć na uwadze przede wszystkim jego cel.

 

Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Ochrona życia

27.02.2024

Szpital w Oleśnicy zabija setki dzieci rocznie. Za chwilę będzie to możliwe w całym kraju?

3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców. Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego! Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.

 

Musimy obronić prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci!

W 2020 roku ruch pro-life na całym świecie świętował wielki sukces, jakim było zakończenie epoki barbarzyńskich praktyk eugenicznych w polskich szpitalach, gdzie zaprzestano legalnego zabijania tysięcy dzieci podejrzewanych o chorobę lub niepełnosprawność. Radość obrońców cywilizacji życia nie trwała długo.

Głosami lewicowej większości Sejm przegłosował właśnie ustawę zezwalającą na wydawanie dzieciom bez recepty i bez wiedzy rodziców pigułek „dzień po”, których efektem może być zabicie nienarodzonego dziecka oraz rozregulowanie systemu hormonalnego matki. A to tylko pierwszy krok w zapowiadanej strategii powszechnego dostępu do aborcji.

Na nowo musimy rozbudzić wśród Polaków świadomość zagrożenia dla życia oraz rosnącej skali rzezi niewinnych ludzkich istnień. Bo niezależnie od zmian ustawowych, dzieci mordowane są brutalnie w coraz liczniejszych szpitalach w Polsce. Dzieje się to nie tylko z naruszeniem elementarnych zasad etycznych, ale także w całkowitym braku poszanowania dla Konstytucji RP. Jednocześnie decyzje i zapowiedzi rządu Donalda Tuska prowadzą do dalszej eskalacji ludobójstwa nienarodzonych. Obowiązek ochrony najsłabszych znowu ponagla nas do wytężonej pracy.

Szpital w Oleśnicy bezprawnie zabija nienarodzonych Polaków

3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców.

Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego! Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.

Ze 144 aborcji dokonanych w roku 2023, aż 139 zostało wykonano z powodu rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego” kobiety. Obrońcy życia, których od lat bronimy przed polskimi sądami, zwrócili się do szpitala z żądaniem doprecyzowania tej informacji. Okazało się, że tym „poważnym zagrożeniem zdrowia psychicznego” były „zaburzenia adaptacyjne”. To oznacza jedno – w Oleśnicy dokonywane są de facto aborcje na życzenie. Przy całkowitej bierności i za milczącą zgodą władz.

Ministerstwo Zdrowia wprowadzi aborcję „na życzenie” tylnymi drzwiami?

A ze strony rządu Donalda Tuska spodziewamy się najgorszego. Do końca lutego (a więc lada dzień!) Ministerstwo Zdrowia ma zaprezentować wytyczne dotyczące „procedur przerywania ciąży”. Nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna uznała, że przygotowane przez ekspertów poprzedniego rządu zalecenia nie są „satysfakcjonujące” i powierzyła ich opracowanie… aktywistom z proaborcyjnych organizacji zaangażowanych w tzw. „czarne marsze” oraz współpracującym z nimi lekarzom.

Swoją decyzję minister poprzedziła rzekomo konsultacjami z organizacjami kobiecymi, przy czym zaproszono do nich wyłącznie organizacje działające na rzecz wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”.

Polska konstytucja stoi po stronie życia. Nawet jeśli Ministerstwo Zdrowia zaprezentuje swoje bezprawne zalecenia – nie uchroni to medyków przed odpowiedzialnością za dokonywanie nielegalnych aborcji.

Nasi eksperci pracują już nad analizą prawną dotyczącą bezprawności aborcji dokonywanej z powodu subiektywnego poczucia zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety, którą wkrótce przedstawimy Ministerstwu Zdrowia oraz Naczelnej Radzie Lekarskiej.

Klauzula sumienia pod ostrzałem aborcjonistów

Minister Izabela Leszczyna chce również zmusić lekarzy do udziału w śmiercionośnym procederze, łamiąc konstytucyjnie gwarantowane prawo do sprzeciwu sumienia. Na konferencji poświęconej wytycznym o „procedurach przerywania ciąży” minister zapowiedziała, że żaden szpital chcący zawrzeć z NFZ kontrakt na świadczenie opieki ginekologiczno-położniczej nie będzie mógł odmówić aborcji.

I tym razem zaoferujemy pomoc prawną wszystkim lekarzom sumienia, wszystkim położnym i pielęgniarkom, które chcą zachować swój zawód w czystości od udziału w zabijaniu nienarodzonych.

Zresztą Ordo Iuris od lat konsekwentnie broni prawa pracowników sektora opieki zdrowotnej do korzystania z klauzuli sumienia.

W ostatnim czasie złożyliśmy do Sądu Najwyższego kasację w sprawie farmaceutki, która – powołując się na klauzulę sumienia – odmówiła pacjentce sprzedaży pigułki wczesnoporonnej EllaOne. Chociaż nasza interwencja, po licznych perypetiach przed różnymi instancjami sądów aptekarskich, doprowadziła do umorzenia postępowania, to Naczelny Sąd Aptekarski uniknął jasnego potwierdzenia prawa farmaceuty do sprzeciwu sumienia. Przed Sądem Najwyższym podkreślamy, że farmaceuci mają prawo do odmowy sprzedaży pacjentom śmiercionośnych pigułek w ramach konstytucyjnie gwarantowanego sprzeciwu sumienia.

Sejm przyjmuje ustawę o „pigułkach śmierci”

Zapowiedzi ataku na zagwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia zbiegły się w czasie z przyjęciem przez sejm rządowego projektu ustawy, która sprawi, że aborcyjna w swym działaniu pigułka „dzień po” będzie sprzedawana bez recepty nawet piętnastolatkom. Ustawa została właśnie przyjęta głosami Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, części PSL-u i Lewicy. Trafi teraz do senatu.

Jeszcze przed sejmowym głosowaniem, przekazaliśmy parlamentarzystom memorandum, w którym przedstawiliśmy szereg argumentów przemawiających za zachowaniem obecnych przepisów. Powołując się na badania naukowe, wskazaliśmy, że wbrew narracji aborcjonistów wymieniony środek ma nie tylko właściwości antykoncepcyjne, ale również wczesnoporonne. Przypomnieliśmy, że polskie prawo, chroniąc życie ludzkie od poczęcia, zakazuje obrotu środkami poronnymi, co jest w pełni zgodne z prawem UE. Przywołaliśmy stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej z 2015 roku, która zwracała uwagę, że stosowanie tzw. pigułki „dzień po” jako regularnej metody antykoncepcyjnej stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia kobiet. Po wynikach głosowania widać, że nasza opinia przekonała wielu posłów. Jednak nie przełamała politycznych decyzji proaborcyjnego rządu.

Nie składamy broni. Nasze analizy przekażemy teraz senatorom, a jeśli i to nie przyniesie skutku – będziemy wywierać presję na Prezydencie RP Andrzeju Dudzie, który może zawetować projekt. Do Prezydenta trafią zarówno nasze analizy prawne, jak i petycja, którą skierowaliśmy pierwotnie do parlamentarzystów.

Zatrzymajmy proaborcyjną rewolucję rządu Donalda Tuska

Kolejnym zamachem na życie nienarodzonych Polaków jest rządowy projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, który trafił pod koniec stycznia do Sejmu. Zakłada on wprowadzenie swobodnego dostępu do aborcji do 12. tygodnia ciąży, dodatkowo nadając jej status „świadczenia zdrowotnego”. Przygotowaliśmy już komentarz prawny poświęcony projektowi, w którym podnieśliśmy, że zaproponowane przez rząd Donalda Tuska rozwiązania uderzają w podstawowe prawo każdej istoty ludzkiej – prawo do życia. Aktualnie pracujemy nad pogłębioną analizą przepisów projektu ustawy „o świadomym rodzicielstwie”, w której wykazujemy przede wszystkim rażącą niezgodność z Konstytucją RP tej skandalicznej propozycji legislacyjnej.

Aborcja co roku jest przyczyną największej liczby zgonów na świecie. Jak wynika z ustaleń serwisu Worldometers, w ubiegłym roku krwiożerczy, aborcyjny przemysł zabił na całym świecie 73 miliony bezbronnych ludzi na prenatalnym etapie życia. Dzięki wieloletnim działaniom polskiego ruchu pro-life Polska, której prawo gwarantuje wysoki standard ochrony życia, jest prawdziwą strefą bezpieczeństwa dla dzieci nienarodzonych. Niestety wobec proaborcyjnych inicjatyw rządu Donalda Tuska może się to wkrótce zmienić…

Nadal jednak możemy temu zapobiec. Ale żeby obronić dotychczasowy standard ochrony życia w Polsce musimy się zjednoczyć i pokazać, że stanowczo sprzeciwiamy się realizowaniu przez polski rząd agendy aborcyjnego lobby. W tym celu podejmujemy kolejne działania formacyjne i edukacyjne.

Aborcjoniści wiedzą, że wierni chrześcijańskiej tożsamości Polacy łatwo stają się przeciwnikami aborcji. Dlatego w celu zwiedzenia społeczeństwa posługują się kłamstwami i manipulacjami. Aby zdemaskować ich fałszywe narracje, opublikowaliśmy wielką „Encyklopedię pro-life”, w której na siedmiuset pięćdziesięciu stronach tłumaczymy, że aborcja – chociaż często tak przedstawiana – nie jest zabiegiem czy wyborem kobiety, ale zabójstwem bezbronnego dziecka w łonie jego matki. Omawiamy przy tym społeczne, medyczne i prawne aspekty zabójstwa prenatalnego.

Piękne wydanie „Encyklopedii pro-life” trafi już za kilka dni do wszystkich polskich szkół katolickich, należących do Rady Szkół Katolickich. Ich dyrektorzy wyrazili bowiem chęć zapoznania się z treścią książki i wykorzystania jej w toku pracy formacyjnej z dziećmi, rodzicami i nauczycielami.

Wprowadzenie w życie radykalnych ustaw, które pozwolą piętnastolatkom na zażywanie pigułek wczesnoporonnych oraz dopuszczą zabijanie ludzi na prenatalnym etapie życia do 12. tygodnia ciąży cofnie ochronę życia w Polsce o dekady, niwecząc wieloletnie wysiłki ruchu pro-life. Ofiarą proaborcyjnego ustawodawstwa padną konkretne dzieci, które nie będą mogły się urodzić, dorastać, założyć własnych rodzin ani budować dobrobytu naszej Ojczyzny. Zamiast tego zostaną zamordowane, na czym skorzysta przemysł aborcyjny. Sprzeciwiając się temu, Ordo Iuris robi wszystko, co tylko możliwe, aby obronić prawo chroniące życie.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

Czytaj Więcej
Wolności obywatelskie

21.02.2024

Trwa batalia o polską niepodległość. Otwórzmy oczy Polakom!

Gdy Parlament Europejski przyjmował poprawki do unijnych traktatów, które zakładają przejęcie przez Unię kompetencji w 10 obszarach kluczowych dla naszej narodowej suwerenności, Donald Tusk odgrywał rolę dobrego policjanta. W sejmowym exposé uspokajał, że „żadne próby zmian traktatów Unii Europejskiej wbrew interesom Polski nie wchodzą w rachubę”. Buńczucznie zapowiadał, że za jego rządów to Polska będzie rozstrzygać o kierunkach zmian w Unii Europejskiej. Jednak uruchomiona oficjalnie procedura zmiany traktatów jak walec ruszyła naprzód. Polska – będąca przez lata hamulcowym w budowie „superpaństwa” na gruzach państw narodowych – od 13 grudnia po cichu wspiera zmiany, usypiając czujność polskich obywateli.

 

Niemcy chcą odebrać nam prawo weta. Wiceszef polskiego MSZ… jest „za”

Instytut Ordo Iuris jest obecnie w Polsce najważniejszym głosem sprzeciwu, ujawniając skalę ofensywy, budząc społeczny opór oraz dostarczając prawnych argumentów. Już w 2022 roku – gdy w Polsce o sprawie nie mówiono wiele – opisaliśmy planowane zmiany. Teraz wykazujemy, że UE chce odbierać nam armię i ambasady; że chce kontrolować polski przemysł i decydować bez udziału Warszawy o rozwoju wielkich projektów jak CPK czy porty morskie. Poprawki obejmują także przejęcie przez unijnych urzędników decydowania o seksedukacji, dostępności aborcji, surogacji, homoadopcji czy… możliwość odgórnego narzucenia polskim dzieciom wspólnej, europejskiej listy lektur i ujednoliconego nauczania historii.

Zaraz po zaprzysiężeniu Donalda Tuska, przedstawicielka rządu mogła sprzeciwić się dalszemu procedowaniu projektu zmian unijnych traktatów podczas posiedzenia Rady UE… ale tego nie zrobiła. Ograniczyła się do złożenia niewiążącego oświadczenia, by liderzy obozu rządzącego mogli później udawać w mediach, że bronią polskiej suwerenności.

Gdy dziennik Rzeczpospolita zapytał wiceszefa MSZ Andrzeja Szejnę o opinię w sprawie niemieckiego postulatu likwidacji prawa weta w sprawach związanych z polityką zagraniczną, zastępca Radosława Sikorskiego stwierdził bez wahania, że Unia „nie może być sparaliżowana stanowiskiem jednego kraju” i dodał, że „w jakimś stopniu rozumowanie Berlina jest więc zasadne”.

Tymczasem oddanie obcym prowadzenia polskich spraw zagranicznych oznacza możliwość rozpoczęcia wojny celnej z USA lub nawiązania sojuszu energetycznego z Rosją – wbrew interesom Polski, a nawet pomimo sprzeciwu kilkunastu państw UE. To oddanie wielkiego obszaru niepodległości w ręce Brukseli i Berlina.

Przed nami fala kłamliwej propagandy. Musimy otworzyć oczy Polakom!

Takich sfer polskiej kapitulacji i oddawania suwerenności jest więcej. Unijni urzędnicy postanowili zawalczyć o przejęcie dziesięciu obszarów narodowego samostanowienia.

Budując strategię obrony suwerenności opieramy się na jednoznacznych zasadach Konstytucji. Przyjęcie zmian traktatowych wymaga polskiej zgody. Jeżeli takiej zgody nie udzieli 2/3 polskiego Sejmu i Senatu, konieczne stanie się referendum. Szacujemy, że odbędzie się za dwa lata.

To oznacza, że wkrótce będziemy zapewne bombardowani prymitywną propagandą, w ramach której rewolucjoniści będą wmawiać Polakom, że głosowanie przeciwko reformie traktatów, to głosowanie za biedą, cywilizacyjnym upadkiem i „przeciwko Europie”.

Przed nami epokowe wyzwanie. Musimy dotrzeć do wszystkich Polaków z informacją, że referendum dotyczy w rzeczywistości oddania suwerenności; że utrata niepodległości to konkretne szkody dla każdego Polaka. I tylko powszechny sprzeciw może zatrzymać rozpędzoną, niemiecką machinę przejmowania Europy.

Jarosław Kaczyński o raporcie Ordo Iuris. Nasze ostrzeżenia docierają do decydentów

Dlatego w ubiegłym roku – 11 listopada, gdy świętowaliśmy kolejną rocznicę odzyskania niepodległości – ogłosiliśmy powołanie do życia Kolegium Suwerenności, które staje się zapleczem eksperckim, dostarczającym wsparcie prawne i merytoryczne analizy dla całego polskiego ruchu suwerennościowego.

Pierwsze owoce naszej decyzji już są widoczne. Za mną szereg spotkań terenowych.

Nasz głos jest obecny w mediach poprzez setki wypowiedzi, wywiadów, artykułów i wzmianek. O wynikach naszych analiz wspominają politycy z różnych politycznych środowisk. Jarosław Kaczyński mówił na partyjnym wiecu, że „prawnicy z Ordo Iuris wykazali, że w 10 najważniejszych strefach tracimy suwerenność”. W wielkiej konferencji suwerennościowejWolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej”, która zostanie zorganizowana w marcu w Katowicach, nasi eksperci będą najliczniejszym niezależnym środowiskiem.

Aby wszystkim obrońcom niepodległej Ojczyzny dać do ręki argumenty i konkretną wiedzę – przed kilkoma dniami zaprezentowaliśmy raport „Po co nam suwerenność?”. Precyzyjnie pokazujemy w nim, że traktatowe zmiany mają trwale odebrać Polsce suwerenność w 10 konkretnych obszarach – kluczowych dla naszej narodowej suwerenności.

CPK, port LNG, polskie kopalnie i fabryki – o tym zdecydują w Brukseli

W raporcie piszemy między innymi o wyposażeniu Unii Europejskiej w wyłączną kompetencję w zakresie zawierania międzynarodowych porozumień „w sprawie zmiany klimatu” oraz usunięciu obszaru „środowisko naturalne” z zakresu kompetencji dzielonych (poprawka 70), co prowadzić będzie do przejęcia przez Unię Europejską wyłącznej kompetencji nad zagadnieniami środowiska naturalnego.

Nie ulega wątpliwości, że w poszczególnych państwach europejskich istnieją różne – często sprzeczne ze sobą – interesy związane z przyszłością energetyki. Najdobitniejszym tego przykładem jest niemiecka polityka energetyczna, która przez dekady zakładała ścisłą współpracę z Rosją, co stoi w sprzeczności z interesami polskimi.

Kluczowa dla przyszłości Polski może być też poprawka 71, która zakłada poszerzenie kompetencji dzielonych (w ramach których Unia ma pierwszeństwo przed państwami członkowskimi) w zakresie transportu o infrastrukturę transgraniczną. Dotyczyć to będzie wszelkiego rodzaju transportu: drogowego, kolejowego, morskiego, lotniczego oraz żeglugi śródlądowej.

Przyjęcie poprawki może oznaczać, że państwa członkowskie zostaną pozbawione możliwości podejmowania suwerennych decyzji dotyczących między innymi dróg o znaczeniu międzynarodowym, kolejowych połączeń międzypaństwowych, międzynarodowych portów lotniczych czy portów morskich. W kontekście Polski poprawka dotykałaby suwerennych kompetencji w zakresie planowania i realizacji takich inwestycji jak: Centralny Port Komunikacyjny, rozwój Portu Gdańskiego, budowa i rozwój terminalu LNG (gazoportu) czy planowanie i budowa Via Carpatia.

Polska armia do likwidacji?

Projekt zmian traktatowych może być także bardzo groźny dla naszego bezpieczeństwa. Obejmuje on bowiem prymat unijnej większość w sprawach „bezpieczeństwa zewnętrznego i obronności”. Preambuła rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywa „do ustanowienia Unii Obronnej obejmującej jednostki wojskowe i stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia, pod dowództwem operacyjnym Unii”.

Przeniesienie kompetencji dotyczących obronności i bezpieczeństwa na grunt wspólnej polityki unijnej w praktyce oznaczać będzie pozbawienie państw narodowych ich własnych zdolności obronnych i całkowitą zależność od decyzji podejmowanych w Brukseli. Dobrze znana opieszałość struktur unijnych – widoczna zwłaszcza w jej działaniach na rzecz wsparcia Ukrainy, które były jedynie tłem dla działań państw narodowych – sprawi, że rzeczywiste bezpieczeństwo państw członkowskich nowego sojuszu się zmniejszy, a nie wzrośnie.

Doprowadzi to do paraliżu możliwości obronnych konkretnych państw, które w razie wrogiej aktywności będą musiały oczekiwać na podjęcie decyzji przez polityków i urzędników znajdujących się setki kilometrów od miejsca agresji.

Aborcja, tranzycja i seksualizacja dzieci? Obowiązkowo!

Projektowane zmiany traktatów unijnych obejmują także kwestie związane z narzucaną nam od lat przez instytucje unijne aborcją i ideologią gender.

Poprawki nr 103 i 104 usuwają z Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej wymóg uzyskania jednomyślności w Radzie UE w zakresie prawa rodzinnego i zastępują go zwykłą procedurą ustawodawczą umożliwiającą przegłosowanie jednych państw przez drugie.

Do obszarów, w których decyzje będą należeć do unijnej większości miałaby dołączyć także edukacja. Oznaczałoby to daleko idące ograniczenie samodzielności państw członkowskich w zakresie określania treści nauczania oraz organizacji systemów edukacji. Możliwe stanie się odgórne wprowadzenie do szkół jednolitej dla wszystkich, obligatoryjnej, permisywnej edukacji seksualnej.

Wśród przyjętych przez Parlament Europejski poprawek do unijnych traktatów znalazły się zmiany oddające Unii Europejskiej kontrolę nad szerokim obszarem polityki zdrowotnej. Miałoby to także dotyczyć, nieuznanej dotąd w normach traktatowych, niedookreślonej koncepcji „zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych”, oznaczającej de facto głównie aborcję i antykoncepcję, ale także drastyczne ingerencje chirurgiczne i hormonalne w ramach tzw. korekty płci czy „prawo do edukacji seksualnej”, afirmującej hedonizm i rozwiązłość.

Europejczycy musza wiedzieć co się dzieje. Sprzeciw jednego państwa nie wystarczy

Rozpoczęliśmy także budowę międzynarodowego ruchu sprzeciwu wobec zmian w traktatach UE, bo bardzo istotne będzie uświadomienie skali zagrożenia także obywatelom innych państw europejskich. Sprzeciw jednego kraju można łatwo złamać, co dobitnie pokazuje chociażby historia przyjmowania Traktatu lizbońskiego, który pierwotnie także nie był akceptowany przez część państw, których sprzeciw został ostatecznie przełamany.

Raport przetłumaczyliśmy już na język angielski i rozpoczęliśmy jego szeroką promocję. W ubiegły piątek kopie raportu trafiły do przedstawicieli węgierskiego rządu podczas Polsko-Węgierskiego Politycznego Forum w Budapeszcie, gdzie uczestniczyliśmy w dyskusji o przyszłości naszego regionu.

Już niedługo raport zostanie przekazany wszystkim eurodeputowanym. Będzie też podstawą rozmów i spotkań ze środowiskami ze Słowacji, Chorwacji, Włoch, Hiszpanii, Francji, Rumunii, Bułgarii i wielu innych krajów, które mogą przyczynić się do zablokowania zmian.

Wciąż nie jest za późno. Razem obronimy polską niepodległość

Jak widać zatem – Polska suwerenność i niepodległość wisi na włosku. Ale wciąż możemy ją obronić.

Poprzednie pokolenia Polaków często musiały walczyć o tę niepodległość z bronią w ręku. My będziemy mogli to zrobić bez ryzykowania życia, bo to nasz głos przy referendalnej urnie może zdecydować o tym, czy Polska pozostanie państwem suwerennym.

Aby zwyciężyć, musimy już teraz rozpoczęć walkę o świadomość Polaków. I nie będzie to sprint. Przed nami prawdziwy maraton, na który musimy być gotowi i który musimy rozpocząć już teraz.

Jako Instytut Ordo Iuris, będziemy robić, co w naszej mocy, by najlepiej jak potrafimy służyć Ojczyźnie w tym czasie wielkiej próby.

Mamy przed sobą ogrom pracy, która będzie przekraczać codzienną aktywność prawników Ordo Iuris – bo i samo zagrożenie dla naszej Ojczyzny jest bezprecedensowe. Dlatego nie tylko piszemy o istniejącym zagrożeniu na naszych stronach i w mediach społecznościowych, występujemy w mediach, piszemy analizy i raporty, uruchamiamy internetowe petycje i udostępniamy efekty naszych prac europejskim decydentom i naszym partnerom z całej Europy.

Ruszyliśmy już także w Polskę, by osobiście spotykać się z rodakami i uświadamiać im, czym skończy się proponowana reforma UE. W czwartek osobiście spotkałem się z mieszkańcami Suwałk. A wcześniej – w ciągu zaledwie kilku tygodni – odwiedziłem też między innymi Dąbrowę Górniczą, Częstochowę, Mielec, Zawiercie i Jasło a w piątek będę rozmawiał na ten temat z mieszkańcami Lublina. Teraz czas na budowanie Klubów Suwerennościowych w całym kraju.

Wszystkie te działania to dla nas duże koszty, ale wszystkie są absolutnie niezbędne, bo jeśli oddamy naszą suwerenność – cała nasza walka w obronie fundamentalnych wartości naszej cywilizacji nie będzie już miała znaczenia, bo decyzje podejmować będzie za nas Bruksela… a tak właściwe, to Berlin.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris

 

Wspieram

Czytaj Więcej
Wolność Sumienia

20.02.2024

Sprawa farmaceutki, która odmówiła sprzedaży środków poronnych. Ordo Iuris wnosi kasację

· Prawnicy Instytutu Ordo Iuris wnieśli kasację do Sądu Najwyższego od wyroku Naczelnego Sądu Aptekarskiego w Warszawie w sprawie farmaceutki, która odmówiła sprzedaży tabletek wczesnoporonnych.

· Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji uznał kobietę winną naruszenia przepisów prawa farmaceutycznego, jednak umorzył sprawę ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.

· Obrońcy aptekarki wskazują, że powinna ona zostać uniewinniona, gdyż skutecznie powołała się na konstytucyjnie gwarantowany sprzeciw sumienia

 

 

Farmaceutka odmawia sprzedaży ellaOne

Sytuacja miała miejsce w lutym 2021 r. Farmaceutka z Krakowa odmówiła kobiecie sprzedaży tabletek wczesnoporonnych ellaOne. Aptekarka powołała się na klauzulę sumienia, wskazując, że pigułka może stanowić zagrożenie dla nienarodzonego dziecka. Pierwotnie farmaceutka została skazana na naganę przez Okręgowy Sąd Aptekarski w Krakowie. Przy czym nie dano jej wówczas nawet możliwości złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

Na etapie postępowania odwoławczego do sprawy włączyli się prawnicy Instytutu Ordo Iuris. Domagali się uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy sądowi pierwszej instancji w celu rzetelnego przeprowadzenia postępowania dowodowego i umożliwienia obwinionej skorzystania z prawa do obrony. Do wniosku o uchylenie orzeczenia przyłączył się również Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej. Do stanowiska stron przychylił się Naczelny Sąd Aptekarski i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Następnie, po przeprowadzeniu postępowania Okręgowy Sąd Aptekarski w Krakowie umorzył sprawę. Sąd uznał farmaceutkę winną, jednak stwierdził znikomą szkodliwość społeczną jej czynu. OSA podkreślił m.in., że: „w tym konkretnym przypadku żadne dobro Pokrzywdzonej nie zostało naruszone, nie została jej wyrządzona żadna szkoda, ani nie było zagrożenia tą szkodą”.

Klauzula sumienia prawnie gwarantowana

Prawnicy Ordo Iuris wnieśli odwołanie od tego orzeczenia do Naczelnego Sądu Aptekarskiego. W ocenie Instytutu, odmowa sprzedaży środków wczesnoporonnych nie może być uznana za delikt dyscyplinarny. Wolność sumienia, a co za tym idzie, prawo farmaceutów do powołania się na sprzeciw sumienia, gwarantuje bowiem art. 53 ust. 1 Konstytucji RP. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, „wolność sumienia nie oznacza jedynie prawa do reprezentowania określonego światopoglądu, ale przede wszystkim prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem oraz wolność od przymusu postępowania wbrew niemu” (Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2015 r., K 12/14, pkt III.4.2.3; orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 1991 r., U 8/90; postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 1992 r., U 1/92). W wyroku z 7 października 2015 r., (sygn. akt K 12/14) Trybunał Konstytucyjny wskazał, że „wolność sumienia musi bowiem przejawiać się także w możliwości odmowy wykonania obowiązku nałożonego zgodnie z prawem z powołaniem się na przekonania naukowe, religijne lub moralne”. Wolność sumienia ma zatem aspekt wewnętrzny (kształtowanie własnych ocen moralnych), jak i aspekt zewnętrzny (postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem). Całkowitą legalność odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych gwarantuje właśnie aspekt zewnętrzny wolności sumienia, popularnie określany jako „klauzula sumienia”.[1] Do działania w zgodzie ze swoim sumieniem jest natomiast zobowiązany każdy farmaceuta, zgodnie z art. 3 ust. 1 Kodeksu Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej. Ponadto art. 96 ust. 5 pkt 1 Prawa farmaceutycznego zakłada, że farmaceuta może odmówić wykonania usługi, jeżeli jej zrealizowanie może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta lub innych osób, w tym przypadku nienarodzonego dziecka.

W świetle postanowień na poziomie konstytucyjnym dotyczących klauzuli sumienia, zamiarem ustawodawcy formułującego brzmienie art. 96 ust. 5 pkt 1 Prawa farmaceutycznego było zatem nadanie w pewnym zakresie temu przepisowi roli klauzuli sumienia. To powoduje, że stanowi on podstawę prawną dla farmaceutów do odmowy wydawania środków antykoncepcyjnych, w szczególności wczesnoporonnych, gdyż te mogą powodować zagrożenie życia lub zdrowia dziecka, którym na mocy art. 2 ust. 1 ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka „jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. [2]

Należy też zauważyć, że dodatkową podstawą prawną odmowy wydania środków antykoncepcyjnych czy wczesnoporonnych może być art. 96 ust. 5 pkt 2 Prawa farmaceutycznego, stanowiący, że w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt leczniczy może być zastosowany w celu pozamedycznym, farmaceuta lub technik farmaceutyczny mogą odmówić wydania produktu. Unicestwianie embrionu ludzkiego niezależnie od stopnia jego rozwoju – podobnie jak zapobieganie jego powstaniu – nie jest celem medycznym[3].

Interwencja Ordo Iuris

Mimo to Naczelny Sąd Aptekarski w październiku 2023 r. podtrzymał orzeczenie OSA. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris złożyli kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego. Obrońcy farmaceutki wskazali w niej na braki formalne w postępowaniu dyscyplinarnym oraz na brak rozpoznania przez NSA zarzutów strony odwołującej się, w szczególności zarzutu obrazy prawa materialnego sprowadzający się do stwierdzenia, że farmaceutka skutecznie powołała się na sprzeciw sumienia, który wynika z przepisów o randze konstytucyjnej.

Obrońcy aptekarki zwrócili także uwagę na to, że NSA stwierdził, iż „klauzula sumienia jest sytuacją wyjątkową i musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w przepisach prawa powszechnie obowiązującego”, pomijając przy tym wskazane przez obronę akty poświadczające prawo do sprzeciwu sumienia, takie jak Konstytucja RP, Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności czy Karta Praw Podstawowych. NSA poprzestał jedynie na stwierdzeniu, że przepisów o klauzuli sumienia nie ma w akcie rangi ustawowej.

Za słuszne należy uznać stanowisko prof. Andrzeja Zolla w tym zakresie, który stwierdził, że: „(…) klauzula sumienia w odniesieniu do dóbr o wysokiej wartości (taką wartością jest niewątpliwie życie człowieka na każdym etapie jego rozwoju) ma w polskim porządku prawnym oparcie konstytucyjne. Ponieważ wolność sumienia jest wartością podstawową, wynikającą bezpośrednio z godności człowieka, występująca w prawie stanowionym tzw. klauzula sumienia nie powinna być rozumiana jako podstawa prawna takiej wolności. Wolność sumienia i prawo postępowania zgodnie z własnym sumieniem nie wymaga wyraźnej podstawy ustawowej. Takiej podstawy wymaga ograniczenie prawa do postępowania zgodnie z własnym sumieniem. Występujące w polskim ustawodawstwie tzw. klauzule sumienia należy w ten sposób rozumieć. To nie wolność zachowania się zgodnie z własnym sumieniem może podlegać kontroli z punktu widzenia jej zgodności z Konstytucją. Takiej kontroli powinny podlegać wynikające z normy zawierającej klauzulę sumienia ograniczenia prawa do zachowania się zgodnego z własnym sumieniem[4]”.

Konstytucja RP gwarantuje każdemu – a więc także farmaceucie i właścicielowi apteki – prawo do odmowy podejmowania zachowań, które wyraźnie kłócą się z jego sumieniem, np. sprzedaży szeroko rozumianych środków homeopatycznych, produktów stosowanych w procedurze in vitro czy środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, w tym również ElleOne. Prawo do sprzeciwu sumienia stanowi integralny i nieodzowny element wolności sumienia – ma więc rangę konstytucyjną i nie wymaga ustawowego potwierdzenia.[5]

Ciążący na Rzeczypospolitej Polskiej obowiązek respektowania wolności sumienia – a więc także prawa do sprzeciwu sumienia – wynika również ze zobowiązań międzynarodowych, w szczególności z art. 18 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych uchwalonego przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 19 grudnia 1966 r. i art. 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z dnia 4 listopada 1950 r. Podobne gwarancje wywodzą się także z art. 10 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

Odmowa sprzedaży środków poronnych nie powoduje zagrożenia dla życia

Oczywiście sprzeciw sumienia człowieka nie ma charakteru absolutnego.[6] Powoływanie się na klauzulę sumienia nie może prowadzić do bezpośredniego zagrożenia dla życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nie ulega jednak najmniejszym wątpliwościom, że odmowa dystrybucji jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych czy wczesnoporonnych nie grozi pacjentowi ryzykiem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia jego ciała lub ciężkiego rozstroju jego zdrowia. Takie też ustalenia poczynił sąd pierwszej instancji w sprawie farmaceutki, a Naczelny Sąd Aptekarski tego nie zakwestionował, wskazując, że „sprzeciw sumienia” zastosowany przez obwinioną nie spowodował żadnej szkody ani zagrożenia powstaniem takiej szkody u pokrzywdzonej.

NSA stwierdził także: „(…) farmaceuta, na gruncie obowiązujących przepisów prawa nie może odmówić wydania pacjentce produktu leczniczego, dopuszczonego do obrotu w Polsce, z przyczyn wskazanych przez ukaraną. W związku z powyższym rozważania na temat oceny ideologicznej działania produktu, nie stanowią istoty postępowania dyscyplinarnego. Produkt leczniczy, jako lek zarejestrowany posiada swoją charakterystykę, która określa skład, postać, szczegółowe dane kliniczne, wskazuje przeciwskazania, specjalne środki ostrożności dotyczące stosowania, interakcje, wpływ na płodność, ciąże i laktację, wpływ na zdolność prowadzenia pojazdów oraz działania niepożądane. Zgodnie z tą charakterystyką, wskazaniem do stosowania jest «Antykoncepcja w przypadkach nagłych do stosowania w ciągu 120 godzin (5 dni) od stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła». Do momentu, kiedy charakterystyka produktu leczniczego nie zostanie w zakresie wskazań stosowania zmieniona, wiążące dla farmaceuty jest, że lek stosowany jest zgodnie ze wskazaniami nakreślonymi w tej charakterystyce”. Obrońcy farmaceutki odnosząc się do tych twierdzeń NSA jakoby działanie farmaceutki miało jedynie charakter ideologiczny, a wiedza naukowa dotycząca produktu winna być pozyskana wyłącznie z charakterystyki abstrahując od pozostałych źródeł wiedzy na ich temat.

W kontekście stwierdzenia sądów dyscyplinarnych orzekających w przedmiotowej sprawie, że kwestia dotycząca początków życia ludzkiego, jest sprawą stricte ideologiczną, a co za tym idzie nie możemy mówić w sposób naukowy o początkach życia ludzkiego i jego ochronie na tym etapie rozwoju należy przywołać orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 18 października 2011 r. w sprawie C-34/10 pomiędzy Olivierem Brüstle a Greenpeace e.V. Trybunał stwierdził, że ludzkie embriony podlegają tożsamej ochronie prawnej, jak każda osoba ludzka niezależnie od fazy rozwoju: „(…) embrionem ludzkim jest każda ludzka komórka jajowa począwszy od stadium jej zapłodnienia, każda niezapłodniona ludzka komórka jajowa, w którą wszczepiono jądro komórkowe pochodzące z dojrzałej komórki ludzkiej oraz każda niezapłodniona ludzka komórka jajowa, która została pobudzona do podziału i dalszego rozwoju w drodze partenogenezy”. TSUE nie przyjął materialistycznego i arbitralnego rozumienia określenia embrion, według którego zapłodniona komórka jajowa nie ma statusu embrionu, dopóki nie osiągnie określonego etapu rozwoju, np. po jej implantacji.

Rzeczywiste działanie tabletek ellaOne

Jest to istotne w kontekście skutków działania preparatu ellaOne. W literaturze naukowej wskazuje się, że: „w antykoncepcji doraźnej stosowany jest także produkt ellaOne firmy Laboratoire HRA Pharma, zawierający octan uliprystalu, modulator receptorów progesteronowych. Mechanizm działania tego produktu jest również wielokierunkowy i zależy od fazy cyklu miesięcznego kobiety, w którym środek ten został przyjęty. W piśmiennictwie podaje się, że główny mechanizm działania polega na blokowaniu receptorów progesteronowych. Działanie to może prowadzić do zaburzenia, opóźnienia lub zablokowania owulacji, a także wpływać na czynność ciałka żółtego, na funkcje wydzielnicze błony śluzowej macicy i na środowisko wewnątrz jajowodów. W konsekwencji działanie to może upośledzać transport blastocysty oraz utrudniać lub zahamować jej implantację w macicy. W ulotce dołączone do tego preparatu informuje się użytkowniczkę, że działa on «przez opóźnienie owulacji». Nie wspomina się nic na temat sposobu działania tego produktu w przypadku przyjęcia go po owulacji i ewentualnym poczęciu dziecka (w okresie między zapłodnieniem a zakończeniem procesu implantacji). Natomiast kobiety mieszkające w Stanach Zjednoczonych w ulotce identycznego produktu – «ellaOne» (produkowanego na licencji Laboratoire HRA Pharma) znajdują informacje o jego możliwym wpływie na implantację zarodka («ella is thought to work for emergency contraception primarily by stopping or delaying the release of an egg from the ovary. It is possible that ella may also work by preventing attachment implantation» to the uterus»). Należy zatem podkreślić, że europejskie kobiety zapoznając się z treścią ulotki produktu ellaOne nie są informowane w sposób należyty o wszystkich możliwych mechanizmach działania tego środka”[7].

Preparat ellaOne ma zatem także działanie wczesnoporonne, mimo że takich informacji nie można znaleźć na charakterystyce produktu.

Prawo farmaceuty do sprzeciwu sumienia

Dodatkowo z orzeczenia NSA wynika jakoby przepisy Kodeksu Etyki Aptekarza nie miały znaczenia dla rozpoznania sprawy. Pokazuje to całkowite niezrozumienie istoty standardów korporacyjnych i powstałego konfliktu pomiędzy działaniem, które nakazuje prawo, a wyznawanym systemem etycznym farmaceuty. Kodeks Etyki Aptekarza ma za zadanie wyznaczać pewien podstawowy standard etycznych, w sposób skodyfikowany, możliwy do realizacji przez wszystkie osoby wykonujące dany zawód.

Z kolei rolę farmaceuty sąd dyscyplinarny chce sprowadzić do roli osoby, która w sytuacji wystawionej recepty ma „mechanicznie” wykonać żądanie pacjenta. Sąd odwoławczy wskazał, że co prawda wiążą one farmaceutę jako członka samorządu, ale „nie stanowią źródła prawa, które jest podstawą do ograniczania praw innych osób”. Z powyższego wynika, że sąd aptekarski całkowicie nie rozumie na czym polega sprzeciw sumienia i że dla jego istnienia nie potrzebne jest prawo stanowione (w randze ustawy), ponieważ wynika ono z przyjętego przez człowieka systemu etycznego.

Praca farmaceuty nie polega jedynie na sprzedaży leków czy też mechanicznym wypełnianiu zaleceń lekarskich, lecz raczej, jak to opisuje ustawa o izbach aptekarskich, na współuczestniczeniu w procesie leczenia, podczas którego „współpracując z pacjentem i lekarzem czuwa nad prawidłowym przebiegiem farmakoterapii”[8].

Pacjent nie ma prawa żądać wydania środków antykoncepcyjnych czy wczesnoporonnych, jeśli farmaceuta powołuje się na klauzulę sumienia, ponieważ oznaczałoby to, że pacjent ma prawo narzucić swoje przekonania moralne farmaceucie i zmusić go do zachowania się wbrew swojemu sumieniu (co w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego oznacza niedopuszczalny przymus współdziałania w osiąganiu celu niegodziwego). Taka sytuacja nie zachodzi w odwrotnym przypadku, gdy farmaceuta odmawia sprzedaży preparatów antykoncepcyjnych, ponieważ pacjent zawsze może je nabyć w innej aptece i swobodnie korzystać z dopuszczonych do obrotu środków antykoncepcyjnych, jeśli sumienie mu na to pozwala. Farmaceuta nie jest w stanie mu tego zabronić, choć ma prawo w tym nie uczestniczyć. W ten sposób nie może tu być również mowy o jakimkolwiek narzucaniu pacjentowi poglądów moralnych farmaceuty.

 

Adw. Magdalena Majkowska – członek Zarządu Ordo Iuris

 
Czytaj Więcej